sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 243.

Soundtrack do rozdziału:

• A Great Big World ft. Christina Aguilera - Say Something
• One Direction - Strong
• Ed Sheeran - Cold Coffee


Tessa’s POV:

- Co chcesz oglądać? – pytam Smitha, który wzrusza ramionami i spogląda na Harry’ego. - Okej, a co z grą, chcesz zagrać w grę czy coś? – sugeruję, gdy żaden z nich nie odzywa się.
- Nie – odpowiada Smith.
- Myślę, że on chce po prostu wrócić do swojego pokoju i robić cokolwiek, do cholery, robił nim Kimberly go stamtąd wyciągnęła – mówi Harry, a Smith potakuje na zgodę.
- Cóż… w takim razie w porządku. Możesz wrócić do swojego pokoju. Będziemy tutaj, w salonie, jeśli czegoś potrzebujesz. Niedługo będę zamawiała kolację – mówię mu.
- Też możesz pójść, Harry? – pyta go Smith najdelikatniejszym możliwym tonem.
- Do twojego pokoju? Nie, tu jest mi dobrze - piorunuję Harry’ego wzrokiem, a on wzrusza ramionami. – Co?
Bez słowa, Smith schodzi z kanapy i kroczy na schody.
- Idź z nim do jego pokoju – szepczę do Harry’ego.
- Nie chcę iść do jego pokoju, chcę być tutaj z tobą – marudzi. Tak bardzo jak chcę, żeby Harry został ze mną, tak smutno mi z powodu Smitha.
- Nie daj się prosić, on jest samotny – wskazuję głową blondyna powoli wspinającego się w górę schodów.
- Pieprzyć to, dobra – jęczy Harry i przekracza salon, by pójść za Smithem po schodach.
Ciągle jestem trochę zaniepokojona reakcją Harry’ego na nasz pocałunek w sypialni. Myślałam, że szło o wiele świetniej niż świetnie, gdy on nagle zakończył go przez zejście ze mnie tak szybko, że myślałam, że się zrani. Może po byciu z dala ode mnie przez tak długi czas nie czuje się tak samo? Może nie jest tak samo zainteresowany mną… seksualnie, jak dawniej był. Wiem, że mam na sobie workowatą piżamę, ale nigdy wcześniej nie miał z nimi problemu. Nie wydaje się, bym miała dojść do jakiejkolwiek racjonalnej konkluzji dlaczego nie chciał mnie pocałować, więc zamiast pozwalać mojej wyobraźni hasać na wolności, biorę małą stertę broszurek, które zostawiła nam Kimberly, żebyśmy zdecydowali o kolacji. Wybieram pizzę i biorę swój telefon, po czym idę do pralni. Wkładam ubrania Harry’ego do suszarki i siadam na ławce pośrodku pokoju, obserwując jak maszyna kręci się wkoło i wkoło.

Harry’s POV:

- Co chcesz robić? – pytam dzieciaka.
- Nie wiem.
- Więc czemu chciałeś, żebym tu przyszedł?
- Nie wiem.
- Okej… dobra, to donikąd nie zmierza… - milknę.
- Też tu teraz mieszkasz? Ze swoją dziewczyną? – pyta Smith. Krąży wokół swojej sypialni, a ja robię mentalny przegląd całego gówna, które to dziecko posiada. Jest rozpuszczony jak dziadowski bicz.
- Nie, odwiedzam tylko dzisiaj.
- Czemu?
- Bo ja nie chcę tu mieszkać – a jednak chcę. Coś w tym rodzaju.
- Czemu? Nie lubisz jej? – kwestionuje.
- Lubię ją – śmieję się. – Ja tylko… nie wiem. Dlaczego zawsze zadajesz mi tyle pytań?
- Nie wiem – odpowiada prosto i wyciąga jakiś rodzaj pociągu spod łóżka.
- Nie masz żadnych przyjaciół, z którymi mógłbyś się pobawić? – pytam chłopca.
- Nie.
- Dlaczego nie?
Wzrusza ramionami i odłącza kawałek pociągu od reszty. Jego mała dłoń odłącza kolejny segment i odłącza metal z dwoma nowymi wagonami z pudełka u stóp jego łóżka.
- Jestem pewien, że możesz zdobyć przyjaciół w szkole.
- Nie, nie mogę.
- Czy te dzieciaki są dla ciebie dupkami albo coś? – pytam go. Nie kłopoczę się poprawianiem swojego języka. Vance ma usta pierdolonego marynarza i jestem pewien, że jego syn słyszał gorsze określenia.
- Czasami – wygina końce w jakiś rodzaj przewodu i przyłącza do niej mały wagonik. Przewód iskrzy w jego dłoniach, ale on nie wzdryga się. Po upływie kilku sekund, pociąg zaczyna poruszać się po torze z o wiele większą prędkością.
- Co to było, co właśnie zrobiłeś? – pytam go.
- Sprawiłem, żeby jechał szybciej, bo było naprawdę wolno.
- Nie przejmuj się, że nie masz żadnych przyjaciół – ja się śmieje, on nie. Kurwa. – Chodziło mi o to, że to dlatego, że jesteś taki mądry. Czasami mądrzy ludzie są okropni w życiu społecznym i nikt ich nie lubi. Jak na przykład Tessa, czasami jest zbyt błyskotliwa i to sprawia, że ludzie czują się niekomfortowo.
- Dobrze – patrzy się na mnie, a ja nie mogę nie być smutny z jego powodu. Jestem gówniany w udzielaniu rad i nawet nie wiem, czemu w ogóle spróbowałem.
Wiem jak to jest dorastać bez żadnych przyjaciół. Jako dziecko, nie miałem ani jednego, nim wszedłem w okres dojrzewania i zacząłem pić, ćpać i prowadzać się z gównianymi ludźmi. Oni właściwie nie byli moimi przyjaciółmi, lubili mnie tylko dlatego, że robiłem cokolwiek, do cholery, chciałem robić i byłem dla nich 'fajny'. Oni nie lubili czytać tak jak ja, cieszyło ich tylko imprezowanie.
Zawsze byłem taki wściekły, jako mały chłopczyk w kącie, z którym nikt nie rozmawiał, bo się mnie bali. Do tej pory, to nie zmieniło się wiele nim spotkałem Tessę, ona jest jedyną osobą, która prawdziwie troszczy się o mnie. Obrazki z Bożego Narodzenia i czerwone wino rozlane po jej białym kardiganie przywołuje moje myśli do życia. Podejrzewam, że Liam też się o mnie troszczy, tak zgaduję, ale z nim to jest wciąż dziwna sytuacja i jestem pewien, że on martwi się wyłącznie ze względu na Tessę. Ona ma tendencję do posiadania tej mocy nad ludźmi. Szczególnie nade mną.

Tessa’s POV:

