- Przepraszam, że cię obudziłam –
szepczę do Liama, który wciąż przeciera oczy.
- W porządku – mamrocze i pokracznie zawraca do łóżka. – Masz, możesz wziąć tę, druga jest płaska – przygniata do mojej klatki piersiowej białą, puchatą poduszkę.
- Właśnie dlatego cię kocham, cóż, nie tylko dlatego, ale między innymi – uśmiecham się, przytulając ciasno poduszkę i przysiadając na końcu łóżka.
- Bo dałem ci najlepszą poduszkę? – pół uśmiecha się. Jego uśmiech jest nawet bardziej uroczy, kiedy jest zaspany.
- Nie, bo zawsze jesteś tu dla mnie... I masz miękkie poduszki – mój głos jest taki delikatny, kiedy jestem pijana… to dziwne.
- On ma zamiar przyjść za tobą? – pyta po cichu. Liam znowu kładzie się na łóżku i przesuwa swoje ciało, żebym miała dużo miejsca po drugiej stronie pokoju.
- Nie sądzę – moment dobrego humoru, który przyszedł z Liamem i jego miękkimi poduszkami został zastąpiony bólem, idącym z myślą o Harrym i słowach, które wymieniliśmy kilka chwil temu. Kładę się po mojej stronie i spoglądam na Liama.
- Pamiętasz, jak powiedziałeś, że nie jesteśmy skazani na klęskę? – szepczę.
- Tak.
- Naprawdę w to wierzysz?
- Tak, wierzę – zatrzymuje się. – Chyba, że on zrobił coś innego.
- Nie, cóż, nic nowego. Ja po prostu… nie wiem, czy mogę dłużej to robić. Ciągle się cofamy, a nie powinniśmy. Za każdym razem, kiedy myślę, że posuwamy się do przodu, on staje się tym samym Harrym, którego poznałam sześć miesięcy temu. Nazywa mnie samolubną suką albo najzwyczajniej mówi mi, że mnie nie kocha i chociaż wiem, że wcale tak nie jest, to każda kolejna sylaba załamuje mnie nieco bardziej niż wcześniejsza i wydaje mi się, że zaczynam rozumieć, że po prostu to jest jego sposób bycia. Nie może temu zaradzić, ale nie może też tego poprawić.
Liam obserwuje mnie zamyślonymi oczami, po czym unosi brew.
- Nazwał cię suką? Dzisiaj?
Potakuję, a on ciężko wzdycha, przejeżdżając sobie dłonią po twarzy.
- Też mówiłam mu krzywdzące rzeczy – czkam. Ciężka kombinacja wina i whiskey będzie mnie jutro prześladować, jestem tego świadoma.
- Nie powinien cię wyzywać, on jest mężczyzną, a ty jesteś kobietą. To nigdy nie jest w porządku, Tesso, proszę, nie wymyślaj mu wymówek.
- Nie wymyślam, tylko… - dokładnie to robię.
- Myślę, że w tym wszystkim chodzi o Seattle, wyszedł od zrobienia sobie dla mnie tatuażu i powiedzenia, że nie może beze mnie żyć do oświadczenia, że chodzi ze mną tylko dlatego, że się z nim pieprzę. O boziu! Przepraszam! – zakrywam twarz dłońmi. Nie mogę uwierzyć, że powiedziałam to Liamowi.
- Nie ma za co, dopiero co wyłowiłaś swoją bieliznę z jacuzzi, pamiętasz? – uśmiecha się szeroko, rozweselając rozmowę, a ja mam nadzieję, że nie może zobaczyć w ciemnościach mojego poniżonego wyrazu twarzy.
- Ta wycieczka to katastrofa – kręcę głową, uderzając nią w zimną poduszkę.
- Może nie, może właśnie tego potrzebuje wasza dwójka.
- Zerwać?
- Nie, a czy to się stało?
- Nie wiem.
- A tego chcesz?
- Nie, ale tego powinnam chcieć. To nie fair wobec żadnego z nas, żeby ciągle to robić. Ja też tu nie jestem bez winy, zawsze oczekuję od niego za wiele – wady mojej matki zostały mi przekazane. Ona też oczekuje od wszystkich za wiele.
- Nie ma nic złego w tym, że oczekujesz od niego za wiele, zwłaszcza, gdy rzeczy, których od niego oczekujesz, są racjonalne – odpowiada Liam. – On musi zobaczyć, co ma, jesteś najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mu się przytrafiła, musi o tym pamiętać.
- On powiedział, że to moja wina… że on taki jest. Wszystko, czego od niego chcę, to żeby był dla mnie miły przynajmniej połowę czasu i chcę bezpieczeństwa w naszym związku, to wszystko. To naprawdę żałosne – jęczę. Głos mi się załamuje i ciągle mogę wyczuć whiskey i miętę Harry’ego, których smak pokrywa mój język. – Na moim miejscu pojechałbyś do Seattle? Nie mogę się oprzeć uczuciu, że powinnam to po prostu odwołać i zostać tu albo pojechać z nim do Anglii. Jeśli on zachowuje się tak przez to, że jadę do Seattle, może powinnam…
- Nie możesz nie jechać – przerywa mi Liam. – Modlisz się o Seattle odkąd cię spotkałem, musisz jechać. Jeśli Harry z tobą nie pojedzie, jego strata. Poza tym, daję mu tydzień twojego wyjazdu, zanim pokaże się w progu. Nie możesz się teraz poddać, on musi wiedzieć, że tym razem bierzesz to na poważnie. Musisz mu pozwolić, żeby za tobą zatęsknił.
- Nawet nie mam progu, na którym mógłby się pokazać – uśmiecham się, wyobrażając sobie Harry’ego odwiedzającego mnie tydzień po moim wyjeździe, desperacko błagającego o moje przebaczenie z liliami w dłoni.
- To on, prawda? To przez niego ta kobieta do ciebie nie oddzwaniała?
- Taa.
- Wiedziałem, pośrednicy nie przestają oddzwaniać ot, tak. Musisz pojechać, Karen pomoże ci znaleźć jakiś kąt, dopóki nie będziesz miała stałego miejsca pobytu.
- A co jeśli on jednak pojedzie? Albo gorzej, co jeśli pojedzie i będzie jeszcze bardziej zły, bo będzie nienawidził tego miejsca?
- Tessa, mówię to tylko dlatego, że się o ciebie troszczę, okej? – czeka na moją odpowiedź. Przytakuję. – Musiałabyś zwariować, żeby rzucić Seattle dla kogoś, kto kocha cię bardziej niż w cokolwiek innego, ale zamierza się pokazywać tylko przez połowę czasu.
'Nie, to ty popełniasz błędy. Całą ich masę, i mam tego dość. Myślisz, że mam ochotę w tym tkwić? Nie, nie mam, kurwa. Ty mi to robisz!'
- Myślisz, że byłoby mu lepiej beze mnie? – pytam przybranego brata Harry’ego.
- Nie, do diabła, nie! Ale widząc, że nie wiem o nawet połowie popierdzielonych rzeczy, które on mówi tobie, może to naprawdę nie wyjdzie – szepcze Liam, macając pustą przestrzeń pomiędzy nami. Jego dłoń dotyka mojej ręki i delikatnie ją pociera.
Używając alkoholu płynącego w moich żyłach jako wymówki, udzielam sobie pozwolenia na zignorowanie faktu, że Liam, jedna z nielicznych osób, która miała wiarę w mój związek z Harrym, właśnie się z tego wycofał.
- Będę się jutro czuła beznadziejnie – zmieniam temat, nim złamię daną sobie obietnicę, żeby nie płakać.
- O tak, śmierdzisz jak cała szafka gorzały – docina.
- Poznałam dziewczynę Lillian, polewała mi. O, i tańczyłam na barze.
- Nie gadaj – wytrzeszcza na mnie oczy.
- A owszem. To było takie żenujące. To był pomysł Riley.
- Ona jest… interesująca – uśmiecha się Liam i zdaje się zauważać własne koniuszki palców, wciąż przemierzające moją skórę. Zabiera je i umieszcza dłoń pod swoją głową.
- Ona jest żeńską wersją Harry’ego – śmieję się.
- To prawda! Nie ma dyskusji, że była taka wkurzająca! – dokucza jej i w chwili pijackiego szaleństwa szukam Harry’ego, żeby zobaczyć głęboką zmarszczkę na jego twarzy, wywołaną filuternym żartem Liama.
- Dzięki tobie zapominam o wszystkim – moje usta wypowiadają te słowa, nim mój umysł może je rozważyć.
- Miło mi – uśmiecha się mój najlepszy przyjaciel, biorąc spod naszych stóp koc. Nakrywa nim nasze ciała, a ja zamykam oczy.
Minuty mijają w ciszy, a mój umysł podejmuję walkę ze snem, próbującym mną zawładnąć. Oddech Liama zwalnia i muszę mieć zamknięte oczy i udawać, że to oddech Harry’ego. Inaczej mój umysł nigdy się nie podda. Grymas niezadowolenia i ostre słowa Harry’ego przepływają przez moje mgliste myśli, kiedy w końcu usypiam.
'Jesteś samolubną suką'
- W porządku – mamrocze i pokracznie zawraca do łóżka. – Masz, możesz wziąć tę, druga jest płaska – przygniata do mojej klatki piersiowej białą, puchatą poduszkę.
- Właśnie dlatego cię kocham, cóż, nie tylko dlatego, ale między innymi – uśmiecham się, przytulając ciasno poduszkę i przysiadając na końcu łóżka.
- Bo dałem ci najlepszą poduszkę? – pół uśmiecha się. Jego uśmiech jest nawet bardziej uroczy, kiedy jest zaspany.
- Nie, bo zawsze jesteś tu dla mnie... I masz miękkie poduszki – mój głos jest taki delikatny, kiedy jestem pijana… to dziwne.
- On ma zamiar przyjść za tobą? – pyta po cichu. Liam znowu kładzie się na łóżku i przesuwa swoje ciało, żebym miała dużo miejsca po drugiej stronie pokoju.
- Nie sądzę – moment dobrego humoru, który przyszedł z Liamem i jego miękkimi poduszkami został zastąpiony bólem, idącym z myślą o Harrym i słowach, które wymieniliśmy kilka chwil temu. Kładę się po mojej stronie i spoglądam na Liama.
- Pamiętasz, jak powiedziałeś, że nie jesteśmy skazani na klęskę? – szepczę.
- Tak.
- Naprawdę w to wierzysz?
- Tak, wierzę – zatrzymuje się. – Chyba, że on zrobił coś innego.
- Nie, cóż, nic nowego. Ja po prostu… nie wiem, czy mogę dłużej to robić. Ciągle się cofamy, a nie powinniśmy. Za każdym razem, kiedy myślę, że posuwamy się do przodu, on staje się tym samym Harrym, którego poznałam sześć miesięcy temu. Nazywa mnie samolubną suką albo najzwyczajniej mówi mi, że mnie nie kocha i chociaż wiem, że wcale tak nie jest, to każda kolejna sylaba załamuje mnie nieco bardziej niż wcześniejsza i wydaje mi się, że zaczynam rozumieć, że po prostu to jest jego sposób bycia. Nie może temu zaradzić, ale nie może też tego poprawić.
Liam obserwuje mnie zamyślonymi oczami, po czym unosi brew.
- Nazwał cię suką? Dzisiaj?
Potakuję, a on ciężko wzdycha, przejeżdżając sobie dłonią po twarzy.
- Też mówiłam mu krzywdzące rzeczy – czkam. Ciężka kombinacja wina i whiskey będzie mnie jutro prześladować, jestem tego świadoma.
- Nie powinien cię wyzywać, on jest mężczyzną, a ty jesteś kobietą. To nigdy nie jest w porządku, Tesso, proszę, nie wymyślaj mu wymówek.
- Nie wymyślam, tylko… - dokładnie to robię.
- Myślę, że w tym wszystkim chodzi o Seattle, wyszedł od zrobienia sobie dla mnie tatuażu i powiedzenia, że nie może beze mnie żyć do oświadczenia, że chodzi ze mną tylko dlatego, że się z nim pieprzę. O boziu! Przepraszam! – zakrywam twarz dłońmi. Nie mogę uwierzyć, że powiedziałam to Liamowi.
- Nie ma za co, dopiero co wyłowiłaś swoją bieliznę z jacuzzi, pamiętasz? – uśmiecha się szeroko, rozweselając rozmowę, a ja mam nadzieję, że nie może zobaczyć w ciemnościach mojego poniżonego wyrazu twarzy.
- Ta wycieczka to katastrofa – kręcę głową, uderzając nią w zimną poduszkę.
- Może nie, może właśnie tego potrzebuje wasza dwójka.
- Zerwać?
- Nie, a czy to się stało?
- Nie wiem.
- A tego chcesz?
- Nie, ale tego powinnam chcieć. To nie fair wobec żadnego z nas, żeby ciągle to robić. Ja też tu nie jestem bez winy, zawsze oczekuję od niego za wiele – wady mojej matki zostały mi przekazane. Ona też oczekuje od wszystkich za wiele.
- Nie ma nic złego w tym, że oczekujesz od niego za wiele, zwłaszcza, gdy rzeczy, których od niego oczekujesz, są racjonalne – odpowiada Liam. – On musi zobaczyć, co ma, jesteś najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mu się przytrafiła, musi o tym pamiętać.
- On powiedział, że to moja wina… że on taki jest. Wszystko, czego od niego chcę, to żeby był dla mnie miły przynajmniej połowę czasu i chcę bezpieczeństwa w naszym związku, to wszystko. To naprawdę żałosne – jęczę. Głos mi się załamuje i ciągle mogę wyczuć whiskey i miętę Harry’ego, których smak pokrywa mój język. – Na moim miejscu pojechałbyś do Seattle? Nie mogę się oprzeć uczuciu, że powinnam to po prostu odwołać i zostać tu albo pojechać z nim do Anglii. Jeśli on zachowuje się tak przez to, że jadę do Seattle, może powinnam…
- Nie możesz nie jechać – przerywa mi Liam. – Modlisz się o Seattle odkąd cię spotkałem, musisz jechać. Jeśli Harry z tobą nie pojedzie, jego strata. Poza tym, daję mu tydzień twojego wyjazdu, zanim pokaże się w progu. Nie możesz się teraz poddać, on musi wiedzieć, że tym razem bierzesz to na poważnie. Musisz mu pozwolić, żeby za tobą zatęsknił.
- Nawet nie mam progu, na którym mógłby się pokazać – uśmiecham się, wyobrażając sobie Harry’ego odwiedzającego mnie tydzień po moim wyjeździe, desperacko błagającego o moje przebaczenie z liliami w dłoni.
- To on, prawda? To przez niego ta kobieta do ciebie nie oddzwaniała?
- Taa.
- Wiedziałem, pośrednicy nie przestają oddzwaniać ot, tak. Musisz pojechać, Karen pomoże ci znaleźć jakiś kąt, dopóki nie będziesz miała stałego miejsca pobytu.
