Jazda windą do naszego apartamentu odbywa się w ciszy. Jestem za bardzo rozczarowana Harrym, by się z nim sprzeczać, a on za bardzo wkurzony, by prowadzić konwersację bez krzyku. Przyjął tę wiadomość lepiej niż myślałam, jednak jak może kazać mi wybierać? Wie jak bardzo Seattle jest dla mnie ważne, a on nie widzi problemu, żebym mogła z tego zrezygnować, niezależnie od tego, jak bardzo mnie to rani. Zawsze mówi, że nie może trzymać się ode mnie z daleka, że nie może beze mnie żyć, a pomimo tego stawia mi ultimatum i to nie jest sprawiedliwe.
- Jeżeli zwinął jakąś naszą rzecz... - Harry zaczyna.
- Wystarczy - słychać wyczerpanie w moim głosie.
- Tylko mówię.
Wkładam klucz do zamka i przekręcam. Rozważam przez chwilę, czy mój ojciec nie robi tego, o czym wspomniał Harry. Tak naprawdę nie znam tego człowieka.
Moja mała paranoja znika, kiedy przechodzimy przez próg. Ciało mojego ojca oparte jest na wezgłowiu kanapy, jego usta są szeroko otwarte, a głębokie chrapanie ucieka z jego rozchylonych warg.
Bez słowa, Harry idzie do sypialni, a ja decyduję się najpierw iść do kuchni. Potrzebuję szklanki wody i minutę na zastanowienie się, jaki następny krok mam począć. Ostatnią rzeczą, jaką chcę to kłótnia z Harrym, lecz z drugiej strony mam dość jego samolubności. Wiem, jak bardzo się zmienił i jak ciężko się stara, ale daję mu szansę za szansą w niekończącym się cyklu 'zerwanie-wracanie', na który nawet Catherine Earnshaw by się wzdrygnęła. Nie wiem, jak długo utrzymam głowę ponad powierzchnią wody, walcząc z falą, jaką jest nasz związek. Za każdym razem kiedy czuję, że jestem ponad powierzchnią wody, wracam na dno, by zmierzyć się z innym problemem.
Kiedy nareszcie dopijam wodę, odstawiam szklankę do zmywarki i kieruję się w stronę sypialni. Mój ojciec nadal chrapie. Gdybym nie była zajęta swoimi myślami, uważałabym to za słodkie. Harry leży na plecach, swoje ramiona ma pod głową i patrzy się w sufit.
- Wyrzucili mnie - przerywa ciszę. - Jeśli to cię interesuje.
- Przepraszam, powinnam zapytać wcześniej.
Byłam pewna, że Kenowi uda się wydostać swojego syna z kłopotów.
- Za bardzo byłaś zajęta Zaynem, pamiętasz?
Siadam na krawędzi łóżka, najdalej jak to możliwe i staram się ugryźć w język. Niestety, to zmarnowany wysiłek.
- Próbowałam się dowiedzieć czegoś o zarzutach. Mówił, że jest nadal...
- Słyszałem go, przecież tam byłem - przerywa mi.
- Mam już dosyć twojej postawy. Wiem, że jesteś zdenerwowany, ale musisz przestać być taki pozbawiony szacunku - mówię wolno i mam nadzieję, że te słowa jakoś na niego wpłyną.
Nieruchomieje na moment, ale szybko się ożywia.
- Że co, proszę?
- Słyszałeś mnie, przestań się do mnie odzywać w ten sposób.
- Mam prawo być nieco wkurwiony.
- Tak, ale nie masz prawa być palantem. Miałam nadzieję, że chociaż moglibyśmy dogadać się jak dorośli - mówię.
- Co to ma znaczyć? - siada, ale zachowuje dystans.
- To znaczy, że po sześciu miesiącach spędzonych na ciągłym odchodzeniu i wracaniu do siebie, moglibyśmy choć raz rozwiązać problem.
- Jeżeli zwinął jakąś naszą rzecz... - Harry zaczyna.
- Wystarczy - słychać wyczerpanie w moim głosie.
- Tylko mówię.
Wkładam klucz do zamka i przekręcam. Rozważam przez chwilę, czy mój ojciec nie robi tego, o czym wspomniał Harry. Tak naprawdę nie znam tego człowieka.
Moja mała paranoja znika, kiedy przechodzimy przez próg. Ciało mojego ojca oparte jest na wezgłowiu kanapy, jego usta są szeroko otwarte, a głębokie chrapanie ucieka z jego rozchylonych warg.
Bez słowa, Harry idzie do sypialni, a ja decyduję się najpierw iść do kuchni. Potrzebuję szklanki wody i minutę na zastanowienie się, jaki następny krok mam począć. Ostatnią rzeczą, jaką chcę to kłótnia z Harrym, lecz z drugiej strony mam dość jego samolubności. Wiem, jak bardzo się zmienił i jak ciężko się stara, ale daję mu szansę za szansą w niekończącym się cyklu 'zerwanie-wracanie', na który nawet Catherine Earnshaw by się wzdrygnęła. Nie wiem, jak długo utrzymam głowę ponad powierzchnią wody, walcząc z falą, jaką jest nasz związek. Za każdym razem kiedy czuję, że jestem ponad powierzchnią wody, wracam na dno, by zmierzyć się z innym problemem.
Kiedy nareszcie dopijam wodę, odstawiam szklankę do zmywarki i kieruję się w stronę sypialni. Mój ojciec nadal chrapie. Gdybym nie była zajęta swoimi myślami, uważałabym to za słodkie. Harry leży na plecach, swoje ramiona ma pod głową i patrzy się w sufit.
- Wyrzucili mnie - przerywa ciszę. - Jeśli to cię interesuje.
- Przepraszam, powinnam zapytać wcześniej.
Byłam pewna, że Kenowi uda się wydostać swojego syna z kłopotów.
- Za bardzo byłaś zajęta Zaynem, pamiętasz?
Siadam na krawędzi łóżka, najdalej jak to możliwe i staram się ugryźć w język. Niestety, to zmarnowany wysiłek.
- Próbowałam się dowiedzieć czegoś o zarzutach. Mówił, że jest nadal...
- Słyszałem go, przecież tam byłem - przerywa mi.
- Mam już dosyć twojej postawy. Wiem, że jesteś zdenerwowany, ale musisz przestać być taki pozbawiony szacunku - mówię wolno i mam nadzieję, że te słowa jakoś na niego wpłyną.
Nieruchomieje na moment, ale szybko się ożywia.
- Że co, proszę?
- Słyszałeś mnie, przestań się do mnie odzywać w ten sposób.
- Mam prawo być nieco wkurwiony.
- Tak, ale nie masz prawa być palantem. Miałam nadzieję, że chociaż moglibyśmy dogadać się jak dorośli - mówię.
- Co to ma znaczyć? - siada, ale zachowuje dystans.
- To znaczy, że po sześciu miesiącach spędzonych na ciągłym odchodzeniu i wracaniu do siebie, moglibyśmy choć raz rozwiązać problem.
- Sześciu miesiącach? - możliwe, że będzie potrzebował pomocy przy pozbieraniu swojej opadłej szczęki z łóżka.
- Tak, minęło sześć miesięcy odkąd się spotkaliśmy.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że to tak długo.
- Ale tak jest.
- Nie czuję, żeby tyle minęło.
- Jest to dla ciebie jakiś problem? Widywanie się przez taki okres czasu?
- Nie, Tesso, to zbyt dziwaczne, by o tym myśleć. Nigdy nie byłem w związku, który trwał sześć miesięcy, więc to dla mnie długo.
- Nie spotykaliśmy się przecież przez cały czas. W większości się kłóciliśmy albo unikaliśmy - przypominam mu.
- Jak długo spotykałaś się z Noah? - jego pytanie mnie zaskakuje. Mieliśmy parę rozmów na temat mojej relacji z Noah, ale przeważnie trwało to mniej niż pięć minut i kończyło się wybuchem zazdrości Harry'ego.
- Byliśmy przyjaciółmi odkąd tylko pamiętam, ale zaczęliśmy się umawiać jakoś w połowie szkoły średniej. Myślę, że zaczęliśmy się spotykać, zanim jeszcze zdaliśmy sobie z tego sprawę - patrzę na niego ostrożnie, czekając na reakcję zwrotną.
Rozmowa o Noah sprawia, że zaczynam za nim tęsknić. Nie w 'miłosny sposób', ale w taki, za jaki tęskni się za rodziną, jeśli nie widzisz jej przez jakiś czas. Ciekawe jak rozwinęła się sprawa z Rebeccą. Nadal się widują?
- Aha - opiera ręce na kolanach, co sprawia, że chcę po nie sięgnąć i je potrzymać.
- Kłóciliście się?
- Czasami. Nasze kłótnie opierały się głównie na wyborze filmu albo jego spóźnieniach.
- Nie kłóciliście się tak jak my? - nie patrzy nawet na swoje dłonie.
- Nikt nie kłóci się tak jak my - uśmiecham się, próbując go uspokoić.
- Co jeszcze robiliście? Chodzi mi, że razem? - teraz na miejscu Harry'ego siedzi małe dziecko z jasnymi, zielonymi oczyma i trzęsącymi się rękoma.
- Nie było tego dużo; uczyliśmy się i oglądaliśmy setki filmów. Przypuszczam, że byliśmy bardziej dobrymi przyjaciółmi.
- Kochałaś go - to 'dziecko' mi przypomina.
- Nie w ten sposób, w jaki kocham ciebie - wytykam po raz kolejny.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że to tak długo.
- Ale tak jest.
- Nie czuję, żeby tyle minęło.
- Jest to dla ciebie jakiś problem? Widywanie się przez taki okres czasu?
- Nie, Tesso, to zbyt dziwaczne, by o tym myśleć. Nigdy nie byłem w związku, który trwał sześć miesięcy, więc to dla mnie długo.
- Nie spotykaliśmy się przecież przez cały czas. W większości się kłóciliśmy albo unikaliśmy - przypominam mu.
- Jak długo spotykałaś się z Noah? - jego pytanie mnie zaskakuje. Mieliśmy parę rozmów na temat mojej relacji z Noah, ale przeważnie trwało to mniej niż pięć minut i kończyło się wybuchem zazdrości Harry'ego.
- Byliśmy przyjaciółmi odkąd tylko pamiętam, ale zaczęliśmy się umawiać jakoś w połowie szkoły średniej. Myślę, że zaczęliśmy się spotykać, zanim jeszcze zdaliśmy sobie z tego sprawę - patrzę na niego ostrożnie, czekając na reakcję zwrotną.
Rozmowa o Noah sprawia, że zaczynam za nim tęsknić. Nie w 'miłosny sposób', ale w taki, za jaki tęskni się za rodziną, jeśli nie widzisz jej przez jakiś czas. Ciekawe jak rozwinęła się sprawa z Rebeccą. Nadal się widują?
- Aha - opiera ręce na kolanach, co sprawia, że chcę po nie sięgnąć i je potrzymać.
- Kłóciliście się?
- Czasami. Nasze kłótnie opierały się głównie na wyborze filmu albo jego spóźnieniach.
- Nie kłóciliście się tak jak my? - nie patrzy nawet na swoje dłonie.
- Nikt nie kłóci się tak jak my - uśmiecham się, próbując go uspokoić.
- Co jeszcze robiliście? Chodzi mi, że razem? - teraz na miejscu Harry'ego siedzi małe dziecko z jasnymi, zielonymi oczyma i trzęsącymi się rękoma.
- Nie było tego dużo; uczyliśmy się i oglądaliśmy setki filmów. Przypuszczam, że byliśmy bardziej dobrymi przyjaciółmi.
- Kochałaś go - to 'dziecko' mi przypomina.
- Nie w ten sposób, w jaki kocham ciebie - wytykam po raz kolejny.
- Zrezygnowałabyś dla niego ze Seattle?
Więc dlatego rozmawiamy o Noah; niska samoocena Harry'ego po raz kolejny daje we znaki. Porównuje się do wszystkiego, co myśli, że jest mi potrzebne.
- Nie.
- Czemu nie?
- Ponieważ nie powinien mieć wpływu na mój wybór. Zresztą on wiedział o moich marzeniach i planach, więc nawet nie musiałabym wybierać.
- Nie mam nic w Seattle - wzdycha.
- Mnie, miałbyś mnie.
- To nie wystarcza.
Aha.
Odwracam się od niego.
- Wiem, że to popieprzone, ale prawdziwe. Nic tam nie mam. Musiałbym tam szukać nową pracę i znajomych.
- Raczej bez problemu znajdziesz nową pracę, a znajomych poszukamy razem.
- Ludzie, których ty wybierzesz za przyjaciół, prawdopodobnie nie będą tacy sami, których ja wybiorę.
- Przyjaźnie się przecież ze Steph.
- Tylko dlatego, że byłyście współlokatorkami. Nie chcę się tam przeprowadzać, Tesso. Tym bardziej, że zostałem wyrzucony. Sensowniej będzie, jeśli przeprowadzę się do Anglii i skończę tam uniwersytet.
- Nie powinno to mieć sensu tylko dla ciebie.
- Biorąc pod uwagę fakt, że spotkałaś się z Zaynem za moimi plecami, dowodzi, że sama podejmujesz samolubne decyzje.
- Naprawdę? Ponieważ ty i ja nawet nie ustaliliśmy, że wracamy do siebie. Zgodziłam się, a ty obiecałeś traktować mnie lepiej. Poza tym, poszedłeś go pobić, trzymając mnie w niewiedzy, przez co cię wywalili, więc jeśli ktoś podejmuje samolubne decyzje to ty.
- Ty to przede mną ukrywałaś! Miałaś w planach zostawienie mnie bez powiedzenia mi tego - unosi swój głos.
- Wiem! Przepraszam, ale może zamiast zwalania winy na siebie nawzajem spróbujemy to naprawić albo pójść na kompromis?
- Ty... - zatrzymuje się i wstaje z łóżka. - Ty nie...
- Co? - naciskam.
- Nie wiem. Nie mogę nawet myśleć, tak bardzo jestem na ciebie wkurzony.
- Przepraszam, że dowiedziałeś się w taki sposób. Po prostu nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć.
- Obiecaj, że tego nie zrobisz.
- Nie mogę...
- Tessa...
- Nie mogę teraz podjąć tej decyzji.
- Więc kiedy? Nie mogę ciągle czekać.
- Co masz zamiar teraz zrobić? Odejść? Co się stało z 'Od dziś nie chcę się z tobą rozstawać'?
- Naprawdę? Nawet do tego się odwołujesz? Nie sądzisz, że idealnym momentem było, zanim zrobiłem sobie ten pieprzony tatuaż? Ironia widocznie mnie nie oszczędza - podchodzi krok bliżej i oskarża mnie.
- Miałam zamiar to zrobić!
- Ale nie zrobiłaś.
- Ile razy mam ci to powtarzać? Możemy się kłócić cały dzień, ale naprawdę nie mam na to siły i jestem ponad to - mówię.
Więc dlatego rozmawiamy o Noah; niska samoocena Harry'ego po raz kolejny daje we znaki. Porównuje się do wszystkiego, co myśli, że jest mi potrzebne.
- Nie.
- Czemu nie?
- Ponieważ nie powinien mieć wpływu na mój wybór. Zresztą on wiedział o moich marzeniach i planach, więc nawet nie musiałabym wybierać.
- Nie mam nic w Seattle - wzdycha.
- Mnie, miałbyś mnie.
- To nie wystarcza.
Aha.
Odwracam się od niego.
- Wiem, że to popieprzone, ale prawdziwe. Nic tam nie mam. Musiałbym tam szukać nową pracę i znajomych.
- Raczej bez problemu znajdziesz nową pracę, a znajomych poszukamy razem.
- Ludzie, których ty wybierzesz za przyjaciół, prawdopodobnie nie będą tacy sami, których ja wybiorę.
- Przyjaźnie się przecież ze Steph.
- Tylko dlatego, że byłyście współlokatorkami. Nie chcę się tam przeprowadzać, Tesso. Tym bardziej, że zostałem wyrzucony. Sensowniej będzie, jeśli przeprowadzę się do Anglii i skończę tam uniwersytet.
- Nie powinno to mieć sensu tylko dla ciebie.
- Biorąc pod uwagę fakt, że spotkałaś się z Zaynem za moimi plecami, dowodzi, że sama podejmujesz samolubne decyzje.
- Naprawdę? Ponieważ ty i ja nawet nie ustaliliśmy, że wracamy do siebie. Zgodziłam się, a ty obiecałeś traktować mnie lepiej. Poza tym, poszedłeś go pobić, trzymając mnie w niewiedzy, przez co cię wywalili, więc jeśli ktoś podejmuje samolubne decyzje to ty.
- Ty to przede mną ukrywałaś! Miałaś w planach zostawienie mnie bez powiedzenia mi tego - unosi swój głos.
- Wiem! Przepraszam, ale może zamiast zwalania winy na siebie nawzajem spróbujemy to naprawić albo pójść na kompromis?
- Ty... - zatrzymuje się i wstaje z łóżka. - Ty nie...
- Co? - naciskam.
- Nie wiem. Nie mogę nawet myśleć, tak bardzo jestem na ciebie wkurzony.
- Przepraszam, że dowiedziałeś się w taki sposób. Po prostu nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć.
- Obiecaj, że tego nie zrobisz.
- Nie mogę...
- Tessa...
- Nie mogę teraz podjąć tej decyzji.
- Więc kiedy? Nie mogę ciągle czekać.
- Co masz zamiar teraz zrobić? Odejść? Co się stało z 'Od dziś nie chcę się z tobą rozstawać'?
- Naprawdę? Nawet do tego się odwołujesz? Nie sądzisz, że idealnym momentem było, zanim zrobiłem sobie ten pieprzony tatuaż? Ironia widocznie mnie nie oszczędza - podchodzi krok bliżej i oskarża mnie.
- Miałam zamiar to zrobić!
- Ale nie zrobiłaś.
- Ile razy mam ci to powtarzać? Możemy się kłócić cały dzień, ale naprawdę nie mam na to siły i jestem ponad to - mówię.
- Ponad to? Jesteś ponad to? - w połowie się śmieje.
- Tak, ponad to - to prawda, jestem ponad to kłócąc się o Seattle. To frustrujące i mam prawie dość.
Łapie swoją czarną bluzę i przeciąga ją przez głowę, zanim zakłada buty na swoje stopy.
- Gdzie wychodzisz? - pytam go.
- Tak, ponad to - to prawda, jestem ponad to kłócąc się o Seattle. To frustrujące i mam prawie dość.
Łapie swoją czarną bluzę i przeciąga ją przez głowę, zanim zakłada buty na swoje stopy.
- Gdzie wychodzisz? - pytam go.
- Jak najdalej stąd - fuka.
- Nie musisz tego robić - mówię mu, kiedy otwiera drzwi od sypialni.
Ignoruje mnie.
Gdyby mojego ojca nie było w salonie, pobiegłabym za nim, by go zatrzymać. Szczerze jestem tym zmęczona.
Harry's POV:
- Chcesz, żebym cię gdzieś podrzucił? - pytam ojca Tessy.
Już nie śpi. Siedzi na kanapie z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej.
- Uhm, tak, nie będzie problemu? - pyta mnie.
Nie jestem zachwycony, by gdziekolwiek go zabierać, ale lepsze to niż zostawienie go samego z nią.
- Nie-e - szybko odpowiadam.
- Okej, tylko się z nią pożegnam - patrzy w stronę naszej sypialni.
- Super, będę w samochodzie - mówię mu i kieruję się w stronę drzwi.
Nie wiem, gdzie mam zamiar dokładnie jechać, ale wiem, że będzie to lepsze dla każdego z nas. Jestem zły na siebie. Wiem, że ona nie jest jedynym winnym tutaj. Utrzymuję wzrok na wejściu do kamienicy czekając na Richarda. Jeśli nie przyjdzie szybko, zostawię tutaj jego tyłek. Co jednak nie jest prawdą, bo zostałby z nią sam.
- Nie musisz tego robić - mówię mu, kiedy otwiera drzwi od sypialni.
Ignoruje mnie.
Gdyby mojego ojca nie było w salonie, pobiegłabym za nim, by go zatrzymać. Szczerze jestem tym zmęczona.
Harry's POV:
- Chcesz, żebym cię gdzieś podrzucił? - pytam ojca Tessy.
Już nie śpi. Siedzi na kanapie z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej.
- Uhm, tak, nie będzie problemu? - pyta mnie.
Nie jestem zachwycony, by gdziekolwiek go zabierać, ale lepsze to niż zostawienie go samego z nią.
- Nie-e - szybko odpowiadam.
- Okej, tylko się z nią pożegnam - patrzy w stronę naszej sypialni.
- Super, będę w samochodzie - mówię mu i kieruję się w stronę drzwi.
Nie wiem, gdzie mam zamiar dokładnie jechać, ale wiem, że będzie to lepsze dla każdego z nas. Jestem zły na siebie. Wiem, że ona nie jest jedynym winnym tutaj. Utrzymuję wzrok na wejściu do kamienicy czekając na Richarda. Jeśli nie przyjdzie szybko, zostawię tutaj jego tyłek. Co jednak nie jest prawdą, bo zostałby z nią sam.
Nareszcie wychodzi i opuszcza rękawy swojej koszuli. Byłem pewien, że ubierze moje ciuchy, które dała mu Tessa, ale nie. Z powrotem założył swoją brudną i używaną odzież.
Kiedy otwiera drzwi od strony pasażera, pogłaśniam radio, by uniknąć jakiejkolwiek rozmowy.
- Mówi, żebyś uważał na siebie - oznajmia i zapina pas.
Lekko przytakuję i wyjeżdżam na ulicę.
Pewnie jest kompletnie zdziwiona pomysłem zabrania jej ojca do domu... Cóż, tak naprawdę to nie do domu.
Kiedy otwiera drzwi od strony pasażera, pogłaśniam radio, by uniknąć jakiejkolwiek rozmowy.
- Mówi, żebyś uważał na siebie - oznajmia i zapina pas.
Lekko przytakuję i wyjeżdżam na ulicę.
Pewnie jest kompletnie zdziwiona pomysłem zabrania jej ojca do domu... Cóż, tak naprawdę to nie do domu.
- Jak poszło dzisiejsze spotkanie?
- Serio? - unoszę na niego swoje brwi ze zdziwienia.
- To dobrze, że wybrała się tam z tobą.
- Okej...
- Wydaję się być jak jej matka.
- Do jasnej cholery, ona nie jest jak ta kobieta - czy on chce zostać wyrzucony z auta, prosto na autostradę?
- W dobrym znaczeniu, oczywiście - śmieje się. - Jest bardzo uparta jak Carol. Chce to, co chce, ale Tessie jest słodsza i łagodniejsza.
Znowu wracamy do 'Tessie'.
- Słyszałem waszą kłótnię, obudziła mnie.
- Przepraszam cię za obudzenie w południe, podczas snu na naszej kanapie - przewracam oczami i słyszę jego chichot.
- Rozumiem cię, jesteś wściekły jak nigdy. Też byłem, cholera, nadal jestem, ale kiedy znajdziesz kogoś, kto jest gotów się z tym pogodzić, wszystko wydaje się lepsze.
Więc nie zdajesz sobie sprawy, że przez twoją córkę jestem tak cholernie wkurzony?
- Wiesz, nie jesteś taki zły jak myślałem, ale nie potrzebuję twoich rad.
- Nie chcę ci dawać rad, mówię ci z doświadczenia. Chciałbym zobaczyć was dwóch kończących spór.
Nie chcemy niczego kończyć, kutasie. Po prostu staram się przedstawić mój punkt widzenia. Chcę być z nią i będę z nią, po prostu musi ze mną zostać. Jestem wkurzony, że przywlokła Zayna do tego gówna, niezależnie od uzasadnienia.
- Nie znasz mnie, nawet jej. Czemu cię to obchodzi? - wyłączam to cholerne radio.
- Ponieważ wiem, że jesteś dla niej dobry.
- A ty? - szydzę.
Na szczęście jesteśmy coraz bliżej jego części miasta, przez co ta rozmowa dobiegnie końca.
- Tak, jestem.
Nigdy nie przyznam tego, ale faktycznie miło jest mieć kogoś, kto mówi, że jestem dla niej dobry. Nawet jeśli to jej pijany ojciec.
- Masz zamiar się z nią widywać? - pytam. - I gdzie mam cię podrzucić?
- Podrzuć mnie pod ten salon, gdzie mnie wczoraj spotkaliście. Potem pomyślę co dalej.
Świetnie.
- I tak, mam zamiar ją jeszcze zobaczyć. Mam wiele do naprawienia.
- Owszem, masz - odpowiadam.
Parking przed sklepem jest pusty, nie ma nawet jeszcze południa.
- Mógłbyś mnie podwieźć do końca tej ulicy?
Przytakuję i mijam salon tatuażu. Jedyną rzeczą na końcu ulicy jest bar i zamknięta pralnia.
- Dzięki za podwiezienie.
- Spoko.
- Serio? - unoszę na niego swoje brwi ze zdziwienia.
- To dobrze, że wybrała się tam z tobą.
- Okej...
- Wydaję się być jak jej matka.
- Do jasnej cholery, ona nie jest jak ta kobieta - czy on chce zostać wyrzucony z auta, prosto na autostradę?
- W dobrym znaczeniu, oczywiście - śmieje się. - Jest bardzo uparta jak Carol. Chce to, co chce, ale Tessie jest słodsza i łagodniejsza.
Znowu wracamy do 'Tessie'.
- Słyszałem waszą kłótnię, obudziła mnie.
- Przepraszam cię za obudzenie w południe, podczas snu na naszej kanapie - przewracam oczami i słyszę jego chichot.
- Rozumiem cię, jesteś wściekły jak nigdy. Też byłem, cholera, nadal jestem, ale kiedy znajdziesz kogoś, kto jest gotów się z tym pogodzić, wszystko wydaje się lepsze.
Więc nie zdajesz sobie sprawy, że przez twoją córkę jestem tak cholernie wkurzony?
- Wiesz, nie jesteś taki zły jak myślałem, ale nie potrzebuję twoich rad.
- Nie chcę ci dawać rad, mówię ci z doświadczenia. Chciałbym zobaczyć was dwóch kończących spór.
Nie chcemy niczego kończyć, kutasie. Po prostu staram się przedstawić mój punkt widzenia. Chcę być z nią i będę z nią, po prostu musi ze mną zostać. Jestem wkurzony, że przywlokła Zayna do tego gówna, niezależnie od uzasadnienia.
- Nie znasz mnie, nawet jej. Czemu cię to obchodzi? - wyłączam to cholerne radio.
- Ponieważ wiem, że jesteś dla niej dobry.
- A ty? - szydzę.
Na szczęście jesteśmy coraz bliżej jego części miasta, przez co ta rozmowa dobiegnie końca.
- Tak, jestem.
Nigdy nie przyznam tego, ale faktycznie miło jest mieć kogoś, kto mówi, że jestem dla niej dobry. Nawet jeśli to jej pijany ojciec.
- Masz zamiar się z nią widywać? - pytam. - I gdzie mam cię podrzucić?
- Podrzuć mnie pod ten salon, gdzie mnie wczoraj spotkaliście. Potem pomyślę co dalej.
Świetnie.
- I tak, mam zamiar ją jeszcze zobaczyć. Mam wiele do naprawienia.
- Owszem, masz - odpowiadam.
Parking przed sklepem jest pusty, nie ma nawet jeszcze południa.
- Mógłbyś mnie podwieźć do końca tej ulicy?
Przytakuję i mijam salon tatuażu. Jedyną rzeczą na końcu ulicy jest bar i zamknięta pralnia.
- Dzięki za podwiezienie.
- Spoko.
- Chcesz wejść do środka? - Richard pyta, wskazując głową na mały bar.
Pójście na drinka z pijanym ojcem Tessy nie jest dobrym pomysłem. Chociaż, nie jestem znany z podejmowania odpowiednich decyzji.
- Pieprzyć to - mamroczę, wyłączam silnik i idę za nim do środka.
W barze jest ciemno, pachnie pleśnią i whiskey. Podążam za nim do małej lady i siadam na stołku, pozostawiając jedno wolne miejsce między nami.
- Jak możesz pozwalać sobie na drinki, skoro nie pracujesz? - pytam, kiedy kobieta w średnim wieku, ubrana w ciuchy swojej nastoletniej córki, pochodzi do nas.
Pójście na drinka z pijanym ojcem Tessy nie jest dobrym pomysłem. Chociaż, nie jestem znany z podejmowania odpowiednich decyzji.
- Pieprzyć to - mamroczę, wyłączam silnik i idę za nim do środka.
W barze jest ciemno, pachnie pleśnią i whiskey. Podążam za nim do małej lady i siadam na stołku, pozostawiając jedno wolne miejsce między nami.
- Jak możesz pozwalać sobie na drinki, skoro nie pracujesz? - pytam, kiedy kobieta w średnim wieku, ubrana w ciuchy swojej nastoletniej córki, pochodzi do nas.
- Sprzątam to miejsce co drugi dzień, wiec piję za darmo - wstyd jest słyszalny w jego głosie.
- Nie wolisz być trzeźwy?
Kobieta podaje mu szklankę z brązowym alkoholem i lodem.
- A dla Ciebie? - jej głos jest chrapliwy i niższy niż mój.
- To samo - w mojej głowie słyszę wyraźnie głos Tessy ostrzegający mnie. Pozbywam się go, pozbywam się JEJ.
- Nie wolisz być trzeźwy?
Kobieta podaje mu szklankę z brązowym alkoholem i lodem.
- A dla Ciebie? - jej głos jest chrapliwy i niższy niż mój.
- To samo - w mojej głowie słyszę wyraźnie głos Tessy ostrzegający mnie. Pozbywam się go, pozbywam się JEJ.
- Nie wiem, próbuję i próbuję. Mam nadzieję, że teraz będzie prościej, jeśli widzę częściej moją córkę - wlepia wzrok w szklankę z przymrużonymi oczyma i przez chwilę przypominają moje, widzę w nich swój cień.
Przytakuję, nie zadając sobie trudu na wymyślenie jakiejś kąśliwej uwagi i owijam palce wokół szklanki. Witam mojego znajomego, jakim jest szkocka. Przechylam głowę do tyłu i umieszczam pustą szklankę na barze, prosząc o następną kolejkę.
Tessa's POV:
- Nie wiem gdzie poszedł, ale zabrał mojego ojca - mówię do Liama przez telefon.
- Twojego ojca?
Nie powiedziałam mu o jego powrocie.
Przytakuję, nie zadając sobie trudu na wymyślenie jakiejś kąśliwej uwagi i owijam palce wokół szklanki. Witam mojego znajomego, jakim jest szkocka. Przechylam głowę do tyłu i umieszczam pustą szklankę na barze, prosząc o następną kolejkę.
Tessa's POV:
- Nie wiem gdzie poszedł, ale zabrał mojego ojca - mówię do Liama przez telefon.
- Twojego ojca?
Nie powiedziałam mu o jego powrocie.
- Tak, spotkaliśmy go wczoraj na zewnątrz salonu tatuażu w tej gorszej części miasta.
- Jaki on jest? Co powiedział?
- On jest... - nie wiem czemu, ale czuję się zakłopotana tłumaczeniem.
- Jaki on jest? Co powiedział?
- On jest... - nie wiem czemu, ale czuję się zakłopotana tłumaczeniem.
Wiem, że nigdy mnie nie osądzi, ale wciąż jestem pełna obaw.
- Czy on dalej...
- Tak. Był pijany, kiedy go zobaczyłam, ale wzięliśmy go do siebie i został na noc.
- Harry mu pozwolił?
- Nie miał nic do gadania, też tutaj mieszkam - prycham. - Przepraszam, po prostu musiałam coś zrobić z myślą, że Harry wszystko kontroluje.
- Chcesz, żebym opuścił kampus i przyjechał do ciebie? - pyta.
- Nie, tylko zaczynam dramatyzować - wzdycham i patrzę na sypialnię.
- Myślę, że pojawię się na ostatnich zajęciach - potrzebuję tylko jogi i trochę kawy.
- Czy on dalej...
- Tak. Był pijany, kiedy go zobaczyłam, ale wzięliśmy go do siebie i został na noc.
- Harry mu pozwolił?
- Nie miał nic do gadania, też tutaj mieszkam - prycham. - Przepraszam, po prostu musiałam coś zrobić z myślą, że Harry wszystko kontroluje.
- Chcesz, żebym opuścił kampus i przyjechał do ciebie? - pyta.
- Nie, tylko zaczynam dramatyzować - wzdycham i patrzę na sypialnię.
- Myślę, że pojawię się na ostatnich zajęciach - potrzebuję tylko jogi i trochę kawy.
- Profesor Soto pytał o twoją dzisiejszą nieobecność i dowiedziałem się od Kena, że podpisał on papier, potwierdzający, że stawia się na świadka po stronie Harry'ego. O co z tym chodzi? - słucham Liama, przygotowując się na jogę. Wydaje się, że jazda na kampus dla jednych zajęć jest stratą czasu, ale nie ma zamiaru siedzieć i czekać aż Harry wróci.
- Zrobił to? Nie wiem. Oferował pomoc, ale nie sądziłam, że serio miał to na myśli. Przypuszczam, że może go trochę lubi czy coś?
- Lubi go? Harry'ego? - Liam się śmieje. Nie mogę nic na to poradzić, ale przyłączam się do niego.
Mój telefon spada do zlewu, kiedy wiążę włosy w kucyka. Przeklinam na siebie i przykładam go do ucha w samą porę by usłyszeć, że Liam zmierza do biblioteki przed jego następnymi zajęciami. Odkładam słuchawkę i piszę do Harry'ego, dając mu znak gdzie idę i wygaszam ekran.
Pewno teraz rozmyśla na temat tej całej sprawy ze Seattle.
- Zrobił to? Nie wiem. Oferował pomoc, ale nie sądziłam, że serio miał to na myśli. Przypuszczam, że może go trochę lubi czy coś?
- Lubi go? Harry'ego? - Liam się śmieje. Nie mogę nic na to poradzić, ale przyłączam się do niego.
Mój telefon spada do zlewu, kiedy wiążę włosy w kucyka. Przeklinam na siebie i przykładam go do ucha w samą porę by usłyszeć, że Liam zmierza do biblioteki przed jego następnymi zajęciami. Odkładam słuchawkę i piszę do Harry'ego, dając mu znak gdzie idę i wygaszam ekran.
Pewno teraz rozmyśla na temat tej całej sprawy ze Seattle.
***
W czasie, kiedy idę na kampus, wiatr wieje nieustannie, a niebo jest w kolorze brzydkiej szarości. Mam jeszcze trzydzieści minut do rozpoczęcia moich zajęć jogi, a biblioteka jest z drugiej strony budynku, więc nie mam czasu, by tam pójść. Parę minut później, czekam na zewnątrz klasy profesora Soto.
Jego zajęcia powinny się skończyć za... moje myśli przerywają studenci, którzy wychodzą na korytarz. Poprawiłam swoją torbę na ramieniu i przepycham się, by dostać do środka. Profesor stoi odwrócony plecami do mnie i zakłada kurtkę na ramiona.
- Panno Young - wita mnie z uśmiechem na twarzy.
- Witam.
- Co cię sprowadza? Potrzebujesz dzisiejszego tematu do dziennika?
- Nie, Liam mi już go dał. Przyszłam panu podziękować - cholera, niewygodnie mi jest w butach od jogi.
- Za co?
- Za podpisanie się jako świadek dla Harry'ego. Wiem, że nie był dla pana przyjemny, dlatego bardzo to doceniam.
- To nic wielkiego, naprawdę. Każdy zasługuje na wyższe wykształcenie, nawet zazdrośni chłopacy.
- Myślę, że tak - uśmiecham się do niego.
- Poza tym, myślę, że Zayn na to zasłużył.
Że co?
- Co ma pan na myśli?
Mruga parę razy, zanim zbiera się, by coś rzec.
Jego zajęcia powinny się skończyć za... moje myśli przerywają studenci, którzy wychodzą na korytarz. Poprawiłam swoją torbę na ramieniu i przepycham się, by dostać do środka. Profesor stoi odwrócony plecami do mnie i zakłada kurtkę na ramiona.
- Panno Young - wita mnie z uśmiechem na twarzy.
- Witam.
- Co cię sprowadza? Potrzebujesz dzisiejszego tematu do dziennika?
- Nie, Liam mi już go dał. Przyszłam panu podziękować - cholera, niewygodnie mi jest w butach od jogi.
- Za co?
- Za podpisanie się jako świadek dla Harry'ego. Wiem, że nie był dla pana przyjemny, dlatego bardzo to doceniam.
- To nic wielkiego, naprawdę. Każdy zasługuje na wyższe wykształcenie, nawet zazdrośni chłopacy.
- Myślę, że tak - uśmiecham się do niego.
- Poza tym, myślę, że Zayn na to zasłużył.
Że co?
- Co ma pan na myśli?
Mruga parę razy, zanim zbiera się, by coś rzec.
- Nic, ja tylko... Jestem pewny, że zrobił to z dobrego powodu, to wszystko. Lepiej już pójdę, mam spotkanie. Dziękuję, że przyszłaś mi podziękować, widzimy się w środę.
- Nie będzie mnie w środę, jestem na wycieczce.
- Cóż, życzę miłej zabawy. Widzimy się po twoim powrocie - szybko mówi i odchodzi, zostawiając mnie zmieszaną.
Mam jechać do Seattle dwa dni po wycieczce z rodziną Harry'ego, więc jest to mój ostatni dzień na tym kampusie. Zanim moja uparta podświadomość wejdzie mi w drogę, udaję się w stronę wydziału sportu.
- Nie będzie mnie w środę, jestem na wycieczce.
- Cóż, życzę miłej zabawy. Widzimy się po twoim powrocie - szybko mówi i odchodzi, zostawiając mnie zmieszaną.
Mam jechać do Seattle dwa dni po wycieczce z rodziną Harry'ego, więc jest to mój ostatni dzień na tym kampusie. Zanim moja uparta podświadomość wejdzie mi w drogę, udaję się w stronę wydziału sportu.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Jej już jest .
OdpowiedzUsuńJak zawsze bardzo fajny rozdzial <3. Ciekawe czy Harry jednak z nią pojedzie ;)
OdpowiedzUsuńi pierwsza ? :D
<3 jestem ciekawa czy harry z nią pojedzie ;D
OdpowiedzUsuńGenialny! Jestem ciekawa jaka decyzje podejmie harry
OdpowiedzUsuńKurcze porobilo się... Ale bardzo fajnie przetłumaczone ;D czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńOjej rozdział lecę czytać :)
OdpowiedzUsuńNareszcie! Bardzo fajny rozdział czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńJejusiu ale pierdolnik
OdpowiedzUsuńTo ff zaczyna byc coraz bardziej pojebane.
OdpowiedzUsuńOhhh..., profesor Soto coś wie... a ja kurka nie wiem co!
OdpowiedzUsuńHarry chcę się upić... pięknie!
Dziękuje za tłumaczenie ;*
Dziękuję za wszystko Kocham Cię Angie ♡dzięki After wiem kim chcę zostać w przyszłości ^ ^ yaaaay so excited~ Carmen
OdpowiedzUsuńMyślałam , że będą się na siebie wzajemnie drzeć, ale i tak nie dokończyli tej rozmowy .. To jest takie trudne .
OdpowiedzUsuńAle najlepsze jest to , że Harry poszedł się napić z ojcem Tessy .
Czekam na następny :)
jaki fajny długi rozdział *o*
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdzial. :) nie moge sie juz doczekac nastepnego. Bardzo zastanawia mnie co sie z nimi stanie. ;/ czy bede ze soba ..
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie. :))
Wiktoria xx.
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńoby Harry z Tess się dogadali. błagam niech się nie rozstają 💕💔
OdpowiedzUsuńLooool profesor soto >>>>>>>>
OdpowiedzUsuń2 ! :3 Rozdzial swietny <3
OdpowiedzUsuńZayn, ty cipo, co ty odwaliłeś
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńAshamed
OdpowiedzUsuńRozdział fajny ;) czekam na nexta :* pozdrawiam :**
OdpowiedzUsuńBoje sie co to dalej będzie :( oby tylko byli razem :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńomg! Lecę czytać !!
OdpowiedzUsuńSupeeerrrr!!!:-)
OdpowiedzUsuńuhuhu ^^
OdpowiedzUsuńJejku .. kocham to !! :)
OdpowiedzUsuńHarry jakoś w tym rozdziale wydaje mi się bardziej wyrozumiały niż w poprzednich :D
Fajny ten jej ojciec :3
Czekam na nn :*
Tessa nie jedz
OdpowiedzUsuńniech on jedzie z nia. prosze !!!
OdpowiedzUsuńTo takie uasghnkjg <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Ughh... Harry mam nadzieję że jeszcze się ogarniesz i to wszystko przemyślisz! ;-;
I wgl, dziękujemy za tłumaczenie, ujsgn <333
Tak juz jest ... Wreszcie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na nexta!!!
OdpowiedzUsuńzałożę się, że w następnym rozdziale Harry jest schlany... Ale i tak go uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńŚwietny *-* . / @zanetaaa1997
OdpowiedzUsuńOmg
OdpowiedzUsuńGenialne
Jezuu tessa daruj se seattle
Chce juz next xxx
@Faza_Bo_Hazza
O jejciu!! a się dzieje xd
OdpowiedzUsuńharry ciulasie jak zrobisz coś głupiego to oberwiesz po mordzie ;-;
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Harry mnie wkurza.. Ale i tak go kocham XD chyba nie wyniknie nic dobrego z ojcem Tessy i Harrym w barze. Ale mam nadzieje że będzie ok.. @julakk_94x
OdpowiedzUsuńJjejku
OdpowiedzUsuńJeejku. Lol. Kurde idealny ;3
Swietnyy <3
OdpowiedzUsuń;------; Harry....
OdpowiedzUsuńAhh dużo sie dzieje tutaj ostatnio ;o powłóczyste zaczynam sie w tym wszystkim gubić no ale cóż xd Dziękuje bardzo za tłumaczenie 😘👍
OdpowiedzUsuń/D.
Te ostatnie rozdziały są mega tajemnicze... myślę, że niedługo nas coś zszokuje :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Miłych wakacji życzę wszystkim! :)
Pozdrawiam :)
@Oops_Hi_96
O kuźwa ;* Ale bagno xD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do wycieczki się pogodzą i będą tam razem <3
Ale Soto jest zajebisty :D Noo, Zayn na to zasłużył haha :D Zaczęłam go lubić jeszcze bardziej :D
Nie mogę się doczekać kolejnego ;***
Nie wiem co mam sadzić. Tessa idiotka wyjedzie i znowu sie rozstaną bez sejsu
OdpowiedzUsuńŁoooohohohoł Super rozdział!
OdpowiedzUsuńHarry pije z ojcem Tessy wow nie spodziewalam sie. Znowu mamy klutnie... ciekawe jak skonczy sie sprawa z tym calym Sattle.
OdpowiedzUsuńJeeeej... I lov u ! <33
OdpowiedzUsuńswietny
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńSzkoda że na razie dość nieciekawe rozdziały ale maniacy Aftera i tak nawet nimi nie pogardzą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję że tłumaczysz mimo to że masz swoje obowiązki i nową pracę i tak często dodajesz:)
Pozdrawiam :)
Cudowny, jak zawsze *-* Niech Tessa nie jedzie, szkoda mi Harrego.
OdpowiedzUsuńAle trafilam! Huhuhu. Rozdzial super. Mam nadzieje ze oni wyjada do Seattle razem... ale pliz, zadnych spoilerow hahahha @_MyLovelyNiall
OdpowiedzUsuńOh, Boże....
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co zrobi Harry, gdy Tessa wyjedzie.. Według mnie pojedzie ;D Szykuje się kolejna kłótnia? ;/ / Ali
OdpowiedzUsuńmuszą się pogodzić! I żeby Harry nic nie palnął głupiego jak wróci pijany do domu... Czekam na kolejny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńDruga hupi
OdpowiedzUsuńWOW ale się dzieje XDD Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Powodzonka w pracy <3
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńaw
OdpowiedzUsuń♡
OdpowiedzUsuńRozdział Świetny jak zawsze *.* . Ciekawe czy Tessa wyjedzie ? ehh oby nie Oni muszą być ze sobą kocham Ich <3 O co chodziło temu nauczycielowi ? hmm .. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3 kocham <3
OdpowiedzUsuńUhhh !! Tess zostan z Harrym ;c Swietny rodział ! czekam na next ! ;**
OdpowiedzUsuń:3 boski
OdpowiedzUsuńJeeejjj
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńlooooool druga? :o haha, swietny!x
OdpowiedzUsuńTak! Aaaa! W koncu! :)))
OdpowiedzUsuńCos czuje ze Harry zrobi cos glupiego po pijaku..
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńo fajowy rozdzial :)
OdpowiedzUsuńHarry+szkocka=mega kłopoty :/
OdpowiedzUsuńo boże vbhjfdbvxkjhbvjkhbfwdbvjfs matko, co jak bedzie prowadzil popijaku o kurwa hjsbfvgjsbfkdbffge zaraz nie wytrzymam sdsgvdhgsv ily ♥ @luvmybigpayno ps. druga? :D
OdpowiedzUsuńHarry nie zostawiaj jej z tym samej ://
OdpowiedzUsuńo kurde, dzieje sie
OdpowiedzUsuń@luvmypezzie
Czyżby Harry zaprzyjaźniał się z ojcem Tessy? xD Ciekawi mnie jak to wszystko dalej się potoczy..
OdpowiedzUsuńGENIALNY!!!!
OdpowiedzUsuńoch jaram się, jestem zszokowana, że już jest <3 zaczęło się dziać, hmm i ciekawe co profesor miał na myśli, och z niecierpliwością czekam na nexta, wierna fanka, Ola!. :)) ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny, fajnie by bylo jakby Tessa zaszła teraz w ciąże, Harry by jej nie zostawił i wtedy razem przeprowadziliby się do Seattel .
OdpowiedzUsuń/CarolineB
Jestem ciekawa co Tessa wybierze, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńOMG zarąbisty !!! Nie mogę z tej kłotni Harry'ego i Tessy, i jescze ta pomoc Harry'ego dla Richarda jezuu. Co to teraz będzie??? Świetnny rozdział!
OdpowiedzUsuńOMG zarąbisty !!! Nie mogę z tej kłotni Harry'ego i Tessy, i jescze ta pomoc Harry'ego dla Richarda jezuu. Co to teraz będzie??? Świetnny rozdział!
OdpowiedzUsuńSuper ♥♥♥
OdpowiedzUsuńidealny <3
OdpowiedzUsuńwohhooo
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńpierwsza!!!!!! chce nagrodę
OdpowiedzUsuńhaha ale to zabawne
fajny
OdpowiedzUsuńJej!Lece czytać <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super pozdrawiam i dnastępnego:)) Ola
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńNieee samowity ten rozdzial jak wszystkie zresztą !!! :*;* Tyle ze ja juz naprawde mam dosc tych klotni iiiii.... Chciala bym zeby Tessie zostala z Loczkiem ! ;* ;* Hessa Forever ! ! ! ! ! ! :*:*:*:*:*:* <3 I tyle
OdpowiedzUsuńŚwietny :-D
OdpowiedzUsuńŚwietny ♡
OdpowiedzUsuńomfg Harry idioto ;-; @pervluke
OdpowiedzUsuńCoś czuje że będzie sie działo...! Ale super..kolejna drama ;D Ale fajnie że w końcu Tessa zrozumie i zobaczy że Zayn to chuj. ;) Jak miło ;) świetny rozdział, dziękuje Angie ;* xxx
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, dziękuje! ;)
OdpowiedzUsuńo jeju skskjssj
OdpowiedzUsuńŚwietny *_*
OdpowiedzUsuńO ziemniaczki! Kocham! ☀💚
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńNexttt xD
OdpowiedzUsuńIch sprzeczki wykańczają mnie nerwowo ;)
OdpowiedzUsuńChodź bym chciała , to nie mam pojęcia jak ta sprawa z Seattle się potoczy :(
Ale jakąś tam teze mam :)
Wiec nie zostaje mi nic innego jak czekać na nn :***
Jeeej :3 Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńMatko Harry i tata Tess? Serio xdd haha Wariaty
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńo mój boże!!!!
OdpowiedzUsuńNowy <3 świeetny
OdpowiedzUsuńBoże kocham Aftera <3
OdpowiedzUsuńomg
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńAjdhaajjakkakajj
OdpowiedzUsuńWszystko się znowu pieprzy ehhh :((
OdpowiedzUsuńOmfg przeczytałam i umarłam. Jak zawsze zresztą. ..
OdpowiedzUsuńSuper <3 <3 <3 Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńTo czytamy
OdpowiedzUsuńCzytamy
OdpowiedzUsuńO jezu *-* cuudo
OdpowiedzUsuńwchodze.. Patrze a tu 1 kom! Wmurowalo mnie, jejku niech oni przestana sie klucic, serio ;(
OdpowiedzUsuńO boże kocham i dziękuję że tłumaczysz :**
OdpowiedzUsuńjejku fantastyczny już nie moge się doczekać następnego :********
OdpowiedzUsuńŚwietny <3333333
OdpowiedzUsuńCiekawe czy tessa pojedzie do Seattle :/
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńboże znowu się kłócą czasami się zastanawiam co z uch związkiem jest nie tak
OdpowiedzUsuńNiech wreszcie bd happy... :x
OdpowiedzUsuńO Bosze genailne!! Hdunxjdjssnzhdnskznfkdm dziękuję ze to tlumaczysz! ;*
OdpowiedzUsuńGenialne. Omgdbxjdnjxnsjxndjnjdnxjdndjdnndn czekam na nexta. Ciekawe czy HArry pojedzie czy zostanie omg. Dziękuję za tlumaczenie,;**
OdpowiedzUsuńHarry jak zwykle wszystko zepsuje.
OdpowiedzUsuń(Druga) Natalia J.
Ugh, Zayn, Zayn, taki kutas. Nawet jak go nie ma w rozdziale to mnie wkurza :D
OdpowiedzUsuńNo i Richard. Mimo wszystko, bardzo go lubię.
Jestem bardzo ciekawa rozwinięcia wszystkich wątków.
Świetnie przetłumaczony rozdział :)
Cudowny*.*
OdpowiedzUsuńjejku! zaraz Tessa wyjedzie. ja bym na jej miejscy wybrala Seatlle, jak Harry bd tego wart i dalej siue bd kochali o do sb wrócą :p
OdpowiedzUsuńHa! Harry powoli się przełamuje i coś mi się wydaje, że pojedzie on za Tess do Seattle jak wierny piesek :D (przepraszam za określenie). No i mam nadzieję, że uwolnią się od głupiego Zayna o!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Aaa druga! Zajebisty rozdział! (Właściwie to zwykły ale każdy jest zajebisty hahah)
OdpowiedzUsuńHmmm, ciekawe kiedy mu powie o wyjeździe.
OdpowiedzUsuńOMG świetny! Co do Harry'ego,w pełni rozumiem jego zachowanie, ma prawi być zły, a do tego Tessa próbuje całą winę zrzucić na niego... Pozdrawiam, i czekam na next'a! <3
OdpowiedzUsuńOby sie pogodzili
OdpowiedzUsuńKocham, czekam na następny.
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę wspaniała, że to tlumaczysz x
Och... dziękuje. Kocham to opowiadanie. I nie wiem (po raz kolejny) jak Ci dziękować, że je tłumaczysz xxx
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuper <3 Niech zostanie z Hazz :-)
OdpowiedzUsuńdrugikomentarzniemaczasunaspacje :)
OdpowiedzUsuńPs. rozdział jak zwykle świetny
Paulinka Xoxo
omg kocham to ff, ale sie boje uh
OdpowiedzUsuńDrugikomentarzniemaczasunaspacje
OdpowiedzUsuńPs. Rozdział jak zwykle świetny :)
Paulina Xoxo
Jezu, niech Tessa pojedzie z Harrym do Anglii, przynajmniej będzie daleko od Zayna. XD
OdpowiedzUsuńSUPER <3
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńJeeej ;)
OdpowiedzUsuńTa cała sytuacja mnie z lekka denerwuje. I o co chodziło Soto?
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznie za nowy rozdział :) :***
OdpowiedzUsuńGenialny..omg
OdpowiedzUsuńSmutno jakoś :(
OdpowiedzUsuńHarry to pieprzony egoista!Pff.. Ciekawe o co chodzi prof. Soto. Kurczę, on coś wie..
OdpowiedzUsuńAle dlaczego? Harry nie chce jechac do z nią do Seattle, a ona nie chce jechac z nim do Angli.. Sa jednakowymi egoistami w tej sytuacji i serio nie rozumiem dlaczego kazdy mowi, ze to Harry jest gorszy teraz..
UsuńŚwietny i kocham jak zawszę ! ♥
OdpowiedzUsuńCo ten Zen nawywijał, przepraszam bardzo?
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Tessy i Harrego, bo ich związek to nieustające rozłąki i powroty, mnie by to męczyło. Chciałabym, zeby w końcu skończyli razem tak na dłużej. Ciekawi mnie jak rozwiąże się też sprawa Anglia vs Seattle ;/
OdpowiedzUsuńDzięki za tłumaczenie, kocham was <3
świetny jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ale Tessa jest strasznie irytująca. + dziękuję za tłumaczenie
OdpowiedzUsuńOh Harry, nie :(
OdpowiedzUsuńto się źle skończy jeśli Harry zaczął pić :c
nie, Harry nie pij błagam. jak on sie upije i ją zdradzi to zwariuje... błagam,oby nie odwalił nic głupiego.. czekam na nn...
OdpowiedzUsuńboże oby harry nic nie odwalił po pijaku...
OdpowiedzUsuńJeju... czytam to po angielsku na wattpadzie i polecam. Bedxie soe działo:))
OdpowiedzUsuńCudny i szybko next pls :*
OdpowiedzUsuńBłagam, niech się pogodzą ;(
OdpowiedzUsuńHarry jest niemożliwy! Zauważyłam, że najczęstsze kłótnie wywołuje Harry z powodu Tessy... XD wtf XD haha XD
OdpowiedzUsuńCzekam na next i ze sprawą do Seattle :) Chciałabym aby Tessa tam pojechała :) Nie obchodzi mnie czy z Harrym czy bez, ale chce aby była szczęśliwa :)
świetny jak zawsze
OdpowiedzUsuńAaaa a ♡♡♡♡nie mogłam się już doczekać!! :)
OdpowiedzUsuńO boże ale się dzieje *.*
OdpowiedzUsuńChce już 205
:) spoko rozdział
OdpowiedzUsuńOjskncujbfd
OdpowiedzUsuńsuper rozdział dzieki ze to tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńno fajny no xD :p
OdpowiedzUsuń*o* Czekam na kolejny :3
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Tess pojedzie do Seattle. Mam nadzieje., że nie.! <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam i ciekawa jestem co wyniknie dalej.
UsuńOgólnie denerwuje mnie fakt, że spora część osób marudzi jaki to z Harrego egoista, ponieważ nie chce jechać z Tessą do Seattle. Szkoda, że zapominacie, że Harry chce wyjechać do Anglii i Tessa nie chce z nim lecieć. Mamy 1:1. Jak dla mnie najlepszym wyjściem dla nich jest rozstanie albo wyjazd do jakiegoś innego miejsca, taki kompromis.
Świetny ;)
OdpowiedzUsuńkurde,ciekawe o co chodzi z zaynem/kamila
OdpowiedzUsuńcococo? jeden komentarz? czyli.. jestem 2 o.o cudowny i wgl zgon :3 kc i czekam na next:*
OdpowiedzUsuńswietny jak zawsze. :)
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńjeju idk co myśleć, bo jak Tessa pojedzie do Seattle to zostawi Harry'ego, a on się stoczy, ale też na pewno nie zostanie. Hazz raczej się nie zgodzi pojechać... Może oboje przeprowadzą się do Anglii?
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Hazz zrobi coś głupiego po alkoholu i co z tym profesorkiem...
jezu pogubiłam się xD
czekam na następny ily @ziam__shipper_
Profesorek ma coś do Zayna no no no :D JEstem ciekawa :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tej ich wycieczki :d
OdpowiedzUsuńojojoj, Harry i ojciec Tessy ;o rozdział naprawdę świetny, dziękuje :) nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńomomomomomo <3
OdpowiedzUsuńczekam na next <333
OdpowiedzUsuń~@dont_you_say
Dziękuje !
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że oboje zostaną na miejscu :O
Omg :D Dobrze w sumie, że to nie była aż taka straszna kłótnia jak zazwyczaj...
OdpowiedzUsuńNajwspanialsza!!! :* to ff to moja pierwsza i ostatnia milosc <3
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńJestem zdruzgotana! Ale super i czekam NN ;D
OdpowiedzUsuńOni nie mogą się rozstać :C
OdpowiedzUsuńEhh... brakuje jeszcze tego żeby Harry się upił... Profesor Soto coś wie, mam nadzieję, że wkrótce dowiemy się co.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Świetny ♥
OdpowiedzUsuń