piątek, 26 czerwca 2015

Rozdział 269.

Soundtrack do rozdziału:

• Goo Goo Dolls - Iris
• Kodaline - All I Want
• The Civil Wars - If I Didn't Know Better


Tessa’s POV:

- Tesso? Tesso, wszystko w porządku? – krzyczy Kimberly z drugiej strony łazienkowych drzwi.
- Nic mi nie jest – wymuszam na sobie te słowa. Brzmią równie załamanie, jak się czuję.
Nie, nie załamanie. Nie jestem załamana. Jestem pokonana. To, co czuję w tej chwili, to czysta porażka. Spędziłam długie miesiące walcząc z nieuniknionym, naciskając na rzeczywistość, która była zbyt wielka, aby podtrzymywać ją w pojedynkę, a teraz zostałam przez nią połknięta, bez żadnych łodzi ratunkowych w zasięgu wzroku.
Woda jest już zimna, stała się taka już kilka minut temu… może nawet godzinę. Nie mam zielonego pojęcia jak dużo czasu tu spędziłam, przykucnięta na podłodze, z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej, pozwalając chłodnej wodzie obmywać mnie. To było skrajnie bolesne jakiś czas temu, ale moje ciało otępiało już kilka wizyt kontrolnych Kimberly temu.
- Musisz wyjść z tego prysznica. Nie myśl, że nie wyważę drzwi – ostrzega mnie. Nie wątpię ani przez sekundę, że mogłaby to zrobić.
Sięgam w górę i wyłączam prysznic, ale nie wykonuję żadnego kroku, aby opuścić moją przestrzeń na podłodze.
- Wychodzę – odpowiadam jej.
Do czasu, kiedy staję, moje nogi są chybotliwe, a włosy prawie suche. Przekopuję moją torbę i mechanicznie wykonuję mechanizmy ubierania dżinsów – najpierw jedna noga, potem druga, podnoszę ręce nad głowę, przeciągam koszulkę w dół brzucha. Czuję się jak robot, a kiedy przecieram ręką lustro, dowiaduję się, że również wyglądam na jednego z nich.
Jak wiele razy on to zrobi? – pytam własnego odbicia.
Nie, jak wiele razy ja pozwolę mu to zrobić? Oto prawdziwe pytanie.
- Nigdy więcej – mówię na głos do nieznajomej obserwującej mnie z drugiej strony lustra.

Harry’s POV:

- Cholera, Styles! Spójrz na siebie, jesteś pierdolonym kolosem! – James wstaje z sofy i porusza się w moją stronę. To prawda, w porównaniu do niego i Marka, jestem pierdolonym kolosem. -Dlaczego masz dwa, kurwa, dziesięć metra? – pyta James. Jego oczy są zaszklone i przekrwione. Jest ledwie pierwsza po południu.
- Metr dziewięćdziesiąt – poprawiam go, a on dokonuje takiego samego przyjacielskiego powitania jak Mark, stanowczą ręką na moim ramieniu.
- To jest cholernie super, musimy posłać w świat wiadomość, że wróciłeś. Wszyscy wciąż tu są, chłopie – James splata ze sobą dłonie, jakby knuł coś wielkiego, a ja nawet nie chcę wiedzieć, co to mogłoby być.
Czy Tessa znalazła już torbę za drzwiami? Co o tym pomyślała?
Płakała? Czy teraz jest już poza tym? Cholera, z pewnością nie chcę znać odpowiedzi na to pytanie. Nie chcę sobie wyobrażać jej twarzy, kiedy otworzyła drzwi. Nie chcę nawet myśleć o tym, jak się czuła, kiedy zobaczyła, że tylko jeden bilet został zapakowany do przedniej kieszeni tej walizki. Wszystkie moje ubrania zostały z niej usunięte i zrzucone na tylne siedzenie mojego wypożyczonego auta.
Znam ją dość dobrze, by wiedzieć, że będzie oczekiwać ode mnie pożegnania. Będzie próbowała mnie odnaleźć, nim się podda, ale po swoim jednym, ostatnim wysiłku, podda się. Nie będzie miała wyboru, ponieważ nigdy nie da rady mnie znaleźć przed lotem, a jutro będzie już po drugiej stronie świata.
- Chłopie! – głos Marka jest głośny, a jego dłoń macha mi przed twarzą. – Czy ty się, kurwa, wyłączasz? – pyta.
- Mój błąd – wzruszam ramionami.
Jeśli Tessa zgubiła się w Londynie, nie wiem co bym zrobił.
Mark i James rozpoczynają rozmowę o tym, kogo zaproszą na imprezę. Wymieniają mnóstwo znajomych imion i parę, których nie słyszałem. Już obdzwaniają ludzi z zaproszeniami na imprezkę w środku dnia, wyrzucając z siebie czas i zamówienia na alkohol.
Zaczynam rozglądać się po mieszkaniu po raz pierwszy, odkąd przekroczyłem próg. Jest jednym pierdolonym bałaganem. Wygląda tak, jak dom bractwa w każdy sobotni i niedzielny poranek. Nasze mieszkanie nigdy tak nie wyglądało, przynajmniej nie kiedy Tessa była w pobliżu. Blaty nigdy nie były przykryte starymi pudełkami po pizzy, a stoły były wolne od butelek po piwie i fajek do marychy. Wycofuję się i, do cholery, wiem o tym.
Mówiąc o marihuanie, nie muszę nawet patrzeć na Jamesa i Marka żeby wiedzieć, co teraz robią. Słyszę bąbelkowy odgłos fajki wodnej, a zapach zioła wyodrębnia się, zapełniając pokój.
Jak masochista, którym jestem, wyciągam telefon z kieszeni i z powrotem włączam zasilanie. Zdjęcie, które ustawiłem jako tapetę jest moją nową ulubioną jej fotografią, przynajmniej w tej chwili, to zmienia się w każdym jebanym tygodniu, ale to zdjęcie jest pierdoloną perfekcją. Jej blond włosy są rozpuszczone, spływające wokół jej ramion, a światło lśni na niej, sprawiając, że aż błyszczy. Uśmiech bierze we władanie całą jej twarz, a jej oczy są zamknięte. Jej nos marszczy się w najbardziej uroczy, pieprzony sposób.
Śmiała się ze mnie, naprawdę mnie karcąc, za klepnięcie jej w tyłek przy Kimberly, a ja strzeliłem jej fotkę dokładnie w momencie, kiedy wybuchła śmiechem, gdy pochyliłem się i wyszeptałem jej do ucha inne, jeszcze sprośniejsze rzeczy, które mógłbym zrobić przy jej przyjaciółce.
- Daj mi trochę tego, na czymkolwiek jesteś! – James podpierdala mój telefon z mojej dłoni, ale szybko odbieram mu go, zanim może rzucić okiem na zdjęcie.
- Delikatny, delikatny – przedrzeźnia mnie James, kiedy zmieniam zabezpieczenia. Nie ma potrzeby, żeby podsycać tych dupków.
- Zaprosiłem Janine – oznajmia Mark, śmiejąc się razem z Jamesem.
- Nie wiem, dlaczego wy dwaj się śmiejecie. Ona jest twoją siostrą – wskazuję na Marka – a ty też ją pieprzyłeś – wskazuję na Jamesa. Siostra Marka jest znana z pieprzenia każdego jednego spośród przyjaciół swojego młodszego brata.
- Pieprz się, ziom! – James po raz kolejny zaciąga się fajką i podaje mi ją.
Tessa by mnie, kurwa, zabiła. Byłaby taka rozczarowana. Nie akceptuje mnie pijącego, nie mówmy nawet o paleniu zioła.
- Ciągnij albo podaj dalej – pogania Mark.
- Jeśli Janine przychodzi, będziesz tego potrzebował. Wciąż jest gorąca jak cholera – mówi mi James, zarabiając spojrzenie od Marka i śmiech z mojej strony.
Godziny mijają w ten sposób, na paleniu, drążeniu tematu, piciu, drążeniu, piciu, i nim się orientuję, miejsce jest wypełnione ludźmi, włączając w to Janine.