- A co jeśli on jednak pojedzie? Albo gorzej, co jeśli pojedzie i będzie jeszcze bardziej zły, bo będzie nienawidził tego miejsca?
- Tessa, mówię to tylko dlatego, że się o ciebie troszczę, okej? – czeka na moją odpowiedź. Przytakuję. – Musiałabyś zwariować, żeby rzucić Seattle dla kogoś, kto kocha cię bardziej niż w cokolwiek innego, ale zamierza się pokazywać tylko przez połowę czasu.
'Nie, to ty popełniasz błędy. Całą ich masę, i mam tego dość. Myślisz, że mam ochotę w tym tkwić? Nie, nie mam, kurwa. Ty mi to robisz!'
- Myślisz, że byłoby mu lepiej beze mnie? – pytam przybranego brata Harry’ego.
- Nie, do diabła, nie! Ale widząc, że nie wiem o nawet połowie popierdzielonych rzeczy, które on mówi tobie, może to naprawdę nie wyjdzie – szepcze Liam, macając pustą przestrzeń pomiędzy nami. Jego dłoń dotyka mojej ręki i delikatnie ją pociera.
Używając alkoholu płynącego w moich żyłach jako wymówki, udzielam sobie pozwolenia na zignorowanie faktu, że Liam, jedna z nielicznych osób, która miała wiarę w mój związek z Harrym, właśnie się z tego wycofał.
- Będę się jutro czuła beznadziejnie – zmieniam temat, nim złamię daną sobie obietnicę, żeby nie płakać.
- O tak, śmierdzisz jak cała szafka gorzały – docina.
- Poznałam dziewczynę Lillian, polewała mi. O, i tańczyłam na barze.
- Nie gadaj – wytrzeszcza na mnie oczy.
- A owszem. To było takie żenujące. To był pomysł Riley.
- Ona jest… interesująca – uśmiecha się Liam i zdaje się zauważać własne koniuszki palców, wciąż przemierzające moją skórę. Zabiera je i umieszcza dłoń pod swoją głową.
- Ona jest żeńską wersją Harry’ego – śmieję się.
- To prawda! Nie ma dyskusji, że była taka wkurzająca! – dokucza jej i w chwili pijackiego szaleństwa szukam Harry’ego, żeby zobaczyć głęboką zmarszczkę na jego twarzy, wywołaną filuternym żartem Liama.
- Dzięki tobie zapominam o wszystkim – moje usta wypowiadają te słowa, nim mój umysł może je rozważyć.
- Miło mi – uśmiecha się mój najlepszy przyjaciel, biorąc spod naszych stóp koc. Nakrywa nim nasze ciała, a ja zamykam oczy.
Minuty mijają w ciszy, a mój umysł podejmuję walkę ze snem, próbującym mną zawładnąć. Oddech Liama zwalnia i muszę mieć zamknięte oczy i udawać, że to oddech Harry’ego. Inaczej mój umysł nigdy się nie podda. Grymas niezadowolenia i ostre słowa Harry’ego przepływają przez moje mgliste myśli, kiedy w końcu usypiam.
'Jesteś samolubną suką'
***
- Złaź z niej! – jego głos rozbrzmiewa się kilka sekund
później. Wyskakuję z łóżka i stoję już w drzwiach, zanim kończy zdanie.
'On musi zobaczyć, co ma'
'On musi wiedzieć, że tym razem bierzesz to na poważnie. Musisz mu pozwolić, żeby za tobą zatęsknił'
'On musi wiedzieć, że tym razem bierzesz to na poważnie. Musisz mu pozwolić, żeby za tobą zatęsknił'
Jeśli wbiegnę do tamtego pokoju, o wszystkim zapomnę. Ujrzę, jaki jest zraniony i przerażony, co sprawi, że powiem cokolwiek, byleby go
pocieszyć.
Powstrzymuję się i wracam do łóżka. Przyciskam poduszkę do
głowy w momencie, gdy głośne ‘Nie!!!’ rozchodzi się po domku.
- Tessa… Może… - szepcze Liam.
- Nie – odpowiadam, lecz mój głos się załamuje. Przygryzam
poduszkę i łamię swoją własną obietnicę. Zaczynam płakać, lecz nie z mojego
powodu, z powodu Harry’ego; z powodu chłopca, który nie wie, jak traktować
ludzi, którzy się o niego troszczą; chłopca, który miewa koszmary, gdy nie ma
mnie w łóżku, choć sugeruje, że mnie nie kocha. Chłopca, któremu należy
przypomnieć, jak to jest być samemu.
Harry’s POV:
Nie przestaną, nie przestaną jej dotykać. Jego brudne,
pomarszczone łapy przesuwają się w górę, po jej udach, na co skowyczy, gdy drugi
facet ciągnie ją mocno za włosy, odchylając jej głowę do tyłu.
- Odsuń się od niej! – staram się wykrzyczeć, lecz mnie
nie słyszą.
Próbuję wykonać jakiś ruch, ale nie mogę. Stoję
nieruchomo na schodach z mojego dzieciństwa.
