Soundtrack do rozdziału:
• Sam Smith - Lay Me Down
• The Lumineers - Hey Ho
• Coldplay - Fix You
• Coldplay - The Scientist
• The Fray - You Found Me
Zayn's POV:
Inna impreza. Inna przepełniona impreza, gdzie każdy robi to samo gówno. Drinki wylewają się z czerwonych kubków, a muzyka huczy z pokoju do pokoju. Każda osoba, którą mijam, kiedy idę przez korytarz, wygląda na jeszcze bardziej znudzoną niż ostatnio, uważam, że to dziwne, że tegoroczna impreza inauguracyjna jest o wiele bardziej zatłoczona niż ostatnio.
- Muszę siku - narzekam, opierając się o ścianę obok drzwi do łazienki. Chwilę później, drobna dziewczyna z blond włosami wychodzi z łazienki. Jej policzki są czerwone, a oczy wpatrują się w podłogę. Ma na sobie koszulę z długim rękawem, która doskonale otula jej wydatne biodra, ale jej dżinsy są luźne, nawet workowate.
- Przepraszam - uśmiecha się do dywanu i wykonuje manewry obok mnie w dół korytarza. Postanowiłem nie umawiać się z nikim przez jakiś czas po sytuacji z Tessą, ale jednak idę korytarzem za tą dziewczyną. Kiedy dochodzi do schodów, zwalnia i patrzę jak jej oczy skanują tłum, szukając kogoś. Postanawiam zbliżyć się do niej, zanim zejdzie na dół.
- Szukasz kogoś? - pytam ją. Gdy odwraca się do mnie, jej brązowe oczy są duże, mocno za duże jak na jej twarz i wygląda na lekko przestraszoną, kiedy mówi:
- Szukam moich przyjaciół, ale myślę, że wyszli - marszczy brwi.
- Och, chcesz, żebym pomógł ci ich znaleźć? Może do nich zadzwonisz?
- Nie, mój telefon jest w torebce mojej przyjaciółki - wzdycha, sięgając do małej torby spoczywającej na jej talii. - Wiedziałam, że nie powinnam była tutaj przychodzić. Imprezy nie są dla mnie, ale Macy prosiła i błagała. Będzie zabawnie, mówiła, pójdziemy tylko na godzinę - dziewczyna mówi z irytacją. Marszczy nos, a ja przygryzam wargę, aby powstrzymać się od śmiechu. - Co? - rumieni się, zakłopotana.
- Nic - kłamię. Ona jest cholernie słodka. - Chcesz drinka czy coś? - pytam ją.
- Nie piję - cicho odmawia.
- W ogóle?
- W ogóle.
- Cóż, w porządku - uśmiecham się, dając jej znać, że uważam, że to fajne, że nie jest pijana jak reszta dziewczyn tutaj.
- To nie tak, że jestem świętoszką ani nic, ja po prostu nigdy tego nie robiłam i nie chcę.
- W porządku - kiwam głową, przez sekundę odkrywając coraz bardziej jej atrakcyjność. - Cóż, mogę dać ci trochę wody i możesz spędzić czas ze mną i moimi znajomymi, dopóki nie znajdziesz swoich? - oferuję.
- Hmm, nie jestem pewna - rozgląda się po pokoju pełnym obcych osób. - Nie znam nikogo i to pierwszy raz, kiedy jestem na imprezie takiej jak ta.
Niall macha do mnie z drugiego końca pokoju, a jeszcze raz patrzę na dziewczynę.
- Dobrze, jeśli zdecydujesz, że nie chcesz stać tutaj sama, jesteś bardzo mile widziana, żeby dołączyć do nas tam - wskazuję jej grupę moich znajomych i widzę jak jej oczy się rozszerzają. - Są milsi niż wyglądają - drażnię ją. - Cóż, niektórzy z nich.
Kiwa głową i zaskakuje mnie, kiedy idzie za mną do mojej grupy przyjaciół. Tristan wstaje, pozwalając jej usiąść na kanapie, a ona grzecznie mu dziękuje. Cieszę się, że wrócił z Luizjany, sam i oficjalnie skończył ze Steph i jej pierdołami.
- Oto ostatni rok na tej gównianej uczelni - podnosi swój kubek i stuka o kubek Louisa. Molly przyłącza się i siada na kolanach swojego chłopaka.