Tessa’s POV:

- Nic się nie stanie, jak pójdę sama. Jeśli znajdę go, a ty będziesz ze mną, będzie czuł się zapędzony w róg, a to pogorszy wszystko – tłumaczę Kimberly po raz drugi. Nalegała, żeby jechać ze mną odnaleźć Harry’ego, ale wiem, że muszę to zrobić sama.
Może nie wiele, ale wciąż mam trochę dumy, i wolałabym się z nim zmierzyć sam na sam i odbyć tę rozmowę w cztery oczy. Dokładnie wiem, co on zrobi. Powie mi, że jestem za dobra dla niego, a on nie daje mi żadnego dobra. Powie coś krzywdzącego, a ja będę próbowała przekonać go, że jest zupełnie na odwrót.
Wiem, że Kimberly musi myśleć, że jestem głupia, że za nim ganiam po jego zimnej odprawie, ale kocham go, a to właśnie robisz, kiedy kogoś kochasz – walczysz o niego, gonisz za nim, kiedy wiesz, że cię potrzebuje. Pomagasz mu wygrać walkę przeciwko samym sobie i nigdy się nie poddajesz jeśli chodzi o niego, nawet kiedy on sam się poddaje.
- Proszę, bądź ostrożna. Nie chcę musieć zabijać Harry’ego, ale w tym punkcie, nic nie jest wykluczone – posyła mi półuśmiech. – Poczekaj, jeszcze jedno – Kimberly unosi palec i spieszy do stolika kawowego umieszczonego w centrum pokoju. Przekopuje swoją torebkę i macha, żebym do niej podeszła.
Kimberly, będąc Kimberly, przejeżdża połyskującym, bezbarwnym błyszczykiem po moich wargach i podaje mi tubkę tuszu do rzęs. – Chcesz wyglądać najlepiej, jak się da, czyż nie? – uśmiecha się szeroko. Pomimo bólu w mojej klatce piersiowej, uśmiecham się na jej wysiłki i sprawiam, że wyglądam przyzwoicie.
Dziesięć minut później, moje policzki nie są już czerwone od płaczu. Opuchlizny pod oczami są mniej widoczne dzięki korektorowi i odrobinie cienia. Moje włosy są uczesane i jakby ułożone w grube fale. Kimberly poddała się po kilku minutach, oświadczając, że „fale prosto z plaży” są teraz na topie. Nie pamiętam, żeby przebierała mnie z mojego t-shirtu w koszulkę na ramiączka i sweter, ale zdołała przetransformować mnie z zombie w człowieka w godnym uwagi, krótkim czasie.
- Obiecaj mi, że zadzwonisz, jeśli będziesz mnie potrzebowała. Nie myśl, że nie przyjadę cię szukać – grozi Kimberly. Potakuję na potwierdzenie, wiedząc, że ona się nie zawaha tego zrobić. Przytula mnie jeszcze dwa razy, po czym daje mi klucze do wypożyczonego samochodu Christiana, który Harry zostawił na parkingu.
Kiedy wsiadam do samochodu, podłączam telefon do ładowarki i opuszczam okno aż do samego dołu. Samochód pachnie jak Harry, a puste kubeczki kawy z tego poranka wciąż tkwią w uchwytach, przypominając mi o sposobie, w jaki się kochaliśmy tylko kilka godzin temu. To było pożegnanie ze mną. Wiedziałam to już wtedy, tylko nie byłam gotowa tego zaakceptować. Nie chciałam przyznać porażki, która wychylała się na powierzchnię, czekając, aby mnie unieruchomić. Wydaje się niemożliwe, że już piąta po południu. Mam mniej niż dwie godziny, aby znaleźć Harry’ego i przekonać go, żeby wrócił ze mną do domu. Na pokład samolotu wchodzi się o ósmej trzydzieści, ale musimy dostać się na lotnisko około siódmej, aby przejść przez kontrolę bezpieczeństwa, tylko dla pewności.
Czy będę sama leciała do domu? Mam chore uczucie, że tak się stanie.
Kogo ja oszukuję, serio, znam tylko jedno miejsce, w którym mogłabym go szukać, a jeśli go tam nie ma, nie mam pojęcia, co zrobię. Nie mogę jeździć bez celu po Londynie bez pieniędzy i bez miejsca, gdzie mogłabym zostać.
Zdesperowana i sfrustrowana, próbuję znowu do niego zadzwonić i prawie wybucham łzami szczęścia, kiedy odbiera telefon.
- Halooo, kto tam? – nieznajomy męski głos odzywa się po drugiej stronie linii. Odsuwam od ucha telefon, aby upewnić się, że wybrałam poprawny numer. Niewątpliwie, to imię Harry’ego widnieje na ekranie. – Halooo – ponownie przedłuża mężczyzna.
- Och, hej? Jest tam Harry? – pytam, mój brzuch wywraca koziołki. Mam złe przeczucie co do tego gościa i nie mam pojęcia, kim on jest.
Śmiech i wiele głosów rozbrzmiewa w tle. Niektóre z nich to głosy żeńskie. – Styles jest… dysponowany w tym momencie – mówi mi facet. Dysponowany?
- Mówi się niedysponowany, ty idioto – śmieje się kobieta w tle. O Boże.
- Gdzie on jest? – pytam. Mogę powiedzieć, że jestem teraz na głośnomówiącym.
- Jest zajęty. Kto mówi? Przyjeżdżasz na imprezkę? To dlatego zadzwoniłaś? – pyta inny chłopak.
Imprezka? O piątej po południu? Próbuję się skupić na tym bezużytecznym fakcie bardziej niż na niezliczonych kobiecych głosach i fakcie, że Harry jest 'zajęty'.
- Ta – wyrażają moje usta, nim mój mózg wyraża na to zgodę. – Potrzebuję jeszcze raz adresu – mój głos jest chwiejny i niepewny, ale oni zdają się tego nie zauważać.
Mężczyzna, który odebrał telefon podaje mi adres, a ja szybko wpisuję go do nawigacji w moim telefonie, która psuje się dwa razy i muszę go poprosić, żeby się powtórzył, a on czuje się zobowiązany, informując mnie, że jest tam więcej alkoholu niż widziałam w całym moim życiu.
Dwadzieścia minut później wjeżdżam na niewielki parking przed zniszczonym, ceglanym budynkiem. Okna są ogromne, a trzy z nich pokrywa coś, co wygląda jak biała taśma, lub może worki na śmieci. Podjazd jest zapełniony samochodami. BMW, którym tu przyjechałam, pasuje jak kwiatek do kożucha. Jedyny samochód, choć trochę przystający podobieństwem, to wypożyczone auto Harry’ego. Jest zaparkowane na przednim miejscu, co znaczy, że stoi tutaj dłużej niż większość pojazdów.
Kiedy docieram do drzwi budynku, biorę głęboki oddech, aby zebrać w sobie siły. Nieznajomy przez telefon powiedział, że to drugie drzwi na trzecim piętrze. Podejrzany budynek nie wydaje się dość duży, by składać się z trzech pięter, ale kiedy wspinam się po schodach na samą górę, przekonuję się, że nie mam racji. Brzmienie głośnych głosów i dobrze wyczuwalny zapach marihuany uderza mnie, nim dochodzę do drugiego piętra.
Dlaczego Harry miałby tu być? Dlaczego miałby przyjechać w to miejsce, aby radzić sobie z problemami? Moje serce galopuje, a brzuch jest związany w supły, kiedy przez mój umysł przemykają wszystkie rzeczy, jakie mogłyby się dziać za drzwiami.
Czy Harry sprawdził swój telefon i zobaczył, że dzwoniłam? Jeśli został ostrzeżony o moim przybyciu, to zmniejszy szansę, że robi coś głupiego, czego nie chcę widzieć, kiedy drzwi się otworzą.
Potrząsam głową, wybijając z niej wszystkie wątpliwości. Dlaczego jestem taka paranoiczna i zdenerwowana? Mówię o Harrym, o moim Harrym. Nawet wściekły i wycofany, poza okrutnymi słowami, nigdy nie zrobiłby nic, aby mnie celowo skrzywdzić. Przechodzi przez trudny okres ze wszystkimi swoimi rodzinnymi sprawami i po prostu potrzebuje mnie, żebym wtargnęła tu i zabrała do ze sobą do domu. Doprowadzam się do psychozy i nakręcam się po nic.
Drzwi otwierają się tuż przed tym, jak unoszę dłoń, aby w nie zapukać. Młody chłopak, ubrany w całości na czarno przechodzi obok mnie, bez zatrzymania czy zamknięcia za sobą drzwi. Kłęby dymu wytaczają się na korytarz i muszę zwalczyć ochotę, aby zakryć nos i usta. Przechodzę przez próg kaszląc i staję jak wryta na widok, jaki mam przed sobą.
Na początku byłam zszokowana półnagą dziewczyną siedząca na podłodze, ale teraz, gdy rozglądam się po pokoju, zauważam, że prawie każdy jest półnagi.
- Uwolnij się z koszulki – młody facet z brodą namawia tlenioną blondynkę. Ona przewraca oczami, ale szybko pozbywa się bluzki, zostając tylko w staniku i majtkach. Zajmuje mi kilka sekund, aby zdać sobie sprawę, że grają w jakiś rodzaj gry karcianej, która zawiera zdejmowanie ubrań. To spostrzeżenie jest o wiele lepsze niż pierwsza konkluzja, do jakiej doszedł mój umysł.
Odczuwam niejako ulgę, że Harry nie należy do grupy nagich karciarzy, a kiedy skanuję zatłoczony salon, nie zauważam go.
- Wchodzisz czy co? – pyta mnie ktoś. Rozglądam się dookoła, poszukując źródła głosu. – Zamknij drzwi za sobą i właź – mówi ponownie i jestem pewna, że to on odebrał telefon Harry’ego.
- Spotkaliśmy się kiedyś, Bambi? – ciekawi się.
Kręcę głową, wszystkie słowa spłynęły z mojego języka. Chłopak chichocze, a ja przestępuje niewygodnie z nogi na nogę, kiedy jego przekrwione oczy ogarniają moje ciało, zatrzymując się zbyt długo na klatce piersiowej, co nie może być widziane inaczej, niż jako wulgarne. Nie podoba mi się ksywka, jaką wybrał dla mnie, ale nie mogę znaleźć sposobu, aby powiedzieć mu moje prawdziwe imię.
- Mark – przedstawia się, sięgając po moją dłoń, ale ja oddalam się. Mark… Natychmiast rozpoznaję imię z listu Harry’ego. Jest dostatecznie przyjazny, ale wiem, jaki jest naprawdę. Wiem, co zrobił tym wszystkim dziewczynom.
- To jest moje mieszkanie. Kto cię zaprosił? – pyta. Jego akcent jest silny i zauważam, że jest atrakcyjny, w jakiś sposób przerażający, ale atrakcyjny. Jego brązowe włosy sterczą nad czołem, a zarost jest bujny, ale wypielęgnowany. 'Wygląd dupka-hipstera', jakby to ujął Harry, ale mnie wydaje się to odpowiednie określenie. Jego ręce są wolne od jakichkolwiek tatuaży, ale w pod jego dolną wargą znajdują się dwa kolczyki.
- Ja… aha… - walczę, aby ujarzmić swoje nerwy. On znowu się śmieje i chwyta mnie za rękę.
- Dobrze, Bambi, zrobimy ci drinka, który cię zrelaksuje. Doprowadzasz mnie do szału – uśmiecha się i prowadzi mnie do kuchni.
Zaczynam się zastanawiać czy Harry w ogóle tu jest. Może zostawił tutaj samochód i telefon, zanim poszedł gdzieś indziej, może jest w samochodzie. Dlaczego nie sprawdziłam samochodu? Przeszukuję tłum w kuchni i nareszcie mogę oddychać, kiedy go zauważam.
Gdyby ktoś miał mnie zapytać, jak się teraz czuję, nie jestem pewna, co bym odpowiedziała. Nie sądzę, że znam odpowiedź na to pytanie. Czuję ból i ból serca, i panikę, i odrzucenie, ale w tym samym czasie czuję się obojętna. Czuję nic i wszystko na raz i to najgorsze uczucie, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam.
Harry pochyla się nad blatem z jonitem pomiędzy wargami i butelką alkoholu w dłoni. Jednakże, to nie to sprawiło, że moje serce się zatrzymało, co skradło mi dech, a była to kobieta, siedząca na blacie za nim, z gołymi nogami oplatającymi jego pas. On nie czyni żadnego ruchu, aby je stamtąd zabrać, nawet kiedy podchodzę do niego z gościem o imieniu Mark.
-  Styles! Daj mi pierdoloną wódkę, muszę zrobić tej tutaj, mojej nowej przyjaciółce Bambi drinka – wrzeszczy Mark. Przekrwione oczy Harry’ego odwracają się do Marka, a on przybiera paskudny uśmiech. Uśmiech, którego nigdy u niego nie widziałam. Obserwuję, jak przenosi wzrok z Marka na mnie, aby dowiedzieć się, kim jest 'Bambi'.
Jestem dość blisko, by ujrzeć jego rozszerzone źrenice, które wyskakują z orbit, a ten nieznajomy uśmiech zostaje natychmiastowo starty.
- Co… co ty… - wyrzuca z siebie słowa. Jego oczy schodzą w dół mojej ręki i jakoś dają radę jeszcze bardziej się rozszerzyć na widok dłoni Marka na mojej. Czysta wściekłość wypełnia jego oczy, a ja odsuwam swoją dłoń.
- Wy dwoje się znacie? – pyta Mark. Nie odpowiadam. Zamiast tego moje oczy zwężają się na kobiecie, której nogi wciąż są oplecione wokół talii Harry’ego. On wciąż nie poczynił żadnych działań, aby ją z siebie zdjąć. Ona ma na sobie tylko majtki i koszulkę. Gładką, czarną koszulkę.
Harry ma na sobie swój czarny sweter, ale nie widzę znajomego zarysu wyblakłej czarnej koszulki przy dekolcie za dużego swetra. Dziewczyna jest nieświadoma odbywającego się spotkania, skupiona wyłącznie na skręcie, który właśnie wyjęła z ust Harry’ego. Nawet się do mnie uśmiecha, nic nie wiedzącym, ewidentnie upośledzonym uśmiechem.
Zostałam uciszona. Zszokowana, że w ogóle znam tę osobę przede mną. Nie sądzę, że mogłabym przemówić, nawet gdybym chciała. Wiem, że Harry jest teraz w mrocznym miejscu, ale widzenie go takiego, na haju, pijanego i z inną kobietą to dla mnie za dużo. To cholernie za dużo i wszystko, o czym mogę myśleć, to odsunięcie się od niego tak daleko, jak się da.
- Uznam to za 'tak' – śmieje się Mark i wyciąga siłą butelkę z dłoni Harry’ego. Harry też jeszcze nic nie powiedział. Po prostu gapi się na mnie jakbym była duchem, już zapomnianym wspomnieniem, którego odwiedzin nigdy więcej nie oczekiwał.
Obracam się na pięcie i przepycham przez wszystkich, którzy stają na mojej drodze do wyjścia z piekła. Kiedy schodzę, a właściwie zbiegam, na dół klatki schodowej, opieram się o ścianę i ześlizguję po niej. Dzwoni mi w uszach, a ciężar ostatnich pięciu minut przygniata mnie, a ja szczerze nie wiem jakim cudem dam radę wyjść z tego budynku.
Nasłuchuję odgłosów butów obijających się o stalowe schody, a każda cicha minuta rani bardziej niż poprzednia. On nawet za mną nie zszedł, pozwolił mi się zobaczyć w tym stanie i nie trudził się, żeby pójść za mną z wyjaśnieniami.
Nie mam więcej łez, które mogę za niego wylać, nie dzisiaj, ale wygląda na to, że płakanie bez łez jest o wiele bardziej bolesne i niekontrolowane.
Po tym wszystkim, wszystkich kłótniach, wszystkich śmiechach, całym czasie spędzonym razem, to tak on chce to skończyć? To tak odrzuca mnie na bok? Ma tak mało szacunku dla mnie, że narkotyzuje się i pozwala innej kobiecie dotykać się i nosić swoje ubrania po robieniu Bóg wie co z nią? Nie mogę nawet pozwolić sobie przyswoić tej myśli, bo mnie sparaliżuje. Wiem, co zobaczyłam, ale widzieć, a zaakceptować to dwie różne rzeczy.
Jestem dobra w robieniu wymówek dla jego zachowania, to talent, w którym osiągnęłam mistrzostwo podczas długich miesięcy naszego związku i byłam lojalna wobec tych wymówek, że to one są winne wszystkiemu, ale teraz nie ma wymówki. Nawet ból, który czuje, płynący ze zdrady jego matki i Christiana nie daje mu przepustki, aby krzywdzić mnie w ten sposób. Nie zrobiłam mu nic, aby zagwarantować sobie to, co on robi w tej chwili. Moim jedynym błędem było próbowanie być przy nim i znosić jego źle skierowany gniew o wiele za długo.
Upokorzenie i ból przekształcają się w gniew im dłużej siedzę na tej pustej klatce schodowej. Jest to ciężki, wielki, rządzący, pieprzony gniew. Mam dość prawienia mu wymówek, mam dość pozwalania, żeby robił to gówno i zapominania o tym tylko z prostymi przeprosinami i obietnicą zmiany.
Nie. Cholera, nie.
Nie wychodzę bez walki. Nie zgadzam się odejść i pozwolić mu myśleć, że w porządku jest traktować ludzi w ten sposób. On oczywiście nie baczy na siebie, a teraz także na mnie a kiedy rozwścieczone myśli wypełniają moją głowę, nie mogę powstrzymać swoich stóp od wejściem z powrotem na te gówniane schody i do tego mieszkania z piekła rodem.
Nie zaprzątam sobie głowy pukaniem, energicznie otwieram drzwi i pokonuję drogę do kuchni. Mój gniew kumuluje się jeszcze bardziej, kiedy znajduję Harry’ego w dokładnie tym samym miejscu, z tą dziwką wciąż przylepioną do jego pleców.
- Nikt, stary. Ona jest tylko jakąś przypadkową… - mówi do Marka.
Ledwo mogę patrzeć prosto. Jestem taka wściekła. Przerywam mu i wyrywam butelkę wódki z jego dłoni i rzucam nią o ścianę. Roztrzaskuje się, a w pokoju zapada cisza. Czuję się oderwana od mojego ciała, jakbym oglądała rozwścieczoną, oburzającą wersję siebie, tracącą zmysły.
- Co do chuja, Bambi? – krzyczy Mark. Odwracam się w jego stronę.
- Mam na imię Tessa! – wrzeszczę. Oczy Harry’ego się zamykają i obserwuję go, czekając aż coś powie, cokolwiek.
- Nie musiałaś rozbijać wódki! – sarkastycznie zauważa Mark. Jest za bardzo naćpany, żeby przynajmniej się zmartwić bałaganem, jakiego narobiłam. Najwyraźniej jego jedyną troską jest rozlanie płynu.
- Nauczyłam się, jak roztrzaskuje się butelki o ściany od najlepszych – patrzę na Harry’ego.
- Nie powiedziałeś mi, że teraz masz dziewczynę – mówi kobieta klejąca się do Harry’ego. Patrzę to na Marka, to na nią. Istnieje oczywiste podobieństwo, a ja przeczytałam ten list za wiele pieprzonych razy, żeby nie widzieć, kim ona jest.
- Zostawcie to Stylesowi, żeby przyprowadzić szaloną amerykańską dupę do mojego mieszkania, rozrzucając butelki i gówno – mówi Mark, czysto rozbawiony.
- Przestań – Harry wchodzi pomiędzy nas, a ja posyłam mu moją najlepszą twarz pokerzysty. Moja klatka piersiowa unosi się i opada głębokimi, spanikowanymi oddechami, ale moja twarz jest maską, wypraną z jakichkolwiek emocji maską. Zupełnie jak jego.
- Kim jest ta laska? – pyta Mark Harry’ego, jak gdybym tu nie stała.
