Moje szpilki stukają o twarde
drewno, kiedy koncentruję się na dotarciu do tylnych drzwi restauracji.
Gdybyśmy byli bliżej domu, wyjechałabym natychmiast, spakowałabym walizki do
Seattle i została w hotelu, póki nie znalazłabym mieszkania. Jestem taka
wyczerpana Harrym, obdarowującym mnie tym gównianym czasem, to bolesne i
żenujące, i mnie przybija. On mnie przybija i wie o tym. To dokładnie dlatego
to robi.
Nareszcie docieram do drzwi i pcham, by je otworzyć, mając nadzieję, że nie uruchomię alarmu. Powinnam była się wcześniej upewnić, że to nie wyjście awaryjne, ale nie mogę myśleć poprawnie. Zimne, nocne powietrze spowija mnie w chwili, w której wychodzę na zewnątrz. Jest uspokajające, okrywa mnie czymś innym niż zatęchłe powietrze czy niezręczne napięcie.
Opieram łokcie o półkę skalną spoglądam na las. Jest ciemny, prawie zupełnie gęsty i czarny stąd. Restauracja jest wetknięta w środek zalesionego terenu, by tworzyć bardziej ustronną atmosferę. To działa, ale nie jest idealne dla mnie w tej chwili, kiedy już czuję się jak w pułapce.
- Wszystko z tobą w porządku? – rozlega się głos za mną. Kiedy odwracam się, kelner, Robert, stoi w progu, dzierżąc w jednej dłoni stos talerzy.
- Yyy, tak, po prostu muszę złapać oddech – szczerze odpowiadam.
- Cóż, trochę tu zimno – uśmiecha się. Jego uśmiech jest uprzejmy i naprawdę ujmujący.
- Tak, trochę – odpowiadam. W porównaniu z duszącym powietrzem wewnątrz, na tarasie wydaje się świetnie.
Oboje stoimy w ciszy, to lekko niezręczne, ale nie mam nic przeciwko temu. Nic nie jest równie niezręczne, jak siedzenie przy tym stole. Kilka sekund później, on się odzywa:
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem – delikatnie umieszcza talerze na pustym stoliku obok drzwi i podchodzi bliżej mnie. Opiera swoje łokcie o półkę tylko kilka stóp dalej.
- Jestem gościem, nigdy wcześniej tu nie byłam.
- Powinnaś przyjechać latem, luty to najgorszy czas na odwiedziny, cóż, oprócz listopada i grudnia, może nawet też stycznia – jego policzki się różowieją, kiedy duka. – Wiesz, co mam na myśli – śmieje się. Widać, że jest zażenowany.
- Mogę się założyć, że latem jest tu pięknie – próbuję nie roześmiać się na widok jego i jego różowych policzków.
- Tak, możesz – jego oczy się rozszerzają. – Chodzi mi o to, że jest – poprawia się. – Przysięgam, że zwykle nie jestem taki skrępowany – przejeżdża sobie dłonią po twarzy, a ja zaiskam wargi, żeby się na to nie roześmiać, ale nie mogę się dłużej powstrzymywać. Krótki rechot wydostaje się z moich ust, a on wygląda na jeszcze bardziej przerażonego, niż był wcześniej.
- Mieszkasz tutaj? – pytam, próbując zabić jego wstyd zmianą tematu. Jego towarzystwo jest odświeżające, miło być przy kimś, kto nie jest tak władczy. Harry bierze w posiadanie każdy pokój, w którym się znajduje, jego obecność jest przytłaczająca przez połowę czasu.
- Tak, zrodzony i wychowany. A ty, skąd jesteś?
- Chodzę na WSU, w następnym tygodniu zaczynam na kampusie w Seattle – czuję, jakbym czekała tak długo na wypowiedzenie tych słów.
- Wow, Seattle. Imponujące – uśmiecha się, a ja po raz kolejny się śmieję.
- Wino sprawia, że dużo się śmieję – zdradzam, a on chichocze, patrząc na mnie.
- Cóż, miło, że to nie ze mnie się śmiejesz – jego oczy błądzą po mojej twarzy, więc odwracam wzrok – powinnaś wrócić do środka zanim twój chłopak przyjdzie cię szukać – mówi. Odwracam się, by spojrzeć przez szklane szyby. Głowa Harry’ego jest zwrócona ku Lilliian.
- Zaufaj mi, nikt nie przyjdzie mnie szukać – wzdycham. Moja dolna warga drży, kiedy moje serce mnie zdradza, coraz bardziej schodząc na psy.
- Wygląda na bardzo zagubionego bez ciebie – dodaje. Obserwuję, jak jego oczy znajdują Liama, rozglądającego się po sali.
- O! To nie jest mój chłopak, moim chłopakiem jest ten po drugiej stronie stołu, ten z tatuażami – patrzę, jak Robert przesuwa wzrok na Harry’ego i Lillian, zdezorientowanie omiata jego twarz. Zakrętasy czarnego tuszu wyglądają zza eleganckiej koszuli z kołnierzykiem. Uwielbiam, jak biały wygląda na nim, i kocham możliwość zobaczenia cienia tuszu pod przezroczystą tkaniną.
- Yyy, czy on wie, że jest twoim chłopakiem? – pyta, unosząc brew.
- Zaczynam się zastanawiać nad tym samym – zmuszam się do odwrócenia wzroku, kiedy Harry uśmiecha się, głębokim uśmieszkiem. Takim uśmieszkiem, który ukazuje jego dołeczki. Takim uśmieszkiem, który zwykle jest przeznaczony dla mnie. Podnoszę dłonie do twarzy i kręcę głową – to skomplikowane – jęczę.
Weź się w garść, nie daj się wciągnąć w tę grę. Nie tym razem.
- Cóż, z kim lepiej pogadać o swoich problemach, niż z nieznajomym? – wzrusza ramionami, odwracając głowę w stronę stolika, przy którym mnie brakuje. Nikt oprócz Liama nie zdaje się nawet tego zauważać.
- Nie musisz pracować? – pytam, mając nadzieję, że nie musi. Robert jest młody, starszy ode mnie, ale nie może mieć więcej niż dwadzieścia trzy lata.
- Tak, ale dogaduję się dobrze z właścicielem – uśmiecha się, wydając się opowiadać sobie samemu żarcik, w który nie jestem włączona.
- Och…
- Więc, skoro to jest twój chłopak, to kim jest ta dziewczyna, która jest z nim?
- Ma na imię Lillian – słyszę jad we własnym głosie. – Nie znam jej, on też nie… cóż, nie znał jej, ale najwyraźniej już zna.
- Więc przyprowadził ją tu żebyś była zazdrosna? – jego oczy spotykają się z moimi.
- Nie wiem, ale to nie działa. Dobra, jestem zazdrosna. Mam na myśli… no spójrz na nią. Nawet ma na sobie taką samą sukienkę jak ja, i wygląda w niej o wiele lepiej.
- Nieprawda – cicho wcina się, a ja uśmiecham się w podziękowaniu.
- Dogadywaliśmy się dobrze do wczoraj, cóż, dobrze jak na nas, a później, dziś rano, się pokłóciliśmy, ale my się ciągle kłócimy, więc nie wiem co takiego jest w tej kłótni, co czyni ją tak inną od reszty, ale ona jest inna. Jest inna, nie wygląda jak reszta naszych kłótni, a teraz on ignoruje mnie, tak jak to było, kiedy się po raz pierwszy spotkaliśmy – mówię bardziej do siebie, niż do tego nieznajomego z ciekawymi, błękitnymi oczami. – Brzmię jak wariatka, wiem o tym. To przez wino – próbuję się zaśmiać. Kącik jego ust układa się do uśmiechu, a później przeczy ruchem głowy.
- Nie, wcale nie jak wariatka – docina i śmieję się w głos razem z nim. – On patrzy na ciebie – szybko podnoszę głowę, by zajrzeć do wnętrza budynku. Prawie na pewno oczy Harry’ego utkwione są we mnie i moim nowym psychiatrze, jego oczy płoną. Wzdrygam się, widząc ich intensywność.
- Chyba powinieneś wrócić do środka – ostrzegam go. Oczekuję, że Harry wstanie od stołu w każdej chwili, by wpaść tutaj i zrzucić Roberta z balkonu do lasu. A jednak tego nie robi. Wciąż tam siedzi, jego palce są owinięte wokół nóżki kieliszka na wino, kiedy spogląda na mnie jeden, ostatni raz, zanim podnosi swoją wolną rękę i zarzuca ją za oparcie krzesła Lillian. O Boże. Moja klatka piersiowa kurczy się w reakcji na to bezduszne zachowanie.
- Przykro mi – mówi Robert. Prawie zapomniałam, że jest koło mnie.
- Jest dobrze, naprawdę. Powinnam być do tego przyzwyczajona. Gram z nim w te gierki już od sześciu miesięcy – wzdrygam się, uświadamiając sobie prawdę, mentalnie przeklinając się za nienauczenie się tej lekcji po miesiącu, dwóch, lub trzech. A teraz jestem tu, na tarasie, z nieznajomym, kiedy Harry bezwstydnie flirtuje z kimś innym. – Nie wiem czemu mówię ci to wszystko, przepraszam.
- Hej, to ja zapytałem – uprzejmie mi przypomina. – Mamy dużo więcej wina, jeśli potrzebujesz trochę – jego uśmiech jest miły i filuterny.
- Na pewno będę potrzebowała więcej – uśmiecham się. – Często tego doświadczasz? Na pół pijanych dziewczyn, skowyczących ci na temat swoich chłopaków?
- Nie, zwykle to są bogaci, starzy ludzie, narzekający, że ich stek nie jest średnio wysmażony – chichocze.
- Jak ten facet przy moim stole, ten w czerwonym krawacie. Jest palantem – pokazuję na Maksa.
- O tak, jest palantem. Bez obrazy, ale ktokolwiek odsyła sałatkę, bo ma za dużo oliwek jest kretynem z zasady – obydwoje się śmiejemy i zakrywam usta wierzchem dłoni.
- Racja! On jest też taki poważny, na przykład wygłosił nam tę ogromną mowę o swojej motywacji i o oliwkach, po tym, jak odesłał sałatkę – pogłębiam głos, by spróbować sparodiować nieuprzejmego mężczyznę. – Jeśli jest za dużo oliwek, kwaśny smak zabija sałatę lodową – szydzę, a Robert histerycznie wybucha. Zgina się w pół ze śmiechu, ręce ma położone na kolanach, po czym podnosi się.
- Mógłbym prosić cztery? Trzy po prostu nie wystarczą, a pięć to o wiele za dużo, co nie sprzyja smakowi – mówi. Jego głos brzmi o wiele bardziej podobnie do głosu Maksa niż mi się wcześniej wydawało.
Brzuch boli mnie ze śmiechu. Kiedy drzwi się otwierają, obydwoje z Robertem przestajemy się śmiać i mierzymy wzrokiem stojącego w progu Harry’ego. Staję prosto, wygładzając sukienkę. Nie mogę poradzić nic na to, że czuję, jakbym robiła coś źle, nawet jeśli wiem, że nie robiłam.
- Przeszkadzam w czymś? – warczy, absorbując całą uwagę.
- Tak – odpowiadam, mój głos jest tak czysty, jak miałam na to nadzieję. Mój oddech jest wciąż przerywany od długiego śmiania się z Maksa i tych cholernych oliwek, moja głowa pływa pod działaniem wina, a moje serce boli przez Harry’ego.
- Najwyraźniej – Harry patrzy na Roberta, którego twarz wciąż zdradza cień uśmieszku, jego oczy są rozjaśnione humorem, kiedy Harry stara się jak może, by go przestraszyć, ale on nie słabnie, on nawet nie mruga.
- Czego chcesz? – pytam go, kiedy odwraca się do mnie. Jego usta są zaciśnięte w wąską linię.
- Wejdź do środka – żąda, a ja kręcę głową. – Tessa, nie graj ze mną w te gierki, chodź – sięga po moją rękę, ale ja ją cofam.
- Powiedziałam: nie – stawiam na swoim, a jego zdenerwowanie rośnie. – Ty wracaj do środka. Jestem pewna, że twoi przyjaciele za tobą tęsknią – prycham, a jego oczy zwężają się.
- Ty – Harry ponownie zwraca się do Roberta – to ty naprawdę powinieneś być tym, który wróci do środka, nasze szklanki muszą zostać ponownie napełnione – pstryka palcami w najbardziej znieważający sposób z możliwych.
- Właściwie jestem już po pracy, ale jestem pewien, że możesz zaangażować kogoś innego do zrobienia tego – lekceważąco odpowiada blondyn. Obserwuję, jak ustosunkowanie Harry’ego słabnie momentalnie, nie jest przyzwyczajony do tego, że ktoś mu odpyskuje, a już szczególnie nie ktoś nieznajomy.
- Ok, pozwól mi to ująć inaczej – Harry robi krok w jego stronę. – Odpieprz się od niej, wróć do środka i znajdź coś, do chuja, do roboty, zanim wezmę cię za ten cholerny, śmieszny kołnierzyk i jebnę twoim łbem o tę półkę – grozi.
- Harry! – besztam go, wchodząc pomiędzy nich.
- No to dawaj, ale powinieneś wiedzieć, że to naprawdę małe miasto – informuje Robert Harry’ego. – Mój tata jest szeryfem, dziadek jest sędzią, więc jeśli chcesz szukać szczęścia, rozjebując moją głowę o klif, to proszę bardzo – wzrusza ramionami Robert, nieruszony morderczym wzrokiem Harry’ego. Moje usta są szeroko otwarte i wygląda na to, że nie mogę ich zamknąć. Harry wydaje się w myślach rozważać różne opcje, kiedy po kolei przesuwa wzrok ze mnie na Roberta, do wnętrza restauracji i z powrotem.
- Chodźmy – mówi do mnie po raz kolejny.
- Ja nie idę – mówię mu, wycofując się, kiedy podąża w moją stronę. – Możesz dać nam chwilę, proszę? – zwracam się do Roberta, który powoli potakuje i, posyłając Harry’emu jedno ostatnie spojrzenie, wraca do środka.
- Więc co: teraz zamierzasz pieprzyć się z kelnerem? – grymasi, a ja cofam się jeszcze dalej, chcąc nie załamać się pod jego spojrzeniem.
- Mógłbyś po prostu już przestać? Obydwoje wiemy, jak to się skończy. Ty będziesz mnie dalej obrażał, ja odejdę, ty pójdziesz za mną i powiesz, że już nie będziesz niegrzeczny, wrócimy razem do domku i się ze sobą prześpimy – wywracam oczami, a on wygląda na kompletnie zagubionego. W swój zwykły, typowy dla Harry’ego sposób, zbiera się szybko i zarzuca głową, śmiejąc się.
- Źle – podchodzi do drzwi. – Nie będę tego robił. Wygląda na to, że zapomniałaś, jak to naprawdę się dzieje. Ty wkurwiasz się za coś, co mówię, ty odchodzisz, a ja idę za tobą tylko po to, żebym mógł cię przelecieć, zawsze mi pozwalasz – moje usta otwierają się w przerażeniu, a moje dłonie przesuwają się na brzuch, by pozbierać moje ciało do kupy po jego rozrywających słowach.
- Dlaczego? – dyszę. Nigdzie nie ma zimnego powietrza, gdy próbuję złapać oddech.
- Nie wiem, bo nie możesz trzymać się z daleka. Prawdopodobnie dlatego, że pieprzę cię lepiej niż ktokolwiek inny kiedykolwiek by to zrobił – jego ton jest urywany, a ja ciągle walczę o oddech.
- Dlaczego teraz? – poprawiam moje wcześniejsze pytanie. – To co miałam na myśli, to: dlaczego robisz to teraz? Dlatego, że nie polecę z tobą do Anglii?
- Tak i nie.
- Nie porzucę Seattle dla ciebie, więc odwracasz się przeciwko mnie? – moje oczy płoną, ale nie popłaczę się. – Pokazujesz się z nią – wskazuję na Lillian wewnątrz, przy stoliku. – I mówisz mi te wszystkie nienawistne rzeczy. Myślałam, że przez to przeszliśmy. Co stało się z tobą, niemogącym beze mnie żyć? Co się stało z tobą, robiącym co w jego mocy, by traktować mnie w sposób, w jaki powinieneś?
Na chwilę odwraca ode mnie wzrok , przez ledwie zdolny do uchwycenia moment, widzę emocje za jego nienawistnym spojrzeniem.
- Jest duża różnica pomiędzy niemożnością życia bez kogoś, a kochaniem go – mówi i odchodzi, zabierając ze sobą to, co wcześniej zostało mi z szacunku do niego.
Nareszcie docieram do drzwi i pcham, by je otworzyć, mając nadzieję, że nie uruchomię alarmu. Powinnam była się wcześniej upewnić, że to nie wyjście awaryjne, ale nie mogę myśleć poprawnie. Zimne, nocne powietrze spowija mnie w chwili, w której wychodzę na zewnątrz. Jest uspokajające, okrywa mnie czymś innym niż zatęchłe powietrze czy niezręczne napięcie.
Opieram łokcie o półkę skalną spoglądam na las. Jest ciemny, prawie zupełnie gęsty i czarny stąd. Restauracja jest wetknięta w środek zalesionego terenu, by tworzyć bardziej ustronną atmosferę. To działa, ale nie jest idealne dla mnie w tej chwili, kiedy już czuję się jak w pułapce.
- Wszystko z tobą w porządku? – rozlega się głos za mną. Kiedy odwracam się, kelner, Robert, stoi w progu, dzierżąc w jednej dłoni stos talerzy.
- Yyy, tak, po prostu muszę złapać oddech – szczerze odpowiadam.
- Cóż, trochę tu zimno – uśmiecha się. Jego uśmiech jest uprzejmy i naprawdę ujmujący.
- Tak, trochę – odpowiadam. W porównaniu z duszącym powietrzem wewnątrz, na tarasie wydaje się świetnie.
Oboje stoimy w ciszy, to lekko niezręczne, ale nie mam nic przeciwko temu. Nic nie jest równie niezręczne, jak siedzenie przy tym stole. Kilka sekund później, on się odzywa:
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem – delikatnie umieszcza talerze na pustym stoliku obok drzwi i podchodzi bliżej mnie. Opiera swoje łokcie o półkę tylko kilka stóp dalej.
- Jestem gościem, nigdy wcześniej tu nie byłam.
- Powinnaś przyjechać latem, luty to najgorszy czas na odwiedziny, cóż, oprócz listopada i grudnia, może nawet też stycznia – jego policzki się różowieją, kiedy duka. – Wiesz, co mam na myśli – śmieje się. Widać, że jest zażenowany.
- Mogę się założyć, że latem jest tu pięknie – próbuję nie roześmiać się na widok jego i jego różowych policzków.
- Tak, możesz – jego oczy się rozszerzają. – Chodzi mi o to, że jest – poprawia się. – Przysięgam, że zwykle nie jestem taki skrępowany – przejeżdża sobie dłonią po twarzy, a ja zaiskam wargi, żeby się na to nie roześmiać, ale nie mogę się dłużej powstrzymywać. Krótki rechot wydostaje się z moich ust, a on wygląda na jeszcze bardziej przerażonego, niż był wcześniej.
- Mieszkasz tutaj? – pytam, próbując zabić jego wstyd zmianą tematu. Jego towarzystwo jest odświeżające, miło być przy kimś, kto nie jest tak władczy. Harry bierze w posiadanie każdy pokój, w którym się znajduje, jego obecność jest przytłaczająca przez połowę czasu.
- Tak, zrodzony i wychowany. A ty, skąd jesteś?
- Chodzę na WSU, w następnym tygodniu zaczynam na kampusie w Seattle – czuję, jakbym czekała tak długo na wypowiedzenie tych słów.
- Wow, Seattle. Imponujące – uśmiecha się, a ja po raz kolejny się śmieję.
- Wino sprawia, że dużo się śmieję – zdradzam, a on chichocze, patrząc na mnie.
- Cóż, miło, że to nie ze mnie się śmiejesz – jego oczy błądzą po mojej twarzy, więc odwracam wzrok – powinnaś wrócić do środka zanim twój chłopak przyjdzie cię szukać – mówi. Odwracam się, by spojrzeć przez szklane szyby. Głowa Harry’ego jest zwrócona ku Lilliian.
- Zaufaj mi, nikt nie przyjdzie mnie szukać – wzdycham. Moja dolna warga drży, kiedy moje serce mnie zdradza, coraz bardziej schodząc na psy.
- Wygląda na bardzo zagubionego bez ciebie – dodaje. Obserwuję, jak jego oczy znajdują Liama, rozglądającego się po sali.
- O! To nie jest mój chłopak, moim chłopakiem jest ten po drugiej stronie stołu, ten z tatuażami – patrzę, jak Robert przesuwa wzrok na Harry’ego i Lillian, zdezorientowanie omiata jego twarz. Zakrętasy czarnego tuszu wyglądają zza eleganckiej koszuli z kołnierzykiem. Uwielbiam, jak biały wygląda na nim, i kocham możliwość zobaczenia cienia tuszu pod przezroczystą tkaniną.
- Yyy, czy on wie, że jest twoim chłopakiem? – pyta, unosząc brew.
- Zaczynam się zastanawiać nad tym samym – zmuszam się do odwrócenia wzroku, kiedy Harry uśmiecha się, głębokim uśmieszkiem. Takim uśmieszkiem, który ukazuje jego dołeczki. Takim uśmieszkiem, który zwykle jest przeznaczony dla mnie. Podnoszę dłonie do twarzy i kręcę głową – to skomplikowane – jęczę.
Weź się w garść, nie daj się wciągnąć w tę grę. Nie tym razem.
- Cóż, z kim lepiej pogadać o swoich problemach, niż z nieznajomym? – wzrusza ramionami, odwracając głowę w stronę stolika, przy którym mnie brakuje. Nikt oprócz Liama nie zdaje się nawet tego zauważać.
- Nie musisz pracować? – pytam, mając nadzieję, że nie musi. Robert jest młody, starszy ode mnie, ale nie może mieć więcej niż dwadzieścia trzy lata.
- Tak, ale dogaduję się dobrze z właścicielem – uśmiecha się, wydając się opowiadać sobie samemu żarcik, w który nie jestem włączona.
- Och…
- Więc, skoro to jest twój chłopak, to kim jest ta dziewczyna, która jest z nim?
- Ma na imię Lillian – słyszę jad we własnym głosie. – Nie znam jej, on też nie… cóż, nie znał jej, ale najwyraźniej już zna.
- Więc przyprowadził ją tu żebyś była zazdrosna? – jego oczy spotykają się z moimi.
- Nie wiem, ale to nie działa. Dobra, jestem zazdrosna. Mam na myśli… no spójrz na nią. Nawet ma na sobie taką samą sukienkę jak ja, i wygląda w niej o wiele lepiej.
- Nieprawda – cicho wcina się, a ja uśmiecham się w podziękowaniu.
- Dogadywaliśmy się dobrze do wczoraj, cóż, dobrze jak na nas, a później, dziś rano, się pokłóciliśmy, ale my się ciągle kłócimy, więc nie wiem co takiego jest w tej kłótni, co czyni ją tak inną od reszty, ale ona jest inna. Jest inna, nie wygląda jak reszta naszych kłótni, a teraz on ignoruje mnie, tak jak to było, kiedy się po raz pierwszy spotkaliśmy – mówię bardziej do siebie, niż do tego nieznajomego z ciekawymi, błękitnymi oczami. – Brzmię jak wariatka, wiem o tym. To przez wino – próbuję się zaśmiać. Kącik jego ust układa się do uśmiechu, a później przeczy ruchem głowy.
- Nie, wcale nie jak wariatka – docina i śmieję się w głos razem z nim. – On patrzy na ciebie – szybko podnoszę głowę, by zajrzeć do wnętrza budynku. Prawie na pewno oczy Harry’ego utkwione są we mnie i moim nowym psychiatrze, jego oczy płoną. Wzdrygam się, widząc ich intensywność.
- Chyba powinieneś wrócić do środka – ostrzegam go. Oczekuję, że Harry wstanie od stołu w każdej chwili, by wpaść tutaj i zrzucić Roberta z balkonu do lasu. A jednak tego nie robi. Wciąż tam siedzi, jego palce są owinięte wokół nóżki kieliszka na wino, kiedy spogląda na mnie jeden, ostatni raz, zanim podnosi swoją wolną rękę i zarzuca ją za oparcie krzesła Lillian. O Boże. Moja klatka piersiowa kurczy się w reakcji na to bezduszne zachowanie.
- Przykro mi – mówi Robert. Prawie zapomniałam, że jest koło mnie.
- Jest dobrze, naprawdę. Powinnam być do tego przyzwyczajona. Gram z nim w te gierki już od sześciu miesięcy – wzdrygam się, uświadamiając sobie prawdę, mentalnie przeklinając się za nienauczenie się tej lekcji po miesiącu, dwóch, lub trzech. A teraz jestem tu, na tarasie, z nieznajomym, kiedy Harry bezwstydnie flirtuje z kimś innym. – Nie wiem czemu mówię ci to wszystko, przepraszam.
- Hej, to ja zapytałem – uprzejmie mi przypomina. – Mamy dużo więcej wina, jeśli potrzebujesz trochę – jego uśmiech jest miły i filuterny.
- Na pewno będę potrzebowała więcej – uśmiecham się. – Często tego doświadczasz? Na pół pijanych dziewczyn, skowyczących ci na temat swoich chłopaków?
- Nie, zwykle to są bogaci, starzy ludzie, narzekający, że ich stek nie jest średnio wysmażony – chichocze.
- Jak ten facet przy moim stole, ten w czerwonym krawacie. Jest palantem – pokazuję na Maksa.
- O tak, jest palantem. Bez obrazy, ale ktokolwiek odsyła sałatkę, bo ma za dużo oliwek jest kretynem z zasady – obydwoje się śmiejemy i zakrywam usta wierzchem dłoni.
- Racja! On jest też taki poważny, na przykład wygłosił nam tę ogromną mowę o swojej motywacji i o oliwkach, po tym, jak odesłał sałatkę – pogłębiam głos, by spróbować sparodiować nieuprzejmego mężczyznę. – Jeśli jest za dużo oliwek, kwaśny smak zabija sałatę lodową – szydzę, a Robert histerycznie wybucha. Zgina się w pół ze śmiechu, ręce ma położone na kolanach, po czym podnosi się.
- Mógłbym prosić cztery? Trzy po prostu nie wystarczą, a pięć to o wiele za dużo, co nie sprzyja smakowi – mówi. Jego głos brzmi o wiele bardziej podobnie do głosu Maksa niż mi się wcześniej wydawało.
Brzuch boli mnie ze śmiechu. Kiedy drzwi się otwierają, obydwoje z Robertem przestajemy się śmiać i mierzymy wzrokiem stojącego w progu Harry’ego. Staję prosto, wygładzając sukienkę. Nie mogę poradzić nic na to, że czuję, jakbym robiła coś źle, nawet jeśli wiem, że nie robiłam.
- Przeszkadzam w czymś? – warczy, absorbując całą uwagę.
- Tak – odpowiadam, mój głos jest tak czysty, jak miałam na to nadzieję. Mój oddech jest wciąż przerywany od długiego śmiania się z Maksa i tych cholernych oliwek, moja głowa pływa pod działaniem wina, a moje serce boli przez Harry’ego.
- Najwyraźniej – Harry patrzy na Roberta, którego twarz wciąż zdradza cień uśmieszku, jego oczy są rozjaśnione humorem, kiedy Harry stara się jak może, by go przestraszyć, ale on nie słabnie, on nawet nie mruga.
- Czego chcesz? – pytam go, kiedy odwraca się do mnie. Jego usta są zaciśnięte w wąską linię.
- Wejdź do środka – żąda, a ja kręcę głową. – Tessa, nie graj ze mną w te gierki, chodź – sięga po moją rękę, ale ja ją cofam.
- Powiedziałam: nie – stawiam na swoim, a jego zdenerwowanie rośnie. – Ty wracaj do środka. Jestem pewna, że twoi przyjaciele za tobą tęsknią – prycham, a jego oczy zwężają się.
- Ty – Harry ponownie zwraca się do Roberta – to ty naprawdę powinieneś być tym, który wróci do środka, nasze szklanki muszą zostać ponownie napełnione – pstryka palcami w najbardziej znieważający sposób z możliwych.
- Właściwie jestem już po pracy, ale jestem pewien, że możesz zaangażować kogoś innego do zrobienia tego – lekceważąco odpowiada blondyn. Obserwuję, jak ustosunkowanie Harry’ego słabnie momentalnie, nie jest przyzwyczajony do tego, że ktoś mu odpyskuje, a już szczególnie nie ktoś nieznajomy.
- Ok, pozwól mi to ująć inaczej – Harry robi krok w jego stronę. – Odpieprz się od niej, wróć do środka i znajdź coś, do chuja, do roboty, zanim wezmę cię za ten cholerny, śmieszny kołnierzyk i jebnę twoim łbem o tę półkę – grozi.
- Harry! – besztam go, wchodząc pomiędzy nich.
- No to dawaj, ale powinieneś wiedzieć, że to naprawdę małe miasto – informuje Robert Harry’ego. – Mój tata jest szeryfem, dziadek jest sędzią, więc jeśli chcesz szukać szczęścia, rozjebując moją głowę o klif, to proszę bardzo – wzrusza ramionami Robert, nieruszony morderczym wzrokiem Harry’ego. Moje usta są szeroko otwarte i wygląda na to, że nie mogę ich zamknąć. Harry wydaje się w myślach rozważać różne opcje, kiedy po kolei przesuwa wzrok ze mnie na Roberta, do wnętrza restauracji i z powrotem.
- Chodźmy – mówi do mnie po raz kolejny.
- Ja nie idę – mówię mu, wycofując się, kiedy podąża w moją stronę. – Możesz dać nam chwilę, proszę? – zwracam się do Roberta, który powoli potakuje i, posyłając Harry’emu jedno ostatnie spojrzenie, wraca do środka.
- Więc co: teraz zamierzasz pieprzyć się z kelnerem? – grymasi, a ja cofam się jeszcze dalej, chcąc nie załamać się pod jego spojrzeniem.
- Mógłbyś po prostu już przestać? Obydwoje wiemy, jak to się skończy. Ty będziesz mnie dalej obrażał, ja odejdę, ty pójdziesz za mną i powiesz, że już nie będziesz niegrzeczny, wrócimy razem do domku i się ze sobą prześpimy – wywracam oczami, a on wygląda na kompletnie zagubionego. W swój zwykły, typowy dla Harry’ego sposób, zbiera się szybko i zarzuca głową, śmiejąc się.
- Źle – podchodzi do drzwi. – Nie będę tego robił. Wygląda na to, że zapomniałaś, jak to naprawdę się dzieje. Ty wkurwiasz się za coś, co mówię, ty odchodzisz, a ja idę za tobą tylko po to, żebym mógł cię przelecieć, zawsze mi pozwalasz – moje usta otwierają się w przerażeniu, a moje dłonie przesuwają się na brzuch, by pozbierać moje ciało do kupy po jego rozrywających słowach.
- Dlaczego? – dyszę. Nigdzie nie ma zimnego powietrza, gdy próbuję złapać oddech.
- Nie wiem, bo nie możesz trzymać się z daleka. Prawdopodobnie dlatego, że pieprzę cię lepiej niż ktokolwiek inny kiedykolwiek by to zrobił – jego ton jest urywany, a ja ciągle walczę o oddech.
- Dlaczego teraz? – poprawiam moje wcześniejsze pytanie. – To co miałam na myśli, to: dlaczego robisz to teraz? Dlatego, że nie polecę z tobą do Anglii?
- Tak i nie.
- Nie porzucę Seattle dla ciebie, więc odwracasz się przeciwko mnie? – moje oczy płoną, ale nie popłaczę się. – Pokazujesz się z nią – wskazuję na Lillian wewnątrz, przy stoliku. – I mówisz mi te wszystkie nienawistne rzeczy. Myślałam, że przez to przeszliśmy. Co stało się z tobą, niemogącym beze mnie żyć? Co się stało z tobą, robiącym co w jego mocy, by traktować mnie w sposób, w jaki powinieneś?
Na chwilę odwraca ode mnie wzrok , przez ledwie zdolny do uchwycenia moment, widzę emocje za jego nienawistnym spojrzeniem.
- Jest duża różnica pomiędzy niemożnością życia bez kogoś, a kochaniem go – mówi i odchodzi, zabierając ze sobą to, co wcześniej zostało mi z szacunku do niego.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Uwielbiam toooo <3
OdpowiedzUsuńZabieram się do czytania
OdpowiedzUsuńIdealny
OdpowiedzUsuńJa pierdole głupi Harry GŁUPI !
OdpowiedzUsuńOm mój boże kocham ten rozdział ! ;3
OdpowiedzUsuńJezu jestem taka ciekawa co bd dalej...super rozdzial...nie moge sie doczekac następnego rozdzialu
OdpowiedzUsuńOMG! Harry to dupek
OdpowiedzUsuńo matko, załamałam się. totalnie!
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńNie wiem co myslec. Pewnie to koniec aftera.
OdpowiedzUsuńmatko :OOOO kiedy oni się w końcu pogodzą ?!
OdpowiedzUsuńO mój boże Harry to taka pieprzona lysa menda, chuju idź sie utop
OdpowiedzUsuńAHAHHAHAHHAHHAHAHHHHAHHAHAAHAHHAHA, BOŻE! MIIISTRZU! CISNE! HAHAHAHAHAHAHAHAHHAAHAHA XD
UsuńO mój boże kocham ten komentarz lmao
UsuńA to chuj no kuuurde
OdpowiedzUsuńHarry to chuj. Nie, nie chuj, huj. On nie zasluguje na ch.
OdpowiedzUsuńHahah xD jesteś moim Mistrzem
Usuńzawsze kiedy czytam te rozdziały, płaczę.
OdpowiedzUsuńharry to dupek glupi idiota naprawde
OdpowiedzUsuńboże nie wiem co myśleć
OdpowiedzUsuńBoże kocham to !!!!
OdpowiedzUsuńNext !!!
okeyy , this is OMG !!
OdpowiedzUsuńO mój boże, jak on tak mógł ją potraktować.?
OdpowiedzUsuńO ja pierdole... Harry jest pojebany.. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńNiech ona juz wyjedzie. Mam dosc Harry'ego a zaloze sie ze potem będzie się znowu o nia staral..
OdpowiedzUsuńJebany kutas!!!
OdpowiedzUsuńJprdl Harry to chuj :'(
OdpowiedzUsuńHarry ty idioto, popłakałam się
OdpowiedzUsuńJA SIE KURWA PYTAM CO MU ODBIJ
OdpowiedzUsuńJEBANY KROL I WLADCA
TY chory fiucie ;-;
Co on kurwa odpierdala?!
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNie wierzę że to się dzieje naprawdę! Jak on mógł jej powiedzieć cos takiego?! Chyba nie zdaje sb z tego jeszcze sprawy ze ona naprawdę ma zamiar wyjechać bez niego. :(
OdpowiedzUsuńNie wierze,ze on to powiedzial..
OdpowiedzUsuńOch,Harry. Jeżeli Tessa nie będzie z Robertem (a tak na pewno nie będzie) Robert będzie mój <33
OdpowiedzUsuńHarry ty chuju! Dzięki ze dodałaś rozdział / walerie
OdpowiedzUsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńO fuck , to sie porobiło , aż sie popłakałam
OdpowiedzUsuńja pierdole! to są jedyne słowa jakie mogę powiedzieć! kurde co to ma być?! ja nie mogę..
OdpowiedzUsuńUuu robi się ciekawie
OdpowiedzUsuńHarry znowu nawalił mhm
Nie mogę z tego jak Robert pocisnął Harremu
To było genialne
Będę wyczekiwać kolejnego rozdziału
Mela:*
Ty skurwielu! Pierdolony sukinsynie!! Na jej miejscu zerwala bym z nim spoliczkowala go zgnoila nigdy wiecej sie do niego nie odzywala i znalazla kogos innego. Godnego jebanej milosci!!!!! Wkurwilam sie!!!! Jestem tak wkurwiona !!!!! Rozpierdala mnie od srodka!!!!! Seksoholista pierdolony!!!! Chuj kutas dziwka!!!! Jak mogl!!!! Rozszarpalabym go!!!! Kurwa!!!! Zasrany kretyn!!!! Bezuczuciowe gowno!!!! Egoista i egocentryk jebany!!!! Ty zaszczany luju!!!! Ty psie!!! Murzynska pala!!! Kretyn!!!! Ty smieciu!!!!! Spal sie w piekle!!!! Kurwo niewyzyta!!!! Ty palancie!!!! Zjebusie!!!! Pizdochlascie i pizdogrzebie!!!!! Nie nawidze cie!!!!!!!!!! Biedna Tessa!!!! <3 <3 Zdeptal ja i kurwa osral!!!!! Nie wytrzymam!!!! Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńOliwia <3
Jprdl, czy ty jestes normalna? :o
Usuńpłacze hahahaha
UsuńWYJE AHAHAHHAHAHAHAHA
UsuńUważam, że Harry na swój sposób dobrze robi. Ktoś musi potrząsnąć Tessę i uświadomić jej, że nie jest najważniejsza i nikt nie będzie robił wszystko tak jak ona chce.
OdpowiedzUsuńOna daje mu wolną rękę. To ON przyszedł z Lilian, to ON z nią flirtował na jej oczach! Tessa nic nie zrobiła! To tak jakby nie mogła już nikim porozmawiać! I to ON pozbawił ją mieszkania! I dobrze robi?! Stawiam, że jesteś dziewczyną, czyli chcesz, żeby twój chłopak tak się do ciebie odnosił, przeszkadzał Ci w spełnianiu marzeń, nie pozwalał rozmawiać z innymi chłopakami. Aha, no skoro tak. To ja nie mam słów. Chcesz być tak traktowana? Jak zabawkę. Aaaa już wiem, chcesz być tzw. wierną suką swego pana.. Rozumiem.. !
UsuńWypowiedź Beaty jest naprawdę na niskim poziomie, przepraszam, ale to prawda. Zgadzam się w pełni z anonimem, Tessa musi w końcu się otrzasnąc i nie myśleć tylko o sobie. Dobrze, Harry nie jest święty, ale spójrzcie na to przez co musiał przejść dla niej. Obydwoje mają swoje za uszami, ale to Tessa jest bardziej samolubna. Oni do siebie nie pasują, i to buduje całą fabułę.
UsuńO kurwa Harry co ty robisz?
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial ;D
Uwielbiam go i nie wiem czy doczekam się nastepnego, już bym go zaczela czytac
A moze zrobisz nam niespodzianke i wstawisz rozdzial jutro? Fajnie by było ;D
Do nastepnego :*
o mój Boże to jest boski ale jak on tak może jazuuu co za chuj że tak powiem... jak on mnie denerwujeeeeeeee
OdpowiedzUsuńCo za skurwysyn z Niego! ON na Nią nie zasługuje ... !
OdpowiedzUsuńCzy Harrego całkowicie za przeproszeniem pojebało? ;_;
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! c: Z niecierpliwością czekam na kolejny :3
Pierdolony kutafon z Harrego :"'c
OdpowiedzUsuńPewnie mnie za to zlinczujecie, ale mam ogromną nadzieję, że Tessa zostawi Harrego.
OdpowiedzUsuńZachowuje się jak cham i prostak i kurcze, nawet w porównaniu do Zayna czy tego kelnera, nie wspominając o Liamie jest po prostu kretynem. :/
Niesamowity!!
OdpowiedzUsuńHarry to chuj po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńUuu Harry przesadził !!!!
OdpowiedzUsuńA tak po za tym genialny rozdział
/Juliaaa ;3
Harry poprostu wszystko rozpiernicza :/
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
O ja pieprze co to ma być. Harry jak mogłeś coś takiego powiedzieć. Jesteś chujem. Czyli wracamy do starej wersji dupka Harrego
OdpowiedzUsuńKurwa, Harry, nie wkurwiaj mnie tylko błagaj chuju na kolanach o jebane wybaczenie.
OdpowiedzUsuńcooo?!!! co tu się dzieję, ja się pytam! Harry? Tess? nie wiem co napisac, brak słów....
OdpowiedzUsuńO boże Harry ....nie wiem jak Tessa Ci wybaczy....i czy w ogóle t sie stanie
OdpowiedzUsuńw kościach czuję, że to już koniec... Harry... Ty... nie mam słów na niego. :(
OdpowiedzUsuńSzczerze, to myślałam, że kłótnie Harrego z Tessą będą niemal codziennością w ich życiu... ale nie spodziewałam się, że przybiorą, uh, aż takiej intensywności...? W ostatnim rozdziale Harry zachował się jak dupek. Jego ostatnie wypowiedziane słowa mnie załamały. ;/
OdpowiedzUsuńpowiedzial jej w prost, ze jej nie kocha.
UsuńDawaj szybko następny! Proszę♥♥♥
OdpowiedzUsuńOvboze !!tyle sie dzieje!!!!!
OdpowiedzUsuńDzieki za tlumaczenie i czekam na next xoxo
KUZWA no co za idiota! Nienawidze go w tej chwili!
OdpowiedzUsuńCzekam NN :)
Dziękuję Ci za ten rozdzial. Tak bardzo go dzis potrzebowałam. Nie wyobrażam sobie co ze mną będzie jak After sie skończy. Nie mogę bez tego żyć.
OdpowiedzUsuńJa tam nadal shippuję Tesse i Zayna
OdpowiedzUsuńbo Harry to taki dupek
Mam podobnie :D
UsuńJa też piąteczka !<3
UsuńHarry mnie juz powoli wkurza ...ale rozdział swietny <3
OdpowiedzUsuńPoryczałam się
OdpowiedzUsuńDobra ten rozdział jest świetny ale jednocześnie okropny
OdpowiedzUsuńBoże Harry to taki ch*j , wole żeby Tessa była z Trevorem<3 niż z nim , mam nadzieje że szybko dodasz kolejny
OdpowiedzUsuńHarry co Ty wyprawiasz ?!
OdpowiedzUsuńJeju ..
Przeciez oni sie kochaja .. Tylko strasznie sie w tym zagubili ..
Mam taka cicha nadzieje , ze beda jednak razem ..
Nie wyobrazam sobie ich z kims innym ..
Musza sie pogodzic .
Harry przegiąłeś. A niech Tess wyjedzie i go zostawi dobrze mu tak. Może zmądrzeje.
OdpowiedzUsuńWoow to sie porobilo :ooo
OdpowiedzUsuńOoo masakrio Haroldzie jak mozesz?!
OdpowiedzUsuńJa pierdole, chyba się popłaczę.., Harry, ty kurwa jebany skurwielu...
OdpowiedzUsuńHarry jest takim dupkiem... Brak słów
OdpowiedzUsuńA potem pewnie Harry wróci i zacznie jej wchodzić za przeproszeniem do dupy, ale mam nadzieję, że Tessa wtedy powie, żeby spierdalal na bambus. No bo chuj. Tak podsumowując prawie cały After. Przez większość czasu ją oszukiwał, miał ją w dupie, zdradzal i ranił bo ,, nie umiał wyznać prawdziwego uczucia,, ,, boji się, że Tessa odejdzie,, kurwa pieprzony debil. No nie mogę.
OdpowiedzUsuńP.S Świetnie przetłumaczone czekam na następny, mam nadzieję, że już niedługo bo nie wytrzymam :)
Ale z niego szmaciarz!! Niech go piorun:/ thx:* czekam na koljny:) cudny...:)
OdpowiedzUsuńAlee cham! Harry ty chuju! Jak cie Tessa nie zabije to ci to kurwa obiecuje ze ja to zrobie!
OdpowiedzUsuńNiech ona już ten wyjazd się skończy, pojedzie do Seattle sama, znajdzie mieszkanie i niech pozna kogoś lepszego niż Harry.
OdpowiedzUsuńKurwaa do psychiatryka z nim. Potem bd ze Tessa nie chce mu wybaczyć. . . Niee ja nie przezyje ich kolejnego rozstania . . .
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńCoo.
OdpowiedzUsuńCo za kutas.
Harry ty skończony dupku nie możesz mówić takich rzeczy i myśleć ze ona po raz setny ci wybaczy...
OdpowiedzUsuńJprdl jdjdbdjdsjdbdjdjdhdj zajebisty rozdział :D ndnddjsjdjdn czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńDlaczego Harry musie być takim dupkiem.? Mam nadzieje, że będzie jakaś akcja z tym kelnerem, ze zacznie się przystawiać do tessy jeszcze bardziej czy coś.
OdpowiedzUsuńBoże Harry serio ? Głupi jesteś. Właśnie jej w sumie powiedziałeś że ją nie kochasz. Co to ma być ???
OdpowiedzUsuńJprdl harry to taki chuj -,-
OdpowiedzUsuńBoze! *-* Zajebisty! *0*
OdpowiedzUsuńjuz mnie wkurza Harry serio niech Tessa wreszcie da sobie z nim spokoj raz na zawsze, bo on ją ciagle rani a ona tylko wybacza.
OdpowiedzUsuńwoooooooooww ale się narobiło:)
OdpowiedzUsuńHarry to dupek, chuj jak on mógł?!
OdpowiedzUsuń"Idę za tb żeby cię przelecieć. A ty zawsze pozwalasz." Kurwa co?!
Ugrrr!
fajny ten robert
OdpowiedzUsuńharry jest dupkiem i zawsze nim będzie
lepiej żeby tessa trzymała się od niego z daleka
i to co że go kocha
on za bardzo ją rani :)
Boże, a co jeśli oni se sobą zerwą? Ja poważnie nie wytrzymam! Ja żyję tym blogiem.. czekam na next z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńCo za idiota -.-
OdpowiedzUsuńSzczena mi opadła!!!! Jak on mógł to powiedzieć! Ja pierdole Tessa zabieraj rzeczy wyjeżdzaj do tego pierdolonego Seattle i nie odwracaj się! Jaki palant sam puszcza się z tą lesbą, a Tessa nawet nie może porozmawiać z Robertem!!!! Masakra Harry! Dziękuje tłumaczkom za rozdział! xx
OdpowiedzUsuńYYY HARRY SIE PUSCIL Z LILIAN ? O.O
UsuńCZYTANIE ZE ZROZUMIENIEM POZDRO
o nie teraz to ja się zdenerwowałam:)))))
OdpowiedzUsuńjak ktos juz wspomnial ktos musi pokazac tessie ze nie jest najwazniejsza, bo tak sie zachowuje. w kazdym razie mam pustke w glowie bo oni juz siebie nie chca a zostalo jeszcze jakies 80 rozdzialow...
OdpowiedzUsuńa niech ta suka tessa sprobuje byc z zaynem....
a no i w 273 wroci noah i jej matka wiec bedzie kurwa jebana katastrofa:)))))))
Co za walony dupek !!
OdpowiedzUsuń@louisnastka
Harry jest pieprzonym dupkiem i mimo, że kocham Hessę, to on nie zasługuje na to by być z Tessą. Koniec. Kropka.
OdpowiedzUsuńChryste!
OdpowiedzUsuńJuz dawno nie czekalam tak na nastepny rozdzial! Tyle sie teraz dzieje :D Harry zachowuje sie strasznie i szczerze mowiac to dobrze, bo poteguje akcje. Mam nadzieje, ze sie na dluzszy czas rozejda i Tessa sobie wszystko na nowo ulozy w Seattle, a Harry zateskni. Chcialabym tylko, zeby to sie jakos bardziej rozlozylo w czasie, bo mam powoli dosc tego szybkiego klocenia, przepraszania, wracania, seksu (dobra, tego nie mam dosc XD)... Dzieki, ze tlumaczysz :)
OdpowiedzUsuńOstatnie slowa Harry'ego byly tak okrutne ze az mnie zabolaly :''''( Czuje ze to koniec ...
OdpowiedzUsuńJeju mega *.*
OdpowiedzUsuńHarry? :O
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego. Mega emocjonujący rozdział.
OdpowiedzUsuńA ja żywię nadzieje, by zostawiła Harrego i spróbowała z kimś innym :) np Zayn'em albo Robertem :) Mimo iż uważam jej postać za niezwykle naiwną to na jej miejscu nie pozwoliłabym by doszło do takiej sytuacji. Tessa, z uwagi na fakt, że się nie broni traci w moich oczach- trochę jakby nie miała do siebie szacunku. Żadna kobieta, nie istotne czy to opowiadanie czy rzeczywistość, nie powinna być z kimś, kto odstawia takie szopki. Tessa ma swoją wartość i mnie jako czytelnika strasznie "kłuje" po oczach, że się marnuje. /A
OdpowiedzUsuńStwierdzam, że ten nieznajomy jest lepszym chłopakiem niż Harry. Co za śmieć. Chyba nie tylko ja płacze z tego powodu. To co powiedział Harry było karygodne. Mam nadzieję, ze Tessa poleci do Seattle i zostawi Harry'ego i nie będzie za nim patrzeć. Niech go zostawi. Zmarnował jej tylko 6 miesięcy życia. Może nie do końca zmarnował, ale wiesz o co m chodzi. Harry to taki typ człowieka, który nie zasługuje na taką osobę jak Tessa. Ona jest za delikatna, jednak dalej twierdzę, że silna. Boję się tylko, ze kiedyś tego nie wytrzyma i Bóg wie co zrobi.
OdpowiedzUsuńDziękuję, za wysłuchanie mojego monologu. Zazwyczaj tłumaczę sobie, że Harry nie jest taki zły, bo czasami Tessa go prowokuje. Nie tym razem. Mały chłopczyk, a nie mężczyzna.
:'(
Załamałam się.
OdpowiedzUsuńo kurwa...
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńWiele osób mówi tutaj w komentarzach że H. to dupek i ja myślę że mają rację. Jak facet który kocha swoją kobiete może tak bardzo jej nie szanować i mówić tyle okropieństw? Najpierw wytyka jej staż, teraz daje jej do zrozumienia że jest łatwa i dlatego z nią jest... palant no. Ale trzeba pamiętać że to tylko opowiadanie a nie real i nie dać ponieść się emocją ;D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział i dziękuje ślicznie za tłumaczenie ;* ;)
OdpowiedzUsuńKiedy oni sie wreszcie pogodza ja juz tego nie wytrzymam jezuuu noo
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdzial harry kutas jeden niech tessa go zostawi . Jak wyjedzie to wtedy zobaczy co stracil a on niech sobie jedzie do tej jebanej anglii sam ... nie moge sie doczekac nexta :)
OdpowiedzUsuńKurwa zabiję tą Liluśie srusie za to co zrobiła Harremu! JA PIERDOLE Harry ty pojebany kutasie jak mogłeś?! WYNOŚ SIĘ BO INACZEJ CIE UDUSZE!!!!! ;-; Jezu...
OdpowiedzUsuńboże Harry to kompletny dupek! ciota! idiota! kutas!
OdpowiedzUsuńzaczynam chyba wolec w tej chwili Zayna
Harry to skonczony dupek
nie wiem jak wy mozecie go lubic
Tessa musi tego kutasa teraz! zostawic wyjechac i poznac kogos na kogo zasluguje! i odciac sie od Harry'ego
ten kutas na nia nie zasluguje koniec kropka!
ja na miejscy Tessy przywalila mu i z nim zerwala i wyjechala i to w tej chwili!
co za dupek!!!
Wiesz przeciez, ze Harry robi to z desperacji i kocha Tesse ponad wszystko, mimo, ze nie umie sie do tego przyznac ;)
UsuńRYCZĘ
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT ❤ @agusia5757
Hessa się wali o lol xd
OdpowiedzUsuńsie wkurzyłam na Harrego :C
OdpowiedzUsuńosz ty w dupe jeża co on odpierdala!!!!!!!!!!!???????
OdpowiedzUsuńnie wiem dlaczego, ale ja mimo wszystko nadal uwielbiam Harrego lol
OdpowiedzUsuńHarry jestes takim chujem!
OdpowiedzUsuńO jeju -_-
OdpowiedzUsuńKocham i chcę więcej; <3
OdpowiedzUsuńO nie!! Nie wierzę!! Harry ty cwelu -.- jak wgl śmiesz? Potraktował ją jakby była jakąś dziwka. Jakby nic do niej nie czuł. Na miejscu Tessy bez zastanowienia wyjechałabym do Seattle. Przynajmniej na jakiś czas. BoZ jednej strony chce żeby byli razem... Ale skoro on się tak zachowuje.....? No nwm juz :<
OdpowiedzUsuńDZiękuję za tłumaczenie <3
N:***
Boże, weź go dziewczyno zostaw, nie pozwalaj sobie na takie traktowanie. Bo będzie Tobą pomiatał zawsze. Harry to skończony dupek a nie mężczyzna czy facet. Prawdziwy mężczyzna ma szacunek do każdej kobiety. Tessa powinna mu dać w mordę i jak ktoś wcześniej już wspomniał zostawić go i ułożyć życie z innym nie wiem może Liam albo ten Robert zapowiada się fajnym facetem, pozdrawiam dzięki za tak wspaniałe tłumaczenie, Olka!. :-);-)
OdpowiedzUsuńJak zostawi go i wyjedzie jeszcze dziś to może za parę dni chuj głupi dojdzie do siebię zrozumie i będzie walczył o nią i ona nie da mu szansu wtedy by zrozumiał co starcił...\\
OdpowiedzUsuńKURWA JAK MNIE WKURWIŁ CHUJ PIERDOLONY -,-
Teraz powinna wyjść z tej resteuracji i iść się od razu spakować i wyjechać bez pożegnania zostawić tego kutasa może coś dotrze do niego ale może być zapoźno
OdpowiedzUsuńwolałam Zayna może jeszcze jest szansa dla niej i Zayna?
przyjedzie do niej i spróbóją i byłoby jejj lepiej niż z tym kutasem pieprzonym,
genialna jetem , nie zauwazylam rozdzialu bo zaczynal się jak poprzei :D harry przegiął zwłaszcze na końcu i ma dużo wspólnego z Riley, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńEj.... Czytam ten rozdział już któryś raz i analizuje słowa Hazzy. Czy on właśnie powiedział że nie kocha Tessy? :o
OdpowiedzUsuńHarry wszystko zjebałeś teraz niech ona odegra sięa na harrym np. Przez roberta czy coś "xdd rizdział jak zawsze świetny •﹏•
OdpowiedzUsuńJejku Harry to taki kutas
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie ADMINKI, że udostępniacie wszystkie komentarze. Bo co, inni nie mogą poznać zakończenia After?!
OdpowiedzUsuńspoilery nie są tu mile widziane.
UsuńKocham to. Tylko dlaczego Harry tak traktuje Tesse? Niech ten facet weźmie coś na wstrzymanie. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńHarry ty fiucie kurwo i chuju. Ale sie zajebiscie wkurwilam zaraz cos rozjebie przysiegam
OdpowiedzUsuńNie wierzę że on to zrobił... To przez Lilian. To ona powiedziała mu ten głupi tekst o niemożnośc do życia i kochaniu.
OdpowiedzUsuńNie no dobra ona nie zrobiłq tego specjalnie, ale z drugiej strony to i tak jest suką! Wiedziała od początku że Tessa jest dziewczyną Harrego a przez caly wieczór go zajmowała :(
Hessa sie pieprzy
OdpowiedzUsuńHazza ogarnij dupę!
OdpowiedzUsuńDefinitywnie najlepsze ff, jakie czytałam. <3
OdpowiedzUsuńszczerze?? gdyby ta suka Lilian chciała dla mich dobrze to by pogadała z Tessą ale jakvjuż wspomniałam to suka... Tessa serio kurwa sie pakuj wyjeżdżaj i zostaw tego skurwiela bo on nie zasługuje na nic... A ty Harry nie próbuj sie kurwa odezwać do niej bo cie zakopie albo ukrzyżuje...
OdpowiedzUsuńNIECH ZOSTAWI TEGO PIERDOLONEGO KUTASA !!!!
OdpowiedzUsuńSkoro Harry tak sie zachowuje to Ona powinna zamiast z Harrym zacząć z Zaynem on bedzie lepszy dla niej
OdpowiedzUsuńwow .. nie wiem co napisac ;'c xd
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xx
O Jezu boskie!! jak zawsze zresztą. Tylko zastanawia mnie to dlaczego Harry mówi jej te wszystkie wredne rzeczy a tak naprawdę myśli co innego. Nie pomoże mu to w przekonaniu ją do zmienienia decyzji na temat Seattle. Chciałabym żeby się już nie kłócili i poukładali wszystkie swoje sprawy.
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ ZA TO ŻE TO TŁUMACZYSZ <3
proszę dodaj szybko kolejny rozdział :)
serio mam ogromną nadzieję że go zostawi i odjedzie...
OdpowiedzUsuńtak Harry uroczy kochany i wgl ale to już nie jest ten sam Harry
mam nadzieję że po prostu go zostawi bez niczego bo to już za długo się ciągnie wiem że i tak pewnie będą razem ale chociaż ten czas po prostu muszą chyba od siebie odpocząć....
super;)
OdpowiedzUsuńDafaq ? :o
OdpowiedzUsuńBoże Święty Hazz... Prawie płaczę :'( i jeszcze Harry zwala wzystko na Tessę... Ugh mam nadzieję, że się pogodzą. Do następnego xx
OdpowiedzUsuńJeziuu jak to czytalam to normalnie tak smutno :(( na poczatku bylam na niego zla ale teraz to jechalabym do Tessy zeby ja pocieszyc. Nobo co kurwa najbardziej mnie wnerwia to ze kurde Hazz sb leci na jakas laske, trzyma sie z nia za rece itp a jak tylko Tess wyjdzie z facetem gdzies to on sie wkurwia... Jezuu co za emovje! Czekam nn *-*
OdpowiedzUsuńPo tym rozdziale straciłam szacunek go Harry'ego. Tessa powinna od niego odejść i już nigdy nie dawać kolejnej szansy. Nie zasługuje na nią, nie po tych słowach.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńOficjalnie ci oswiadczam,że znowu się poryczałam na kolejnym xd
jest mi tak przykro i nie wyobrażam sobie co czuje Tessa ale jestem pewna że właśnie w tym momencie nie może się rozpłakać tylko zawołać tego kelnera powiedzieć mu o wszystkim i niech ją zawiezie do domu tego tam spakuje się on ją zawiezei do siebie i przenocuje by po nocy się nie włuczyć i rano wyjedzie do Seatel kto wie może z kelnerem lub ZAYNEM tak bardzo bym chciała by to Zayn właśnie stał się tym jedynym a z tego dupka kutasa jebanego grrr zrezygnowała poprostu bardzo szybko zapomniała bo naprawdę to już się chore robi...ten ich zwiazek toksyczny jest!! ROBERT + TESSA =<33333333 ZAYN + TESSA =<333333
TESSA WYJEŻDŻAJ JESZCZE TERAZ I NIE MASZ PRAWA TĘSKNIĆ ZA TYM CHUJEM TO JUŻ MIARKA SIĘ PRZEBRAŁA JAK BY MU WYBACZYŁA TO WYSZŁABY NA JAKĄŚ ŁATWĄ!! TESSA MUSI BYĆ Z ZAYNEM LUB ROBERTEM CZY TREWOREM CZY JAK MU TAM BYŁO O LUB NOAH BYŁ ODPOWIEDNI MIMO WSZYSTKO ALE UIUJBVIDU NIENAWIDZĘ TEGO PIEPRZONEGO CHUJA,KUTASA,DUPKA NIEDOROBIONEGO !!!! W MOICH OCZACH ON JUŻ NIE ŻYJE I JAKBY MIELI SIĘ ZEJŚĆ TO JA BYM JUŻ NIE WYTRZYMAŁA -,- I OBY RODZINA HARREGO CAŁA SIĘ DOWIEDZIAŁA OD POCZĄTKU CO JEJ ZROBIŁ Z TYM ZAKŁADEM I WSZYSTKIM POKOLEI AZ DO TERAZ I TEŻ SIĘ ODWRÓCIŁA MOZE WTEDY BY ZROZUMIAŁ CO ZROBIŁ ALBO POPROSTU ZGINIE PRZEZ JAKIŚ WYPADEK :)))))
OdpowiedzUsuńAHA
OdpowiedzUsuńFAJNIE HARRY
ŻE JESTEŚ TAKIM DUPKIEM
MAM NADZIEJĘ ŻE TO JUŻ KONIEC HESSY GDYŻ OD ZAWSZE WOLAŁAM BY TESSIE BYŁA Z KIMŚ INNYM
:)))))
let the drama begin
OdpowiedzUsuńHarry ty pierdolony fiucie!
OdpowiedzUsuńJaki jebany chuj! Pojebany samolubny kłamca! Dawaj szybko nn bo nie wytrzymam...
OdpowiedzUsuńJebany Harry no!!!!
OdpowiedzUsuńHARRY TY KUTASIE JEBANY, JAK CIE ZNAJDE TO ROZJEBIE CIE NA DROBNE KAWALECZKI CHUJU!
OdpowiedzUsuńJa pitole. Ten rozdział jest cudowny. Uwielbiam - może to dziwne- kiedy Harry zachowuje się jak dupek :D
OdpowiedzUsuńBoże płaczę jak nienormalna jak on śmie ?! ;_;
OdpowiedzUsuńKOCHAM AFTER !!!<3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńOMG! proszę żeby oni się nie rozstali <3
OdpowiedzUsuńharry przesadza, ale Tessa moim zdaniem nie powinna zostawac sama z Robertem chyba ze by tam jeszcze byl Liam albo Lilian i fajo że jest Riley :D
OdpowiedzUsuńHarry to kutas.
OdpowiedzUsuńAmen.
Harry to taki idiota... właściwie to nie wiem czemu nadal czytam to opowiadanie. Jestem już zmęczona tymi ich klotniami -.-
OdpowiedzUsuń