Soundtrack do rozdziału:
• Jason Walker - Seattle
• The 1975 - What Makes You Beautiful (Cover)
• The Fray - Say When
• Mads Langer - The River Has Run Wild
- Wisconsin! - mówi głośno Karen, klaszcząc w dłonie.
- O, mój Boże - prycha Harry, kładąc głowę na oparciu.
- Możesz przestać? Dobrze się bawi - besztam go.
- Texas! - krzyczy Liam.
- Po prostu otwórz drzwi, chcę tutaj wysiąść - dodaje Harry.
- Jak ty dramatyzujesz - droczę się, spoglądając na niego.
- Tak się cieszymy, że będziecie mogli zobaczyć naszą łódkę i domek - mówi
Karen.
- Domek? - pytam.
- Tak, mamy tam mały domek na wodzie. Myślę, że ci się spodoba, Tesso -
podkreśla Karen.
Oddycham z ulgą na myśl, że nie będę musiała spać na łódce tak jak
zakładałam.
- Mam nadzieję, że będzie słonecznie, jak na luty jest bardzo ładnie, jest
nawet lepiej niż w lecie. Może będziemy mogli razem jeszcze tu wrócić? - mówi
Karen, patrząc we wsteczne lusterko.
- Taa - mówimy jednocześnie z Liamem.
Harry przewraca oczami. Najwyraźniej ma zamiar być niezadowolony i
zachowywać się jak dziecko przez resztę drogi.
- Tesso, jesteś przygotowana do wyjazdu do Seattle? Rozmawiałem wczoraj z
Christianem i już nie może się doczekać na twój przyjazd - mówi Ken i czuję na
sobie oczy Harry'ego.
- Będę się pakować jak wrócimy, ale już zapisałam się na zajęcia na nowym
kampusie - mówię mu.
- Ten kampus nie może się równać z moim - droczy się Ken, na co Karen
wybucha śmiechem.
- Nie, tak naprawdę jest w porządku. Jeśli będziesz miała jakieś problemy,
daj mi znać.
- Dziękuję, tak zrobię.
- A propos, zatrudniamy nowego profesora z kampusu w Seattle w
następnym tygodniu, ma zastąpić jednego z naszych wykładowców religii.
- Och, którego? - pyta Liam, patrząc na mnie.
- Soto, tego młodego. To wasz wykładowca, prawda?
- Tak - odpowiada Liam.
- Czemu odchodzi? - pytam.
- Właściwe nie pamiętam, wydaje mi się, że zmienia uczelnię - mówi Ken.
- Bardzo dobrze - zaznacza Liam pod nosem, ale na tyle głośno, że
słyszę to i uśmiecham się do niego.
- Znaleźliście już mieszkanie? - głos Karen jest cichy.
- Nie, miałam już mieszkanie, a przynajmniej tak mi się wydawało, ale
wygląda na to, że kobieta, z którą je załatwiałam zniknęła z powierzchni ziemi.
Było idealne, akurat na moją kieszeń i niedaleko biura - mówię jej.
Chcę dodać, że Harry nie wybiera się ze mną, ale mam nadzieję, że dzięki tej
wycieczce uda mi się zmienić jego zdanie.
- Mam paru znajomych w Seattle, mogę się zorientować czy da ci się załatwić
jakieś mieszkanie przed poniedziałkiem, jeśli chcesz? - proponuje Ken.
- Nie - wtrąca Harry.
- Właściwe bardzo chętnie - spoglądam na niego. - W innym wypadku wydam
fortunę na mieszkanie w hotelu do momentu aż nie znajdę innego miejsca.
- Spokojnie, jestem pewien, że Sandra do niej oddzwoni - mówi Harry.
- Skąd wiesz, jak ma na imię? - pytam go.
- Co? – mruga. - Mówiłaś je jakieś sto razy.
- Och - kładzie rękę na moim udzie, ściskając je łagodnie.
- Daj mi znać, jeśli będziesz chciała, żebym do kogoś zadzwonił - powtarza
Ken.
- Dziękuję.
- Więc co powiecie na ‘Co ja widzę’? - zwraca się do nas Karen.
- Właśnie, Harry, co powiesz na ‘Co ja widzę’? - uśmiecha się
złowieszczo Liam.
- Może nie, mam teraz czas drzemki, ale jestem pewien, że Tessa i Liam z
przyjemnością zagrają - Harry opiera się głową o moje ramię, a ręce owija wokół
mojego brzucha. Publiczne czułości sprawiają, że czuję wewnętrzne ciepło i
uśmiecham się sama do siebie.
Pamiętam gdy było tak, że Harry trzymał mnie za rękę tylko i wyłącznie pod
stołem na obiadach w domu swojego ojca, a teraz nawet nie wygląda na przejętego
tym, że przytula mnie przy swojej rodzinie.
- Dobra! Ja zacznę, moim małym okiem widzę... coś.... niebieskiego! -
piszczy Karen.
Harry chichocze cicho, udając, że śpi.
- Koszula Kena - szepcze i ściska mnie jeszcze mocniej.
- Ekran nawigacji? - zgaduje Liam.
- Nie.
- Koszula Kena? - pytam.
- Tak! Tesso, teraz twoja kolej - uśmiecha się Karen.
Za bardzo się ekscytuje tymi tandetnymi grami, ale jest zbyt kochana, bym
jej odmówiła.
- Okej, widzę coś... - spoglądam w dół na Harry'ego. - Czarnego.
- Dusza Harry'ego - żartuje Liam, a ja wybucham śmiechem.
Harry otwiera jedno oko i pokazuje Liamowi środkowy palec.
- Zgadłeś - chichoczę, nabijając się z Harry'ego jeszcze bardziej.
- Dobra, większość z was może się zamknąć, żebym wraz ze swoją czarną duszą
mógł trochę pospać - mówi z zamkniętymi oczami.
Parę minut później oddech Harry'ego zmienia się na ciężki i zaczyna
delikatnie chrapać przy mojej szyi. Mamrocze przez chwilę, po czym zsuwa się
niżej opierając głowę na moich kolanach z rękami wokół mojej talii. Liam leży
na środkowym siedzeniu przyłączając się we śnie do Harry'ego.
Po zbyt długiej grze w ‘Co ja widzę’, Karen w końcu też zasypia, a ja
delektuję się ciszą i patrzę przez okno.
- Już jesteśmy blisko, jeszcze tylko parę mil - informuje mnie Ken.
- Okej - mówię i przeczesuję palcami włosy Harry'ego.
Jego powieki lekko drgają w odpowiedzi na mój dotyk, ale się nie budzi. Biegnę
palcami po jego plecach, powoli, obserwując go jak spokojnie śpi, jego ręce
ciasno owijają się wokół mojego ciała. Ken wjeżdża w małą uliczkę, po której
obydwu stronach rosną wielkie sosny.
- Nasza kabina jest zaraz nad wybrzeżem - tłumaczy Ken.
Patrzę przez okno, gdy skręcamy w inną uliczkę i moim oczom ukazuje się
wybrzeże. Jest piękne, błyszcząca niebieska woda obija się o brzeg. Nie jestem
w stanie sobie wyobrazić jak pięknie musi tu być w lecie, teraz trawa jest
brązowa, nieżywa od ciężkiej waszyngtońskiej zimy, a ulice wyglądają na całkiem
opustoszałe.
- Jesteśmy - chwilę później mówi Ken, wjeżdżając na długi podjazd.
Przed nami ukazuje się ogromna, drewniana kabina. Dla Stylesów ‘mały
domek’ znaczy zdecydowanie coś innego niż dla mnie. Jest dwupiętrowy,
zrobiony z wiśniowego drewna, a biała, niska weranda rozciąga się wokół całego
parteru.
- Harry, obudź się - przebiegam palcem wskazującym po jego podbródku.
Jego oczy się otwierają i mruga nerwowo, zbity z tropu, po czym siada i
ociera oczy dłońmi.
- Kochanie, jesteśmy - Ken mówi do swojej żony, na co podnosi głowę, zaraz
za nią Liam.
Harry przenosi nasze bagaże do środka, a Ken pokazuje mu drogę do naszego
pokoju. Idę za Karen do kuchni, a Liam zabiera swoje torby do siebie.
Sakralny styl sufitu w salonie, pojawia się również w kuchni, lecz w
mniejszej skali. Pomieszczenie to jest mniejsze, ale równie piękne co w ich
domu.
- Ten domek jest piękny - zachwalam.
- Dziękuję ci, kochana, miło jest mieć tu wreszcie towarzystwo - uśmiecha
się Karen, po czym otwiera lodówkę.
- Dziękuję, że nas zaprosiliście.
- Uwielbiamy mieć was blisko, nigdy bym nie pomyślała, że Harry będzie z
nami na wycieczce rodzinnej, wiem, że to krótka wycieczka, ale to wiele znaczy
dla Kena - mówi łagodnie, upewniając się, że tylko ja to słyszę.
- Ja też się cieszę, że przyjechał, myślę, że będzie mu się tu podobało -
mówię jej, mając nadzieję, że jeśli te słowa zostały wypowiedziane, spełnią
się.
- Będę za tobą tęsknić, gdy wyjedziesz do Seattle, nie spędziłam wiele czasu
z Harrym, ale za nim też będę tęsknić - mówi, kładąc rękę na mojej dłoni.
- W dalszym ciągu będę wpadać, to tylko parę godzin - zapewniam ją, siebie
tak naprawdę.
Ja też będę za nią tęsknić i za Kenem. Nie pozwalam sobie myśleć o
zbliżającym się wyjeździe Liama. Nawet pomimo tego, że wyjeżdżam do Seattle,
zanim on przeprowadza się do Nowego Jorku, nie jestem gotowa na to, by był tak
daleko ode mnie. Będąc w Seattle, będę przynajmniej w tym samym stanie. Nowy
Jork jest daleko, za daleko.
- Mam nadzieję, jeszcze jak Liam wyjedzie będę taka zagubiona, jestem matką
od prawie dwudziestu lat, a teraz on będzie po drugiej stronie kraju - zaczyna
się rozklejać.
- Wybacz mi, jestem po prostu z niego taka dumna - muska palcami swoje oczy,
zatrzymując łzy. - Może moglibyście przejść się we trójkę do sklepu na końcu
ulicy, gdy Ken będzie przygotowywał łódź.
- Tak, pewnie, że możemy - mówię, gdy trzech mężczyzn wchodzi do pokoju.
- Zostawiłem torby na łóżku, żebyś mogła je rozpakować, wiem, że zrobiłbym
to nie tak jak potrzeba - mówi mi Harry.
- Dzięki - jestem wdzięczna, że nie próbował rozpakowywać naszych rzeczy.
Uwielbia wpychać rzeczy na półki, a doprowadza mnie to do szaleństwa.
- Powiedziałam Karen, że pójdziemy do sklepu, gdy twój ojciec będzie
przygotowywał łódź - mówię mu.
- Okej - wzrusza ramionami.
- Ty też - odwracam się w stronę Liama, a on kiwa na to głową.
- Liam wie gdzie to jest, zaraz na końcu ulicy. Możecie się przejść, albo
wziąć samochód, kluczyki wiszą przy drzwiach - mówi Ken.
Pogoda jest dziś łagodna, słońce powoduje, że jest dużo cieplej niż powinno
być o tak wczesnej porze roku. Postanawiamy iść na piechotę do małego
sklepiku i czuję się całkiem dobrze w jeansach i koszulce z krótkim rękawem.
Niebo jest czysto niebieskie, daje się słyszeć jak fale obijają się o brzeg i
czuć sól w powietrzu za każdym razem, gdy zawieje wiatr.
- To miejsce jest takie ładne, jakbyśmy byli w naszym własnym świecie -
mówię do nich.
- Jesteśmy, nikt nie chce przychodzić na jebaną plażę w lutym - komentuje
Harry.
- Cóż, ja myślę, że jest przyjemnie - nie zwracam uwagi na jego podejście.
- W każdym razie - Liam patrzy na Harry'ego, który kopie kamienie wzdłuż
żwirowej drogi. - Danielle ma przesłuchanie do małego przedstawienia
teatralnego w tym tygodniu.
- Naprawdę? - uśmiecham się.
- Taa, jest bardzo podekscytowana. Mam nadzieję, że się dostanie.
- Czy ona przypadkiem dopiero co nie zaczęła szkoły? Dlaczego mieliby dać
rolę żółtodziobowi? - głos Harry'ego jest spokojny, rozmyślający.
- Harry.
- Daliby jej rolę, bo pomimo tego, czy jest niedoświadczona czy nie,
jest wspaniałą tancerką i trenowała balet przez całe swoje życie - odpala Liam.
- Nie wkurzaj się, tak tylko mówię.
- Więc nie mów, jest utalentowana i dostanie tę rolę - Liam broni swoją
ukochaną.
- Dobra, kurde.
- To miło, że ją wspierasz - uśmiecham się do Liama, próbując rozluźnić
napięcie między nimi.
- Zawsze ją będę wspierał, nie ważne co zrobi. Właśnie dlatego przeprowadzam
się taki kawał drogi do Nowego Jorku - Liam spogląda na Harry'ego, na co ten
zaciska zęby.
- Więc tak ma wyglądać ta wycieczka? Uwzięliście się na mnie obydwoje?
Dajcie mi w takim razie spokój i tak już od początku nie chciałem tu
przyjeżdżać - wyrzuca Harry.
Cała nasza trójka zatrzymuje się, a ja i Liam obydwoje zwracamy się do
Harry'ego.
- W takim razie nie powinieneś był przyjeżdżać, dużo lepiej byśmy się bawili
bez ciebie i twojego szorstkiego nastawienia - moje oczy się rozszerzają na
surową odpowiedź Liama i czuję potrzebę obrony Harry'ego, ale postanawiam
milczeć.
Liam ma rację, w większości. Harry nie powinien stawiać sobie za cel
zrujnowania naszej wycieczki, pokazując swoje humory zupełnie bez powodu.
- Słucham? To ty masz jakiś problem, bo powiedziałem, że twoja dziewczyna
jest żółtodziobem.
- Nie, zacząłeś być dupkiem już w samochodzie - mówi Liam.
- Taa, bo twoja mama nie mogła przestać śpiewać do każdej kurewskiej
piosenki w radio i wykrzykiwać nazw stanów, gdy ja próbowałem spać - głos
Harry'ego się podnosi.
Staję między nimi, gdy Harry próbuje zrobić krok w stronę Liama. Liam bierze
głęboki oddech i gapi się na Harry'ego, wyzywając go.
- Moja mama chce mieć pewność, że wszyscy dobrze się bawią!
- Cóż, więc może powinna... - zaczyna Harry.
- Przestańcie, nie możecie się cały czas tak kłócić. Nikt tego nie wytrzyma,
więc proszę po prostu przestańcie - błagam, nie chcąc wybierać między wzięciem
strony mojego najlepszego przyjaciela lub chłopaka.
- Okej - wzdycha Liam.
- Dobra - prycha Harry.
Prawie się śmieję, patrząc jak zachowują się jak bracia, pomimo, że z całych
sił nie chcą tego pokazać.
Resztę drogi przemierzamy w milczeniu, nie licząc odgłosu butów Harry'ego
uderzających o kamienie i cichego nucenia Liama. Lista Karen była dłuższa niż
mi się wydawało i opuszczamy sklep z niezliczoną liczbą toreb w rękach.
- Co masz zamiar ubrać na łódkę? - pytam Liama, gdy idziemy w górę podjazdu
do kabiny.
- Krótkie spodenki, tak myślę. Teraz jest ciepło, ale pewnie będę musiał wziąć bluzę.
- Och - szkoda, że nie jest cieplej, mogłabym wtedy ubrać strój kąpielowy. Nawet takiego nie mam, ale na samą myśl o kupowaniu go z Harrym, uśmiech pojawia się na mojej twarzy.
Już go sobie wyobrażam, jak mówi zboczone słówka, pewnie skończyłby w przebieralni razem ze mną.
Nie wydaje mi się, że bym go powstrzymała.
Muszę przestać myśleć o tych rzeczach, szczególnie gdy Liam mówi o pogodzie, a ja muszę wyglądać jakbym go słuchała.
- Łódź jest niewyobrażalna, jest taka wielka - mówi Liam.
- Och - wzdrygam się.
Teraz gdy jesteśmy bliżej łódki moje nerwy zaczynają przejmować nade mną kontrolę. Rozpakowujemy zakupy. Mówiąc 'my', mam na myśli siebie i Liama. Harry zniknął w sypialni.
- Jest dość drażliwy, jeśli chodzi o rozmowy o Seattle, w dalszym ciągu nie zgodził się żeby jechać, prawda? - pyta Liam.
Oglądam się po pokoju, by upewnić się, że nikt nas nie słyszy.
- Nie, nie zupełnie - przygryzam dolną wargę z zażenowaniem.
- Nie łapię tego, co jest takiego złego w Seattle, że nie chce z tobą jechać? Czy on ma tam jakąś historię?
- Nie, przynajmniej nic o tym nie wiem - przychodzi mi na myśl list Harry'ego, ale nie pamiętam, żeby wspominał coś o Seattle, ale w końcu mógł je zataić.
Mam nadzieję, że nie. Nie jestem gotowa na kolejne niespodzianki.
- Musi być jakiś powód, bo przecież on nawet nie może iść bez ciebie do łazienki. Nie mogę sobie wyobrazić, że nie przeszkadza mu to, że wyprowadzasz się bez niego. Myślałem, że zrobi wszystko, żeby zatrzymać cię przy sobie, dosłownie wszystko - wyolbrzymia Liam.
- Ja też - wzdycham, nie mając pojęcia dlaczego Harry musi być taki uparty.
- I chodzi beze mnie do łazienki - nabijam się.
- Rzadko, pewnie zainstalował kamerę na twojej bluzce, by cię móc śledzić - śmieje się razem ze mną.
- Kamery to nie moja działka, jestem bardziej za naturalnym badaniem tropów - głos Harry'ego powoduje, że podskakuję w miejscu i spoglądam za siebie, by zobaczyć go opierającego się o framugę drzwi od kuchni.
- Dzięki, że pomogłeś mi udowodnić swoją tezę - mówi Liam, na co Harry chichocze cicho, kręcąc głową.
Wygląda, że jest w lepszym nastroju, dzięki Bogu.
- Gdzie jest ta łódź? Nudzi mnie już słuchanie, jak mnie obgadujecie.
- Nie obgadywaliśmy, to tylko żarty - mówię mu i podchodzę do miejsca, w którym stoi.
- Spoko, też tak robię, gdy nie ma cię w pobliżu - mówi drocząc się, ale nic na to nie poradzę, że wyczuwam nutkę powagi za tymi słowami.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
narazie spokojnie
OdpowiedzUsuńdo czasu XD
Cudowne :))))
OdpowiedzUsuńaaaa pierwsza! zajebisty rozdział ♥/ domczix
OdpowiedzUsuńNie do końca ;)
Usuńomg
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper , eh ciekawe co dalej będzie z H i T , jak pojedzie do Seattle , może Harry tez pojedzie ? ;)
OdpowiedzUsuńMoże twoje spacje przed znakami interpunkcyjnymi pojadą razem z nimi? :) Przepraszam, ale nie mogę na takie rzeczy patrzeć.
UsuńAleee super.rozdział. Xdd
OdpowiedzUsuńPierwsza! Kocham <3
OdpowiedzUsuńPIERWSZA ?? POZDRAWIAM MAME I TATE XD
OdpowiedzUsuńOMG kocham <3 mam nadzieje że Harry wyjedzie z Tessą...
Cudo *.* boje się o Hessę :/
OdpowiedzUsuńcholera, mysle ze ostatnie slowa Harrego nie sa zartem i sie o to pokluca..
OdpowiedzUsuńAwww cudo kc kc ~Olcia
OdpowiedzUsuńRany! Dopiero 9 komentarzy! Pierwszy raz jestem świadkiem takiej ilości xd idę czytać. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKosssiammm
OdpowiedzUsuńHarry to jednak głupek -,- Co mu się stanie jak pojedzie z Tessą? Jeśli mu się nie spodoba, to wróci. Proste! -,-
OdpowiedzUsuńTo Harry tego nie zrozumiesz xd
Usuń<3 boski rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Hessa Forever ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie że Zayn z Harrym kombinują zeby Tessa nie pojechała do Seatel i znaja tą babe ktora nie odbiera od Tess w sprawie mieszkania.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡
OdpowiedzUsuńKiedy next?? <3
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! <3
OdpowiedzUsuńNiech Harry jedzie z Tessą do Seattle!!! :*
Hazz się trochę wyklepał z tą rozmową :D
Szykuje się kolejna kłótnia :***
Ooo teraz spokojnie a później bum i tsunami
OdpowiedzUsuńMiałyście rację Hazza wpierdolił się w sprawę mieszkania!!! Zajebisty rozdzial
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuńCudny <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńDługi Super Rozdział . Coś sądzę że Harry kręci , może nawet zdradza Tesse ? Nie no az tak zle to chyba nie moze byc . Ale napewno cos kreci xd Niech będzie czerwona czcionka z łodzi . kc za to że tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńsuperancki rozdział! Mam nadzieje że Harry pojedzie do tego Seatlle! Dzieekuje za rozdział!
OdpowiedzUsuńRozdział świetnie przetłumaczony, czekam na następny. Mam pewne obawy co może być dalej ale zauważając pewne powtarzające się zachowania mam przeczucie że to się bardzo dobrze skończy.
OdpowiedzUsuńJejuuu nie zostawiaj mnie z niewyjaśnionym końcem .. harry teraz ma już plan i niedługo się z tym ujawni i na tej wycieczce też się coś na pewno zdarzy ciekawego
OdpowiedzUsuńChce już następny rozdział ♥
uwielbiam każde rozdziały, a po każdym czuje niedosyt :) nie mogę się doczekać kolejnego! :)
OdpowiedzUsuńKocham cie, tlumacz jak najszybciej...
OdpowiedzUsuńTaka cisza przed burzą w kolejnym rozdziale bd jakas afera xD
OdpowiedzUsuńNiech już będzie kolejny rozdZiał
OdpowiedzUsuńZran Tesse, a mój but, który wsadze ci w tyłek wyjdzie ci buzią Harry. XDD super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCudo *O* Rozwaliły mnie te reakcje Hazzy w samochodzie na "rodzinne zabawy" XD Te FF jest boskie ^^ Dzięki ,że to tłumaczycie ,po prostu was za to kocham <3
OdpowiedzUsuńYhy yhy ! Czekaam na neexta
OdpowiedzUsuńCzemu wydaje mi się ze Harry i tak skończy w końcu w Seattle? XD
OdpowiedzUsuńawwwwwwwwwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńZajebisty zresztą jak każdy inny :* już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńa co jeżeli Harry dzwonił do tej Sandry czy jak jej tam, żeby załatwiła większe mieszkanie, bo on też jedzie?!
OdpowiedzUsuńHarry coś kręci, knuje...robi coś co może się nie spodobać Tess lub tez na odwrót.
OdpowiedzUsuńNo nic pozostaje mi tylko czekać na następny rozdział :)
Pozdrawiam ;*
Czekam na kolejny rozdzial... o dziwo w tym wszystko bylo w kiare spokojne...
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :) szkoda ze takie krótkie..
OdpowiedzUsuńNext ! <3
OdpowiedzUsuńjeeeeeeeny
OdpowiedzUsuńOhhh mialam isc spac a tu taka niespodzianka na dobranoc. Swietneeeee czekam na next xx
OdpowiedzUsuńIDEALNE
OdpowiedzUsuńSLODKIE I ALL *0*
Super *.*
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńC U D O W N E *-*
OdpowiedzUsuńMega
OdpowiedzUsuńMyślałam że będzie jakaś drama xd
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział jak zawsze.
OdpowiedzUsuńdziękuję za tłumaczenie xx
świetny rozdział xx
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tlumaczenie i czekam na następny ;*
super
OdpowiedzUsuńuoijsfukwejghfdxrugbsuirbguisuhgbksuirhgiurshrkuuhgruihreui JA UMIERAM! KURWA, NIECH ON Z NIĄ POJEDZIE! ONI SĄ TACY MILI I WGL, POWINIEN SIĘ ZACHOWAĆ! KURWA NO, UGH DOBRA! ŚWIETNY ROZDZIAŁ :)
OdpowiedzUsuńMalu
Awwwwwwww! Super, czekowam se na next'a <3
OdpowiedzUsuńBoże jest cudowny! Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne, mam nadzieję że zostaną oboje a tessa w końcu skończyła znajomość z zaynem
OdpowiedzUsuń"czarna dusza" xd przecież Harry słyszał jak Tessa mówi że zrobi wszystko aby z nią pojechać. Ciekawe co sobie pomyślał
OdpowiedzUsuńJejkaa ... cudownyy jestem ciekawa co będzie się działoo dalej! <333
OdpowiedzUsuńOn ją obgaduje? rozdział super! jest niesamowity i taki jakis inny.. ;D Harry jak zwykle ma swoje humorki jak kobieta w ciąży lub jakby miał okres noo ;D
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział XD
OdpowiedzUsuńuwielbiam te rozmowy Harry'ego i Liam'a <3
i zgaduję, że profesor Soto przenosi się 'PRZYPADKIEM' do Seatle hahahah
teraz Harry na pewno się przeprowadzi razem z Tess XD
i jestem pewno, że to Harry odwołał tą całą Sandrę hahaha
ale OK, choć się tak zachowuje to i tak go kocham <333
AAAA! Świetny rozdział XD
OdpowiedzUsuńboje się xd jest spokojnie... za spokojnie xd
OdpowiedzUsuńidealny ♥
OdpowiedzUsuńHarry rozmawiał z Sandrą? nogdy nie słuchałam z piosenkami i dziś na WMYB wyłaczyło mi się ii juz nie wlaczyłam :P
OdpowiedzUsuńzajebisty czekam na następny *-*
Bosh czy Heri musi być oschły i uparty:) czekam na nexta:)
OdpowiedzUsuńO boże hehed shdhrchrf ja chce juz następny rozdziale °…°
OdpowiedzUsuńcudo, czekam na next
OdpowiedzUsuńbtw tessa i liam mnie wkurwiaja ale ok/ zona hazzy
kurwa pierdzielnienty boże matko z kalkuty cholerna huj jezus
OdpowiedzUsuńkocham ♥
czekam na nastemny
ooooooooooooooooooooooooooooooooo
OdpowiedzUsuńOMFG!!!♥♥♥♡♡♡♥♥♥<3 kocham teen blog powinna Autorka napisać książkę y pewnością bym kupiła♥♥♡♡♡♥♥<3<3;*
OdpowiedzUsuńŚwietny, niezbyt chciało mi się wcześniej komentować rozdziały, bo taki leń ze mnie ,ale tym razem musiałam się przełamać, nie mogłam tego tak pozostawić. Od tej pory chyba będę komentować każdy rozdział, bo wiem ile pracy w tłumaczenie jego trzeba włożyć... piszę z anonima, ale co jak co nie jest najgorzej, prawda?! :)
OdpowiedzUsuńBoję się że Hazz coś kombinuję
OdpowiedzUsuńjakos wyjatkowo spokojnie :D ale to dobrze :)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny x
Mega :-) Akcja się kręci. Ciekawe jak to wszystko potoczy się dalej. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńEmocje Harry cos knujeee, tylko muszę rozgryźć co ;>
OdpowiedzUsuńdziękuje ❤️
D./
Mam nadzieję że Tess wybaczy mu za to że zadzwonił do Sandry, bo pewnie to zrobił znając jego. To by wyjaśniało czemu wyczyścił rejestr połączeń.
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuńJa pierdole Hazz kurwa namieszałeś jej z mieszkaniem
OdpowiedzUsuńWiesz jak ona sie w kurwi
Chcesz zeby było dobrze a z czymś takim na sumieniu nie ma bata zeby tak było
Nosz kurwa jestem pewna ze sie cos zjebie
Ja pierdole Harry co ty jeszcze ukrywasz
Świetne
OdpowiedzUsuńja chce już sytuacje pomiędzy hessą na łodzi haha ^^
Harry musi się z nią przeprowadzić.... jeju świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńHhaha kocham to! <3
OdpowiedzUsuńŚwietne :-)
OdpowiedzUsuńO boże z tym rejestrem to jesteś genialna! (Osoba. Powyżej) już się nie mogę doczekać nexta
OdpowiedzUsuńZastanawiam kiedy Tessa domyśli się co stało z jej mieszkaniem w Seattle.
OdpowiedzUsuńSuper 💜
OdpowiedzUsuńJej :)
OdpowiedzUsuńRozdziały są zawsze takie idealne i dopracowane :D
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
<3
awwwwwwww *__*
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem oni niedługo ze sb zerwą.! Bo tessa dowie się coś złego o Harrym, albo on nie.przeprowadzi się do Seattle, albo coś..
OdpowiedzUsuńSwietny jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńon jest straszny mogło by być miło to on musi wariować
OdpowiedzUsuńKocham 💖
OdpowiedzUsuń