- Ale nie mój. Ciągle mam jeszcze dwa - Niall narzeka. Dziewczyna widząc, że tylko on został, przewraca oczami i bierze swój kubek, aby wypić drinka. - Powinienem pójść do szkoły handlowej, uczelnia, kurwa, ssie.
- Mówiłam ci, żebyś wziął te praktyki w salonie tatuażu - beszta go. On przewraca oczami i szarpie mały pasek trzymający jej koszulę na ramionach, połowa jej głęboko brązowej skóry jest widoczna, ale jestem pewien, że za cholerę jej to nie przeszkadza.
- Wciąż o tym myślę - mówi jej.
- W każdym razie, wystarczy tego nudnego gówna. Kto to jest? - Molly wskazuje na dziewczynę, którą spotkałem korytarzu, na piętrze.
- To jest... - patrzę na nią, czekając na jej pomoc. Zapomniałem zapytać o jej cholerne imię.
- Therise - oczywiście, że to jej imię. Cholera.
- Żartujesz sobie ze mnie - Molly śmieje się, opierając się o Louisa.
- Ładne imię - Jace złośliwie się uśmiecha, liżąc brzegi zgiętego papieru w rękach.
- Chcesz zagrać w grę, Therise? Prawda czy wyzwanie? - Molly kpi z dziewczyny. Patrzy na mnie, a ja kręcę głową.
- Nie, nikt nie chce grać w to gówno - piorunuję wzrokiem Molly. Therise nie ma o tym bladego pojęcia, wygląda na zaniepokojoną i nieco zakłopotaną.
- Daj spokój. Jestem pewny, że zakład mógłby z nią wypalić - mówi Jace.
- Tak, po spojrzeniu na nią może mógłbyś wygrać tym razem - Molly zwraca się do mnie. Louis sięga i zasłania usta swojej dziewczynie.
- Przestań - mówi do niej. Dziewczyna przewraca oczami, ale pozostaje cicho, kiedy zabiera rękę z jej dużych ust. - Nie mam zamiaru brać udziału w powtórce z zeszłego roku. Było zbyt wiele dramatów - Louis całuje nagie ramię Molly, a ona uśmiecha się i po raz pierwszy nie wygląda jak totalna zołza.
- Co było w zeszłym roku? - Therise pyta.
- Nic - patrzę na moich znajomych z nadzieją, że ich usta pozostaną zamknięte.
- Dupek o imieniu Harry, którego tutaj nie ma - wyjaśnia Jace - i Zayn założyli się, kto szybciej przeleci dziewczynę o imieniu Tessa. Zayn oczywiście przegrał, a Hessa zwyciężyła - szydzi, wyraźnie zdegustowany wzmianką o Harrym i Tessie.
- Co to, kurwa, jest Hessa? - dziewczyna Nialla pyta.
- Ja na to wpadłam! - Molly dumnie podnosi rękę. - Uzyskałam pełne uznanie za to gówno. Nazwałam to szalone pieprzenie i oczekuję, że zostanę zaproszona na ich ślub - śmieje się.
- Oni nie biorą ślubu - warczę na nią. Nawet nie chcę o tym myśleć.
- To obrzydliwe, że mogłeś to zrobić. - Therise mówi, wstając z kanapy. - Idę znaleźć moich przyjaciół.
- Cholera - ktoś mówi, być może Jace?
- Czekaj! - wołam dziewczynę.
- Równie dobrze możesz pozwolić jej odejść, zdobędziesz tylko kolejnego wroga. Ona prawdopodobnie ma chłopaka, który zechce przebić opony w twoim wozie - Louis przypomina mi mój dawny błąd.
- Nie wiedziałem, że laska była zaręczona i jestem prawie pewien, że to była ona, a nie jej narzeczony.
- Przestań sypiać z przypadkowymi laskami - Niall wzrusza ramionami, biorąc łyk swojego drinka.
- To było ponad rok temu i skąd miałem wiedzieć, że jej narzeczony będzie tutaj profesorem. Cały ten weekend był katastrofą. Gdybym wiedział, że laska była w tym klubie na swoim wieczorze panieńskim, nie poszedłbym z nią do domu. To było po prostu moje szczęście, że jedyną w moim życiu przygodę na jedną noc miałem z kobietą, która była zaręczona i wychodziła za mąż następnego dnia. Facet był bezczelny, bezczelniejszy niż ja kiedykolwiek byłem, starał się, żeby wyrzucili mnie z programu nauk i walczył, żeby Harry nie został wydalony z uczelni. Poza tym, kim jesteś, żeby mówić takie gówno! To Molly pieprzyła połowę z was - wskazuję na grupę.
- Uważaj - Louis ostrzega mnie. Zamiast kłócić się z nim, wybieram pójście za dziewczyną. Nie znam jej, ale wydaje się słodka i jest bardzo atrakcyjna. Tak, przypomina mi Tessę i tak, długo dochodziłem do siebie po stracie jej, więc może to zły pomysł. Mając to na uwadze, nadal idę za dziewczyną. Nie chciałem, aby sytuacja z Tessą tak się zakończyła. Dbałbym o nią bardziej niż on, a moja głupia zazdrość i drobna potrzeba pewnego rodzaju zemsty na nim i zrekompensowaniu jego seksu z Samanthą, jej odpowiednikiem była Tessa dla Harry'ego. Ona była niesamowita, zabawna i starsza ode mnie. Podniecało mnie to, jednak była dzika. Spała z Harrym, ale nie widziała w tym większego problemu. On też nie, oczywiście, ale ja się tym przejąłem. Byłem załamany, wkurzony i zepsułem to, co mogłem mieć z Tessą. Ufała mi, wiem to, nawet po moim udziale w zakładzie. Byłem tym, który opowiedział jej jego szczegóły, a ona zawsze przychodziła do mnie, gdy mnie potrzebowała. Powinienem uświadomić sobie, że jestem wystarczająco dobry, ale nie, musiałem być dupkiem i pozwolić gównianym słowom Harry'ego dostać się do mojej głowy. Nie powinienem próbować dotrzeć do niej tej nocy w domu jej matki i nie powinienem powiedzieć połowy tego gówna, które wyszło z moich ust. Moja głupota tylko doprowadziła ją z powrotem do niego. Wiem, że przeniosła się do Nowego Jorku z jej przyjacielem Liamem, ale wiem też, że nie potrwa to długo zanim on przyjedzie tam do niej. Nienawidzę tego przyznawać, ale pomiędzy nimi jest coś specjalnego. Tak dysfunkcjonalni jacy oni są, nigdy nie widziałem dwóch osób, walczących o siebie w taki sposób, w jaki oni to robią. Harry nie zasługuje na nią, ale to nie moja sprawa, żeby w to ingerować, już nie. Wychodzę na zewnątrz i przeszukuję podwórko w poszukiwaniu dziewczyny, która uciekła. Siedzi na szczycie złamanego kamiennego muru, przynosząc kolejne wspomnienie do umysłu. Skubie kamienny mur, a kiedy zbliżam się do niej, porusza się, aby z niego zeskoczyć.
- Czekaj - błagam. - Dasz mi chwilę, żebym mógł się wytłumaczyć? - pytam z dziwnym uczuciem.
- Dlaczego miałabym? Nic o tobie nie wiem, z wyjątkiem tego, że byłeś zaangażowany w jakiś chory zakład - patrzy na mnie gniewnie. Nie mogę zaprzeczyć, nie będę bronił się i mówił, że to prawda, ponieważ tak nie jest.
- Wiem, i wiem, co sobie o mnie myślisz, ale chciałbym żebyś dała mi jeszcze jedną szansę. Przynajmniej minutę, żebyś nauczyła się mojego imienia? - podnoszę brwi na nią, a ona potrząsa głową.
- Masz trzy minuty, to wszystko - uśmiecha się, żartując ze mnie w słodki sposób.
- Dziękuję - wzdycham, nie wiedząc dlaczego tak bardzo zależy mi na jej zdaniu. Nawet nie znam tej dziewczyny, ale coś w niej jest.
- Teraz dwie i pół.
- Jestem Zayn - sięgam, aby uścisnąć jej dłoń. Wacha się przez moment, zanim ściska moją dłoń. - Miło cię poznać.
- Therise, i nie jestem pewna czy mogę powiedzieć to samo - uśmiecha się, tym razem wkłada w to więcej wysiłku i trzydzieści minut później nadal siedzimy na tym murku.
Harry's POV:
- Musimy porozmawiać - powtarzam i siadam na schodach tuż po niej, patrzę na nią, zmuszając moje ręce, aby zostały na moich kolanach.
- Chciałam to powiedzieć - zmusza się do uśmiechu. Jej kolana są brudne, oznaczone strasznymi, czerwonymi liniami.
