Harry's POV:
- Dobra, to nie jest wystarczające wyjaśnienie. Ja jadę, i wiesz co? Już nie chcę, żebyś jechał ze mną - mówi do mnie.
- Co?
- Nie chcę, żebyś jechał - wstaje z krzesła, a moje serce zaczyna mocno walić. - Próbowałeś mi to zrujnować. To było moje marzenie odkąd pamiętam, a ty próbowałeś mi je zrujnować. Obróciłeś coś, czego powinnam oczekiwać z niecierpliwością w coś, co ledwie mogę znieść. Powinnam być podekscytowana i gotowa do wyjazdu, ale ty upewniłeś się, żebym nie miała gdzie mieszkać i żebym nie miała żadnego wsparcia. Więc nie, nie chcę, żebyś jechał.
Co ona, do cholery, myśli? Sądzi, że tylko dlatego, że nie chcę z nią jechać, zasługuję, by wygadywała o mnie takie bzdury? Nie chce, bym z nią, kurwa, jechał?
Mój temperament rośnie i resztkami sił próbuję utrzymać dobrą postawę.
'Nie chcę, żebyś jechał'
Nie mogę tego kontrolować, w żaden sposób nie mogę się powstrzymać przed wybuchem.
- Ty... - wpadam w furię i zaczynam krążyć wokół tarasu - Ty… wiesz co, Tessa? Nikogo nie obchodzi Seattle, z wyjątkiem tych, którzy do diabła dorastają, planując przeprowadzkę do Seattle w pierdolonym stanie Waszyngton, doprawdy ambitnie - mówię przez zaciśnięte zęby. - A na wypadek, gdybyś zapomniała, jestem jedynym powodem, dzięki któremu masz od czego zacząć. Myślisz, że ktokolwiek inny dostaje płatny pieprzony staż jako nowicjusz w college’u? Nie do cholery! Większość ludzi walczy o dostanie płatnego stażu nawet po tym jak skończą szkołę, więc powinnaś obcałowywać moje pieprzone stopy za załatwienie ci tej cholernej pracy, ty niewdzięczna dziewczynko - przerywam, bo podchodzi do mnie i unosi rękę.
Co ona, do cholery, myśli? Sądzi, że tylko dlatego, że nie chcę z nią jechać, zasługuję, by wygadywała o mnie takie bzdury? Nie chce, bym z nią, kurwa, jechał?
Mój temperament rośnie i resztkami sił próbuję utrzymać dobrą postawę.
'Nie chcę, żebyś jechał'
Nie mogę tego kontrolować, w żaden sposób nie mogę się powstrzymać przed wybuchem.
- Ty... - wpadam w furię i zaczynam krążyć wokół tarasu - Ty… wiesz co, Tessa? Nikogo nie obchodzi Seattle, z wyjątkiem tych, którzy do diabła dorastają, planując przeprowadzkę do Seattle w pierdolonym stanie Waszyngton, doprawdy ambitnie - mówię przez zaciśnięte zęby. - A na wypadek, gdybyś zapomniała, jestem jedynym powodem, dzięki któremu masz od czego zacząć. Myślisz, że ktokolwiek inny dostaje płatny pieprzony staż jako nowicjusz w college’u? Nie do cholery! Większość ludzi walczy o dostanie płatnego stażu nawet po tym jak skończą szkołę, więc powinnaś obcałowywać moje pieprzone stopy za załatwienie ci tej cholernej pracy, ty niewdzięczna dziewczynko - przerywam, bo podchodzi do mnie i unosi rękę.
Łapię jej nadgarstek, zanim jeszcze ma okazję mnie walnąć. Nie chce mnie w Seattle i jeszcze próbuje uderzyć? Chyba nie myśli racjonalnie.
- Ani się waż - wypuszczam powietrze, parę centymetrów od jej twarzy. Mój oddech jest nierówny, ledwo co go kontroluję, kiedy puszczam jej rękę.
Oczy ma szeroko otwarte. Odwracam się, wychodzę z sypialni i zbiegam ze schodów. Idę jak najdalej od tej kupy bzdur.
Jest stanowczo zbyt wczesna pora. Znajduję sobie małą kawiarnię w miasteczku, gdzie kawa smakuje jak smoła, a babeczki są jeszcze gorsze. Nie znoszę tego cholernego miasta i odczuwalnego tutaj braku wszystkiego.
Teraz jestem cholernie wykończony; nawet już nie chce, bym z nią jechał. Nie, żebym tego chciał oraz planował wyjazd, ale odwołała swoją ofertę o wspólnym wyjeździe i wiem, co za tym idzie. Rozrywam trzy torebki cukru i wsypuję je do tej ohydnej kawy, mieszając zawartość plastikową łyżeczką.
- Dzień dobry - wita mnie znajomy głos. To nie jest głos, który chciałem usłyszeć.
- Co tutaj robisz? - pytam Lilian.
- Widocznie nie miewasz rano dobrego humoru - wywraca oczami i zajmuje krzesło naprzeciwko mnie.
- Wypad - prycham i rozglądam się wokół małej kawiarenki. Kolejka rozciąga się do drzwi i prawie wszystkie stoliki są zajęte. Wszystkim oczekującym w kolejce powinienem zrobić przysługę i powiedzieć im, żeby znaleźli jakiegoś Starbucksa, bo to miejsce jest ohydne.
- Nie przeprosiłeś, co?
- Jezu, jesteś taka wścibska - szczypię nasadę nosa, a ona się uśmiecha.
- Masz zamiar to skończyć? - wskazuję na babeczkę przede mną.
Podsuwam ją jej, na co bierze kęs deseru.
- Nie powinnaś tego jeść - ostrzegam, ale ona i tak robi swoje.
- Nie jest taka zła - kłamie. Mogę powiedzieć, że najchętniej by ją wypluła, ale zamiast tego połyka kęs. - Powiesz mi, czemu nie przeprosiłeś Tamary?
- Nazywa się Tessa i jeśli jeszcze raz ją nazwiesz...
- Whoa, uspokój się. Zrobiłam to celowo - zachichotała, dumna ze swojego irytującego dowcipu.
- Ha-ha - chłodno komentuję, po czym dopijam resztkę kawy.
- Nieważne, czemu tego nie zrobiłeś?
- Nie wiem.
- Owszem, wiesz - naciska.
- Czemu ciebie to w ogóle obchodzi? - nachylam się w jej stronę, a ona opiera się o krzesło.
- Nie wiem, ponieważ wydaję mi się, że ją kochasz i jesteś moim przyjacielem.
- Twoim przyjacielem? Nawet ciebie nie znam, a tym bardziej ty nie znasz mnie - syczę.
Jej neutralny wyraz twarzy na chwile słabnie i mruga powiekami. Jeśli zacznie płakać, przysięgam, że kogoś uderzę. Już za dużo tych dramatów jak na jeden poranek.
- Słuchaj, jesteś fajna i w ogóle, ale to - wskazuję na siebie i na nią - nie jest przyjaźń. Ja się z nikim nie przyjaźnię.
- Nie masz przyjaciół? Ani jednego?
- Nie, mam ludzi, z którymi imprezuję i Tessę.
- Musisz mieć przyjaciół. Przynajmniej jednego.
- Nie widzę żadnego sensu w zaczynaniu przyjaźni. Znamy się dopiero od wczorajszego wieczoru.
- Możemy ją zacząć od zaraz - wzrusza ramionami.
- Widocznie też nie masz przyjaciół.
- Niezbyt dużo. Nie wydaję się, by Riley ich lubiła.
- I? Co to ma za znaczenie?
- Ponieważ nie chcę rozpoczynać kłótni. Zresztą, za bardzo nie odczuwam potrzeby spotykania się z nimi.
- Sorry, ale dla mnie zachowuje się jak suka.
- Nie mów tak o niej - jej policzki dostają rumieńców i po raz pierwszy odkąd ją poznałem, zauważam, że zaczyna się denerwować.
- Tylko mówię, ja bym nie pozwolił, by ktoś dyktował mi z kim mam się przyjaźnić, a z kim nie.
- Więc mówisz, że Tessa ma przyjaciół i może się spotykać z kimś poza tobą - unosi na mnie brew ze zdziwieniem, a ja rozmyślam nad jej pytaniem.
Ona ma przyjaciół... Ma przecież Liama.
- Tak.
- Ty się nie liczysz.
- Nie ja. Liam.
- Liam jest twoim przybranym bratem, też się nie liczy.
Steph w pewnym rodzaju jest przyjaciółką Tessy, ale nie całkiem. A Zayn... Z nim już nie ma problemu.
- Ma przecież mnie.
- Tak myślałam.
- Jakie to ma znaczenie? Kiedy stąd wyjedziemy i zaczniemy od nowa, znajdzie nowych przyjaciół, oboje ich znajdziemy.
- Tylko jest jeden problem. Nie jedziecie do tego samego miejsca - przypomina mi.
- Zostanie ze mną. Może tak się nie wydaje, ale jej nie znasz. Wiem, że nie może beze mnie żyć.
Lilian patrzy na mnie zamyślonymi oczami.
- Racja, ale jest duża różnica pomiędzy
niemożnością życia bez kogoś, a kochaniem go.
- Kocha mnie - bronię się i odczuwam nagły ból w klatce piersiowej.
- Okej - patrzy w dół, na swój kubek kawy.
- Nie chcę z tobą już dłużej o niej rozmawiać. Jeśli mamy być przyjaciółmi, chce dowiedzieć się więcej o tobie i Regan.
- Riley! - naskakuje na mnie, a ja lekko chichoczę.
- Irytujące, nieprawdaż? - pytam się, na co patrzy na mnie spode łba.
Lilian zaczyna opowiadać jak poznała Riley. Były partnerkami na pierwszym roku studiów. Riley była na początku nieuprzejma, ale to ona zrobiła pierwszy krok, co zaskoczyło je obie. Najwyraźniej jest zazdrosnym osobnikiem z wielkim temperamentem. Brzmi znajomo.
- Większość naszych kłótni dotyczyła jej zazdrości. Ona zawsze się boi, że od niej odejdę. Nie wiem czemu, przecież to ona przyciąga uwagę zarówno chłopaków jak i dziewczyn. Umawiała się z obydwiema płciami - wzdycha.
- A ty nie?
- Nigdy nie umawiałam się z chłopakami - marszczy swój nos. - Poczułam to w ósmej klasie. Moi znajomi wyśmiewali się ze mnie, że nie mam chłopaka.
- Dlaczego po prostu im nie powiedziałaś?
- To nie takie proste.
- Powinno być.
Uśmiecha się.
- Tak, powinno być, ale tak nie jest. W każdym razie, nigdy nie spotykałam się z nikim oprócz Riley i jednej dziewczyny, ale to właśnie Riley częściej się umawiała - Lilian marszczy brwi.
Resztę poranka i całe południe spędzam na wysłuchiwaniu damskich problemów. Nawet mi to nie przeszkadza tak bardzo jak myślałem. Cieszę się, że nie jestem jedyną osobą, która nie potrafi poukładać kilku rzeczy. Lilian bardzo przypomina mi Tessę i Liama. Gdyby tak przekształcić ich w jedną osobę, zapewne staliby się tą dziewczyną. Nie chcę tego przyznawać, ale nie mam nic przeciwko mojej towarzyszce. Jest outsiderem tak jak ja i nie ocenia mnie, pomimo tego, że ledwo mnie zna. Nieznajomi pojawiają się i wychodzą z kawiarenki, a za każdym razem, kiedy wchodzi jakaś blondynka, przyglądam się jej i modlę się w duchu, by była mi obca.
- Mój tata dzwoni - spogląda na swój wibrujący telefon. - Cholera, jest prawie piąta - zaczyna panikować. - Musimy iść. To znaczy, ja muszę iść. Dalej nie mam się w co ubrać na dzisiejszy wieczór.
- Co to za okazja? - pytam się, kiedy wstaje.
- Jesteśmy umówieni na obiad z twoimi rodzicami.
- Karen nie jest moją... - zaczynam, ale decyduję się odpuścić. Zdaje sobie sprawę z tego, że Karen nie jest moją matką.
Podążam za nią do małego sklepu odzieżowego, gdzie znajdują się kolorowe sukienki i krzykliwa biżuteria. Pachnie tam wilgocią i słoną wodą.
- Tutaj nie ma w czym wybierać - jęczy, trzymając jasnoróżową plisowaną sukienkę.
- Jest ohydna - mówię jej, na co ona przytakuje i odwiesza sukienkę.
Nie mogę nic na to poradzić, ale zastanawiam się nad tym, co aktualnie robi Tessa. Czy ciekawi ją, gdzie jestem? Jestem pewny, iż przeczuwa, że jestem z Lilian, co jest prawdą, ale nie ma się o co martwić. Ona o tym wie.
Nie, nie wie. Nie poinformowałem jej o dziewczynie Lilian.
- Tessa nie wie o twojej orientacji - wygaduję się, kiedy pokazuje mi czarną sukienkę z cekinami. - Nie dam ci modowej porady, wiec nawet nie próbuj - jęczę, na co ona wywraca oczami.
- Czemu jej nie powiedziałeś?
- Nie wiem. Nie pomyślałem o tym.
- Powinieneś jej powiedzieć, nie zdziwiłabym się, jakby chciała ci przywalić - uśmiecha się. Wiem, że nie powinienem jej mówić o tym, że Tessa prawie mnie uderzyła.
- Zamknij się, powiem jej... - chociaż może to zadziałać na moją korzyść, jeśli tego nie zrobię. - Może - dodaję, na co Lilian po raz kolejny wywraca oczami. Robi to prawie tak samo jak Tessa. - Jest skomplikowana i wiem co robię, dobra? - przynajmniej tak mi się wydaje. Wiem dokładnie jak pociągnąć za sznurki, by uzyskać to, co chcę.
- Musisz się jakoś porządnie ubrać. Miejsce, do którego się wybieramy jest bardzo ekstrawaganckie - ostrzega mnie.
- Prędzej piekło mnie pochłonie.
- Czemu? Chcesz, by twoja panna była na ciebie trochę mniej wściekła?
- Panna? Nie nazywaj jej tak - na dźwięk tego przezwiska przez chwilę się wkurzam.
- Załóż przynajmniej jakąś fajną koszulę, w przeciwnym razie otrzymasz wykład od mojego ojca na temat tego miejsca - mówi, uderzając w moją pierś białą koszulę.
Znika w przymierzalni i wychodzi parę minut później, ubrana w czarną sukienkę. Dobrze na niej wygląda, jest gorąca i w ogóle, ale natychmiast zaczynam fantazjować o Tessie i zastanawiać się jak by ten ciuch na niej leżał. Byłaby trochę za ciasna u góry, piersi Tessy są stanowczo większe od Lilian. Biodra też ma szersze, przez co by ładniej wypełniła tę sukienkę.
- Nie jest taka zła jak reszta tego syfu - rzucam połowiczny komplement, na co przewraca oczami, a następnie pokazuje mi środkowy palec, zasuwając zasłonę.
- O mój Boże - Lilian głośno szepcze. Przerywam swoje myśli na temat mojej wcześniejszej kłótni z Tessą i kiedy się rozglądam zauważam obiekt jej zainteresowania.
Tessa.
Ubrana... w sukienkę... w tę pieprzoną sukienkę, która podkreśla jej piersi... Ja pierdole. Mrugam szybko oczami i staram się pozbierać, zanim jeszcze zdoła dotrzeć do naszego stolika. Przez chwilę jestem przekonany, że mam halucynacje i jestem z powrotem w tym sklepie odzieżowym i wyobrażam sobie tę ładną sukienkę na jej ciele. Wygląda jeszcze seksowniej niż ją sobie wyobrażałem. Jasna cholera. Przyglądam się jak każdy mężczyzna w tym pomieszczeniu pożera ją wzrokiem, jeden nawet wylał swojego drinka. Chwytam krawędź stołu, czekając aż jeden z tych dupków się do niej odezwie. Przysięgam, jeśli któryś z nich ośmieli się to zrobić, to kur...
- To Tessa? O mój Boże! - Lilian praktycznie syczy.
- Nie gap się tak na nią - ostrzegam, na co się śmieje.
Jakiś mężczyzna odsuwa się od swojej żony i podąża wzrokiem za moją dziewczyną.
- Wyluzuj - mówi Lilian, wskazując moje dłonie. Moje poranione kostki zbielały od surowości uścisku stołu. Liam przyciąga Tessę bliżej siebie, by była z dala od tego żonatego idioty. Uśmiecha się do niego i idą bliżej jak nigdy dotąd.
Co to, do cholery, było?
Tessa stoi za Liamem, kiedy wszyscy przechodzą przez proces 'Jestem w chuj bogaty, więc uścisnę ci dłoń, pomimo tego, że widziałem cię wczoraj' - jedno wielkie gówno. Zanim jeszcze zdaję sobie z tego sprawę, oczy Tessy odnajdują Lilian i szeroko się rozszerzają. Jest zazdrosna. Mam przynajmniej nadzieję, że jest.
Tessa's POV:
Staram się ukryć panikę na widok Harry'ego siedzącego obok tej dziewczyny. Nawet nie zdaje się mnie zauważyć, kiedy zajmuję miejsce obok Liama, naprzeciwko niego.
- Dzień dobry, a któż to może być? - pyta się mężczyzna z uśmiechem. Po tonie jego głosu mogę stwierdzić, że jest tym rodzajem mężczyzny, który uznaje się za lepszego od innych.
- Jestem przyjaciółką Liama, mam na imię Tessa - uśmiecham się krótko na przywitanie. Moje oczy spoglądają na Harry'ego, który zaciska usta w cienką linię. Mogłam przedstawić siebie jako jego dziewczynę, ale czy miałoby to sens? Zabawia właśnie córkę tego mężczyzny, czy mam im zepsuć całą frajdę?
- Miło cię poznać. Wasza dwójka jest zapewne parą - kobieta z jego prawej wchodzi nam w rozmowę. Harry, słysząc to, krztusi się i kaszle. Nie jestem pewna czy powinnam się na niego patrzeć, ale nie mogę nic na to poradzić. Kiedy to robię, jego oczy są zwężone i wpatrują się we mnie.
- Nie jesteśmy parą - Liam się śmieje i patrzy na Harry'ego, spodziewając się, że coś powie, ale tego nie robi.
Dziewczyna wygląda, jakby była nieco zdezorientowana i czuła się nieswojo. I dobrze. Harry pochyla się w jej stronę, po czym szepcze jej coś na ucho, a ona się uśmiecha, potrząsając głową. Co się, do cholery, dzieje?
- Jestem Lilian, miło cię poznać - przedstawia się z przyjaznym uśmiechem.
Suka.
- Ciebie też - udaję mi się zdobyć na taką odpowiedź. Moje serce bije jak młot i ledwo co mogę funkcjonować. Gdybyśmy nie byli przy stoliku z rodziną Harry'ego i przyjaciółmi Kena, wylałbym drinka na twarz mojego chłopaka i tym razem nie miałby szansy powstrzymać mnie przed spoliczkowaniem go.
- Wiesz już, na co się zdecydujesz? - Liam cicho pyta. Wiem, że próbuje mnie odciągnąć od Harry'ego i jego nowej przyjaciółki.
- Ja... nie wiem - szepczę i spoglądam na laminowaną książkę menu. Nie mogę sobie nawet teraz wyobrazić jedzenia, mój żołądek jest ściśnięty i nie umiem kontrolować swojego oddechu.
- Chcesz stąd wyść? - mówi na ucho. Rzucam spojrzenie na Harry'ego, a jego oczy spotykają moje, zanim znów odwraca się do Lilian.
Tak. Cholernie chcę się stąd wydostać i powiedzieć Harry'emu, by już nigdy się do mnie nie odzywał.
- Nigdzie się nie wybieram - opieram się na krześle i prostuję plecy.
- Dobrze - Liam chwali mnie, podczas gdy przystojny kelner podchodzi do naszego stolika.
- Prosilibyśmy trzy butelki najlepszego, białego wina - mówi do niego przyjaciel Kena, na co przytakuje i wyciąga notes z przedniej kieszeni fartucha. Wyciera dłonie o swoją białą koszulkę, po czym używa długopisu zza swojego ucha, by zanotować wino i przystawki. Nigdy nie słyszałam o żadnym jedzeniu, które zostało zamówione, ale i tak podejrzewam, że za dużo nie zjem.
Desperacko staram się nie patrzeć na Harry'ego, ale jest to cholernie trudne. Dlaczego z nią tutaj przyszedł? Jest także porządnie ubrany. Jeśli nie ma na sobie swoich ulubionych dżinsów, zniszczy to, co zostało z mojego serca. Przekonywanie go do założenia czegoś innego niż czarne dżinsy zajmuję mi godzinę, a teraz siedzi tu, naprzeciwko mnie w białej koszuli.
- Wszyscy są gotowi, by zamówić? - kelner ma na imię Robert, co wywnioskowałam z plakietki na koszulce. Spogląda na mnie, lekko unosząc kąciki swoich ust, a następnie odwraca wzrok, tylko po to, by z powrotem powrócić nim do mnie. To przez tę sukienkę i cholerny dekolt. Oferuję mu mały niezręczny uśmiech, na co odpowiada czerwienią od szyi po same policzki.
Zdaję sobie sprawę, że patrzy na Harry'ego i ze względu na sposób, w jaki usiedliśmy. Wyglądamy z Liamem jak para, tak samo Lilian i Harry. Mój żołądek ponownie się wywraca.
- Weź nasze zamówienia i wypad - Harry przerywa moje myśli i cała uwaga zostaje skupiona na zawstydzonym kelnerze.
- P-Przepraszam - jąka się i szybko opuszcza nasz stolik.
Prycham na Harry'ego, ale nie wydaje się być przejęty, jest za bardzo zajęty tymi cholernymi niebieskimi oczyma. Kiedy tak na nich patrzę, czuję się, jakby był dla mnie obcą osobą, jakbym przerywała miłosne momenty zakochanej parze. Gula pojawia się w moim gardle. Przełykam ją i jestem wdzięczna, kiedy mężczyzna wraca z winem i kubłem lodu. Tym razem jest z nim jeszcze jedna osoba, która pomaga mu nieść całe zamówienie. Harry przez cały czas mu się przygląda, a ja zuchwale wywracam na niego oczami. Mierzy go, a sam jest tu ze swoją 'dziewczyną', podczas gdy ten kelner mnie w ogóle nie zna.
Moja szklanka zostaje wypełniona po brzegi, za co cicho mu dziękuję. Uśmiecha się już mniej nieśmiale i podchodzi do Liama, że napełnić jego. Nigdy nie widziałam, by Liam pił. Wyjątkiem był ślub, ale nawet i tam wypił tylko lampkę wina. Gdybym nie była taka rozemocjonowana zachowaniem Harry'ego, odrzuciłabym wino i nie piła przy Kenie i Karen, ale mam za sobą długi dzień i nie sądzę, że wytrzymam bez alkoholu.
- Nie, dziękuję - Ken przykrywa górę szklanki, dając znak, że nie pije.
Patrzę na Harry'ego, by się upewnić, że nie planuje powiedzieć pogardliwej uwagi w kierunku jego ojca, ale po raz kolejny rozmawia cicho z Lilian. Jestem bardzo zdezorientowana, co on właśnie robi? Tak, pokłóciliśmy się, ale tego już za wiele.
Wino jest chłodne i rześkie, idealnie słodki smak rozprzestrzenia się na języku, przy czym staram się kontrolować. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebuję to upicie się i wyładowanie emocji przy wszystkich. Harry nie decyduje się na wino, za to Lilian tak. Wywraca na nią swoimi oczami, dogryzając jej, a ja zmuszam się, by na nich nie patrzyć, zanim wielka kałuża łez pojawi się na drewnianej podłodze.
- Max wspiął się na ściankę, ale musieli go zdjąć, bo zagrażał bezpieczeństwu kampusu - opowiada Ken, a każdy przy stoliku wybuchnął śmiechem, oprócz Harry'ego oczywiście.
Okręcam widelcem mój makaron i biorę kolejny kęs dania. Staram się skupić tylko i wyłącznie na jedzeniu.
- Myślę, że masz adoratora - mówi do mnie żona Maxa. Podnoszę wzrok i, podążając za jej wskazówkami, natrafiam na Roberta, który zbiera naczynia z sąsiedniego stolika. Jego oczy skupione są na mnie.
- Nie zwracaj na niego większej uwagi. Jest tylko zwykłym kelnerem - Max stwierdza z chytrym uśmiechem i jestem zaskoczona jego bezduszną uwagą.
- Ojcze - Lilian mierzy go wzrokiem, na co on się uśmiecha, po czym kroi kolejny kawałek swojego steku.
- Przepraszam, skarbie, ja tylko stwierdzam fakt... Dziewczyna tak piękna jak Tessa nie powinna nawet patrzeć na kogoś, kto pracuje w przemyśle turystycznym - Max kontynuuje swój poniżający komentarz, a ja upuszczam widelec na talerz.
- Nawet o tym nie myśl - rzuca Harry, zwracając się do mnie po raz pierwszy od kiedy tu przyszłam. Odwracam od niego wzrok i wracam do Maxa, rozważając moje opcje. Zaczyna być dupkiem, a ja mam prawie całą lampkę wina. Powinnam jednak trzymać gębę na kłódkę, tak jak radzi mi Harry.
- Nie powinieneś tak mówić o ludziach - Lilian patrzy na swojego ojca, a on wzrusza ramionami.
- W porządku, nie chcę nikogo denerwować - narzeka, żując kawałek steku. Jego żona wygląda na zakłopotaną, kiedy wyciera serwetką kąciki ust.
- Zamierzam poprosić o kolejną lampkę wina - mówię do Liama, na co się uśmiecha i podsuwa mi swój do połowy wypity kieliszek.
- Poczekam, aż ten chłopak wróci do naszego stolika, ale dzięki - uśmiecham się. Czuję na sobie oczy Harry'ego i poszukuję wzrokiem kelnera. Nie zauważam jego blond czupryny, więc pochylam się i chwytam butelkę, by sama napełnić swoją lampkę.
W połowie spodziewam się komentarza od Maxa na temat moich działań, ale nic nie mówi. Harry patrzy chłodno przez pomieszczenie, a Lilian rozmawia ze swoją matką. Jestem w swoim świecie i wyobrażam sobie, jak Harry siedzi tuż obok mnie z ręką na moim udzie, szepcząc zbereźne słówka, które przyprawiają mnie o rumieńce na policzkach.
Moja głowa wiruje, kiedy kończę talerz potrawy i drugą lampkę wina. Liam jest oczywiście zajęty konwersacją z Maxem i Kenem na temat sportu. Patrzę na obrus i staram się odnaleźć jakieś twarze i obrazy w środku tego całego wiru czerni i bieli. Znajduję wzorek, który bardzo przypomina mi literę 'H', więc od razu zaczynam go śledzić palcem. Zatrzymuję moje ruchy i szybko się rozglądam z paranoją, że Harry mógłby mnie przyłapać na moim dziwnym zachowaniu. Okazuje się, że w ogóle na mnie nie zwraca uwagi i jest zapatrzony w tę dziewczynę, Lilian.
- Muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza - oznajmiam Liamowi i wstaję z krzesła, które odzywa się piskiem na mój ruch. Harry spogląda na mnie znad swojej rozmowy, ale szybko odwraca wzrok.
- Co to za okazja? - pytam się, kiedy wstaje.
- Jesteśmy umówieni na obiad z twoimi rodzicami.
- Karen nie jest moją... - zaczynam, ale decyduję się odpuścić. Zdaje sobie sprawę z tego, że Karen nie jest moją matką.
Podążam za nią do małego sklepu odzieżowego, gdzie znajdują się kolorowe sukienki i krzykliwa biżuteria. Pachnie tam wilgocią i słoną wodą.
- Tutaj nie ma w czym wybierać - jęczy, trzymając jasnoróżową plisowaną sukienkę.
- Jest ohydna - mówię jej, na co ona przytakuje i odwiesza sukienkę.
Nie mogę nic na to poradzić, ale zastanawiam się nad tym, co aktualnie robi Tessa. Czy ciekawi ją, gdzie jestem? Jestem pewny, iż przeczuwa, że jestem z Lilian, co jest prawdą, ale nie ma się o co martwić. Ona o tym wie.
Nie, nie wie. Nie poinformowałem jej o dziewczynie Lilian.
- Tessa nie wie o twojej orientacji - wygaduję się, kiedy pokazuje mi czarną sukienkę z cekinami. - Nie dam ci modowej porady, wiec nawet nie próbuj - jęczę, na co ona wywraca oczami.
- Czemu jej nie powiedziałeś?
- Nie wiem. Nie pomyślałem o tym.
- Powinieneś jej powiedzieć, nie zdziwiłabym się, jakby chciała ci przywalić - uśmiecha się. Wiem, że nie powinienem jej mówić o tym, że Tessa prawie mnie uderzyła.
- Zamknij się, powiem jej... - chociaż może to zadziałać na moją korzyść, jeśli tego nie zrobię. - Może - dodaję, na co Lilian po raz kolejny wywraca oczami. Robi to prawie tak samo jak Tessa. - Jest skomplikowana i wiem co robię, dobra? - przynajmniej tak mi się wydaje. Wiem dokładnie jak pociągnąć za sznurki, by uzyskać to, co chcę.
- Musisz się jakoś porządnie ubrać. Miejsce, do którego się wybieramy jest bardzo ekstrawaganckie - ostrzega mnie.
- Prędzej piekło mnie pochłonie.
- Czemu? Chcesz, by twoja panna była na ciebie trochę mniej wściekła?
- Panna? Nie nazywaj jej tak - na dźwięk tego przezwiska przez chwilę się wkurzam.
- Załóż przynajmniej jakąś fajną koszulę, w przeciwnym razie otrzymasz wykład od mojego ojca na temat tego miejsca - mówi, uderzając w moją pierś białą koszulę.
Znika w przymierzalni i wychodzi parę minut później, ubrana w czarną sukienkę. Dobrze na niej wygląda, jest gorąca i w ogóle, ale natychmiast zaczynam fantazjować o Tessie i zastanawiać się jak by ten ciuch na niej leżał. Byłaby trochę za ciasna u góry, piersi Tessy są stanowczo większe od Lilian. Biodra też ma szersze, przez co by ładniej wypełniła tę sukienkę.
- Nie jest taka zła jak reszta tego syfu - rzucam połowiczny komplement, na co przewraca oczami, a następnie pokazuje mi środkowy palec, zasuwając zasłonę.
***
- O mój Boże - Lilian głośno szepcze. Przerywam swoje myśli na temat mojej wcześniejszej kłótni z Tessą i kiedy się rozglądam zauważam obiekt jej zainteresowania.
Tessa.
Ubrana... w sukienkę... w tę pieprzoną sukienkę, która podkreśla jej piersi... Ja pierdole. Mrugam szybko oczami i staram się pozbierać, zanim jeszcze zdoła dotrzeć do naszego stolika. Przez chwilę jestem przekonany, że mam halucynacje i jestem z powrotem w tym sklepie odzieżowym i wyobrażam sobie tę ładną sukienkę na jej ciele. Wygląda jeszcze seksowniej niż ją sobie wyobrażałem. Jasna cholera. Przyglądam się jak każdy mężczyzna w tym pomieszczeniu pożera ją wzrokiem, jeden nawet wylał swojego drinka. Chwytam krawędź stołu, czekając aż jeden z tych dupków się do niej odezwie. Przysięgam, jeśli któryś z nich ośmieli się to zrobić, to kur...
- To Tessa? O mój Boże! - Lilian praktycznie syczy.
- Nie gap się tak na nią - ostrzegam, na co się śmieje.
Jakiś mężczyzna odsuwa się od swojej żony i podąża wzrokiem za moją dziewczyną.
- Wyluzuj - mówi Lilian, wskazując moje dłonie. Moje poranione kostki zbielały od surowości uścisku stołu. Liam przyciąga Tessę bliżej siebie, by była z dala od tego żonatego idioty. Uśmiecha się do niego i idą bliżej jak nigdy dotąd.
Co to, do cholery, było?
Tessa stoi za Liamem, kiedy wszyscy przechodzą przez proces 'Jestem w chuj bogaty, więc uścisnę ci dłoń, pomimo tego, że widziałem cię wczoraj' - jedno wielkie gówno. Zanim jeszcze zdaję sobie z tego sprawę, oczy Tessy odnajdują Lilian i szeroko się rozszerzają. Jest zazdrosna. Mam przynajmniej nadzieję, że jest.
Tessa's POV:
Staram się ukryć panikę na widok Harry'ego siedzącego obok tej dziewczyny. Nawet nie zdaje się mnie zauważyć, kiedy zajmuję miejsce obok Liama, naprzeciwko niego.
- Dzień dobry, a któż to może być? - pyta się mężczyzna z uśmiechem. Po tonie jego głosu mogę stwierdzić, że jest tym rodzajem mężczyzny, który uznaje się za lepszego od innych.
- Jestem przyjaciółką Liama, mam na imię Tessa - uśmiecham się krótko na przywitanie. Moje oczy spoglądają na Harry'ego, który zaciska usta w cienką linię. Mogłam przedstawić siebie jako jego dziewczynę, ale czy miałoby to sens? Zabawia właśnie córkę tego mężczyzny, czy mam im zepsuć całą frajdę?
- Miło cię poznać. Wasza dwójka jest zapewne parą - kobieta z jego prawej wchodzi nam w rozmowę. Harry, słysząc to, krztusi się i kaszle. Nie jestem pewna czy powinnam się na niego patrzeć, ale nie mogę nic na to poradzić. Kiedy to robię, jego oczy są zwężone i wpatrują się we mnie.
- Nie jesteśmy parą - Liam się śmieje i patrzy na Harry'ego, spodziewając się, że coś powie, ale tego nie robi.
Dziewczyna wygląda, jakby była nieco zdezorientowana i czuła się nieswojo. I dobrze. Harry pochyla się w jej stronę, po czym szepcze jej coś na ucho, a ona się uśmiecha, potrząsając głową. Co się, do cholery, dzieje?
- Jestem Lilian, miło cię poznać - przedstawia się z przyjaznym uśmiechem.
Suka.
- Ciebie też - udaję mi się zdobyć na taką odpowiedź. Moje serce bije jak młot i ledwo co mogę funkcjonować. Gdybyśmy nie byli przy stoliku z rodziną Harry'ego i przyjaciółmi Kena, wylałbym drinka na twarz mojego chłopaka i tym razem nie miałby szansy powstrzymać mnie przed spoliczkowaniem go.
- Wiesz już, na co się zdecydujesz? - Liam cicho pyta. Wiem, że próbuje mnie odciągnąć od Harry'ego i jego nowej przyjaciółki.
- Ja... nie wiem - szepczę i spoglądam na laminowaną książkę menu. Nie mogę sobie nawet teraz wyobrazić jedzenia, mój żołądek jest ściśnięty i nie umiem kontrolować swojego oddechu.
- Chcesz stąd wyść? - mówi na ucho. Rzucam spojrzenie na Harry'ego, a jego oczy spotykają moje, zanim znów odwraca się do Lilian.
Tak. Cholernie chcę się stąd wydostać i powiedzieć Harry'emu, by już nigdy się do mnie nie odzywał.
- Nigdzie się nie wybieram - opieram się na krześle i prostuję plecy.
- Dobrze - Liam chwali mnie, podczas gdy przystojny kelner podchodzi do naszego stolika.
- Prosilibyśmy trzy butelki najlepszego, białego wina - mówi do niego przyjaciel Kena, na co przytakuje i wyciąga notes z przedniej kieszeni fartucha. Wyciera dłonie o swoją białą koszulkę, po czym używa długopisu zza swojego ucha, by zanotować wino i przystawki. Nigdy nie słyszałam o żadnym jedzeniu, które zostało zamówione, ale i tak podejrzewam, że za dużo nie zjem.
Desperacko staram się nie patrzeć na Harry'ego, ale jest to cholernie trudne. Dlaczego z nią tutaj przyszedł? Jest także porządnie ubrany. Jeśli nie ma na sobie swoich ulubionych dżinsów, zniszczy to, co zostało z mojego serca. Przekonywanie go do założenia czegoś innego niż czarne dżinsy zajmuję mi godzinę, a teraz siedzi tu, naprzeciwko mnie w białej koszuli.
- Wszyscy są gotowi, by zamówić? - kelner ma na imię Robert, co wywnioskowałam z plakietki na koszulce. Spogląda na mnie, lekko unosząc kąciki swoich ust, a następnie odwraca wzrok, tylko po to, by z powrotem powrócić nim do mnie. To przez tę sukienkę i cholerny dekolt. Oferuję mu mały niezręczny uśmiech, na co odpowiada czerwienią od szyi po same policzki.
Zdaję sobie sprawę, że patrzy na Harry'ego i ze względu na sposób, w jaki usiedliśmy. Wyglądamy z Liamem jak para, tak samo Lilian i Harry. Mój żołądek ponownie się wywraca.
- Weź nasze zamówienia i wypad - Harry przerywa moje myśli i cała uwaga zostaje skupiona na zawstydzonym kelnerze.
- P-Przepraszam - jąka się i szybko opuszcza nasz stolik.
Prycham na Harry'ego, ale nie wydaje się być przejęty, jest za bardzo zajęty tymi cholernymi niebieskimi oczyma. Kiedy tak na nich patrzę, czuję się, jakby był dla mnie obcą osobą, jakbym przerywała miłosne momenty zakochanej parze. Gula pojawia się w moim gardle. Przełykam ją i jestem wdzięczna, kiedy mężczyzna wraca z winem i kubłem lodu. Tym razem jest z nim jeszcze jedna osoba, która pomaga mu nieść całe zamówienie. Harry przez cały czas mu się przygląda, a ja zuchwale wywracam na niego oczami. Mierzy go, a sam jest tu ze swoją 'dziewczyną', podczas gdy ten kelner mnie w ogóle nie zna.
Moja szklanka zostaje wypełniona po brzegi, za co cicho mu dziękuję. Uśmiecha się już mniej nieśmiale i podchodzi do Liama, że napełnić jego. Nigdy nie widziałam, by Liam pił. Wyjątkiem był ślub, ale nawet i tam wypił tylko lampkę wina. Gdybym nie była taka rozemocjonowana zachowaniem Harry'ego, odrzuciłabym wino i nie piła przy Kenie i Karen, ale mam za sobą długi dzień i nie sądzę, że wytrzymam bez alkoholu.
- Nie, dziękuję - Ken przykrywa górę szklanki, dając znak, że nie pije.
Patrzę na Harry'ego, by się upewnić, że nie planuje powiedzieć pogardliwej uwagi w kierunku jego ojca, ale po raz kolejny rozmawia cicho z Lilian. Jestem bardzo zdezorientowana, co on właśnie robi? Tak, pokłóciliśmy się, ale tego już za wiele.
Wino jest chłodne i rześkie, idealnie słodki smak rozprzestrzenia się na języku, przy czym staram się kontrolować. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebuję to upicie się i wyładowanie emocji przy wszystkich. Harry nie decyduje się na wino, za to Lilian tak. Wywraca na nią swoimi oczami, dogryzając jej, a ja zmuszam się, by na nich nie patrzyć, zanim wielka kałuża łez pojawi się na drewnianej podłodze.
***
- Max wspiął się na ściankę, ale musieli go zdjąć, bo zagrażał bezpieczeństwu kampusu - opowiada Ken, a każdy przy stoliku wybuchnął śmiechem, oprócz Harry'ego oczywiście.
Okręcam widelcem mój makaron i biorę kolejny kęs dania. Staram się skupić tylko i wyłącznie na jedzeniu.
- Myślę, że masz adoratora - mówi do mnie żona Maxa. Podnoszę wzrok i, podążając za jej wskazówkami, natrafiam na Roberta, który zbiera naczynia z sąsiedniego stolika. Jego oczy skupione są na mnie.
- Nie zwracaj na niego większej uwagi. Jest tylko zwykłym kelnerem - Max stwierdza z chytrym uśmiechem i jestem zaskoczona jego bezduszną uwagą.
- Ojcze - Lilian mierzy go wzrokiem, na co on się uśmiecha, po czym kroi kolejny kawałek swojego steku.
- Przepraszam, skarbie, ja tylko stwierdzam fakt... Dziewczyna tak piękna jak Tessa nie powinna nawet patrzeć na kogoś, kto pracuje w przemyśle turystycznym - Max kontynuuje swój poniżający komentarz, a ja upuszczam widelec na talerz.
- Nawet o tym nie myśl - rzuca Harry, zwracając się do mnie po raz pierwszy od kiedy tu przyszłam. Odwracam od niego wzrok i wracam do Maxa, rozważając moje opcje. Zaczyna być dupkiem, a ja mam prawie całą lampkę wina. Powinnam jednak trzymać gębę na kłódkę, tak jak radzi mi Harry.
- Nie powinieneś tak mówić o ludziach - Lilian patrzy na swojego ojca, a on wzrusza ramionami.
- W porządku, nie chcę nikogo denerwować - narzeka, żując kawałek steku. Jego żona wygląda na zakłopotaną, kiedy wyciera serwetką kąciki ust.
- Zamierzam poprosić o kolejną lampkę wina - mówię do Liama, na co się uśmiecha i podsuwa mi swój do połowy wypity kieliszek.
- Poczekam, aż ten chłopak wróci do naszego stolika, ale dzięki - uśmiecham się. Czuję na sobie oczy Harry'ego i poszukuję wzrokiem kelnera. Nie zauważam jego blond czupryny, więc pochylam się i chwytam butelkę, by sama napełnić swoją lampkę.
W połowie spodziewam się komentarza od Maxa na temat moich działań, ale nic nie mówi. Harry patrzy chłodno przez pomieszczenie, a Lilian rozmawia ze swoją matką. Jestem w swoim świecie i wyobrażam sobie, jak Harry siedzi tuż obok mnie z ręką na moim udzie, szepcząc zbereźne słówka, które przyprawiają mnie o rumieńce na policzkach.
Moja głowa wiruje, kiedy kończę talerz potrawy i drugą lampkę wina. Liam jest oczywiście zajęty konwersacją z Maxem i Kenem na temat sportu. Patrzę na obrus i staram się odnaleźć jakieś twarze i obrazy w środku tego całego wiru czerni i bieli. Znajduję wzorek, który bardzo przypomina mi literę 'H', więc od razu zaczynam go śledzić palcem. Zatrzymuję moje ruchy i szybko się rozglądam z paranoją, że Harry mógłby mnie przyłapać na moim dziwnym zachowaniu. Okazuje się, że w ogóle na mnie nie zwraca uwagi i jest zapatrzony w tę dziewczynę, Lilian.
- Muszę zaczerpnąć trochę świeżego powietrza - oznajmiam Liamowi i wstaję z krzesła, które odzywa się piskiem na mój ruch. Harry spogląda na mnie znad swojej rozmowy, ale szybko odwraca wzrok.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
coś tak czułam że dzisiaj pojawi się rozdział :)
OdpowiedzUsuńzabieram się za czytanie
hahahha same
UsuńOj harry harry, po co ci ta książka ??
OdpowiedzUsuńCo ten Kurwa Harry wyprawia!!!
OdpowiedzUsuńAAAAA CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial
OdpowiedzUsuńJeju cudny...mam nadzieje ze nie dlugo pojawi sie kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńKurwa co ten Harry robi???zajebisty:*
OdpowiedzUsuńBoski *-* mmm wspabily wrecz *,* /Wikusia
OdpowiedzUsuńLol, jeszcze nie ma komentarzy? xdd Fantastyczne xdd
OdpowiedzUsuńWidzisz, jednak sa xDD
UsuńO matko... Jak ja uwielbiam ten fanfiction! Jestem Ci ogromnie wdzięczna że go tłumaczysz, pomimo zajęć na studiach. Wielkie dzięki, trzymaj się ciepło! xx :*
OdpowiedzUsuńAle cholerny dupek!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHeri idioto -,-
OdpowiedzUsuńTaaaaakii dlugi Afterek !! *o* Uwielbiam ! *___*
OdpowiedzUsuńA Harry to swinia i tyle ! Ten jego komentarz na temat stazu to byl cios ponizej pasa.. -,- I teraz jeszcze probuje sprawic aby Tessa byla zazdrosna co mu sie skutecznie udaje a biedna Tess nie ma nawet pojecia co ten swinia planuje ! Glupek jeden ! Niby ja kocha a zamiast ja przepraszac na kolanach i wszystko wytlumaczyc to jej tylko robi na zlosc ! Ugh.. Ale sie zdenerwowalam.. -,- Dziekuje za cudowne tlumaczenie kochanie :* :* duzo wolnego czasu abys mogla tlumaczyc i malo nauki aby ci nie przeszkadzala w tlumaczeniu. Lol Zartuje.. :p <3
<3
OdpowiedzUsuńkolejne dowody na to, że harry jest chujem
OdpowiedzUsuńFhkdjdnzjwndjd boże święty*,* szkoda mi Tessy;/ Harry to takie trochę chuj no
OdpowiedzUsuńHarry ogarnij sie! Chociaż Tessa wkurza mnie ostatnio swoim zachowaniem.. mam nadzieje że pojadą do tego seattle:)
OdpowiedzUsuńOmg *-* pierwszy kom!!! NEXT!!! ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam to. Pewnie wiele razy już to czytałaś, ale nie potrafię wymyślić teraz czegoś bardziej iryginalnegi, bi mam w głowie tetaz za duży mętlik... Wiem tylki jedo: do jasnej ciasnej Harry MUSI pójść za Tessą!!! Koniec i kropka! :-D
OdpowiedzUsuńO jak fajnie, nareszcie coś się dzieje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozdział <3
Harry debilu, co ty wgl robisz? Idź za nią i ją przeproś idioto! Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńPasowałoby żeby Tessa zaczęła flirtować z tym kelnerem
OdpowiedzUsuńcholera, ja już te rozdziały czytałam po angielsku, ale emocje te same teraz co za pierwszym razem :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jestem naprawdę złą na Harry'ego, bo Tessa przecież nie zrobiła nic złego,a on zachowuje się jak dupek. Ale wiadomo, ze i tak skończą razem : )
OdpowiedzUsuńSympatyczny rozdział, aczkolwiek Harry z dnia za dzień, a raczej rozdziału na rozdział Wkurza mnie coraz bardziej!. :-);-)
OdpowiedzUsuńJa go nie czaje xD znowu namiesza i będzie miał:/
OdpowiedzUsuńHarry zachowuje sie jak kompletny dupek ....
OdpowiedzUsuńHarry jest takim dupkiem .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
No co za gnojek z tego Harrego... już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńA ja się z Harrym zgadzam. Tessa niech teraz się pilnuje...-.-
OdpowiedzUsuńHarry w końcu jej się postawiłes i jej wszystko powiedziałeś! Brawo dla ciebie!
OdpowiedzUsuńCzemu mam przeczucie że Tess będzie potrzebowała pomocy, boi jakiś natręt sobie ją upatrzył lub Harry w końcu da komuś po twarzy?
OdpowiedzUsuńHa haha hahhahahaha HARRY KURWA ALBO SIĘ OGARNIESZ ALBO WPIERDOL WYBIERAJ.
OdpowiedzUsuńOn torobi dlatego by z nim została albo z nim do Angii poleciała
OdpowiedzUsuńps dziękuje kochanie że tłumaczysz ilysm <3
AGRFBALHBLFBAN;URBFVLJABF CUDOO *-*
OdpowiedzUsuńAfter jest taki cudowny..
WIELKIE DZIĘKI ZA TŁUMACZENIE
AKJBFAJBOFBA *o*
Cudo genialne
OdpowiedzUsuńDobrze mu,że przyszła w tej sukience
I jak wszyscy nie mogli oderwać od niej wzroku :x
Nie mogę przestać się uśmiechać
Czekam na next
boze on jest takim dupkiem ;_;
OdpowiedzUsuńOoooo czuje że w kolejnym rozdziale będzie się działo :P Rozdział genialny :)
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńHarry dupek! Swietny rozdział! Dziekuje ze tlumaczysz! ;*
OdpowiedzUsuńARRY TY DEBILU!! Co ty sobie myślisz? Szkoda mi Tessy... Jak on może ją tak traktować? No jak? Glupek :<
OdpowiedzUsuńJej *_* tak szybko dodalas rozdział, DZIĘKUJĘ :** kochana jesteś i oby tak dalej ^^
Do następnego :)
N:***
Dzieki ze tak szybko nowy <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze nastepny jest z perspektywy Harry'ego i dowiemy sie o czym tak zaciecie rozmawial z Lilian :)
Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Tessa powinna olać Harrego i spełniać marzenia ona nie może być na jego każde zawołanie to że miał tak z innymi nie znaczy że z nią ma robić to samo
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział świetny dziękuję bardzo dziękuję że tak szybko dodałaś czekam z niecierpliwością na następny
matko boskoo !!! :D
OdpowiedzUsuńsie dzieje
smutne :c
OdpowiedzUsuńHarry ma troche racji .
OdpowiedzUsuńAle szkoda mi Tess ..
Mam tylko nadzieje , ze nie beda sie rozstawac .
harry to dupek
OdpowiedzUsuńamen
Wow kocham tego ff <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :*
Dziękuję za tłumaczenie
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział <3
OdpowiedzUsuńA Harry jest pieprzonym dupkiem...
Kurde nawet nie wiem jak to opisać co czuję po tym rozdziale. Harry coś kombinuje. Oby nie zwalił tego kolejny raz.
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :P
OdpowiedzUsuńchciałam się jeszcze Ciebie zapytać czy to prawda, bo doczytałam się na jakiejś stronie że ma powstać też film na podstawie ff. To prawda? Proszę o odpowiedź :P
Ali :P
powtarzam: ONI MUSZĄ ZERWAC
OdpowiedzUsuńGenialny!!! Ale Hazza serio juz przesadza, jak kurde on "umawia" sie z Lilian to wszystko ok jak Tessa jest zazdrosna. ... A jak ona cokolwiek zrobi to on od razu sie wnerwia, pije, bije itd dupek. A na miejscu Tessy to chyba zadne oswiadczyny by nie zmienily mojego zdania :/
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny, blagam o nastepny jak najszybciej!!! Xx addicted to After
kiedy Next?? *.*
OdpowiedzUsuńRozdział Boski <3 i oczywiście ponowne podziękowania za tłumaczenie i poświęcony czas :-*
HARRY DUPKU ZROB COS
OdpowiedzUsuńCOKILWIEK
mam nadzieje ze następny pojawi się szybko ♡
OMFG
OdpowiedzUsuńniby tessy wina i wgl. A JA JESTEM ZA TESSĄ ! Bobitki razem! Ona ma racje, że Harry próbóje zrujnować jej życie. No i "flirtuje" (ja na miejscu Tessy też bym tak zrozumiała) z tą blondunką. Harry to chuj.
OdpowiedzUsuńProszę tylko nie sex na zgodę i do przodu. !
OdpowiedzUsuńZ Harrego to taki burak! On sie zachowuje tak, tak....tego sie opisać nie da. NIgdy w życiu nie chciałabym takiego chłopaka.
OdpowiedzUsuńFuck, nie mogę się doczekać next <3333
OdpowiedzUsuńOMG proszę kolejny rozdział!!
OdpowiedzUsuńJezuu kiedy oni sie wreszcie pogodza ta trzecia czesc jest no do bani ja pitole XDDD
OdpowiedzUsuńNiech oni sie ogarną....ale i tak cudowny ;)
OdpowiedzUsuńTrudneee sprawyyy
OdpowiedzUsuńTak! Tessa, bardzo dobrze! Idź i poznaj Roberta! Tak! A Harry to dupek! Cwel! Kretyn! Ugrr! -,-
OdpowiedzUsuńja myślę, że Harry chce się oświadczyć Tessie, i obmysla plan z Lilian @weronika7
OdpowiedzUsuńJaaaaaa, oni są irytujący!
OdpowiedzUsuńoggg. ! ale z harrego idjota 1!!
OdpowiedzUsuńHarry to cham... czekam na nn
OdpowiedzUsuńŁoo.. ale się porobiło ... :o dziękuje ze tak szybko! <3
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńJeju, niech ktoś pieprznie Harrego, bo jak ja to zrobię to ręka, noga, mózg na ścianie. Rozdział świetny, juz nie mogę doczekac się nexta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :-D
OdpowiedzUsuńnieprzyjemne ;//
OdpowiedzUsuńOk ja nie mogę! On jest takim idiotą!
OdpowiedzUsuń... Aż normalnie chce mi się płakać ;-;
Rozdział niesamowity czekam na kolejny !! : D
OdpowiedzUsuńJa pierdole niech Tessa i Harry w końcu pogadaj, bo ja pierdolca dostaje przez ich kłótnie 😿😿
OdpowiedzUsuńKocham cię za to ! <3
OdpowiedzUsuńSmutnoo trochę. Dziękuję za rozdział :*
OdpowiedzUsuńNiech Harry powie jej że Lilian jest lesbą !!
OdpowiedzUsuńMyślałam że na samym początku Tessa wyjdzie, a Harry pójdzie za nią.. no ale może w kolejnym rozdziale coś się wydarzy między nimi :) czekam na next i nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńkocham! Czekam na następny <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKlaudia :)
Kurwa
OdpowiedzUsuńHarry ty chuju !
Dlaczego Harry nie powiedział Tessie o orientacji Lilian .... Ugh
OdpowiedzUsuńCudne.
OdpowiedzUsuńHarry ty dupku! Nie wiem co on sobie myśli. Biedna bTess pewnie nie wytrzyma i zacznie płakać :-( mam wrażenie że wydarzy się wkrótce coś bardzo złego. (?)
OdpowiedzUsuńCo za chuj z Harrego
OdpowiedzUsuńboże niech oni się ogarną
OdpowiedzUsuńja chcę już zaręczyny! xd
CUDO❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuń@agusia5757
WTF?
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mam skomentować ten rozdział. W środku mam wszystkie emocje, tylko nie wiem jak je wyrazić. Chciałabym spróbować, ale nie dam rady. Za trudne dla mnie. O wiele. Tak jak dla Tessy, kiedy patrzy na NICH.
OdpowiedzUsuńHarry ty kutasie!
OdpowiedzUsuńBoże, co on robi....... nie mogę się doczekać następnego asdfghj
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział,kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńGenialne, czekam na kolejne, dziękuje bardzo za to, że tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńKathyy
Harry juz coraz bardziej wkurza... Teraz niech ona się zabawi i wywoła u niego zazdrosc :)
OdpowiedzUsuńCo on wyprawia? Niech to wszystko się wreszcie wyjaśni.
OdpowiedzUsuńŚwietnie tłumaczysz :)
Kiedy będzie następny rozdział?
OdpowiedzUsuńOmg! Ciekawe co dalej...
OdpowiedzUsuńA mi się wydaje ze harry dobrze zrobił. Tessa ma swoje humorki...
OdpowiedzUsuńEJ no :O
OdpowiedzUsuńMam wrazenie, ze sie rozstana
OdpowiedzUsuńPerfekcyjny rozdział :D czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) / Madzia
OdpowiedzUsuńMega <3
OdpowiedzUsuń♡♥♡¤♥♡♥
OdpowiedzUsuńHarry to dupek.
OdpowiedzUsuńno co za idiota... grrr nie mam sił
OdpowiedzUsuńHarry idź za nią
OdpowiedzUsuńThis chapter is like... https://www.youtube.com/watch?v=0WTeQ_MG_rw
OdpowiedzUsuńW powietrzu myśli się kłębią
Ubrana w twe słowa naga czuję się.
Ogarnia mnie szał,
Ogarnia mnie strach,
Lecz nie chcę byś uwolnił mnie.
Krzyk i hałas w ciszy słyszę
Nie mogę się odezwać
A w myślach krzyczę
Nie naprawię się
Chodź tak bardzo chcę
W lustrze raz pękniętym ciężko przejrzeć się
Nie naprawię cię
Już nawet nie chcę
W lustrze raz pękniętym ciężko przejrzeć się
Nie naprawię się
Chodź tak bardzo chcę
W lustrze raz pękniętym ciężko przejrzeć się
Nie naprawię cię
Już nawet nie chcę
W lustrze raz pękniętym ciężko przejrzeć się
dziękuje za piękne tłumaczenie. jesteś cudowna. poświęcasz swój wolny czas na tłumaczenie bloga,choć być nie musiała. naprawdę jesteś kochan,cudowna i najlepsza. jestem tutaj od początku i będę do końca <3
Harry, Ty gówniarzu -.- Myślisz, że jakby ona znała Twoje myśli, to tak łatwo by Ci wybaczyła?! Ha!
OdpowiedzUsuńTo TY nie możesz bez niej żyć i, kurwa, pogódź się z tym, bo ona może Cię rzucić i pójść, żeby pieprzyć każdego faceta w tej restauracji! Nikt jej nie odmówi! :))