- Już ci powiedziałem – znieważa mnie po raz kolejny Harry, nie mając nawet jaj, żeby spojrzeć na mnie, degradując mnie przy pokoju pełnym ludzi. Widziałam już dość.
- Co, do cholery, jest z tobą nie tak? Myślisz, że możesz się tu szmacić i palić trawkę przez cały dzień, żeby zapomnieć o swoich problemach?! – krzyczę. Wiem, jak szalenie się zachowuję, ale przynajmniej raz, nie mogłabym się mniej martwić o to, co wszyscy o mnie myślą. Nie daję mu szansy na odpowiedź, gdyż kontynuuję:
- Jesteś taki samolubny! Myślisz, że odpychanie mnie i zamykanie się jest dla mnie dobre? Wiesz cholernie dobrze, jak to idzie do tej pory! Nie możesz beze mnie przetrwać, będziesz nędzny, ja tak samo. Nie czynisz mi nic dobrego, krzywdząc mnie, ale wygląda na to, że dla ciebie to niezła zabawa?
- Nawet nie wiesz o czym mówisz – oznajmia Harry głosem cichym i przerażającym.
- Nie wiem? – wyrzucam dłonie do góry – ona ma na sobie twoją pieprzoną koszulkę! – krzyczę, a dziewczyna zeskakuje z blatu, obciągając rąbek t-shirtu Harry’ego, aby zasłonić swoje uda. Jest o wiele mniejsza ode mnie, a koszulka wygląda na niej na gigantyczną. Ten obraz będzie wypalony w mej pamięci po ostatni dzień mojego życia, wiem to. Czuję, jak teraz się tam wdziera, pali. Moje całe ciało płonie, jest pochłonięte ogniem w szale i, w tym momencie, czystej, surowej, pieprzonej wściekłości, to wszystko… klika.
Teraz wszystko ma dla mnie sens. Moje wcześniejsze myśli wyrażające miłość i to, by nie poddawać się pod względem tego, kogo się kocha, nie mogłyby być odleglejsze prawdzie. Myliłam się przez ten cały czas. Kiedy kochasz kogoś, nie pozwalasz mu ulec zniszczeniu razem ze sobą, nie pozwalasz mu wlec cię przez błotniste bagno. Próbujesz mu pomóc, próbujesz go uratować, ale w momencie, kiedy twoja miłość jest jednostronna lub samolubna, jesteś głupcem, jeśli wciąż próbujesz. Gdybym go kochała, nie pozwoliłabym mu mnie zrujnować.
Próbowałam z Harrym. Dawałam mu szansę za szansą i tym razem myślałam, że wszystko będzie dobrze. Właściwie to myślałam, że to zadziała. Myślałam, że jeśli kocham go wystarczająco, jeśli tylko spróbuję mocniej, to może zadziałać i moglibyśmy być szczęśliwi.
- Dlaczego tu w ogóle jesteś? – pyta mnie, przerywając mój przełom.
- Co, myślałeś, że pozwolę ci oddalić się, będąc tchórzem? – za bólem, gniew zaczyna skwierczeć. Jestem przerażona jego odejściem, ale prawie witam z otwartymi ramionami rozwiązanie, które się na mnie wylewa. Przez ostatnie siedem miesięcy byłam osłabiana przez słowa Harry’ego i ten cykl odrzucenia, ale teraz widzę, po co się działo.
Nieuniknione.
To zawsze było nieuniknione a ja nie mogę uwierzyć, że zajęło mi cały ten czas, by to zobaczyć i zaakceptować.
- Dam ci jedną, ostatnią szansę, aby teraz ze mną wyjść i polecieć z powrotem do domu, ale jeśli przekroczę próg tego domu bez ciebie, to by było na tyle – mówię mu.
Zadowolone z siebie spojrzenie w jego zamglonych oczach wysyła mnie dalej za krawędź.
-  Tak myślałam – nawet już nie krzyczę. Nie ma po co, on nie słucha. Nigdy nie słuchał. - Wiesz, co możesz mieć z tego wszystkiego. Możesz przepić i przepalić całe swoje pieprzone życie – podchodzę bliżej, zatrzymując się tylko kilka stóp od niego – ale to jest jedyne, co będziesz kiedykolwiek miał, więc ciesz się z tego, póki trwa.
- Tak zrobię – odpowiada, przecinając mnie na pół. Po raz kolejny.
- Więc, jeżeli ona nie jest twoją dziewczyną… - zaczyna drążyć do Harry’ego Mark, przypominając mi, że nie jesteśmy sami w pokoju.
- Nie jestem niczyją dziewczyną – ucinam. Mój nastrój wydaje się rozkoszować go bardziej, jego uśmiech rośnie.
- Dobrze, więc już rozstrzygnięte – dłoń Marka przesuwa się na moje plecy, aby poprowadzić mnie z powrotem do salonu.
- Odwal się od niej! – ręce Harry’ego napierają na plecy Marka, nie dość mocno, aby zwalić go z nóg, ale z wystarczającą siłą, aby odepchnąć go ode mnie.
- Na zewnątrz, teraz – wyrzuca z siebie Harry, przechodząc obok mnie, przez salon i za drzwi wejściowe. Idę za nim na korytarz i trzaskam za sobą drzwiami.
- Co to, do chuja, było? – łapie się za włosy, jego temperament się zaostrza.
- Co to było?! Ja, wyzywająca cię za twoje całe gówno? Myślisz, że możesz po prostu wrzucić bilet lotniczy i klucze do walizki, a ja odejdę? – popycham go w pierś, sprawiając, że wpada na ścianę. Prawie przepraszam, prawie czuję się winna za popchnięcie go, ale kiedy spoglądam w górę, na jego rozszerzone oczy , jakikolwiek ślad poczucia winy rozmywa się. On śmierdzi ziołem i alkoholem, nie ma żadnej pozostałości po Harrym, którego kocham.
- Jestem tak kurewsko zagubiony w swojej własnej głowie i nie mogę myśleć poprawnie, co dopiero mówić o jebanym wyjaśnianiu ci po raz tysięczny, cholerny raz! – wrzeszczy, jebiąc pięścią w cienką ścianę z płyty, rozłamując ją. To scena, której doświadczyłam za wiele razy. Ten będzie ostatnim.
- Nawet nie próbowałeś! Ja nie zrobiłam nic źle!
- Czego więcej potrzebujesz, Tesso? Czy potrzebujesz, żebym dla ciebie to, kurwa, przeliterował? Wynoś się stąd, wracaj tam, skąd się wzięłaś! Nie masz tu interesu, nie pasujesz tu – nim dochodzi do ostatniego słowa, jego głos jest taki neutralny, a nawet miękki.
- Teraz jesteś szczęśliwy? Wygrywasz, Harry. Znowu wygrywasz. Zawsze to robisz, czyż nie? – nie mam w sobie już żadnej woli walki.
On obraca się, spoglądając mi prosto w oczy i mówi:
- Wiesz to lepiej niż ktokolwiek inny, nie sądzisz?

