Gdy dochodzimy do stołu, Harry mnie puszcza i odsuwa krzesło, bym mogła usiąść. Czuję jak mój nadgarstek niemal płonie pod wpływem jego dotyku. Pocieram go palcami, a Harry chwyta siedzenie i sadowi się naprzeciwko mnie. Jego krzesło jak tak blisko, że nasze kolana niemal się stykają.
- O czym chciałbyś ze mną porozmawiać? – pytam najsurowszym tonem, na jaki potrafię się zebrać.
Bierze głęboki oddech, ponownie ściąga swoją czapkę i kładzie na stole. Przyglądam się jak jego długie palca przejeżdżają po włosach, a on jego oczy wpatrują się w moje.
- Przepraszam – mówi, a ja spoglądam na wielkie drzewo, na podwórku. – Słyszałaś? – pyta i podpiera się.
- Tak, słyszałam – rzucam. On jest bardziej zwariowany niż sądziłam. Myśli, że jak powie po prostu przepraszam to zapomnę o wszystkich okropnych rzeczach, które codziennie mi wyrządza.
- Cholernie trudno jest się z tobą pogodzić – mówi i opiera się do tyłu. Butelka, którą rzuciłam na podwórze, znowu znajduje się w jego dłoni, gdy sączy kolejny łyk. Jakim cudem jeszcze nie zemdlał od takiej ilość alkoholu?
- Ze mną? Chyba sobie żartujesz! Czego ode mnie oczekujesz? Jesteś dla mnie okrutny i to bardzo – mówię i przygryzam dolną wargę. Nie będę przy nim płakać. Noah nigdy nie wywołał u mnie łez, nieraz się kłóciliśmy, ale nigdy nie zdenerwował mnie tak, żebym płakała.
- Nie chcę taki być.. – jego głos jest cichy.
- Chcesz i dobrze o tym wiesz. Robisz to celowo. Nikt nigdy mnie tak źle nie traktował przez całe moje życie – przygryzam moją wargę mocniej. Czuję gulę w moim gardle. Jeżeli zacznę płakać on wygra. To jest to, czego pragnie.
- Więc czemu ciągle wracasz? Czemu po prostu się nie odpuścisz?
- Jeśli.. nie wiem, ale mogę cię zapewnić, że po dzisiejszym wieczorze nie wrócę. Rzucę literaturę i ponownie wezmę ją w następnym semestrze.
- Błagam, nie rób tego.
- Czemu cię to obchodzi? Przecież nie chcesz być wokół kogoś tak żałosnego jak ja, prawda? - moja krew buzuje. Gdybym tylko wiedziała co powiedzieć, żeby zranić go tak mocno, jak on mnie.
- Nie o to mi chodziło. Ja jestem tym żałosnym – zdaję sobie sprawę co powiedział, a moje usta się otwierają.
- Cóż, nie mam zamiaru tego podważać – mówię, a on bierze kolejnego łyka. Sięgam po butelkę, a on ją wyciąga jak najdalej ode mnie. – Jesteś jedynym, który może się upić? – pytam, a mały uśmiech wkrada się na jego twarz. Światło z tarasu oświetla jego kolczyk w brwi, kiedy podaje mi butelkę.
- Myślałem, że znowu wyrzucisz butelkę – mówi, a ja przykładam butelkę do ust. Likier jest ciepły i smakuje jak lukier. Wzdrygam się, a Harry się śmieje.
- Jak często pijesz? – pytam go. Muszę wrócić do bycia wściekłą na niego.
- Przed dzisiejszym wieczorem, minęło sześć miesięcy – jego oczy wędrują na dół jakby był zawstydzony.
- Więc nie powinieneś pić więcej. Powoduje to, że jesteś jeszcze gorszą osobą niż zazwyczaj.
- Uważasz, że jestem złą osobą? – jego ton jest poważny. Czy to alkohol sprawił, że mógłby postrzegać się jako dobrą osobę?
- Tak.
- Nie jestem. Choć może jestem. Chcę żebyś.. - zatrzymuje się.
- Chcesz żebym co? – nie mam pojęcia, co chciał powiedzieć. Oddaję mu butelkę, a on stawia ją na stole. Nie chcę pić. Ten jeden łyk był wystarczająco zły.
- Nic – mówi i wiem, że kłamie.
Dlaczego ja w ogóle tutaj jestem? Noah jest w moim pokoju i czeka na mnie, a ja siedzę i marnuję swój czas.
- Muszę iść – oznajmiam i wstaję.
- Nie idź – moje stopy zatrzymują się, słysząc jego ton głosu. Obracam się, a on stoi tuż przede mną.
- Dlaczego nie? Masz więcej wyzwisk, które chcesz na mnie powiedzieć? – krzyczę i stoję do niego tyłem. Czuję jego ciepłą rękę oplatającą moje ramię i odwracającą mnie z powrotem do niego.
- Nie odwracaj się do mnie plecami! – krzyczy głośniej, niż ja.
- Powinnam odwrócić się już długi czas temu! – krzyczę i popycham jego klatkę piersiową. – Nawet nie wiem dlaczego tutaj jestem! Przyszłam, bo Liam po mnie zadzwonił! Zostawiłam mojego chłopaka, który jak to powiedziałeś jest jedynym, który może być przy mnie, żeby przyjechać tutaj dla ciebie! I wiesz co? Masz rację, jestem żałosna. Jestem żałosna przychodząc tutaj, jestem żałosna, próbując.. – przerywa mi, napierając na mnie ustami.
Popycham go, żeby go zatrzymać, ale on ani drgnie. Każda część mnie chce go pocałować, ale powstrzymuję samą siebie. Czuję jak jego język stara się uzyskać zgodę, a swoje ramiona owija wokół mnie. Ponownie staram się go odepchnąć. To nie ma sensu, jest za silny.
- Pocałuj mnie, Tessa. – mówi w moje usta.
Kręcę głową, a on pomrukuje z frustracją.
- Proszę, po prostu mnie pocałuj. Potrzebuję cię – jego słowa mnie omotały. Ten nieprzyzwoity, pijany, okropny gość mówi mi, że mnie potrzebuje i w jakiś sposób to brzmi dla mnie jak poezja. Harry jest jak narkotyk, nawet jeżeli wezmę jego najmniejszą część, potrzebuję więcej i więcej. Zajmuje moje myśli i atakuje marzenia.
Po raz drugi jego usta są na moich, ale tym razem nie mam zamiaru się przeciwstawiać. Nie potrafię. Wiem, że to nie jest rozwiązanie moich problemów, a ja zakopuję samą siebie jeszcze niżej, jednakże nie ma to teraz dla mnie znaczenia. Jedyne co mnie obchodzi, to jego słowa. ‘Potrzebuję cię’. Czy to możliwe, żeby Harry potrzebował mnie tak desperacko, jak ja jego? Wątpię, ale udam, że tak. Kładzie jedną dłoń na moim policzku i przejeżdża swoim językiem po mojej dolnej wardze. Drżę, a on się uśmiecha. Jego kolczyk w wardze łaskocze kącik moich ust. Słyszę brzęczenie i odsuwam się. Pozwala mi zatrzymać pocałunek, ale jego ramiona nadal są ciasno owinięte wokół mnie. Jego ciało napiera na mnie. Odwracam się do tyłu, modląc się, żeby nie zobaczyć Liama, który byłby świadkiem. Nie widzę go, dzięki Bogu.
- Harry, naprawdę muszę iść. Nie możemy tego dalej robić, to nie jest dobre dla nas obojga – mówię mu i patrzę się w dół.
- Możemy – mówi i podnosi mój podbródek, żebym spojrzała się w jego zielone oczy.
- Nie, nie możemy. Nienawidzisz mnie, a ja nie chcę być już nigdy więcej twoim workiem treningowym. Sprawiasz, że jestem zdezorientowana. W jednej minucie mówisz, że nie możesz dłużej mnie znieść, a w innej upokarzasz mnie moim pierwszym intymnym doświadczeniem – otwiera swoje usta, żeby mi przerwać, ale ja kładę palec na ich różowej skórze i kontynuuję. – Potem w kolejnych minutach całujesz mnie i mówisz, że mnie potrzebujesz. Nie lubię tego kim jestem, kiedy spędzam z tobą czas i nie lubię sposobu w jaki się czuję, kiedy mówisz o mnie okropne rzeczy.
- Kim jesteś, kiedy ze mną przebywasz? – pyta.
- Kimś, kim nie chcę być, kimś, kto oszukuje swoje chłopaka i bez przerwy płacze – wyjaśniam.
- Wiesz kim jesteś przy mnie, według mnie?– podąża kciukiem wokół mojej szczęki, a ja staram się zostać skupiona.
- Kim?
- Sobą. Myślę, że to jesteś prawdziwa ty. Jesteś zbyt zajęta tym, co inni o tobą myślą, niż byciem sobą. – on brzmi tak szczerze. Jestem pewna jego odpowiedzi i przez sekundę muszę pomyśleć o tym co powiedział. – I wiem co ci zrobiłem po tym, gdy cię dotykałem.. – zauważa moje ostre spojrzenie i kontynuuje. – Przepraszam. To doświadczenie nie było takie jakie powinno być. Czułem się okropnie, kiedy wysiadłaś z mojego samochodu.
- Wątpię w to – rzucam, przypominając sobie jak bardzo płakałam tamtej nocy.
- To prawda, przysięgam. Wiem, że myślisz, że jestem złą osobą, ale sprawiasz, że.. – dlaczego on zawsze przerywa?
- Dokończ zdanie albo idę. – mówię mu.
- Ty.. ty sprawiasz, że chcę być dobry, dla ciebie.. chcę być dobry dla ciebie, Tess.
- O czym chciałbyś ze mną porozmawiać? – pytam najsurowszym tonem, na jaki potrafię się zebrać.
Bierze głęboki oddech, ponownie ściąga swoją czapkę i kładzie na stole. Przyglądam się jak jego długie palca przejeżdżają po włosach, a on jego oczy wpatrują się w moje.
- Przepraszam – mówi, a ja spoglądam na wielkie drzewo, na podwórku. – Słyszałaś? – pyta i podpiera się.
- Tak, słyszałam – rzucam. On jest bardziej zwariowany niż sądziłam. Myśli, że jak powie po prostu przepraszam to zapomnę o wszystkich okropnych rzeczach, które codziennie mi wyrządza.
- Cholernie trudno jest się z tobą pogodzić – mówi i opiera się do tyłu. Butelka, którą rzuciłam na podwórze, znowu znajduje się w jego dłoni, gdy sączy kolejny łyk. Jakim cudem jeszcze nie zemdlał od takiej ilość alkoholu?
- Ze mną? Chyba sobie żartujesz! Czego ode mnie oczekujesz? Jesteś dla mnie okrutny i to bardzo – mówię i przygryzam dolną wargę. Nie będę przy nim płakać. Noah nigdy nie wywołał u mnie łez, nieraz się kłóciliśmy, ale nigdy nie zdenerwował mnie tak, żebym płakała.
- Nie chcę taki być.. – jego głos jest cichy.
- Chcesz i dobrze o tym wiesz. Robisz to celowo. Nikt nigdy mnie tak źle nie traktował przez całe moje życie – przygryzam moją wargę mocniej. Czuję gulę w moim gardle. Jeżeli zacznę płakać on wygra. To jest to, czego pragnie.
- Więc czemu ciągle wracasz? Czemu po prostu się nie odpuścisz?
- Jeśli.. nie wiem, ale mogę cię zapewnić, że po dzisiejszym wieczorze nie wrócę. Rzucę literaturę i ponownie wezmę ją w następnym semestrze.
- Błagam, nie rób tego.
- Czemu cię to obchodzi? Przecież nie chcesz być wokół kogoś tak żałosnego jak ja, prawda? - moja krew buzuje. Gdybym tylko wiedziała co powiedzieć, żeby zranić go tak mocno, jak on mnie.
- Nie o to mi chodziło. Ja jestem tym żałosnym – zdaję sobie sprawę co powiedział, a moje usta się otwierają.
- Cóż, nie mam zamiaru tego podważać – mówię, a on bierze kolejnego łyka. Sięgam po butelkę, a on ją wyciąga jak najdalej ode mnie. – Jesteś jedynym, który może się upić? – pytam, a mały uśmiech wkrada się na jego twarz. Światło z tarasu oświetla jego kolczyk w brwi, kiedy podaje mi butelkę.
- Myślałem, że znowu wyrzucisz butelkę – mówi, a ja przykładam butelkę do ust. Likier jest ciepły i smakuje jak lukier. Wzdrygam się, a Harry się śmieje.
- Jak często pijesz? – pytam go. Muszę wrócić do bycia wściekłą na niego.
- Przed dzisiejszym wieczorem, minęło sześć miesięcy – jego oczy wędrują na dół jakby był zawstydzony.
- Więc nie powinieneś pić więcej. Powoduje to, że jesteś jeszcze gorszą osobą niż zazwyczaj.
- Uważasz, że jestem złą osobą? – jego ton jest poważny. Czy to alkohol sprawił, że mógłby postrzegać się jako dobrą osobę?
- Tak.
- Nie jestem. Choć może jestem. Chcę żebyś.. - zatrzymuje się.
- Chcesz żebym co? – nie mam pojęcia, co chciał powiedzieć. Oddaję mu butelkę, a on stawia ją na stole. Nie chcę pić. Ten jeden łyk był wystarczająco zły.
- Nic – mówi i wiem, że kłamie.
Dlaczego ja w ogóle tutaj jestem? Noah jest w moim pokoju i czeka na mnie, a ja siedzę i marnuję swój czas.
- Muszę iść – oznajmiam i wstaję.
- Nie idź – moje stopy zatrzymują się, słysząc jego ton głosu. Obracam się, a on stoi tuż przede mną.
- Dlaczego nie? Masz więcej wyzwisk, które chcesz na mnie powiedzieć? – krzyczę i stoję do niego tyłem. Czuję jego ciepłą rękę oplatającą moje ramię i odwracającą mnie z powrotem do niego.
- Nie odwracaj się do mnie plecami! – krzyczy głośniej, niż ja.
- Powinnam odwrócić się już długi czas temu! – krzyczę i popycham jego klatkę piersiową. – Nawet nie wiem dlaczego tutaj jestem! Przyszłam, bo Liam po mnie zadzwonił! Zostawiłam mojego chłopaka, który jak to powiedziałeś jest jedynym, który może być przy mnie, żeby przyjechać tutaj dla ciebie! I wiesz co? Masz rację, jestem żałosna. Jestem żałosna przychodząc tutaj, jestem żałosna, próbując.. – przerywa mi, napierając na mnie ustami.
Popycham go, żeby go zatrzymać, ale on ani drgnie. Każda część mnie chce go pocałować, ale powstrzymuję samą siebie. Czuję jak jego język stara się uzyskać zgodę, a swoje ramiona owija wokół mnie. Ponownie staram się go odepchnąć. To nie ma sensu, jest za silny.
- Pocałuj mnie, Tessa. – mówi w moje usta.
Kręcę głową, a on pomrukuje z frustracją.
- Proszę, po prostu mnie pocałuj. Potrzebuję cię – jego słowa mnie omotały. Ten nieprzyzwoity, pijany, okropny gość mówi mi, że mnie potrzebuje i w jakiś sposób to brzmi dla mnie jak poezja. Harry jest jak narkotyk, nawet jeżeli wezmę jego najmniejszą część, potrzebuję więcej i więcej. Zajmuje moje myśli i atakuje marzenia.
Po raz drugi jego usta są na moich, ale tym razem nie mam zamiaru się przeciwstawiać. Nie potrafię. Wiem, że to nie jest rozwiązanie moich problemów, a ja zakopuję samą siebie jeszcze niżej, jednakże nie ma to teraz dla mnie znaczenia. Jedyne co mnie obchodzi, to jego słowa. ‘Potrzebuję cię’. Czy to możliwe, żeby Harry potrzebował mnie tak desperacko, jak ja jego? Wątpię, ale udam, że tak. Kładzie jedną dłoń na moim policzku i przejeżdża swoim językiem po mojej dolnej wardze. Drżę, a on się uśmiecha. Jego kolczyk w wardze łaskocze kącik moich ust. Słyszę brzęczenie i odsuwam się. Pozwala mi zatrzymać pocałunek, ale jego ramiona nadal są ciasno owinięte wokół mnie. Jego ciało napiera na mnie. Odwracam się do tyłu, modląc się, żeby nie zobaczyć Liama, który byłby świadkiem. Nie widzę go, dzięki Bogu.
- Harry, naprawdę muszę iść. Nie możemy tego dalej robić, to nie jest dobre dla nas obojga – mówię mu i patrzę się w dół.
- Możemy – mówi i podnosi mój podbródek, żebym spojrzała się w jego zielone oczy.
- Nie, nie możemy. Nienawidzisz mnie, a ja nie chcę być już nigdy więcej twoim workiem treningowym. Sprawiasz, że jestem zdezorientowana. W jednej minucie mówisz, że nie możesz dłużej mnie znieść, a w innej upokarzasz mnie moim pierwszym intymnym doświadczeniem – otwiera swoje usta, żeby mi przerwać, ale ja kładę palec na ich różowej skórze i kontynuuję. – Potem w kolejnych minutach całujesz mnie i mówisz, że mnie potrzebujesz. Nie lubię tego kim jestem, kiedy spędzam z tobą czas i nie lubię sposobu w jaki się czuję, kiedy mówisz o mnie okropne rzeczy.
- Kim jesteś, kiedy ze mną przebywasz? – pyta.
- Kimś, kim nie chcę być, kimś, kto oszukuje swoje chłopaka i bez przerwy płacze – wyjaśniam.
- Wiesz kim jesteś przy mnie, według mnie?– podąża kciukiem wokół mojej szczęki, a ja staram się zostać skupiona.
- Kim?
- Sobą. Myślę, że to jesteś prawdziwa ty. Jesteś zbyt zajęta tym, co inni o tobą myślą, niż byciem sobą. – on brzmi tak szczerze. Jestem pewna jego odpowiedzi i przez sekundę muszę pomyśleć o tym co powiedział. – I wiem co ci zrobiłem po tym, gdy cię dotykałem.. – zauważa moje ostre spojrzenie i kontynuuje. – Przepraszam. To doświadczenie nie było takie jakie powinno być. Czułem się okropnie, kiedy wysiadłaś z mojego samochodu.
- Wątpię w to – rzucam, przypominając sobie jak bardzo płakałam tamtej nocy.
- To prawda, przysięgam. Wiem, że myślisz, że jestem złą osobą, ale sprawiasz, że.. – dlaczego on zawsze przerywa?
- Dokończ zdanie albo idę. – mówię mu.
- Ty.. ty sprawiasz, że chcę być dobry, dla ciebie.. chcę być dobry dla ciebie, Tess.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
O matko przenajswietsza. Dodasz jeszcze cos? Albo nie dodawaj,bo juz wogole nie zasne, milej nocy xx
OdpowiedzUsuńprzeczytałam c:
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńjutro :)
UsuńWow.. czytając to wzruszyłam się na maksa!! :")
OdpowiedzUsuńA pod koniec ostatniej sceny miałam dreszcz na dole kręgosłupa..
Co ty mi robisz dziewczyno? ♥ Czekam na next'a <3
O matko *o* UMARLAM *.*
OdpowiedzUsuńnie wiem co powiedziec
Genialny!
@MyChoiceLeks
Boże jakie to słodkie. *_____* @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńFffbjchfgfjufsrvmidsek *-* @bieberaugh
OdpowiedzUsuńJeja. :D
OdpowiedzUsuńTo jest takie.. Harry jest taki.. dziwny.. bipolarny.. Ale czasmi uroczy jak się pląta w słowach. ; o
Na miejscu Tess nie wytrzymałabym takich zmiennnych uczuć i zwłaszcza nastroji Harry'ego. -,-"
Czekam na następnyy. *.*
zgon ..............
OdpowiedzUsuńawjejdkdkdkdo
aebfcixkxlsos
fjeoxofosjsjs
dhsidodoxodo
na lepszy komentarz mnie nie stać, przykro mi :D
Dwie godziny temu znalazlam Twoje opowiadanie. Wlasnie skonczylam wszystkie rozdzialy. Chyba sie zakochalam! CUDOWNE!!!!!
OdpowiedzUsuńHhffvxggchgbcchn ;)))@ Insatiableex
OdpowiedzUsuńrobi się coraz bardziej ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i aż szaleję!Cieszę się, że tłumaczysz:**
OdpowiedzUsuńzajebiste fierjbikjijvngwiekjgikej kocham was i wasze tłumaczenie ♥
OdpowiedzUsuńkolejny heart attack.... Jezu ja się uzależniłam od tego ff <33 dziękuję wam, że to tłuamczycie naprawdę wam dziękuję <3
OdpowiedzUsuńOooooooooooooooooooooooo.... Ale to... Aż brak mi słów...
OdpowiedzUsuń*.*
CUDNEE! *o*
Kocham to!Chcę następny rozdział, nie moge się doczekać.To jest mega wciągające. :))
OdpowiedzUsuńJestem jeszcze w szoku xD Rozdział po prostu jest fantastyczny, super, genialny, extra i długo by jeszcze pisać xD czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuń*_______________________________* <3333
OdpowiedzUsuńdlaczego to jest takie świetne?! to bez wątpienia mój ulubiony fanfiction *O*
OdpowiedzUsuńNdbwisnsjsosnsokshsisjjosnsisosknspalanaiapnsislsnsosksjosjsjsosksn O MY GY, JAKA SLODKA KONCOWKAAAA! IDE CZYTAC DALEJ :D
OdpowiedzUsuńten moment w każdym opowiadaniu kiedy mój brzuch wykręca się do góry nogami *.*
OdpowiedzUsuńawwwww Harry*.* szczerze mówiąc to szkoda mi trochę Noah:(
OdpowiedzUsuńja to chyba w bezsennosc popadne xd
OdpowiedzUsuńzaczynam czytac ten rozdzial i mowie do sb ze to juz ostatni bo jest juz po 5 musze spac a potem too
- Ty.. ty sprawiasz, że chcę być dobry, dla ciebie.. chcę być dobry dla ciebie, Tess.
PIERDOLIC SEN !! PO CO ON KOMU POTRZEBNY !!?! CZYTAM DALEJ XD
Tak sie w to wczulam ze zaraz bede plakac :D
OdpowiedzUsuńAwwww ... :3
OdpowiedzUsuńawwwwww !
OdpowiedzUsuńo bosz *_*
OdpowiedzUsuńxoxo
Jesus, to nie może być prawda przyznał się hah ;D nareszcie//Maggie
OdpowiedzUsuńEj, ja płaczę. Ja serio płaczę ze wzruszenia :') Kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńaww ♥
OdpowiedzUsuń*o*
oooo. *.* ale kurcze, robi się trochę zbyt idealnie. ;)
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥ to jest takie fsjelsaldxmakeoep
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO. Jeszcze nadodatek Tess MEGA przypomina mnie i czuje sie jakbym sie tam znajdowala i wszystko czula tak jak Tess. Kocham cie ze to tlumaczysz ♥
To mogloby byc slodkie gdyby mowil to do kogos innego.
OdpowiedzUsuńNie, to bylo slodkie. Tylko Tess wszystko psuje.
Ona jest jakas taka flegmatyczna. Juz myslalam, ze pierwszy raz mnie zaskoczy i sie ogarnie, ale nie. Znowu byla calkowiecie na kazde jego skinienie. Ok, tez bym byla, ale nie majac chlopaka. Powinna najpierw zerwac z Noah, a potem probowac z Harrym. Przez caly ten czas wydaje jej sie, ze po prostu w momencie, gdy jest z Harrym zaczyna sie cos dziac, ze zdradza Noah'e, ale tak naprawde jest z Harrym, a o swoim chlopaku przypomina sobie, gdy potrzebuje sie pocieszyc. Jest jak stary zapomniany pluszowy mis, ktorego wyciaga z dna szafy, gdy poczuje sie zle i nagle sobie przypomni, ze do tego skrawka materialu mozna sie przytulac. Jest okropna. Jeczy jak to Harry ja rani (podczas, gdy doskonale wie jaki jest i nikt jej do bycia z nim nie zmusza), ale to, co poczuje Noah ma przez 98% czasu w dupie. To ona jest bez serca, a nie Harry ;/
Napisałaś to w 2014 ja piszę w 2016 (tak czytałam to z 7 razy) Tess nie ma serca, ale widzisz później kto tak seriom go nie ma i jest nim Harru
UsuńMatko nie wiem sama co myśleć, Harry jest w jednym momencie dupkiem a raz taki słodki, wybuchowa mieszanka krótko mówiąc.. :D
OdpowiedzUsuńzajekurwabiste:))
OdpowiedzUsuńRozpływam się..Nie ma słów, żebym mogła to opisać.
OdpowiedzUsuńJa serio zaczełam płakqć jak Hazz powiedział,że czce być dobry :')
OdpowiedzUsuńjuz chyba nie przeczytam wiecej, bo wlasnie umarlam kdoaojspajsoajdoajd
OdpowiedzUsuńCzy On wyznał właśnie Jej miłość ? :) jdhuhufuwhu cudne <3
OdpowiedzUsuńZarąbiste. W końcu powiedział czego chce :)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda mi Noah'a, ale co tam Harry i Tess lepiej do sb pasują :)
A.
*_* Już nie mogę się doczekac kolejnego :))
OdpowiedzUsuńBARDZO :) DOBRY :) FANFICTION :)
OdpowiedzUsuńzakochałam się
"Zajmuję moje myśli i atakuje marzenia"- piękne.
OdpowiedzUsuńawwwwwww jakie sweet
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytac to ff xo
OdpowiedzUsuńboskie *o*
OdpowiedzUsuńTo jest piękne!!! Directioner forever<3
OdpowiedzUsuńTess mnie wkurwia. Kompletnie go nie rozumie i nie probuje zrozumiec. Widzi tylko czubek wlasnego nosa i coagle uzala sie nad soba, zamiast po prostu zrobic cos, co chodz czesciowo jej ulzy - chodzby zakonczyc ten niby zwiazek z Noah. Spojrzmy prawdzie w oczy - nie zachowuja sie jak para, no moze ostatnio Tess probuje to zmienic, ale dla mnie to wyglada po prostu na mocna przyjacielska wiez. A Harry jest slodkogorzki -taki jakoch lubie i nie wiem co on widzi w Tess, ale mimo wszystko im kibicuje.
OdpowiedzUsuńTakiego chłopaka jak Harry kopnęła bym w dupe...
OdpowiedzUsuńOoooooooo*-*
OdpowiedzUsuńJaka słodycz <3
OdpowiedzUsuń