Jej szare oczy rozwierają się w przerażeniu, a gdy na
mnie spogląda, nie widać w niej pieprzonej krzty życia. Fioletowy siniak
zaczyna się powoli formować na jej twarzy.
- Nie kochasz mnie – szepcze, paląc mnie swoim
wzrokiem, gdzie w tym czasie ręka mężczyzny pełznie ku górze i owija się wokół jej
szyi.
Że co?
- Owszem, kocham cię! Kocham cię, Tess! – mówię, lecz
mnie nie słucha. Kręci głową, kiedy mężczyzna zacieśnia swój uścisk, a jego
kumpel sięga między jej nogi.
- Nie! – krzyczę po raz ostatni, zanim zaczyna blednąć na
moich oczach.
- Nie kochasz mnie – jej oczy są przekrwione od napaści,
a ja nic nie potrafię, kurwa, zrobić, by jej pomóc.
- Tess – zarzucam ręką przez łóżko, by jej dosięgnąć. Gdy tylko
ją dotknę, panika zniknie, odpychając ode mnie wszelkie popieprzone
wyobrażenia.
Nie ma jej tu.
Opuściła pokój i nie wróciła. Siadam, włączam lampkę nocną i
rozglądam się po pomieszczeniu. Serce wali mi w piersi, a
oprócz tego jestem cały przemoknięty potem.
Nie ma jej tu.
Rozbrzmiewa się lekkie pukanie u drzwi, a ja wstrzymuję
oddech, gdy ze skrzypnięciem się otwierają. Proszę, bądź...
- Harry? – delikatny głos Karen wypełnia pokój.
Ja pierdole.
- Nic mi nie jest – parskam, na co bardziej rozwiera drzwi.
- Jeśli czegokolwiek potrzebujesz, proszę, daj mi…
- Powiedziałem, kurwa, że nic mi nie jest! – zamachuję się
ręką nad stolikiem nocnym i z impetem zrzucam lampkę na podłogę.
Karen opuszcza pokój bez słowa, zamykając za sobą drzwi, a
ja pozostaję sam w tych ciemnościach.
- Muszę po prostu wziąć jakąś tabletkę na ból głowy i napić się wody - narzeka Tessa, opierając głowę o skrzyżowane ręce leżące na blacie. Nadal ma na sobie piżamę, a jej włosy związane są w kok na czubku głowy. Tuż obok niej siedzi Liam, jedząc płatki z mlekiem.
- Zaraz ci znajdę. Gdy tylko wniesiemy do samochodu bagaże, możemy odjeżdżać. Ken nadal śpi, miał kłopoty z zaśnięciem ubiegłej nocy - Karen oznajmia Tessie, na co dziewczyna na nią spogląda, ale nic nie mówi.
Czy wszyscy słyszeli mój żałosny szloch?
Karen podchodzi do szuflady, a ja obserwuję ich i czekam, aż któreś zacznie o mnie gadać. Żadne nie odzywa się ani słowem.
- Idę się spakować. Dziękuję za tabletkę - mówi Tessa delikatnym głosem, gdy wstaje na nogi. Szybko zażywa lek, a tuż po odłożeniu pustej szklanki, jej wzrok napotyka mój. Od razu odwraca głowę i spogląda gdzie indziej.
Spędziłem samotnie tylko jedną noc, a już za nią tęsknię. Nie potrafię pozbyć się wyobrażeń z ubiegłego wieczoru, które aktualnie mnie prześladują, szczególnie, gdy Tessa nie wyraża żadnych emocji.
Wydawało się to takie prawdziwe, a ona trzyma się na dystans.
Stoję chwilę w miejscu, zastanawiając się, czy pójść za nią, ale zauważam, że moje stopy już same podjęły decyzję, kiedy kroczę po schodach.
Gdy wchodzę do pokoju, klęczy, rozpinając walizkę.
- Spakuję wszystko, co mamy i możemy jechać - mówi, nie odwracając się do mnie.
Kiwam głową, lecz zajmuje mi chwilę, by zorientować się, że mnie nie widzi.
- W porządku - mamroczę. Nie wiem, o czym teraz myśli, co czuje lub, co powinienem powiedzieć. Pieprzona ciemna masa ze mnie, tyle w temacie.
- Przepraszam - mówię w cholerę za głośno.
- Wiem - odpowiada szybko. Nadal jest do mnie odwrócona plecami, gdy składa wszystkie ubrania z szafy i z podłogi.
- Naprawdę. Nie mówiłem tego serio - potrzebuję, by na mnie spojrzała, wtedy będę miał potwierdzenie, że koszmar był tylko koszmarem.
- Wiem o tym, nie martw się - wzdycha. Zauważam, że jest mniej spięta, niż była chwilę wcześniej.
- Jesteś pewna... Powiedziałem kilka popieprzonych rzeczy.
'Jesteś zniszczony, Harry, a ja nie dam rady cię naprawić'
To najgorsze słowa, jakie mogła mi zarzucić. Wreszcie zrozumiała, jaki popierdolony jestem, a co najważniejsze, że nie da rady mnie naprawić. Nikt nie da.
- Ja również. Nic się nie stało. Mam okropny ból głowy, możemy pogadać o czymś innym?
- Jasne - kopię odłamek pobitej lampy z zeszłej nocy. Wychodzi na to, że jak na razie wiszę Kenowi i Karen co najmniej pięć pieprzonych sztuk.
Czuję się nieco winny za to, jak naskoczyłem na mamę Liama, jednak nie chcę jako pierwszy zaczynać tego tematu, zresztą, ona też o niczym nie wspomniała.
- Możesz, proszę, przynieść swoje rzeczy z łazienki? - pyta Tessa.
Resztę czasu, w tym przeklętym domku, spędzam na obserwowaniu jej, gdy pakuje nasze rzeczy i sprząta pozostałości po lampie, nie odzywając się do mnie ani jednym słowem.
Notka: Polub polski, oficjalny fanpage serii After! Pierwszy tom na polskich półkach już pod koniec stycznia. Więcej informacji o książce i kolejnych częściach znajdziesz na: www.facebook.com/seriaAfter :) Zapraszam!
***
- Muszę po prostu wziąć jakąś tabletkę na ból głowy i napić się wody - narzeka Tessa, opierając głowę o skrzyżowane ręce leżące na blacie. Nadal ma na sobie piżamę, a jej włosy związane są w kok na czubku głowy. Tuż obok niej siedzi Liam, jedząc płatki z mlekiem.
- Zaraz ci znajdę. Gdy tylko wniesiemy do samochodu bagaże, możemy odjeżdżać. Ken nadal śpi, miał kłopoty z zaśnięciem ubiegłej nocy - Karen oznajmia Tessie, na co dziewczyna na nią spogląda, ale nic nie mówi.
Czy wszyscy słyszeli mój żałosny szloch?
Karen podchodzi do szuflady, a ja obserwuję ich i czekam, aż któreś zacznie o mnie gadać. Żadne nie odzywa się ani słowem.
- Idę się spakować. Dziękuję za tabletkę - mówi Tessa delikatnym głosem, gdy wstaje na nogi. Szybko zażywa lek, a tuż po odłożeniu pustej szklanki, jej wzrok napotyka mój. Od razu odwraca głowę i spogląda gdzie indziej.
Spędziłem samotnie tylko jedną noc, a już za nią tęsknię. Nie potrafię pozbyć się wyobrażeń z ubiegłego wieczoru, które aktualnie mnie prześladują, szczególnie, gdy Tessa nie wyraża żadnych emocji.
Wydawało się to takie prawdziwe, a ona trzyma się na dystans.
Stoję chwilę w miejscu, zastanawiając się, czy pójść za nią, ale zauważam, że moje stopy już same podjęły decyzję, kiedy kroczę po schodach.
Gdy wchodzę do pokoju, klęczy, rozpinając walizkę.
- Spakuję wszystko, co mamy i możemy jechać - mówi, nie odwracając się do mnie.
Kiwam głową, lecz zajmuje mi chwilę, by zorientować się, że mnie nie widzi.
- W porządku - mamroczę. Nie wiem, o czym teraz myśli, co czuje lub, co powinienem powiedzieć. Pieprzona ciemna masa ze mnie, tyle w temacie.
- Przepraszam - mówię w cholerę za głośno.
- Wiem - odpowiada szybko. Nadal jest do mnie odwrócona plecami, gdy składa wszystkie ubrania z szafy i z podłogi.
- Naprawdę. Nie mówiłem tego serio - potrzebuję, by na mnie spojrzała, wtedy będę miał potwierdzenie, że koszmar był tylko koszmarem.
- Wiem o tym, nie martw się - wzdycha. Zauważam, że jest mniej spięta, niż była chwilę wcześniej.
- Jesteś pewna... Powiedziałem kilka popieprzonych rzeczy.
'Jesteś zniszczony, Harry, a ja nie dam rady cię naprawić'
To najgorsze słowa, jakie mogła mi zarzucić. Wreszcie zrozumiała, jaki popierdolony jestem, a co najważniejsze, że nie da rady mnie naprawić. Nikt nie da.
- Ja również. Nic się nie stało. Mam okropny ból głowy, możemy pogadać o czymś innym?
- Jasne - kopię odłamek pobitej lampy z zeszłej nocy. Wychodzi na to, że jak na razie wiszę Kenowi i Karen co najmniej pięć pieprzonych sztuk.
Czuję się nieco winny za to, jak naskoczyłem na mamę Liama, jednak nie chcę jako pierwszy zaczynać tego tematu, zresztą, ona też o niczym nie wspomniała.
- Możesz, proszę, przynieść swoje rzeczy z łazienki? - pyta Tessa.
Resztę czasu, w tym przeklętym domku, spędzam na obserwowaniu jej, gdy pakuje nasze rzeczy i sprząta pozostałości po lampie, nie odzywając się do mnie ani jednym słowem.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Notka: Polub polski, oficjalny fanpage serii After! Pierwszy tom na polskich półkach już pod koniec stycznia. Więcej informacji o książce i kolejnych częściach znajdziesz na: www.facebook.com/seriaAfter :) Zapraszam!
Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek :)
super jeju :') geniusz . czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńO bożeeee! Dopiero przeczytałam poprzedni i dosłownie sekundę po tym pojawił się nowy! aaa <333
OdpowiedzUsuńpierwsza cudowny jak zawsze czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńKocham Aftera. Dzięki za tłumaczenie jeszcze raz ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny ten rozdział *-* dzięki z tłumaczenie :D
OdpowiedzUsuńLecę czytać :)
OdpowiedzUsuńboże. już nie wiem co myśleć ale dobrze że Tess nie poszła do niego w nocy
OdpowiedzUsuńPierwsza !!! Kochaaaaaam
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać next! :-)
OdpowiedzUsuńPatrycja xx
Super;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
OdpowiedzUsuńHA! Pierwsza xd
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału - Harry to chuj, Liam to najwspanialsieńszuńszy przyjaciel (oh, chciałabym takiego mieć).
Mam nadzieję, że Harry odkupi te lampy, bo Bóg niech ma go w swej opiece, jeśli tego nie zrobi (hell yeah! Karen ma pretekst by go zwyzywać, a nawet dwa!) No i..... w sumie tyle.
A i wesołych Mikołajek Tobie także, my dear ! <3
Dobrze mu tak!
OdpowiedzUsuńNiech sie ogarnie :p
Najlepszy prezent na Mikołaja :*
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńJakiii świetny.! Dzielna Tessa ;*
OdpowiedzUsuńLalalala xdd
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam cieszę się niezmiernie, że After jest ukazane jak ksiażka!! <3a Co do rozdziału to MEGA. Mam nadzieje, że Harry się opamięta i w ogóle :*
OdpowiedzUsuńO Rany, Tessa ma szczęście, że ma takiego przyjaciela, jak Liam <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się odczekać kolejnego ^_^
Harry ! Jesteś DEBIL! Powinieneś ją błagać na kolanach, wyjechać do Seattle i jej się oświadczyć w tej samej minucie!
OdpowiedzUsuńDobry! :)
OdpowiedzUsuńsuper ;D!!!!!!
OdpowiedzUsuńJuz nie moge doczekac sie nastepnego! :) Super!
OdpowiedzUsuńHarry, debilu! Miałeś błagać ją na kolanach i mówić jak bardzo ją kochasz, a nie tylko zwykłe ''przepraszam'' to nie wystarcza...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego przyjaciela ech..
OdpowiedzUsuńNiech coś Harry w końcu zrobi no... mam dosyć tych ich kłótni.
Świetny czekam na następny rozdział !!!!!
OdpowiedzUsuńAww super rozdział
OdpowiedzUsuńUwielbiam uwielbiam czekam na next !! XD
OdpowiedzUsuńDziękuje nawzajem ..extra czekam na next
OdpowiedzUsuńo jaa <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :-D
OdpowiedzUsuńOooo Harry <3
OdpowiedzUsuńTak strasznie żal mi Harrego :C zaluje tego, przeciez to wiadome jak mocno ją kocha
OdpowiedzUsuń@middleofmyworld
Nareszcie Harry. Jakakolwiek poprawa. Brawo ._.
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać, aż będę trzymała w rękach książkę :)
OdpowiedzUsuńja na miejscu Tess chyba bym już dawno nie wytrzymała....ale przecież oni musza być razem!!!
Super
OdpowiedzUsuńOaaav rozdział jak zawsze idealny choć nie powiem zirytowalas mnie trochę jak długo nie było rozdziału xd
OdpowiedzUsuńkocham <3<3
OdpowiedzUsuńW końcu coś holding, ciekawe na jak długo!. :-);-)
OdpowiedzUsuńChcę więcej rozdziałów! A Harry niech trochę powalczy o Tessę. :)
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńOjej cudny <3
OdpowiedzUsuńCudo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny.
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńbiedny Harry, biedna Tess. ;c
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńCudowny xx
OdpowiedzUsuńNie żal mi Harry'ego. W tym momencie wiem co czuje Tessa, bo czuję dokładnie to samo. Nie jest mi szkoda Styles'a, ale też nie czuję się zadowolona? Szczęśliwa?
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobały mi się słowa Tessy 'Chłopca, któremu należy przypomnieć , jak to jest być samemu'. Podoba mi się to, że Tessa nie ujawnia przed nim żadnych emocji. Że trzyma go na dystans. Niech tak zostanie.
super rozdzial ale mogliny sie pogodzic :')
OdpowiedzUsuńDzięki za rozdział :* Jestem ciekawa jak to się dalej rozwiaże, widać ze Tessa nie przebaczy mu łatwo. Weny w tłumaczeniu :*/walerie
OdpowiedzUsuńNiech Oni się już pogodzą :/ rozdział boski :*
OdpowiedzUsuńOni się ciągel kłócą:) Heri ją kocha ale słabo mu wychodzi okazywanie tego:/ świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńEh sama nie wiem co napisac
OdpowiedzUsuńKurczę, teraz jest cały czas ten sam schemat:
OdpowiedzUsuńkłótnia, zgoda, sex, kłótnia, zgoda, sex :/.
Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że pojawi się coś spektakularnego.
*I.
Dobry rozdział ;) Wielkie dzięki za tłumaczenie kochana ;*
OdpowiedzUsuńWkurza mnie Harry, szkoda mi Harrego
OdpowiedzUsuńWkurza mnie Tessa, szkoda mi Tessy i tak na zmiane
Nie mogę sie doczekać kiedy wyjedzie, ciekawe co się stanie
DZIEKI <#
Niech Tessa jedzie bez Harrego i się do niego nie odzywa
OdpowiedzUsuńoby się pogodzili :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże, jakie to jest cudowne fanfiction! Uwielbiam go czytać, dziękuję tłumaczkom jak to się skończy to ja nie wiem co zrobię ze swoim życiem...
OdpowiedzUsuńhary ty draniu!
OdpowiedzUsuńCu-do-wny! ♥
OdpowiedzUsuńhahhah xd
Natt ♥
Wyjazd Tessy coraz bliżej, nie mogę się doczekać next ;3
OdpowiedzUsuńNonono ♡♥♡
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :3
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńGenialny! <3 Może Harry po tym koszmarze zrozumie, że MUSI z nią pojechać, bo inaczej nie wytrzyma...
OdpowiedzUsuńjejku popłakałam sie :( mam nadzieje ze harry sie zmieni i ze beda razem szczesliwi
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCudowny!!
OdpowiedzUsuńNajciekawszy prezent na mikołajki <3 dziękuje!! Jeju... Haarry ty glupku. On kocha Tesse bardziej niż ona jego ale jest cholernym idiota i nie umie tego okazać. Juz tęskni, po jednej nocy. Jeśli tylko Tessa wytrwa i pojedzie to wszystko się ułoży bo Harry juz rozumie a co dopiero jak Tes wyjedzie. Liam jest kochany i sama chciałabym mieć takiego przyjaciela.
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała tłumaczka! Dziękuję Ci jeszcze raz :*
Czekam na 28stycznia *-*
Do następnego!
N:***
Jestem dumna z Tessy chyba po raz pierwszy w tym sezonie hahha, na prawde przejrzala na oczy. Jeśli Harry nic nie zrobi i się nie zorientuje w porę... będę płakać. Kupuje kksiążkę After i juz polubilam oficjalną strone ☆★♥♥
OdpowiedzUsuńKocham ten blog, jest najlepszy.. Oby Harry z nią pojechał.... Nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Harry jest tchórzem i nie powie jej co siedzi w jego głowie. Tessa nie potrafi czytać mu w myślach (niestety).
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy ☺
Wspaniały rozdział. Myślę że ten koszmar dał Harremu wiele do przemyślenia i postanowi przeprosić Tesse a także pojedzie z nią do Seattle. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńnie mogę przestać czytać! <3 cudowny
OdpowiedzUsuńWięcej After, więcej rozdziałów, więcej Hessy proszę.
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział
OdpowiedzUsuńżal mi Harry'ego że znów ma koszmary ale bardzo też rani Tess, on potem przeprasza ale na początku te słowa bolą, mam nadzieje że coś w końcu zrozumie
Tess już przemyśla pewne sprawy
dziękuje za rozdział x
czy jestem jedyną która trzyma stronę Harry'ego? XD
OdpowiedzUsuń*o*
OdpowiedzUsuńŚwetny
OdpowiedzUsuńAknslsvsbjshdhd
Czekam na nexta jansjjwbzhx
Gosia :)
ja pierniczę
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Idk czemu ale jestem po stronie Harry'ego i tu nie chodzi o to że to Styles z One Direction tylko tak mi go szkoda. Oboje robią sobie takie krzywdy ugh :(
OdpowiedzUsuńWspaniały <3 Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńKurdę.. Szkoda Mi było Harry'ego jak Tessa do Niego nie przyszła :( ckw co będzie dalej. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się na tym momencie jak Harry miał koszmar :"( @weronika7
OdpowiedzUsuńCud i miód.... :)
OdpowiedzUsuńJeny... Taki biedny Harry. Ale może się w końcu ogarnie jak zobaczy co się z nim dzieje bez Tessa. ;/
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTaki smutny :'(
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetny czekam na następny
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuń"Pieprzona ciemna masa ze mnie" Hazzuś taka jest cholerna prawda nie wiesz?
Pozdrawiam
17BLACK
Zajebisty rozdział a co do Liama też mam takiego przyjaciela <3
OdpowiedzUsuńtessa jest najbardziej denerwującą główna bohaterkę ff ze wszystkich, które czytałam. poważnie. zawsze musi postawić na swoim i do tego nie potrafi zrozumieć swoich błędów i "zwala" zawsze na Harry'ego, bo wie, że on ma "temperament do psucia wszytskiego"
OdpowiedzUsuńOd piątku czytam i nie mogę przestać :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
super
OdpowiedzUsuń