czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 268.

Soundtrack do rozdziału:

• Augustana - Sweet and Low
• Christina Perri - Human
• The Civil Wars - Poison and Wine


Tessa’s POV:

- Możesz skorzystać z prysznica, wyglądasz jak piekło, dziewczyno – mówi Kimberly uprzejmym głosem pomimo jej niepochlebnych słów. Harry nadal siedzi przy stole z filiżanką herbaty pomiędzy jego ogromnymi dłońmi. Ledwo na mnie spojrzał jak weszłam do kuchni, by znaleźć go rozmawiającego ze Smithem. Wyobrażenie tej dwójki, spędzającej razem czas jako bracia, ociepla moje serce.
- Wszystkie moje ubrania są w wypożyczonym aucie przy barze – mówię jej. Nie chcę niczego innego niż prysznica, ale niestety nie mam, jak się przebrać w nowe ciuchy.
- Możesz ubrać coś mojego – proponuje, nawet jeśli obie wiemy, że nigdy nie zmieściłabym się w jej ubrania. – Albo Christiana. On ma jakieś szorty i koszulkę...
- Nie, do diabła, nie – przerywa Harry, rzucając w Kimberly piorunujące spojrzenie, kiedy staje na nogi. – Pójdę ci po koszulkę. Nie ubierasz jego ciuchów.
Kimberly otwiera swoje usta do kłótni ale zamyka je zanim wypowie jakieś słowo. Patrzę na nią z wdzięcznymi oczyma, wdzięcznymi, że wojna nie będzie miała miejsca w jej apartamencie hotelowym.
- Jak daleko stąd znajduje się Gabriel? – pytam, mając nadzieję, że któryś z nich zna odpowiedź.
- Dziesięć minut – odpowiada Harry i wyciąga rękę po kluczyki do samochodu.
- Możesz prowadzić? - pytam go. Ja prowadziłam z Allhallows ze względu na nadmierną ilość alkoholu, jaką wypił zalewie dwanaście godzin temu, a jego oczy są nadal szkliste.
- Tak – mówi. Sugestia Kimberly o pożyczeniu ubrań od Christiana zmieniła go z ponurego na wściekłego w mniej niż minutę.
- Chcesz, żebym pojechała? Mogę oddać wypożyczone auto w międzyczasie, gdy ty pojedziesz samochodem Christ... – zaczynam prosić, bym mogła z nim pojechać, zważając na wszystko, co się wydarzyło w ciągu tych dwudziestu czterech godzin, ale szybko moja wypowiedź zostaje przerwana.
- Nie. Poradzę sobie – jego ton jest niecierpliwy i gryzę się w język, dosłownie, by mu nic nie mówić. Nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje, ale mocno próbuję trzymać moje usta zamknięte. To może być dla mnie dobre, może nie dla Harry’ego, ale na pewno dla mnie.
Opuszcza apartament bez słowa ani spojrzenia w moją stronę.
Gapię się na ścianę przez długie, ciche minuty, zanim głos Kimberly przerywa mój trans.
- Jak on się z tym radzi? – pyta, prowadząc mnie do stołu.
- Niezbyt dobrze.
- Widzę to. Palenie domu prawdopodobnie nie jest najzdrowszym sposobem na radzenie sobie ze złością – mówi bez ani jednej aluzji oceniania w jej słowach.
- To nie jest jego złość, której się obawiam – patrzę się na ciemne drewno na stole, nieskłonna, by spojrzeć w oczy mojej przyjaciółki. – Mogę wyczuć jego wycofywanie się z każdym oddechem, który bierze. Wiem, że to dziecinne i samolubne z mojej strony, by nawet ci o tym wspomnieć, ponieważ przechodzisz przez to wszystko, a Christian ma kłopoty... – ucinam, decydując, że lepiej będzie zatrzymać moje samolubne myśli dla siebie.
- Tessa – umieszcza swoją dłoń na mojej. – Nie ma na to reguły mówiącej, że tylko jedna osoba może odczuwać ból w tym samym czasie. Przechodzisz przez to tak jak ja.
- Wiem ale nie chcę ci zawracać głowy moimi prob...
- Nie zawracasz mi głowy – Kimberly naciska.
Patrzę na nią z zamiarem zostania cicho, by zachować moje narzekanie dla siebie, ale ona potrząsa głową, tak jakby mogła czytać moje myśli. – On chce zostać tutaj, w Londynie i wiem, że jeśli go opuszczę, będzie z nami koniec.
- Wy dwoje zdajecie się mieć inną definicję zerwania, niż reszta z nas – uśmiecha się, a ja chcę zarzucić moje ramiona wokół jej szyi za danie mi takiego ciepłego uśmiechu w środku piekła.
- Wiem, że ciężko mi uwierzyć, kiedy to mówię, biorąc pod uwagę naszą... historię, ale to wszystko z Christianem i Anne będzie albo tym, co doprowadzi nas do zerwania, albo zbawieniem. Nie widzę żadnego innego rezultatu i zaczynam się obawiać, co się wydarzy.
- Masz za dużo na swojej głowie. Wyładuj się na mnie. Nic co powiesz, nie sprawi, że będę o tobie gorzej myślała. W końcu jestem samolubną suką, potrzebuję czyichś problemów, by rozproszyć moje własne.
Nie czekam na zmianę jej myśli, zamiast tego otwieram bramę przeciwpowodziową i słowa wylewają się z moich ust jak niekontrolowana, gwałtowna woda. - Harry chce zostać w Londynie. On chce tu zostać i odesłać mnie do Seattle jak jakiś ciężar, którego zrzucenia nie może się doczekać. Oddala się ode mnie, jak zawsze to robi, kiedy jest zraniony, teraz stracił kontrolę, spalił dom i nie ma żadnych wyrzutów sumienia. Wiem, że jest zły i, że nigdy bym mu tego nie powiedziała, ale on tylko pogarsza sobie sprawę. Jeśli tylko mógłby się uporać ze swoją złością i przyznać, że potrafi odczuwać ból, przyznać, że ktoś inny niż on albo ja, jest ważny na tym świecie, mógłby przez to przejść. Doprowadza mnie do szału, ponieważ mówi mi, że nie może beze mnie żyć i wolałby umrzeć niż mnie stracić, ale jak tylko zaczynają się kłopoty, co robi? Odpycha mnie. Nie zamierzam mu się poddać, jestem w tym za głęboko, ale czasami czuję się tak bardzo zmęczona walczeniem, że zaczynam myśleć jak moje życie by wyglądało bez niego, ale kiedy zaczynam sobie to wyobrażać, prawie zwijam się z bólu.
Chwytam w połowie pustą filiżankę z kawą ze stołu i szybko wypijam. Mój głos brzmi lepiej niż kilka godzin temu.
- To nadal nie ma dla mnie sensu, po tych miesiącach, po tym całym zamieszaniu, że wolałabym przez to wszystko przejść – macham ręką po pokoju w dramatycznym geście – niż żyć bez niego. Najgorsze chwile z nim związane były niczym w stosunku do tych najlepszych. Nie wiem czy mam urojenia, czy jestem szalona, może to i to, ale kocham go bardziej niż samą siebie, bardziej niż kiedykolwiek myślałam i chcę, żeby był szczęśliwy. Nie dla mnie, ale dla siebie. Chcę, żeby stanął przed lustrem i się uśmiechnął, a nie z patrzył pochmurnym spojrzeniem. Potrzebuję, żeby nie myślał o sobie jak o potworze, potrzebuje widzieć prawdziwego Harry’ego, ponieważ jeśli nie skończy przedstawiać siebie jako tego złego, to go to zniszczy, a ze mnie zostaną prochy. Proszę nie mów mu tego, ani nawet Christianowi, po prostu potrzebowałam to wyrzucić z siebie, ponieważ czuję, że tonę i ciężko jest mi utrzymać się nad powierzchnią wody, szczególnie, gdy walczę, by go uratować chętniej niż siebie.
Mój głos pęka przy ostatnich słowach i kaszlę kiedy Kimberly mówi: – Czy to wszystko? Czy może coś więcej, zanim dam ci moją nieuzasadnioną radę? – uśmiecha się do mnie, a ja trzymam palec w górze.
- Jest więcej – czyszczę gardło. – Na domiar tego wszystkiego, byłam u lekarza, w związku z... z antykoncepcją – prawię szepczę to słowo, a Kimberly próbuje wszystkiego, by nie wybuchnąć śmiechem, ale się jej nie udaje.
- Nie musisz szeptać, głośniej!
- Dobrze – wylewam. – Byłam na kontroli i mój lekarz zrobił szybkie badanie mojej szyjki macicy. Powiedział, że jest krótka, krótsza niż przeciętne i że chce, abym zrobiła więcej badań, ale wspomniał coś o bezpłodności – patrzę w górę, by ujrzeć sympatię w jej niebieskich oczach.  
- Moja siostra miała to samo, nazywali to niewydolnością szyjki macicy, tak mi się wydaje – mówi mi. Idea, że Kimberly zna kogoś, kto ma ten sam problem, sprawia, że czuję się lepiej, odrobinkę.
- I ma ona dzieci? – pytam, ale gwałtownie tego żałuję, jak widzę jej posmutniałą twarz.
- Nie wiem czy chcesz teraz o niej słyszeć. Mogę ci powiedzieć innym razem – mówi.
- Powiedz mi – nie powinnam chcieć tego usłyszeć, ale nic nie mogę na to poradzić. - Proszę – błagam ją.
Bierze głęboki oddech: – Miała problemy z zajściem w ciążę przez lata, bardzo to przeżywała. Próbowali leczyć bezpłodność, wszystkiego co możesz znaleźć w google, ona i jej mąż próbowali.
- I? – naciskam, by się pośpieszyła, przypominam sobie o Harrym, niegrzecznie przerywającym jej. Mam nadzieję, że jest teraz w drodze do domu. W tym stanie, Harry nie może być pozostawiony sam sobie.
- Więc, w końcu udało jej się zajść w ciążę, to był najszczęśliwszy dzień w jej życiu – Kimberly nie patrzy na mnie i wiem kłamie albo nie powiedziała czegoś z mojego powodu.
- Co się wydarzyło? Ile lat ma teraz jej dziecko? – pytam.
- Była w piątym miesiącu, kiedy poroniła – w końcu przyznaje. – Ale to przydarzyło się jej, więc nie rozpaczaj nad jej historią. Ty nie musisz mieć tego samego, co ona, a jeśli tak, to może się to u ciebie potoczyć inaczej.
- Czuję to, mam przeczucie, że nie będę mogła zajść w ciążę. Moment, w którym lekarz wspomniał o bezpłodności, był jak trzask.
- Nie masz pewności, nie bądź pesymistką, ale Harry i tak nie chce mieć dzieci, prawda?
Właśnie mały nóż obraca się w mojej klatce piersiowej na jej słowa, czuję się teraz lepiej, że powiedziałam komuś o moich zmartwieniach. – Nie chce. Nie chce mieć dzieci ani nie chce się ze mną ożenić.
- Miałaś nadzieję, że zmieni zdanie? – pyta.
- Tak, niestety miałam. Byłam prawie pewna, że zmieni, nie teraz oczywiście, ale za kilka lat. Myślałam, że może jeśli byłby straszy i oboje skończylibyśmy college, mógłby wreszcie zmienić zdanie, ale teraz to wydaje się nawet bardziej złudne niż wcześniej – czuję jak moje policzki czerwienią w zakłopotaniu. Nie mogę uwierzyć, że właśnie mówię te rzeczy na głos. - Wiem, że to brzmi absurdalnie martwić się o dzieci w moim wieku, ale bycie matką było dla mnie zawsze czymś, czego chciałam odkąd pamiętam. Nie wiem czy to ze względu na moją matkę i ojca, którzy nie byli najlepszymi rodzicami, ale zawsze tego chciałam, potrzebowałam zostać matką. Nie tylko nią zostać, ale być naprawdę dobrą matką, matką, która może kochać dzieci bezwarunkowo, nigdy bym ich nie oceniała ani bagatelizowała. Nigdy bym nie stawiała na nich presji, czy poniżała. Nie próbowałabym kształtować ich na najlepszą wersję siebie – najpierw czuję się szalona, ale Kimberly przytakuje na wszystko, co mówię, sprawiając poczucie, że może nie jestem jedną, która czuje to w ten sposób. - Myślę, że byłabym dobrą matką, jeśli miałabym szansę, a pojęcie o małej brązowowłosej, szarookiej dziewczynce biegnącej w ramiona Harry’ego, dosłownie podnosi moje serce do gardła. Czasami sobie to wyobrażam, wiem, że to głupie, ale czasami widzę ich siedzących razem z niesfornymi kręconymi włosami – śmieję się na tę niesensowną wizję, wizję, którą wyobrażałam sobie za dużo razy od mojego badania, niż by to można było uznać za normalne. – Mógłby jej czytać i nosić ją na ramionach, a ona owinęłaby jego palec swoją rączką – uśmiecham się wymuszonym uśmiechem, starając się wymazać ten słodki obraz z mojej głowy.
- Ale on tego nie chce i teraz kiedy dowiedział się, że Christian jest jego ojcem, wiem, że nigdy, przenigdy nie będzie chciał – kończę moje narzekanie i chowam włosy za uszy. Powiedziałam to bez ani jednej łzy, nic nie mogę na to poradzić ale jestem z siebie dumna.
- Nie powiedziałaś mu o twoim badaniu? – pyta Kimberly.
- Nie, zanim mu powiem muszę być pewna i teraz kiedy wszystko zostało wysadzone w powietrze, cieszę się, że zatrzymałam to dla siebie. – Wzdycham, spoglądając na zegar na ścianie. Harry powinien wrócić w każdej chwili. Muszę się pozbierać zanim wróci, już wystarczająco się ode mnie oddalił. Wspomnienie o dzieciach sprawi, że będzie milę stąd zanim drzwi się za nim zamkną.

