czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 271.

Soundtrack do rozdziału:

• The Neighbourhood - Flawless
• The Neighbourhood - WDYWFM
• The Neighbourhood - How
• Seether ft. Amy Lee - Broken


Harry's POV:

- Ej, koleś! Wstawaj! Carla zaraz tu będzie, a ty zajmujesz naszą jedyną łazienkę - głos Jamesa dzwoni mi w uszach i gołymi stopami pociera mój policzek.
- Pierdol się - mamroczę, ponownie zamykając oczy. Gdybym mógł się ruszyć, połamałbym mu te palce.
- Styles, rusz swoją dupę. Idź się położyć na kanapie, jesteś taki duży, że zajmujesz prawie całe pomieszczenie, a ja chcę się odlać i przynajmniej umyć zęby - jego palce u nóg dotykają mojego czoła, a ja zmuszam swoje ciało do wstania. Czuję się jak pieprzona torba pełna ciężkich cegieł, a oczy i gardło strasznie mnie palą.
- On żyje! - krzyczy James.
- Zamknij tę mordę - zakrywam uszy, omijam go i idę do salonu. Puste butelki po piwie i czerwone kubki są zbierane do worków na śmieci przez półnagą Janine i za bardzo entuzjastycznego Marka.
- Jak się spało na podłodze w kiblu? - pyta Mark z papierosem w ustach.
- Zajebiście - wywracam oczami i siadam na kanapie.
- Byłeś nieźle nawalony. Kiedy ostatnio tak dużo piłeś? - pyta.
- Nie wiem - pocieram skronie, a Janine podaje mi kubek. Kręcę głową, ale ona podsuwa mi go bliżej.
- To tylko woda.
- Nie trzeba - zbywam ją. Nie chcę się zachowywać wobec niej jak kutas, ale, kurwa, jest irytująca.
- Byłeś taki najebany, myślałem, że ta... jak było jej na imię... Tessa - serce mi bije na wspomnienie jej imienia. - Myślałem, że rozwali to miejsce! Jaka z niej mała zadziora!
Wyobrażenie sobie tego, jak Tessa na mnie krzyczała, rozwalała butelki o ścianę oraz odeszła, zalewa moje wspomnienia. Ten ciężar bólu pcha mnie głębiej w kanapę i czuję, że znowu puszczę pawia.
Tak będzie najlepiej.
Wiem to.
- Mała? Nie powiedziałabym - Janine wywraca oczami. Natychmiast staję w jej obronie.
- Wiem, że tak naprawdę to zazdrościsz jej wyglądu - chłodno odpowiadam, walcząc z palącą chęcią wylania wody na jej twarz. Jeśli myśli, że w jakiś sposób jest ładniejsza od Tessy, to zażywa większą ilość kokainy, niż można się spodziewać.
- Nie jest tak szczupła jak ja - mówi.
- Siostrzyczko, nie obraź się, ale ta laska jest gorętsza od ciebie - Mark mówi swojej siostrze. - To pewnie dlatego Harry jest taki zaaakochany - przeciąga ostatnie słowo.
- Zakochany? Proszę cię! Wykopał ją stąd na zbity pysk - śmieje się Janine, a ja czuję ukłucie w żołądku.
- Ja nie... - nie mogę nawet skończyć tego zdania stabilnym głosem. - Więcej o niej nie wspominaj. Nie będę marnować na nią swojego czasu - grożę rodzeństwu. Janine coś mówi pod nosem, a Mark chichocze, kiedy opróżnia popielniczkę do worka, który trzyma w swojej dłoni.
Kładę głowę na poduszki za moimi plecami i zamykam oczy. Nigdy nie będę w stanie być trzeźwy, nigdy. Nie, jeśli będę chciał pozbyć się tego bólu oraz nie czuć tego ciężaru na klatce piersiowej.
Jestem podenerwowany, niecierpliwy, wykończony i mdli mnie, co czyni to najgorszą mieszanką na świecie.
- Ona tutaj będzie za dwadzieścia minut! - mówi James. Otwieram oczy i widzę, że jest już ubrany i chodzi w kółko po małym salonie.
- Wiemy, więc mógłbyś się łaskawie zamknąć? Przechodzimy przez to przynajmniej raz w miesiącu - Janine zapala jointa, a ja sięgam po niego w momencie, kiedy ona wydmuchuje dym.
Mam swoją własną terapię, nie mam innej opcji dla takiego tchórza jak ja, który ukrywa się przed rozdzierającym bólem, który ma zamiar pokonywać w ten sam sposób przez całe życie.
Kaszlę po pierwszym wdechu. Moje płuca odzwyczaiły się od suchego, palącego dymu. Po trzech wdechach, ból odchodzi, nadchodzi odrętwienie, nie w ten sposób, jaki powinien, ale nadchodzi.
- Też chcę - sięgam po butelkę z rąk Janine.
- Nie ma nawet południa - mówi, zakręcając butelkę.
- Nie pytałem cię o godzinę, tylko o wódkę - wyrywam ją z jej rąk, a ona huczy w irytacji.
- Więc porzuciłeś uniwerek, prawda? - pyta Mark, robiąc kółko z dymu papierosa, które opuszcza jego usta.
- Nie - cholera. - Nie pojawiłem się tam od bardzo dawna - biorę łyk alkoholu i witam palący smak, zmierzający w dół mojego pustego ciała.
Nie mam cholernego pojęcia, co zrobię z college'em. Zostało mi tylko pół semestru do ukończenia studiów. Na wstępie zrezygnowałem z osobistego odebrania dyplomu i uczestniczenia w uroczystości zakończenia. Mam też również mieszkanie ze swoimi wszystkimi śmieciami i samochód na parkingu.
- Janine, idź się upewnić, że zlew jest pusty od naczyń - Mark mówi do swojej siostry.
- Nie, ja zawsze muszę się zajmować pieprzonymi naczyniami i...
- Kupię ci coś na lunch, wiem, że jesteś spłukana - mówi do niej, na co wydaje się być zadowolona, bo opuszcza salon. Słyszę krzątaninę Jamesa w pokoju, brzmi to jakby robił remont.
- Kim jest ta Carla? - pytam Marka.
- To 'dziewczyna' Jamesa. Jest naprawdę fajna, ale to straszna snobka. Nie jest dziwką, ani nic, ale nie mieszka w takim bagnie - Mark wymachuje ręką w stronę mieszkania. - Jest w medycznej szkole, a jej rodzice mają mnóstwo pieniędzy.
Śmieję się. - To co jest z nią nie tak, że umawia się z Jamesem?
- Ja wszystko słyszę, wy głupki! - James krzyczy ze swojej sypialni.
Mark śmieje się mocniej ode mnie. - Nie wiem, ale straszna z niego ciota i panikuje za każdym razem, kiedy ma przyjechać. Mieszka w Szkocji, więc przyjeżdża tylko raz na miesiąc, co się staje dla niego specjalną okazją. Zawsze stara się jej zaimponować. Dlatego poszedł na studia, ale już oblał dwie klasy - śmieje się kosztem Jamesa.
- I dlatego przez cały czas pieprzy twoją siostrę? - unoszę brew. James nigdy nie miał jednej dziewczyny, jestem tego pewien.
- Widzę Carlę tylko raz w miesiącu, a nie pieprzyłem Janine już od tygodni! - James się broni. - Więc przestańcie pierdolić jakieś bzdety, bo was obu stąd wykopię.
- Okej! Idź ogolić swoje jaja czy coś - szydzi z niego i podaje mi jointa.
- Spójrz, nie bawię się w żadne związki, ale nikogo nie oszukasz swoim przedstawieniem - umieszcza butelkę wódki między swoimi nogami.
- Nie odgrywam żadnego przedstawienia - prycham.
- Jasne, jasne. Wiem tylko, że pojawiłeś się w Londynie po trzech latach, nie wspominając o tym, że zabrałaś ze sobą tę laskę - jego oczy wędrują z mojej twarzy do butelki wódki i jointa. - I jesteś nawalony. Plus, twoja ręka jest złamana.
- To nie twój interes. Odkąd tak przejmujesz się tym, że jestem pijany? Ty zapewne jesteś w tym stanie każdego dnia - Mark zaczyna mnie coraz bardziej irytować wraz z jego nagłą chęcią wnikania w moje pieprzone życie. Ignoruję jego komentarz na temat mojej ręki. Ta pieprzona ściana nie mogła jej jakoś specjalnie naruszyć.
- Jak dla mnie, możesz być pijany przez cały czas, nie bądź kutasem. Nie pamiętam, żebyś był taki wrażliwy, zawsze byłeś wielce bezwzględny.
- Nie jestem wrażliwy, po prostu wyolbrzymiasz pewne sprawy. Ta laska to przypadkowa dziewczyna z mojego college'u w Ameryce. Spotkałem ją i pieprzyłem, koniec historii - biorę kolejny łyk wódki, by przełknąć bzdury, które powiedziałem. Mark nie wygląda na przekonanego.
- Jasne - wywraca swoimi oczami. Musi mieć ten nawyk po swojej siostrze.
- Spójrz, kiedy ją spotkałem, była dziewicą, a ja pieprzyłem ją, by wygrać bardzo opłacalny zakład, więc nie jestem wrażliwy. Ona nic dla mnie nie znaczy - poczucie winy podchodzi mi do gardła, ale tym razem nie mogę tego przełknąć. Zakrywam usta i ignoruję Jamesa, który wyzywa mnie za obrzyganie całej podłogi w łazience.

Tessa's POV:

- Ta rzecz jest jak mały laptop - przyciskam inny przycisk na moim nowym telefonie. To więcej niż dziwne, ale nie spieszę się z zapoznaniem wszystkich funkcji tego urządzenia. Mam go przez jeden dzień i nie zrobiłam żadnego postępu oprócz nauczenia się, jak wysyłać śmieszne obrazki do Liama.
- Pokażę ci potem jak zgrać na niego muzykę, zobaczysz, że jest to bardzo proste - Liam mówi z uśmiechem, kiedy wjeżdża na autostradę. Wracamy właśnie z centrum handlowego, gdzie roztrwoniłam większość pieniędzy przeznaczonych na ten tydzień.
Tak bardzo jak zawsze odmawiałam zakupu nowego telefonu, kiedy on mnie do tego przekonywał, jestem szczęśliwa, że to zrobiłam. To takie zaskakująco orzeźwiające uczucie, zaczynać wszystko od nowa; zero kontaktów, zdjęć, niczego. Kobieta za ladą upierała się, żebym wzięła ze sobą swoją starą kartę, w razie gdybym chciała zachować swoje wspomnienia. Zgodziłam się  z uprzejmym uśmiechem, ale kiedy tylko opuściliśmy sklep z telefonami, wyrzuciłam ją do najbliższego kosza na śmieci.
Głębokie oczyszczanie to jest to, czego potrzebuję. Bez żadnych wspomnień, przewijania zdjęć, na których jest on. Nie wiem, gdzie pójść, co zrobić, ale wiem, że trzymając coś, co będzie mi o nim przypominać, będzie mi jeszcze gorzej.
- Wiesz może, co u mojego ojca? - pytam Liama podczas lunchu.
- Ken dzwonił do nich w sobotę i powiedzieli mu, że dostosowuje się do nowego otoczenia. Pierwsze dni będą najgorsze - mówi mi, skradając frytkę z mojego talerza.
- Wiesz kiedy będę mogła go odwiedzić? - jeśli pomyślę o tym, jak mało widywałam się z ojcem i Liamem w zeszłym miesiącu, to chcę spędzać z nimi najwięcej czasu, ile się da.
- Nie jestem do końca pewien, ale zapytam Kena, kiedy wrócimy do domu. Wiem, że minął tylko jeden dzień, ale czy myślisz o wyjeździe do Nowego Jorku?
- Tak, trochę - przyznaję. Czekam z decyzją, dopóki nie przedyskutuję tego z Kim i Christianem we własnej osobie. Rozmawiałam z nią dzisiaj rano i powiedziała, że wracają z Londynu w czwartek. Dalej nie wierzę w to, że jest dopiero wtorek. Czuję się, jakby minęło trochę więcej czasu, odkąd opuściłam Londyn. Moje myśli zmierzają ku jego osobie oraz tego, co robi, albo z kim jest. Czy dotyka teraz tamtą dziewczynę? Czy ona znowu nosi jego koszulkę?
Czuję zarówno ból, jak i żałosną ulgę, kiedy znajduję czarny, brudny T-shirt na dnie mojej walizki. Bez względu na to, ile razy próbowałam, nie mogłam zejść i wyrzucić go do śmietnika Kena. Zamiast tego, z powrotem schowałam go do mojej walizki i umieściłam pod moimi ciuchami.
To tyle z głębokiego oczyszczania, szydzi sobie ze mnie moja podświadomość. Ignoruję ją, ona nie wie nawet co to za uczucie. Tylko siedzi i cieszy się przedstawieniem, podczas, gdy cały mój świat jest rozerwany na kawałki i sama muszę pozbierać go do kupy.
Te myśli zaprowadzają mnie donikąd. Użalanie się nad sobą jest jeszcze gorsze.
- Chylę się ku Nowemu Jorkowi, ale potrzebuję trochę więcej czasu na podjęcie decyzji - mówię Liamowi.
- Dobrze - jego uśmiech jest zaraźliwy. - Moglibyśmy wyjechać za tydzień, lub półtora, więc musiałabyś opuścić zajęcia na WSU w tym semestrze. Nigdy nie myślałem, by przerwa w college'u komuś wyszła na dobre, ale sądzę, że jeśli odpuścisz sobie jeden semestr, to dobrze ci to zrobi.
- Mam taką nadzieję - wzdycham, desperacko pragnąc czasu na odpoczynek. Minuta, godzina, dzień, tydzień, miesiąc - każdy czas będzie w tej sytuacji dobry.
I tak to wygląda. Czas mija, a mnie z tym dobrze. Problemem jest to, że nie wiem, czy to rzeczywiście dobrze.

Harry's POV:

Otwieram frontowe drzwi i jestem zaskoczony, że wszystkie światła są włączone. Tessa zazwyczaj nie zostawia  włączonego całego zasilania, bo jest strasznie oszczędna, jeśli chodzi o prąd.
- Tessa, wróciłem. Jesteś w salonie? - krzyczę do niej. Czuję zapach obiadu w piekarniku i słyszę delikatną muzykę, która gra w tym małym apartamencie.
Rzucam bidon i klucze na stół oraz zaczynam jej szukać. Drzwi sypialni są uchylone, słyszę przez nie jakieś dźwięki i otwieram je w tym momencie, kiedy słyszę jego głos.
- Co, do cholery! - krzyczę. Słyszę niebywały huk w tej sypialni.
- Harry! Co ty tutaj robisz? - Tessa na mnie krzyczy, przyciągając prześcieradło, by zakryć swoje nagie ciało.
- Co ja tutaj robię? Co on tutaj robi? - odwracam się w stronę Zayna. Stacza się z łóżka, żeby założyć bokserki, podczas, gdy Tessa krzyczy na mnie, jakbym to ja był tym intruzem w naszym łóżku.
- Nie możesz ciągle tutaj przychodzić, Harry! To już trzeci raz w tym miesiącu - wzdycha, zniżając głos. - Znowu jesteś pijany? - to pytanie jest splecione z niepokojem. Zayn przekracza łóżko i staje w obronnym geście przed Tessą,, jego ręce obejmują jej wystający brzuch.
O nie...
- Czy ty...? Ty... jesteś z nim? - dławię się.
Znowu wdycha, zacieśniając wokół siebie koc. - Harry, przechodziliśmy przez to zbyt wiele razy. Już tutaj nie mieszkasz. Nie pojawiałeś się przez przeszło dwa lata - jej oczy patrzą na Zayna w celu uzyskania komfortu, a ja padam przed nimi na kolana.
Tessa cicho skomli, a ja czuję rękę na ramieniu.
- Przykro mi, ale musisz stąd iść. Wywołujesz u niej stres - głos Zayna jest delikatny, kiedy ze mnie kpi.
Wstaję na nogi i patrzę na nią. - Nie możesz mi tego zrobić - błagam ją, moje ręce są niebezpiecznie blisko jej ciążowego brzucha.
- Sam to sobie zrobiłeś - mówi, a moje ręce podążają w stronę jej szyi. - Przykro mi, Harry, ale sam sobie jesteś winien - Zayn pociera jej ręce, by ją uspokoić, a złość rozrywa mnie od środka.
- Jeśli ją dotkniesz, to ciebie zabiję. Nie pozwolę, by było tak samo jak ostatnim razem - grozi Zayn. Jak ostatnim razem?
Moje ręce dosięgają delikatnej skóry jej szyi, na co jej oczy się rozszerzają. - Harry, proszę. Jestem w ciąży - jej prośba ucieka z jej ust jako zduszony dźwięk, kiedy moje ręce zacieśniają się wokół jej szyi. Krew zaczyna napływać jej do twarzy oraz wbija paznokcie w moje ramiona, by mnie powstrzymać.
Jeszcze mocniej zacieśniam uścisk.