- Co się stało? Wszystko w porządku? - mój plan, żeby trzymać ręce przy sobie został zrujnowany, kiedy sięgam do jej nogi, dokładnie oglądając jej rany.
- Przewróciłam się, to wszystko - odwraca się, a jej policzki są czerwone.
- Nic z tego, nie powinno się to wydarzyć.
- Napisałeś książkę o nas i poszedłeś z nią do wydawnictwa. Jak to nie było zamierzone?
- Nie, mam na myśli to wszystko. Ty i ja, wszystko - powietrze jest suche i wilgotne, widzę, że wypowiedzenie tych słów jest trudniejsze niż myślałem. - Ten rok był całkowicie żywy dla mnie. Nauczyłem się wiele o sobie, o życiu i o tym, jakie ono powinno być. Miałem spieprzony widok na wszystko, nienawidziłem siebie, nienawidziłem wszystkiego wokół mnie.
Siedzi w milczeniu na schodach i mogę powiedzieć, że jej dolna warga drży i robi wszystko, aby zachować powagę.
- Wiem, że nie rozumiesz, mało osób rozumie, ale najgorszym uczuciem w całym popieprzonym świecie jest nienawidzić siebie i to, przez co przechodziłem każdego dnia. To nie była wymówka od gówna, które robiłem, nigdy nie powinienem traktować cię tak jak to robiłem, i za każdym razem miałaś cholerne prawo, żeby opuścić mnie, tak jak to zrobiłaś. Mam tylko nadzieję, że przeczytasz całą książkę zanim podejmiesz decyzję. Nie ocenia się książki po okładce.
- Staram się nie oceniać, Harry, naprawdę, ale to za dużo. Zapadam się w tym wzorze i nie widzę początku, nadal jest to dla mnie dziwne - kręci głową jakby próbowała pozbyć się z niej wszystkich myśli, które wypalają się za szarością jej oczu.
- Wiem, kochanie. Wiem - kiedy sięgam po jedną z jej rąk i owijam palce wokół jej dłoni, krzywi się. - Na pewno wszystko w porządku? - pytam ponownie, a ona kiwa głową, pozwalając mi przejechać palcem po jej ranach.
- Kto jeszcze chce ją przeczytać? Nie wierzę, że tak wiele wydawnictw ją chce - Tessa patrzy z dala ode mnie, koncentrując się na mieście, które jakoś utrzymuje ruch wokół nas, jak nigdy wcześniej.
- Dużo ludzi - wzruszam ramionami, stwierdzając prawdę.
- Dlaczego? To jest... nietypowa historia miłosna. Przeczytałam tylko kawałek i widzę jak mroczna jest.
- Potrzebują też opowieści przeklętych, Tess.
- Nie jesteś przeklęty, Harry - obiecuje.
Wzdycham, nieznacznie zgadzając się z nią i kontynuuję. - W nadziei na odkupienie, może? Może nie, może niektórzy ludzie chcą czytać tylko szczęśliwe i banalne historie miłosne, ale są miliony ludzi, ludzi, którzy nie są idealni i przeszli przez gówna w swoim życiu i może chcą się z tym połączyć? Może chcą zobaczyć siebie we mnie i piekło - pocieram moją drżącą dłonią kark. - Cholera, może ktoś mógłby nauczyć się czegoś z moim błędów lub twoich? - teraz patrzy na mnie, kiedy wyrzucam słowa na betonowych schodach. Niepewność jest ciągle jasna w jej oczach, popychając więcej słów z moich ust. - Może czasami nie wszystko jest czarno-białe i może nie każdy jest, kurwa, doskonały. Zrobiłem dużo popieprzonych rzeczy w moim życiu, tobie i innym, żałuję tego i nigdy, przenigdy nie powtórzę i nie wybaczę sobie tego. Nie chodzi o to, że książka była dla mnie zbyciem. Była dla mnie inną formą terapii. Była miejscem, gdzie mogłem po prostu pisać, cokolwiek, kurwa, chciałem i czułem. To ja i moje życie, i nie jestem jedyną osobą, która popełniła błędy, kurwa, całą książkę ich, i jeśli ludzie oceniają mnie po ciemnej stronie mojej historii, to ich sprawa. Nie jestem w stanie zadowolić wszystkich i wiem, że jest dużo ludzi takich jak my, Tessa, którzy odnoszą się do tej książki, chcąc zobaczyć kogoś przyznającego się do ich problemów i zobaczyć jak radzą sobie z nimi w prawdziwym życiu.