Smith usnął, a Harry powiedział do mnie podczas ostatniej godziny mniej niż dziesięć słów. Trzyma dystans i nie mogę przestać porównywać jego zachowania do tego, które prezentował podczas naszych rozmów telefonicznych w tym tygodniu. Mała część mnie żałuje, że nie gadamy teraz przez telefon, zamiast siedzieć po przeciwnych stronach pokoju.
- Muszę się wysikać – informuje, gdy ja przerzucam kanały na płaskim ekranie telewizora. Kilka chwil później Kimberly i Christian wchodzą przez drzwi, a za nimi kolejna para. Wysoka blondynka ubrana w krótką, złotą sukienkę przechadza się przez drewnianą podłogę. Z jednym spojrzeniem na jej wysokie do nieba szpilki, bolą mnie za nią kostki. Posyła mi uśmiech i macha, idąc za Kimberly przez foyer do salonu. Harry pojawia się w korytarzu, ale nie wykonuje ruchu, by wejść do pokoju.
- Sasha, to są Tessa i Harry – życzliwie przedstawia nas Kimberly.
- Miło mi cię poznać – uśmiecham się, nienawidząc tego, że nie założyłam ładniejszej piżamy.
- Was też – odpowiada Sasha, patrząc prosto na Harry’ego. On patrzy na nią przez chwilę, ale nic nie mówi.
- Sasha jest przyjaciółką partnera biznesowego Christiana – informuje nas, cóż – mnie, Kimberly, bo Harry zupełnie nie zwraca uwagi. Jego oczy są mocno skupione na dużym, płaskim ekranie wiszącym na ścianie.
- A to jest Max, działa z Christianem w biznesie – mężczyzna wchodzi do światła i kiedy w końcu widzę jego cechy, jestem zaskoczona widokiem ojca Lillian, przyjaciela Kena z college’u.
- Max – powtarzam, dyskretnie spoglądając na Harry’ego, by nakierować jego uwagę na znajomą twarz przed nami.
- Wy dwoje spotkaliście się wcześniej? – załapuje Kimberly.
- Tylko raz, w Sandpoint – odpowiadam. Zimne rysy Maxa lekko łagodnieją na moje wspomnienie, jego ciemne oczy są przerażające, a jego obecność jest przytłaczająca i zawłada natychmiastowo pokojem.
- Och, tak. Jesteś przyjaciółką Harry’ego Stylesa – wypowiada słowo z uśmiechem.
- Właściwie ona jest – Harry wreszcie dołącza do nas w salonie i z irytacją patrzę, jak oczy Sashy obserwują każdy ruch Harry’ego, gdy przecina pokój. Kobieta poprawia złote paski swojej sukienki i oblizuje wargi. Nie mogłabym być bardziej zirytowana tym, że mam na sobie te cholerne spodnie w chmurki. Jego oczy migoczą do niej i widzę, jak powoli mierzy wzrokiem jej ciało, obejmując wysoką, ale krągłą sylwetkę, nim jego uwaga odwraca się na Maxa.
- Ona nie jest tylko przyjaciółką – kończy Harry w chwili, kiedy dłoń Harry’ego wyciąga się do szybkiego i niezręcznego uścisku.
- Widzę – starszy mężczyzna uśmiecha się. – Cóż, tak czy inaczej jest uroczą dziewczyną.
- O tak – mruczy Harry. Widzę jego podirytowanie obecnością Maxa.
Próbuję nie gapić się na Sashę, gdy przedstawia się Harry’emu po raz drugi. On szybko kiwa jej głową i siada na sofie. Ukłucie rozczarowania uderza mnie, kiedy zostawia między nami dużo przestrzeni. Dlaczego nagle czuję się tak przylepnie?
Dlatego, że Sasha jest taka piękna, czy przez sposób, w jaki oczy Harry’ego zmierzyły ją wzrokiem?
- Jak ma się Lillian? – pytam, by przełamać niezręczne napięcie i bolesny przypływ zazdrości we mnie.
- W porządku, jest zajęta uniwersytetem – chłodno oświadcza. Kimberly proponuje mu kieliszek brązowego trunku, a on wypija połowę w ciągu kilku sekund.
- Bourbon? – podnosi brew do Christiana.
- Tylko najlepszy – odpowiada Christian z uśmiechem.
- Powinieneś czasem zadzwonić do Lillian, miałbyś na nią dobry wpływ – oczy Maxa przesuwają się na Harry’ego.
- Nie wydaje mi się, by ona potrzebowała jakiegokolwiek wpływu – odpalam. Niezbyt troszczyłam się o Lillian przez swoją zazdrość, ale czuję silną potrzebę obronienia jej przed jej ojcem. Nie mogę powstrzymać się przed myśleniem, że on drąży do jej orientacji seksualnej i to ogromnie mnie trapi.
- Och, śmiem się nie zgodzić – uśmiecha się, ukazując wybielone zęby, a ja opadam z powrotem na poduszki kanapy.
Ta cała wymiana była niekomfortowa. Nie oczekiwałam, że kiedykolwiek jeszcze zobaczę Maxa i teraz, kiedy wiem, że to on jest mężczyzną, do którego wcześniej odnosiła się Kimberly, nie mogę patrzeć na Christiana nieco inaczej. Max jest czarujący i bogaty, ale nie mogę zignorować iskierki ciemności za jego głębokimi, brązowymi oczami i ukrytej złośliwości w jego szerokim uśmiechu. Tak właściwie to dlaczego on jest tu z Sashą? On jest żonatym mężczyzną, a po długości sukienki Sashy i tego, jak ona się do niego uśmiecha, nie wydaje się, by była tylko jego 'przyjaciółką'.
- Lillian jest naszą regularną opiekunką – wtrąca Kimberly.
- Jaki ten świat jest mały – Harry wywraca oczami, by wyglądać na tak niezainteresowanego, jak to możliwe, ale znam go na tyle dobrze, by stwierdzić, że się ciska.