***

- Harry! - twarz Marka jest pierwszą rzeczą, jaką widzę zaraz po otworzeniu oczu. Staczam się z kanapy i upadam na podłogę w panice.
Tessa tam była... I ja tam byłem...
- Koleś, chyba miałeś jakiś pojebany sen - Mark kręci na mnie głową. - Wszystko w porządku? Jesteś cały mokry.
Mrugam parę razy i przeczesuję swoje przemoknięte potem włosy. Strasznie boli mnie ręka i miałem nadzieję, że moje siniaki trochę się rozjaśnią, ale takie się nie stały.
- Wszystko w porządku? - ponownie pyta.
- Ja... - muszę się stąd wydostać. Muszę gdzieś iść, albo coś zrobić. Wyobrażenie sobie jej przekrwawionej twarzy wypala moje wspomnienia.
- Weź to i kładź się spać, jest czwarta nad ranem - otwiera butelkę z tabletkami i wysypuje pojedynczą na moją spoconą dłoń.
Przytakuję, nie będąc w stanie nic powiedzieć nawet, gdybym chciał. Połykam na sucho tabletkę i z powrotem kładę się na kanapie. Mark znika w swojej sypialni, a ja wyciągam z kieszeni telefon i wpatruję się w jej zdjęcie. Zanim mogę się powstrzymać, mój palec sunie w stronę przycisku połączenia. Wiem, że nie powinienem do niej dzwonić, ale jeśli usłyszę jej głos, będę mógł spać spokojnie.
- Twoje połączenie nie może być zrealizowane - informuje mnie robot po drugiej stronie linii. Sprawdzam swój ekran i znowu próbuje. Ten sam komunikat. Znowu i znowu.
Nie mogłaby zmienić swojego numeru, nie mogłaby.
- Twoje połączenie nie może... - słyszę po raz dziesiąty.
Tessa zmieniła swój numer.  Zrobiła to, by upewnić się, że nie będę mógł się z nią skontaktować.
Kiedy ponownie zasypiam, napotykam na inny sen. Zaczyna się tak samo, czyli moim powrotem do domu, ale tym razem, nikogo tam nie ma.

***

- Dalej nie pozwoliłeś mi dokończyć tego, co zaczęłam w niedzielę - Janine pochyla się nade mną, kładąc swoją głowę na moim ramieniu. Odsuwam się od niej, ale ona tylko się przybliża.
- Nie trzeba nic dokańczać - odpycham ją po raz setny w czasie ostatnich czterech dni. Naprawdę minęły tylko cztery dni?
Kurwa.
Czas musi szybciej mijać, albo nie będę wiedział jak sobie z tym poradzić.
- Musisz się rozluźnić. Mogę ci w tym pomóc - jej palce przemierzają moje odkryte plecy. Od paru dni nie brałem prysznica, ani nie założyłem koszulki. Nie mogłem się przełamać i założyć koszulkę, którą Janine miała na sobie. Pachniała jak ona, nie Tessa.
Pieprzona Tessa. Zaraz oszaleje. Czuję jak moje wewnętrzne zawiasy pękają jeszcze bardziej, gotowe kompletnie się wyłamać.
- Potrzebuję drinka - mówię Janine. To się dzieje za każdym razem, kiedy trzeźwieję - ona wkracza w moje myśli. Koszmar, który torturował mnie poprzedniej nocy, nadal mnie nęka. Nie mógłbym jej nigdy zranić, nie fizycznie. Kocham ją. Nie, kochałem ją. Kurwa, dalej ją kocham i zawsze będę, ale teraz nie ma niczego, co mógłbym z tym zrobić.
Lepiej jakbym nie walczył każdego dnia o bycie idealnym dla niej. Nie jestem tym, czego ona potrzebuje i nigdy nie będę.
- Pospiesz się - nakazuję Janine.
- Myślisz, że z kim ty, do cholery, rozmawiasz? Jeśli masz zamiar być dupkiem, to bądź chociaż warty mojego czasu - wstaje na swoje nogi i łapie za butelkę trunku ze stołu.
Od czasu moje przybycia nawet nie opuściłem tego apartamentu, by zmienić ciuchy w moim wynajętym samochodzie.
- Dalej sądzę, że twoja ręka jest złamana. Carla wie, o czym mówi. Powinieneś stawić się do kliniki - James przerywa moje myśli.
- Nie, ze mną wszystko w porządku - zaciskam dłoń w piąstkę, by udowodnić swoją rację. Wzdrygam się i przeklinam na rozrywający ból. Wiem, że jest złamana, ale nie chcę nic z tym robić. Miałem swój własny tok leczenia przez cztery dni, parę dni więcej mi nie zaszkodzi.
- Nigdy nie będziesz zdrowy, jeśli tego nie zrobisz. Po prostu szybko tam idź, a jak wrócisz, będziesz mógł sam dokończyć tę butelkę - nalega James. Tęsknię za dupkiem Jamesem. Tamten mógł pieprzyć laski, a parę godzin później pokazywać nagraną taśmę ich chłopakom. Teraz, kiedy coś mi dolega, James jest irytujący jak cholera.
- Harry, on ma rację - Janine wtrąca swój tyłek w tę konwersację.
- No, kurwa! Dobra - mamroczę. Łapię za klucze i telefon, a następnie wychodzę z apartamentu. Biorę koszulę z bagażnika i nakładam ją na swoje ciało, po czym jadę w stronę szpitala.

***

Poczekalnia jest wypełniona zbyt dużą ilością głośnych dzieci. Jestem uziemiony na jedynym pustym miejscu obok bezdomnego, któremu przejechano stopę.
- Jak długo już Pan czeka? - pytam mężczyznę.
Pachnie jak śmieć, ale nie mogę mówić takich rzeczy, bo pewno śmierdzę jeszcze gorzej, jeśli o to chodzi. Przypomina mi o Richardzie i przyłapuję się na tym, że zaczynam się zastanawiać, co porabia na odwyku.
Ojciec Tessy jest na odwyku, a ja siedzę tutaj, zatapiając smutki w alkoholu, dużej ilości marihuany i okazjonalnie biorę tabletkę od Marka.
- Dwie godziny - odpowiada. Świetnie.
- Jasna cholera - mamroczę do siebie i wpatruję się w ścianę.  Powinienem wiedzieć, żeby tutaj nie przychodzić o ósmej wieczorem.
Pół godziny później, imię mojego bezdomnego kompana zostaje wyczytane i odczuwam ulgę, kiedy mogę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza nosem.
- Moja narzeczona rodzi - oświadcza mężczyzna, który pojawia się w lobby. Jest ubrany w koszulę z guzikami i wygląda dziwnie znajomo.
Kiedy pojawia się za nim drobna brunetka, zatapiam się w plastikowym krześle. Jasne, że to musiało się wydarzyć. Siedzę w poczekalni ze złamaną ręka, podczas gdy ona przyjeżdża na porodówkę.
- Mogłaby Pani nam pomóc? Potrzebujemy wózka inwalidzkiego! Dwadzieścia minut temu odeszły jej wody i ma co pięć minut skurcze - mówi, kręcąc się w każdą stronę.
Natalie się śmieje i łapie go za rękę. - W porządku, mogę iść - wyjaśnia pielęgniarce, że jej narzeczony, Elijah, jest bardziej spanikowany niż powinien. Śmieję się ze swojego miejsca, a ona na mnie spogląda, przyłapując mnie na spojrzeniu.
- Harry! Co za zbieg okoliczności! - krzyczy parę metrów ode mnie.
- Hej - patrzę wszędzie, byle tylko nie na twarz jej narzeczonego.
- Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku. Parę dni temu spotkałam Tessę. Jest tutaj z tobą? - Natalie rozgląda się po lobby. Nie powinna krzyczeć z bólu czy coś?
- Nie, ona... yyy... - zaczynam wyjaśniać.
- Czekamy na ciebie - pielęgniarka wychodzi zza biurka i prowadzi ich wzdłuż holu.
- Miło było cię widzieć - Natalie krzyczy do mnie, machając na pożegnanie.
To musi być jakiś chory żart z góry. Nie mogę nic na to poradzić, ale trochę cieszę się ze szczęścia tej dziewczyny... jest życie nie zostało całkowicie przeze mnie zniszczone. Oto ona: uśmiechnięta, szaleńczo zakochana, z radością oczekuje na swoje pierwsze dziecko, podczas gdy ja siedzę sam w zatłoczonej poczekalni.
Karma nareszcie mnie dopadła.

Tessa's POV:

