Po omacku odnajduję chłodną klamkę i natychmiast ją naciskam. Dzięki Bogu, że drzwi są otwarte, musiał zapomnieć je zamknąć.
- NIE! Proszę.. - znów słyszę wrzask. Nie mam bladego pojęcia co zrobię, jeśli ktoś go krzywdzi, nawet wcześniej o tym nie pomyślałam. Dogrzebuję się do lampki nocnej, a gdy ją włączam widzę Harry'ego bez koszulki. Zaplątany w pościel, rzuca się na wszystkie strony. Pamiętam jak Steph krótko wspomniała o tym, że ma on koszmary, a więc plotka okazuje się prawdą.
- NIE! Proszę.. - znów słyszę wrzask. Nie mam bladego pojęcia co zrobię, jeśli ktoś go krzywdzi, nawet wcześniej o tym nie pomyślałam. Dogrzebuję się do lampki nocnej, a gdy ją włączam widzę Harry'ego bez koszulki. Zaplątany w pościel, rzuca się na wszystkie strony. Pamiętam jak Steph krótko wspomniała o tym, że ma on koszmary, a więc plotka okazuje się prawdą.
Bez zastanowienia siadam na łóżku i sięgam za jego barki, których skóra jest nieźle przegrzana.
- Harry! - mówię łagodnie próbując go obudzić. Jego głowa rwie się we wszystkie strony, a oprócz tego jęczy płaczliwym głosem, lecz nadal śpi.
- Harry, obudź się! - płaczę, po czym siadam okrakiem, by potrząsnąć nim mocniej. Szybko otwiera oczy, w których widać strach i zdezorientowanie, a następnie zastępuje je ulga. Jego czoło pokryte jest kropelkami potu.
- Tess - wykrztusza. Sposób, w jaki wymawia moje imię łamie mi serce, a zarazem leczy. W przeciągu kilku sekund odkopuje się z pościeli i za jednym przyciągnięciem, zaplata wokół mnie swe ramiona tak, że leżę na jego klatce piersiowej. Opierając się, nie zwracam uwagi na spocone ciało, a mój przyciśnięty policzek wyczuwa szybkie bicie jego serca. Biedy Harry. Obejmuję go rękoma i przytulam. Kiedy w kółko powtarza moje imię, gładzi mnie po włosach, jakbym była jego talizmanem w tej całej ciemności.
- Harry, wszystko w porządku? - moje słowa są cichsze niż szept.
- Nie - przyznaje. Jego klatka piersiowa porusza się nieco wolniej, jednak oddech ma wciąż płytki. Nie chcę naciskać, by zdradził mi swój koszmar.
Nie pytam się go czy chce bym została, ponieważ jakoś wiem, że tego pragnie. Kiedy podnoszę się by zgasić lampkę, jego ciało sztywnieje.
- Zamierzam wyłączyć światło. Chyba, że wolisz by pozostało włączone? - pytam go. Rozluźnia się, gdy rozumie jakie są moje intencje.
- Wyłączone, proszę - błaga. Gdy tylko pokój spowija ciemność, kładę głowę na jego klatce piersiowej i w sumie jest nam wygodnie. Bicie jego serca uspokaja bardziej, niż stukot deszczu o dach. Zrobiłabym wszystko, żeby móc spędzić z nim każdą noc i leżeć w tej pozycji, kiedy jego ramiona owijają się wokół mnie, spowalniając jego oddech.
Kiedy otwieram oczy, nadal leżę na Harrym, który się pode mną wierci. Policzek mam przyciśnięty do jego klatki piersiowej, a kiedy unoszę głowę, nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy. W świetle dziennym, nie jestem pewna czy chcę być taka, jak poprzedniej nocy. Denerwuję się, że nie potrafię odczytać jego nastroju. Mój kark jest cały obolały od spania w tej pozycji, więc tak czy inaczej muszę rozprostować nogi.
- Dzień dobry - uśmiecha się ukazując swoje dołeczki, kojąc przy tym mój lęk.
- Dzień dobry - wykonuję ruch, żeby się od niego oderwać, lecz mnie powstrzymuje.
- Gdzie idziesz? - pyta.
- Kark mi ścierpł - odpowiadam, na co mnie kładzie obok siebie i zaskakuje mnie tym, że przykłada swoją rękę do obolałego miejsca powodując, że podskakuję. Szybko się odprężam, kiedy jego dłoń zaczyna pocierać mój kark. Zamykam oczy, po czym wzdrygam się lekko na ten bolesny dotyk, jednak stopniowo on zanika.
- Dziękuję ci - mówi, zanim zdążam się odezwać. Obracam się, żeby na niego spojrzeć.
- Za co? - może każe mi w ten sposób podziękować za masaż?
- Za.. to, że przyszłaś. Za to, że zostałaś - policzki rumienią się mu, a jego wzrok ciśnie z dala ode mnie. Jest zażenowany. Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
- Nie musisz mi dziękować. Chcesz o tym porozmawiać? - mam taką nadzieję. Pragnę dowiedzieć się czegoś o jego snach.
- Nie - oświadcza, na co kiwam głową. Mam ochotę dalej drążyć ten temat, ale wiem co się stanie, jeśli tak zrobię.
- Wyglądasz niesamowicie seksownie w mojej koszuli - szepcze mi do ucha. Trąca mnie swoją głową, po czym przykłada usta do mojej skóry. Uświadomiłam sobie, że noszę jego wczorajszą bluzkę, co tłumaczy tę mocną woń na materiale. Moje oczy zamykają się w odpowiedzi na jego opuchnięte usta, które przejeżdżają pod moim uchem, delikatnie za nie szarpiąc. Czuję jak się napiera, wprowadzając mnie w błogi stan. Nastrój Harry'ego bardzo szybko się zmienia, lecz z tej huśtawki nastroju cieszę się najbardziej.
- Harry - szczebioczę, na co śmieje mi się w szyję. Jego ręka podąża w dół mego ciała, by następnie przesunąć kciukiem po skraju dużej, kraciastej piżamy. Mój puls zaczyna wzrastać, a kiedy wślizguje swoją dłoń pod moje spodnie, wciągam powietrze. Zawsze wywiera na mnie ten sam efekt, po kilku sekundach czuję wilgotność w majtkach. Drugą ręką łapie za moją pierś, a w momencie gdy kciukiem pociera wrażliwy sutek, z ust wydobywa mu się syk. Dobrze, że postanowiłam spać bez stanika.
- Nie potrafię się tobą nacieszyć, Tess - w jego ochrypłym, głębokim głosie dominuje żądza. Dłonią dotyka mnie przez majtki i przyciąga do siebie tak blisko, jak to tylko możliwe, napierając swoją erekcję na moje ciało. Sięgam w dół po jego rękę, po czym usuwam ją ze spodni od piżamy. Krzywi się, gdy na niego spoglądam.
- Ja.. ja chcę coś dla ciebie zrobić - zażenowana, szepczę wolno.
Uśmiech przezwycięża grymas. Bierze mój podbródek w swoje palce, zmuszając mnie bym się na niego spojrzała.
- Co chcesz zrobić? - dopytuje się. Właściwie to nie wiem, po prostu chcę sprawić, by poczuł się dobrze. Pragnę zobaczyć go tracącego kontrolę tak, jak ja zostałam jej pozbawiona poprzedniego weekendu, właśnie w tym pokoju.
- Nie wiem.. co chcesz żebym zrobiła? - mój brak doświadczenia daje we znaki w moim głosie. Harry bierze mnie za ręce i przesuwa je na wybrzuszenie swoich spodni.
- Tak naprawdę to chcę, by twoje pulchne usta owinęły się wokół mnie - wstrzymuję oddech na jego słowa i czuję ucisk między moimi udami.
- Czy to jest to czego chcesz? - pyta, gdy palcami robi kółka na kroczu. Spogląda na mnie, a jego oczy niemalże naśmiewają się z mojej reakcji.
Kiwam głową, zyskując od niego uśmiech. Siada, po czym przyciąga mnie do siebie. Zdenerwowanie i żądza przepływają przez moje ciało. Głośny dzwonek jego telefonu rozbrzmiewa się po pokoju, na co jęczy, zanim chwyta go ze stolika. Wzdycha, kiedy jego wzrok napotyka ekran komórki.
- Zaraz wrócę - oznajmia i znika z pokoju. Pojawia się kilka minut później, a jego nastrój ponownie się zmienił.
- Karen robi śniadanie, jest już prawie skończone - otwiera komodę i sięga po koszulkę, a następnie zakłada ją przez głowę, ani razu nie spoglądając w moją stronę.
- Okej - wstaję. Idę do drzwi, by wrócić do pokoju i założyć stanik.
- Zobaczymy się na dole - jego głos nie wyraża żadnych emocji. Przełykam gulę ciążącą w moim gardle. Takie zachowanie Harry'ego jest moim najmniej ulubionym, a jeszcze bardziej nie lubię jego wściekłego nastroju. Kiwam głową i przechodzę przez korytarz. Dlaczego po prostu nie może zostać w dobrym humorze? Potrafię wyczuć stąd bekon, na co w brzuchu mi burczy. Kto do niego zadzwonił i dlaczego zrobił się tak zimny?
Zakładam stanik i mocno zawiązuję sznurek od spodni. Zastanawiam się nad założeniem sukienki, ale wolę się czuć wygodnie tego ranka. Stopy prowadzą mnie do dużego lustra wiszącego na ścianie. Przebiegam palcami po niesfornie ułożonych włosach i przecieram oczy.
Kiedy zamykam drzwi od sypialni, Harry otwiera swoje. Zamiast patrzeć na niego, skupiam się na tapecie i podążam w głąb korytarza. Słyszę jak za mną idzie, a kiedy docieram do schodów, chwyta mój łokieć, delikatnie mnie przyciągając.
- Co się stało? - pyta. Widać na jego twarzy cień obawy.
- Nic, Harry - parskam. Za bardzo targają mną emocje, nawet nie jadłam jeszcze śniadania.
- Powiedz mi - żąda. Obniża swoją głowę i teraz widzę ją w pełnej okazałości.
Poddaję się.
- Kto do ciebie zadzwonił?
- Nikt - kłamie.
- Czy to była Molly? - nie chcę znać odpowiedzi.
Nic nie mówi, jego wyraz twarzy mówi mi, że mam rację. Opuścił pokój, kiedy ja zamierzałam.. zrobić to mu.. tylko po to, by odebrać telefon od Molly? Powinnam być bardziej zaskoczona, niż jestem.
- Tessa, to nie tak.. - zaczyna. Wyrywam swoje ramię z jego uścisku, na co zaciska szczękę.
- Cześć wam - Liam pojawia się na korytarzu, a ja się uśmiecham. Jego włosy są lekko nastroszone, a oprócz tego ma na sobie kraciaste spodnie podobne do moich. Wygląda słodko i sennie. Omijam Harry'ego, by podążać za Liamem. Nie chcę, żeby wiedział jak bardzo jestem zraniona i zażenowana, po tym jak odebrał telefon od Molly, kiedy był ze mną.
- Jak ci się spało w nocy? - pyta Liam, kiedy idę za nim po schodach i zostawiam sfrustrowanego Harry'ego samego.
Karen poszła na całość ze śniadaniem, wiedziałam, że tak będzie. Harry dołącza do nas przy stole kilka minut później. Postanawiam wziąć na talerz jajka, bekon, tosta, wafla oraz kilka winogron.
- Bardzo pani dziękuję za zrobienie dla nas śniadania - mówię Karen za nas oboje. Wiem, że Harry nie będzie borykać się z podziękowaniami.
- Przyjemność po mojej stronie, kochana. Jak ci się spało? Mam nadzieję, że burza pozwoliła ci zasnąć - uśmiecha się.
Widzę jak Harry sztywnieje, pewnie boi się, że wspomnę o jego koszmarach. Powinien już wiedzieć, że nigdy bym tego nie zrobiła.
- Właściwie to świetnie i z pewnością nie tęsknię za moim łóżkiem w akademiku - chichoczę, a wszyscy do mnie dołączają, z wyjątkiem Harry'ego oczywiście. Upija łyk swojego soku pomarańczowego, a wzrok skupiony ma na ścianie. Ciszę w jadalni przerywa Ken z Liamem, podczas dyskusji na temat piłki nożnej.
- Przepraszam, że pytam, ale czy na podwórzu znajduje się oranżeria? - pytam Karen, kiedy ponownie pomagam jej sprzątać kuchnię. Jestem zaskoczona widokiem Harry'ego w drzwiach, ale oczywiście nie oferuje pomocy, tylko mnie obserwuje.
- Tak. W tym roku za wiele tam nie robiłam, ale bardzo kocham ogrodnictwo. Powinnaś była zobaczyć ją zeszłego lata - uśmiecha się. - Lubisz pracę w ogrodzie?
- Oh, tak. Moja mama ma szklarnię również za domem, a kiedy byłam dzieckiem spędzałam tam większość mojego czasu.
- Naprawdę? Cóż może jeśli przychodzilibyście częściej, moglibyśmy coś razem tam zdziałać? - proponuje. Jest taka miła i urocza. Ma wszystko, co chciałabym w matce.
- Byłoby cudownie - uśmiecham się, a Harry odchrząkuje. Obie na niego spoglądamy.
- Powinniśmy się niedługo zbierać - oznajmia, na co się krzywię. Wiedziałam, że mój czas tutaj się skończy, ale miło było odbiec od tego zwyczajnego życia. Żadnych planów, alarmów czy budzików, a nawet żadnych obowiązków. Nie jestem gotowa by to zakończyć. Znika i pojawia się kilka minut później, trzymając w rękach moje ubrania oraz torebkę, po czym wyciąga z niej tomsy. Jest to trochę nieprzyjemne, że poszedł prosto po moje rzeczy, ale pomijam ten szczegół. Żegnamy się z wszystkimi, a kiedy przytulam Karen i Kena, Harry niecierpliwie czeka przy drzwiach. Obiecuję im, że niedługo wrócimy, mając nadzieję, że tak będzie.
~ jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz :)
- Harry! - mówię łagodnie próbując go obudzić. Jego głowa rwie się we wszystkie strony, a oprócz tego jęczy płaczliwym głosem, lecz nadal śpi.
- Harry, obudź się! - płaczę, po czym siadam okrakiem, by potrząsnąć nim mocniej. Szybko otwiera oczy, w których widać strach i zdezorientowanie, a następnie zastępuje je ulga. Jego czoło pokryte jest kropelkami potu.
- Tess - wykrztusza. Sposób, w jaki wymawia moje imię łamie mi serce, a zarazem leczy. W przeciągu kilku sekund odkopuje się z pościeli i za jednym przyciągnięciem, zaplata wokół mnie swe ramiona tak, że leżę na jego klatce piersiowej. Opierając się, nie zwracam uwagi na spocone ciało, a mój przyciśnięty policzek wyczuwa szybkie bicie jego serca. Biedy Harry. Obejmuję go rękoma i przytulam. Kiedy w kółko powtarza moje imię, gładzi mnie po włosach, jakbym była jego talizmanem w tej całej ciemności.
- Harry, wszystko w porządku? - moje słowa są cichsze niż szept.
- Nie - przyznaje. Jego klatka piersiowa porusza się nieco wolniej, jednak oddech ma wciąż płytki. Nie chcę naciskać, by zdradził mi swój koszmar.
Nie pytam się go czy chce bym została, ponieważ jakoś wiem, że tego pragnie. Kiedy podnoszę się by zgasić lampkę, jego ciało sztywnieje.
- Zamierzam wyłączyć światło. Chyba, że wolisz by pozostało włączone? - pytam go. Rozluźnia się, gdy rozumie jakie są moje intencje.
- Wyłączone, proszę - błaga. Gdy tylko pokój spowija ciemność, kładę głowę na jego klatce piersiowej i w sumie jest nam wygodnie. Bicie jego serca uspokaja bardziej, niż stukot deszczu o dach. Zrobiłabym wszystko, żeby móc spędzić z nim każdą noc i leżeć w tej pozycji, kiedy jego ramiona owijają się wokół mnie, spowalniając jego oddech.
Kiedy otwieram oczy, nadal leżę na Harrym, który się pode mną wierci. Policzek mam przyciśnięty do jego klatki piersiowej, a kiedy unoszę głowę, nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy. W świetle dziennym, nie jestem pewna czy chcę być taka, jak poprzedniej nocy. Denerwuję się, że nie potrafię odczytać jego nastroju. Mój kark jest cały obolały od spania w tej pozycji, więc tak czy inaczej muszę rozprostować nogi.
- Dzień dobry - uśmiecha się ukazując swoje dołeczki, kojąc przy tym mój lęk.
- Dzień dobry - wykonuję ruch, żeby się od niego oderwać, lecz mnie powstrzymuje.
- Gdzie idziesz? - pyta.
- Kark mi ścierpł - odpowiadam, na co mnie kładzie obok siebie i zaskakuje mnie tym, że przykłada swoją rękę do obolałego miejsca powodując, że podskakuję. Szybko się odprężam, kiedy jego dłoń zaczyna pocierać mój kark. Zamykam oczy, po czym wzdrygam się lekko na ten bolesny dotyk, jednak stopniowo on zanika.
- Dziękuję ci - mówi, zanim zdążam się odezwać. Obracam się, żeby na niego spojrzeć.
- Za co? - może każe mi w ten sposób podziękować za masaż?
- Za.. to, że przyszłaś. Za to, że zostałaś - policzki rumienią się mu, a jego wzrok ciśnie z dala ode mnie. Jest zażenowany. Chyba nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
- Nie musisz mi dziękować. Chcesz o tym porozmawiać? - mam taką nadzieję. Pragnę dowiedzieć się czegoś o jego snach.
- Nie - oświadcza, na co kiwam głową. Mam ochotę dalej drążyć ten temat, ale wiem co się stanie, jeśli tak zrobię.
- Wyglądasz niesamowicie seksownie w mojej koszuli - szepcze mi do ucha. Trąca mnie swoją głową, po czym przykłada usta do mojej skóry. Uświadomiłam sobie, że noszę jego wczorajszą bluzkę, co tłumaczy tę mocną woń na materiale. Moje oczy zamykają się w odpowiedzi na jego opuchnięte usta, które przejeżdżają pod moim uchem, delikatnie za nie szarpiąc. Czuję jak się napiera, wprowadzając mnie w błogi stan. Nastrój Harry'ego bardzo szybko się zmienia, lecz z tej huśtawki nastroju cieszę się najbardziej.
- Harry - szczebioczę, na co śmieje mi się w szyję. Jego ręka podąża w dół mego ciała, by następnie przesunąć kciukiem po skraju dużej, kraciastej piżamy. Mój puls zaczyna wzrastać, a kiedy wślizguje swoją dłoń pod moje spodnie, wciągam powietrze. Zawsze wywiera na mnie ten sam efekt, po kilku sekundach czuję wilgotność w majtkach. Drugą ręką łapie za moją pierś, a w momencie gdy kciukiem pociera wrażliwy sutek, z ust wydobywa mu się syk. Dobrze, że postanowiłam spać bez stanika.
- Nie potrafię się tobą nacieszyć, Tess - w jego ochrypłym, głębokim głosie dominuje żądza. Dłonią dotyka mnie przez majtki i przyciąga do siebie tak blisko, jak to tylko możliwe, napierając swoją erekcję na moje ciało. Sięgam w dół po jego rękę, po czym usuwam ją ze spodni od piżamy. Krzywi się, gdy na niego spoglądam.
- Ja.. ja chcę coś dla ciebie zrobić - zażenowana, szepczę wolno.
Uśmiech przezwycięża grymas. Bierze mój podbródek w swoje palce, zmuszając mnie bym się na niego spojrzała.
- Co chcesz zrobić? - dopytuje się. Właściwie to nie wiem, po prostu chcę sprawić, by poczuł się dobrze. Pragnę zobaczyć go tracącego kontrolę tak, jak ja zostałam jej pozbawiona poprzedniego weekendu, właśnie w tym pokoju.
- Nie wiem.. co chcesz żebym zrobiła? - mój brak doświadczenia daje we znaki w moim głosie. Harry bierze mnie za ręce i przesuwa je na wybrzuszenie swoich spodni.
- Tak naprawdę to chcę, by twoje pulchne usta owinęły się wokół mnie - wstrzymuję oddech na jego słowa i czuję ucisk między moimi udami.
- Czy to jest to czego chcesz? - pyta, gdy palcami robi kółka na kroczu. Spogląda na mnie, a jego oczy niemalże naśmiewają się z mojej reakcji.
Kiwam głową, zyskując od niego uśmiech. Siada, po czym przyciąga mnie do siebie. Zdenerwowanie i żądza przepływają przez moje ciało. Głośny dzwonek jego telefonu rozbrzmiewa się po pokoju, na co jęczy, zanim chwyta go ze stolika. Wzdycha, kiedy jego wzrok napotyka ekran komórki.
- Zaraz wrócę - oznajmia i znika z pokoju. Pojawia się kilka minut później, a jego nastrój ponownie się zmienił.
- Karen robi śniadanie, jest już prawie skończone - otwiera komodę i sięga po koszulkę, a następnie zakłada ją przez głowę, ani razu nie spoglądając w moją stronę.
- Okej - wstaję. Idę do drzwi, by wrócić do pokoju i założyć stanik.
- Zobaczymy się na dole - jego głos nie wyraża żadnych emocji. Przełykam gulę ciążącą w moim gardle. Takie zachowanie Harry'ego jest moim najmniej ulubionym, a jeszcze bardziej nie lubię jego wściekłego nastroju. Kiwam głową i przechodzę przez korytarz. Dlaczego po prostu nie może zostać w dobrym humorze? Potrafię wyczuć stąd bekon, na co w brzuchu mi burczy. Kto do niego zadzwonił i dlaczego zrobił się tak zimny?
Zakładam stanik i mocno zawiązuję sznurek od spodni. Zastanawiam się nad założeniem sukienki, ale wolę się czuć wygodnie tego ranka. Stopy prowadzą mnie do dużego lustra wiszącego na ścianie. Przebiegam palcami po niesfornie ułożonych włosach i przecieram oczy.
Kiedy zamykam drzwi od sypialni, Harry otwiera swoje. Zamiast patrzeć na niego, skupiam się na tapecie i podążam w głąb korytarza. Słyszę jak za mną idzie, a kiedy docieram do schodów, chwyta mój łokieć, delikatnie mnie przyciągając.
- Co się stało? - pyta. Widać na jego twarzy cień obawy.
- Nic, Harry - parskam. Za bardzo targają mną emocje, nawet nie jadłam jeszcze śniadania.
- Powiedz mi - żąda. Obniża swoją głowę i teraz widzę ją w pełnej okazałości.
Poddaję się.
- Kto do ciebie zadzwonił?
- Nikt - kłamie.
- Czy to była Molly? - nie chcę znać odpowiedzi.
Nic nie mówi, jego wyraz twarzy mówi mi, że mam rację. Opuścił pokój, kiedy ja zamierzałam.. zrobić to mu.. tylko po to, by odebrać telefon od Molly? Powinnam być bardziej zaskoczona, niż jestem.
- Tessa, to nie tak.. - zaczyna. Wyrywam swoje ramię z jego uścisku, na co zaciska szczękę.
- Cześć wam - Liam pojawia się na korytarzu, a ja się uśmiecham. Jego włosy są lekko nastroszone, a oprócz tego ma na sobie kraciaste spodnie podobne do moich. Wygląda słodko i sennie. Omijam Harry'ego, by podążać za Liamem. Nie chcę, żeby wiedział jak bardzo jestem zraniona i zażenowana, po tym jak odebrał telefon od Molly, kiedy był ze mną.
- Jak ci się spało w nocy? - pyta Liam, kiedy idę za nim po schodach i zostawiam sfrustrowanego Harry'ego samego.
Karen poszła na całość ze śniadaniem, wiedziałam, że tak będzie. Harry dołącza do nas przy stole kilka minut później. Postanawiam wziąć na talerz jajka, bekon, tosta, wafla oraz kilka winogron.
- Bardzo pani dziękuję za zrobienie dla nas śniadania - mówię Karen za nas oboje. Wiem, że Harry nie będzie borykać się z podziękowaniami.
- Przyjemność po mojej stronie, kochana. Jak ci się spało? Mam nadzieję, że burza pozwoliła ci zasnąć - uśmiecha się.
Widzę jak Harry sztywnieje, pewnie boi się, że wspomnę o jego koszmarach. Powinien już wiedzieć, że nigdy bym tego nie zrobiła.
- Właściwie to świetnie i z pewnością nie tęsknię za moim łóżkiem w akademiku - chichoczę, a wszyscy do mnie dołączają, z wyjątkiem Harry'ego oczywiście. Upija łyk swojego soku pomarańczowego, a wzrok skupiony ma na ścianie. Ciszę w jadalni przerywa Ken z Liamem, podczas dyskusji na temat piłki nożnej.
- Przepraszam, że pytam, ale czy na podwórzu znajduje się oranżeria? - pytam Karen, kiedy ponownie pomagam jej sprzątać kuchnię. Jestem zaskoczona widokiem Harry'ego w drzwiach, ale oczywiście nie oferuje pomocy, tylko mnie obserwuje.
- Tak. W tym roku za wiele tam nie robiłam, ale bardzo kocham ogrodnictwo. Powinnaś była zobaczyć ją zeszłego lata - uśmiecha się. - Lubisz pracę w ogrodzie?
- Oh, tak. Moja mama ma szklarnię również za domem, a kiedy byłam dzieckiem spędzałam tam większość mojego czasu.
- Naprawdę? Cóż może jeśli przychodzilibyście częściej, moglibyśmy coś razem tam zdziałać? - proponuje. Jest taka miła i urocza. Ma wszystko, co chciałabym w matce.
- Byłoby cudownie - uśmiecham się, a Harry odchrząkuje. Obie na niego spoglądamy.
- Powinniśmy się niedługo zbierać - oznajmia, na co się krzywię. Wiedziałam, że mój czas tutaj się skończy, ale miło było odbiec od tego zwyczajnego życia. Żadnych planów, alarmów czy budzików, a nawet żadnych obowiązków. Nie jestem gotowa by to zakończyć. Znika i pojawia się kilka minut później, trzymając w rękach moje ubrania oraz torebkę, po czym wyciąga z niej tomsy. Jest to trochę nieprzyjemne, że poszedł prosto po moje rzeczy, ale pomijam ten szczegół. Żegnamy się z wszystkimi, a kiedy przytulam Karen i Kena, Harry niecierpliwie czeka przy drzwiach. Obiecuję im, że niedługo wrócimy, mając nadzieję, że tak będzie.
~ jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz :)
chyba jestem pierwsza :) nareszcie nowy rozdział i jest sdfghjjkkkjkhgfdgfg zresztą jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńJestem uzalezniona od tego *-*
OdpowiedzUsuńPER-FECT !!! ;D
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO OPOWIADANIE I NIE DAM RADY ŻYĆ BEZ NIEGO !!! <3
OdpowiedzUsuńOh, oh, oh! W koncu doczekalam sie rozdzialu :). Nie lubie takiego zmiennego Harrego. Wez sie ogarnij, lokers! (Chyba zaczynam wariowac Oo). Czekam na nexta! x
OdpowiedzUsuńGrrr. Głupi telefon, a zaczynało robic się "gorąco" hahah :D
OdpowiedzUsuńHarry i te zmiany nastroju ....
Świetny rozdział.
Pozdrawiam
G x
Kolejny rozdzial seietny <3
OdpowiedzUsuńTylko mnie wydaje się, że Tess robi z siebie dziwkę? Nic nie będzie z Harrym, okej. Ale niech ma w sobie chociaż trochę godności, żeby zerwać ze swoim chłopakiem. Kurde, niech nie zgrywa takiej świętoszki, prawie pieprząc się z Hazzą po kątach. Mam na to takie nerwy, kurcze, haha ;D dobra, wiem, że nie masz wpływu na to co jest w rozdziałach, ale musiałam to napisać, bo cholernie mnie irytuje zachowanie Tess, chyba bardziej niż jej twarz w nagłówku, haha ;D tłumaczenia się nie mogę przyczepić, wiadomo. Piszesz świetnie i czas oczekiwania jest tak krótki, że naprawdę podziwiam!
OdpowiedzUsuńKocham przeczytalam od pierwszegoi do obecnego rozdzialu w kilka godzin <3 Wspaniale tlumaczysz ;) Czekam na kolejnego xx
OdpowiedzUsuńKiedy mozemy sie spodziewac next'a? Xx
Przeczytalam tlumaczenie od pierwszego do obecnego rozdzialu w niespelna 3h. Wspaniale tlumaczysz. Nie moge sie doczekac nastepnego xx
OdpowiedzUsuńKiedy mozemy spodziewac sie next'a? Xx
Gdy tylko zobaczyłam, że dodałaś rozdział, uśmiech wstąpił na moją twarz! Cieszę się, że tak się dla nas poświęcasz. Jak to czytam to czuje się jak ja bym to z nimi tam była . Zaczynam jeszcze bardziej lubić Harregoon jest taki słodki awwwwwwwwww.!! Oj dzieje się, dzieje. Takie emocje :D Z niecierpliwością czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńcudny, naprawde cudny rozdzial! jestes wielka!
OdpowiedzUsuńi powodzenia w klasie maturalnej!
Świetnie przetłumaczone , jak zawsze . Wszystko świetnie , również jak zawsze . Genialnie <3
OdpowiedzUsuńawww <3 boski ;) niestety bardzo dużo się kłucą...;(
OdpowiedzUsuńAle kurwa scena erotyczna ahahahahaaha
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBoski<33
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać następnego :)
Aaaaaww zakochałam się w tym ;)
CHCĘ JUŻ NASTĘPNY ! <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobrze tłumaczysz. Głupi telefon, a już miało być gorąco. Czekam na kolejny i powodzenia w klasie maturalnej
OdpowiedzUsuńBOSKIE! *.* <3
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Cudoownie tłumaczysz @.@
@1DMyDreaaam
uwielbiam to opowiadanieee !!! dziekuje ze je tlumaczysz !!!!!
OdpowiedzUsuńnie mam slow,to jest chyba najlepsze opowiadanie jakie czytalam,a bylo ich na prawde duzo.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ale następny to dopiero będzie coś *.*
OdpowiedzUsuń(przeczytałam 2 rozdziały naprzód po angielsku xd)
super ! czekam na nexty z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńGenialny . Ciekawe czemu Harry ma koszmary i co mu sie śni . I on jest głupi woli Molly od Tess . ? Czekam na nastepny . :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny :33
OdpowiedzUsuńgenialny,jak zawszę zresztą :))czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńomg.. to jest perfekcyjne! *-*
OdpowiedzUsuńPochłonęłam wszystkie rozdziały w kilka godzin haha xD
Czekam na kolejny :)
I powiadamiaj mnie @vashappeninkate
zapisałam do powiadomień :)
UsuńI love it <3
OdpowiedzUsuńhehe ^^
OdpowiedzUsuńxoxo
ooo hazza ma zmiany nastrojów jak jakaś baba ehh *_*
OdpowiedzUsuńświetne x
OdpowiedzUsuńA ja już myślałam że będzie się COŚ działo (:D), a tu telefon przeszkodził.. :( ale jestem ciekawa co się zadzieje i czy Tess będzie stałym gościem u Kena i Karen.. :)pozdrawiam.. ;)
OdpowiedzUsuńKaren jest cudowna, naprawdę. Bardzo przyjemny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co chciała ta podła żmija Molly ... ale rozdział sam w sobie bardzo interesujący :)
OdpowiedzUsuńNie no, olał Tess a odebrał telefon od Mol. Nie no.
OdpowiedzUsuńA.
Boskie, ale Tess mnie już denerwuje z tą zazdrością i ciągle sb samą oszukuje :))
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuń<3
<3
<3
<3
Awww <3
OdpowiedzUsuń