Wybiegam przez tyle drzwi w poszukiwaniu Harry'ego. Stół ogrodowy jest przewrócony, a on kręci się w kółko po tarasie. Nie jestem pewna czy jest szansa na naprawienie tej sytuacji, ale wiem, że wolałabym być z nim tutaj, niż w jadalni po jego wybuchu. Tak, czy inaczej czuję się za to odpowiedzialna, ponieważ w pierwszej kolejności zgodziłam się tu przyjść, kiedy Harry nie miał na to ochoty.
Rzuca mi groźne spojrzenie, kiedy zbliżam się i obracam go do siebie.
- Harry..
- Nie, przestań Tessa. Dobrze wiem, co zamierzasz powiedzieć. Chcesz żebym do nich wrócił i ich przeprosił. Nie ma takiej opcji, więc nie marnuj swojego czasu! Dlaczego po prostu tam nie wrócisz, by cieszyć się kolacją i nie zostawisz mnie do cholery w spokoju - parska.
- Nie chcę tam wracać - to wszystko, co udaje się mi powiedzieć.
- Dlaczego nie? Idealnie pasujesz do ich sztucznych i nudnych osobowości.
Ouch. Czemu tu znowu jestem? Ah tak, właśnie - by być jego workiem treningowym.
- Wiesz co? Zgoda! Odejdę, nawet nie wiem dlaczego wciąż próbuję do ciebie dotrzeć! - krzyczę. Mam nadzieję, że nie słyszą mnie w środku.
- Ja też nie wiem! Zgaduję, że nie potrafisz zrozumieć aluzji - gdy słowa wychodzą z jego ust, czuję rosnącą gulę w gardle.
- Aluzja została dobrze przyjęta - próbuję przełknąć ból, ale jest to prawie niemożliwe. Podnoszę na niego wzrok, a jego zimne spojrzenie spotyka moje.
- To wszystko? Tak się bronisz? - śmieje się, po czym mierzwi włosy.
- Nie zasługujesz na mój czas ani na to, bym w ogóle z tobą rozmawiała. Nie zasługujesz na tych miłych ludzi, którzy zorganizowali kolację, tylko po to byś ją zniszczył! To jest właśnie to co robisz - niszczysz wszystko na swojej drodze! A ja nie będę jedną z tych rzeczy - wrzeszczę.
Kiedy podchodzi w moją stronę, łzy ściekają mi po twarzy. Robię krok do tyłu, lecz potykam się o własne stopy. Harry wyciąga rękę by mnie przytrzymać, ale zamiast tego łapię się balustrady. Nie chcę i nie potrzebuję jego pomocy.
- Masz rację - brzmi na wyczerpanego.
Co?
- Wiem, że mam - znowu się od niego odwracam.
Owija swoją rękę wokół mego nadgarstka, po czym przyciąga mnie do klatki piersiowej. Bez zastanowienia pochylam się w jego stronę. Tak bardzo pragnę go dotknąć, ale wiem lepiej. Słyszę szybkie bicie swojego serca pod piersią. Zastawiam się czy to słyszy, albo czy potrafi wyczuć puls pod swoim uściskiem na moim nadgarstku. Jego oczy są pełne gniewu.
Bez żadnego ostrzeżenia przywiera ustami do moich. Jego oddziaływanie jest niemalże bolesne, a czynność przepełnia desperacja i głód. Jestem zatracona w nim i w słonym posmaku moich łez na naszych ustach; zatracona w jego palcach przebiegających po moich włosach. Jego ręce przesuwają się w dół mojej talii, po czym podnosi mnie na balustradę. Owijam nogi wokół niego, nie tracąc kontaktu między nami. Oboje jesteśmy rozgrzani i zaplątani, z trudem łykamy powietrze. Moje zęby muskają jego dolną wargę powodując, że jęczy i przyciąga mnie jeszcze mocniej.
Słychać skrzypienie tylnych drzwi łamiących czar. Jestem przerażona, gdy delikatne oczy Liama spotykają moje. Jego twarz jest czerwona, a oczy ma szeroko otwarte. Odpycham od siebie Harry'ego i zeskakuję z balustrady. Kiedy moje stopy spotykają się z ziemią, poprawiam sukienkę.
- Liam, ja.. - zaczynam. Ucisza mnie, wyciągając rękę i podchodzi w naszą stronę. Oddech Harry'ego jest tak głośny, że rozbrzmiewa się w powietrzu. Jego policzki są rozpalone, a oczy dzikie.
- Nie rozumiem? Myślałem, że się nienawidziliście, a tu proszę.. masz chłopaka, Tessa. Nie sądziłem, że taka będziesz - jego słowa są ostre, jednak ton głosu ma miękki.
- Nie jestem.. nie wiem co to jest - wskazuję na mnie i na Harry'ego. Siedzi on cicho, więc jestem z tego zadowolona. - Noah wie, cóż o tym co było wcześniej. Zamierzałam ci powiedzieć, ale po prostu nie chcę byś zmienił o mnie zdanie - bronię się.
- Nie wiem, co myśleć.. - mówi Liam i wraca do budynku, a tuż po tym następuje moment jak z filmu, kiedy grzmot rozbrzmiewa się wokół.
- Wygląda na to, że będzie burza - mówi, gdy spogląda na ściemniające się niebo. Pomijając jego zarumienienie, jego głos jest spokojny.
- Burza? Liam właśnie przyłapał nas na.. całowaniu - mówię i czuję jak żar między nami się wypala.
- Wydobrzeje - odpowiada.
Podnoszę na niego wzrok, spodziewając się wyrazu zadowolenia, jednak go nie widzę. Kładzie swoją dłoń na moich plecach i delikatnie je pociera, podczas gdy żar ponownie się rozpala. Wciąż nie pozbierałam się po pocałunku, a teraz mnie pociesza? Nie potrafię zdecydować, co jest bardziej szokujące.
- Chcesz wrócić do środka, czy wolisz bym odwiózł cię do akademika? - pyta. Jest to zdumiewające jak szybko potrafi zmieniać nastrój - z wściekłego do pożądliwego, a na końcu do spokojnego.
- Wolałabym wrócić i dokończyć kolację, co chcesz zrobić?
- Przypuszczam, że możemy wejść do środka, jedzenie jest całkiem niezłe - uśmiecha się, na co chichoczę. - Uroczy dźwięk - dodaje, a ja napotykam jego wzrok.
- Jesteś w o wiele lepszym nastroju - znowu się uśmiecha.
- Również tego nie rozumiem - odpowiada pocierając swój kark jak zawsze.
Więc jest on tak samo zakłopotany jak ja? Gdyby moje uczucia do niego nie byłby tak silne, z łatwością mogłabym sobie go odpuścić. Kiedy mówi słowa jak te sprawia, że troszczę się o niego jeszcze bardziej. Mogę tylko marzyć, że mógłby poczuć to samo, co ja, ale zostałam ostrzeżona przez Steph i niego samego, więc wiem, że nigdy się to nie wydarzy. Pamiętam kiedy mi powiedział, że nie jestem w jego typie, co mnie lekko zabolało, ale sama go nie uważałam za jakiś ideał, więc nie zwracałam na to uwagi. Dobra trochę tak, przyznaję.
Burza znów daje we znaki, a Harry sięga po moją rękę.
- Wejdźmy do środka, zanim zacznie padać.
Kiwam głową, na co otwiera drzwi i wprowadza mnie do środka. Nie odrywa swojej ręki od mojej, kiedy wchodzimy do jadalni. Oczy Liama cisną w dół ku naszym splecionym dłonią, jednakże nic nie mówi. Tak bardzo, jak nie chcę by to widział, uwielbiam sposób, w jaki ręka Harry'ego oplata moją. Kocham te uczucie, więc nie ma szans bym ją odepnęła. Liam z powrotem skupia się na swoim talerzu, gdy zajmujemy miejsca. Harry zbyt szybko puszcza moją dłoń, po czym podnosi wzrok na swojego ojca i Karen.
- Przepraszam, że krzyczałem na was w ten sposób - mamrocze. Zdziwienie na twarzach jest oczywiste, przez co Harry opuszcza wzrok. - Mam nadzieję, że nie zniszczyłem waszej kolacji, w którą włożyliście tak dużo pracy - kontynuuje. Nic nie mogę na to poradzić, że wyciągam rękę i kładę ją na dłoni Harry'ego, dając lekki uścisk.
- W porządku, Harry. Rozumiemy. Nie pozwólmy tego zaprzepaścić, wciąż możemy cieszyć się jedzeniem - uśmiecha się Karen, po czym Harry na nią spogląda. Lekko się do niej uśmiecha i wiem, że kosztuje go to wiele wysiłku. Ken nic nie mówi, lecz tylko kiwa głową w stronę Harry'ego przekazując "W porządku".
Powoli odsuwam od niego rękę, lecz Harry oplata swoje palce wokół moich i spogląda na mnie bokiem. Mam nadzieję, że nie widać po mnie mojego zawrotu głowy. Wydaje się to być pierwszy raz, kiedy nie zastanawiam się, dlaczego trzymam jego rękę pod stołem, podczas gdy mam chłopaka. Reszta wieczoru leci w miarę dobrze, lecz teraz czuję się nieco bardziej onieśmielona przez Kena, kiedy wiem, że jest kanclerzem WSU. Jest to wielka sprawa. Ken opowiada nam o tym jak przeprowadził się z Anglii i pokochał Amerykę, a Waszyngton wydaje się mu szczególny. Harry nadal trzyma moją rękę, kiedy borykamy się z jedzeniem używając tylko jeden dłoni, ale żadnemu z nas nie wydaje się to przeszkadzać.
- Pogoda mogłaby być lepsza, lecz i tak jest tu pięknie - rozmyśla, na co kiwam potwierdzając.
- Jakie masz plany po studiach? - pyta Karen, kiedy wszyscy kończą jeść.
- Zamierzam przeprowadzić się do Seattle i mam nadzieję, że znajdę tam staż w wydawnictwie oraz zacznę prace nad pierwszą książką - mówię z pewnością siebie.
- Wydawnictwie? Masz jakieś konkretne na myśli? - mówi Ken.
- Właściwie to nie. Przyjmę każdą możliwą okazję, która wpadnie mi w ręce.
- To świetnie. Tak się składa, że mam całkiem niezły kontakt z Vancem, słyszałaś może o nim? - pyta, a ja spoglądam na Harry'ego. Wspomniał kiedyś, że zna kogoś w tym wydawnictwie.
- Tak, same najlepsze rzeczy - uśmiecham się.
- Mogę wykonać telefon w twoim imieniu jeśli byś chciała. To byłaby dla ciebie świetna okazja, a wydajesz się być bardzo bystrą młodą kobietą, z przyjemnością chciałbym ci pomóc - proponuje, na co zabieram rękę od Harry'ego by podeprzeć podbródek.
- Naprawdę? To byłoby miłe z pana strony! Bardzo to doceniam - mówię mu i z powrotem chowam rękę pod stół, jednak Harry ją odpycha. Cóż, to akurat długo nie trwało.
Ken oznajmia, że zadzwoni w poniedziałek do znajomego, za co wielokrotnie mu dziękuję. Zapewnia, że to nic wielkiego i że w każdej chwili z przyjemnością mi pomoże. Harry umywa ręce, kiedy Karen wstaje i zaczyna sprzątać ze stołu. Postanawiam tym razem nie brać z niego przykładu.
- Mogłabym pani pomóc? - pytam jej, na co uśmiecha się z uznaniem.
- Byłoby cudownie.
Rzuca mi groźne spojrzenie, kiedy zbliżam się i obracam go do siebie.
- Harry..
- Nie, przestań Tessa. Dobrze wiem, co zamierzasz powiedzieć. Chcesz żebym do nich wrócił i ich przeprosił. Nie ma takiej opcji, więc nie marnuj swojego czasu! Dlaczego po prostu tam nie wrócisz, by cieszyć się kolacją i nie zostawisz mnie do cholery w spokoju - parska.
- Nie chcę tam wracać - to wszystko, co udaje się mi powiedzieć.
- Dlaczego nie? Idealnie pasujesz do ich sztucznych i nudnych osobowości.
Ouch. Czemu tu znowu jestem? Ah tak, właśnie - by być jego workiem treningowym.
- Wiesz co? Zgoda! Odejdę, nawet nie wiem dlaczego wciąż próbuję do ciebie dotrzeć! - krzyczę. Mam nadzieję, że nie słyszą mnie w środku.
- Ja też nie wiem! Zgaduję, że nie potrafisz zrozumieć aluzji - gdy słowa wychodzą z jego ust, czuję rosnącą gulę w gardle.
- Aluzja została dobrze przyjęta - próbuję przełknąć ból, ale jest to prawie niemożliwe. Podnoszę na niego wzrok, a jego zimne spojrzenie spotyka moje.
- To wszystko? Tak się bronisz? - śmieje się, po czym mierzwi włosy.
- Nie zasługujesz na mój czas ani na to, bym w ogóle z tobą rozmawiała. Nie zasługujesz na tych miłych ludzi, którzy zorganizowali kolację, tylko po to byś ją zniszczył! To jest właśnie to co robisz - niszczysz wszystko na swojej drodze! A ja nie będę jedną z tych rzeczy - wrzeszczę.
Kiedy podchodzi w moją stronę, łzy ściekają mi po twarzy. Robię krok do tyłu, lecz potykam się o własne stopy. Harry wyciąga rękę by mnie przytrzymać, ale zamiast tego łapię się balustrady. Nie chcę i nie potrzebuję jego pomocy.
- Masz rację - brzmi na wyczerpanego.
Co?
- Wiem, że mam - znowu się od niego odwracam.
Owija swoją rękę wokół mego nadgarstka, po czym przyciąga mnie do klatki piersiowej. Bez zastanowienia pochylam się w jego stronę. Tak bardzo pragnę go dotknąć, ale wiem lepiej. Słyszę szybkie bicie swojego serca pod piersią. Zastawiam się czy to słyszy, albo czy potrafi wyczuć puls pod swoim uściskiem na moim nadgarstku. Jego oczy są pełne gniewu.
Bez żadnego ostrzeżenia przywiera ustami do moich. Jego oddziaływanie jest niemalże bolesne, a czynność przepełnia desperacja i głód. Jestem zatracona w nim i w słonym posmaku moich łez na naszych ustach; zatracona w jego palcach przebiegających po moich włosach. Jego ręce przesuwają się w dół mojej talii, po czym podnosi mnie na balustradę. Owijam nogi wokół niego, nie tracąc kontaktu między nami. Oboje jesteśmy rozgrzani i zaplątani, z trudem łykamy powietrze. Moje zęby muskają jego dolną wargę powodując, że jęczy i przyciąga mnie jeszcze mocniej.
Słychać skrzypienie tylnych drzwi łamiących czar. Jestem przerażona, gdy delikatne oczy Liama spotykają moje. Jego twarz jest czerwona, a oczy ma szeroko otwarte. Odpycham od siebie Harry'ego i zeskakuję z balustrady. Kiedy moje stopy spotykają się z ziemią, poprawiam sukienkę.
- Liam, ja.. - zaczynam. Ucisza mnie, wyciągając rękę i podchodzi w naszą stronę. Oddech Harry'ego jest tak głośny, że rozbrzmiewa się w powietrzu. Jego policzki są rozpalone, a oczy dzikie.
- Nie rozumiem? Myślałem, że się nienawidziliście, a tu proszę.. masz chłopaka, Tessa. Nie sądziłem, że taka będziesz - jego słowa są ostre, jednak ton głosu ma miękki.
- Nie jestem.. nie wiem co to jest - wskazuję na mnie i na Harry'ego. Siedzi on cicho, więc jestem z tego zadowolona. - Noah wie, cóż o tym co było wcześniej. Zamierzałam ci powiedzieć, ale po prostu nie chcę byś zmienił o mnie zdanie - bronię się.
- Nie wiem, co myśleć.. - mówi Liam i wraca do budynku, a tuż po tym następuje moment jak z filmu, kiedy grzmot rozbrzmiewa się wokół.
- Wygląda na to, że będzie burza - mówi, gdy spogląda na ściemniające się niebo. Pomijając jego zarumienienie, jego głos jest spokojny.
- Burza? Liam właśnie przyłapał nas na.. całowaniu - mówię i czuję jak żar między nami się wypala.
- Wydobrzeje - odpowiada.
Podnoszę na niego wzrok, spodziewając się wyrazu zadowolenia, jednak go nie widzę. Kładzie swoją dłoń na moich plecach i delikatnie je pociera, podczas gdy żar ponownie się rozpala. Wciąż nie pozbierałam się po pocałunku, a teraz mnie pociesza? Nie potrafię zdecydować, co jest bardziej szokujące.
- Chcesz wrócić do środka, czy wolisz bym odwiózł cię do akademika? - pyta. Jest to zdumiewające jak szybko potrafi zmieniać nastrój - z wściekłego do pożądliwego, a na końcu do spokojnego.
- Wolałabym wrócić i dokończyć kolację, co chcesz zrobić?
- Przypuszczam, że możemy wejść do środka, jedzenie jest całkiem niezłe - uśmiecha się, na co chichoczę. - Uroczy dźwięk - dodaje, a ja napotykam jego wzrok.
- Jesteś w o wiele lepszym nastroju - znowu się uśmiecha.
- Również tego nie rozumiem - odpowiada pocierając swój kark jak zawsze.
Więc jest on tak samo zakłopotany jak ja? Gdyby moje uczucia do niego nie byłby tak silne, z łatwością mogłabym sobie go odpuścić. Kiedy mówi słowa jak te sprawia, że troszczę się o niego jeszcze bardziej. Mogę tylko marzyć, że mógłby poczuć to samo, co ja, ale zostałam ostrzeżona przez Steph i niego samego, więc wiem, że nigdy się to nie wydarzy. Pamiętam kiedy mi powiedział, że nie jestem w jego typie, co mnie lekko zabolało, ale sama go nie uważałam za jakiś ideał, więc nie zwracałam na to uwagi. Dobra trochę tak, przyznaję.
Burza znów daje we znaki, a Harry sięga po moją rękę.
- Wejdźmy do środka, zanim zacznie padać.
Kiwam głową, na co otwiera drzwi i wprowadza mnie do środka. Nie odrywa swojej ręki od mojej, kiedy wchodzimy do jadalni. Oczy Liama cisną w dół ku naszym splecionym dłonią, jednakże nic nie mówi. Tak bardzo, jak nie chcę by to widział, uwielbiam sposób, w jaki ręka Harry'ego oplata moją. Kocham te uczucie, więc nie ma szans bym ją odepnęła. Liam z powrotem skupia się na swoim talerzu, gdy zajmujemy miejsca. Harry zbyt szybko puszcza moją dłoń, po czym podnosi wzrok na swojego ojca i Karen.
- Przepraszam, że krzyczałem na was w ten sposób - mamrocze. Zdziwienie na twarzach jest oczywiste, przez co Harry opuszcza wzrok. - Mam nadzieję, że nie zniszczyłem waszej kolacji, w którą włożyliście tak dużo pracy - kontynuuje. Nic nie mogę na to poradzić, że wyciągam rękę i kładę ją na dłoni Harry'ego, dając lekki uścisk.
- W porządku, Harry. Rozumiemy. Nie pozwólmy tego zaprzepaścić, wciąż możemy cieszyć się jedzeniem - uśmiecha się Karen, po czym Harry na nią spogląda. Lekko się do niej uśmiecha i wiem, że kosztuje go to wiele wysiłku. Ken nic nie mówi, lecz tylko kiwa głową w stronę Harry'ego przekazując "W porządku".
Powoli odsuwam od niego rękę, lecz Harry oplata swoje palce wokół moich i spogląda na mnie bokiem. Mam nadzieję, że nie widać po mnie mojego zawrotu głowy. Wydaje się to być pierwszy raz, kiedy nie zastanawiam się, dlaczego trzymam jego rękę pod stołem, podczas gdy mam chłopaka. Reszta wieczoru leci w miarę dobrze, lecz teraz czuję się nieco bardziej onieśmielona przez Kena, kiedy wiem, że jest kanclerzem WSU. Jest to wielka sprawa. Ken opowiada nam o tym jak przeprowadził się z Anglii i pokochał Amerykę, a Waszyngton wydaje się mu szczególny. Harry nadal trzyma moją rękę, kiedy borykamy się z jedzeniem używając tylko jeden dłoni, ale żadnemu z nas nie wydaje się to przeszkadzać.
- Pogoda mogłaby być lepsza, lecz i tak jest tu pięknie - rozmyśla, na co kiwam potwierdzając.
- Jakie masz plany po studiach? - pyta Karen, kiedy wszyscy kończą jeść.
- Zamierzam przeprowadzić się do Seattle i mam nadzieję, że znajdę tam staż w wydawnictwie oraz zacznę prace nad pierwszą książką - mówię z pewnością siebie.
- Wydawnictwie? Masz jakieś konkretne na myśli? - mówi Ken.
- Właściwie to nie. Przyjmę każdą możliwą okazję, która wpadnie mi w ręce.
- To świetnie. Tak się składa, że mam całkiem niezły kontakt z Vancem, słyszałaś może o nim? - pyta, a ja spoglądam na Harry'ego. Wspomniał kiedyś, że zna kogoś w tym wydawnictwie.
- Tak, same najlepsze rzeczy - uśmiecham się.
- Mogę wykonać telefon w twoim imieniu jeśli byś chciała. To byłaby dla ciebie świetna okazja, a wydajesz się być bardzo bystrą młodą kobietą, z przyjemnością chciałbym ci pomóc - proponuje, na co zabieram rękę od Harry'ego by podeprzeć podbródek.
- Naprawdę? To byłoby miłe z pana strony! Bardzo to doceniam - mówię mu i z powrotem chowam rękę pod stół, jednak Harry ją odpycha. Cóż, to akurat długo nie trwało.
Ken oznajmia, że zadzwoni w poniedziałek do znajomego, za co wielokrotnie mu dziękuję. Zapewnia, że to nic wielkiego i że w każdej chwili z przyjemnością mi pomoże. Harry umywa ręce, kiedy Karen wstaje i zaczyna sprzątać ze stołu. Postanawiam tym razem nie brać z niego przykładu.
- Mogłabym pani pomóc? - pytam jej, na co uśmiecha się z uznaniem.
- Byłoby cudownie.
Ładuję naczynia do zmywarki, podczas gdy Karen myje te, które się do niej nie zmieszczą. Gdyby tylko Harry nie zniszczył większości z jej zastawy.. Potrafi być okrutny.
- Jak długo spotykacie się z Harrym, jeśli mogę zapytać? - rumieni się, na co rzucam jej ciepły uśmiech.
- Cóż, znamy się tylko jakiś miesiąc, przyjaźni się z moją współlokatorką Steph - właściwie nie mówię jej o tym, że się nie umawiamy, po prostu unikam pytania.
- Poznaliśmy tylko kilku z jego przyjaciół, a ty jesteś.. cóż jesteś inna od tamtych - próbuje przez to powiedzieć, że nie mam tatuaży i piercingu jak oni, jednakże jest zbyt uprzejma by to przyznać.
- Tak, ja i Harry bardzo się od siebie różnimy - mówię w wielu znaczeniach, niż mogłaby sobie to wyobrazić.
Błyska piorun, a deszcz zaczyna kropić po szybach.
- Wow, nieźle się tam pochmurzyło - mówi i zamyka małe okno nad zlewem. - Harry nie jest taki zły, jak się wydaje - nic nie mogę na to poradzić, że się śmieję. Nie potrafię wyobrazić sobie tych wszystkich okropnych rzeczy, jakie jej powiedział od czasu poznania i wciąż pamiętam o zniszczonej przez niego zastawie.
- Jak długo spotykacie się z Harrym, jeśli mogę zapytać? - rumieni się, na co rzucam jej ciepły uśmiech.
- Cóż, znamy się tylko jakiś miesiąc, przyjaźni się z moją współlokatorką Steph - właściwie nie mówię jej o tym, że się nie umawiamy, po prostu unikam pytania.
- Poznaliśmy tylko kilku z jego przyjaciół, a ty jesteś.. cóż jesteś inna od tamtych - próbuje przez to powiedzieć, że nie mam tatuaży i piercingu jak oni, jednakże jest zbyt uprzejma by to przyznać.
- Tak, ja i Harry bardzo się od siebie różnimy - mówię w wielu znaczeniach, niż mogłaby sobie to wyobrazić.
Błyska piorun, a deszcz zaczyna kropić po szybach.
- Wow, nieźle się tam pochmurzyło - mówi i zamyka małe okno nad zlewem. - Harry nie jest taki zły, jak się wydaje - nic nie mogę na to poradzić, że się śmieję. Nie potrafię wyobrazić sobie tych wszystkich okropnych rzeczy, jakie jej powiedział od czasu poznania i wciąż pamiętam o zniszczonej przez niego zastawie.
- Jest po prostu zraniony. Chciałabym uwierzyć, że nie zawsze taki będzie. Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona jego przybyciem i wiem, że jest to zasługa twojego wpływu.
Bierze mnie w zaskoczeniu kiedy owija swoje ramię wokół mnie, po czym mocno przytula. Niepewna co powiedzieć, odwzajemniam uścisk. Puszcza mnie, ale wciąż trzyma ręce na moich ramionach.
- Dziękuję ci, naprawdę - mówi, a następnie opuszcza dłonie.
Przeciera oczy i wraca do zmywania naczyń. Jest dla mnie zbyt uprzejma by powiedzieć jej, że nie mam żadnego wpływu na Harry'ego. Przyszedł tu tylko dlatego, że ja to zrobiłam i chciał mnie tym zdenerwować. Gdy kończę przy zmywarce, wyglądam przez okno by ujrzeć deszcz ściekający po szybie. Jest to niezwykłe, że Harry, który nienawidzi wszystkich z wyjątkiem siebie i może swej matki, ma tych wszystkich ludzi, którzy się o niego troszczą, lecz nie pozwala sobie odwzajemnić tego uczucia. Jest szczęściarzem mając ich, nas. Jestem jedną z tych ludzi i zrobiłabym dla niego wszystko, nawet jeśli bym zaprzeczała. Wiem, że to prawda. Nie mam nikogo, prócz Noah i mojej matki. Oboje nie troszczą się o mnie tak, jak Karen o Harry'ego.
- Idę sprawdzić co u Kena. Czuj się jak u siebie w domu, moja droga - oznajmia. Kiwam głową i postanawiam znaleźć Harry'ego lub Liama, któregokolwiek zobaczę pierwszego.
Nie ma żadnego śladu na dole, więc kieruję się do pokoju Harry'ego. Mam nadzieję, że tam jest, a jeśli nie, będę musiała siedzieć sama na parterze. Naciskam klamkę, lecz ona ani drgnie. Zamknął drzwi.
- Harry? - staram się mówić cicho, by nikt mnie nie usłyszał. Pukam, jednak nic nie słyszę. W momencie kiedy się odwracam, drzwi się otwierają. - Mogę wejść? - pytam, na co kiwa głową i otwiera je tak, żebym mogła się przez nie przecisnąć. W powietrzu wisi świeżość i potrafię wyczuć zimną woń deszczu przechodzącą przez wykusz. Siada na ławie wbudowanej przy oknie, po czym podnosi kolana do góry. Spogląda przez szybę, ale nie odzywa się do mnie ani słowem. Usadawiam się naprzeciw niego i czekam, podczas gdy ściekający deszcz tworzy spokojny rytm.
- Co się stało? - w końcu pytam. Patrzy na mnie ze zdezorientowaniem na twarzy. - Chodzi mi, że na dole trzymałeś moją rękę, a potem.. dlaczego ją odepchnąłeś? - jestem zawstydzona desperacją w moim głosie. Brzmię marnie, jednak słowa zostały już powiedziane.
Bierze mnie w zaskoczeniu kiedy owija swoje ramię wokół mnie, po czym mocno przytula. Niepewna co powiedzieć, odwzajemniam uścisk. Puszcza mnie, ale wciąż trzyma ręce na moich ramionach.
- Dziękuję ci, naprawdę - mówi, a następnie opuszcza dłonie.
Przeciera oczy i wraca do zmywania naczyń. Jest dla mnie zbyt uprzejma by powiedzieć jej, że nie mam żadnego wpływu na Harry'ego. Przyszedł tu tylko dlatego, że ja to zrobiłam i chciał mnie tym zdenerwować. Gdy kończę przy zmywarce, wyglądam przez okno by ujrzeć deszcz ściekający po szybie. Jest to niezwykłe, że Harry, który nienawidzi wszystkich z wyjątkiem siebie i może swej matki, ma tych wszystkich ludzi, którzy się o niego troszczą, lecz nie pozwala sobie odwzajemnić tego uczucia. Jest szczęściarzem mając ich, nas. Jestem jedną z tych ludzi i zrobiłabym dla niego wszystko, nawet jeśli bym zaprzeczała. Wiem, że to prawda. Nie mam nikogo, prócz Noah i mojej matki. Oboje nie troszczą się o mnie tak, jak Karen o Harry'ego.
- Idę sprawdzić co u Kena. Czuj się jak u siebie w domu, moja droga - oznajmia. Kiwam głową i postanawiam znaleźć Harry'ego lub Liama, któregokolwiek zobaczę pierwszego.
Nie ma żadnego śladu na dole, więc kieruję się do pokoju Harry'ego. Mam nadzieję, że tam jest, a jeśli nie, będę musiała siedzieć sama na parterze. Naciskam klamkę, lecz ona ani drgnie. Zamknął drzwi.
- Harry? - staram się mówić cicho, by nikt mnie nie usłyszał. Pukam, jednak nic nie słyszę. W momencie kiedy się odwracam, drzwi się otwierają. - Mogę wejść? - pytam, na co kiwa głową i otwiera je tak, żebym mogła się przez nie przecisnąć. W powietrzu wisi świeżość i potrafię wyczuć zimną woń deszczu przechodzącą przez wykusz. Siada na ławie wbudowanej przy oknie, po czym podnosi kolana do góry. Spogląda przez szybę, ale nie odzywa się do mnie ani słowem. Usadawiam się naprzeciw niego i czekam, podczas gdy ściekający deszcz tworzy spokojny rytm.
- Co się stało? - w końcu pytam. Patrzy na mnie ze zdezorientowaniem na twarzy. - Chodzi mi, że na dole trzymałeś moją rękę, a potem.. dlaczego ją odepchnąłeś? - jestem zawstydzona desperacją w moim głosie. Brzmię marnie, jednak słowa zostały już powiedziane.
- Czy z jakiegoś powodu nie chcesz bym wzięła ten staż? Wcześniej zaproponowałeś mi pomoc? - pytam.
- Właśnie o to mi chodzi, Tessa. Chcę być tym, który ci pomoże, nie on - mówi.
- Dlaczego? To nie są zawody i byłeś tym pierwszym, który zaoferował mi pomoc, więc dziękuję ci za to - próbuję złagodzić jego stres, nawet jeśli nie wiem jakie ma to znaczenie.
Harry wzdycha w rozdrażnieniu, a następnie przyciąga nogi i je obejmuje. Cisza zawiesza się w powietrzu i oboje patrzymy się przez okno. Wiatr staje się silniejszy, kołysząc drzewa, a pioruny pojawiają się teraz częściej.
- Chcesz żebym sobie poszła? Mogę zadzwonić do Steph i zobaczyć czy Tristan może mnie odebrać - szepczę. Nie chcę wyjść, jednak muszę, ponieważ siedzenie z Harrym w ciszy doprowadza mnie do szału.
- Poszła? Myślisz, że chcę byś wyszła po tym jak próbuję ci pomóc? - podnosi swój głos.
- Nie wiem, nie rozmawiasz ze mną, a burza jest coraz gorsza.. - jąkam się.
- Jesteś niemożliwa, całkowicie niemożliwa, Theresa.
- Jak bardzo? - piszczę.
- Próbuję ci powiedzieć, że.. że chcę ci pomóc i trzymać cię za rękę, ale to nie działa.. ty wciąż nic nie rozumiesz. Nie wiem co jeszcze mam zrobić - zakrywa twarz dłońmi. Czy on mówi o tym, o czym myślę?
- Co zrozumieć? Czego nie rozumiem, Harry?
- Że cię pragnę. Bardziej, niż kogokolwiek lub czegokolwiek w całym moim życiu - odwraca wzrok.
Przewraca mi się w żołądku tak, że zaczyna kręcić mi się w głowie. Atmosfera między nami znów się zmieniła. Niespodziewane wyznanie Harry'ego zadało mi niezły cios. Ja również go pragnę, bardziej niż cokolwiek, lecz nie jestem pewna czy pożąda on mnie w ten sam sposób.
- Wiem, że ty nie.. nie czujesz tak tego, ale ja.. - zaczyna i tym razem to ja przerywam rozmowę.
Odsuwam jego ręce z kolan i przyciągam go do siebie. Wznosi się nade mną, a niepewność jest wyraźna w jego zielonych oczach. Zahaczam palcem o kołnierz jego koszuli przysuwając go niżej, do siebie. Kładzie swoje kolana po obu stronach moich ud, po czym znowu na niego spoglądam.
- Właśnie o to mi chodzi, Tessa. Chcę być tym, który ci pomoże, nie on - mówi.
- Dlaczego? To nie są zawody i byłeś tym pierwszym, który zaoferował mi pomoc, więc dziękuję ci za to - próbuję złagodzić jego stres, nawet jeśli nie wiem jakie ma to znaczenie.
Harry wzdycha w rozdrażnieniu, a następnie przyciąga nogi i je obejmuje. Cisza zawiesza się w powietrzu i oboje patrzymy się przez okno. Wiatr staje się silniejszy, kołysząc drzewa, a pioruny pojawiają się teraz częściej.
- Chcesz żebym sobie poszła? Mogę zadzwonić do Steph i zobaczyć czy Tristan może mnie odebrać - szepczę. Nie chcę wyjść, jednak muszę, ponieważ siedzenie z Harrym w ciszy doprowadza mnie do szału.
- Poszła? Myślisz, że chcę byś wyszła po tym jak próbuję ci pomóc? - podnosi swój głos.
- Nie wiem, nie rozmawiasz ze mną, a burza jest coraz gorsza.. - jąkam się.
- Jesteś niemożliwa, całkowicie niemożliwa, Theresa.
- Jak bardzo? - piszczę.
- Próbuję ci powiedzieć, że.. że chcę ci pomóc i trzymać cię za rękę, ale to nie działa.. ty wciąż nic nie rozumiesz. Nie wiem co jeszcze mam zrobić - zakrywa twarz dłońmi. Czy on mówi o tym, o czym myślę?
- Co zrozumieć? Czego nie rozumiem, Harry?
- Że cię pragnę. Bardziej, niż kogokolwiek lub czegokolwiek w całym moim życiu - odwraca wzrok.
Przewraca mi się w żołądku tak, że zaczyna kręcić mi się w głowie. Atmosfera między nami znów się zmieniła. Niespodziewane wyznanie Harry'ego zadało mi niezły cios. Ja również go pragnę, bardziej niż cokolwiek, lecz nie jestem pewna czy pożąda on mnie w ten sam sposób.
- Wiem, że ty nie.. nie czujesz tak tego, ale ja.. - zaczyna i tym razem to ja przerywam rozmowę.
Odsuwam jego ręce z kolan i przyciągam go do siebie. Wznosi się nade mną, a niepewność jest wyraźna w jego zielonych oczach. Zahaczam palcem o kołnierz jego koszuli przysuwając go niżej, do siebie. Kładzie swoje kolana po obu stronach moich ud, po czym znowu na niego spoglądam.
- Pocałuj mnie - błagam, na co przybliża swoją głowę. Pochylając się, owija swoje ramię wokół moich pleców i kieruje mnie niżej, przez co leżę płasko na ławie. Rozwieram nogi, już po raz drugi dziś, by położył się swoim ciałem między nimi. Jego twarz jest cale od mojej, a kiedy unoszę głowę żeby go pocałować, nie może czekać ani chwili dłużej. Kiedy nasze usta się muskają, delikatnie je odpycha. Chowa głowę w mojej szyi, pozostawiając tam mały pocałunek, a następnie wolno powraca w poprzednie miejsce. Całuje kącik moich ust, a potem podbródek, wysyłając rozkosz rozchodzącą się po moim ciele. Ponownie mnie muska, a następnie przebiega językiem po mojej dolnej wardze, zanim zamyka usta, by ponownie je otworzyć. Pocałunek jest delikatny i wolny, kiedy owija swój język wokół mojego. Jedna z jego rąk spoczywa na moim biodrze, podtrzymując przy udach materiał sukienki, a druga natomiast pieści mój policzek, podczas całowania. Owijam ręce wokół jego pleców, przyciskając go do siebie mocniej. Każda część mnie chce ugryźć go w wargę, a następnie ściągnąć mu koszulę. Jego miękki i delikatny pocałunek sprawia, że żar jest mocniejszy niż kiedykolwiek.
~ jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz :)
Jejku jejku to takie och i ach kocham Cię za to że tłumaczysz ten blog i to tłumaczenie stało się moim nałogiem. Wgl Harry taki delikatny wobec Tess na końcu. Chciałabym aby mnie też się trafił taki Harry.
OdpowiedzUsuńdoookładnie *-* <3
UsuńZnowu świetny kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?
Świetnie tłumaczysz jejku ♥
@juliadobrowols9
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
świetny rozdziaaaał, czekam niecierpliwie na nn :)
OdpowiedzUsuńBłagam was .... powiedzcie ze będzie dziś jeszcze jeden rozdział *_* proszę
OdpowiedzUsuńkocham to. @stayxstronx33
OdpowiedzUsuńAwwww, jak słodkooo! Nawet nie ma słów, żeby opisać jak bardzo się jaram tym rozdziałem, haha. Jedyne co przychodzi mi na myśl e tej chwili, to: asdfghjkl! Hahah, ten rozdział zrobił mi kompletne pranie mózgu, hahaha. Czekam na nexta! xx
OdpowiedzUsuńJejku jaki Harry jest wkurzający, ale z drugiej strony słodki ♥ Uwielbiam Cię za to, że tłumaczysz to opowiadanie. :)Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń@closemyheart_
Jejejejejej uwielbiam <3 znalazlam to opowiadanie wczoraj i juz je pokochalam. I Harry jej powiedzial ze ja pragnie to jest takie gsjdbshsjush. !!
OdpowiedzUsuńHazz *.* ZAKOCHAŁ SIĘ! *o*
OdpowiedzUsuńCudnie tłumaczysz dalej! <3
@1DMyDreaaam
Wow OMG! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńOMG *-*
OdpowiedzUsuńTo wyznanie Harry'ego jest takie asdfktxju :3
KOCHAM WAS I TO FF :D
DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE <3
@HiMyHarry
On jest po prostu jsjdknjdncdnm ;***
OdpowiedzUsuńo jaaaaaaaaaaa *-* jest taki jfcufdbkidcbjuedvkyrfcjr ! błagam cię dodaj dziś kolejny bo umrę z niepewności!!! <3 kocham cię za to że to tlumaczysz <3
OdpowiedzUsuńO jezu!
OdpowiedzUsuńCzy Ja już pisałam, że uwielbiam takiego Słodziutkiego Harry'ego??
Nie wiem ile bym oddała za takiego Styles'a.
Rozdział jest normalnie cudny!
Dziękuję Kochana za tłumaczenie ;3
Boże błagam błagam Cię na wszystko wstaw dzisiaj nowy rozdział
OdpowiedzUsuńPROSZEEEE !
o matko, aż mi gorąco sie zrobiło:o
OdpowiedzUsuńuwielbiam cie i twoje tlumaczenie! <3
aww to jest takie sdhufidfngerbyu <3
OdpowiedzUsuńI don't know what to say xD
OdpowiedzUsuńboże, to takie.. aww <3
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać, co będzie dalej i zastanawia mnie to, jak Liam do tego podejdzie.
dziękuję, że to tłumaczysz xxx
Awww to takie słodkie. Nie mogę się doczekać nexta. Niech Harry będzie z Tessą
OdpowiedzUsuńNajlepszy fanfiction! Danger i Dark to nic! Kocham kocham kocham. Dziękuję za tłumaczenie, super!!
OdpowiedzUsuńto jest supeer <3
OdpowiedzUsuńOuuu chyba nas wszystkich zaskoczył dzisiejszy rozdział oni są po prostu perfekcyjni i Hazza właśnie jej powiedział że jej pragnie moje emocje nie są wstanie opisać co teraz czuję . Świetne tłumaczeniee i pozytywny rozdział . Dziękuję Ci gorąco za tak wspanianiałą rzecz jaką robisz dla nas wszystkich. Rozdział trzymający w napięciu czy znów będzie kolejna kłótnia czy wydarzy się coś zapierającego oddech w piersiach. :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńOMOMOMm, i co teraz będzie mrr :D
haha
Pozdrawiam
G x
mwah
Świetny :)
OdpowiedzUsuń/Masło
Boooże , Boże , Boże *_* To tyle co mogę powiedzieć :D Znaczy ...Napisać .
OdpowiedzUsuńale sie narobiło *o* cos czuje ze nastepny bedzie +18 xd heheheh :) świetny ciekawe co na to powie Liam i reszta :)
OdpowiedzUsuńNo no no rozkręca się.Nie mogę się doczekać następnego. xx
OdpowiedzUsuńJesteś fenomenalna, świetna, najlepsza i kocham Cię <33 Akcja się zagęszcza *.* next <33 awwwww kjuidgywehfufrjf <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńWszyscy piszę, jak to wspaniale, że Harry się zakochał. Za to ja będę oryginalna i napiszę, że to ja się zakochałam w Harrym. Nie powinnam czytać takich opowiadań, bo za bardzo oddziałują one na moją psychikę. I potem będę czekała na takiego chłopaka. Ale koniec o mnie - wróćmy do rozdziału. Jak po prostu niesamowity. Trochę głupio, że Tess ma chłopaka, a podoba jej się Harry. Powinna zerwać z Noah, bo chłopak jest raczej w porządku. Wiedziałam, ja po prostu wiedziałam, że Harry'emu nie spodoba się to, że jego ojciec zaproponował Tess to samo, co on. Mężczyźni i te ich ego... W każdym razie spodziewałam się, że będzie więcej spięć. A tu wcale nie poszło tak źle. Poza tym to słodkie, że pod wpływem Tess nasz główny bohater tak się zmienia. Mam tylko nadzieję, że chłopak nie zacznie zachowywać się jak fantastyczny, idealny, zdolny do poświęceń chłopak. Mam na myśli takie "ciepłe kluchy". W każdym razie gratuluję kolejnego rozdziału. Z niecierpliwością czekam na następny i... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńczytam te rozdziały ktore dodasz i naprawde je uwielbiam ! dziekuje ze je tłuamczysz ! xoxo
OdpowiedzUsuńoo bożee..ja ich kovcham tak samo jak to tłumaczenie <333
OdpowiedzUsuńJaki długi,o kurczę! Jak przeczytałam to, kiedy Harry powiedział,że pragnie Tessy, to umarłam, ahah, musiałam robić przerwy w czytaniu normalnie, bo tak przeżywałam ahebfjehb
OdpowiedzUsuńomg, to chyba jeden z najlepszych rozdzialow dlatego dzis postanowilam cokolwiek tu napisac. doceniam to, ze rozdzialy pojawiaja sie codziennie ale mimo to wciaz czuje niedosyt. jestes swietna tlumaczka i dziekuje ci z calego serca, za to ze poswiecasz swoj czas by tlumaczyc ten wspanialy fanfiction dla nas, mimo ze nie dostajesz nic wzamian . mam nadzieję że kiedys wroci ci sie ta dobroc. zaluje ze dzisian nie przeczytam o kolejnych perypetiach Tessy i Harry'ego ale rozumiem,ze masz zycie poza tym i musisz z niego czerpac jak najwiecej.
OdpowiedzUsuńkocham Cie za to co robisz i do nastepnego. mam nadzieje ze brak polskich znakow jest wybaczalny.
@coupleswallows xoxo
Jejku, cudny rozdział. Harry zaczyna się zmieniać, bardzo się cieszę z tego powodu. Rozdział jeden z najlepszych, czekam z niecierpliwością na następny ♥
OdpowiedzUsuńaaaa. Cholera chce juz nastepny, szybko <3
OdpowiedzUsuńWreszcie przeczytałam wszystko, hehe. Czytałam go parę dni, przez wieczory.
OdpowiedzUsuńDziękuje ze go tłumaczysz:)
zapisz mnie do informowania <3
@hovatobiebs
już zapisałam :)
Usuńdziękii :)
Usuńprzez to opowiadanie moje harry feels są jeszcze mocniejsze, to boli :( chyba wyląduję w psychiatryku przez tego stylesa, ech. ogólnie rozdział super, nie ma się do czego przyczepić, końcówka mnie zabija, asdyfefggffvg to wszystko co mogę powiedzieć w tym momencie, ily za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńwoooooooooww Harry ! nareszcie ! kocham to <3
OdpowiedzUsuńcudooooooooooooooooooooooooooowny już się nie mogę doczeac c.d :D
OdpowiedzUsuńAwww..... ;*
OdpowiedzUsuńCudo <3
Juz nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu ;D
@kasia763
Boski rozdział *_* Zakochałam się w tym tłumaczeniu :D Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńto jest świetne! to jest świetne! to jest świetne! <3 kocham!
OdpowiedzUsuńto jest świentne! kocham to <3 czekam na nn.
OdpowiedzUsuńsuper:) już nie mogę się doczekać kolejnego:)
OdpowiedzUsuńCzytam ten rozdział chyba 5 raz. Normalnie sie zakochalam chyba ♥♡♡♡
OdpowiedzUsuńprzez noc przeczytalam wszystkie rozdzialy .. cuuudoowny *___*
OdpowiedzUsuńmoglabys mnie informowac na tt o nowych rozdzialach ? @Im_human__
oczywiście, zapisałam :)
UsuńO jeju... Ale się rozkosznie całowali ... :)
OdpowiedzUsuńSłodki Harry *-*
♥
~Alex
Rozdzial swietny ! <3 przeczytalam wszystko w 2 dni i podziwiam Cie za to ze tlumaczysz ;) oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńMogłabys mnie dodac do informowanych ? @JustineJ12
ju-beyourself.blogspot.com
już cię zapisałam :)
Usuńno nie wiem czy potem tez bedziecie mowiły że Harry jest słodki po tym co zrobi Tessie.. :D
OdpowiedzUsuńWspaniale opowiadanie wczystko przeczytalam w jedna noc bylam troche nie wyspana ale przeczytalam to tak wciaga. Kiedy bedzie kolejny?
OdpowiedzUsuńNedziesz mnie informowac o kolejnych ? @kinga135
oczywiście, zapisałam do powiadomień :)
UsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NOWEGO!
OdpowiedzUsuńKiedy nowy? :) x
OdpowiedzUsuńjak zdążę to dzisiaj, a jak nie to jutro rano :) nie było mnie dzisiaj cały dzień w domu.
Usuńokej, rozumiem :)
Usuńten fanfiction jest taki świetnyyy!!! kocham cie i dziekuje !!! xoxox
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i czekam na cd. <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to
OdpowiedzUsuńI bedzie dzis rozdzial czy jednak jutro bo usiedziec nie moge. Kocham to tlumacenie
OdpowiedzUsuńto super, że tłumaczysz rozdziały serio :) chyba zakochałam się w tym fanfiction. po przeczytaniu Darków, myslalam ze nic nie bedzie takie dobre. Ale to tez mi sie podoba bardzo :) czekam juz na nastepny :)
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥ nic więcej nie moge powiedzieć
OdpowiedzUsuńpisze ten komentarz bo bedzie on 69 komentarzem #HazzaCzuwa
OdpowiedzUsuńhaha rozdzial zajebisty czytam after juz po raz 2 i tym razem staram sie nie zarywac nocki XD
ajajajajajajajjajaja <3333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńxoxo
nareszcie pow w połowie co czuje do niej, jakiś podstęp *_* boszkie
OdpowiedzUsuńboszkie *_* //Maggie
"Że cię pragnę. Bardziej niż kogokolwiek lub czegokolwiek w całym moim życiu"
OdpowiedzUsuń*_________________________________________*
Najpiękniejsze zdanie EVER!
Harry kocha Tees.Tess kocha Harry'ego. I niech tak pozostanie ♥
Oni muszą być razem...Liam i Noah muszą to zrozumieć Hazza musi przestać być agresywny Tessa musi wyznać mu to co do niego czuje.. awwwwww <33333
OdpowiedzUsuńJejciu Harry jej wyznał miłość niby nie wprost ale o to mu chodziło normalnie cudo, będą razem wiedziałam.. :D
OdpowiedzUsuńrozpływam się
OdpowiedzUsuńChcę żeby była z Noah... On jej wybaczyl a ona znowu go Ku*wa zdradza
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super :) Kocham to ! <33333
OdpowiedzUsuńTak. wrr... oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńA.
To opowiadanie jest zajebiste.! Kocham jak piszesz, ale mimo to czasami wkurza mnie ta
OdpowiedzUsuńTessa... Powinnaś zdecydować i z nią coś zrobić xD PS: Gdybym miała wybierać najlepsze opowiadanie to wybrałabym właśnie twoje <333
Omg to takie cudowne aw
OdpowiedzUsuń