Jej usta podnoszą się w kącikach i wzdycha lekko, kiwając głową.
- Co jeśli ludziom się nie spodoba? Co jeśli nawet nie będą mieli szansy jej przeczytać, ale znienawidzą nas za to, co znajduje się w środku? Nie jestem gotowa na tego typu uwagi. Nie chcę, żeby ludzie rozmawiali o moim życiu i oceniali mnie.
- Niech nas nienawidzą. Kogo, kurwa, obchodzi co myślą? W każdym razie nie przeczytają tego - mówię.
- To jest po prostu... nie mogę zdecydować, co o tym myślę. Napisałeś tak bolesne rzeczy, jaki rodzaj historii miłosnej to jest? - pyta, jej głos jest drżący i niepewny.
- Jest to rodzaj historii miłosnej, która zajmuje się prawdziwymi, pieprzonymi problemami. To opowieść o przebaczaniu i bezwarunkowej miłości, pokazuje jak człowiek może się zmienić, naprawdę zmienić, jeśli stara się wystarczająco. Jest to rodzaj historii miłosnej, która udowadnia, że wszystko jest, kurwa, możliwe, jeśli chodzi o odzyskiwanie siebie. Pokazuje, że trzeba oprzeć się na kimś, kimś, kto cię kocha i nie zrezygnuje z ciebie, i że możesz znaleźć wyjście z mroku. Pokazuje, że bez względu na to, jakich rodziców miałeś lub z jakimi uzależnieniami miałeś do czynienia, możesz pokonać wszystko, co stanie na twojej drodze i stać się lepszym człowiekiem. To jest rodzaj historii, która dzieje się po, czyli After.
- After? - pyta, przechylając podbródek i używając ręki, aby zasłonić oczy przed słońcem.
- Tak się nazywa - odwracam wzrok, nagle czując świadomość o nazwie. - Chodzi o moją podróż, po spotkaniu ciebie.
- Ile z tego było złe? - Tessa pyta.
- Nie tak dużo jak myślisz, przeczytałaś najgorszą część. Strony, których nie widziałaś, te, którą opowiadają prawdziwą historię, są o tym, jak bardzo cię kocham, jak dałaś mi cel w życiu i jak spotkanie ciebie było najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła. Nieprzeczytane strony pokazują nasz śmiech razem z moimi zmaganiami, naszymi zmaganiami.
- Powinieneś powiedzieć mi, że to piszesz. Było tyle podpowiedzi, jak mogłam tego nie zauważyć? - zakrywa twarz dłońmi z frustracji, a ja opieram się plecami o schody.
- Wiem, że powinienem, ale kiedy to zrozumiałem zacząłem zmieniać wszystko, co zrobiłem źle, chciałem, żeby było doskonale zanim ci ją pokażę. Naprawdę cię za to przepraszam, Tessa. Kocham cię i przykro mi, że dowiedziałaś się w ten sposób. Nie chciałem cię zranić czy oszukać, przepraszam, że tak się poczułaś. Nie jestem tym samym człowiekiem, którym byłem, kiedy mnie zostawiłaś, Tessa. Wiesz o tym.
- Nie wiem co powiedzieć - jej głos jest ledwo szeptem.
- Po prostu ją przeczytaj, proszę cię tylko, żebyś przeczytała ją całą, zanim podejmiesz decyzję. Proszę, po prostu ją przeczytaj - jej oczy są zamknięte i przesuwa swoje ciało tak, że jej kolana opierają się o moje ramiona.
- Dobrze, przeczytam ją.
Odłam powietrza wraca do moich płuc, część ciężaru została zdjęta z mojej piersi i nie mogę ułożyć ulgi w słowa, nawet jeśli próbuję. Wstaje, otrzepując jej porysowane kolana.
- Przyniosę coś na nie - mówię jej.
- Czuję się dobrze.
- Kiedy przestaniesz się ze mną kłócić? - staram się rozjaśnić nastrój. To działa, a ona walczy z uśmiechem.
- Nigdy - zaczyna wchodzić po schodach, a ja idę za nią. Chcę iść do mieszkania i usiąść obok niej, kiedy będzie czytać całą powieść, ale wiem, że nie powinienem. Używam małej części rozsądku i decyduję się na spacer wokół tego brudnego miasta.
