Kiedy budzę się rano, kilka sekund zajmuje mi uświadomienie
sobie, że nadal jestem na kanapie.
- Harry? – wołam, wyplątuję się z koca i idę do naszej
wspólnej sypialni z nadzieją, że znajdę go tam. Pokój jest pusty, a ja nie
dostaję żadnej odpowiedzi. Gdzie on do cholery jest?! Wracam do salonu i łapię
za telefon leżący na sofie. Nadal żadnej wiadomości od niego, a jest już siódma
rano. Dzwonię, ale odzywa się poczta głosowa, więc się rozłączam. Wpadam do
kuchni, uruchamiam ekspres do kawy, a potem idę wziąć prysznic. Mam szczęście,
że obudziłam się na czas, bo wczoraj zasnęłam, czekając na Harry’ego i nie
ustawiłam budzika. Nigdy nie zapominam go ustawić.
- Gdzie ty jesteś? – pytam na głos, wchodząc pod prysznic.
Gdy suszę włosy, w głowie przerabiam wszelkie możliwe wyjaśnienia
jego nieobecności. Poprzedniego wieczora
myślałam, że po prostu zajął się pracą, bo miał dużo do nadrobienia, albo może
wpadł na kogoś znajomego i stracił poczucie czasu. Jednak najbardziej
prawdopodobnym wyjaśnieniem jest to, że poszedł na jakąś imprezę. Jakimś cudem
wiem, że właśnie tak było. Przez krótką chwilę martwiłam się, myślałam, że może
miał jakiś wypadek. Sama ta myśl nieznośnie boli. Ale nie ważne, jaką wymówką
albo historyjką zaklinam swoje myśli, wiem, że Harry robi coś, czego nie
powinien. Wszystko między nami było dobrze, a tu nagle on wychodzi i nie ma go
całą noc?
Zakładam jedną ze swoich starych, czarnych, ołówkowych
spódnic i bladoróżową koszulę na guziki, nie mam humoru na sukienkę.
Gdy docieram do Vance’a, jestem
rozwścieczona. Co on do cholery sobie myśli, że kim jest, że może wyjść na całą
noc bez słowa?! Kimberly unosi brwi w zdziwieniu, gdy przechodzę obok stolika z
pączkami i nie biorę jednego, ale posyłam jej swój najlepszy udawany uśmiech i
idę do swojego biura. Poranek mija mi w
jakimś takim otępieniu, czytam w kółko tę samą stronę, ale nie rozumiem ani
słowa. W końcu przerywa mi pukanie do drzwi, a moje serce zamiera. Mam
desperacką nadzieję, że to Harry, nieważne, jak bardzo jestem na niego
wkurzona. To jednak Kimberly.
- Masz ochotę iść ze mną na lunch? – proponuje miło. Niemalże
odmawiam, ale siedzenie w biurze i ciągłe zastanawianie się nad tym, gdzie jest
Harry, wcale mi nie pomaga.
- Jasne – uśmiecham się.
Idziemy do małej, meksykańskiej knajpki za rogiem. Gdy
wchodzimy do środka, obie drżymy z zimna, więc Kimberly prosi o miejsce blisko
grzejnika. Mały stolik, który dostajemy, stoi dokładnie pod nim, więc obie
unosimy ręce w powietrze, chcąc je rozgrzać.
- Ta pogoda jest niewybaczalna – marudzi Kimberly.
- Niemalże zapomniałam, jak zimno jest zimą – mówię. Pory
roku zmiksowały się w jedno, prawie nie zauważyłam, jak umknęła jesień.
- Więc… Jak tam sprawy z twoim twardzielem? - pyta ze
śmiechem. Kelner przynosi nasze chipsy i salsę, a mi burczy w brzuchu. Nie będę
już opuszczać mojego zwyczajowego pączka.
- Cóż... – zastanawiam się, czy dzielić się z nią moim
prywatnym życiem, czy nie. Nie mam wielu przyjaciół, w zasadzie nikogo, nie
licząc Steph, z którą już się nie widuję. Kimberly jest przynajmniej dziesięć lat ode
mnie starsza i pewnie ma więcej doświadczenia z mężczyznami, czego mi
zdecydowanie brakuje. Wpatruję się w sufit, pokryty światełkami w kształcie
butelek piwa i biorę głęboki oddech.
- Cóż, w zasadzie nie jestem pewna, jak w tej chwili się
sprawy mają. Wczoraj było dobrze, ale on wyszedł na noc. Całą noc. To była
nasza druga noc razem w mieszkaniu, a on po prostu nie wrócił do domu –
wyjaśniam.
- Czekaj, czekaj… Wróć! Więc wy dwoje mieszkacie razem? –
dziwi się Kimberly.
- Taa, od wtorku – próbuję się uśmiechnąć.
- Okej, a on nie
wrócił na noc?
- Nie-e. Powiedział, że ma coś do zrobienia i jedzie do
biblioteki, ale potem nie wrócił do domu.
- A ty nie sądzisz, że coś mu się stało, prawda?
- Nie, w zasadzie nie – odpowiadam. Czuję, że w jakiś sposób
bym wiedziała, gdyby coś było nie w porządku, tak jakbyśmy byli w jakiś sposób
związani. Natychmiast bym czuła, gdyby coś mu się stało.
- Nie dzwonił?
- Nie. Ani nie pisał – krzywię się.
- Na twoim miejscu wygarnęłabym mu. To nie do
zaakceptowania! – stwierdza Kim.
- Wasze jedzenie będzie podane za moment – przerywa jej
kelner, po czym napełnia moją szklankę i znika.
- Wiem, co mówię. Musisz postawić sprawę jasno – powiedzieć
mu, że nie może się tak zachowywać, albo będzie robił tak nadal. Problem z
mężczyznami jest taki, że są istotami przyzwyczajonymi do niektórych rzeczy, a jeśli
pozwoli się im utrzymywać te zwyczaje, nigdy się z nimi nie wygra. Harry musi
od początku wiedzieć, że nie będziesz tego znosić. Ma szczęście, że ma ciebie i
musi się ogarnąć – konstatuje.
Coś w jej mini-przemowie sprawia, że jestem bardziej
przekonana co do tego, że powinnam być zła. Powinnam być wściekła, powinnam mu
wygarnąć, jak to stwierdziła Kimberly.
- Jak mam to zrobić? – pytam, a ona reaguje śmiechem.
- Każ mu. Jeśli nie ma cholernie dobrej wymówki, a jestem
pewna, że właśnie usiłuje ją wymyślić, zmuś go do tego w sekundzie, w której
przekroczy próg. Zasługujesz na szacunek, a jeśli on cię nie szanuje, są dwa
wyjścia – albo go do tego zmusisz, albo zostawisz w cholerę.
- Sprawiasz, że to brzmi tak prosto – śmieję się.
- Och, to dalekie od bycia prostym, ale musi być zrobione –
wtóruje mi.
Reszta lunchu mija nam na rozmowach o jej college’u i koszmarnych związkach. Jej włosy latają na
wszystkie strony, gdy macha głową w czasie opowieści, a ja śmieję się tak
bardzo, że muszę ocierać łzy z kącików oczu. Do tego jedzenie jest pyszne, a ja
cieszę się, że wyszłam z Kim na lunch, zamiast dąsać się i zamartwiać w swoim
gabinecie.
Gdy wracam do biura, niedaleko łazienek zauważam Trevora.
- Hej, Tessa – uśmiecha się.
- Cześć, jak się masz? – pytam grzecznie.
- W porządku. Strasznie tam zimno! – odpowiada, a ja
przytakuję. – Wyglądasz dziś uroczo – dodaje, a ja odwracam wzrok. Mam
wrażenie, że nie chciał mówić tego na głos. Uśmiecham się i dziękuję, po czym
on wchodzi do łazienki, wyraźnie zawstydzony. Przez to, że do końca dnia tak
naprawdę nic nie zrobiłam, zabieram rękopis ze sobą do domu, z nadzieją, że
uporam się z brakiem motywacji i zajmę się nim.
Gdy docieram do mieszkania, auta Harry’ego nie ma na
parkingu. Moja złość powraca – dzwonię do niego i zostawiam mu stek przekleństw
na sekretarce – co zaskakujące, to sprawia, że czuję się nieco lepiej. Robię
sobie szybki obiad i przygotowuję rzeczy na kolejny dzień. Nie mogę uwierzyć,
że jutro jest piątek, a ślub jest już w sobotę. Co, jeśli Harry nie wróci do
tej pory? Wróci. Prawda? Rozglądam się po mieszkaniu. Straciło na uroku, gdy go w nim nie ma.
W jakiś sposób udaje mi się zrobić dużą część pracy, a gdy
odkładam papiery na bok, otwierają się drzwi wejściowe. Harry wtacza się przez
nie, przechodzi przez salon i idzie bez słowa do sypialni. Słyszę, jak rzuca
swoje buty na podłogę i klnie, pewnie dlatego, że się przewraca. Wracam myślami
do słów Kimberly, zbieram się wewnętrznie i wyrzucam z siebie całą złość.
- Gdzieś ty kurwa był! – wrzeszczę, wchodząc do pokoju.
Harry zdążył zdjąć koszulkę, jest w trakcie zsuwania spodni.
- Też się cieszę, że cię widzę – bełkocze.
- Jesteś pijany?!
- Może – odpowiada i rzuca spodnie na podłogę. Podchodzę i
je podnoszę, po czym rzucam w niego.
- Kosz na pranie jest z jakiegoś powodu – rzucam mu
mordercze spojrzenie, a on się śmieje. On się bezczelnie śmieje!
- Masz tupet, Harry! Nie ma cię całą noc i większość dnia,
nawet do mnie nie zadzwonisz, a teraz wtaczasz się tu pijany i jeszcze śmiejesz
się ze mnie?! – krzyczę.
- Przestań się drzeć, koszmarnie boli mnie głowa – mamrocze Harry
i kładzie się na łóżku.
- Myślisz, że to jest śmieszne? To jakaś gierka dla ciebie?
Jeśli nie bierzesz naszego związku na serio, to po co prosiłeś mnie, bym z tobą
zamieszkała?!
- Nie chcę o tym teraz rozmawiać. Przesadzasz. A teraz chodź
tutaj i pozwól mi cię uszczęśliwić – jego oczy są przekrwione od ilości
wypitego alkoholu. Wyciąga do mnie ręce, a jego idealną twarz wdarł się idiotyczny,
pijacki uśmieszek.
- Nie, Harry. Mówię serio. Nie możesz wyjść na całą noc i
nawet nie zaszczycić mnie wyjaśnieniem – mówię.
- Jezu. Mogłabyś kurwa wyluzować? Nie jesteś moją matką.
Przestań się ze mną kłócić i chodź tutaj – powtarza.
- Wynoś się – odpowiadam.
- Słucham? – chłopak siada. Wreszcie mam jego uwagę.
- Słyszałeś. Wynoś się. Nie będę tą dziewczyną, która siedzi
całą noc i czeka, aż jej chłopak wróci do domu. Oczekiwałam, że przynajmniej
będziesz miał jakąś dobrą wymówkę, ale ty nawet nie spróbowałeś! Nie zamierzam
odpuścić tym razem, Harry, zawsze wybaczam ci zbyt łatwo. Nie tym razem. Więc
albo wytłumaczysz się, albo się do cholery wynoś – krzyżuję ręce na piersi.
Jestem z siebie dumna. Dumna, że tym razem się nie poddałam.
- Na wypadek jakbyś zapomniała – to ja tu płacę rachunki.
Więc jeśli ktokolwiek ma odejść, to będziesz ty – odpowiada Harry, a wzrok ma zupełnie pusty.
Spoglądam na jego dłonie oparte na kolanach. Jego kostki
znów są obite i w śladach po zaschniętej krwi.
- Znów wdałeś się w bójkę? – pytam. Mój mózg dalej próbuje
znaleźć jakąś odpowiedź na jego ostatnie zdanie.
- Czy to ma jakieś znaczenie?
- Tak, Harry! Ma znaczenie! Czy to właśnie to robiłeś całą
noc? Biłeś się? To nie miało związku z pracą, prawda? Chyba, że to jest twoja
praca – bicie ludzi?
- Co? Nie, to nie jest moja praca. Wiesz, czym się zajmuję. Pracowałem, a potem coś mnie
rozproszyło – mówi Harry, po czym przeciera ręką twarz.
- Co?
- Nic. Jezu. Zawsze się tak wtrącasz – jęczy.
- Wtrącam się? A czego ty oczekiwałeś, po tym, jak wtoczyłeś
się tutaj po dwudziestu czterech godzinach nieobecności!
Potrzebuję odpowiedzi, Harry. Mam dość tego, że mi ich nie dajesz.
Chłopak ignoruje mnie i wciąga koszulkę przez głowę.
- Cały dzień się martwiłam, mogłeś chociaż zadzwonić. Nawet nie ustawiłam budzika, nic nie zrobiłam
w pracy, byłam kłębkiem nerwów, gdy ty piłeś i robiłeś Bóg wie co jeszcze –
mówię. – Powodujesz zamieszanie z moim stażem i to nie jest okej.
- Twoim stażem? Masz na myśli ten, który MÓJ ojciec ci
załatwił? – odgryza się Harry. Ałć.
- Jesteś niemożliwy.
- Tylko mówię – wzrusza ramionami.
Jakim cudem to jest ten sam chłopak, który dwie noce
wcześniej szeptał mi do ucha, jak bardzo mnie kocha, myśląc, że śpię?
- Nie zamierzam nawet odpowiadać, bo wiem, ze tego właśnie
chcesz. Chcesz kłótni, a ja ci jej nie dam. – Zabieram jedną z moich koszulek
i kieruję się do drzwi. Zanim wyjdę, obracam się do niego.
- Ale wyjaśnijmy coś sobie. Jeśli się nie ogarniesz… Teraz…
Odchodzę – mówię i idę w stronę kanapy.
Pozwalam kilku łzom znaleźć drogę spod moich powiek, nim
obetrę je wierzchem dłoni, po czym biorę starą kopię 'Wichrowych Wzgórz',
należącą do Harry’ego. Nie ważne, jak bardzo chcę tam wrócić i pozwolić mu
wyjaśnić mi wszystko – gdzie był, z kim, dlaczego i z kim się bił. Zmuszam się,
bym zostać na kanapie, bo to ruszy go dużo bardziej.
~ jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz :)
~ jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz :)
Uuuu świetne!♡
OdpowiedzUsuńFuck yeah jestem pierwsza.
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział xdd
Chyba 2
Usuń...
OMG to jest cudne czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńSandra♥
G-E-N-I-A-L-N-E!
OdpowiedzUsuńCoo ten Harry odwala ; ooo
OdpowiedzUsuńIdiota ; (
Mam nadzieję, że się wszystko wyjaśni i Tessa od niego nie odejdzie ;)
Pozdrawiam
G xx
Ś W I E T N Y !! czekałam na niego troche ale było wartoo!naprawde!dzieki za tłumaczenie!do usłyszenia KOCHAM WAS !
OdpowiedzUsuńHarry ty idioto ;-;
OdpowiedzUsuńCo za debil! Foch forever na Harry'ego. A Tessa ma rację, niech się tłumaczy, albo spada :D
OdpowiedzUsuńo boże koffam was :*
OdpowiedzUsuńHarry coś Ty znowu narobił...
OdpowiedzUsuńświetny! :) aw, jestem dumna z Tessy :D Harry, kurwa opamiętaj się.
OdpowiedzUsuńnie wytrzymam do następnego .. :x
Genialny! :) xx @PollKlaudia
OdpowiedzUsuńjeezu w takim momencie?? ;)) ale jestem ciekawa co będzie dalej ; ) Mam nadzieję, że dodacie szybko kolejny rozdział; * pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż myślałam że będzie wszystko okej, ale autorka lubi się bawić uczuciami swoich odbiorców. Mam nadzieję, że będzie miał dobrą wymówkę dlaczego go nie było tyle w domu, gdy wytrzeźwieje.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tłumaczenie, jesteście genialne! :)
Ps. Nie przejmujcie się hejtami odnoście dodawania rozdziałów, uważam że i tak dodajecie bardzo często w porównaniu do innych blogów.
Pozdrawiam :)
i dobrze Tessa zrobiła !
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńHarry przesadził :/
Już nie mogę doczekać się NEXT!
Dziękuję za to że poświęcacie swój cenny czas na tłumaczenie tego bloga.JESTEŚCIE THE BEST!!
Po tym co on jej powiedział w tym rozdziale to powinna się spakować i wyprowadzić, a ona chce jeszcze słuchać jego tłumaczeń.. nie rozumiem jej.
OdpowiedzUsuńNo debil, po prostu debil! Biedna się martwiła o niego, a on sobie ją zlał i jeszcze jej dogryzł..
OdpowiedzUsuńW takim momencie.? Kurwa, w takim momencie.? Harry jest.... Ugh, na miejscu Tess wyszłabym z tego mieszkania i też dałabym mu jakiś powód do zmartwień...
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny. Szkoda ze tak puzno dodany. ROZUMIEM macie sw zycie, problemy ale mogly bys cie dodawac systematycznie tak np. Co 3,4 dni albo krucej? Wiem duzo wymagam. Rozumiem was ze hejty na temat czasu dodawania was powiem lagodnie denerwuja. Jesli ten kometarz tez uwazacie za hejt przepraszam. Powodzenia! /Duśka
OdpowiedzUsuńto nie jest hejt. ludzie, którzy pisali hejty dosłownie nas wyzywali.
UsuńBoże.. wyluzujcie. Każdy ma własne życie i nikt nie będzie zawalał własnych spraw, bo trzeba przetłumaczyć rozdział. Bez przesady, czekajcie cierpliwie i bądźcie wdzięczne że dziewczyny w ogólne go tłumaczą, bo gdyby nie one to żadna z was by tego nie czytała. Sorry... ale taka jest prawda.
UsuńTo zamiast siedzieć i czekać na After byś poczytała słownik : D późno pisze się przez"ó" i krócej też. Dziękuję
UsuńChociaż wiadomo z kim mamy do czynienia. Gimby niech nie czytają.
UsuńAle Harry sobie nagrabił. I te jego odpowiedzi strasznie chamskie. Szkoda mi Tess.
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńSuper <3 czekam na next i mam nadzieje ze pojawi sie nie dlugo /Kamcia
OdpowiedzUsuńale jakiś taki krótki rozdział ;o
OdpowiedzUsuńLOOOOOL XDD
CZO TEN HARRY?
xoxo
A to jebany dupek!!! Jest gorszy niż ja kiedy mam okres.
OdpowiedzUsuńOMG ! oj Harry, Harry nieładnie XD czekam na nexta :3 serio świetny /Justyna
OdpowiedzUsuńHarry to kompletny idiota... fantastyczne tłumaczenie:-)
OdpowiedzUsuńNo w koncu , boski .. *___* !!!
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńFajny kocham <3
OdpowiedzUsuńnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!!!! nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! oni nieeeeeeeeeeeee mogą się pokłuuuuuuuuuuuuuuuuucić!
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeeeeeetne ♥ pozdrówki i czekam na kolejną część. xx :*
OdpowiedzUsuńOmgfnsmdmfmmdmsgsk *_* rozdzial cudowny !!!
OdpowiedzUsuńNatu xx
Świetne! ♥ Czekam na następną część. :) xx :*:*
OdpowiedzUsuńBożeee <3
OdpowiedzUsuńCo ten Harry sobie wyobraża hymmmm ? <3
Boskie <3
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJezuuu! Harry jest nie możliwy! A tak ogółem rozdział świetny! Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuń~~Martyna <3
Uwielbiam Harrego ale dlaczego on musi być takim chujem ?! Gdybym była Tessą to już dawno by dostał ode mnie po jego pięknej twarzy :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze boooski !!! (Tak wiem powtarzam się, ale to prawda) Czekam nn ;d xoxo @JustynaJanik3
zajebisty <3 czekam na nexta xd
OdpowiedzUsuńco ten Harry :D
OdpowiedzUsuńboże co on wyprawia ://
OdpowiedzUsuńo boziu genialny może ona z nim zerwie i ten idiota zrozumie swoje błędy czekam na nexta
OdpowiedzUsuńTroche krotki ;c ale to nie wasza wina ;* Dajcie jutro nextaaaaaa proszeeee bo nie wytrzymam :')
OdpowiedzUsuńOH. MY. GOD.
OdpowiedzUsuńNAJPIERW 1DDAY A TERAZ TO.... *__________*
nexta bo nie wyrabiam <3 :>
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ze Tessa tak zrobila... W koncu Harry ma nauczkę... Martwi mnie jednak rzecz ze chyba predzej umrę z niedoczekania niż przeczytam kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńŚwietny! ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na nn
OdpowiedzUsuńBoże, Harry ogarnij się błagam! Świetny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny <3
Swietne, boze Harry czemu ty taki jestes?! Czekam na next :)
OdpowiedzUsuń;D Dalej, Dalej ,Dalej A teraz jeszcze mam faze na Hazze, Co ja gadam na całe 1D xD Znaczy zawsze mam ale wczoraj był ten 1DDay i jestem strasznie podekscytowana ;D
OdpowiedzUsuńDalej, Dalej, Dalej ! Teraz mam jeszcze faze na Hazze, co ja gadam na całe 1D. Znaczy zawsze mam ale wczoraj był ten 1DDay Masakra fdxvuhgnvrjkfdhgvrtudfjkghb
OdpowiedzUsuńJakie to jest boskieeeeeee <3 Harry co on sb myśli ??
OdpowiedzUsuńTak plis dodajcie nexta <333333333
ahh. ..genialnie jak zawsze... czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Tylko szkoda że przerwany w takim momencie. Ah ta niepewność *____* Boże Harry jest niemożliwy! Znienawidze go, jeżeli okaże się że był z Molly. Niecierpliwie
OdpowiedzUsuńczekam na next'a :3 Kooocham :*
jejka tak bardzo chce przeczytać już następny!!! gdzie on był?? Jezu jak chamsko jej powiedział że to ona ma się wynieść !!!! a było tak dobrze!!!
OdpowiedzUsuńSuper! Ale Harry jak zawsze coś zepsuje ;c szkoda mi Tessy
OdpowiedzUsuńJak on może?! Prosi ją, żeby z nim zamieszkała, a później wręcz ją wyrzuca.?! -.-
OdpowiedzUsuńDlaczego on zawsze wszystko psuje?!
OdpowiedzUsuń-.- Wszystko zawsze psuje.
OdpowiedzUsuńjejjuuu *_*
OdpowiedzUsuńAleee CZAD !!!!!! xx
OdpowiedzUsuńBrawoo Tessa !! Tak trzymać ! Świetne tłumaczenie dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńohh co za miła niespodzianka:) super:)
OdpowiedzUsuńpopierdoliło Harrego noo nienormalny -.- //Maggie
OdpowiedzUsuńja jestem jakas nie normalna kocham gdy sie kłucą :D nie nawidzę tej sielanki :P
OdpowiedzUsuńcudo *-* Świetne są te momenty, gdy się kłócą, bo wiem, że i tak później się pogodzą <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ich kłótnie. <3
OdpowiedzUsuńWow no to nieźle się porobiło, opieprz równy, ale należało się mu.. :) ciekawe co zrobi teraz Harry.. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jej nie zrani. :) Kocham to <3333333333
OdpowiedzUsuńI znowu kłótnia. Hazz nie rań jej bardziej !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
A.
Świetny rozdział ;-) / j.b
OdpowiedzUsuńKurwa, co jest?!
OdpowiedzUsuń