Harry’s POV:

Mógłbyś ze mną zostać na zawsze – Tessa odzywa się ponownie w mojej głowie. Dlaczego chciałaby ze mną zostać na zawsze? Jak to by w ogóle wyglądało? Tessa i ja mając czterdzieści lat, bez dzieci, bez ślubu, tylko nasza dwójka?
To byłoby idealne, dla mnie. Tak by wyglądała moja idealna przyszłość, ale wiem, że nigdy nie byłaby idealna dla niej. Mieliśmy tę samą kłótnię zbyt wiele razy, by zliczyć i wiem, że ona by się pierwsza poddała, ponieważ ja bym nigdy tego nie zrobił. Poddałaby się zrezygnowania z dzieci i małżeństwa, dla mnie.
Jakim byłbym ojcem? Gównianym, to kurwa na pewno. Nie mogę w trakcie zadawania sobie tego pytania się nie śmiać, to absurdalne, by nawet to rozważać. Tak popierdolone, jak ten wyjazd był, to dla mnie gigantyczne obudzenie, jeśli chodzi o mój związek z Tessą. Zawsze chciałem ją ostrzegać, próbować trzymać ją od upadku, ale nigdy nie próbowałem wystarczająco mocno.
Jeśli mam być szczery, wiem, że mógłbym bardziej odpychać od siebie, by była bezpieczna, ale samolubnie, nie mogę. Teraz, widząc jak jej życie by ze mną wyglądało, nie mam wyboru. Ten wyjazd oczyścił mgłę z mojej głowy i cudownie udzielono mi okazji, by mieć czystą kartę. Mogę ją odesłać do Ameryki i będzie mogła żyć beze mnie. Ciężki, apodyktyczny ból, który osiedla się wygodnie pod moimi żebrami może łatwo zdrętwieć dzięki nadmiernej ilości alkoholu.
Przyszłość Tessy ze mną jest dla niej niczym innym niż samotną, czarną dziurą. Mógłbym wziąć od niej wszystko, czego chcę. Jej stałą miłość i czułość przez lata, ale ona pozostałaby niespełniona i z każdym kolejnym rokiem miałaby do mnie coraz więcej żalu za pozbawienie jej tego czego naprawdę chciała.
Kiedy docieram do Gabriela, szybko wrzucam torbę Tessy na tylne siedzenie i wracam do hotelu Kimberly. Potrzebuję planu, cholernego, solidnego planu, którego będę się trzymać. Ona jest zbyt uparta i zbyt we mnie zakochana, by się mi poddać.
To jest jej problem, jest jedną z tych ludzi, którzy dają i dają bez brania od ciebie, i cholerną prawdą jest, że tacy ludzie są najprostsi do zdobycia dla kogoś takiego jak ja, który bierze i bierze dopóki nic z niej nie zostanie. To jest to, co robiłem od początku, to jest to, co zawsze będę robił.
Będzie próbowała mnie przekonać inaczej, oczywiście, wiem, że będzie. Będzie mówiła, że małżeństwo nie jest już ważne, ale będzie okłamywać siebie w celu zatrzymania mnie przy sobie. To naprawdę dużo o mnie mówi; że manipulowałem ją, by kochała mnie bezwarunkowo. 
Wyjeżdżam z parkingu, by wrócić do hotelu.
Czy ona mnie kocha tak bardzo jak mówi, czy jest ode mnie uzależniona? To jest duża różnica, bardziej gówniane jest to, że ona mnie toleruje takim, jakim jestem, bardziej wydaje się to uzależnieniem, dreszczyk czekania dla mnie, bym mógł znowu coś zniszczyć, a ona może tam być, by mnie naprawić.
To jest to, jak to wygląda. Musi mnie widzieć jako projekt, kogoś kogo może naprawić. Odbyliśmy już tę rozmowę wiele razy, ale ona nie chce się do tego przyznać. Szukam w moich myślach tego jednego, specyficznego wspomnienia i w końcu je znajduję przez mój pomieszany, zawieszony mózg.