- Nieprawdaż? – uśmiecha się Max do Harry’ego. Jego akcent jest silniejszy niż Harry’ego i Christiana i daleko mniej przyjemny do słuchania.
- Tesso, idź na górę – cicho instruuje Harry. Max i Kimberly patrzą na niego, dając do zrozumienia, że słyszeli jego komentarz.
Ta sytuacja jest teraz nawet bardziej niezręczna niż była tylko parę sekund temu. Teraz, gdy ta dwójka usłyszała, jak Harry mówi mi, żebym poszła na górę, definitywnie nie chcę być do dyspozycji. Jednakże, znam Harry’ego, a on upewni się, że pójdę na górę, czy musiałby mnie zanieść, czy też nie.
- Myślę, że powinna zostać i napić się trochę wina, albo tego Bourbonu, jest wiekowy i bardzo dobry – Kimberly, będąc perfekcyjną panią domu, zrywa się na równe nogi i dopada do blatu. – Który to będzie? – uśmiecha się, ewidentnie prowokując Harry’ego. Ten patrzy na nią i zaciska wargi w cienką linię. Chcę się śmiać albo wyjść z pokoju, najlepiej jedno i drugie, ale Max obserwuje naszą wymianę z większą ciekawością, niż to konieczne, więc zostaję na miejscu.
- Wino, tylko jeden kieliszek – mówię jej. Kobieta nalewa biały płyn do długiego kieliszka i podaje mi go.
Przestrzeń między Harrym a mną wydaje się rosnąć w każdej sekundzie i praktycznie mogę zobaczyć napięcie uchodzące z niego małymi falami. Pociągam mały łyczek rześkiego wina, a Max nareszcie odwraca ode mnie wzrok.
Harry gapi się na ścianę. Jego nastrój drastycznie się zmienił odkąd się pocałowaliśmy, co bardzo mnie martwi. Myślałam, że będzie podekscytowany, wesoły, a przede wszystkim myślałam, że nakręci się i będzie chciał więcej, tak jak zawsze chce, tak jak ja chciałam i wciąż chcę.
- Wy dwoje mieszkacie tu, w Seattle? – pyta Sasha Harry’ego.
Upijam kolejny łyk.
Ostatnio dużo piję.
- Ja nie – odpowiada, nie patrząc na nią.
- Hmm, więc gdzie jest miejsce, w którym mieszkasz?
- Nie w Seattle – w jakichkolwiek innych okolicznościach, skarciłabym go za bycie takim niegrzecznym, ale teraz cieszę się z tego. Sasha marszczy brwi i opiera się o Maxa, który patrzy na mnie, po czym delikatnie prowadzi ją w drugą stronę.
Już wiem, że masz romans, nie zgrywaj teraz niewiniątka.
Sasha nie odzywa się, a Kimberly patrzy na Christiana szukając pomocy w sprowadzeniu konwersacji na inne tory.
- Cóż – pan Vance oczyszcza gardło. – Otwarcie klubu było świetne, kto by pomyślał, że będziemy mieć taki zwrot akcji?
- To było cudowne, ten zespół… nie dam rady przypomnieć sobie nazwy, ale ten ostatni… - zaczyna Max.
- The Reford coś tam? – sugeruje Kimberly.
- Nie, to nie to, skarbie – Christian dławi chichot, gdy Kimberly siada mu na kolanach.
- Cóż, kimkolwiek są, musimy ich zabukować też na następny weekend – mówi Max.
Podczas trwania ich rozmowy biznesowej, Harry wstaje i znika na korytarzu.
- Zwykle jest bardziej uprzejmy – mówi Kimberly do Sashy.
- Nie, nie jest. Ale inny nie będzie – śmieje się Christian, a reszta pokoju dołącza do niego.
- Ja chyba… – zaczynam.
- Śmiało, idź – macha do mnie Kimberly i czuję ulgę, że nie muszę powiedzieć dobranoc nowym gościom.
Gdy docieram do końca korytarza, Harry jest już w pokoju gościnnym za zamkniętymi drzwiami. Przez chwilę się waham, po czym przekręcam gałkę, otwierając drzwi. Kiedy wreszcie wchodzę do pokoju, Harry chodzi w tę i we w tę wzdłuż pokoju.
- Coś jest nie tak? – pytam go.
- Nie.
- Jesteś pewien? Bo byłeś dziwny odkąd…
- Wszystko w porządku. Jestem tylko zirytowany – siada na krańcu łóżka i zaciska dłonie na kolanach okrytych jeansami.
Uwielbiam jego nowe jeansy, rozpoznaję je z naszej… jego szafy w mieszkaniu. Anne kupiła mu je na święta, a on ich nie znosił.
- Dlaczego jesteś zirytowany? – pytam cicho, upewniając się, że mój głos nie będzie słyszalny w salonie.
- Max to chuj – grzmi Harry. On ewidentnie nie martwi się o to, czy będzie słyszany.
- O tak – szepczę, śmiejąc się.
- Dopraszał się, żebym postradał nerwy, źle się wobec ciebie zachowując – bierze oddech.
- Nie zachowywał się wobec mnie specyficznie źle. Myślę, że to po prostu jego osobowość.
- Trudno. Tak czy siak, cholernie go nie lubię i to wkurzające, że mamy tylko jedną noc razem i akurat dom jest pełny.
- Wiem – zgadzam się. Mam nadzieję, że Max i jego towarzyszka niedługo wyjdą. – Nienawidzę tego, że zdradza swoją żonę, Denise wydawała się taka miła.
- Naprawdę zupełnie mnie to nie obchodzi, po prostu go nie lubię – mówi Harry.
- Nie jest ci przykro z jej powodu? Ani trochę? Jestem pewna, że nie ma pojęcia o Sashy.
- Jestem pewien, że ona wie. Max jest dupkiem. Ona nie może być taka głupia.