- Dziękuję, że przez całą drogę jechałeś za mną. Po prostu muszę tutaj podrzucić to auto oraz zabrać moje ostatnie rzeczy - mówię Liamowi przez okno od strony pasażera.
Miałam wewnętrzny konflikt, gdzie zostawić jego auto. Nie chciałam go zostawiać przed domem Kena, ponieważ obawiam się, co Harr... on mógłby powiedzieć, gdyby wreszcie przyjechał je odebrać. Zaparkowanie przed apartamentem ma większy sens. To dogodna lokalizacja do patrolowania przez policję, więc nie sądzę, by ktoś zrobił coś złego bez konsekwencji.
- Jesteś pewna, że nie chcesz, bym z tobą poszedł? Mógłbym ci pomóc znosić rzeczy - oferuje Liam.
- Nie, pójdę sama. Mam tam tylko parę rzeczy. Zniosę je wszystkie na raz, ale i tak dziękuję.
Kiedy wchodzę do lobby, próbuję nie pozwolić, by stare wspomnienia zawładnęły moim umysłem. Staram się nie rozmyślać o niczym szczególnym, tylko pusta, biała przestrzeń wraz z białymi kwiatami, dywanami i ścianami. Zero myśli o nim. Tylko pusta przestrzeń, kwiaty, ściany, nie on.
Ale mój umysł ma dla mnie zupełnie inny plan i powoli białe ściany zmieniają się w czarne, biały dywan zaczyna brudzić się czarną farbą, a kwiaty zaczynają więdnąć i opadać.
Muszę tylko wziąć parę rzeczy, dosłownie jeden karton ubrań i folder ze szkoły. To zajmie mi tylko pięć minut. Ten czas nie wystarczy, by pochłonąć mnie całą w ciemności.
Minęły cztery dni i czuję, jak staję się silniejsza. Z każdą sekundą bez niego, oddycha mi się coraz prościej. Wracając tutaj, do tego miejsca, mogę odczuć potężny cios dla mojego postępu, ale potrzebuję tego, by pójść naprzód i nigdy nie patrzeć w tył. Wybieram się do Nowego Jorku.
Mam zamiar wziąć sobie semestr przerwy od college'u, by dowiedzieć się, czy to miejsce będzie moim domem przez przynajmniej parę lat. Miejscem, którego nie opuszczę, aż do ukończenia studiów. Jeszcze jeden transfer w moich dokumentach nie wyglądałby dobrze, więc muszę zostać w jednym miejscu, aż do ukończenia i tym miejscem będzie Nowy Jork.
Moja matka nie będzie zadowolona z tej przeprowadzki, ale to nie jej decyzja. To moja decyzja oparta na mojej przyszłości i własnych potrzebach. Podczas, gdy będę się oswajać z tym nowym otoczeniem, mój ojciec zakończy terapię odwykową i będzie mógł odwiedzać mnie i Liama w Nowym Jorku.
Zaczynam panikować na samą myśl o brakach w moich przygotowaniach, które mam w związku z tą przeprowadzką, ale Liam pomoże mi dopełniać detale. Ostatnie dwa dni spędziliśmy na aplikowaniu o stypendia. Ken przygotował i wysłał list rekomendacyjny, a Karen pomagała mi szukać w internecie oferty pracy. Przychodziła też do nas Sophia, opowiadając mi o najlepszych miejscach w mieście i przestrzegając o niebezpieczeństwach mieszkania w tak dużej aglomeracji. Była też tak słodka, że zaoferowała mi pomóc w szukaniu pracy i powiedziała, że porozmawia ze swoim szefem, czy bym nie mogła zacząć pracować jako hostessa w restauracji, w której aktualnie ma posadę.
Ken, Karen i Liam zalecili mi bym się po prostu przeniosła do nowego oddziału Vance'a, który ma zostać otwarty w ciągu najbliższych miesięcy, ale nie jestem do tego przekonana. Dalej nie rozmawiałam z Kimberly na temat mojej przeprowadzki, a dopiero wróciła z Londynu i ma mnóstwo spraw na głowie. Ledwo co się z nią kontaktowałam, napisała mi tylko wiadomość tekstową, ale zapewniła mnie, że się do mnie odezwie, kiedy tylko wszystko się ustatkuje.
Wciskam klucz do zamka i wchodzę do mieszkania. Moja nienawiść do tej przestrzeni wzrosła tak bardzo, że to aż nieprawdopodobne, iż kiedyś tak kochałam to miejsce. Światła w salonie są włączone, Harry po prostu musiał zapomnieć je wyłączyć, kiedy jechał na spotkanie ze mną w Seattle. To nie wydaje się rzeczywiste, że był tutaj zaledwie tydzień temu.
Czas jest podchwytliwy, kiedy jesteś w piekle.
Idę prosto do sypialni, a potem do szafy, by wziąć folder, po który tu przyszłam. Nie mam żadnego powodu, by przebywać tutaj dłużej, niż potrzebuję. Moje dokumenty nie są na półce, gdzie je zostawiłam, czyli na stosie jego papierów od pracy. Musiał je pewnie schować do szuflady, kiedy próbował posprzątać ten cały bałagan.
Stare pudełko po butach jest dalej na półce i moja ciekawość mnie przerasta. Sięgam po tę rzecz oraz siadam na podłodze ze skrzyżowanymi nogami. Podnoszę wieczko i odkładam je na bok. Pudełko jest pełne kartek, które z obu stron są zapełnione jego pismem w przypadkowych liniach. Dostrzegłam, że niektóre strony są wydrukowane i wybrałam jedną do przeczytania.
'Wdarłaś się w moją duszę. Jesteś w połowie agonią, w połowie nadzieją. Nie mów, że jest za późno, albo, że te cenne uczucia odeszły na zawsze. Oferuję ci jeszcze więcej mojego serca, niż osiem i pół roku temu, czyli wtedy, kiedy je prawie złamałaś. Nie waż się mówić, że mężczyźni zapominają szybciej niż kobiety, że ich miłość umiera szybciej. Nie kochałem nikogo, oprócz ciebie'.
Natychmiast rozpoznaję cytat Austen. Czytam parę stron, rozpoznając cytat za cytatem, kłamstwo za kłamstwem, więc dla odmiany sięgam po ręcznie pisaną stronę.
'Dzień piąty był dniem, w którym ciężar pojawił się na mojej klatce piersiowej. To było przypomnienie tego, co zrobiłem, a w większości straciłem. W tym dniu powinienem do niej zadzwonić, podczas wpatrywania się w jej zdjęcia. Czy ona wpatruje się w moje zdjęcia? Ma tylko jedno i jak na ironię żałuję, że nie pozwoliłem jej zrobić więcej. Dzień piąty był tym, w którym rzuciłem swój telefon o ścianę w nadziei, że całkowicie się zniszczy, ale pękła tylko szybka. Dzień piaty był tym, kiedy desperacko chciałem, by do mnie zadzwoniła. Jeśli by to zrobiła, wszystko byłoby w porządku. Oboje moglibyśmy się przeprosić, a ja bym mógł wrócić do domu.'
Kiedy czytam ten paragraf po raz drugi, moje oczy wypełniają się łzami.
Dlaczego torturuję siebie przez czytanie tego? Musiał to napisać dawno temu, chwilę po jego ostatnim powrocie z Londynu. Kompletnie zmienił swoje zdanie i teraz nie chce mieć ze mną nic wspólnego i wreszcie jest mi z tym dobrze. Musi być. Przeczytam jeszcze jeden paragraf i przykryję to wieczko na pudełko, przysięgam sobie sobie.
'W dniu szóstym obudziłem się z opuchniętymi i przekrwawionymi oczami. Nie mogłem uwierzyć, że tak się załamałem po ostatniej nocy. Ból w mojej klatce piersiowej jeszcze się zwiększył i ledwo co widziałem na oczy. Czemu jestem aż tak popieprzony? Dlaczego dalej traktowałem ją jak gówno? Ona była pierwszą osobą, która była w stanie zobaczyć mnie, środek mnie, prawdziwego mnie, a ja potraktowałem ją jak szmatę. Winię ją o wszystko, ale to zawsze jest moja wina. Nawet wtedy, kiedy nie robię nic złego, to i tak zawsze jest to moja wina. Byłem dla niej niemiły, kiedy chciała ze mną pogadać o pewnych sprawach; krzyczałem na nią, kiedy wypomniała mi moje przewinienia i wielokrotnie ją okłamywałem. Ona mi to wszystko wybaczyła, zawsze to robiła. Zawsze na to liczyłem, więc być może dlatego zawsze ją tak traktowałem, ponieważ wiedziałem, że i tak mi wybaczy. W dniu szóstym zgniotłem mój telefon butem.'
Mam to, czego chciałam. Nie mogę tego dłużej czytać, jeśli nie chcę stracić całej swojej siły, którą zebrałam od czasu mojego powrotu z Londynu. Wrzucam strony z powrotem do pudełka i zamykam wieczko. Nieproszone łzy spływają z moich zdradzieckich oczu i dochodzę do wniosku, że nie wychodzę stąd wystarczająco szybko, by zapobiec wewnętrznej katastrofie. Wolę zadzwonić do biura administracyjnego i poprosić o kopie dokumentów, niż spędzić chociażby minutę więcej w tym mieszkaniu.
Zostawiam pudełko na podłodze koło szafy i idę przez korytarz do łazienki, by poprawić swój makijaż, zanim zejdę do Liama. Otwieram drzwi, zapalam światło oraz wydaję okrzyk zaskoczenia, kiedy na coś wpadam. Raczej na kogoś.
Krew zamarza mi w żyłach i próbuję skupić się na ciele, które leży na podłodze. Nie, to się nie dzieje. Broń Boże, tylko nie to...
To nie jest chłopak, który mnie zostawił i teraz pada mi do stóp, by prosić o przebaczenie... To mój ojciec z wystającą igłą w ramieniu i bez koloru na twarzy.


• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •

85 komentarzy:

  1. Hmmm... robi się coraz ciekawiej. Czekamy na następny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nieeeeeeeee :'o

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój cholerny Boże :-o

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jakie cudo!
    Z każdym rozdziałem zakochuje sie w tym jeszcze bardziej i bardziej aż w końcu ta miłość mnie zniszczy z powodu konca after:(
    Ale pomijając to rozdział jest swietny, ciesze się że role sie odwróciły i teraz to Harry cierpi tak jak Tessa, mam nadzieje że ruszy on swój tyłek i o nią zawalczy nim będzie za późno:)
    Czekam z niecierpliwością na nastepny!
    xoldziix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to juz sie robi monotonne lepiej jest kiedy sa od siebie odseparowani
      przynajmniej jest ciekawie a nie zawsze to samo ;)
      xwerkaax

      Usuń
  5. Pierwsza..;-) Super rozdział dzięki, że tłumaczysz:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg nigdy ale to przenigdy nie wyobrażałam sobie takiego zakończenia, to jest szok... nie moge uwierzyć że tak sie stało z ojcem Tess
    a co do Harry'ego to jest dupkiem

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój Boże! Harry! Richard! Co tu się wyprawia!?! :o

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję za kolejny rozdział After kurczę nie mogę się doczekać co będzie dalej .....

    OdpowiedzUsuń
  9. COOOOOOO ???? Ale jak coo

    OdpowiedzUsuń
  10. omg swietny rozdzial, niech harry sie wreszcie obudzi i przeprosi tesse a ona niech mu wybaczy:( czekam na nastepny i dziekuje za tlumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale sie narobiło;0

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow... Dzięki za tłumaczenie ;))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Po przeczytaniu tego rozdziału jestem po prostu w szoku. Bo to co czytam jest szokiem. Tessa próbująca bycie twardą kobietą po takim potraktowaniu przez faceta. Harry topiąc i przepalający wspomnienia o życiu z Tessą. No i ciało ojca Tessy w łazience w apartamencie Harrego i Tessy. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ghtcchuhbdyujncduklnigghj mam nadzieje ze szybko pojawi sie następny

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsza *.*
    Cudowny rozdział :)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  16. biedna Tessa :(

    OdpowiedzUsuń
  17. rewelacja kocham to.....

    OdpowiedzUsuń
  18. O matko... Harry to DUPEK nad DUPKAMI 😊😉 Czekam nexta! ❤❤❤❤❤💛💜💚💙🌷🐾

    OdpowiedzUsuń
  19. O mój dobry ...
    Współczuję Tessie .
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. to się porobiło czekam na wiecej

    OdpowiedzUsuń
  21. Biedna Tessa...Harry to taki idiota ugh.
    Co jej ojciec narobił?!

    OdpowiedzUsuń
  22. O kurwa ile się dzieje
    moje serce pęka
    i co RICHARD ROBI W DOMU U HARREGO?!?@? W DODATKU W TAKIM STANIE
    MIAL BYC NA ODWYKU
    AAAAAAAA
    JESTEM ROZTRZESIONA

    OdpowiedzUsuń
  23. Super rozdział. Nie da się więcej napisać. Moim zdaniem jeden z lepszych w AFTER.

    OdpowiedzUsuń
  24. o jezuniu 😭😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  25. Samą końcówkę musiałam dwa razy czytać i zastanawiać się później czy to właśnie miało miejsce.. Okropny widok, współczuje jej..
    Tessa przenosi się do NY, no ciekawie, ciekawie się zapowiada <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Dziękuję za rozdział i czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  27. moje serce nie bije, kurde sama w to nie wierze czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  28. Czekam na next :)
    Duzo sie dzieje

    OdpowiedzUsuń
  29. Cały rozdział prawie płakałam.... A na końcu taki szok że nie wiem. Nie mogę się doczekać następnego!

    OdpowiedzUsuń
  30. Jejku tyle się zaczyna dziać.
    Ciekawe jak to wszystko dalej się potoczy.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  31. O nie. .. tylko nie ojciec Tess. ... to straszne. Mam nadzieję że Szanowny Pan Harry Pieprzony Styles przestanie być skończonym dupkiem i się poprawi.
    P.S chciałam bardzo pozdrowić moja przyjaciółkę Izę :* love K.

    OdpowiedzUsuń
  32. Aleee emocje... Nie lubię jak się roztaja i mam szczera nadzieje ze to nie jest ich koniec 😊😀☺

    OdpowiedzUsuń
  33. Japierdole...

    OdpowiedzUsuń
  34. Jezu mega! 💞🙆🏼

    OdpowiedzUsuń
  35. Niesamowite jak Tessa przyciąga ludzi skłonnych do samodestrukcji. Współczuje jej. Ciegle cos sie dzieje, ani chwili spokoju. Jak czytam fragmenty pisane oczami Harrego to płacze jak dzika, skąd w nim tyle nienawiści do sobie. Ach, uwielbiam After a to tłumaczenie jest świetne. No i ta końcówka ... Z niecierpliwoscią czekam na next ❤️

    OdpowiedzUsuń
  36. O jejuuuuu ale się dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  37. Jest druga w nocy i przez końcówkę boję się teraz zasnąć ;____;

    OdpowiedzUsuń
  38. Jednym słowem "ja pierdole" , kurwa ale sie porobiło ! Jednak wole rozdziały w których między Tessą a Harrym jest wszystko w porządku. No nic , Harry zachował się jak bezuczuciowy dupek , a ojciec Tessy jak zakłamany idiota. Mam nadzieje , że wszystko się dobrze ułoży. Pozdrawiam i życzę weny do dalszego tłumaczenia nam. Jestem bardzo wdzięczna za cto co robisz ;) :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  39. No kurde ..... Ona się do końca załamie, jak to sie stało że in tam był ?!?!?!
    Kurwa Harry ogarnij sie i jedź za nia a nie chlejesz !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  40. Muszę czytać dalej. Chyba umrę jeśli rozdział szybko się nie pojawi! Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  41. O MÓJ BOŻE :o

    OdpowiedzUsuń
  42. O kurcze, porobiło się... 😞

    OdpowiedzUsuń
  43. Proszę proszę proszę niech szybko będzie nastepny chyba zapomnę jak się oddycha B|

    OdpowiedzUsuń
  44. Boze swiety.. co sie tutaj dzieje?! Harry jest takim debilem, ze zostawil Tesse.. naprawde jest popieprzony, skoro tak sie zachowal..

    OdpowiedzUsuń
  45. Świetny *.* idealny prezent na urodziny :) czekam na nastepny <3 cos czuje ze bedzie sie dzialo <3

    OdpowiedzUsuń
  46. No nie no....!!!!!!!!! Tak nie moze być! !!!! Przeciez on nie moze umrzeć :c h.mmm.... czyli to prawda...After się kończy. ..to takie smutne...ten ff towazyszył mi przez wiele lat a teraz historia ta dobiega końca. ..to jest okropne :/ ale i tak to zawsze będzie moja miłość ;) mam wszystkie części w wersji ksiazkowej ;) wszyscy bd pamiętać niesamowite After

    OdpowiedzUsuń
  47. Aż nie wiem co napisać, tu jest tyle emocji

    OdpowiedzUsuń
  48. Mam nadzieje ze Harry zrozumie to ze separacja od niej nie pomaga ani jemu ani jej. Ocknie sie i zawalczy o nia.
    A z jej ojcem to niezłe zasko! Miał być na odwyku!
    @middleofmyworld

    OdpowiedzUsuń
  49. Ojciec? Jakim cudem? :o
    super rozdział !!

    OdpowiedzUsuń
  50. szok ale rewelacje ,ile Tessa jeszcze wytrzyma? Harry to bezmyślny dupek taką dziewczynę odpuścić ,ojciec też dupek

    OdpowiedzUsuń
  51. Kiedy następny aaa wchodzę 1937x dziennie i patrze czy dodany plsss '-'

    OdpowiedzUsuń
  52. O kurwa :o to sa jaja jakieś ::::c

    OdpowiedzUsuń
  53. Płaczę, boże ja rycze.
    Genialny jak zwykle super przetlumaczony

    OdpowiedzUsuń
  54. Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się szybciutko. <3

    OdpowiedzUsuń
  55. kiedy będzie ostatnia część???? wiem że w księgarniach będzie pod koniec sierpnia. 1 część juz mam i kolejne kupie tylko po to zeby od czasu do czasu przeczytać jeszcze raz MEGA wciąga w książkach imiona są pozmieniane(np.Harry-Hardin, Zayn-Zed itp) z początku nie mogłam ogarnąć ale póżniej już poszło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest ostatnia część, książek jest o jedną więcej, a imiona są pozamieniane bo ochrona danych czy coś takiego ;)

      Usuń
  56. O matko czyżby kolejna impreza się szykował ?

    OdpowiedzUsuń
  57. Kiedy nowy rozdział ? Czekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  58. omg, współczuje jej, w tejh sytuscji takie coś, ciekawe kiedy Harry się dowie, nie mg się doczekać nastepnego //Daria

    OdpowiedzUsuń
  59. Ta historia to życie a tłumaczenie pierwsza klasa! Osobiście uważam, ze tobie załodze AfterPL powinno przód tłumaczenie książek ponieważ to jest cudowna robota! Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału mimo iż go czytałam! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  60. Wow co tu się dzieje... Tessa nigdy nie będzie miała spokoju, zawsze coś się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  61. O kurde, trochę mnie tu nie bylo! ;o tess jest silna! Nie wiem czy bym dawała rade tak jak ona ;p

    OdpowiedzUsuń
  62. O boże, co tu się wyprawia.

    OdpowiedzUsuń
  63. boże czy ty to widzisz

    OdpowiedzUsuń
  64. ja już nie umiem tego czytać, męczy mnie to, ale i tak bede czytac. musze wiedziec czy wrocą do siebie. oczywiscie ze tak. ale kiedy...

    OdpowiedzUsuń