***

Nie wiem, jak zdołałam dostać się na Heathrow i wsiąść we właściwy samolot na czas, ale jestem tu, siedzę, obok pustego fotela, z pustym umysłem oraz pustym sercem. Nie mogłam się bardziej mylić co do Harry’ego i to naprawdę prowadzi do konkluzji, że ludzie mogą zmienić tylko siebie. Nie ma znaczenia, jak bardzo próbujesz. Oni muszą chcieć tego tak bardzo jak ty, inaczej nie ma nadziei.
Niemożliwym jest zmienić kogoś, kto ma umysł nastawiony na to, kim jest. Nie możesz wspierać go dostatecznie, aby rekompensować  jego niskie oczekiwania i nie możesz kochać go dostatecznie, aby rekompensować nienawiść, jaką do siebie czuje.
To przegrana bitwa i wreszcie, po całym tym czasie, jestem gotowa skapitulować.


• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •

102 komentarze:

  1. Jejku jeku!
    Dziękuję, ze tłumaczysz :*
    Nie wiem, czy na pewno ale jestem pierwsza!
    Jej Nareszcie!

    OdpowiedzUsuń
  2. O jasna dupa! Nie, nie, nie, nie, nie, nie! Nie zgadzam się! Nie może tak być!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo nowy rozdział cudownie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze ci radzę Harry, zmywaj się z tego domu publicznego, leć za Tessą, a nie siedzisz tam z jakimiś dziwkami.
    I ty jesteś jakiś kurde Haroldzie porąbany! Przeliterować ci to, a może nie przesylabizować? Jak można być aż takim idiotą?!
    Dziękuję, to tyle co zostało kulturalnego ze mnie po twoim zachowaniu. Reszta rzeczy, które mogłabym ci powiedzieć, to ocenzurowane słownictwo, którego używają na co dzień twoi przyjaciele- ćpuni oraz przyjaciółki- dziwki.
    Pozdrawiam tłumaczkę. Dziękuję,że tłumaczysz to chore zachowanie Harrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha same, kocham Cie :D
      xwerkaax

      Usuń
  5. Harry cos ty najlepszego zrobił ... ;/;/;/;;/;/;/;/

    OdpowiedzUsuń
  6. O k***a ... nie wierzę w to co się dzieje. Powiem tylko ze to ff jest najlepsze jakiekolwiek czytałam, czekam na następne rozdziały i nie jestem w stanie przewidzieć tego co będzie dalej
    =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje się pod toba w całości i mam nadzieje ze Tess mu nie wybaczy tak łatwo

      Usuń
    2. O nie nie powinna mu wybaczać, powinna sobie kogoa znalezc a harry w koncu sie ocknie i bedzie chcial wrocic jakgdyby nigdy nic a ona niech go w dupe kopnie jdbdjdnxjxjd jestem taka wkurzona na harrego ze po prostu ugh

      Usuń
    3. Niech sie jej wiecej na oczy ten frajer nie pokazuje...

      Usuń
  7. Pierwsza! /Paulina

    OdpowiedzUsuń
  8. Czemu mam wrażenie ze to koniec aftera waw :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze 26 rozdziałów :)

      Usuń
    2. 26 rozdziałów do 4 części :)
      Xwerkaax

      Usuń
    3. nie ma czwartej części. są tylko trzy. książek znajdziesz tylko cztery, bo zostały rozszerzone.

      Usuń
  9. JEZU!!! PŁACZĘ.... HARRY TY EGOISTYCZNY DUPKU! Dajcie nastepny rozdział!!

    OdpowiedzUsuń
  10. O kurwa mać...
    @middleofmyworld

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezuu ! No nie mogę , aż się popłakałam jak On może , muszą być razem ! :c

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tu nerwowo nie wytrzymam no..... :/ Dlaczego on tak odwala??? Tak nie może być :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Super ze tak szybko rozdział :) Juz nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O Boże !!! Co za emocje ! Niesamowity rozdział, ale mam nadzieje, że Harry zrozumie co zrobił i będzie starał naprawić. Czekam na kolejny :) x

    OdpowiedzUsuń
  15. To co teraz będzie, jeśli ona skapituluje?!

    OdpowiedzUsuń
  16. Brak mi słów.. Siedzę i po prostu ryczę.
    I jedyne słowa na jakie mnie teraz stać to O JAPIERDOLE ALE SIĘ POROBIŁO.
    Nie no ja tu normalnie nie wytrzymam psychicznie. To tyle bo naprawdę nie stać mnie na wi3cej ten rozdział był chyba najbardziej dramatycznym w całym Afterze. Z OGROMNĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁ :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy czytałam ten rozdział, również się poryczałam. ;c
      To wykończyło mnie psychicznie, nie wiem czemu. Cała ta sytuacja jest niemniej porąbana niż sam Harry.

      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  17. Nie mogę przestać płakać..... W drodze do Londynu było tak dobrze między nimi, on się starał dla niej, a teraz........ No kurwa.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiedziałam , że Harry to ostatecznie zrąbie :/ Ciekawe co teraz będzie :oo

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja po prostu nerwowo nie wytrzymam. Jak mozna byc takim egoistycznym dupkiem jak Harry ???

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem nawet co napisać....chryste co ten Harry wyrabia. Biedna Tessa :-( dziękuje za tłumaczenie

    OdpowiedzUsuń
  21. O ja nie mogę 😱😱😱

    Jezu przysięgam ten czas kiedy oni bd tak daleko od siebie bd chyba najgorszy.

    OMG !!! Czekam a w sumie to nie. DB nie mg sie zdecydować, ale chce wiedziec co bd dalej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Boże, Harold co za walony kretyn! Jak to czytam czuje się tak samo okropnie jak Tessa! Naprawdę tylko 26 rozdziałów? To moje chyba pierwsze ff które zaczęłam czytać i nie sądziłam że kiedyś się skończy 😥 Dziękuję że tak często teraz tłumaczysz!:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ta historia jest coraz bardziej destrukcyjna. Tak się z nią zżyłam że wszystko co się tam wydarzyło odczuwam tak jakby to stało się mnie. Czuję się zniszczona jak Tessa. Mam wrażenie, że właśnie jesteśmy świadkami początku końca. Naprawdę nie wiem co Harry musiał by zrobić żeby to naprawić. W mojej głowie pojawiają się coraz czarniejsze scenariusze zakończenia. A jeśli rzeczywiście to ma podobne zakończenie jak Wichrowe Wzgórza to nie wiem czy chce to czytać dalej. Chociaż i tak będę to czytać, ponieważ jestem jak narkoman - uzależniona i niecierpliwie czekająca na kolejną dawkę, żeby przez chwilę poczuć się dobrze, a po wszystkim czuć wyczerpanie i beznadziejność codzienności.

    Z utęsknieniem czekam na kolejną dawkę.
    Bee xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Popłakałam się na koniec. Nie wiem czy ze wzruszenia czy ze złości.. To bylo obrzydliwe

    OdpowiedzUsuń
  25. Strasznie ci dziekuje ze nadal to tlumaczycie! Coz każdy chyba wiedział że dojdzie do tego momentu, to było nieuniknione

    OdpowiedzUsuń
  26. O w dupe...
    Jak mozna byc takim chujem? A Tessa w końcu zauwazyla jaka jest naiwna. Oby wszystko się jakos rozwiazalo, bo mimo tych wszystkich problemów, oni sa dla siebie stworzeni...

    OdpowiedzUsuń
  27. Jejku co się dzieje ŁAŁ !!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Jesteś cudowna, tyle rozdziałów w takim czasie, no normalnie kocham to! Harry to DUPEK, Tessa zaczęła myśleć jak Hazz, to jest chore...

    OdpowiedzUsuń
  29. Awwww ^.^ piękne ! Ale potrzebuje happy end'u !

    OdpowiedzUsuń
  30. płaczę jak jasna cholera o mój Boże

    OdpowiedzUsuń
  31. Rozczarowałam się Harrym po całości i mam tyle do powiedzenia. Po raz pierwszy, czytając jakiekolwiek ff mam ochotę rzucić laptopem o ścianę.