Wyobrażam sobie żonę Maxa, siedzącą w willi, gdzieś na wzgórzach, ubraną w drogą sukienkę, w wystylizowanych włosach i pełnym makijażu, czekającą na powrót niewiernego męża do domu. Ta myśl mnie zasmuca i w sekrecie mam nadzieję, że ona też ma swojego własnego 'przyjaciela'.
- I tak to jest złe – bronię jej.
- Tak, ale tym jest dla ludzi małżeństwo. Zdradami, kłamstwami, w kółko i w kółko.
- Nie zawsze tak jest.
- W dziewięciu na dziesięć przypadków – burczy. Nie znoszę tego, że on tak negatywnie widzi małżeństwo.
- Nie, to nieprawda.
- Znowu będziesz się ze mną kłóciła o małżeństwo? Nie sądzę, że powinniśmy się w to zagłębiać – ostrzega. Jego oczy spotykają się z moimi i bierze głęboki oddech.
Chcę to w nim zwalczyć, powiedzieć mu, że się myli i zmienić jego spojrzenie na małżeństwo, ale wiem, że to bezsensowne. Harry miał poukładane w głowie na temat małżeństwa nim mnie spotkał.
- Masz rację, nie powinniśmy o tym rozmawiać. Szczególnie kiedy jesteś już nabuzowany.
- Nie jestem nabuzowany.
- Okej – wywracam na niego oczami, a on wstaje z miejsca.
- Przestań wywracać na mnie oczami – prycha. – Jeśli jestem już zirytowany, to naprawdę myślisz, że chcę, żebyś dolewała oliwy do ognia? – Harry podchodzi do mnie, a moje wnętrzności się skręcają. Jego oczy są zacięte i ciemne, dłonie ściśnięte w mocne pięści po bokach ciała.
Nie mogę się powstrzymać przed ponownym wywróceniem oczami.
- Tesso – warczy.
Stoję w miejscu, nieruchoma i niedrżąca. On nie ma powodu, by się na mnie wyżywać. To, że Max jest napuszonym kretynem, w najmniejszym stopniu nie jest moją winą. To typowy napad złości Harry’ego Stylesa, a ja tym razem nie jestem jego powodem.
- Jesteś tu tylko na jedną noc, pamiętasz? – przypominam mu i obserwuję, jak gniew znika z jego rys. On wciąż się na mnie gapi, oczekując kłótni. Nie dam mu jej.
- Pieprzyć to, masz rację – wzdycha w końcu. Jestem pod wrażeniem szybkiej zmiany jego nastroju i tego, jak łatwe było wyciągnąć go z niezadowolenia. – Chodź tu – otwiera swoje ramiona, tak jak zawsze robi to Harry, a ja wchodzę pomiędzy nie, tak jak nie robiłam tego od dawna. On nic nie mówi, jedynie oplata mnie swoimi rękami i opiera brodę na czubku mojej głowy. Jego zapach jest zniewalający, jego oddech zwolnił w naszym dopasowaniu, a on jest ciepły, taki ciepły. Sekundy, a może minuty później, odsuwa się ode mnie i naciska kciukiem pod moją brodę.
- Przepraszam za bycie chujem. Nie wiem, w czym miałem problem. Myślę, że Max po prostu mnie wkurzył, albo niańczenie, albo ta ohydna Stacey. Nie wiem, ale przepraszam.
- Sasha – poprawiam go z uśmiechem. Zielonooki potwór na moim ramieniu powoli się rozmywa.
- Jedno i to samo. Dziwka jest dziwką.
- Harry! – delikatnie uderzam go w klatkę piersiową. Muskuły wydają się twardsze niż pamiętam. Trenował codziennie. Na krótko moje myśli wędrują do tego, jak wygląda pod swoją czarną koszulką. Czy jego ciało się zmieniło, odkąd po raz ostatni spoczął na nim mój wzrok?
- Tylko mówię – wzdycha, przemierzając koniuszkami palców delikatną linię mojej szczęki. – Naprawdę mi przykro, nie chcę zrujnować mojego czasu z tobą. Wybaczysz mi? – mówi.
Policzki Harry’ego rumienią się, jego głos jest taki miękki, a koniuszki palców delikatnie ocierają się o moją skórę, co sprawia, że czuję się tak dobrze. Moje oczy zamknęły się, gdy on gładzi kciukiem kontury moich warg.
- Odpowiedz mi – lekko naciska.
- Zawsze to robię, czyż nie? – wzdycham. Umieszczam obie dłonie na jego biodrach, moje kciuki dotykają nagiej skóry pod jego koszulką.
Oczekuję poczuć jego usta na swoich, ale kiedy otwieram oczy, jego warta została zakończona.
- Coś jest nie tak? – waham się.
- Miałem… - zatrzymuje się wpół zdania. – Boli mnie głowa – mówi.
- Potrzebujesz czegoś? Mogę spytać Kim czy…
- Nie, ze mną w porządku. Chyba muszę po prostu się przespać albo coś. I tak jest późno.
Wraz z jego słowami, moje serce tonie. Co się z nim dzieje i czemu on nie chce mnie znowu pocałować? Tylko kilka chwil temu powiedział mi, że nie chce zrujnować naszego krótkiego wspólnego czasu, a teraz chce się położyć?
- Okej – wzdycham. Nie mam zamiaru błagać Harry’ego, żeby nie usypiał i spędził ze mną czas. Jestem zażenowana jego odmową i, szczerze, potrzebuję chwili w samotności, bez jego miętowego oddechu, omiatającego moje policzki, i zielonych oczu wwiercających się w moje, zakrywających nutkę zdrowego osądu, która mi jeszcze została. Niezależnie od moich myśli, wciąż czekam aż spyta, czy może spać w moim pokoju albo na odwrót, ale tego nie robi.
- Więc zobaczymy się rano? – pyta.
- Tak, pewnie – opuszczam pokój, nim bardziej się zawstydzę i zamykam za sobą drzwi mojego pokoju.
Żałośnie, ponownie przemierzam pokój i odblokowuję drzwi, mając nadzieję, że może, tylko może, on przez nie przejdzie.

Harry’s POV:

Kurwa.
Kurwa.
Zbierałem w sobie swój gniew, przynajmniej większą część, cały tydzień. To staje się coraz cięższe i cięższe, kiedy Zayn ciągle wkręca się w swój sposób do mojej głowy, co doprowadza mnie do jebanego szału. Wiem, że jestem totalnie obłąkany, że mam na tym punkcie obsesję i nie mam wątpliwości, że Tessa zgodziłaby się, gdybym powiedział jej czemu jestem taki nabuzowany. To nie tylko Zayn, ale także Max i jego szyderczy ton skierowany do Tessy, jego dziwka i jej wgapianie się we mnie, Kimberly rzucająca mi wyzwanie, gdy powiedziałem Tessie, żeby poszła na górę, to wszystko jest jedną wielką, pierdoloną irytacją, a ja wymykam się spod kontroli. Czuję, że moje nerwy są naciągnięte do granic możliwości i niedługo popękają. Jedynym sposobem, by je ukoić, jest albo coś uderzyć, albo zakopać się w Tessie i zapomnieć o wszystkim, ale nie mogę zrobić nawet tego, do chuja. Powinienem teraz się w niej zatapiać, wielokrotnie, aż wzejdzie pierdolone słońce, żeby zrekompensować ostatni piekielny tydzień bez jej dotyku.
Mnie zostawcie spieprzenie tej nocy. I tak jestem pewien, że ona spodziewała się, że namieszam. To udaje mi się bezbłędnie, za każdym razem.
Kładę się na łóżku i patrzę to na sufit, to na zegar, przez dwie godziny. Teraz jest druga nad ranem. Wkurzające głosy przestały płynąć z salonu ponad godzinę temu i byłem zadowolony, że usłyszałem pożegnania Maxa i Stacey oraz odgłos stóp Vance’a i Kim zmierzających w górę schodów.
Z drugiej strony korytarza, czuję to. Czuję to przyciąganie, pierdolony magnetyczny ładunek, pociągające mnie do Tessy i błagające mnie, żebym był u jej boku. Ignorując przytłaczającą elektryczność, wygrzebuję się z łóżka i przebieram w czyste, czarne szorty, które Tessa złożyła i umieściła na komodzie. Wiem, że Vance ma gdzieś w swoim ogromnym domu siłownię i muszę ją do chuja znaleźć, nim stracę to, co zostało z mojego pierdolonego umysłu.


• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •

76 komentarzy:

  1. cudny *.* od razu chce sie następny

    OdpowiedzUsuń
  2. omg kocham kocham kocham <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie jest!<3 boże Harry powiedz dla Tessy o tym śnie, na pewno to jakoś rozwiążecie.

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham to i dziekuje za kolejny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny. więcej słów nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Woah !!
    No to gruboo :**
    Rozdzial świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Harry nie mogłeś tego tak spiepszyć!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam After ^^
    I automatycznie czytam "Harry" zamiast "Hardin" xD
    Rozdział genialny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak robie ;* imie "Hardin" nie pasuje do tej książki. Nawet jak wymawia sie to słowo to można sobie wyobrazić lalusia. Ale Harryyyyyyyy... To już bez kom. Poprostu zajebisty.

      Usuń
  9. Już myślałam że Harrego i Sashę coś łączy ale uff

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurcze nooo... niech Harry pójdzie do Tess

    OdpowiedzUsuń
  11. Żal mi Tessy . A Harry powinien powiedzieć jej o tym śnie i by miał to z głowy .
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda mi Tess..

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham to ! Nie znajdę takich słów, które opiszą to lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, biedy Harry :c
    W pierwszej części wkurwiał mnie swoim zachowaniem, w drugiej, zaczęłam je rozumieć, a teraz je polubiłam i smutno mi, gdy musi sobie sam radzić z tym całym bałaganem w głowie.
    Mam nadzieję, że Tess mu pomoże.
    Czekam na następny :) x

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham!!!! bardzo się cieszę ze harry potrafi bardziej nad docs panować i nie klocil się z tessa . świetny rozdział czekam na następny! @_LuvMyBoys

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże, jaki Harry jest pierdolnięty asdfghj

    OdpowiedzUsuń
  17. Co za chuj no, to po co do niej tyle jechał, żeby kurwa jej przykrość zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju, nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Oby Harry ogarnął się, ugh.

    OdpowiedzUsuń
  19. Już miałam nadzieję, że zamiast na siłownię będzie chciał do niej iść............

    OdpowiedzUsuń
  20. Ło <3 czekam na next, Ola!. :-);-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Harry, Harry, Harry.... przyjechałeś do Tess!!!! Za każdym razem z niecierpliwością czekam na nowy rozdział :) buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Miałam nadzieje ze Harry powie o wszystkim Tessie, ale nie :c ale i tak jest wspaniały <3 czekam z niecierpliwością na następny (:

    OdpowiedzUsuń
  23. Już chcę następny!! :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten rozdział jest taki... smutny :'(

    Dziekuję za tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Kocham to. Matko o nie może do niej iść.

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny, czekam na następny ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  27. oh harry @weronika7

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak zawsze super z niecierpliwoscia czekam na nn:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże, chce kolejne rozdziały!!💖💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  30. Jezu jakie pokręcone... ale uwielbiam to i czekam na kolejny, :)

    OdpowiedzUsuń
  31. omg piekne ale cgce czegos wiecej.. Harry ughhh..

    OdpowiedzUsuń
  32. mam nadzieje ze on jak patrzyl na Sashe tonie miał na nią ochoty, czy cos
    teraz sie boje ze na kocnu nie będą razem, ughhh
    mam nadzieje ze po tej silowni pojdzie do Tessy

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak zwykle Harry mnie rozwala. Cały czas mam ochotę pisać Hardin i Hardin zamiast Harry. Nawet czytając ten rozdział czytałam tak jak było w książce :-). To samo moje zdziwienie: Kto to jest Liam?
    Kiedy dostałam w swoje ręce After od razu zaczęłam czytać. A następnego dnia wieczorem już nic nie zostało. Niby skończyłam zaledwie wczoraj, a już się bardzo przyzwyczaiłam do imion z książki. Chociaż początkowo wybuchłam śmiechem widząc jak nazwany został Liam. Przepraszam, ale Landon Gibson mnie po prostu rozwalił.

    OdpowiedzUsuń
  34. jezu, jezu, jezu, jezu
    harry idzie do niej
    debilluuuuuuu
    oni, czemu oni nie mogą słyszeć swoich myśli?
    czekam na nowy, kocham

    OdpowiedzUsuń
  35. Przeczytałam już wszystko od 1 rozdziału :) nie lubię komentować rozdział po rozdziale więc tego nie robiłam wcześniej :).
    FF jest cudowne :* każdy rozdział powoduje że w niecierpliwości czekam na następny <3
    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Omg
    kiedyś koleżanka mi coś mówiła jak przrczytała po angielsku i chyba wiem co się stanie w tej siłowni jeju hah

    OdpowiedzUsuń
  37. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Awrhh 😍 Harry czy ty zawsze musisz coś spierzyć? Cudooo 😄

    OdpowiedzUsuń
  39. Tak cholernie chcę, by byli razem.

    OdpowiedzUsuń
  40. rozdzial cudowny. jak zreszta kazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Harry, idz do Tessyyyy! obudz ja no i ten tego... i tak caly dom juz spi ;D
    hahaha
    do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  42. Czekam na kolejny dziękuje ze tłumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  43. Harry, powiedz Tessie o tym śnie... Przecież nie możesz tego trzymać w sobie :(
    Max zdradza żonę, wciąż nie toleruje orientacji swojej córki :/
    Hazza szuka siłowni, czyli musi się wyżyć

    OdpowiedzUsuń
  44. Harry powiedz jej o śnie! Ona zrozumie.

    OdpowiedzUsuń
  45. Jestem dumna z Harrego! Fajnie, ze szuka sposobu na wyładowanie swojej złości. No ale z drugiej strony dostałby przez głowe ode mnie za to, ze tak unika kontaktu fizycznego z Tessą. Mam nadzieje, ze powie jej o tym!

    OdpowiedzUsuń
  46. świetny rozdział, ale miałam nadzieję, że jej powie :/ Harry, idź do niej, noo :<

    OdpowiedzUsuń
  47. Harry ćwiczy *-* ulepsza ideał :p jejkuś, on musi z nią porozmawiać... Przecież to jest nie do wytrzymania żeby cały czas Zayn mieszał mu w głowie.... :c tak bardzo chce next....
    Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  48. trzyma w napięciu !
    już nastepnego się nie moge doczekać

    OdpowiedzUsuń
  49. Mam ksiazke i automatycznie czytam imie hardin jako harry, nate jako niall, zed jako zayn, logan jako louis, landon jako liam. Nie podobaja mi sie te imiona ksiazkowe. Co do rozdzialu megga. Harry musi powiedziec tessie o snie i musza oni byc razem. Blagam dodaj szybko nastepny rozdzial. Czekam!!!!!!! A i jeszcze jedno : WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO HARRY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!😍😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  50. Boże Harry...

    OdpowiedzUsuń
  51. jezu harry zruchaj ją wreszcie bo przecież nawet jak pojawi sie w twojej głowie zayn to powinieneś mieć satysfakcje że to ty ją dotykasz a nie on

    OdpowiedzUsuń
  52. Cudowny rozdział ♡
    Niech Hazz wyrzuci z głowy Zayn'a i zrozumie że Tessa kocha tylko Jego
    czekam na kolejny rozdział i następne wydarzenia ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  53. Bosz... Świetny rozdział. Już nie mogę się doczekać następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
  54. Jezu dlaczego płacze :'( ?? Genialny genialny jeju

    OdpowiedzUsuń