***

- Harry? – Tessa spojrzała na mnie zmartwionymi oczami. To było od razu jak moja mama wróciła do Londynu po świętach.
- Tak? – zapytałem przez długopis pomiędzy moimi zębami.
- Pomożesz mi rozebrać choinkę, kiedy skończysz pracować? – właściwie nie pracowałem, pisałem, ale ona o tym nie wiedziała. Mieliśmy długi i interesujący dzień, tego dnia, odebrałem ją z lunchu z pierdolonym Trevorem, potem położyłem na stole i bezsensownie ją pieprzyłem.
- Tak, daj mi tylko minutę – schowałem te strony, bojąc się, że mogłaby je zobaczyć podczas sprzątania, i wstałem jej pomóc rozebrać małą choinkę, którą udekorowała razem z moją mamą.
- Nad czym pracujesz? Czy to coś dobrego? – zapytała, sięgając po postrzępiony segregator, nieustannie drążyła ten temat.
- Nad niczym – wyrywałem jej go, zanim zdążyła go otworzyć, odsunęła się, oczywiście zaskoczona i trochę zraniona moim działaniem.
- Przepraszam – powiedziała cicho. Głęboko krzywiła swoją piękną twarz, a ja odłożyłem segregator na kanapę i sięgnąłem po jej ręce. – Tylko pytałam, nie miałam na myśli cię podejrzewać, czy zezłościć – powiedziała mi. Byłem takim kutasem. Nadal jestem.
- W porządku, po prostu nie mieszaj się w moją gównianą pracę. Nie... – nie mogłem wymyślić żadnej wymówki, dlaczego nie powinna, ponieważ zawiodłem ją w przeszłości. Kiedy robiłem jakiś projekt, wiedziałem, że by się jej spodobał, więc dawałem jej go przeczytać. Kochała kiedy to robiłem, dlatego posmutniała, że zbeształem ją za zrobienie tego teraz.
- Okej – odwróciła się ode mnie i zaczęła ściągać ozdoby z tej paskudnej choinki.
Patrzałem się na nią przez kilka minut, zastanawiając się dlaczego byłem taki zły. Jeśli by przeczytała, co pisałem, jak by się czuła? Polubiłaby to? Albo byłaby przerażona i wpadła w szał? Nie wiedziałem i nadal nie wiem, dlatego nie ma o tym pojęcia do dzisiejszego dnia.
- Okej? To wszystko, co masz do powiedzenia? – uniosłem się na nią, chcąc kłótni. Kłótnia była lepsza niż ignorowanie siebie nawzajem, a krzyki były lepsze niż cisza.
- Już nigdy więcej nie będę się mieszać w twoje rzeczy. Nie wiedziałam, że tak się wściekniesz – nadal się do mnie nie odwracała.
- Ja... – miałem problem ze znalezieniem czegoś, o co moglibyśmy się pokłócić. – Dlaczego w ogóle jesteś ze mną? Po tym wszystkim, co się stało? Czy to jest dramat jaki lubisz?
- Co? – w końcu się odwróciła, z ozdobą w kształcie płatku śniegu w dłoni. – Dlaczego zaczynasz się ze mną kłócić? Powiedziałam, że już więcej nie dotknę twoich rzeczy.
- Nie zaczynam się kłócić – skłamałem. – Po prostu chcę wiedzieć, ponieważ to wydaje się, jakbyś była uzależniona od dramatu, wzlotów i upadków – wiedziałem, że to nie było fair, mówiąc do niej takie rzeczy, ale i tak je powiedziałem. Byłem w nastroju i chciałem, żeby dołączyła do mnie.
- Wiesz, że to nieprawda – podeszła do mnie, upuszczając ozdobę do pudełka obok choinki. – Kocham cię, nawet jeśli szukasz powodu do kłótni ze mną. Nienawidzę dramatu, wiesz o tym. Kocham cię dla ciebie, koniec tematu – stanęła na palcach, by mnie pocałować w policzek, a ja owinąłem moje ramiona wokół niej.
- Dlaczego mnie kochasz? Przecież nic dla ciebie nie robię – stwierdziłem. Scena, do której doprowadziłem wcześniej u Vance'a, ten dzień był świeży w moich myślach.
Wzięła cierpliwy oddech i oparła swoją głowę o moją klatkę piersiową. – To – postukała wskazującym palcem na moje serce – to dlaczego, a teraz proszę przestań próbować się ze mną kłócić. Mam manuskrypt, nad którym muszę pracować, a ta choinka się sama nie odniesie – była dla mnie taka delikatna, taka wyrozumiała, nawet jeśli na to nie zasługiwałem.
- Kocham cię – powiedziałem w jej włosy i przeniosłem ręce do jej ust. Wtopiła się we mnie, dając mi się podnieść na ręce, i owinęła swoje nogi wokół mojej tali, kiedy przeniosłem ją przez salon na kanapę.
- Kocham cię, zawsze. Nie wątp w to, zawsze będę cię kochać – zapewniła mnie z swoimi ustami przeciwko moim.
Rozbierałem ją powoli, delektując się każdym calem jej seksownych krągłości. Kochałem sposób, w jaki jej oczy się rozszerzały, gdy zakładałem kondoma. Tego samego popołudnia była zdenerwowana na mnie za pieprzenie jej podczas, gdy miała okres, ale jej klatka szybko ruszała się w dół i w górę, kiedy zacząłem sobie robić przed nią dobrze. Niecierpliwe oddechy i małe skomlenie były wszystkim, by skończyć jej dokuczać. Przeniosłem się do jej ud i wolno się w niej poruszałem, była taka mokra i ciasna, zatraciłem się w niej i nadal nie mogę sobie przypomnieć jak ta cholerna choinka została odniesiona.

***

Robiłem tak ostatnio za wiele razy, mieszkając w szczęśliwych wspomnieniach mojego czasu z nią.
Moje ręce się trzęsą, chwytając kierownicę, kiedy odcinam się od swoich myśli, jej jęki i skomlenie znikają, gdy zmuszam się do wrócenia do teraźniejszości.
Czekam w korkach, tylko kilka mil od Tessy. Muszę umocnić swój plan w działanie i upewnić się, że jej tyłek będzie wieczorem w samolocie. To późny lot, nie odlatuje do dziewiątej, więc będzie miała mnóstwo czasu, by przygotować się do wyprawy z Heathrow. Kimberly ją zawiezie, wiem, że ją zawiezie. Moja głowa nadal boli, alkohol powoduje powolny odlot od mojego ciała i nadal czuję się trochę pijany. Nie tak bardzo, że nie mógłbym prowadzić, ale mój umysł nadal nie jest w całości poskładany.
- Harry! – znany głos wymawia moje imię. Głos jest przytłumiony przez okno, więc szybko je otwieram.
- Jasna cholera! – krzyczę do auta obok mnie. Mój stary przyjaciel Mark jest na drugim pasie. Jeśli to nie jest znak z góry, nie wiem, co to jest.
- Zjedź na pobocze! – krzyczy z szerokim uśmiechem na twarzy. Jadę wypożyczonym autem Vance'a na parking z sklepem z lodami, a on parkuje obok mnie.
Wysiada ze swojego gównianego samochodu, zanim ja to robię i podbiega, żeby otworzyć moje drzwi.
- Wróciłeś i nawet mi nie powiedziałeś? – krzyczy, klepiąc mnie w ramię. – I powiedz mi, że to BMW jest wypożyczone, czy może wzbogaciłeś się na mnie?
- To długa historia, ale tak, jest wypożyczone.
- Wróciłeś na stałe, czy jak? – pyta. Jego brązowe włosy są teraz krótsze, ale jego oczy błyszczą się tak samo jak zawsze.
- Taa, wróciłem na stałe – odpowiadam mu, myśląc nad tym. Zostaję tu, a ona wraca, proste.
Jestem popierdolonym idiotą, że próbuję się przekonać, że to będzie proste.
- Gdzie są twoje kolczyki? Wyjąłeś je? – analizuje moją twarz. Robię to samo, zauważając, że on teraz ma kolczyki.
- Tak, miałem ich dość – odpowiadam ze wzruszonymi ramionami.
- Cholera, wyglądasz całkiem inaczej. To szalone. Ile minęło? Dwa lata? Trzy? Byłem na haju przez te 10 lat, więc nie mogę stwierdzić – śmieje się i sięga do kieszeni, by wyciągnąć paczkę papierosów.
Odmawiam, gdy proponuje mi jednego, na co podnosi na mnie brew. – Co, jesteś teraz czysty? – zarzuca.
- Nie, po prostu nie chcę tego pieprzonego papierosa – warczę na niego. Śmieje się w ten sposób, w jaki zawsze to robił, kiedy mogłem to robić z nim. Zawsze był liderem naszej małej grupy przestępców. Był starczy ode mnie, tylko o rok, ale zawsze podpatrywałem go i chciałem być jak on. To dlatego, kiedy doszedł straszy chłopak o imieniu James, a on i Mark zaczęli robić intrygi, dołączyłem się. Nie przeszkadzało mi to, w jaki sposób traktowali dziewczyny, nawet jeśli nagrywali je bez ich wiedzy.
- Ciota się z ciebie zrobiła, co? – uśmiecha się z zapalonym papierosem pomiędzy zębami.
- Odpieprz się. Jesteś teraz na haju, prawda? – pytam go. Wiem, że zawsze mógłby taki być, zawsze naćpany i tkwiący w jego dniach chwały, kiedy pieprzył się z mnóstwem lasek, pozostając pod wpływem.
- Gdzie tam – szczerzy się, oczywiście dumny z siebie jak wspomina cokolwiek, z kimkolwiek zrobił zeszłej nocy. – Gdzie się zatrzymałeś? Zostajesz u swojej mamy?
Moja klatka się zaciska na wspomnienie o mojej mamie i jej domu, który spaliłem.
- Nie, przemieszczam się.
- Och, łapię – mówi. – Jeśli nie masz, gdzie się zatrzymać, możesz zostać u mnie. James jest moim współlokatorem, ucieszyłby się na twój widok – oferuje.
Mogę usłyszeć głos Tessy w mojej głowie, błagającą mnie, bym się nie zgodził, prosta droga, ale ignoruję jej protest i kiwam głową. W połowie pijanym stanie, śmieję się, że kiedy jej głos jej jedynym głosem w mojej głowie, jestem za daleko, by go posłuchać.
- Właściwie, potrzebuję przysługi – mówię mu.
- Mogę znaleźć wszystko, czego potrzebujesz, teraz James sprzedaje to gówno – odpowiada Mark.
- Nie to miałem na myśli – wywracam oczami. – Musisz ze mną jechać do hotelu, żebym mógł coś załatwić, potem z powrotem do Gabriela, by odzyskać moje wypożyczone auto. – Będę musiał przedłużyć przydział czasu, jeśli mi na to pozwolą. Nieodpowiedzialnie wybieram udawać, że nie mam całego apartamentu i samochodu w Waszyngtonie. Pomartwię się o to później.
- Wtedy przyjedziesz do mojego mieszkania? - pyta. – Zaraz, z kim musisz coś załatwić? – łapie mnie. Nawet jeśli jest pod wpływem, nie przegapi tego szczegółu.
Nie ma opcji, żebym powiedział Markowi o Tessie, nie ma, kurwa, opcji. – Po prostu jakaś laska – czuję palące gardło, gdy kłamie na jej temat. 'Jakaś laska', nie mogłem być dalej od tego, kim ona dla mnie jest, ale Mark nie musi tego wiedzieć.
- Jest gorąca? Mogę poczekać na zewnątrz, jak będziesz ją pieprzył, albo może pozwoli mi... - mówi, wskakując do swojego auta.
Moja wizja staje się czerwona i biorę kilka oddechów, żeby się uspokoić. – Nie, kurwa, nie. Nie ma szansy. Zostajesz w aucie. Nawet nie wchodzę do środka – mówię mu. Nie wygląda na przekonanego. – Mam na myśli. Jeśli wysiądziesz z tego pierdolonego auta i podejdziesz gdzieś blisko...
- Gościu, weź się, kurwa, uspokój! Zostanę w aucie! – krzyczy, nadal się śmiejąc i potrząsając głową, kiedy podąża za mną z parkingu na ulicę.