    OdpowiedzUsuń
  32. ale emocje mam nadzieje że Harry jeszcze zmądrzeje :)

    OdpowiedzUsuń
  33. No tak kolejna odsłona dupka Harrego. Myślałam,że nie popełni tego błędu po raz kolejny, tym bardziej,że Tessa go widzi. Mam nadzieję, że się ułoży. Tessa i Harry forever ❤️

    OdpowiedzUsuń
  34. Ołli szit!!!!!!!!! Co z harrym jest nie tak????? Ja prdl biedna Tessa, mam nadzieje ze tym razem nie będzie tego żałować i rozpadac sie z bolu tak jak zawsze.... :c Harrego pojebało noo!!!!!!! Niech db poukłada w tej pojebanej główce i zrozumie ze tez zasługuje na dobroć i szczęście!!! Chce kolejny rozdział jak nigdy XD boooooże swiat sie wali...czyżby to był serio początek końca After? Czy to możliwe? Nie mg w to uwierzyć

    OdpowiedzUsuń
  35. Omg jaki Harry jest egoistą i idiotą, nie mogę w to uwierzyć, niby mu nie zależy ale jak zobaczył co robi Mark to już sie przejął a potem powiedział takie okropne słowa
    IDIOTA

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie mam słów do Harrego
    Jak mógł jej cos takiego zrobić
    Nic nie rozumiem
    Jest dupkiem
    Niech Tessa wróci do Trevora
    On chociaż ją szanuję
    Życzę powodzenia i do następnego:*

    OdpowiedzUsuń
  37. What the f*ck?
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  38. O ja pieprze! To dopiero emocje! Mam już same czarne myśli odnośnie tego jak to się dalej potoczy. Po prostu umieram z nimi :( Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  39. TO IEST KURWA HAKIS PIEPRZONY KURWA ZART JA PIERDOLE KURWA MAC NIE KURWA NIE ZGADZAM SIE KURWA NIE JA PUERDOLE!

    OdpowiedzUsuń
  40. Harry zawiodł nie bardziej niż kiedykolwiek. Tak bardzi jak go kochałam, nawet po zakładzie, tak bardzo go teraz nienawidze. Nieważne co sie wydarzyło, nie miał prawa tak potraktować Tessy. Ona na to nie zasłużyła. Tyle dla niego przeszła, a on sie jej odwdzieczył zabawiając się z jakąś dziwką. Jeśli Tessa mu wybaczy to bedzie najwiekszą idiotką na świecie, on na to nie zasłguje.
    Tak bardzo chciałam żeby to opowiadanie skończylo sie dla nich szcześliwie, cały czas tego pragnełam, ale teraz to się zmieniło. Jeśli autorka zaplanowała happy end to naprawde się zawiode. Mimo tego, że nienawidze smutnych zakończeń nie widze innego wyjścia w tej historii. To przegrana bitwa.
    Mogł zrobić wszystko, ale od dziwek trzymaćsie z daleka. Jeszcze ta koszulka.. To miało być tylko Hessy. Harry tak cholernie zjebał, nie mam na niego siły. Niech Tessa o nim zapomni, niech ułoży sobie życie na jakie zasługuje, a on niech meczy sie w tym gownie. Sam do tego doprowadził.
    Po tym rozdziale cholernie dużo emocji sie we mnie tłoczy, szczegolnie czuje nienawiść i obrzydzenie do Harry'ego. Tak bardzo jak kocham go, naszego, prawdzowego, tak bardzo nie nawidze tego.

    Bardzo Wam dziękuję za to tłumaczenie, jesteście niesamowite. Bardzo rzadko zdażają się Wam zwykłe literowki, naprawde to wpaniałe xx

    OdpowiedzUsuń
  41. Co za szmata z Harrego. A co z Liamem? Dawno go nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  42. O Boże.. Co on zrobił :-(

    OdpowiedzUsuń
  43. Harry ty pieprzony kutasie !!!!! Rozpłakałam się przy tym popieprzonym rozdziale ! Prosze szybko next , powiedz mi prosze , że oni będą jeszcze razem prosze !!!!!!!!!!! ;-;-;

    OdpowiedzUsuń
  44. szczerze mówiąc nigdy nie byłam tak wściekła na Harrego i chyba czuję sie tak jak Tessa, dziękuję za tłumaczenie, czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  45. Wiedziałam,no wiedziałam,tak mi smutno po tym rozdziale...tyle przeszli żeby teraz tak skończyć?
    Mam nadzieje,że i tak będą razem.

    OdpowiedzUsuń
  46. Nieee!!! Czemu?! Przecież było tak pięknie! Ale ten Harry jest głupi! >.<

    OdpowiedzUsuń
  47. Co?? To nie może się tak skończyć ja się nie zgadzam :'( to nidy miało być tak :'( Harry ty idioto mosty zrobił :'(

    OdpowiedzUsuń
  48. Błagam żeby do siebie wrócili błagam! Popłakałam się :"(

    OdpowiedzUsuń
  49. Harry... normalnie żal dupę ściska -,-

    OdpowiedzUsuń
  50. Raju... Czytałam ten rozdział ze łzami w oczach. Harry ty chuju. Jak ty mogłeś

    OdpowiedzUsuń
  51. Ja pierdole ... nie wiem poprostu co mam mowic. Harry przegial... wszyscy mysla ze on do niej wroci choc mi sie jednak wydaje ze to koniec... ze nie wroci ... boje sie tego zakonczenia :(

    OdpowiedzUsuń
  52. Obawiam się zakończenia tego ;o i strasznie kojarzy mi się ta sytuacja z pewnym filmem i oby nie było takie samo bo jebne -.-' Harry ogarnij dupe kurwa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  53. Oooo fuck
    brak slow

    OdpowiedzUsuń
  54. Harry ty.....A szkoda gadać wogóle!;(
    Obys tego Haroldzie żałował..!!
    @blanka1499

    OdpowiedzUsuń
  55. O jejuu... Ale dupek z Harry'ego :(

    OdpowiedzUsuń
  56. Szczerze? Choć kocham całą serie After i choć kocham Harrego/Hardina & Tesse, w tej chwili uważam, że Harry/Hardin to egoistyczny dupek, który nie zasłużył na kolejną szanse. Zbyt wiele razy ją skrzywdził, a poza tym...
    "Kochać to także umieć się roz­stać. Umieć poz­wo­lić ko­muś odejść, na­wet jeśli darzy się go wiel­kim uczu­ciem." ~ Vincent van Gogh

    OdpowiedzUsuń
  57. trzymaj się tessa

    OdpowiedzUsuń
  58. poplakalam sie....................

    OdpowiedzUsuń
  59. Nie tak nie może być. Nie. Po prostu nie. Cholera. Harry jak możesz... Nie.... To nie jest koniec prawda? 300 rozdział ie będzie epilogiem prawda? Jezu, nie mogę. Płacze tak bardzo..... Zawsze ich rozstania były trudne.. Ale to wydaje się inne, słowa Tessy... Nie chce takiego zakończenia. Oni mieli być razem kurwa NA ZAWSZE. HARRY DLACZEGO POZWOLILES JEJ POLECIEC SAMEJ. Ona powiedziała że to ostatnia szansa... Ale zawsze tak było. Wrócą do siebie. Muszą kurwa!! On przyleci do niej z tym pierdolonym pierścionkiem zaręczynowym i będą żyli długo i szczęśliwie na zawsze razem. Błagam, niech tak będzie. To jest najdłuższe ff ze wszystkich, tyle rozdziałów, tyle czasu na czytaniu.... Nie, musi być happy end, musi :ccc cccc proszę...

    OdpowiedzUsuń
  60. Ja pierdole.... Mam ochote cie znokautować Harry! Jesteś skończonym idiotą i wgl jak mogłeś?! Miałeś wrócić z Tess tym pierdolonym samolotem a ty co odwalasz?
    Nie! To nie może sie tak skończyć!
    Śiwetny x

    OdpowiedzUsuń
  61. OMG... Nie mogę w to uwierzyć. Jak Harry mógł tak potraktować Tesse? To chore. Ona cały czas ratowała mu dupę, a on tak ją potraktował. Jednak kiedy zrozumie swój błąd może być już za późno a Tessa już nie będzie na niego czekać. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  62. Boże to takie smutne.Harry palant a Tessa. Tak mi jej szkoda. On ją zniszczył.
    Właśnie do mnie dotarło że juz dawno nie było nic na temat Zayna. Co u niego? Pojawi się niedługo?
    @Anka_124521

    OdpowiedzUsuń
  63. Rozdział pokazuje prawdziwe oblicze harrego zal mi go bo został oszukany ale tak sie tessy nie traktuje..

    OdpowiedzUsuń
  64. Czy tylko ja jestem po stronie Harry'ego i tylko mnie Tessa wkurza ?

    OdpowiedzUsuń
  65. Łzy w oczach...
    Harry jak mogłeś???
    Jakbym miała taką możliwość to osbiście strzeliłabym mu z liścia. // Daria

    OdpowiedzUsuń
  66. Mam złamane serce.

    OdpowiedzUsuń
  67. HARRY TY PIERDOLONY IIDIOTO. CZY TY KURWA WIESZ CO TRACISZ? TRACISZ JEDYNĄ DOBRA RZEZCZ W TWOIM POJEBANYM ZYCIU. TRACISZ DZIEWCZYNĘ, KKTÓRA CIE DO KURWY NĘDZY KOCHA, NO JAPIERDOLE.
    Trochę mnie nosi.
    Ale Harry musi zrozumieć swój błąd. Poniekąd go rozumiem, no bo w.koncu jego mama zdradziła go z przyjacielem jego 'ojca', który później okazało sie ze nim nie byl..
    No ale dlaczego odtraca Test,? Przecież ona jest najlepszą rzeczą jaka mogla go spotkać. Ona próbowała go uratować. Była jego swiatelkiem w tunelu, które teraz wygasa .
    Wspolczuje tez Tessie, bo ile ona przez Harrego wycierpiala. Jednak widać ze ona go kocha. Jednak on zniszczył ją mówiąc te wszystkie rzeczy. W sumie, za każdym razem, gdy mowil cos złego do niej, kiedy sie wyladowywal, w niej cos pekalo. A teraz runęło wszystko.
    Pozdrawiam tlumaczke, jesteś wielka, kocham cie za to tłumaczenie. :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  68. Ojapierdole, aż sama płacze... Po prostu jak on mógł japierdolee, Harry kurwa mac nawet nie mam słów

    OdpowiedzUsuń
  69. Ja nie mogę. Jak on może być takim głupkiem. Niech sobie przypomni jak jeszcze niedawno błagał ją na kolanach o wybaczenie.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  70. Ja się dziwię, że mu Tessa nie dała w twarz. Wszystko skreślić przez jego chore urojenia. Zniszczyć miłość, bo Harry tak myśli i tak ma być. On się zachowuje jak pieprzony nastolatek, który nie wie co ma robić ale jeszcze pożałuje. Dupek.

    OdpowiedzUsuń
  71. Hahahahha Boże patrze na te wszystkie komentarze i to niby tylko opowiadanie ale wywołuje takie emocje i uczucia :D czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  72. Wczoraj nadrabialam zaległości z tego ff i przeczytałam te 10 rozdziałów i skończyło się na tym... Na miejscu Tessy jebla bym mu w twarz i nwm co jeszcze xdd według mnie ona powinna olać cwela znaleźć sobie kogoś lepszego i wtedy ksieciulo by się obudził ale było by za późno i wtedy powinna dać mu kopa w dupe jak on jej xd niestety moja ciekawość jak może się skończyć to ff wygrała i przeczytałam zakończenie po ang i nie jest to niestety wersja która przedstawiłam wyżej xdd pozdrowienia dla tłumaczki czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji xx.

    OdpowiedzUsuń
  73. Wydaje mi się że ona będzie w ciąży z Harrym i nie powie mu o tym bedzie to dziecko wychowywać z Zaynem i on ja może gdzieś spotka czy coś

    OdpowiedzUsuń
  74. świetny *.* aż sie popłakałam ;(
    kiedy nastepny???

    OdpowiedzUsuń
  75. O matko co się dzieje! Ale to prawda ... Tessa zrobiła dla niego tyle

    OdpowiedzUsuń
  76. Może jakaś notka o opóźnieniu, jeszcze w takim momencie?

    OdpowiedzUsuń
  77. Co do chuja?!? Harry pojebie!
    na miejscu tessy puściłabym sie na tej imprezie z jakimś kolegą Harrego żeby mu pokazać jeszcze raz ze na pewno mu na niej zależy. On by na to nie pozwolił i wyszedlby razem z nią

    OdpowiedzUsuń
  78. omg.. mam lzy w oczach, nienawidze harry'ego! swietny rozdzial, czekam na nastepny i dziekuje za tlumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  79. Czyli wychodzi na to że Harry nie kochał Tessy (:
    Jak ona do niego wróci to nie ma mózgu ( przepraszam ale to moja opinia )
    Czytam to od chyba 4 miesięcy i czekałam na taki brutalny obrót spraw wcześniej, ale gdy już przywiązałam się do takiego Harrego jest mi ciężko to znieść. ... znieść to że on ją w końcu zniszczył i sam też przez te cierpi, ale Tessa 2 razy gorzej. Przecież sam te udowodnił napił się zapalił zabawiał się i styka. Wiec znów zaczynam go nie lubić i najlepszym zakończeniem dla mnie będzie jak Tess znajdzie innego a Harry będzie jeszcze bardziej cierpiał bo wspomni jej słowa, a kiedyś bd chciał wrócić przeprosi ją ale to już bd za późno. ... koniec wszystkiego i zabije się. Oczywiście fajniejsze by było jakby był w jakimś szpitalu czy czymś i pisał do Tess listy, a potem die.
    TO TYLKO MOJA OPINIA I DOMYSŁY XD
    (tak w rzeczywistości to kocham Harrego z 1D)

    OdpowiedzUsuń
  80. Super. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  81. Harry ty idioto! Ta dziewczyna to najlepsze co moglo ci się przytrafić w zyciu!

    OdpowiedzUsuń
  82. Wiem, że wyjdę teraz na pesymistkę, którą z resztą jestem, ale ten rozdział jest idealnym zakończeniem, które pokazuje, że miłość to nic nie warte, przemijające bagno, po którym ból utrzymuje się o wiele za długo (tak, pod tym względem mam takie same poglądy, co Harry)
    Dziękuję, że tłumaczysz :)
    Lecę czytać kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń
  83. Brak mi słów zawsze,żeby opisać jak bardzo kocham to opowiadanie...

    OdpowiedzUsuń