- Czekaj! - wołam ją, kiedy dochodzi na górę. Sięgam do kieszeni i wyciągam zmięta kartkę papieru. - Przeczytaj to na koniec. To ostatnia strona.
Otwiera dłoń i wystawia ją przede mnie. Szybko przemierzam schody, dwa na raz i umieszczam zwinięty papier w jej ręku. - Proszę, nie zaglądaj tam teraz - błagam ją.
- Nie będę - Tessa odwraca się ode mnie, a ja badam sposób, w jaki odwraca głowę, aby się do mnie uśmiechnąć. Jednym z moich największych pragnień życiowych dla niej, jest to, aby zrozumiała, w pełni zrozumiała, że jest jedyną w swoim rodzaju. Jest jedną z niewielu ludzi na świecie, którzy wierzą w przebaczenie i kiedy wielu ludzi nazwałoby ją słabą, tak naprawdę jest odwrotnie. Jest silna, silna dla kogoś, kto sam siebie nienawidził. Silna za pokazanie mi, że nie jestem przeklęty, że też zasługuję na miłość, pomimo dorastania w innym przekonaniu. Jest na tyle silna, że odeszła ode mnie i wystarczająco silna, aby kochać bezwarunkowo. Tessa jest silniejsza niż większość i mam nadzieję, że o tym wie.
Tessa's POV:
Gdy wchodzę do mieszkania, poświęcam chwilę, aby zebrać myśli. Na ten moment jestem w rozterce i sięgam po okładkę zeszytu, która leży na stole. Wszystkie strony są wsadzone niedbale do środka okładki, w niewłaściwym porządku. Sięgam po pierwszą stronę, wstrzymując oddech, kiedy przygotowuję się do czytania. Czy jego słowa zmienią moje zdanie? Czy skrzywdzą mnie? Nie jestem nawet pewna, czy jestem gotowa, żeby dowiedzieć się, ale wiem, że muszę zrobić to dla siebie. Potrzebuję przeczytać jego słowa i emocje, aby zobaczyć, co działo się w jego głowie za każdym razem, kiedy nie mogłam go odczytać.
'Teraz już wie. To moment, kiedy, kurwa, już wie, że chce spędzić z nią swoje życie, że jego życie nie miałoby sensu i byłoby puste bez światła, które Tessa do niego wnosi. Ona daje mu nadzieję, sprawia, że czuje się, jakby mógł, tylko mógł, mógł być kimś więcej niż w swojej przeszłości.'
Upuszczam stronę na podłogę i zaczynam czytać kolejną.
'Żył tylko dla siebie, a kiedy to zmienił, stało się to czymś więcej niż wstawaniem rano i pójściem spać. Dała mu wszystko, o czym nigdy nie wiedział, że potrzebuje.'
Strona po stronie, czytam je i rzucam na stos na podłodze.
'Nie mógł uwierzyć w te bzdury, które wyszły z jego ust. Jest obrzydzony, rani ludzi, którzy go kochają i nie może przestać. 'Dlaczego mnie kochasz?', ciągle się zastanawia. 'Dlaczego ktoś miałby mnie kochać? Nie jestem tego wart.', te myśli wypełniają jego głowę, nawiedzają go bez względu na to, jak wiele z nich ukrywa. Zawsze wracają.'
'Chce pocałować jej łzy, chce jej powiedzieć, że przeprasza i że jest zrujnowanym mężczyzną, ale nie może. Jest tchórzem i jest uszkodzony bez możliwości naprawy; traktując ją w ten sposób, sprawia, że nienawidzi siebie jeszcze bardziej.'
'Jej śmiech, jej śmiech jest dźwiękiem, który sprowadza go z ciemności do światła. Jej śmiech ciągnie go za jego cholerny kołnierz przez bzdury przyciemnionych zdań i zaraża jego myśli. Nie jest tym samym człowiekiem, jakim jego ojciec jest. Postanowił, kiedy ona od niego odeszła, że już nigdy nie pozwoli, aby błędy rodziców znów kontrolowały jego życie. Postanowił też, że ta kobieta jest warta więcej niż załamany człowiek może zaoferować i zrobi wszystko, co w jego mocy, żeby wynagrodzić jej to.'
Strona za stroną, wyznanie po ciemnym wyznaniu, kontynuuję czytanie.
