Jest gorąco. Zbyt gorąco, kiedy zaczynam sobie wszystko uświadamiać. Harry na mnie leży i wręcz jego całe ciało przyciska mnie do łóżka. Jego głowa spoczywa na mojej klatce piersiowej. Jednym ramieniem obejmuje mnie w talii, a drugie ma wyciągnięte po swojej stronie. Tęskniłam za takim spaniem, nawet jeśli pokrywa mnie jego pot. Gdy spoglądam na zegarek, jest w pół do ósmej, budzik uruchomi się za jakieś dziesięć minut. Nie chcę budzić Harry’ego, wygląda tak spokojnie, a na jego ustach widnieje mały uśmiech, gdzie zazwyczaj występuje grymas.
Podejmuję próbę ruszenia się bez obudzenia go i podnoszę jego ramię z mojej talii.
- Mhhmm… - jęczy, kiedy mruga powiekami, a jego ciało się porusza, po czym ściska mnie mocniej.
Gapię się w sufit i zastanawiam, czy po prostu go nie zepchnąć.
- Która jest godzina? – pyta, mówiąc zaspanym głosem.
- Prawie w pół do ósmej – cicho oznajmiam.
- Niech to szlag. Możemy dzisiaj powagarować?
- Ja nie, ale ty możesz - uśmiecham się i przeczesuję jego włosy, delikatnie przy tym masując jego głowę.
- Moglibyśmy pójść na jakieś śniadanie? - obraca swoją twarz w moją stronę, by na mnie spojrzeć.
- Bardzo przekonujące, ale nie mogę - aczkolwiek bardzo chcę.
Lekko zsuwa się na dół, przez co jego podbródek znajduje się poniżej mojej klatki piersiowej.
- Dobrze ci się spało? - pytam go.
- Tak, i to bardzo. Nie spałem tak odkąd... - urywa zdanie.
- Cieszę się, że zaczerpnąłeś trochę snu - mówię szczerze.
- Mogę ci coś powiedzieć? - nie wydaje się być całkowicie rozbudzony, ma zaspane oczy, a jego głos jest zachrypnięty jak nigdy.
- Jasne - wracam do masowania jego głowy.
- Kiedy byłem w Anglii u mojej mamy, miałem sen... cóż, koszmar.
Och, nie. Serce zaczyna mnie boleć. Wiedziałam, że jego koszmary wróciły, ale wciąż ciężko jest mi to słyszeć.
- Przykro mi, że te sny wróciły.
- Nie, one nie wróciły po prostu ot tak, Tess. Były o wiele gorsze - przysięgam, że czuję jak jego ciało drży, jednak nie wyraża żadnych emocji.
- Gorsze?
Jakim cudem mogłyby być gorsze?
- Były o tobie, oni ci... TO robili - mówi, a lód zamraża mi ciepło w żyłach.
- Och - mój głos jest słaby, żałosny.
- Taa. To było... To było takie popieprzone i o wiele gorsze niż wcześniej, ponieważ przyzwyczaiłem się do tych z moją mamą, wiesz?
Kiwam głową. Wolną rękę przykładam to jego nagiego ramienia i gładzę je jak jego głowę.
- Nawet nie próbowałem po tym spać. Celowo nie zmrużyłem oka, bo nie mógłbym znieść ponownie tego widoku. Sama myśl o tym, że ktoś robi ci krzywdę, doprowadza mnie do kompletnej wściekłości.
- Tak bardzo mi przykro - jego oczy są bez wyrazu, a moje przepełnione łzami.
- Nie użalaj się nade mną - wyciąga rękę i wyciera łzę, zanim zdąża spłynąć mi po policzku.
- Nie użalam. Złości mnie to, ponieważ nie chcę, żebyś był zraniony. Nie użalam się nad tobą.
To prawda. Czuję się strasznie wobec tego załamanego człowieka, który ma koszmary na temat gwałtu swojej matki, a myśl, że moja twarz zastąpiła twarz Anne, mnie zabija. Nie chcę, żeby te wizje skaziły jego już zbolały umysł.
- Wiesz, że nigdy nikomu nie pozwoliłbym cię skrzywdzić, prawda? - spogląda mi w oczy.
- Owszem, wiem.
- Nawet teraz. Nawet, jeśli nie wrócimy do tego, co było wcześniej. Zabiłbym każdego, kto by spróbował, dobra? - mówi stanowczo, ale łagodnie.
- Wiem - zapewniam go z małym uśmiechem.
Nie chcę zwracać mu uwagi na jego gwałtowne pogróżki, ponieważ mówi to z miłości.
- Miło było tak pospać - lekko rozchmurza nastrój, a ja potwierdzam skinieniem.
- Gdzie chcesz iść na śniadanie? - pytam.
- Powiedziałaś, że nie, że nie pójdziesz...
- Zmieniłam zdanie. Głodna jestem.
Po tym, jak otwarcie mi o wszystkim powiedział, chcę z nim spędzić ten poranek. Może nadal będzie taki szczery we wszystkim. Zwykle muszę wyciągać z niego wszelkie informacje, ale tym razem ochoczo mi się zwierzył, a znaczy to dla mnie wiele.
- Tak łatwo cię przekonałem swoją żałosną historią? - unosi swoją brew.
- Nie mów tak - burzę się.
- Czemu? - wstaje z łóżka.
- Ponieważ to nie prawda. Nie zmieniło to mojego zdania i nie nazywaj siebie żałosnym. To już z pewnością nie jest prawda.
Stąpam na nogi, a on zakłada jeansy.
- Harry... - odzywam się, gdy nie odpowiada.
- Tessa... - przedrzeźnia się ze mną, używając wysokiego głosiku.
- Mówię serio, nie powinieneś tak o sobie myśleć.
- Wiem - unika rozmowy.
Jestem świadoma tego, że Harry'emu daleko do perfekcji i ma swoje wady, ale wszyscy je mają, zwłaszcza ja. Chciałabym, żeby pozbył się swoich niedoskonałości, może to rozwiązałoby problemy dotyczące przyszłości.
- Tak czy owak, mam cię do dyspozycji na cały dzień, czy tylko śniadanie? - schyla się, by założyć buty.
- Lubię te trampki, zamierzałam ci to powiedzieć już wcześniej - wskazuję na porządne, czarne tenisówki.
- Uhm... Dzięki... - wiąże je, po czym się prostuje.
Dla kogoś, kto posiada tak wygórowane ego, ciężko mu przyjmować komplementy.
- Nadal mi nie odpowiedziałaś.
- Tylko na śniadanie. Nie mogę opuścić wszystkich zajęć - ściągam z siebie jego koszulkę i zakładam swoją własną.
- W porządku.
- Daj mi tylko chwilę na związanie włosów i umycie zębów - mówię, gdy kończę się ubierać.
Gdy zaczynam czyścić język, Harry puka do drzwi.
- Wejdź - bełkoczę z pastą w ustach.
- Minęło tak długo, odkąd to robiliśmy - oznajmia.
- Odkąd uprawialiśmy seks w łazience? - pytam.
Dlaczego o to zapytałam?
- Nie, odkąd myliśmy razem zęby - śmieje się i sięga po zapasową szczoteczkę z szafki.
- Aczkolwiek, jeśli seks w łazience jest tym, czego pragniesz... - droczy się ze mną, na co przewracam oczami.
- Nie wiem, czemu to powiedziałam. Była to pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy - muszę się zaśmiać ze swojej głupoty.
- Cóż, dobrze słyszeć - zanurza szczoteczkę pod wodę, płynącą z kranu i nie mówi ani słowa więcej.
Po tym, jak kończymy myć zęby, decyduję się, by zaczesać włosy w kucyk. Zmierzamy na dół. Karen i Liam siedzą w kuchni, rozmawiając przy owsiance.
Chłopak rzuca mi ciepły uśmiech; nie wydaje się być zdziwiony tym, że jestem z Harrym. Zresztą, Karen też nie, wydaje się być... zadowolona? Nie potrafię stwierdzić, ponieważ przykłada kubek kawy do ust, by ukryć swój uśmiech.
- Ja podwożę dzisiaj Tessę na kampus - Harry oznajmia Liamowi.
- W porządku.
- Gotowa? - zwraca się do mnie, na co kiwam głową.
- Widzimy się na religii - mówię do Liama, zanim Harry dosłownie wlecze mnie z kuchni.
- Skąd ten pośpiech? - pytam, kiedy znajdujemy się na zewnątrz.
Zabiera torbę z mojego ramienia, podczas chodu przez podjazd.
- Nic, po prostu was znam. Gdybyście zaczęli gadać, nigdy byśmy stamtąd nie wyszli, a gdyby dodać do tego jeszcze Karen, umarłbym z głodu, zanim byście się zamknęli - otwiera przede mną drzwi od samochodu, a następnie okrąża go i wsiadamy do auta.
- Prawda - uśmiecham się.
Rozważamy między IHOP'em* a Denny's przez minimum dwadzieścia następnych minut, zanim decydujemy się na IHOP. Harry twierdzi, że mają tam najlepsze tosty francuskie, ale nie uwierzę w to, póki nie spróbuję.
- Za dziesięć-piętnaście minut będzie wolny stolik - oznajmia nam niska kobieta z niebieskim szalikiem wokół jej szyi, kiedy wchodzimy do środka.
- W porządku - w tym samym czasie Harry pyta się 'dlaczego?'.
- Mamy tłok, a aktualnie brakuje wolnych miejsc - wyjaśnia uroczo.
Harry przewraca na nią oczami, więc szybko go od niej odciągam, byśmy usiedli na ławce.
- Dobrze widzieć, że wróciłeś do siebie - droczę się.
- O czym ty mówisz?
- Nie straciłeś swojego uroku.
- A kiedy niby straciłem?
- Nie wiem. Na przykład, kiedy poszliśmy na randkę i nieco wczoraj w nocy.
- Rozwaliłem tę sypialnię i zwyzywałem cię - przypomina mi.
- Wiem, staram się zażartować.
- Niezbyt dobrze ci idzie - mówi, jednak widzę cień uśmiechu na jego twarzy.
Kiedy wreszcie możemy usiąść, składamy zamówienie modemu chłopakowi z brodą, która jest trochę zbyt długa do pracy kelnera. Harry narzeka i obiecuje mi, że jeśli znajdzie w swoim jedzeniu włosa, straci cierpliwość.
- Pokażę ci, że potrafię się zachowywać - przypomina mi, a ja chichoczę.
Uwielbiam to, że próbuje być trochę milszy, ale kocham też jego zachowanie i że nie przejmuje się tym, co ludzie o nim myślą. Chciałabym, żeby więcej tych zalet przeszło z niego na mnie.
- Dlaczego nie możesz po prostu opuścić całego dnia? - pyta Harry, wkładając sobie do ust widelec z ogromnym kawałkiem tosta francuskiego.
- Bo... - zaczynam. Och, wiesz, bo przenoszę się na inny kampus i nie chcę komplikować sobie sprawy, tracąc dodatkowe punkty za obecność, zanim przeniosę się w połowie semestru.
- Nie chcę stracić moich dobrych ocen - oznajmiam.
- To college, nikt nie chodzi na zajęcia - mówi mi po raz setny, odkąd go spotkałam.
- Nie jesteś podekscytowany zajęciami z jogi? - śmieję się.
- Nie, wcale.
Po skończeniu śniadania jesteśmy nadal w dobrym humorze, gdy Harry jedzie w stronę kampusu. Jego telefon wibruje na desce rozdzielczej, ale go ignoruje. Chcę odebrać za niego, jednak nie chcę popsuć naszych relacji. Gdy dzwoni po raz trzeci, w końcu podnoszę głos:
- Nie masz zamiaru odebrać? - pytam go.
- Nie, włączy się poczta głosowa. To pewnie moja mama.
Podnosi telefon, by pokazać mi ekran.
- Widzisz, zostawiła wiadomość. Możesz odsłuchać? - pyta.
Moja ciekawość jest zbyt duża, więc wyrywam mu telefon z rąk.
- Głośnik - przypomina mi.
- Masz siedem wiadomości głosowych - mówi sztuczny głos, podczas gdy Harry parkuje samochód.
- Właśnie dlatego nigdy ich nie sprawdzam - jęczy, a ja wciskam numer '1', by je odsłuchać.
'Harry?... Tu Tessa... Ja...' - próbuję się rozłączyć, ale Harry zabiera mi telefon z rąk.
O, Boże.
'Muszę z tobą porozmawiać. Jestem w samochodzie i nie wiem, co mam robić' - mój głos brzmi histerycznie i mam ochotę wyskoczyć z samochodu.
- Proszę, wyłącz to - błagam go, ale przekłada telefon do drugiej ręki, żebym nie mogła go dosięgnąć.
- Co to jest? - pyta, wpatrując się w komórkę.
'Dlaczego nawet nie próbowałeś? Pozwoliłeś mi odejść, a ja siedzę tu, dzwonię do ciebie i płaczę do słuchawki. Muszę wiedzieć, co się z nami stało? Czemu tym razem było inaczej, dlaczego nie walczyliśmy o nas? Dlaczego ty nie walczyłeś o mnie? Zasługuję na szczęście, Harry' - mój debilny głos wypełnia samochód, i sprawia, że jestem uwięziona w środku.
Siedzę w ciszy i wpatruję się w swoje ręce na kolanach. To poniżające, już prawie zapomniałam o tym nagraniu i dałabym wszystko, żeby go nie usłyszał, szczególnie nie teraz.
- Kiedy to było?
- Wtedy, gdy cię nie było.
Wzdycha ciężko i rozłącza połączenie.
- W jakim sensie nie wiedziałaś, co robić? - pyta.
- Nie sądzę, żebyś chciał o tym rozmawiać - przygryzam wargę.
- Owszem, chciałbym.
Harry odpina pas i odwraca się w moją stronę.
- To tragiczne nagranie jest z tamtego wieczoru... Wieczoru, gdy go pocałowałam.
- Och - odwraca ode mnie twarz.
Tak dobrze było przy śniadaniu, tylko po to, by zniszczyło to głupie nagranie, które zostawiłam mu w środku mojego załamania emocjonalnego.
- Przed czy po tym, jak go pocałowałaś?
Po.
- Ile razy się z nim całowałaś?
- Raz.
- Gdzie?
- W moim samochodzie - piszczę.
- A następnie? Co zrobiłaś po tym, jak to nagrałaś? - wyciąga telefon w moją stronę.
- Wróciłam do jego mieszkania.
W momencie, gdy słowa wychodzą z moich ust, Harry opiera czoło o kierownicę.
- Ja... - zaczynam, ale podnosi rękę, by mnie uciszyć.
- Co stało się w jego mieszkaniu? - zamyka oczy.
- Nic, płakałam i oglądaliśmy telewizję.
- Kłamiesz.
- Nie, nie kłamię. Spałam na kanapie. Jedyny raz, gdy spałam w jego pokoju, był wtedy, gdy przyszedłeś do niego. Nic z nim nie robiłam, poza tym jednym pocałunkiem, a parę dni temu, gdy spotkałam się z nim na lunch, próbował mnie pocałować, ale go odepchnęłam.
- Próbował cię pocałować? Znowu?
Cholera.
- Tak, ale rozumie, co do ciebie czuję. Wiem, że zrobiłam wielki bałagan z tym wszystkim i przepraszam, że nawet spędzałam z nim czas. Nie mam dobrego powodu, ani wytłumaczenia, jednak jest mi przykro.
- Pamiętasz co powiedziałaś, prawda? Że będziesz się trzymać od niego z daleka? - kontroluje swój oddech, a nawet za bardzo, gdy podnosi głowę z kierownicy.
- Tak, pamiętam.
Nie podoba mi się to, że ktoś mi mówi z kim mogę się przyjaźnić, ale nie mogę powiedzieć, że nie oczekiwałabym tego samego od niego, gdybyśmy się zamienili rolami, co się ostatnio działo dość często.
- Teraz, gdy znam szczegóły, nie chcę już o tym więcej rozmawiać, dobra? Mówię serio, nie chcę nawet słyszeć jego jebanego imienia z twoich ust - próbuje być spokojny.
- W porządku - zgadzam się i wyciągam rękę, by złapać go za dłoń.
Ja też nie chcę już o tym więcej rozmawiać. Obydwoje powiedzieliśmy wszystko, co można było na ten temat powiedzieć, a wracanie do tego sprawi tylko niepotrzebnie więcej problemów naszemu już i tak zniszczonemu związkowi. To w pewnym sensie ulga, być tym razem powodem tych problemów, bo ostatnia rzecz, jakiej Harry teraz potrzebuje, to następny powód do nienawiści do samego siebie.
- Lepiej chodźmy na zajęcia - mówi w końcu.
Moje serce tonie, gdy słyszę jego szorstki ton, ale nie mówię nic, gdy zabiera ode mnie swoją rękę.
Harry odprowadza mnie do wydziału filozofii, a ja rozglądam się po ulicy w poszukiwaniu Liama, jednak nigdzie go nie widzę. Pewnie jest już w środku.
- Dziękuję za śniadanie - mówię i zabieram swoją torbę z jego rąk.
- To nic takiego - wzrusza ramionami, a ja wymuszam uśmiech, po czym odwracam się, by odejść.
Czyjaś dłoń wbija się w moje ramię i jestem bezwolnie obrócona. W jakiś sposób wiedziałam, że to Harry, nawet przed tym, zanim przywiera do mnie ustami. Tylko jego pocałunki potrafią zwalić mnie z nóg.
- Zobaczymy się po zajęciach. Kocham cię - wzdycha po czym odchodzi, zostawiając mnie samą. Z trudem łapię oddech, lecz na mojej twarzy widnieje uśmiech, gdy wchodzę do środka.
Harry's POV:
Przysuwam telefon do ucha, by odsłuchać to nagranie po raz piąty, gdy idę chodnikiem wzdłuż kampusu. Jej ton jest tak załamany i smutny. W jakiś pojebany sposób, jestem szczęśliwy, że to słyszę, że słyszę cierpienie i czysty smutek w jej głosie, gdy płacze do mojego ucha. Chciałem wiedzieć, czy była tak samo załamana beze mnie jak ja bez niej, a teraz mam dowód, że była. Wiem, że szybko wybaczyłem jej pocałunek z tym palantem, ale co innego miałem zrobić? Nie mogę bez niej żyć i w końcu obydwoje zrobiliśmy wiele głupich rzeczy, nie tylko ona.
Poza tym to jego wina; wiedział jak bezradna będzie, gdy zerwiemy. Wiem, że to kurwa wiedział, widział jak płacze i tak dalej, a potem pocałował ją tydzień po tym, jak mnie zostawiła? Jaki kretyn tak robi?
Wykorzystał ją, moją Tessę i nie pozwolę na to. Myśli, że jest taki cudowny i że wszystko mu się upiecze, ale nie tym razem.
- Gdzie jest Zayn Malik? - pytam niskiej blondynki siedzącej przy drzewie.
Dlaczego, do diabła, na środku tego durnego budynku rośnie takie ogromne drzewo?
- W pomieszczeniu z roślinami, numer 218 - informuje mnie drżącym głosem.
W końcu docieram do pokoju z numerem 218 na drzwiach i otwieram je, zanim zdążam pomyśleć o obietnicy, którą złożyłem Tessie. Właściwie i tak nie miałem zamiaru dać mu spokoju, ale gdy usłyszałem jak zrozpaczona była tamtej nocy, sprawiło to, że jest w dziesięć razy gorszej sytuacji niż był wcześniej.
Pomieszczenie jest wypełnione rzędami roślin. Kto by chciał się tym codziennie zajmować?
- Co ty tu robisz? - słyszę jego głos, zanim jestem w stanie go zobaczyć.
Stoi obok wielkiego pudła z jakimś gównem. Gdy wychodzi zza niego, zaczynam iść w jego kierunku.
- Nie udawaj debila, dobrze wiesz dlaczego tu jestem.
- Nie, wybacz, nie wiem - uśmiecha się.
On się, kurwa, do mnie uśmiecha z tymi kretyńskimi goglami na głowie.
- Naprawdę masz tupet, by udawać zadowolonego z siebie idiotę w związku z tym?
- W związku z czym?
- Z Tessą.
- Wcale nie zachowuję się jak idiota. To ty traktujesz ją jak szmatę, więc nie wściekaj się na mnie, gdy potem do mnie biegnie.
- Naprawdę jesteś taki głupi, żeby migdalić się do tego, co należy do mnie?
Odchodzi kawałek, po czym przechadza się ścieżką obok mnie.
- Ona nie jest twoja, nie jest twoją własnością - mówi prowokująco.
Wyciągam ręce nad doniczki z roślinami i zaplatam dłonie wokół jego szyi, po czym cisnę jego twarzą w metalową barierkę, która nas dzieli.
* Restauracja specjalizująca się w śniadaniach, głównie naleśnikach.
- Moglibyśmy pójść na jakieś śniadanie? - obraca swoją twarz w moją stronę, by na mnie spojrzeć.
- Bardzo przekonujące, ale nie mogę - aczkolwiek bardzo chcę.
Lekko zsuwa się na dół, przez co jego podbródek znajduje się poniżej mojej klatki piersiowej.
- Dobrze ci się spało? - pytam go.
- Tak, i to bardzo. Nie spałem tak odkąd... - urywa zdanie.
- Cieszę się, że zaczerpnąłeś trochę snu - mówię szczerze.
- Mogę ci coś powiedzieć? - nie wydaje się być całkowicie rozbudzony, ma zaspane oczy, a jego głos jest zachrypnięty jak nigdy.
- Jasne - wracam do masowania jego głowy.
- Kiedy byłem w Anglii u mojej mamy, miałem sen... cóż, koszmar.
Och, nie. Serce zaczyna mnie boleć. Wiedziałam, że jego koszmary wróciły, ale wciąż ciężko jest mi to słyszeć.
- Przykro mi, że te sny wróciły.
- Nie, one nie wróciły po prostu ot tak, Tess. Były o wiele gorsze - przysięgam, że czuję jak jego ciało drży, jednak nie wyraża żadnych emocji.
- Gorsze?
Jakim cudem mogłyby być gorsze?
- Były o tobie, oni ci... TO robili - mówi, a lód zamraża mi ciepło w żyłach.
- Och - mój głos jest słaby, żałosny.
- Taa. To było... To było takie popieprzone i o wiele gorsze niż wcześniej, ponieważ przyzwyczaiłem się do tych z moją mamą, wiesz?
Kiwam głową. Wolną rękę przykładam to jego nagiego ramienia i gładzę je jak jego głowę.
- Nawet nie próbowałem po tym spać. Celowo nie zmrużyłem oka, bo nie mógłbym znieść ponownie tego widoku. Sama myśl o tym, że ktoś robi ci krzywdę, doprowadza mnie do kompletnej wściekłości.
- Tak bardzo mi przykro - jego oczy są bez wyrazu, a moje przepełnione łzami.
- Nie użalaj się nade mną - wyciąga rękę i wyciera łzę, zanim zdąża spłynąć mi po policzku.
- Nie użalam. Złości mnie to, ponieważ nie chcę, żebyś był zraniony. Nie użalam się nad tobą.
To prawda. Czuję się strasznie wobec tego załamanego człowieka, który ma koszmary na temat gwałtu swojej matki, a myśl, że moja twarz zastąpiła twarz Anne, mnie zabija. Nie chcę, żeby te wizje skaziły jego już zbolały umysł.
- Wiesz, że nigdy nikomu nie pozwoliłbym cię skrzywdzić, prawda? - spogląda mi w oczy.
- Owszem, wiem.
- Nawet teraz. Nawet, jeśli nie wrócimy do tego, co było wcześniej. Zabiłbym każdego, kto by spróbował, dobra? - mówi stanowczo, ale łagodnie.
- Wiem - zapewniam go z małym uśmiechem.
Nie chcę zwracać mu uwagi na jego gwałtowne pogróżki, ponieważ mówi to z miłości.
- Miło było tak pospać - lekko rozchmurza nastrój, a ja potwierdzam skinieniem.
- Gdzie chcesz iść na śniadanie? - pytam.
- Powiedziałaś, że nie, że nie pójdziesz...
- Zmieniłam zdanie. Głodna jestem.
Po tym, jak otwarcie mi o wszystkim powiedział, chcę z nim spędzić ten poranek. Może nadal będzie taki szczery we wszystkim. Zwykle muszę wyciągać z niego wszelkie informacje, ale tym razem ochoczo mi się zwierzył, a znaczy to dla mnie wiele.
- Tak łatwo cię przekonałem swoją żałosną historią? - unosi swoją brew.
- Nie mów tak - burzę się.
- Czemu? - wstaje z łóżka.
- Ponieważ to nie prawda. Nie zmieniło to mojego zdania i nie nazywaj siebie żałosnym. To już z pewnością nie jest prawda.
Stąpam na nogi, a on zakłada jeansy.
- Harry... - odzywam się, gdy nie odpowiada.
- Tessa... - przedrzeźnia się ze mną, używając wysokiego głosiku.
- Mówię serio, nie powinieneś tak o sobie myśleć.
- Wiem - unika rozmowy.
Jestem świadoma tego, że Harry'emu daleko do perfekcji i ma swoje wady, ale wszyscy je mają, zwłaszcza ja. Chciałabym, żeby pozbył się swoich niedoskonałości, może to rozwiązałoby problemy dotyczące przyszłości.
- Tak czy owak, mam cię do dyspozycji na cały dzień, czy tylko śniadanie? - schyla się, by założyć buty.
- Lubię te trampki, zamierzałam ci to powiedzieć już wcześniej - wskazuję na porządne, czarne tenisówki.
- Uhm... Dzięki... - wiąże je, po czym się prostuje.
Dla kogoś, kto posiada tak wygórowane ego, ciężko mu przyjmować komplementy.
- Nadal mi nie odpowiedziałaś.
- Tylko na śniadanie. Nie mogę opuścić wszystkich zajęć - ściągam z siebie jego koszulkę i zakładam swoją własną.
- W porządku.
- Daj mi tylko chwilę na związanie włosów i umycie zębów - mówię, gdy kończę się ubierać.
Gdy zaczynam czyścić język, Harry puka do drzwi.
- Wejdź - bełkoczę z pastą w ustach.
- Minęło tak długo, odkąd to robiliśmy - oznajmia.
- Odkąd uprawialiśmy seks w łazience? - pytam.
Dlaczego o to zapytałam?
- Nie, odkąd myliśmy razem zęby - śmieje się i sięga po zapasową szczoteczkę z szafki.
- Aczkolwiek, jeśli seks w łazience jest tym, czego pragniesz... - droczy się ze mną, na co przewracam oczami.
- Nie wiem, czemu to powiedziałam. Była to pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy - muszę się zaśmiać ze swojej głupoty.
- Cóż, dobrze słyszeć - zanurza szczoteczkę pod wodę, płynącą z kranu i nie mówi ani słowa więcej.
Po tym, jak kończymy myć zęby, decyduję się, by zaczesać włosy w kucyk. Zmierzamy na dół. Karen i Liam siedzą w kuchni, rozmawiając przy owsiance.
Chłopak rzuca mi ciepły uśmiech; nie wydaje się być zdziwiony tym, że jestem z Harrym. Zresztą, Karen też nie, wydaje się być... zadowolona? Nie potrafię stwierdzić, ponieważ przykłada kubek kawy do ust, by ukryć swój uśmiech.
- Ja podwożę dzisiaj Tessę na kampus - Harry oznajmia Liamowi.
- W porządku.
- Gotowa? - zwraca się do mnie, na co kiwam głową.
- Widzimy się na religii - mówię do Liama, zanim Harry dosłownie wlecze mnie z kuchni.
- Skąd ten pośpiech? - pytam, kiedy znajdujemy się na zewnątrz.
Zabiera torbę z mojego ramienia, podczas chodu przez podjazd.
- Nic, po prostu was znam. Gdybyście zaczęli gadać, nigdy byśmy stamtąd nie wyszli, a gdyby dodać do tego jeszcze Karen, umarłbym z głodu, zanim byście się zamknęli - otwiera przede mną drzwi od samochodu, a następnie okrąża go i wsiadamy do auta.
- Prawda - uśmiecham się.
Rozważamy między IHOP'em* a Denny's przez minimum dwadzieścia następnych minut, zanim decydujemy się na IHOP. Harry twierdzi, że mają tam najlepsze tosty francuskie, ale nie uwierzę w to, póki nie spróbuję.
- Za dziesięć-piętnaście minut będzie wolny stolik - oznajmia nam niska kobieta z niebieskim szalikiem wokół jej szyi, kiedy wchodzimy do środka.
- W porządku - w tym samym czasie Harry pyta się 'dlaczego?'.
- Mamy tłok, a aktualnie brakuje wolnych miejsc - wyjaśnia uroczo.
Harry przewraca na nią oczami, więc szybko go od niej odciągam, byśmy usiedli na ławce.
- Dobrze widzieć, że wróciłeś do siebie - droczę się.
- O czym ty mówisz?
- Nie straciłeś swojego uroku.
- A kiedy niby straciłem?
- Nie wiem. Na przykład, kiedy poszliśmy na randkę i nieco wczoraj w nocy.
- Rozwaliłem tę sypialnię i zwyzywałem cię - przypomina mi.
- Wiem, staram się zażartować.
- Niezbyt dobrze ci idzie - mówi, jednak widzę cień uśmiechu na jego twarzy.
Kiedy wreszcie możemy usiąść, składamy zamówienie modemu chłopakowi z brodą, która jest trochę zbyt długa do pracy kelnera. Harry narzeka i obiecuje mi, że jeśli znajdzie w swoim jedzeniu włosa, straci cierpliwość.
- Pokażę ci, że potrafię się zachowywać - przypomina mi, a ja chichoczę.
Uwielbiam to, że próbuje być trochę milszy, ale kocham też jego zachowanie i że nie przejmuje się tym, co ludzie o nim myślą. Chciałabym, żeby więcej tych zalet przeszło z niego na mnie.
- Dlaczego nie możesz po prostu opuścić całego dnia? - pyta Harry, wkładając sobie do ust widelec z ogromnym kawałkiem tosta francuskiego.
- Bo... - zaczynam. Och, wiesz, bo przenoszę się na inny kampus i nie chcę komplikować sobie sprawy, tracąc dodatkowe punkty za obecność, zanim przeniosę się w połowie semestru.
- Nie chcę stracić moich dobrych ocen - oznajmiam.
- To college, nikt nie chodzi na zajęcia - mówi mi po raz setny, odkąd go spotkałam.
- Nie jesteś podekscytowany zajęciami z jogi? - śmieję się.
- Nie, wcale.
***
Po skończeniu śniadania jesteśmy nadal w dobrym humorze, gdy Harry jedzie w stronę kampusu. Jego telefon wibruje na desce rozdzielczej, ale go ignoruje. Chcę odebrać za niego, jednak nie chcę popsuć naszych relacji. Gdy dzwoni po raz trzeci, w końcu podnoszę głos:
- Nie masz zamiaru odebrać? - pytam go.
- Nie, włączy się poczta głosowa. To pewnie moja mama.
Podnosi telefon, by pokazać mi ekran.
- Widzisz, zostawiła wiadomość. Możesz odsłuchać? - pyta.
Moja ciekawość jest zbyt duża, więc wyrywam mu telefon z rąk.
- Głośnik - przypomina mi.
- Masz siedem wiadomości głosowych - mówi sztuczny głos, podczas gdy Harry parkuje samochód.
- Właśnie dlatego nigdy ich nie sprawdzam - jęczy, a ja wciskam numer '1', by je odsłuchać.
'Harry?... Tu Tessa... Ja...' - próbuję się rozłączyć, ale Harry zabiera mi telefon z rąk.
O, Boże.
'Muszę z tobą porozmawiać. Jestem w samochodzie i nie wiem, co mam robić' - mój głos brzmi histerycznie i mam ochotę wyskoczyć z samochodu.
- Proszę, wyłącz to - błagam go, ale przekłada telefon do drugiej ręki, żebym nie mogła go dosięgnąć.
- Co to jest? - pyta, wpatrując się w komórkę.
'Dlaczego nawet nie próbowałeś? Pozwoliłeś mi odejść, a ja siedzę tu, dzwonię do ciebie i płaczę do słuchawki. Muszę wiedzieć, co się z nami stało? Czemu tym razem było inaczej, dlaczego nie walczyliśmy o nas? Dlaczego ty nie walczyłeś o mnie? Zasługuję na szczęście, Harry' - mój debilny głos wypełnia samochód, i sprawia, że jestem uwięziona w środku.
Siedzę w ciszy i wpatruję się w swoje ręce na kolanach. To poniżające, już prawie zapomniałam o tym nagraniu i dałabym wszystko, żeby go nie usłyszał, szczególnie nie teraz.
- Kiedy to było?
- Wtedy, gdy cię nie było.
Wzdycha ciężko i rozłącza połączenie.
- W jakim sensie nie wiedziałaś, co robić? - pyta.
- Nie sądzę, żebyś chciał o tym rozmawiać - przygryzam wargę.
- Owszem, chciałbym.
Harry odpina pas i odwraca się w moją stronę.
- To tragiczne nagranie jest z tamtego wieczoru... Wieczoru, gdy go pocałowałam.
- Och - odwraca ode mnie twarz.
Tak dobrze było przy śniadaniu, tylko po to, by zniszczyło to głupie nagranie, które zostawiłam mu w środku mojego załamania emocjonalnego.
- Przed czy po tym, jak go pocałowałaś?
Po.
- Ile razy się z nim całowałaś?
- Raz.
- Gdzie?
- W moim samochodzie - piszczę.
- A następnie? Co zrobiłaś po tym, jak to nagrałaś? - wyciąga telefon w moją stronę.
- Wróciłam do jego mieszkania.
W momencie, gdy słowa wychodzą z moich ust, Harry opiera czoło o kierownicę.
- Ja... - zaczynam, ale podnosi rękę, by mnie uciszyć.
- Co stało się w jego mieszkaniu? - zamyka oczy.
- Nic, płakałam i oglądaliśmy telewizję.
- Kłamiesz.
- Nie, nie kłamię. Spałam na kanapie. Jedyny raz, gdy spałam w jego pokoju, był wtedy, gdy przyszedłeś do niego. Nic z nim nie robiłam, poza tym jednym pocałunkiem, a parę dni temu, gdy spotkałam się z nim na lunch, próbował mnie pocałować, ale go odepchnęłam.
- Próbował cię pocałować? Znowu?
Cholera.
- Tak, ale rozumie, co do ciebie czuję. Wiem, że zrobiłam wielki bałagan z tym wszystkim i przepraszam, że nawet spędzałam z nim czas. Nie mam dobrego powodu, ani wytłumaczenia, jednak jest mi przykro.
- Pamiętasz co powiedziałaś, prawda? Że będziesz się trzymać od niego z daleka? - kontroluje swój oddech, a nawet za bardzo, gdy podnosi głowę z kierownicy.
- Tak, pamiętam.
Nie podoba mi się to, że ktoś mi mówi z kim mogę się przyjaźnić, ale nie mogę powiedzieć, że nie oczekiwałabym tego samego od niego, gdybyśmy się zamienili rolami, co się ostatnio działo dość często.
- Teraz, gdy znam szczegóły, nie chcę już o tym więcej rozmawiać, dobra? Mówię serio, nie chcę nawet słyszeć jego jebanego imienia z twoich ust - próbuje być spokojny.
- W porządku - zgadzam się i wyciągam rękę, by złapać go za dłoń.
Ja też nie chcę już o tym więcej rozmawiać. Obydwoje powiedzieliśmy wszystko, co można było na ten temat powiedzieć, a wracanie do tego sprawi tylko niepotrzebnie więcej problemów naszemu już i tak zniszczonemu związkowi. To w pewnym sensie ulga, być tym razem powodem tych problemów, bo ostatnia rzecz, jakiej Harry teraz potrzebuje, to następny powód do nienawiści do samego siebie.
- Lepiej chodźmy na zajęcia - mówi w końcu.
Moje serce tonie, gdy słyszę jego szorstki ton, ale nie mówię nic, gdy zabiera ode mnie swoją rękę.
***
Harry odprowadza mnie do wydziału filozofii, a ja rozglądam się po ulicy w poszukiwaniu Liama, jednak nigdzie go nie widzę. Pewnie jest już w środku.
- Dziękuję za śniadanie - mówię i zabieram swoją torbę z jego rąk.
- To nic takiego - wzrusza ramionami, a ja wymuszam uśmiech, po czym odwracam się, by odejść.
Czyjaś dłoń wbija się w moje ramię i jestem bezwolnie obrócona. W jakiś sposób wiedziałam, że to Harry, nawet przed tym, zanim przywiera do mnie ustami. Tylko jego pocałunki potrafią zwalić mnie z nóg.
- Zobaczymy się po zajęciach. Kocham cię - wzdycha po czym odchodzi, zostawiając mnie samą. Z trudem łapię oddech, lecz na mojej twarzy widnieje uśmiech, gdy wchodzę do środka.
Harry's POV:
Przysuwam telefon do ucha, by odsłuchać to nagranie po raz piąty, gdy idę chodnikiem wzdłuż kampusu. Jej ton jest tak załamany i smutny. W jakiś pojebany sposób, jestem szczęśliwy, że to słyszę, że słyszę cierpienie i czysty smutek w jej głosie, gdy płacze do mojego ucha. Chciałem wiedzieć, czy była tak samo załamana beze mnie jak ja bez niej, a teraz mam dowód, że była. Wiem, że szybko wybaczyłem jej pocałunek z tym palantem, ale co innego miałem zrobić? Nie mogę bez niej żyć i w końcu obydwoje zrobiliśmy wiele głupich rzeczy, nie tylko ona.
Poza tym to jego wina; wiedział jak bezradna będzie, gdy zerwiemy. Wiem, że to kurwa wiedział, widział jak płacze i tak dalej, a potem pocałował ją tydzień po tym, jak mnie zostawiła? Jaki kretyn tak robi?
Wykorzystał ją, moją Tessę i nie pozwolę na to. Myśli, że jest taki cudowny i że wszystko mu się upiecze, ale nie tym razem.
- Gdzie jest Zayn Malik? - pytam niskiej blondynki siedzącej przy drzewie.
Dlaczego, do diabła, na środku tego durnego budynku rośnie takie ogromne drzewo?
- W pomieszczeniu z roślinami, numer 218 - informuje mnie drżącym głosem.
W końcu docieram do pokoju z numerem 218 na drzwiach i otwieram je, zanim zdążam pomyśleć o obietnicy, którą złożyłem Tessie. Właściwie i tak nie miałem zamiaru dać mu spokoju, ale gdy usłyszałem jak zrozpaczona była tamtej nocy, sprawiło to, że jest w dziesięć razy gorszej sytuacji niż był wcześniej.
Pomieszczenie jest wypełnione rzędami roślin. Kto by chciał się tym codziennie zajmować?
- Co ty tu robisz? - słyszę jego głos, zanim jestem w stanie go zobaczyć.
Stoi obok wielkiego pudła z jakimś gównem. Gdy wychodzi zza niego, zaczynam iść w jego kierunku.
- Nie udawaj debila, dobrze wiesz dlaczego tu jestem.
- Nie, wybacz, nie wiem - uśmiecha się.
On się, kurwa, do mnie uśmiecha z tymi kretyńskimi goglami na głowie.
- Naprawdę masz tupet, by udawać zadowolonego z siebie idiotę w związku z tym?
- W związku z czym?
- Z Tessą.
- Wcale nie zachowuję się jak idiota. To ty traktujesz ją jak szmatę, więc nie wściekaj się na mnie, gdy potem do mnie biegnie.
- Naprawdę jesteś taki głupi, żeby migdalić się do tego, co należy do mnie?
Odchodzi kawałek, po czym przechadza się ścieżką obok mnie.
- Ona nie jest twoja, nie jest twoją własnością - mówi prowokująco.
Wyciągam ręce nad doniczki z roślinami i zaplatam dłonie wokół jego szyi, po czym cisnę jego twarzą w metalową barierkę, która nas dzieli.
* Restauracja specjalizująca się w śniadaniach, głównie naleśnikach.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Ide czytac !!
OdpowiedzUsuńnajlepszy !!! Kocham to opowiadanie
Usuńpierwsza gegeyefeyeeudfyasytw
OdpowiedzUsuńdruga beyeviagfevstab haha, przepiękny rozdział jak zawsze, dziękuję za tłumaczenie!
UsuńChyba druga ( ;
UsuńKolejny *O*
OdpowiedzUsuńCudo... i jak punktualnie ;D Dziękuje xd
Usuń<3
OdpowiedzUsuńO matko
UsuńTessa powiedz wreszcie Harremu o tym wyjeździe,a ty Harry nie zabij Zayna
Nie mogę wytrzymać emocji
= *
JEST JUŻ!! <3
OdpowiedzUsuńPierwsza!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJednak chyba 6 XD
UsuńPierwsza :* lece czytać
OdpowiedzUsuńAaaaaa jest @pati1203
OdpowiedzUsuńLece czytać :D
OdpowiedzUsuńNajlepszy
OdpowiedzUsuńAaaaa !!! Tak bardzo nie moglam sie doczekac ! <3 Kocham :*
OdpowiedzUsuńkocham after
OdpowiedzUsuńzaczynam czytać new rozdział
Kocham ♡
OdpowiedzUsuń190*-*
OdpowiedzUsuńLece czytac *-* kocham Angie
OdpowiedzUsuńTessa zabije za to Harryego
OdpowiedzUsuńA Harry zabije Tesse dlatego że mu nie powiedziała o wyjeździe
Usuńhappy end
UsuńAfter5mlnparty kocham 3 mln
OdpowiedzUsuńAutokorekta *5mln
Usuńboskii
OdpowiedzUsuńLol kochammmm *-*
OdpowiedzUsuńMega*-*
OdpowiedzUsuńWspaniały ♡♥♡
OdpowiedzUsuńSbhshshshssgsgjs takiii hshsgsusgshsjsh
OdpowiedzUsuńSpam komentarzyyy oops mega rozdzial
OdpowiedzUsuńOni są tacy awww! Harry taki zazdrosny.
OdpowiedzUsuńJestttt *-*
OdpowiedzUsuńOMG.
OdpowiedzUsuńWreszcie razem ,:) #AfterPL #After5MLNParty
OdpowiedzUsuńKocham , Hessa . Wspaniale , ale teraz jak Tessa dowie się o konflikcie między H i Z to nie bedzie mogla nic na ten temat powiedziec . loo
OdpowiedzUsuńNie... Harry nie rób tego! Jeśli on go kurde pobiję i Zaynowi się coś stanie to Harry ma przejebane. I tu nie chodzi o to, że bronię Zayna jednak Tessa, boje się, że znienawidzi Harry'ego... To będzie koszmar.
OdpowiedzUsuńKocham to ff ! wspaniale
OdpowiedzUsuńWspaniale ! :)
OdpowiedzUsuńwoho, jest świetny! napisałabym "biedny Zayn", ale zasłużył sobie, mógł trzymać się z dala od Tessy :D
OdpowiedzUsuńSuper ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne! :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaa :O Harry...nie możesz.... mam nadzieje że będą razem bo Harry i Testach są tacy ajdjsiaissnsbsi *.* chociaż przydałoby się trochę dobrych słów do Tessy od Harry'ego ://
OdpowiedzUsuńczekalam na to az zacznie się miedzy nimi ukladac. jejku rozdzial cudny. ciekawe jak zareaguje tessa gdy sie dowie ze Hazz byl u Zayna .
OdpowiedzUsuńdziekuje ze to tlumaczysz!
kocham cię :)
@myheroniallerx
No i zaraz po tym wszystkim co się działo? Po czerwonej czcionce... mam nadzieję, że Harry zyska trochę rozumu. A co do Zayna. On, powiedział, że Tessa do niego przybiegnie czy coś w tym stylu. Że ona później do niego leci. To co? On jest tak cholernie pojebany... Zayn na początku to był taki aniołek a teraz kawał chuja się zrobił. Przepraszam za przekleństwa ale nie mogłam się powstrzymać.
OdpowiedzUsuńO cholera.
OdpowiedzUsuńJakimś cudem wiedziałam, że Harry 'odwiedzi' Zayna.
No nieważne, czekam na następny :)
OMG cudowny!!! Kocham cię za to co dla nas robisz ;* xx
OdpowiedzUsuńHessa *-* <3
OdpowiedzUsuńHarry idioto jak zrobisz mu krzywde przez to uderzenie to Tessa Cie zabije kretynie @bumbumbumxx
OdpowiedzUsuńNie wierzę! Ten rozdział wywołał u mnie tyle emocji. Super ;)
OdpowiedzUsuńOho cos czuje ze bedzie ostro, tak btw to kocham was wszystkie, pa / @LouehPlanet
OdpowiedzUsuńAwww.. Harry co ty kurwa wyprawiasz ?!
OdpowiedzUsuńKurde ja w to nie wierzę, co się dzieję. Znowu jeden wielki syf, ale cóż... to After którego kocham i z pewnością, powstrzymam te łzy. XD
OdpowiedzUsuńKońcówka była straszna :o Co jeśli on go niechcący zabije
OdpowiedzUsuńWohhoo..<3
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy
OdpowiedzUsuńo mój boże aaaa lepiej żeby nic się nie stało zaynowi bo będą przez to kłopoty boje się ;-;
OdpowiedzUsuńAaaaa uwielbiam ten rozdział
OdpowiedzUsuńTessa będzie zła -,-
OdpowiedzUsuńOMFG NAJLEPSZE <3
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO *O*
OdpowiedzUsuńHahahaha dobrze tak Zaynowi! Jeszcze dziś nowy :o świetny pomysł z tym świętowaniem aftera!
OdpowiedzUsuńkurde, nie wiem czy Harry serio uderzyl Zayna czy tylko mysli ze tak zrobi xd
OdpowiedzUsuńCiekawe jak Harry teraz się wytłumaczy Tess
OdpowiedzUsuńjezuuu jak nie nawidzę zayn jest takim chujem ;_;
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńŁooo Kurwa. Ile emocji .. Harry obiecał Tessie ... ale wiedziałam, że nie dotrzyma obietnicy. Harry usłyszał wiadomość od Tessy ... Tessa powiedziała mu wszystko co robiła z Zayn'em ... Harry walnal twarzą Zayn'a w metalową barierke ... Kurwa no, tak bardzo kocham after'a i nie moge doczekać sie co będzie w następnym rozdziale
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
OdpowiedzUsuńomfgg on miał go nie bić :cc ale sam się o to prosi
OdpowiedzUsuńo kurwa
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńO w cholerę. Wiem co będzie dalej ale nie powiem bo nie jestem aż tak zdesperowana. Zajebisty rozdział, choleraaa...
OdpowiedzUsuńkocham ten rozdział tylko mam nadzieję że nie zerwą przez to że go pobił ...xD
OdpowiedzUsuńnajchętniej też bym zabiła zayn'a on est pojebem więszym niż harry haha
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny bo dzis az trzy *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Czekam na ciąg dalszy :*
OdpowiedzUsuńPiękny ♥♥♡♡★★☆☆
OdpowiedzUsuńi znowu będzie jakąś drama;_;
OdpowiedzUsuńtak bardzo kocham After :( najlepsze ff ever! Hessa na zawsze razem... tylko czekam aż Harry jej się oświadczy *-*
OdpowiedzUsuńUuuu ale akcja będą się bić wow wow wow
OdpowiedzUsuńZAYN SAM SIĘ O TO PROSI JEZUUU
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńTrasa udusi Harrego
Nie wiem czy Tweetować czy dawać komy, ale chyba kom będzie dobrym pomysłem. XD
OdpowiedzUsuńO moj Boze *_____* No to bedzie sie dzialo ...
OdpowiedzUsuńO matko! Harry co ty robisz z Zaynem?! Jak Tess się dowie... Rozdział świetny! Kocham After! <3 // @Ankejs
OdpowiedzUsuńOMG!! Nareszcie. Jak była 10;59 to ciagle mówiłam jeszcze minuta, jeszcze minuta. 😁
OdpowiedzUsuńA rozdział cudowny ❤️
JEJ *O* CHCE JUŻ NEXT
OdpowiedzUsuńlece czytac
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tessa zrozumie, że Milord Zayn z goglami na łbie, jes chujem. Badum Tss.
OdpowiedzUsuńNEXT <3
OdpowiedzUsuńHARRY NAPIERDOL ZEJNOWI MHM !
OdpowiedzUsuńOŁ YEAAA *_*
OdpowiedzUsuńWpierdol mu Harry XD
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńSpamię, loloolo. A tak naprawdę kocham After i będę pisać i pisać.
OdpowiedzUsuńnie wiem czy mam sie cieszyc ze sa razem czy sie bac co harry zrobi zaynowi...
OdpowiedzUsuńCIESZE SIE Z HESSY I WPIERDOLU DLA ZAYNA:))))
ooooooooooooooo móóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóóój boooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooże oni się biją :'(
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial. Czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńKocham Hesse :D
OdpowiedzUsuńYey, ale jestem podeskcytowana tym dniem! :D
OdpowiedzUsuńHAHAAHAAAHAHAHA
OdpowiedzUsuńTessa może za to znienawidzic Harry'ego ... obiecał
OdpowiedzUsuńpamiętajcie wszyscy by spamować na twitterze
OdpowiedzUsuń#After5MLNParty
after <3 cudo cudo cudo aaaaaa
OdpowiedzUsuńtess będzie zła ale Zaynowi sie należało
OdpowiedzUsuńZnając Harrego i Zayna to ta rozmowa skończy się jakąś bójką... xDD
OdpowiedzUsuńOł maj god kurde oni powinni być razem a. ten głupi Zayn uh..
OdpowiedzUsuńKurde Tessa powinna z nim znowu zamieszkać
boję się o Zayna :'( ale jednocześnie tak mi w tym ff nie pasuje
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE CUDOWY <3
OdpowiedzUsuńloooooooooooooooooooooooool
OdpowiedzUsuńGenialny *o*
OdpowiedzUsuńAfter jest boski
OdpowiedzUsuńCzemu, ja się pytam czemuuuu?! Bo nie ma dżemu.
OdpowiedzUsuńBadum Tss.
Wow. Tessa bedzie bardzo zła! - V
OdpowiedzUsuńOOOOOO NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ DO NASTĘPNEGO <3
OdpowiedzUsuńO Boziulu!! Nie wytrzymam do 14! Czuje że Hazza bedzie miał kłopoty :/
OdpowiedzUsuńBoski bzn
OdpowiedzUsuńo mój boże *o*
OdpowiedzUsuńomg wszystko wspaniale,ale niech lepiej Harry nic nie zrobi dla Zayna : )
OdpowiedzUsuńdziękuje za tłumaczenie wszystkie rozdziały są cudowne *_*
OdpowiedzUsuńPoczątek bardzo fajny ale potem tessa bedzie wściekła :) a tak to fajny rozdział
OdpowiedzUsuńkasia
hahahahahahahaha 20 po 11 a tu komentarzy coraz więcej :D
OdpowiedzUsuńmeeeeega <3
OdpowiedzUsuńO matko kocham to opowiadanie :-)
OdpowiedzUsuńNiemogę się doczekać następnego.
Jestem ciekawa co Harry zrobi Zaynowi
Jezu Zayn ! ;o mam nadzieje ze ten kochany duren harry mu nic nie zrobi. Hessa! <3 czekam na next
OdpowiedzUsuń1/3 rozdziału o jejku cudowne. :)
OdpowiedzUsuńNo i będzie zaraz po udanym związku Harry'ego i Tessy...
OdpowiedzUsuńPiekny rozdzial!!
OdpowiedzUsuńJezuuuu. <3 Hessa jest słodka <3 A Hazzah też taki słodki... ale i tak napierdol Zaynowi. Chociaż nie... nie wiem co myśleć.
OdpowiedzUsuńBadum Tss (to będzie chyba mój podpis xd)
Ten rozdział jest taki wspaniały. Uwielbiam kiedy Harry kogoś bije, ale będą kłopoty z tego powodu na 100%
OdpowiedzUsuńHarry i Tess <3 <3
OdpowiedzUsuńjeju nareszcie razem :')
OdpowiedzUsuńAle ja lubie wyjaśniajace sytuacje adshgjasdg <33
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny :D Nie moge doczekac sie nastepnego !
OdpowiedzUsuńTak milo czytać że coś się zmienio i potrafią już rozmawiać o problemach zamiast krzyczeć <3
OdpowiedzUsuńI wgl dziękuję za to święto i wgl za wszystko <33
OdpowiedzUsuńTess sie wścieknie jak się dowie co Harry zrobił zaynowi
OdpowiedzUsuńŚWIĘTOWANIE 5 MILIONÓW CZAS ZACZĄĆ :D
OdpowiedzUsuńKOCHANY ROZDZIAŁ
ZŁY HARRY XD BAD BOY
Zayn sobie na to zasłużył
OdpowiedzUsuńO nie! Tessa będzie zła :c To może popsuć ich "związek" :(
OdpowiedzUsuńoooo matko!! tak tak tak przypierdol mu!! zasłużył sobie!
OdpowiedzUsuńdobra a tak na spokojnie... o matko Harry odsłuchał tą wiadomość przy niej...o matko...
rozdział jak zwykle genialny! czekałam na ten dzień! dzień z After <3
dziękuję ci za to
Mrs.Horan
cudowny .... :)
OdpowiedzUsuńCudny <3 nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuń#After5MLNParty jest już na pierwszym miejscu :)
OdpowiedzUsuńkomentuję bo przeczytałam jestem z siebie dumna
OdpowiedzUsuńo boże, o kurwa, ja pierdole! HARRY GO UDUSI!!! JEJ!!!! WRESZCIE, KURWA MAĆ! TAK NA TO CZEKAŁAM, NIECH TEN RODDZIAŁ SIĘ POIJAWEI BO WYKEPIĘ!
OdpowiedzUsuńJa pierdole! Hazza wpierdol Zaynowi tak żeby się nie pozbierał! On nie ma prawa udawać takiego nie winnego i kochanego! Whooo rozdział jest po prostu zajebisty! Czekam na nn! <33
OdpowiedzUsuńPierwszy raz skomentowałam rozdział na tym blogu. WOW
OdpowiedzUsuńJest świetny. Mam nadzieje, że Harry nie zrobi dużej krzywdy Zaynie...
Świetny, jak zawsze. Kocham cię za to tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńo mój boże nie iwerze e już 5 mil nie mogę się doczekac następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńTo nagranie głosowe było bezbłędne
OdpowiedzUsuńAle sie dzieje bedzie dramaaaa *-*
OdpowiedzUsuńNext *-*
OdpowiedzUsuńJeju, chciałabym takiego chłopaka jak hazza w tym rozdziale... taki słodki ^^
OdpowiedzUsuńTo nie może skończyć się dobrze...
OdpowiedzUsuńOmnomnomnn *-*
OdpowiedzUsuńJak Harrry mógł wcześniej myśleć że Tess nie cierpiała kiedy był w Anglii ? rdftvghjigftg Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCudowny! <3.
OdpowiedzUsuńJej *-*
OdpowiedzUsuńCudo jak zawsze ;) Zayn jest wkurzajacy w tym opowiadaniu !
OdpowiedzUsuńCudowny i genialny k zawsze :* Kocham Cię, słońce :*
OdpowiedzUsuńKurde pobije go i znowu będzie kłótnia :/
OdpowiedzUsuńHarry opanuj emocje /@ForSweetnator
zajebisty *.*
OdpowiedzUsuńTAK HARRY ROZWAL MU LEB! haha
OdpowiedzUsuńRozdzial byl super tak sie ciesze ze miedzy Tess a Harrym zaczyna sie ukladac tak jak kiedys
Boze rozdzial niesamowity djjshdhxksj chce juz nastepny ����
OdpowiedzUsuńBD DRAMA O NIE, HARRY NIE PRZEGINAJ ;-------;
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny z niecierpliwoscia
OdpowiedzUsuńJezu.....kolejny rozdział i jak zawsze wspaniały nic dodać nic ująć, szkoda że były spojlery na tt i mniej więcej wiadomo co bedzie,ale.....ciiiii my nic nie wiemy i czekam na następny, dobrze że wszystko sobie już wytłumaczyli, początek był taki słodki, że od razu miałam banana na ustach
OdpowiedzUsuń@MegustaVas96
Zajebie Zayn'a przysięgam XDD
OdpowiedzUsuńZeby Tessa sie o tym nie dowiedziala bo bedzie masakra
OdpowiedzUsuńHahaha, po raz pierwszy mam ochotę żeby mu nawalił, ale Tessa będzie zła ;O
OdpowiedzUsuńmega mega rozdział <3
OdpowiedzUsuńna początku taki romantyczny
potem trochę smutny i emocjonalny przez ten koszmar
następnie znów tak słodko
omg! poczta głosowa
pożegnanie *.*
a na koniec wisienka na torcie starcie Harry'ego i Zayn'a
<3
@wyimaginoowanaa
ooo boze swiety ahahaah harry jesli sie tessa dowie masz przejebane <3
OdpowiedzUsuńZa-je-bis-ty *.* To jest kurwa niesamowite <333
OdpowiedzUsuńO jprdl! będzie bitka hahaha
OdpowiedzUsuńaaaaaa świetny *o*
OdpowiedzUsuńOMFG rozdział jest cuuudny <33
OdpowiedzUsuńBoże jak sie cieszę ze ta wiadomość głosowa nie spowodowała jakiejś kłótni znowu ;:
OdpowiedzUsuńBoże! Zayn to w końcu idiota czy też może idiota ?!
OdpowiedzUsuńOoooo MAMO.!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cieszę się, że mu najebie bo to mu się należy, ale z drugiej boję się, że Tessa będzie strasznie wkurwiona o bo przecież obiecał jej,że tego nie zrobi ;D
Cudny *_*
OdpowiedzUsuńTak Harry bij go.! Zasłużył sobie.! Nie będzie ci nikt calowal Tess prócz ciebie^^
OdpowiedzUsuńTessa mam nadzieje ze nie będziesz aż tak dla na Harrego:) Przecież sama mu nie powiedziałaś o wyjeździe:P
Swietny rozdział i czekam na następny o 14:)
Klaudia.xd
Oooo boski:-D
OdpowiedzUsuńHarry mógłby nawet zabić Zayna'a .... Nie przyjmowałabym się tym
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział
OdpowiedzUsuńkurwa a przed nami to że tess'a musi mu powiedzieć o tym że wyjeżdża kurwa wyobrażam sobie go ;-:
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie
OdpowiedzUsuńpIĘKNIE! HARRY, DAWAJ!
OdpowiedzUsuńKoniec z Zayn'em ^^
OdpowiedzUsuńJa pierdole O.o. Mimo ze nie lubie Malik'a to nie chce zeby mu Harry cos zrobil :oo. Mimo wszystko przepiekny rozdzial, dziekuje za tlumacznie. Czekam na nn :*.
OdpowiedzUsuńomfg świetny *o*
OdpowiedzUsuńboje się reakcji harry'ego jak się dowie że wyjeżdża tess
o boże ... dlaczego to zrobiłeś . boje się następnego rozdziału jak tess się o tym dowie . mam nadzieje że nie będzie następnego rozstania
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to świetny <3
woohoo już jest *o* nie mogę się doczekać nastęonego rozdziału *,*,
OdpowiedzUsuńJak Tessa się o tym dowie, to będzie afera :/
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać jak Harry zareaguje na Seattle ...
jezu co hahahahah. serio teraz beda sie bic no nieeeeeee, why, haz lamusie tess znowu sie wscieknie
OdpowiedzUsuńBoże jak ja bym chciała mieć takiego chłopaka jak harry 😭
OdpowiedzUsuńKocha kocham kocham!! ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń