czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 28.

Uwaga! Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność. Jeśli nie, możesz spokojnie ominąć notkę.


- Powiedz to, Tesso - szepcze do mego ucha, a następnie bierze płatek między zęby. Kiwam głową, tym razem mocniej. - Potrzebuję, żebyś to powiedziała, kochanie. Na głos, bym wiedział, że na prawdę tego pragniesz - jego ręka wędruje na dół, pod jego koszulkę, którą noszę.
- Chcę, byś to zrobił - mówię szybko, na co uśmiecha się w zagłębie mojej szyi. Jego usta kontynuują delikatny atak. Nic nie mówi, zamiast tego łapie moje uda podnosząc mnie wyżej na jego tors i zaczyna wychodzić z wody. Kiedy dochodzimy do brzegu, wypuszcza mnie. Pojękuję w niezadowoleniu, rozpalając jego ego jeszcze bardziej, ale nie przejmuję się tym. Wszystko co wiem to to, że go pragnę, a wręcz potrzebuję. Sięga po moje ręce i wyciąga mnie ze sobą z wody.
Nie jestem pewna co mam robić, więc po prostu stoję na trawie. Koszulka Harry'ego jest ciężka i przemoknięta.
- Chcesz, żeby było to tutaj czy w moim pokoju? - pyta, a ja nerwowo wzruszam ramionami. Nie chcę iść do jego sypialni, ponieważ jazda tam da mi zbyt wiele czasu na przemyślenie co mam zrobić.
- Tutaj - mówię i się rozglądam. Nie ma nikogo na widoku, więc modlę się, że nikt tu nie przyjdzie.
- Chętna? - uśmiecha się, na co wywracam oczami. Ciepło w moim ciele powoli się wypala, gdy Harry już mnie nie dotyka. - Chodź tutaj - mówi niskim głosem, a żar powraca.
Moje stopy cicho stąpają po miękkiej trawie. Zatrzymuję się kilka cali od niego. Jego ręce natychmiast sięgają po rąbek jego przemokniętej koszuli, którą mam na sobie, a następnie ściąga ją z mojego ciała. Sposób, w jaki na mnie patrzy doprowadza mnie do szaleństwa, a hormony nie są pod kontrolą. Puls przyspiesza, kiedy jeszcze raz mierzy mnie od dołu do góry, zanim sięga po rękę.
- Połóż się na koszulce - mówi i siada razem ze mną na ziemię. Kładzie mnie na mokrym materiale i opiera się o łokieć, by przytrzymać swój ciężar ciała tak, że leży na swojej stronie.
Nikt nigdy wcześniej nie widział mnie w tym świetle, a Harry miał tak wiele dziewczyn, dziewczyn wyglądających lepiej ode mnie. Unoszę ręce, żeby się zakryć, ale Harry siada, chwytając nadgarstki i kładzie je po obu stronach mojego ciała.
- Nigdy więcej się nie zakrywaj, nie przede mną - mów, patrząc mi w oczy.
- Po prostu... - zaczynam wyjaśniać, jednakże przerywa mi.
- Nie, nie zakryjesz się, nie masz się czego wstydzić, Tess - mówimy o tym samym? - Spójrz tylko na siebie - odpowiada, jakby czytał mi w myślach.
- Byłeś z tyloma dziewczynami - wytykam, a on się krzywi.
- Nie takimi jak ty - mogłabym przyjąć tę odpowiedź na wiele sposobów, ale postanawiam odpuścić.
- Masz prezerwatywę? - pytam próbując pamiętać kilka rzeczy, które wiem o seksie.
- Prezerwatywę? - chichocze. - Nie zamierzam z tobą uprawiać seksu - mówi, a ja zaczynam panikować. Czy to wszystko to gra, by mnie upokorzyć?
- Aha - mówię tylko tyle. Zaczynam się podnosić, ale on łapie mnie za barki i delikatnie przyciska.
- Gdzie się wybierasz? - zaczyna sobie uświadamiać. - Och... Nie, nie zamierzałem tego tak ująć. Chodziło mi o to, że nigdy wcześniej niczego nie robiłaś... wcale, więc nie zamierzam z tobą uprawiać seksu. Nie dzisiaj - dodaje, a ja czuję rozpływającą się presję w klatce piersiowej.
- Jest wiele rzeczy, które chcę ci zrobić na początek - szepcze mi do ucha, po czym wisi nade mną. Cały ciężar ciała podtrzymuje rękoma. Woda z jego mokrych włosów kapie na moją twarz, więc się wiercę.
- Nie mogę uwierzyć, że nikt wcześniej się z tobą nie pieprzył - szepcze i przesuwa swoje ciało, leżąc znowu na swojej stronie. Prowadzi rękę do mojej szyi, następnie kieruje się w dół, dotykając mnie tylko palcami, potem niżej między piersiami, do brzucha, aż w końcu zatrzymuje się przy majtkach. Naprawdę to robimy, ja i Harry. Co on zamierza? Będzie bolało? Setki myśli przejeżdżają mi przez głowę, ale natychmiast znikają, gdy sięga ręką w głąb majtek. Słyszę jak wciąga oddech przez zęby i przykłada swoje usta do moich.
- Czy to uczucie jest przyjemne? - pyta prosto w usta. Czuję jakby pocierał się o mnie. Dlaczego to jest takie miłe? Kiwam głową, a on przejeżdża palcami niżej.
- Czy jest to przyjemniejsze, niż kiedy ty to robisz? - co? - Jest? - pyta ponownie.
- C... co? - udaje mi się powiedzieć chociaż to. Nie mam teraz kontroli nad swoim ciałem czy umysłem.
- Kiedy dotykasz siebie? Czy czujesz się tak samo? Czekaj... Tego też nigdy nie robiłaś, prawda? - jego głos jest pełen zdziwienia i czegoś jeszcze... żądzy? Wraca do całowania mnie, a jego palce poruszają się w górę i dół. - Jesteś taka wrażliwa na mnie, taka mokra - mówi, na co jęczę. Czemu te sprośne słowa są takie seksowne, kiedy on je mówi? Czuję delikatny ucisk, który przesyła porażenie przez całe moje ciało.
- Co? Czy to... było? - w połowie się pytam, w połowie jęczę. Chichocze i nie odpowiada, ale czuję, że robi to ponownie, a moje plecy prężą się w łuk na trawie. Jego usta przejeżdżają w dół do szyi, a następnie na klatkę piersiową. Językiem, natomiast, dokopuje się pod miseczkę stanika, a jego ręka posyła się do drugiej. Czuję presję budującą się w moim brzuchu i jest to czysta rozkosz. Zamykam oczy i przygryzam wargę. Moje plecy znowu unoszą się do góry, a nogi zaczynają się trząść.
- Właśnie o to chodzi, Tesso. Dojdź dla mnie - mówi, a ja czuję się, jakbym była poza kontrolą. - Spójrz się na mnie, kochanie - mruczy, więc otwieram oczy i na niego patrzę. Widok jego ust kąsających skórę na mojej klatce piersiowej, wysyła mnie poza granicę i przez chwilę mój wzrok zapada w biel.
- Harry - powtarzam i mogę powiedzieć przez jego zarumienione policzki, że to uwielbia. Wyciąga swoją rękę i kładzie ją na moim brzuchu, podczas gdy ja próbuję znowu normalnie oddychać. Moje ciało nigdy wcześniej nie było takie zrelaksowane.
- Dam ci minutę na ochłonięcie - śmieje się do siebie i odsuwa ode mnie. Krzywię się, bo chcę, by został blisko mnie. Po kilku najlepszych minutach mojego życia, siadam i patrzę na Harry'ego. Ma na sobie jeansy i buty.
- Dlaczego już odchodzisz? - wyraźnie słychać zażenowanie w moim głosie. Przypuszczałam, że chciałby, bym też go dotykała. Wiem, że nie byłabym pewna co robić, ale mógłby mi to wyjaśnić.
- Taa, chciałabyś, żebym został dłużej?
- Po prostu myślałam... Nie wiem. Myślałam, że może chciałbyś coś... - nie mam bladego pojęcia jak to powiedzieć, ale na szczęście łapie o co chodzi.
- Och, nie. Jest okej, jak na razie - mówi i lekko się uśmiecha. Czy on znowu zamierza wrócić do bycia wrednym? Mam nadzieję, że nie, nie po tym. Właśnie podzieliłam się najbardziej intymnym doświadczeniem, jakie kiedykolwiek z nim miałam. Nie będę w stanie znieść, jeśli znowu zacznie mnie okropnie traktować. Powiedział 'jak na razie', więc chce czegoś później? Już zaczynam tego żałować. Zakładam ubrania na mój mokry stanik i majtki, próbując zignorować uczucie wilgotności między udami. Harry podnosi swoją mokrą koszulkę i mi ją podaje.
Widzi, że jestem zdezorientowana.
- By się wytrzeć - och. Rozpinam spodnie, a on nie boryka się z odwróceniem w innym kierunku, kiedy robię, co polecił, następnie podaję mu koszulkę z powrotem. Kiedy trzyma ją w ręce, nie wydaje się, żeby mu to przeszkadzało, podczas gdy ja zakładam buty. Namiętna atmosfera zamieniła się w dystans. Przyłapuję się o marzeniu, by znajdować się jak najdalej od niego.
Kiedy wracamy do auta czekam, aż do mnie zagada, jednak tego nie robi. Od razu na myśl przychodzą mi możliwie najgorsze scenariusze, które następnie się pojawią. Otwiera przede mną drzwi, a ja kiwam głową w podziękowaniu.
- Coś nie tak? - pyta mnie, gdy wracamy przez drogę ze żwiru.
- Nie wiem. Czemu zachowujesz się dziwnie? - zadaję pytanie nawet, jeśli boję się jego odpowiedzi.
- Nie zachowuję, za to ty, tak.
- Nie odezwałeś się do mnie ani jednym słowem odkąd... no wiesz.
- Odkąd dałem ci twój pierwszy orgazm? - kończy za mnie, a mi szczęka opada. Czemu ciągle jestem zaskoczona jego niewyparzoną gębą?
- Uhm, taa. Od tamtego momentu nic nie powiedziałeś. Po prostu się ubrałeś i poszliśmy. To sprawia, że czuję się jakbyś mnie wykorzystywał czy coś - szczerze mówiąc, to jest na razie najlepsze podsumowanie.
- Co? Oczywiście, że nie. By kogoś wykorzystać, wyciągnąłbym z tego korzyść - mówi, a ja czuję, że mi łzy napływają do oczu. Robię co mogę by je powstrzymać, ale jedna ucieka.
- Płaczesz? Co takiego powiedziałem? - wyciąga rękę i kładzie ją na moim udzie. Jestem zaskoczona tym, że to mnie uspokaja. - Nie chciałem tego tak ująć. Przepraszam. Nie jestem przyzwyczajony do rzeczy lub czegokolwiek, co dzieje się po intymnych doznaniach. Dodatkowo, nie zamierzałem cię tylko odebrać z twojego pokoju i iść w oddzielne strony. Myślałem, że moglibyśmy pójść na kolację czy coś? Jestem pewien, że umierasz z głodu - uśmiecha się, po czym delikatnie ściska moje udo.
Odwzajemniam uśmiech i czuję ulgę na jego słowa. Nie wiem, co sprawia, że jestem przy nim taka uczuciowa. Wizja jego, wykorzystującego mnie, martwi mnie bardziej niż powinna. I po raz pierwszy odkąd mnie odebrał, przypominam sobie, że mam chłopaka. Moje uczucia do Harry'ego są takie skomplikowane. W jednej minucie go nienawidzę, a w następnej chcę go całować. Powoduje, iż czuję się tak, jak nigdy nie przypuszczałam, że mogłabym się czuć. Nie mówię tylko o rzeczach intymnych. Sprawia, że się śmieje i płaczę, wydzieram i krzyczę, ale co najważniejsze, sprawia, że żyję.



• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz • 

24 komentarze:

  1. Rozdział cudowny, jak każdy. Żal mi Tessy, jest całkowicie zagubiona w swoich uczuciach. Mam nadzieję, że w końcu uporządkuje swoje sprawy z Noah (mam na myśli zerwanie). A co do Harry'ego...ciągle próbuję go rozgryźć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże... zgon *___*
    Rozdział niesamowity, jak każdy z resztą ^.^
    Nie mogę się doczekać następnego ;D
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam dodaj dzisiaj jeszcze jeden bo nie wytrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. vfhbiunvfkvjnvnioerouhnorohvuntoidljkhflhnubbunthvlgfj *_* i więcej nie zdołam wydusić xdd no może.. czy bd dzisiaj cd?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, za kilkanaście minut :) - A.

      Usuń
  5. "ale co najważniejsze sprawia, że żyję" <3 <3 Kocham to <3

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże. Tessa jest taka "niedojrzała" w "tych" sprawach.. szkoda mi jej. Bałam się, że Hazz ją wyśmieje, czy coś, ale on ją w tym wszystkim wspiera. Uh, to takie skomplikowane... i dlatego to kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo świetne, Kocham to tłumaczenie.. :) a ja myślałam że będzie pikantniej, ale i tak świetne.. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero zaczęłam czytać, to jest cudowne *.* brak mi słów ♡ czytam dalej

    OdpowiedzUsuń
  9. o booozee :D kocham tego bloga... i kocham Cb za to, zeto tlumaczysz i kocham ta osobe ktora napisala toooo :D :3

    OdpowiedzUsuń
  10. zajerąbiste tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham <333 :) A to zbliżenie między nimi może coś zmienić, mam taką nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG :O
    Cudownie. Gorąco : )

    A

    OdpowiedzUsuń
  13. ona jest taka emocjonalna... jakby w ciąży była lmao xD

    OdpowiedzUsuń
  14. popłakałam się , piękne

    OdpowiedzUsuń
  15. Tessia się zakochała, o luju *_* <3

    OdpowiedzUsuń
  16. O... o kur... o kurwa...
    Czy jego pewnej nocy kosmici porwali na swój statek, przeprogramowali mu to i owo, i jest miły dla Tess? Czy kosmici się nie pomylili? O kurwa..
    Ale rozdział świetny ♡
    ~Anoma Noma ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Czemu mam wrażenie że Hazza chce ja wykorzystać? Takie przeczucie:((

    OdpowiedzUsuń
  18. świetna ogromna szkoda że trafiłam na to dopoiero teraz chodziasz szukałam całej książki na internetach.To jest świetne boskie po prosu brak słów jesteś wytrwała że to wszystko przetłumaczyłaś <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Laska ile on Cię jeszcze razy zrani, wykorzysta
    Głupi zakład...

    OdpowiedzUsuń