Tessa’s POV:

- Nie ma go już przez ponad godzinę – próbuję znowu do niego zadzwonić. Mój telefon się zaraz rozładuje, dobrze, że Christian ma ładowarkę w swoim wypożyczonym aucie.
- Prawdopodobnie po prostu korzysta z własnego czasu – mówi Kimberly, ale mogę zobaczyć wątpliwość w jej oczach, kiedy stara się mnie zapewnić.
- Albo nie odbiera telefonu. Jeśli wrócił do tego baru... – wstaję i idę przez salon.
- Zapewne będzie tu za chwilkę – mówi nadal nie przekonana, kiedy otwiera drzwi i się wychyla. – Tessa – wymawia głośno moje imię.
- Co? O co chodzi? – czy Harry jest na korytarzu? Odczuwam ulgę, ale kiedy dołączam do Kimberly, a ona schyla się, by złapać moja walizkę z podłogi. Przejmuje mnie strach, który sprawia, że upadam na kolana.
Prawie czuję ramiona Kimberly na mnie, kiedy otwieram przednią kieszeń walizki. Bilet lotniczy, tylko jeden, tuż obok kluczy do auta Harry'ego i apartamentu.


• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •


Notka: Okej, nie będę owijać w bawełnę, bo zapewne większości z Was nie będzie się chciało przeczytać tej notki. Chciałam Wam tylko serdecznie podziękować, że nadal jesteście na blogu i z chęcią śledzicie losy Harry'ego i Tessy. Czy możecie uwierzyć, że strona ma już 10MLN wyświetleń?! Ta... Ja też nie... NIE-SA-MO-WI-TE!!! Dziękuję!

56 komentarzy:

  1. O ja cię kręce! Ale, się dzieje! Mam nadzieję, że to wszystko się dobrze potoczy!

    Do NN! *-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szykuje się jakiś maraton? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;) czekam z niecierpliwością na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomyślałam sobie, może zajrzeć na AfterPL? I za każdym razem gdy to myślę, wchodzę tu i widzę nowy rozdział. Jak ty to robisz? Jesteś naprawdę cudowna, niesamowita i kochana że ciągle tłumaczysz Aftera. Zaglądam tu co jakiś czas, a co prawda nie czytam, bo zgubiłam się chyba na 230 rozdziale i tak zostało do teraz, ale nie mogę uwierzyć w twój talent i zaangażowanie, że po prostu musiałam to napisać! Kocham Cię dziewczyno i na 100 procent niedługo zacznę dalej czytać. Po prostu kj2hhiud2wbi2d! *.*
    Wiem, że wszystko co tu napisałam jest pewnie nie zrozumiałe i tak dalej. Normalnie nie wiem jak mam wyrazić swoje uczucia :/ Chcę cię wyściskać i obcałować! :) Pozdrawiam cieplutko, by twój zapał trwał jak najdłużej i żebyś po Afterze znalazła następne świetne ff do tłumaczenia! :) Xx

    OdpowiedzUsuń
  5. O mój boże Harry...co on najlepszego zrobił :-(

    OdpowiedzUsuń
  6. Może jeszcze jeden rozdział dziś? Błagamy!!! :) i dziękujemy!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma za co ♡
    Wracając do rozdziału. Urwę mu jaja! Jak on tak może?! Jeśli przeleci jakąś laskę to nie wiem co mu zrobię ;________;

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże ale się dzieje :o mam nadzieję, że Tessa jednak nie wróci sama :/ Dużo się dzieje ostatnio :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny♥♥♥♥♥
    @blanka1499

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja i tak wiem, że Tessa będzie w ciąży z Harry'm .
    ,, Spuścił ,, się w nią 2 RAZY !!!
    Wróci do Seattle i zrobi test ciążowy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. OMFG JUZ 10MLN??! Kiedy to zlecialo... Zaczynałam czytać after jak było jakieś 50 rozdziałów... Kocham cie za to ze tłumaczysz 💗 rozdział jak zawsze świetny ale boję się co Harry odpierdoli u tego kolesia

    OdpowiedzUsuń
  12. Na pewno okaże się, że Tessa jest w ciąży, Harry znów zacznie ćpać, chlać, u seksić się, rozstaną się a Tessa będzie wychowywać dziecko z Liamem, 'Moda na sukces', Ola! 💑👫❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  13. 10mln ?! Wow..
    Kurczs oby Harry oprzytomnial
    Dzieki za tlumaczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. O nie nie nie. Harry wraca, nie ma opcji żeby został z tymi ćpunami!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ghagahaagh nienawidzę jak harry się tak zachowuje 😠

    OdpowiedzUsuń
  16. Ula la już 10 ? Wow ! No i boom, wielkie odliczanie kiedy Tess i H. znów się zejdą czas zacząć ;P Dzięki ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. O jezu ! Nie , nie może lecieć ! Boże płacze !

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg. :* Jak on tak może.? Przecież to ją złamie. :( Biedna Tessa.

    OdpowiedzUsuń
  19. jak to mozliwe ze kazdy rozdzial jest taki ciekawy hahaha xx

    OdpowiedzUsuń
  20. No chyba kurwa żart?! Jak on mógł ją zostawić?! Prawie czuję się jak Tessa 😭😭😭😢😭😢😭

    OdpowiedzUsuń
  21. o cholera! On nie może tego zrobić! Nie, nie, nie! Nie zgadzam się! Oni muszą być razem!
    ps. kochana a my dziękujemy Ci, że się nie poddajesz i tłumaczysz dalej! buziaki dla ciebie ;**

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę uwierzyć w to co zrobił. Co się stało z tym Harrym, który zawsze do końca walczył o tą dziewczynę? Gdzie się podział chłopak, który, nie zaprzestawał w dążeniu do tego co jest mu potrzebne.
    Jest zraniony, bardzo zraniony, ale wyrządza wielką krzywdę Tessi'e wysyłając ją z powrotem do Ameryki.
    Ciekawe, czy będzie na tyle silna, aby go tutaj zostawić..
    /E.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie dziwie sie! *O*

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie dziwię sie, ze tyle odsłon1 Co do rozdziału, to płaczę! Jak on może ją zostawić? Przeciez ona jest dla Niego wszystki, a on jest dla Niej wszystkim! Dlaczego?! No płacze, oni musza być razem :( Przeciez zostało jeszcze trochę rozdziałów do końca no nie :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Wydaje mi się, że Tessa jest w ciąży :D pewnie wróci do Stanów i się dowie ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. :) dziękujemy za to co robisz, kochamy cie!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Ale się dzieje ;oo !!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Jaki z niego ..... oni musza byc razem

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże czemu on ją zostawił! Tak nie może być :'(

    OdpowiedzUsuń
  30. Tez tak coś czuje , ze Tess jest w ciąży :D To Harry się zdziwi XD
    czekam na next ~ Monia

    OdpowiedzUsuń
  31. Ej ja mam łzy w oczach :( A to mi się rzadko zdarza. Ja tak nie chcę :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Dziękuję, że to dla nas tłumaczysz :) Jesteś kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Omg. :* Jak on tak może.? Przecież to ją złamie. :( Biedna Tessa.

    OdpowiedzUsuń
  34. Oczywiście ze czytamy notkę!! 10mln wow gratuluję :*

    OdpowiedzUsuń
  35. O boże! Harry!! Zabije go! Po prostu go zabije!! Co ty znowu wymyśliłeś?! Jezu biedna Tessa :( Mam wielką nadzieje, że nie wsiądzie w ten durny samolot i go znajdzie :3 Nie-mogę-się-doczekać-next'a!!! Bardzo dziękuje tobie za to wspaniałe tłumaczenie i także dziękuje autorce za wspaniałe opowiadanie :* Kocham <33333333 <333333 <33333333 <333333 <333333333 <3333333 <33333333 Błagam was szybko next!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  36. I znowu bagno się zaczyna.

    Gratuluję popularności ;-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Harry, ty pieprzony idioto :/

    OdpowiedzUsuń
  38. Uu ale się porobiło normalnie Harry powinien dostać w łeb tak porządnie :) i dzięki za tłumaczenie :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Teraz z utęsknieniem czekamy na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Omg nie wierze że Harry tak postąpił, jest mi smutno :( już tyle razy byli oddaleni od siebie i zawsze za sobą tesknili oni siebie potrzebują
    płacze
    jeszcze w tle leci mi story of my life

    OdpowiedzUsuń
  41. Co ty do jasnej cholery Harry odpierdalasz?!

    OdpowiedzUsuń
  42. O kurwa no nje
    harry znowu zaczynasz :ooi

    OdpowiedzUsuń
  43. Płakałam przez ostatnie dwa rozdziały i przepłakałam również cały ten rozdział.
    W sumie... rozumiem Harry'ego. Doskonale go rozumiem i też bym tak zrobiła na jego miejscu, żeby uratować Tessę od tego bałaganu, żeby dać jej szansę na życie z kimś lepszym. Mimo to po prostu bardzo nie chcę, żeby to właśnie tak się skończyło.
    Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. x

    OdpowiedzUsuń
  44. Harry kutasie jebany ja pierdole co ty odpierdalasz do kurwy nędzy?!?!?!????.!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  45. Już 10 mln ? Wow szybko zleciało xd nie. Tessa nie poleci ! Nie ma kurwa mowy !

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie. No kurwa nie. Czy go powaliło no asdfhjkl

    OdpowiedzUsuń
  47. O ja pier... Czemu Harry zachowuje się jak taki kutas? Najpierw lata za Tessą i nie daje jej spokoju, a teraz sam ją od siebie odsuwa. Mam nadzieję że się opamięta. Przecież on kompletnie złamie kruche serce Tessy. Do następnego. Pozdr ;-)

    P.S. Przeczytałam notkę i gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
  48. Wow 10 mln? Niesamowite, gratulacje, ale nie ma co sie dziwić super tłumaczenie. A co do Harrego, jak on mówił, czy on nie ma rozumu? Przecież pamięta jak sie czuł bez Tessy. Harry opamiętaj się! Wracam do następnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  49. No ni coraz ciekawiej :)

    OdpowiedzUsuń