'Chce jej powiedzieć, musi jej powiedzieć jak cholernie mu przykro, że tak się zdenerwował, rzucając jej dziećmi w twarz. Był egoistą, myśląc tylko o sposobie, w jaki może ją zranić i nie był gotowy przyznać, że tak naprawdę chce żyć razem z nią. Nie był gotowy powiedzieć jej, że będzie najbardziej niesamowitą matką, że nie będzie jak kobieta, którą ją wychowała. Nie był gotowy, aby powiedzieć jej, że będzie się mocno starał, żeby być wystarczająco dobrym, aby pomóc jej wychować dziecko. Nie był gotowy, aby powiedzieć jej, że jest absolutnie przerażony, że zrobi te same błędy, co jego ojciec, i nie był gotowy przyznać się, że boi się, że ją zawiedzie. Nie wiedział, jak powiedzieć jej, że nie chce wracać do domu pijany, nie chce, żeby jego dzieci uciekały i chowały się przed nim w sposób, w jaki robił to przed swoim ojcem.'
'Chce się z nią ożenić, żeby spędzić resztę życia przy jej boku, rozkoszując się jej życzliwością i ciepłem. Nie może wyobrazić sobie życia bez niej, stara się, aby wymyślić sposób, w jaki ma jej to powiedzieć, pokazać jej, że naprawdę się zmienił i że jest jej wart.'
Czas płynie i wkrótce setki stron leżą rozrzucone na podłodze. Jestem nieświadoma, ile czasu minęło i nie mogę zliczyć łez, które wyleciały z moich oczu czy szlochów, które uciekły z moich ust. Jednak trzymam się i czytam każdą stronę, w niewłaściwym porządku, ale upewniam się, że zanurzyłam się w każdym wyznaniu człowieka, którego kocham, jedynego mężczyzny oprócz mojego ojca, jakiego kiedykolwiek kochałam, i zanim dochodzę do końca stosu stron, mieszkanie staje się ciemniejsze, a słońce zaczyna wschodzić. Rozglądam się po bałaganie, który zrobiłam, i próbuję zebrać to wszystko. Moje oczy skanują podłogę, zatrzymując się na pogniecionej kulce papieru leżącej na stole. Harry powiedział, że to ostatnia strona, ostatnia strona tej historii, naszej historii, staram się uspokoić zanim sięgam po nią. Moje ręce trzęsą się, kiedy ją podnoszę. Rozpakowuję pogniecioną stronę i czytam słowa zapisane tam.
'Ma nadzieję, że ona przeczyta to kiedyś i że zrozumie jak zepsuty był. Nie prosi jej o litość czy jej przebaczenie, prosi tylko, żeby zobaczyła jak wiele dokonała w jego życiu. To ona, piękna nieznajoma z dobrym sercem, odwróciła jego życie i stworzyła z niego człowieka, którym dzisiaj jest. Ma nadzieję, że dzięki tym słowom, nie ważne jak trudne są niektóre z nich, będzie dumna z siebie za wyciągnięcie grzesznika z dołu piekła i podniesienie go do swojego nieba, pozwalając mu na odkupienie i uwalniając od demonów przeszłości. Modli się, że weźmie każde słowo do serca i może, być może, wciąż kocha go po wszystkim, co razem przeżyli. Ma nadzieję, że będzie w stanie przypomnieć sobie, dlaczego go kocha i dlaczego tak ciężko dla niego walczyła. Wreszcie, ma nadzieję, że gdziekolwiek będzie czytając książkę, którą dla niej napisał, będzie czytać ją beztrosko i że dotrze do niego, nawet jeśli przeczyta te słowa lata od teraz, musi wiedzieć, że on nigdy się nie podda. Tessa musi wiedzieć, że ten człowiek zawsze będzie ją kochał i będzie czekał na nią do końca życia, nie ważne czy wróci do niego, czy nie. Chce, żeby wiedziała, że była jego zbawcą i że nigdy nie będzie mógł się jej odpłacić za wszystko, co zrobiła dla niego, i że kocha ją całą duszą i nic nigdy tego nie zmieni. Chce przypomnieć jej, że ich dusze są jednakowe, niezależnie od tego, co w nich tkwi.'
Zbieram resztki sił, jakie we mnie zostały, a następnie zostawiam rozrzucone strony na podłodze w mieszkaniu, z wyjątkiem ostatniej strony książki, która ciągle znajduje się w mojej ręce.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •