Soundtrack do rozdziału:
• Andrew Garcia - Clarity (Cover)
• Taylor Swift - Tell Me Why
• Jayme Dee - Wrecking Ball (Cover)
Tessa's POV:
Nie wierzę, że Harry miał czelność oskarżać mnie o próby zajścia w ciążę. Nawet wspomnieć, że jest malutka szansa, że mogłabym nam to zrobić. Wszystko szło wspaniale, naprawdę niesamowicie w tej wannie z hydromasażem dopóki nie wspomniał o gumce. Powinien po prostu wyjść z wody i wziąć jedną. Wiem, że ma ich stos w walizce. Widziałam jak je pakuje zaraz po tym jak starannie zapakowałam nasze bagaże.
Zapewne był sfrustrowany całą tą sprawą związanym ze Seattle. Przesadził, może ja też.
Ze względu na moją irytację wobec niegrzecznym uwag Harry'ego i zrujnowanie... naszego momentu w jacuzzi, potrzebuję gorącego prysznica. Moment później woda zaczyna spływać po moim ciele, rozluźnia spięte mięśnie. Sięgam po szampon.
Tak bardzo się spieszyłam, by się od niego oddalić, że zapomniałam swojej kosmetyczki, super.
- Harry? - wołam, ale wątpię, żeby usłyszy mnie przez strumień wody. Na wszelki wypadek odsuwam zasłonę prysznicową, wyczekując go.
Kiedy nie pojawia się w drzwiach parę sekund później, sięgam po ręcznik na wieszaku i owijam go wokół mojego ciała. Gdy dochodzę do walizki, która leży na łóżku, słyszę głos Harry'ego.
- Masz jakiekolwiek inne puste mieszkania do zapełnienia? - mówi.
Czy on próbuję pomóc załatwić mi apartament?
Jestem w szoku, jak i podekscytowana na tę myśl, nareszcie przystał na pomysł z Seattle i zamierza mi pomóc, zamiast stać przeciwko mnie. Przynajmniej raz.
Podążam cicho przez drewnianą podłogę. Uważam, bym nie została przyłapana na moim podsłuchiwaniu.
- Sprawiłeś, że odniosłam wrażenie, że twoja przyjaciółka Tessa nie jest kimś, komu powinnam chcieć nająć mieszkanie. Skoro nie może mi zapłacić, ja nie mogę wynająć jej miejsca zamieszkania - mówi kobieta po drugiej strony linii.
Że co?
To o to chodzi?
Nie mógłby, przecież.
- Właśnie o to chodzi... ona nie jest taka zła, jak ją przedstawiłem, właściwie to nigdy nie zniszczyła żadnych mieszkań ani nie wyjechała bez płacenia - mówi, a mój żołądek się wywraca.
On to zrobił.
- Ty chory, samolubny draniu - to pierwsze słowa, jakie przychodzą mi na myśl.
Automatycznie się do mnie odwraca, jego twarz blednie, a usta szeroko otwierają. Telefon upada na podłogę.
- Halo? - głos Sandry rozbrzmiewa przez głośnik, a on sięga po komórkę, by ją uciszyć.
- Jak mogłeś? Jak mogłeś to zrobić? - złość przemawia przeze mnie.
- Ja... - zaczyna.
- Nie! Nawet nie marnuj czasu na wymyślaniu wymówki. Co, do cholery, sobie myślałeś? - z furią przechodzę przez drzwi do sypialni.
- Tesso, posłuchaj mnie - mówi.
Posłuchać go?
- Nie! To ty mnie posłuchaj, Harry - mówię przez zęby, staram się utrzymać niski ton mojego głosu. - Mam dosyć tego. Mam dosyć tego, że sabotujesz wszystko, co nie kręci się wokół ciebie - krzyczę, zaciskają ręce po bokach w piąstki.
- To nie tak, ja...
- Zamknij się! Zamknij się, do diabła. Jesteś taki samolubny, arogancki, jesteś po prostu... ugh! - nie mogę racjonalnie myśleć, słowa wypływają w złości, wymachuję rękoma w powietrzu.
- Nie wiem, co sobie myślałem, właśnie próbuje to naprawić.
Nie powinnam być zaskoczona, że to Harry stał za zniknięciem Sandry. Nie wie, kiedy przestać wtrącać się w moje życie, karierę. Mam tego dość.
- Dokładnie, to jest to, o czym mówię. Zawsze coś robisz, zawsze coś ukrywasz, zawsze znajdujesz sposoby, by kontrolować każdą cząstkę mojego życia, którą robię i nie mogę tego już dłużej znieść! To za dużo - nie mogę nic na to poradzić, ale chodzę w tę i z powrotem, a Harry patrzy na mnie uważnie.
- Mogę znieść to, że jesteś nadopiekuńczy. Mogę znieść to ciągłe wdawanie się w bójki. Cholera, nawet mogę znieść, że przez połowę czasu jesteś dupkiem, bo w głębi serca wiem, że robisz to dla mojego dobra, ale nie tym razem. Próbujesz zrujnować moją przyszłość, a ja na to nie pozwolę.
- Przepraszam.
- Ty zawsze, kurwa, przepraszasz. To jest zawsze to samo bagno. Robisz coś, ukrywasz, ja płaczę, ty przepraszasz i bam! Wszystko jest wybaczone, nie tym razem - rozglądam się za czymś, na czym mogłabym wyładować swoją złość, mam ochotę uderzyć Harry'ego w twarz. Zamiast tego chwytam poduszkę z łóżka i rzucam ją na podłogę.
To nie wystarcza, by zaspokoić gniew kipiący we mnie, ale czułabym się jeszcze gorzej, gdybym zniszczyła coś Kenowi lub Karen.
To bardzo wyczerpujące, nie mam pojęcia, ile jeszcze wytrzymam zanim się złamię.
Pieprzyć to. Nie mogę się złamać. Mam dosyć tego załamywania się, to wszystko co kiedykolwiek robię. Potrzebuję pozbierać moje własne kawałki, starannie je uporządkować i ukryć je z dala od Harry'ego, aby stanąć na nogi, ponownie.
- Mam już dość tego niekończącego się cyklu, mówiłam ci, ale ty nie słuchałeś. Znajdujesz kolejne sposoby, aby ciągnąć ten cykl, a ja jestem wykończona. Jestem tak cholernie wykończona! - rzucam inną poduszkę na podłogę.
Nie wiem czy kiedykolwiek byłam tak zła na niego. Tak, zrobił gorsze rzeczy, ale to przekracza wszelkie granice. Wcześniej nie byliśmy w takim punkcie, w miejscu, gdzie myślałam, że skończył z ukrywaniem rzeczy i myślałam, że zrozumiał, że nie powinien mieszać w mojej karierze.
- Masz już mnie dość? - pyta, jego głos jest chwiejny.
- Czy to powiedziałam?
Zawsze zakłada, że wszystko jest gorsze i szczerze to jest jeszcze bardziej frustrujące.
- Powiedziałaś, że masz dość - jego głos się łamie.
Nie wiem czym rzeczywiście tak jest, powinnam mieć dość, ale wiem, że lepiej jak teraz mu odpowiem.
- Powiedziałam, że jestem wykończona tym cyklem, jestem tak cholernie wyczerpana i nie mogę tego wytrzymać. Nie mogę tak dłużej! Miałeś zamiar pozwolić wyjechać mi do Seattle bez kąta do zamieszkania, tylko po to, by zmusić mnie, żebym nie jechała - normalnie bym płakała i wybaczyła mu pocałunkiem, ale nie tym razem.
Stoi przede mną w ciszy, a ja biorę głęboki oddech, oczekując, by moja złość się zmniejszyła, ale tak nie jest. To rośnie i rośnie aż dosłownie wpadam w furię. Chwytam resztę poduszek, wyobrażając sobie, że są to szklane wazony, które faktycznie tłuką się o podłogę, zostawiając bałagan, który ktoś inny musi posprzątać. Problemem jest, że to ja byłabym tą sprzątaczką, nawet by mnie nie oszczędził.
- Idź stąd! - krzyczę na niego.
- Nie, przykro mi, dobra? Ja...
- Idź stąd, do cholery. Teraz - spluwam, a on patrzy na mnie, jakby nie wiedział kim jestem, może nie ma pojęcia.
Opuszcza pokój, a ja trzaskam za nim drzwiami, po czym wychodzę na balkon. Siadam na wiklinowym krześle i patrzę się na wodę, próbując się uspokoić, zanim powiem mu coś jeszcze gorszego.
Żadne łzy nie przyszły, tylko wspomnienia. Wspomnienia i żale.
Harry's POV:
Nie wiem, gdzie mam się, kurwa, podziać, ale wiem, że to nie jest najlepszy pomysł, by wrócić i sprawić, że będzie jeszcze bardziej wkurzona.
Wiem, że jest wykończona. Widzę to po jej twarzy za każdym razem, kiedy coś spieprzę. Bójka z Zaynem, kłamstwa na temat wydalenia, każdy wykroczenie ma na nią katastrofalny wpływ. Myśli, że tego nie dostrzegam, ale to nieprawda.
Dlaczego ustawiłem Sandrę na tryb głośnomówiący? Gdybym tego nie zrobił, mógłbym naprawić to bagno i powiedzieć jej o moim błędzie, a ona by nie była taka wkurzona.
To prawda, to moja natura. Biorę zamach na ścianę obok schodów.
- Kurwa! - to nie jest regips, tylko prawdziwe drewno i zapomniałem jakie jest twarde.
Zaciskam w pięść drugą rękę i powstrzymuję się od ponownej, idiotycznej reakcji. Dobrze, że nie rozdarłem skóry, oczywiście jestem poobijany, ale to nic nowego.
'Mam już dość, tego niekończącego się cyklu, mówiłam ci, ale ty nie słuchałeś.'
Zeskakuję ze schodów i rzucam się na kanapę z takim temperamentem jak dziecko. Może to prawda, jestem pieprzonym dzieckiem. Ona to wie, ja to wiem, wszyscy cholerni ludzie to wiedzą. Powinni umieścić taki nadruk na mojej koszulce.
Powinienem po prostu tam pójść i spróbować się ponownie wytłumaczyć, ale szczerze jestem lekko przerażony. Nigdy wcześniej nie widziałem jej takiej wkurzonej. Więcej klęła przez te trzy minuty niż przed ten cały czas, od kiedy ją spotkałem. Podejrzewam, że gdyby nie byłoby tych poduszek, zapewne by mnie uderzyła. Cholernie na to zasługuję.
Już dawno mógłbym zakończyć tę dupną wycieczkę, gdyby Tessa mnie do niej nie zmusiła. Nie chciałem tutaj nawet przyjechać za pierwszym razem.
Łódź wydawała się w porządku...
Ogólnie ta cała podróż była jakąś bzdurą, a teraz, kiedy jest na mnie wkurzona, nic tutaj mnie nie trzyma.
Z wyjątkiem przypadków, kiedy zobaczyłem, że może być dobrze. Nie wyszło i tym razem, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, że spartaczyłem z jej apartamentem w Seattle, ale jestem zrozpaczony, by mnie nie opuściła. Wiem, co się wydarzy się w tym mieście i to nie wróży dobrego końca.
Gapię się w sufit, nie do końca pewien, co mam zrobić. Nie mogę tak po prostu tutaj siedzieć, ale wiem, że jakbym poszedł na górę, Tessa jeszcze bardziej by się wściekła.
Pójdę na spacer, to jest to, co robią normalni ludzie, gdy są wkurzeni.
Bez uderzenia w ściany i niszczenia czegokolwiek.
Musze się przebrać, zanim cokolwiek zrobię. Gdybym nie był tak bardzo zmieszany zachowaniem Tessy, bardziej bym się przejął co mam zrobić.
Drzwi od pokoju Liama są otwarte i od razu wywracam oczami. Jego ciuchy są starannie ułożone łóżku. Musiał mieć już zaplanowane, gdzie wszystko umieścić, zanim jeszcze Karen i mój ojciec umieścili go w sąsiedniej kabinie.
Grzebię w jego rzeczach, desperacko szukając czegoś co nie ma kołnierza. W końcu znajduję zwykłą, niebieską koszulkę i parę czarnych dresów. Jak pięknie, kurwa.
Teraz stosuję zasadę dzielenia się ciuchami z Liamem. Mam nadzieję, że złość Tessy nie potrwa zbyt długo, a teraz nie wiem, co mam ze sobą począć. Nie spodziewałem się, że zareaguje tak źle jak to zrobiła. To nierealne, że użyła do mnie aż tylu słów, a ten sposób, w jaki się na mnie patrzyła w tym pokoju...
To wyglądało gorzej niż kiedykolwiek, przeraziła mnie.
Rzucam okiem na drzwi od pokoju, który jeszcze dwadzieścia minut temu był nazywany 'naszym'. Opuszczam głowę i kieruję się w stronę drzwi.
Kiedy prawie jestem na podjeździe, przybywa mój przybrany brat. Przynajmniej jest sam.
- Gdzie jest mój ojciec?
- Założyłeś moje ciuchy? - pyta mnie, troszkę zdezorientowany.
- Umm, tak. Nie miałem wyboru, nie rób z tego wielkiej sprawy - wzruszam ramionami, wiedząc, że jego uśmiech jest planowany.
- Dobrze? Gdzie jest Tessa?
- W środku.
- Co zrobiłeś tym razem?
Że co, do cholery?
- Dlaczego myślisz, że coś zrobiłem? - pytam, na co marszczy brwi.
- Okej... Zrobiłem coś, coś cholernie głupiego, ale nie chcę słuchać twoich pouczeń, nie będę się nimi przejmować - prycham.
- W porządku - wzrusza ramionami i odchodzi ode mnie.
Miałem nadzieję, że jeszcze coś mi powie. Czasem jego rady mu wychodziły.
- Czekaj! - krzyczę, a on się odwraca. - Nie masz się zamiaru zapytać o co poszło?
- Powiedziałeś mi przecież, że nie chcesz o tym rozmawiać - odpowiada.
- Tak, ale... jasne - nie mam pojęcia co powiedzieć, a on patrzy się na mnie, jakby wyrosły mi dwie głowy.
- Chcesz mi się zwierzyć? - patrzy zadowolony. Dzięki Bogu, że nie jest takim dupkiem.
- Jestem powodem - zaczynam, kiedy mój ojciec i Karen wchodzą na podjazd.
- Powodem czego? - Liam pyta i patrzy się na nich.
- Nic, nie ważne - wzdycham, przeczesując moje cholerne włosy w frustracji.
- Hej, Harry! Gdzie jest Tessa? - pyta Karen.
Dlaczego każdy się mnie o to pyta? Kiedy jestem od niej oddalony więcej niż pięć metrów?
Ból w klatce piersiowej przypomina mi, że nie mogę być przecież bliżej.
- Śpi w środku - kłamię i zwracam się do Liama. - Wybieram się na spacer, możesz się upewnić, że wszystko z nią w porządku? - pytam się, a on przytakuje.
- Gdzie idziesz? - mój ojciec krzyczy do mnie, kiedy się oddalam.
- Wychodzę - prycham i przyspieszam.
W tym czasie, kiedy dostrzegam znak stopu, zdaję sobie sprawy, że nie mam pieprzonego pojęcia, gdzie mam pójść ani nawet nie znam drogi powrotnej do domu.
Oficjalnie nienawidzę tego cholernego miejsca.
Nie wydawało się być tak źle, kiedy oglądałem, jak włosy Tessy lekko falują na wietrze. Jej oczy skupione były na wodzie, jej usta układały się w spokojnym uśmiechu. Wyglądała na zrelaksowaną, jak spokojne fale rozbijające się o brzeg. Tak było dopóki nasza łódź nie wtargnęła w ten spokój.
- Zgubiłeś się czy coś? - głos dziewczyny przerywa moje rozmyślania na temat opalenizny Tessy.
Kiedy się odwracam jestem zaskoczony, że widzę dziewczynę jakoś w moim wieku. Jej brązowe włosy są tak długie jak Tessy i jest sama. Rozglądam się dookoła i nic nie zauważam. Tylko puste drogi żwiru i ziemi.
- A ty? - pytam ją, biorąc pod uwagę długość jej spódniczki.
Uśmiecha się do mnie i podchodzi bliżej. Musi mieć brakujące komórki mózgowe, by być tutaj w środku nocy i pytać kompletnie nieznajomego, wytatuowanego chłopaka czy się nie zgubił.
- Nie, wymknęłam się - mówi, zakładając swoje włosy za ucho.
- Uciekłaś? - niech lepiej zabiera swój tyłek z tej drogi. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebuję jest wściekły ojczulek szukający swojej 'roznegliżowanej' córeczki.
- Nie - śmieje się. - Odwiedziłam moich rodziców podczas przerwy w college'u i zanudzili mnie na śmierć.
- Lepiej dla ciebie - odpowiadam i zaczynam się od niej oddalać.
- Idziesz w złą stronę.
- Nie obchodzi mnie to - wzdycham i jęczę, kiedy słyszę kroki na żwirze, co jest jednoznaczne z tym, że podąża za mną.
Tessa's POV:
- Tessa? - głos Liama roznosi się po pokoju i na zewnątrz balkonu.
- Tutaj - odpowiadam wdzięczna, że założyłam szorty i sweter.
Harry zawsze mi dogryza, kiedy to robię, ale jest to komfortowe, tak jak w takich momentach. Nie jest za zimno, ani za gorąco.
- Hej - mówi i siada na krześle obok mnie.
- Hej - spoglądam na niego i z powrotem odwracam wzrok na wodę.
- Wszystko w porządku?
Przez chwilę myślę nad odpowiedzią. W porządku? Nie. Będzie? Tak.
- Tak, myślę, że tak - przyciągam moje kolana i owijam wokół nich ramiona.
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Nie, nie chcę psuć tej wycieczki moimi dramatami. Jest w porządku, naprawdę.
- Okej, ale wiesz, że jak będziesz chciała się wygadać to wysłucham.
- Wiem - patrzę na niego, a on wysyła mi zapewniający uśmiech.
Nie wiem, co bez niego zrobię.
- Czy to... - jego oczy się rozszerzają, a ja patrzę na co wskazuje palcem.
- O, Boże! - wyskakuję z mojego miejsca, chwytam moje czerwone majtki pływające po wodze i chowam je do przedniej kieszeni bluzy.
Liam przygryza dolną wargę, by stłumić śmiech, ale ja nie umiem wytrzymać. Oboje wybuchamy gromkim śmiechem - jego jest prawdziwy, mój z upokorzenia. Uważam, że ten uśmiech jest odpowiedzią na łzy po kłótni z Harrym.
- Idź stąd! - krzyczę na niego.
- Nie, przykro mi, dobra? Ja...
- Idź stąd, do cholery. Teraz - spluwam, a on patrzy na mnie, jakby nie wiedział kim jestem, może nie ma pojęcia.
Opuszcza pokój, a ja trzaskam za nim drzwiami, po czym wychodzę na balkon. Siadam na wiklinowym krześle i patrzę się na wodę, próbując się uspokoić, zanim powiem mu coś jeszcze gorszego.
Żadne łzy nie przyszły, tylko wspomnienia. Wspomnienia i żale.
Harry's POV:
Nie wiem, gdzie mam się, kurwa, podziać, ale wiem, że to nie jest najlepszy pomysł, by wrócić i sprawić, że będzie jeszcze bardziej wkurzona.
Wiem, że jest wykończona. Widzę to po jej twarzy za każdym razem, kiedy coś spieprzę. Bójka z Zaynem, kłamstwa na temat wydalenia, każdy wykroczenie ma na nią katastrofalny wpływ. Myśli, że tego nie dostrzegam, ale to nieprawda.
Dlaczego ustawiłem Sandrę na tryb głośnomówiący? Gdybym tego nie zrobił, mógłbym naprawić to bagno i powiedzieć jej o moim błędzie, a ona by nie była taka wkurzona.
To prawda, to moja natura. Biorę zamach na ścianę obok schodów.
- Kurwa! - to nie jest regips, tylko prawdziwe drewno i zapomniałem jakie jest twarde.
Zaciskam w pięść drugą rękę i powstrzymuję się od ponownej, idiotycznej reakcji. Dobrze, że nie rozdarłem skóry, oczywiście jestem poobijany, ale to nic nowego.
'Mam już dość, tego niekończącego się cyklu, mówiłam ci, ale ty nie słuchałeś.'
Zeskakuję ze schodów i rzucam się na kanapę z takim temperamentem jak dziecko. Może to prawda, jestem pieprzonym dzieckiem. Ona to wie, ja to wiem, wszyscy cholerni ludzie to wiedzą. Powinni umieścić taki nadruk na mojej koszulce.
Powinienem po prostu tam pójść i spróbować się ponownie wytłumaczyć, ale szczerze jestem lekko przerażony. Nigdy wcześniej nie widziałem jej takiej wkurzonej. Więcej klęła przez te trzy minuty niż przed ten cały czas, od kiedy ją spotkałem. Podejrzewam, że gdyby nie byłoby tych poduszek, zapewne by mnie uderzyła. Cholernie na to zasługuję.
Już dawno mógłbym zakończyć tę dupną wycieczkę, gdyby Tessa mnie do niej nie zmusiła. Nie chciałem tutaj nawet przyjechać za pierwszym razem.
Łódź wydawała się w porządku...
Ogólnie ta cała podróż była jakąś bzdurą, a teraz, kiedy jest na mnie wkurzona, nic tutaj mnie nie trzyma.
Z wyjątkiem przypadków, kiedy zobaczyłem, że może być dobrze. Nie wyszło i tym razem, zdaję sobie z tego sprawę. Wiem, że spartaczyłem z jej apartamentem w Seattle, ale jestem zrozpaczony, by mnie nie opuściła. Wiem, co się wydarzy się w tym mieście i to nie wróży dobrego końca.
Gapię się w sufit, nie do końca pewien, co mam zrobić. Nie mogę tak po prostu tutaj siedzieć, ale wiem, że jakbym poszedł na górę, Tessa jeszcze bardziej by się wściekła.
Pójdę na spacer, to jest to, co robią normalni ludzie, gdy są wkurzeni.
Bez uderzenia w ściany i niszczenia czegokolwiek.
Musze się przebrać, zanim cokolwiek zrobię. Gdybym nie był tak bardzo zmieszany zachowaniem Tessy, bardziej bym się przejął co mam zrobić.
Drzwi od pokoju Liama są otwarte i od razu wywracam oczami. Jego ciuchy są starannie ułożone łóżku. Musiał mieć już zaplanowane, gdzie wszystko umieścić, zanim jeszcze Karen i mój ojciec umieścili go w sąsiedniej kabinie.
Grzebię w jego rzeczach, desperacko szukając czegoś co nie ma kołnierza. W końcu znajduję zwykłą, niebieską koszulkę i parę czarnych dresów. Jak pięknie, kurwa.
Teraz stosuję zasadę dzielenia się ciuchami z Liamem. Mam nadzieję, że złość Tessy nie potrwa zbyt długo, a teraz nie wiem, co mam ze sobą począć. Nie spodziewałem się, że zareaguje tak źle jak to zrobiła. To nierealne, że użyła do mnie aż tylu słów, a ten sposób, w jaki się na mnie patrzyła w tym pokoju...
To wyglądało gorzej niż kiedykolwiek, przeraziła mnie.
Rzucam okiem na drzwi od pokoju, który jeszcze dwadzieścia minut temu był nazywany 'naszym'. Opuszczam głowę i kieruję się w stronę drzwi.
Kiedy prawie jestem na podjeździe, przybywa mój przybrany brat. Przynajmniej jest sam.
- Gdzie jest mój ojciec?
- Założyłeś moje ciuchy? - pyta mnie, troszkę zdezorientowany.
- Umm, tak. Nie miałem wyboru, nie rób z tego wielkiej sprawy - wzruszam ramionami, wiedząc, że jego uśmiech jest planowany.
- Dobrze? Gdzie jest Tessa?
- W środku.
- Co zrobiłeś tym razem?
Że co, do cholery?
- Dlaczego myślisz, że coś zrobiłem? - pytam, na co marszczy brwi.
- Okej... Zrobiłem coś, coś cholernie głupiego, ale nie chcę słuchać twoich pouczeń, nie będę się nimi przejmować - prycham.
- W porządku - wzrusza ramionami i odchodzi ode mnie.
Miałem nadzieję, że jeszcze coś mi powie. Czasem jego rady mu wychodziły.
- Czekaj! - krzyczę, a on się odwraca. - Nie masz się zamiaru zapytać o co poszło?
- Powiedziałeś mi przecież, że nie chcesz o tym rozmawiać - odpowiada.
- Tak, ale... jasne - nie mam pojęcia co powiedzieć, a on patrzy się na mnie, jakby wyrosły mi dwie głowy.
- Chcesz mi się zwierzyć? - patrzy zadowolony. Dzięki Bogu, że nie jest takim dupkiem.
- Jestem powodem - zaczynam, kiedy mój ojciec i Karen wchodzą na podjazd.
- Powodem czego? - Liam pyta i patrzy się na nich.
- Nic, nie ważne - wzdycham, przeczesując moje cholerne włosy w frustracji.
- Hej, Harry! Gdzie jest Tessa? - pyta Karen.
Dlaczego każdy się mnie o to pyta? Kiedy jestem od niej oddalony więcej niż pięć metrów?
Ból w klatce piersiowej przypomina mi, że nie mogę być przecież bliżej.
- Śpi w środku - kłamię i zwracam się do Liama. - Wybieram się na spacer, możesz się upewnić, że wszystko z nią w porządku? - pytam się, a on przytakuje.
- Gdzie idziesz? - mój ojciec krzyczy do mnie, kiedy się oddalam.
- Wychodzę - prycham i przyspieszam.
W tym czasie, kiedy dostrzegam znak stopu, zdaję sobie sprawy, że nie mam pieprzonego pojęcia, gdzie mam pójść ani nawet nie znam drogi powrotnej do domu.
Oficjalnie nienawidzę tego cholernego miejsca.
Nie wydawało się być tak źle, kiedy oglądałem, jak włosy Tessy lekko falują na wietrze. Jej oczy skupione były na wodzie, jej usta układały się w spokojnym uśmiechu. Wyglądała na zrelaksowaną, jak spokojne fale rozbijające się o brzeg. Tak było dopóki nasza łódź nie wtargnęła w ten spokój.
- Zgubiłeś się czy coś? - głos dziewczyny przerywa moje rozmyślania na temat opalenizny Tessy.
Kiedy się odwracam jestem zaskoczony, że widzę dziewczynę jakoś w moim wieku. Jej brązowe włosy są tak długie jak Tessy i jest sama. Rozglądam się dookoła i nic nie zauważam. Tylko puste drogi żwiru i ziemi.
- A ty? - pytam ją, biorąc pod uwagę długość jej spódniczki.
Uśmiecha się do mnie i podchodzi bliżej. Musi mieć brakujące komórki mózgowe, by być tutaj w środku nocy i pytać kompletnie nieznajomego, wytatuowanego chłopaka czy się nie zgubił.
- Nie, wymknęłam się - mówi, zakładając swoje włosy za ucho.
- Uciekłaś? - niech lepiej zabiera swój tyłek z tej drogi. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebuję jest wściekły ojczulek szukający swojej 'roznegliżowanej' córeczki.
- Nie - śmieje się. - Odwiedziłam moich rodziców podczas przerwy w college'u i zanudzili mnie na śmierć.
- Lepiej dla ciebie - odpowiadam i zaczynam się od niej oddalać.
- Idziesz w złą stronę.
- Nie obchodzi mnie to - wzdycham i jęczę, kiedy słyszę kroki na żwirze, co jest jednoznaczne z tym, że podąża za mną.
Tessa's POV:
- Tessa? - głos Liama roznosi się po pokoju i na zewnątrz balkonu.
- Tutaj - odpowiadam wdzięczna, że założyłam szorty i sweter.
Harry zawsze mi dogryza, kiedy to robię, ale jest to komfortowe, tak jak w takich momentach. Nie jest za zimno, ani za gorąco.
- Hej - mówi i siada na krześle obok mnie.
- Hej - spoglądam na niego i z powrotem odwracam wzrok na wodę.
- Wszystko w porządku?
Przez chwilę myślę nad odpowiedzią. W porządku? Nie. Będzie? Tak.
- Tak, myślę, że tak - przyciągam moje kolana i owijam wokół nich ramiona.
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Nie, nie chcę psuć tej wycieczki moimi dramatami. Jest w porządku, naprawdę.
- Okej, ale wiesz, że jak będziesz chciała się wygadać to wysłucham.
- Wiem - patrzę na niego, a on wysyła mi zapewniający uśmiech.
Nie wiem, co bez niego zrobię.
- Czy to... - jego oczy się rozszerzają, a ja patrzę na co wskazuje palcem.
- O, Boże! - wyskakuję z mojego miejsca, chwytam moje czerwone majtki pływające po wodze i chowam je do przedniej kieszeni bluzy.
Liam przygryza dolną wargę, by stłumić śmiech, ale ja nie umiem wytrzymać. Oboje wybuchamy gromkim śmiechem - jego jest prawdziwy, mój z upokorzenia. Uważam, że ten uśmiech jest odpowiedzią na łzy po kłótni z Harrym.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
pierwsza? rozdzial zajebisty ale przygnebiajacy :(
OdpowiedzUsuńoo moj boze zaby harry nie zrobil nic glupiego <3
OdpowiedzUsuńjeju.... musi być znów wszystko dobrze, a Harry... on musi sie zmienić.
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJej cudowny! Szkoda ze non stop sie kloca..
OdpowiedzUsuńcudo ok
OdpowiedzUsuńSuper;)
OdpowiedzUsuńOni nie mogą się kłócić, nie przeżyję jeżeli zerwią ze sobą. Nie, nie zerwią :) Cudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńo kurwa...
OdpowiedzUsuńboże Harry nie odwal nic z tą laską...............
OdpowiedzUsuńAle superrr. ;*** dzięki za rozdział ;)))
OdpowiedzUsuńOh Tesso i co ty teraz zrobisz?
OdpowiedzUsuńKocham to fanfiction <3
Szkoda, że trzeba tak długo czekać na rozdziały, ale rozumiem Cię :)
cudowny. Te majtki mnie rozwaliły. hehe
OdpowiedzUsuńO boziu.. boje sie co sie wydarzy... blagam Harreh nie rob nic glupiego! Kocham cie i czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńcudowny *---*
OdpowiedzUsuńAwww <33 Cudne ! *o* a te majtki na koniec - rozwalił mnie xD Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńO ja pierdole co teraz będzie! Mam nadzieje, że jednak się pogodzą! Dziękuje za rozdział! xx
OdpowiedzUsuńCudne. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Błagam niech Harry w końcu zmondrzeje i pogodzi się na zawsze z Tessą. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńMatko jedyna.. Znowu ktoś się do niego doczepił! Kurwa.
OdpowiedzUsuńO matko te gacie! haha :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny <3333
OMG. Jestem straaasznie ciekawa co z Harrym i tą laską XD WOAH uwielbiam ten ff <3
OdpowiedzUsuńhahaahaahhaah te majtki hahahhaah sikam hahahaah @weronika7
OdpowiedzUsuńHahaha jaki przypał xD
OdpowiedzUsuńNiech ta laska trzyma się kurwa z daleka od Harrego -,-
OdpowiedzUsuńmajtki wygrały zycie XD
OdpowiedzUsuńi wątpię czy tessa wybaczy hadrinowi XD mimo ze znam ich dalsze losy XD
Ten rozdział idealnie pasuje do mojego dnia
OdpowiedzUsuńAle on jest paskuuudny! Ciekawe co zrobi z ta laska :) lmao
OdpowiedzUsuńDlaczego oni maja taki bardzo wyczulony sluch ?? LOL !!!
OdpowiedzUsuńGenialny ale troche smutny :( a tak koncowka jest swietna xD
Dziekuje ze tlumaczysz :)
<3
OdpowiedzUsuńKurwa
OdpowiedzUsuńA było dobrze ;(
O jezu!*o* rozdział świetny i bardzo dobrze przetłumaczony :) czekam na next
OdpowiedzUsuńKuźwa
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Harry bardziej tego nie zepsuje. :/
O kurwa O.O
OdpowiedzUsuńCiekawe co Harry zrobi z tą laską...
OdpowiedzUsuńNieeeee! Harry jak mogłeś? Jestem bardzo na Ciebie zła .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Harry zawsze wie jak wszystko spierdzielić ;/
OdpowiedzUsuńale oni przecież muszą być razem :)
Rozdzial super niech Tessa troche sie pomartwi o Harrry'ego a on niech nie zrobi nic glupiego
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna coś mi śmierdzi.
OdpowiedzUsuńMatko , mam wrażenie że Harry zdradzi Tessę, rozdział cudowny niesamowite ze tak szybko go dodalas :*
OdpowiedzUsuńJuż myślałam, że pod koniec Liamowi chodziło o to, że (jakimś cudem XD) zobaczył Harrego i tą dziewczynę. Lel, chyba za dużo sobie wyobrażam XD
OdpowiedzUsuńA będąc już przy temacie tamtej dwójki, to nie sądzę, żeby ta ich 'przechadzka' skończyła się dobrze w skutkach.
Anyway, mam nadzieję, że Harry jeszcze bardziej nie spieprzy tej sytuacji, w której się znaleźli. Chociaż, kogo ja chcę oszukać? XD Na pewno coś zrobi źle.
Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! :))
harry-zajebisty
OdpowiedzUsuńtessa-wkurwia mnie
Żeby tylko Harry nic tam nie odwalil z tą dziewczyną
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahhaha koniec mnie powalil :D
OdpowiedzUsuńNiech Harry nie zdradzi jej. Albo boje się, że będzie tak, że ta laska go pocauje i Liam Tressa to zaulwazy i będzie jeszcze większy sajgon.
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńO matko...
OdpowiedzUsuńHahahaha mowie ci pod koniec miałam tysiąc scenariuszy co mógł zobaczyć Liam. Jezu znowu są pokloceni :((((
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że hazz pojedzie z nią do tego Seattle. :D
Super
OdpowiedzUsuńHarry jak ty coś zrobisz z tą laską to ci urwę kutasa ,żebyś się pohamował xD
OdpowiedzUsuń*_* ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńBoże, co to za laska która się przyczepiła do Harrego.... Mam nadzieję że go zostawi, on znajdzie drogę powrotną, pogodzi się z Tess.... Czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńWreszcie jest :) Rozdział supcio :)
OdpowiedzUsuńHahahaa beka :p ale Hazz jest jednak trochę beznadziejny :/ i jeszcze ta dzziewczyna popierdolona! ugh... świetny rozdział i do następnego ;)
OdpowiedzUsuńO boziu Harry nie zdradz jej tylko :C boże czekam na kolejny :33
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwości zaczynam już czytać po angielsku ale nie ma to jak po polsku :D dzięki, kochana jesteś :*
OdpowiedzUsuńMajtki w jacuzi najlepszy moment !!! :D
OdpowiedzUsuńcudowny!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze ona wybaczy harryemu ;p
OdpowiedzUsuńOmg Harry Ty IDIOto xd
OdpowiedzUsuńJezu Tessa mu tak szybko nie wybaczy. Ja na miejscu Harrego bym sie z nią przeprowadziła wtedy by mu wybaczyła no chyba że Harry spieprzy coś z tą laską...
OdpowiedzUsuńzajebisty super wow
OdpowiedzUsuńfajni to bylo przedstawione z obu perpektyw no ciekawe co bedzie w nastepnym nie moge sie doczekac
Harry! Jeśli zrobisz coś z ta dziewczyną to nie masz po co wracać do Tessy. Spróbuj tylko -.- wgl jaki ty głupi jest....... Nie wierzę w ciebie. No proszę Cię, jakim trzeba być idiotą??!
OdpowiedzUsuńRozumiem Tesse... I współczuję hej. :(
Rozdział...fajny ale smutny troszkę...
Do następnego!
N:***
Dziękuje! <3 jestem ciekawa co będzie się działo dalej.. ! <3
OdpowiedzUsuńBoje sie ze Harry cos zrobi z ta dziewczyna, Tessa z nim zerwie i wyjedzie:( blagam nie
OdpowiedzUsuńO kurde ;----;
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział. Niech oni się wreszcie ogarną.
OdpowiedzUsuńOmg :D genialne!!!!!!
OdpowiedzUsuńWow :O nic więcej nie wiem co powiedzieć :x
OdpowiedzUsuń/D.
Cudoo :)
OdpowiedzUsuńOk. Już płaczę. 😭😭😭
OdpowiedzUsuńLOL!! Te majtki xddd Tessa nie smutaj wyjedź do Seattle i zapomnij.. Niech bedzie z Zaynem (Złowieszczy śmiech) Kc :*
OdpowiedzUsuńPaulinn Xoxo <3
mam wrazenie, z eharry zdradzi tess no duh..
OdpowiedzUsuńZajebisty i mam nadzieje że nic nie wydarzy się między Harrym a tamtą laską.. czekam na next. :*
OdpowiedzUsuńSmuteczeg :'( to na koniec z tymi majtkami było świetne xd
OdpowiedzUsuńK nfrkhvhfhkhfrukvukdhc,mfvo <3 Tessa debilu on chcę dla cb dobrze .... No nie do konca
OdpowiedzUsuńBoje sie ze wyjazd Tessy do Seattle spowoduje koniec Hessy ;( Jak ja to przezyje?!!!
OdpowiedzUsuńcholerka ... ale się porobiło :x
OdpowiedzUsuńCo ta Tessa zrobiła by bez tego Liama:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial ;) x
OdpowiedzUsuńjestem pewna że ta dziewczyna przyczepi się do Harrego a Tessa będzie sobie wmawiać że on coś z nią i znów będzie rozstanie chociaż Harry nic nie zrobi
OdpowiedzUsuńW następnym Harry powinien styrać, tą dziwkę. lol
OdpowiedzUsuńZajebiste to tlumaczenie... mam nadzieje ze sie wszystko ulozy ...tess zajdzie w ciaze a harry sie jej oswiadczy i takie tam .... :* :*
OdpowiedzUsuńhahahha jaki wstyd jejciu ;3
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział wg mnie!
OdpowiedzUsuńKońcówka boska!
hahahha
Ale niech się pogodzą :))
Niech któreś z nich w koncu ustąpi a Hazza powinnien chcieć sie z nią ustatkować :0
A było już tak pięknie...
OdpowiedzUsuńJa nie mogę.
OdpowiedzUsuńAfter jest świetnym dowodem na to, że co za dużo to niezdrowo.
omg, mam nadzieje ze Harry nie wywinie nic z tą laską
OdpowiedzUsuńnie mg sie doczekac nastepnego +-+
bosko ♥
Bomba. Chcę następny !!! :)
OdpowiedzUsuńHarry jesteś tępym siusiaczkiem kurcze !! Ile ty razy jeszcze coś odwalisz ??
OdpowiedzUsuńhahah końcówka najlepsza :D
OdpowiedzUsuńHaha końcówka jest urocza :D
OdpowiedzUsuńJest ciekawa kim jest ta dziewczyna co zagadala Harrego. Czekam NN :)
hahhahahahha
OdpowiedzUsuńHarry masz mi sie tu pogodzić z Tessą i już bo ci morde po obijam = )
Jezu
OdpowiedzUsuńHarry co Ty robisz.. Boje się, że ta laska może coś od niego chcieć.. Rozdział świetny tylko przygnębiający.. no ale te majtki na końcu:)
Co to za czcionka? xddd
OdpowiedzUsuńwow, troche dziwnie :D
OdpowiedzUsuńtzn zaczelo sie drama a skonczylo sie komedia :D fajnie :D
czekam na nastepny x
Haaaarrryyyy!!!! No bez kitu! : o
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział !!! <3 Dziękuje :*
OdpowiedzUsuńSupcioo ://
OdpowiedzUsuńNiesamowity , Tessa znów będzie zła.
OdpowiedzUsuńKiedy następny?<3
OdpowiedzUsuńKońcówka hagahahhahahahahahha >>>>
OdpowiedzUsuń