Harry's POV:
Skanuję wzrokiem strony małego zeszytu, moje oczy szybko wertują słowa, by zdecydować, gdzie zacząć czytać. Jest to dziennik z jej lekcji religii, zajęło mi minutę, by zrozumieć do czego to jest, ponieważ każdy wpis jest oznaczony jakimś słowem i datą, oraz większość z tych tematów nie ma nic związanego z religią.
Ból. To słowo przyciąga mój wzrok i zaczynam czytać.
'Czy przez ból ludzie odwracają się od Boga? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Ból może odwrócić człowieka od czegokolwiek. Ból jest w stanie spowodować, że robimy rzeczy, których wcześniej nie rozważymy jak obwinianie Boga za nasz ból.
Ból... takie prosto słowo, które posiada głębsze znaczenie. Nauczyłam się, że ból jest najmocniejszym uczuciem jakiego można doświadczyć. W przeciwieństwie do wszystkich innych emocji, żadne inne uczucie nie może spojrzeć na ból z innej perspektywy, jak sam ból. Ostatnio bardzo dobrze się z nim zapoznałam, to uczucie jest wręcz nie do zniesienia. Kiedy jestem sama, a zdarza się to teraz częściej niż kiedyś, przyłapuję się na rozmyślaniach, który rodzaj bólu jest najgorszy. Odpowiedź na to pytanie nie jest taka prosta, jak myślałam, że będzie. Powolny i stały ból, ten rodzaj bólu, który przychodzi, gdy jesteś raniony wielokrotnie przez tę samą osobę. Pomimo tego, nadal tam jestem, pozwalając na dalszy ból, który nigdy się nie kończy. Tylko w tych rzadkich chwilach, kiedy przyciąga mnie do swojej piersi i składa obietnice, których nie jest w stanie dotrzymać, ten ból znika. Tak przyzwyczajam się do wolności, moja własna wolność przekształca się w ból, która zadaje mi kolejny cios.'
To nie ma nic związanego z tą cholerną religią, to jest o mnie.
'Zdecydowałam, że ten gorący, rozpalający, nieunikniony ból jest najgorszy. Ten ból przychodzi, kiedy wreszcie zaczynasz się relaksować, wreszcie zaczynasz łapać oddech, myśląc, że jest on wczorajszym problemem, a potem okazuje się, że to dzisiejszy problem, jutrzejszy i tak dalej. Ten ból objawia się, kiedy przelewasz wszystko na coś, na kogoś, a on się nagle zdradza i ten ból ciebie miażdży, wtedy zdajesz sobie sprawę, że ledwo łapiesz oddech, ledwo trzymasz się na małej krawędzi, która pcha cię do przodu i każe nie poddawać.'
Kurwa mać.
'Czasami jest to wiara, którą ludzie w sobie trzymają, czasami, kiedy jesteś wystarczająco szczęśliwy, możesz znaleźć kogoś, komu zwierzysz się z tego bólu i będzie w stanie cię z niego wyciągnąć, zanim na długo u ciebie zamieszka. Ból jest jednym z tych okropnych miejsc, które raz odwiedzisz, to musisz walczyć na swój sposób i nawet, jeśli myślisz, że z niego uciekłeś, jesteś własnym rodzajem bólu. Jeśli jesteś taki jak ja, nie masz nikogo na kogo mógłbyś liczyć, nie masz pomocnej dłoni, która cię zapewni, że uda ci się wyjść z tego piekła. To zamiast tego, musisz zasznurować swoje buty i samemu podjąć się ucieczki.'
Moje oczy wypatrują daty w górnej części strony, zostało to napisane, kiedy byłem w Anglii. Nie powinienem więcej czytać, powinienem odłożyć tę książkę i więcej do niej nie zaglądać, ale nie mogę. Chcę wiedzieć, co zostało jeszcze napisane w tym dzienniku pełnym sekretów. To mnie zbliża do niej i obawiam się, że więcej takie zbliżenie nie nastąpi. Przewracam kartkę na kolejną stronę, gdzie widnieje napis 'Wiara'.
'Co dla Ciebie oznacza wiara? Czy wierzysz w coś wyższego? Czy wierzysz, że wiara może przynieść dobre rzeczy w życiu człowieka?'
Ten powinien być lepszy, ten wpis ujarzmi ból w mojej klatce piersiowej. To nie może być związane ze mną.
'Dla mnie, wiara oznacza wierzyć w coś innego niż w siebie. Nie wierzę, że jakaś dwójka ludzi, którzy maja ten sam pogląd na wiarę, opiera się tylko na swojej religii. Wierzę w coś wyższego, zostałam wychowana w ten sposób. Wraz z moją matką chodziłyśmy do kościoła w każdą niedzielę i większość śród. Nie chodzę teraz do kościoła, chociaż powinnam, ale nadal rozmyślam nad moją religijną wiarą, bez wpływu matki.
Kiedy myślę o wierze, moje myśli nie idą w stronę religii, chociaż powinny, to tak nie jest. Idą w jego stronę; wszystkie moje myśli idą w jego stronę. Jest ich każdą częścią, nie jestem do końca pewna, czy to dobrze, ale tak jest i wierzę, że dzięki temu w końcu będziemy nad sobą pracować. Tak, jest trudny, nadopiekuńczy, czasem nawet mnie kontroluje... dobrze, często mnie kontroluje, ale wierzę, że ma dobre intencje z każdej frustrującej akcji. Mój związek testuje mnie w niewyobrażalny sposób, ale każda sekunda jest tego warta. Wierzę, że pewnego dnia przestanie się bać, że mnie straci oraz pomyśli o naszej przyszłości, to wszystko czego pragnę. Wiem, że też tego pragnie, ale nie mówi tego na głos. Mam tyle wiary w tego człowieka, że mogłabym oddać każdą łzę, każdy bezcelowy argument, mogłabym oddać to wszystko, by odnalazł wiarę w siebie. Wierzę, że Harry pewnego dnia powie dobrowolnie i otwarcie o swoich uczuciach, w końcu położy kres 'samolubnemu wygnańcowi'.
Wierzę, że pewnego dnia zobaczy, że nie jest łotrem. Mocno próbuje nim być, ale wiem, że w głębi serca jest bohaterem. Jest moim bohaterem, czasem moim oprawcą, ale w większości bohaterem. Uratował mnie przed samą sobą, spędziłam moje życie, udając kogoś, kim nie jestem, a Harry pokazał mi, jak to jest czuć się w porządku z samym sobą. I nie muszę spełniać oczekiwań mojej matki, za co mu serdecznie dziękuję. Wierzę, że kiedyś zobaczy, jaki jest niesamowity, jest doskonale niedoskonały i bardzo go za to kocham. Może pokazuje mi to w niekonwencjonalny sposób, ale się stara i to wszystko czego mogę od niego oczekiwać. Wierzę, że będzie kontynuować swoje starania i wreszcie pozwoli sobie być szczęśliwym człowiekiem. A ja będę w niego wierzyć, dopóki nie zakończy swoich prób...'
Zamykam książkę i szczypię nasadę nosa, starając się kontrolować moje emocje. Ona przelała na mnie całą swoją wiarę, bez cholernego powodu. Nigdy nie zrozumiem, czemu zmarnowała na mnie swój czas, ale czytanie jej myśli, w ten sposób wykręca nóż, usuwa go i wbija w klatkę piersiową po raz kolejny.
Uświadomienie sobie, że Tessa jest taka jak ja, przeraża mnie i zachwyca w tym samym czasie. Wiedząc, że to ja jestem... byłem wszystkim, co się kręciło wokół jej świata, wprawia mnie w radość, aż do zawrotu głowy, ale kiedy przypominam sobie, że to spieprzyłem, radość znika tak szybko jak przyszła. Zawdzięczam jej i sobie bycie innym... nie lepszym... po prostu innym. Zawdzięczam jej próbę ujarzmienia mojej złości. Trochę dziwne, ale czuję, jakby ciężar został zniesiony z moich ramion po niezręcznej rozmowie z moim ojcem. Nie chciałbym zajść tak daleko, by powiedzieć, że wszystko zostało wybaczone, albo że zostaliśmy kumplami, czyli oglądanie wspólnych meczów i inne gówna, ale muszę przyznać, że nienawidzę go mniej niż przedtem.
Jestem bardzo podobny do ojca, chociaż nie chcę tego przyznać. Chciałem opuścić Tessę dla jej dobra, ale nie byłem na tyle silny, by to zrobić, czego widocznie nie brakowało mojemu ojcu. Opuścił nas i nie wrócił. Gdybym miał dziecko z Tessą, z obawą, że spieprzyłbym im życie, też pewnie chciałbym odejść.
Pieprzyć to. Myśl o dziecku przyprawia mnie o mdłości. Byłbym najgorszym ojcem i lepiej, jeśli Tessa będzie działa na własną rękę. Nie umiem nawet pokazać jej wystarczająco dużo miłości, a co tu dopiero mówić o dziecku.
- Wystarczy tego - wzdycham, stając na nogi. Idę do kuchni i otwieram lodówkę. W połowie pusta butelka wódki, stojąca na półce, woła mnie i prosi, bym ją otworzył.
Naprawdę jestem pieprzonym pijakiem. Siadam na blacie z cholerną butelką wódki w ręce. Przekręcam korek i przystawiam trunek do ust. Tylko jeden drink spowoduje, by poczucie winy odeszło. Jeśli wypiję jednego drinka, mogę się zmusić do udawania, że Tessa wkrótce wróci do domu. Jeśli to działało wcześniej, by uśmierzyć ból, to podziała i tym razem. Jeden drink.
Kiedy tylko zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu, załzawione oczy Tessy migają mi przez umysł. Otwieram oczy, odwracam kurek i wylewam wódkę do zlewu.
Tessa's POV:
- Cześć - Dan staje naprzeciwko mnie, kiedy opieram się o ladę.
- Cześć - moja odpowiedź jest bardzo powolna.
- Wszystko okej? - uśmiecha się, a ja przytakuję. Myślę, że tak.
- Czuję się dziwnie, tak jakby - skanuję wzrokiem pokój w poszukiwaniu Zayna. Mam nadzieję, że niedługo wróci.
- Co masz na myśli?
- Nie wiem, czuję się... dziwnie. Jak pijana, ale bardziej powolna, ale też mam mnóstwo energii w tym samym czasie - macham dłonią naprzeciwko swojej twarzy. Widzę ją potrójnie.
- Musiałaś wypić mnóstwo drinków - śmieje się Dan, a ja ponownie przytakuję.
- Czy Zayn wrócił? - pytam go.
- A gdzie poszedł?
- Znaleźć Steph i zapytać ją o mojego drinka - pochylam się bardziej nad blatem.
- Poszukać? Hmm, mogę ci pomóc go znaleźć. Chyba widziałem go na schodach.
- Dobrze - nie sądzę, bym przepadała za Danem, ale muszę znaleźć Zayna, bo moja głowa staje się cięższa i cięższa.
Wolno podążam za Danem, który przeciska się przez tłum w stronę schodów. Muzyka jest bardzo głośna i przyłapuję się na tym, że macham swawolnie głową we wszystkie strony, kiedy wspinam się po schodach.
- Czy on jest tutaj? - pytam go.
- Tak, myślę, że tam wchodził - przytakuje i wskazuje głową drzwi po drugiej stronie korytarza.
- To pokój Harry'ego - informuję go, a on wzrusza ramionami. - Mogłabym tutaj przysiąść na chwilkę? Nie sądzę, bym była w stanie dalej pójść - moje stopy są ciężkie, ale umysł jest stabilny, co nie ma dla mnie najmniejszego sensu.
- Chodź, możesz sobie tam usiąść - Dan łapie mnie za ramię i wprowadza mnie do starego pokoju Harry'ego. Siadam na krawędzi łóżka, a wspomnienia wirują wokół mnie w powietrzu. Harry i ja siedzieliśmy na tym łóżku, w tym samym miejscu, co ja teraz, a potem pocałowałam go po raz pierwszy. Byłam taka przytłoczona i zdezorientowana moją rosnącą potrzebą bycia blisko niego. To był pierwszy raz, kiedy miałam spojrzenie na bardziej miękką, miłą stronę Harry'ego. Nie trwało to długo, ale miło było się spotkać z tym doznaniem.
- Gdzie jest Harry? - pytam, a Dan chichocze.
- Och, Harry'ego tutaj nie ma. Sama powiedziałaś, że jesteś pewna, że go tutaj nie będzie - zamyka za sobą drzwi na klucz.
Co się dzieje? Mój umysł zalewa fala możliwości, ale moje ciało jest zbyt ciężkie, by się podnieść. Chcę po prostu leżeć, ale alarm wrzeszczący w mojej głowie, każe mi walczyć. Nie odjeżdżaj. Niech twoje oczy pozostaną otwarte.
- Otwórz te drzwi - próbuję wstać, ale pokój zaczyna wirować.
Jak na zawołanie, rozbrzmiewa pukanie. Ulga oblewa moje ciało, kiedy ukazuje się w nich Steph.
- Steph... on chce mi coś zrobić - nie wiem jak to wytłumaczyć, ale przeczuwam, że chce mnie skrzywdzić.
- Co zrobić? - patrzy na niego i przesyła mu złowieszczy uśmieszek.
- Steph - wołam ją ponownie. Potrzebuję jej pomocy, by wyprowadziła mnie z tego nawiedzonego pokoju.
- Przestań jęczeć - wyzywa mnie, a ja wstrzymuję oddech.
- Że co? - udaje mi się powiedzieć, na co się uśmiecha do Dana i grzebie w swojej torbie, którą ma przewieszoną przez ramię.
- Boże, mogłabyś się zamknąć? Mam dosyć słuchania twojego jazgotu przez cały cholerny czas.
Mój mózg nie działa poprawnie. Steph nie powiedziałby do mnie tych słów.
- Ugh, i to głupie, niewinne grymaszenie, kiedy chcesz, by zaznała trochę rozkoszy - wywraca swoimi oczami. - Znalazłam ją, masz - podaje Danowi mały obiekt, który wydaje dźwięk, podczas gdy ja staram się utrzymać moje oczy otwarte.
Wiśniówka, Steph, Dan, Molly, Zayn, impreza. O, nie.
- Co chcesz zrobić? - pytam, na co ponownie się śmieje.
- Nie powiedziałam ci, żebyś przestała skomleć? Będzie dobrze - jęczy i podchodzi do łóżka.
Ten dźwięk wydał aparat, który Dan teraz trzyma w dłoni.
- Zostaw mnie - staram się krzyczeć, ale wychodzi z tego szept. Próbuję stanąć na nogi, ale z powrotem padam na łóżko.
- Myślałam, że... - zaczynam. Steph chwyta mnie za ramiona i popycha w stronę materaca. Nie mogę wstać.
- Myślałaś, że co? Że jestem twoją przyjaciółką? - klęczy na łóżku, unosząc się nade mną. Palce Steph sięgają do rozpięcia mojej sukienki, a ciałem zaczyna naciskać na moje uda.
- Byłaś zbyt zajęta zabawą z Zaynem i Harrym, by dostrzec, że tak naprawdę od początku tobą gardziłam. Czy nie myślisz, że gdybym naprawdę się tobą przejmowała, to powiedziałabym ci, że Harry tylko się z tobą umawiał dla zakładu? Czy prawdziwy przyjaciel by cię nie ostrzegł? - ma rację, a moje głupota została ponownie udowodniona.
- I tak przy okazji, mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś, czekając na Harry'ego w swoje urodziny - śmieje się.
Staram się z nią walczyć, ale to niemożliwe. Bardzo łatwo usuwa moje palce ze swoich ramion i kontynuuje to, co robi. Zamykam oczy i wyobrażam sobie Harry'ego, który wyważa te drzwi, by mnie ratować jako mój rycerz w czarnej zbroi.
- Harry się o wszystkim dowie – grożę.
Skanuję wzrokiem strony małego zeszytu, moje oczy szybko wertują słowa, by zdecydować, gdzie zacząć czytać. Jest to dziennik z jej lekcji religii, zajęło mi minutę, by zrozumieć do czego to jest, ponieważ każdy wpis jest oznaczony jakimś słowem i datą, oraz większość z tych tematów nie ma nic związanego z religią.
Ból. To słowo przyciąga mój wzrok i zaczynam czytać.
'Czy przez ból ludzie odwracają się od Boga? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Ból może odwrócić człowieka od czegokolwiek. Ból jest w stanie spowodować, że robimy rzeczy, których wcześniej nie rozważymy jak obwinianie Boga za nasz ból.
Ból... takie prosto słowo, które posiada głębsze znaczenie. Nauczyłam się, że ból jest najmocniejszym uczuciem jakiego można doświadczyć. W przeciwieństwie do wszystkich innych emocji, żadne inne uczucie nie może spojrzeć na ból z innej perspektywy, jak sam ból. Ostatnio bardzo dobrze się z nim zapoznałam, to uczucie jest wręcz nie do zniesienia. Kiedy jestem sama, a zdarza się to teraz częściej niż kiedyś, przyłapuję się na rozmyślaniach, który rodzaj bólu jest najgorszy. Odpowiedź na to pytanie nie jest taka prosta, jak myślałam, że będzie. Powolny i stały ból, ten rodzaj bólu, który przychodzi, gdy jesteś raniony wielokrotnie przez tę samą osobę. Pomimo tego, nadal tam jestem, pozwalając na dalszy ból, który nigdy się nie kończy. Tylko w tych rzadkich chwilach, kiedy przyciąga mnie do swojej piersi i składa obietnice, których nie jest w stanie dotrzymać, ten ból znika. Tak przyzwyczajam się do wolności, moja własna wolność przekształca się w ból, która zadaje mi kolejny cios.'
To nie ma nic związanego z tą cholerną religią, to jest o mnie.
'Zdecydowałam, że ten gorący, rozpalający, nieunikniony ból jest najgorszy. Ten ból przychodzi, kiedy wreszcie zaczynasz się relaksować, wreszcie zaczynasz łapać oddech, myśląc, że jest on wczorajszym problemem, a potem okazuje się, że to dzisiejszy problem, jutrzejszy i tak dalej. Ten ból objawia się, kiedy przelewasz wszystko na coś, na kogoś, a on się nagle zdradza i ten ból ciebie miażdży, wtedy zdajesz sobie sprawę, że ledwo łapiesz oddech, ledwo trzymasz się na małej krawędzi, która pcha cię do przodu i każe nie poddawać.'
Kurwa mać.
'Czasami jest to wiara, którą ludzie w sobie trzymają, czasami, kiedy jesteś wystarczająco szczęśliwy, możesz znaleźć kogoś, komu zwierzysz się z tego bólu i będzie w stanie cię z niego wyciągnąć, zanim na długo u ciebie zamieszka. Ból jest jednym z tych okropnych miejsc, które raz odwiedzisz, to musisz walczyć na swój sposób i nawet, jeśli myślisz, że z niego uciekłeś, jesteś własnym rodzajem bólu. Jeśli jesteś taki jak ja, nie masz nikogo na kogo mógłbyś liczyć, nie masz pomocnej dłoni, która cię zapewni, że uda ci się wyjść z tego piekła. To zamiast tego, musisz zasznurować swoje buty i samemu podjąć się ucieczki.'
Moje oczy wypatrują daty w górnej części strony, zostało to napisane, kiedy byłem w Anglii. Nie powinienem więcej czytać, powinienem odłożyć tę książkę i więcej do niej nie zaglądać, ale nie mogę. Chcę wiedzieć, co zostało jeszcze napisane w tym dzienniku pełnym sekretów. To mnie zbliża do niej i obawiam się, że więcej takie zbliżenie nie nastąpi. Przewracam kartkę na kolejną stronę, gdzie widnieje napis 'Wiara'.
'Co dla Ciebie oznacza wiara? Czy wierzysz w coś wyższego? Czy wierzysz, że wiara może przynieść dobre rzeczy w życiu człowieka?'
Ten powinien być lepszy, ten wpis ujarzmi ból w mojej klatce piersiowej. To nie może być związane ze mną.
'Dla mnie, wiara oznacza wierzyć w coś innego niż w siebie. Nie wierzę, że jakaś dwójka ludzi, którzy maja ten sam pogląd na wiarę, opiera się tylko na swojej religii. Wierzę w coś wyższego, zostałam wychowana w ten sposób. Wraz z moją matką chodziłyśmy do kościoła w każdą niedzielę i większość śród. Nie chodzę teraz do kościoła, chociaż powinnam, ale nadal rozmyślam nad moją religijną wiarą, bez wpływu matki.
Kiedy myślę o wierze, moje myśli nie idą w stronę religii, chociaż powinny, to tak nie jest. Idą w jego stronę; wszystkie moje myśli idą w jego stronę. Jest ich każdą częścią, nie jestem do końca pewna, czy to dobrze, ale tak jest i wierzę, że dzięki temu w końcu będziemy nad sobą pracować. Tak, jest trudny, nadopiekuńczy, czasem nawet mnie kontroluje... dobrze, często mnie kontroluje, ale wierzę, że ma dobre intencje z każdej frustrującej akcji. Mój związek testuje mnie w niewyobrażalny sposób, ale każda sekunda jest tego warta. Wierzę, że pewnego dnia przestanie się bać, że mnie straci oraz pomyśli o naszej przyszłości, to wszystko czego pragnę. Wiem, że też tego pragnie, ale nie mówi tego na głos. Mam tyle wiary w tego człowieka, że mogłabym oddać każdą łzę, każdy bezcelowy argument, mogłabym oddać to wszystko, by odnalazł wiarę w siebie. Wierzę, że Harry pewnego dnia powie dobrowolnie i otwarcie o swoich uczuciach, w końcu położy kres 'samolubnemu wygnańcowi'.
Wierzę, że pewnego dnia zobaczy, że nie jest łotrem. Mocno próbuje nim być, ale wiem, że w głębi serca jest bohaterem. Jest moim bohaterem, czasem moim oprawcą, ale w większości bohaterem. Uratował mnie przed samą sobą, spędziłam moje życie, udając kogoś, kim nie jestem, a Harry pokazał mi, jak to jest czuć się w porządku z samym sobą. I nie muszę spełniać oczekiwań mojej matki, za co mu serdecznie dziękuję. Wierzę, że kiedyś zobaczy, jaki jest niesamowity, jest doskonale niedoskonały i bardzo go za to kocham. Może pokazuje mi to w niekonwencjonalny sposób, ale się stara i to wszystko czego mogę od niego oczekiwać. Wierzę, że będzie kontynuować swoje starania i wreszcie pozwoli sobie być szczęśliwym człowiekiem. A ja będę w niego wierzyć, dopóki nie zakończy swoich prób...'
Zamykam książkę i szczypię nasadę nosa, starając się kontrolować moje emocje. Ona przelała na mnie całą swoją wiarę, bez cholernego powodu. Nigdy nie zrozumiem, czemu zmarnowała na mnie swój czas, ale czytanie jej myśli, w ten sposób wykręca nóż, usuwa go i wbija w klatkę piersiową po raz kolejny.
Uświadomienie sobie, że Tessa jest taka jak ja, przeraża mnie i zachwyca w tym samym czasie. Wiedząc, że to ja jestem... byłem wszystkim, co się kręciło wokół jej świata, wprawia mnie w radość, aż do zawrotu głowy, ale kiedy przypominam sobie, że to spieprzyłem, radość znika tak szybko jak przyszła. Zawdzięczam jej i sobie bycie innym... nie lepszym... po prostu innym. Zawdzięczam jej próbę ujarzmienia mojej złości. Trochę dziwne, ale czuję, jakby ciężar został zniesiony z moich ramion po niezręcznej rozmowie z moim ojcem. Nie chciałbym zajść tak daleko, by powiedzieć, że wszystko zostało wybaczone, albo że zostaliśmy kumplami, czyli oglądanie wspólnych meczów i inne gówna, ale muszę przyznać, że nienawidzę go mniej niż przedtem.
Jestem bardzo podobny do ojca, chociaż nie chcę tego przyznać. Chciałem opuścić Tessę dla jej dobra, ale nie byłem na tyle silny, by to zrobić, czego widocznie nie brakowało mojemu ojcu. Opuścił nas i nie wrócił. Gdybym miał dziecko z Tessą, z obawą, że spieprzyłbym im życie, też pewnie chciałbym odejść.
Pieprzyć to. Myśl o dziecku przyprawia mnie o mdłości. Byłbym najgorszym ojcem i lepiej, jeśli Tessa będzie działa na własną rękę. Nie umiem nawet pokazać jej wystarczająco dużo miłości, a co tu dopiero mówić o dziecku.
- Wystarczy tego - wzdycham, stając na nogi. Idę do kuchni i otwieram lodówkę. W połowie pusta butelka wódki, stojąca na półce, woła mnie i prosi, bym ją otworzył.
Naprawdę jestem pieprzonym pijakiem. Siadam na blacie z cholerną butelką wódki w ręce. Przekręcam korek i przystawiam trunek do ust. Tylko jeden drink spowoduje, by poczucie winy odeszło. Jeśli wypiję jednego drinka, mogę się zmusić do udawania, że Tessa wkrótce wróci do domu. Jeśli to działało wcześniej, by uśmierzyć ból, to podziała i tym razem. Jeden drink.
Kiedy tylko zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu, załzawione oczy Tessy migają mi przez umysł. Otwieram oczy, odwracam kurek i wylewam wódkę do zlewu.
Tessa's POV:
- Cześć - Dan staje naprzeciwko mnie, kiedy opieram się o ladę.
- Cześć - moja odpowiedź jest bardzo powolna.
- Wszystko okej? - uśmiecha się, a ja przytakuję. Myślę, że tak.
- Czuję się dziwnie, tak jakby - skanuję wzrokiem pokój w poszukiwaniu Zayna. Mam nadzieję, że niedługo wróci.
- Co masz na myśli?
- Nie wiem, czuję się... dziwnie. Jak pijana, ale bardziej powolna, ale też mam mnóstwo energii w tym samym czasie - macham dłonią naprzeciwko swojej twarzy. Widzę ją potrójnie.
- Musiałaś wypić mnóstwo drinków - śmieje się Dan, a ja ponownie przytakuję.
- Czy Zayn wrócił? - pytam go.
- A gdzie poszedł?
- Znaleźć Steph i zapytać ją o mojego drinka - pochylam się bardziej nad blatem.
- Poszukać? Hmm, mogę ci pomóc go znaleźć. Chyba widziałem go na schodach.
- Dobrze - nie sądzę, bym przepadała za Danem, ale muszę znaleźć Zayna, bo moja głowa staje się cięższa i cięższa.
Wolno podążam za Danem, który przeciska się przez tłum w stronę schodów. Muzyka jest bardzo głośna i przyłapuję się na tym, że macham swawolnie głową we wszystkie strony, kiedy wspinam się po schodach.
- Czy on jest tutaj? - pytam go.
- Tak, myślę, że tam wchodził - przytakuje i wskazuje głową drzwi po drugiej stronie korytarza.
- To pokój Harry'ego - informuję go, a on wzrusza ramionami. - Mogłabym tutaj przysiąść na chwilkę? Nie sądzę, bym była w stanie dalej pójść - moje stopy są ciężkie, ale umysł jest stabilny, co nie ma dla mnie najmniejszego sensu.
- Chodź, możesz sobie tam usiąść - Dan łapie mnie za ramię i wprowadza mnie do starego pokoju Harry'ego. Siadam na krawędzi łóżka, a wspomnienia wirują wokół mnie w powietrzu. Harry i ja siedzieliśmy na tym łóżku, w tym samym miejscu, co ja teraz, a potem pocałowałam go po raz pierwszy. Byłam taka przytłoczona i zdezorientowana moją rosnącą potrzebą bycia blisko niego. To był pierwszy raz, kiedy miałam spojrzenie na bardziej miękką, miłą stronę Harry'ego. Nie trwało to długo, ale miło było się spotkać z tym doznaniem.
- Gdzie jest Harry? - pytam, a Dan chichocze.
- Och, Harry'ego tutaj nie ma. Sama powiedziałaś, że jesteś pewna, że go tutaj nie będzie - zamyka za sobą drzwi na klucz.
Co się dzieje? Mój umysł zalewa fala możliwości, ale moje ciało jest zbyt ciężkie, by się podnieść. Chcę po prostu leżeć, ale alarm wrzeszczący w mojej głowie, każe mi walczyć. Nie odjeżdżaj. Niech twoje oczy pozostaną otwarte.
- Otwórz te drzwi - próbuję wstać, ale pokój zaczyna wirować.
Jak na zawołanie, rozbrzmiewa pukanie. Ulga oblewa moje ciało, kiedy ukazuje się w nich Steph.
- Steph... on chce mi coś zrobić - nie wiem jak to wytłumaczyć, ale przeczuwam, że chce mnie skrzywdzić.
- Co zrobić? - patrzy na niego i przesyła mu złowieszczy uśmieszek.
- Steph - wołam ją ponownie. Potrzebuję jej pomocy, by wyprowadziła mnie z tego nawiedzonego pokoju.
- Przestań jęczeć - wyzywa mnie, a ja wstrzymuję oddech.
- Że co? - udaje mi się powiedzieć, na co się uśmiecha do Dana i grzebie w swojej torbie, którą ma przewieszoną przez ramię.
- Boże, mogłabyś się zamknąć? Mam dosyć słuchania twojego jazgotu przez cały cholerny czas.
Mój mózg nie działa poprawnie. Steph nie powiedziałby do mnie tych słów.
- Ugh, i to głupie, niewinne grymaszenie, kiedy chcesz, by zaznała trochę rozkoszy - wywraca swoimi oczami. - Znalazłam ją, masz - podaje Danowi mały obiekt, który wydaje dźwięk, podczas gdy ja staram się utrzymać moje oczy otwarte.
Wiśniówka, Steph, Dan, Molly, Zayn, impreza. O, nie.
- Co chcesz zrobić? - pytam, na co ponownie się śmieje.
- Nie powiedziałam ci, żebyś przestała skomleć? Będzie dobrze - jęczy i podchodzi do łóżka.
Ten dźwięk wydał aparat, który Dan teraz trzyma w dłoni.
- Zostaw mnie - staram się krzyczeć, ale wychodzi z tego szept. Próbuję stanąć na nogi, ale z powrotem padam na łóżko.
- Myślałam, że... - zaczynam. Steph chwyta mnie za ramiona i popycha w stronę materaca. Nie mogę wstać.
- Myślałaś, że co? Że jestem twoją przyjaciółką? - klęczy na łóżku, unosząc się nade mną. Palce Steph sięgają do rozpięcia mojej sukienki, a ciałem zaczyna naciskać na moje uda.
- Byłaś zbyt zajęta zabawą z Zaynem i Harrym, by dostrzec, że tak naprawdę od początku tobą gardziłam. Czy nie myślisz, że gdybym naprawdę się tobą przejmowała, to powiedziałabym ci, że Harry tylko się z tobą umawiał dla zakładu? Czy prawdziwy przyjaciel by cię nie ostrzegł? - ma rację, a moje głupota została ponownie udowodniona.
- I tak przy okazji, mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś, czekając na Harry'ego w swoje urodziny - śmieje się.
Staram się z nią walczyć, ale to niemożliwe. Bardzo łatwo usuwa moje palce ze swoich ramion i kontynuuje to, co robi. Zamykam oczy i wyobrażam sobie Harry'ego, który wyważa te drzwi, by mnie ratować jako mój rycerz w czarnej zbroi.
- Harry się o wszystkim dowie – grożę.
- I o to właśnie chodzi, a teraz się zamknij – rozbrzmiewa się
kolejne pukanie do drzwi, więc nieudolnie próbuję ją z siebie zepchnąć.
- Zamknij drzwi, szybko – odzywa się Dan. Gdy spoglądam w
kierunku wejścia, nie zaskakuje mnie, że dołącza do nas Molly.
- Pomóżcie mi zdjąć z niej tę sukienkę – mówi Steph.
Mrugam oczami i próbuję potrząsnąć głową, ale to na nic. Z
pewnością ugrzęznę w łapskach Dana, wiem to. Taki właśnie Steph miała plan od
samego początku. To nigdy nie miała być impreza pożegnalna urządzona na moją
cześć. Nie mam bladego pojęcia, dlaczego myślałam, że jest moją przyjaciółką.
Włosy Molly opadają na moją twarz, kiedy wspina się na łóżko
obok mnie. Steph lekko unosi i przekręca moje ciało, by mieć lepszy dostęp do zamka
sukienki.
- Dlaczego? - pytam
załamanym głosem, będąc pół-świadoma swoich łez na policzkach, które teraz
opadają na prześcieradło. Gdzie jest pościel?
- Twój pierdolony chłopak nagrał się podczas pieprzenia
mojej siostry, a dlatego! – czuję ukłucie na słowa Dana.
- Hola, myślałam, że zamierzacie jej zrobić tylko kilka
zdjęć! – mówi głośno Molly.
- Zamierzamy… może nagrać krótki filmik – odpowiada Steph.
- Nie ma mowy, koleżanko! Nie możesz kazać mu ją zgwałcić –
piszczy Molly.
- Jezu, on jej nie zgwałci. Nie jestem jakaś popierdolona.
Trochę ją podotyka i sprawi, żeby wyglądało to tak, jakby ją pieprzył, więc
kiedy Harry zobaczy nagracie, posra się w gacie. Wyobraź sobie tylko jego twarz,
gdy ujrzy swoją niewinną, małą dziwkę podczas seksu z Danem – śmieje się Steph.
– Myślałam, że się na to piszesz? Przecież powiedziałaś – parska na Molly.
- Pisałam się na wkurzenie go, a nie na nagranie tego gówna,
nie możesz tego zrobić – szepcze Molly, lecz ja słyszę ją doskonale. To jest
zwrot akcji, którego nigdy się nie spodziewałam.
- Brzmisz jak ona – Steph odwraca mnie z powrotem, po tym
jak ściąga moją sukienkę.
- Przestań – skowyczę. Dziewczyna wywraca oczami, a Molly
wygląda, jakby miała zwymiotować w każdej sekundzie.
- Nie chcę mieć z tym do czynienia – panikuje różowowłosa.
- Więc stąd wyjdź. I tak to długo nie potrwa. Jeśli
zamierzasz zachowywać się jak ciota, to idź na dół, będę tam za jakieś dziesięć
minut.
Kolejne pukanie rozbrzmiewa się do drzwi, a ja słyszę głos
Tristana. Nie mówcie mi, że on też.
- Steph, jesteś tam? – mówi przez drewno.
- Cholera – mamrocze dziewczyna. – Taa, uhm… gadam z Molly,
będę za minutę – kłamie, na co otwieram usta, by krzyknąć, ale szybko zakrywa
mi je swoimi dłońmi.
Rzucam błagające spojrzenie w kierunku Molly, lecz ta
odwraca wzrok. Tchórz.
- Idź na dół, skarbie. Zaraz tam przyjdę. Nieco… nieco się
zdenerwowała. Babskie sprawy, kumasz? – kontynuuje swoje kłamstwo. Pomimo tej
całej popapranej sprawy, odczuwam ulgę, że Tristan nie jest świadomy okrutnych
intencji swojej dziewczyny.
- Okej! – odkrzykuje.
- Podejdź tu – mówi cicho do Dana. – Otwórz oczy – Steph nakazuje
mi, dotykając mój policzek.
Ledwo otwieram powieki, a dłoń Dana zmierza w górę mojego
uda. Ignoruję jej rozkazy i z powrotem zamykam oczy.
- Idę na dół – Molly się odzywa, gdy chłopak przysuwa kamerę
przed swoją twarz.
- Dobra, zamknij drzwi – parska Steph.
- Odsuń się – odzywa się Dan, a Steph schodzi z łóżka,
udostępniając swoje miejsce chłopakowi. – Przytrzymaj to.
Robię co w mojej mocy, by wyobrazić sobie, że łapy Dana to
dłonie Harry’ego, ale to na nic. Ręce Dana są gładkie, zbyt gładkie, bez
żadnych stwardnień, czy pozostałości po bójkach, jak u Harry’ego. Zamknięcie
drzwi sygnalizuje to, że Molly opuściła pokój, więc ponownie skomlę.
- Pożałujesz tego, a Harry o to zadba – duszę się,
zaciskając mocno powieki.
- Niee, gdzie tam. Nie będzie chciał, żeby ktokolwiek
zobaczył filmik, więc będzie miał gębę zamkniętą na kłódkę – odpowiada Dan,
przejeżdżając palcami po brzegu moich majtek.
- Harry to chuj, dobra? Zawsze pieprzy się z ludźmi,
przeleciał siostrę Dana, przeleciał mnie, przyciąga do siebie masę dziewczyn,
uprawia z nimi seks, a potem odrzuca je na bok. Oczywiście tak było, zanim ty
się pojawiłaś. Nigdy nie ogarnę, dlaczego tak bardzo cię lubi – ton jej głosu
jest pełen zniesmaczenia.
- Tessa! – głos Zayna rozbrzmiewa się w moich uszach, a
Steph ponownie zakrywa mi usta, kiedy chłopak wali do drzwi.
- Zamknij się – żąda, na co staram się ugryźć ją w dłoń,
lecz wyciąga rękę i mnie policzkuje. Ledwo odczuwam ból.
- Otwórz te pieprzone drzwi, Steph. Wiem, co robisz! –
krzyczy Zayn. Też jest w to zamieszany? Czy Harry miał rację, co do niego? – Wyważę je, nie będę się, kurwa, cackać. Idź po Tristana! – słyszę, jak się
wydziera, a Steph szybko zabiera dłoń z moich ust.
- Czekaj! – drze się, lecz jest już za późno. Drzwi
otwierają się z głośnym hukiem, a ręka Dana już nie jest dłużej na moim ciele.
Nie zaciskam już powiek. Chłopak wycofuje się ze mnie, gdy Zayn wparowuje do
pokoju.
- Co jest, kurwa? – koc pokrywa górą część mojego ciała,
kiedy staram się dotrzeć do Zayna.
- Pomóż mi – błagam go, mając nadzieję, że nie jest w to
zaangażowany. Nie słyszy mnie.
- Co jest z tobą, do cholery? – kroczy w stronę Steph,
wyrywa jej kamerę z ręki, a następnie rzuca urządzenie na podłogę i rozdeptuje.
- Wyluzuj, to był tylko żart – krzyżuje ramiona, kiedy
Tristan wchodzi do pokoju.
- Żart? Dodałaś jej coś do drinka, a teraz siedzisz tu z
kamerą w ręku, podczas gdy Dan próbuje ją wykorzystać! To nie jest żart!
- Że co? – zamiera Tristan.
- Nie słuchaj go! – Steph zaczyna płakać, jak na żądanie.
Niezła z niej manipulantka.
- To prawda. Idź i spytaj Jace’a. Poprosiła go o leki
psychotropowe, a teraz spójrz na Tessę! Kamera, którą używali leży tutaj – Zayn
wskazuje na odłamki leżące na ziemi, a ja próbuję się podnieść, ale bez skutku.
- Chcieliśmy ją tylko wkręcić. Nikt nie zamierzał jej skrzywdzić!
– odzywa się Steph.
- Jak mogłaś jej to zrobić? Myślałem, że jest twoją
przyjaciółką? – Tristan zadaje pytanie swojej dziewczynie.
- To nie takie złe, jak wygląda. Dan to wymyślił!
- Co, kurwa? Wcale, że nie! Ty to wymyśliłaś. Ma popieprzoną
obsesję na punkcie Harry’ego i to był jej pomysł – Dan wskazuje na Steph, a
Tristan kręci głową.
Odwraca się, by opuścić pokój, a czerwonowłosa rzuca się za nim.
- Nawet mnie nie dotykaj! Z nami koniec – wrzeszczy i znika
z pokoju.
- Dzięki, kurwa!!! – krzyczy, a mi się aż śmiać chce na to,
że próbowała zwalić winę na innych.
- W porządku? – głowa Zayna znajduje się teraz nade mną.
- Nie – przyznaję. Kręci mi się w głowie, jak nigdy w życiu.
Na początku moje ciało było bardzo powolne, a potem umysł stawał się nieco
przyćmiony, ale teraz czuję, jak leki coraz mocniej na mnie oddziałują.
- Przepraszam, że zostawiłem cię samą. Powinienem był się
tego spodziewać – jedną rękę wsuwa pod moje kolana, a drugą trzyma za plecy,
kiedy podnosi mnie z łóżka.
- Zakryj ją. To najmniejsza rzecz, jaką teraz możesz zrobić –
wyszczekuje w kierunku Dana.
Ponownie czuję na sobie koc.
- Mam nadzieję, że kiedy się dowie, to cię, kurwa, zabije.
Należy ci się – rzuca Zayn na wychodne.
Jestem nieco świadoma wszystkich spojrzeń i szeptów, kiedy chłopak niesie mnie przez budynek. Z drugiej strony mam to gdzieś, chcę po prostu
stąd wyjść i o tym zapomnieć.
- Co jest, do cholery? – rozpoznaję głos Louisa.
- Możesz skoczyć na górę po jej sukienkę i torebkę?
- Taa, robi się, stary – odpowiada chłopak.
Trzęsę się, gdy uderza mnie zimne powietrze. Zayn stara się
utrzymać koc na moim ciele, ale ciągle się zsuwa. Nie potrafię nawet pomóc,
moje ramiona są strasznie wiotkie.
- Zadzwonię do Harry’ego, gdy tylko wsiądziemy do auta,
dobrze?
- Nie, nie dzwoń – jęczę. Będzie na mnie taki wkurzony, a
ostatnią rzeczą, jaką chce, to jego wrzask, kiedy ledwo potrafię utrzymać oczy
otwarte.
- Tessa, naprawdę, wydaje mi się, że powinienem do niego
zadzwonić.
- Proszę, nie – zaczynam znowu płakać. Harry jest jedyną
osobą, jaką chcę teraz zobaczyć, ale boję się, jak zareaguje. – Nie mów mu –
ponownie się odzywam. – Nie wspominaj o niczym, ćśś.
- Dowie się, było zbyt wielu świadków.
- Nie, proszę.
Słyszę, jak wzdycha sfrustrowany, kiedy przesuwa ciężar
mojego ciała na jedno ramię, by drugim otworzyć drzwi od samochodu.
- Tu są jej rzeczy. Nic jej nie jest? – wrócił Louis.
Siedzenia są takie zimne.
- Chyba nie, ale jest na lekach psychotropowych.
- Że co, kurwa?
- Długa historia. Brałeś je już wcześniej? – pyta go Zayn.
- Taa, ale tylko raz. Wziąłem połowę tabletki, a odleciałem
już po godzinie. Lepiej miej nadzieję, żeby nie miała halucynacji. Niektórzy
ludzie mają szalone reakcje, kiedy one następują.
- Cholera – jęczy Zayn, a ja wyobrażam sobie, jak obraca w
palcach swój kolczyk w wardze.
- Czy Harry wie? – pyta Louis.
- Jeszcze nie.
Kontynuują rozmowę o mnie, jakby mnie tu w ogóle nie było, a
chwilę później odczuwam ulgę, kiedy ogrzewanie rozchodzi się po wnętrzu
samochodu.
- Muszę zawieźć ją do domu – odzywa się Zayn. W przeciągu
sekundy siedzi już w aucie.
- Skoro nie chcesz, żebym mu powiedział, to gdzie, w takim
razie, mam cię zawieźć? Możesz zostać u mnie, ale wiesz, jaki wkurzony będzie –
gdybym potrafiła ułożyć poprawnie chociaż jedno zdanie, powiedziałabym mu o
tym, że zerwaliśmy, ale skoro nie potrafię, wydaję z siebie dźwięk pomiędzy
płaczem a kaszlem.
- Moja matka, zadzwoń do niej.
- Jesteś pewna?
- Tak. Nie do Harry'ego. Proszę.
Staram się skupić na głosie Zayna, kiedy jedziemy wzdłuż
ulicy, lecz za bardzo jestem rozproszona tym, że próbuję utrzymać się w pozycji
siedzącej. Chwilę później leżę wzdłuż siedzenia.
- Zabieram cię do twojej mamy, dobrze? – pyta mnie po
zakończeniu połączenia.
Kiwam głową i ponownie zamykam oczy.
Harry’s POV:
'Miłość.
Miłość jest jedyną najważniejszą emocją, która może
trwać. Nieważne, czy jest to twoja miłość do Boga, czy drugiej osoby; jest to
najpotężniejsze, przytłaczające i niesamowite doświadczenie. Moment, w którym
uświadamiasz sobie, że jesteś w stanie kochać kogoś bardziej niż siebie, jest w
sumie najważniejszym momentem w twoim życiu. Przynajmniej tak było w moim
przypadku. Kocham Harry’ego bardziej niż siebie, bardziej niż cokolwiek innego.
On…'
Mój telefon zaczyna wibrować już po raz piętnasty w
przeciągu dwóch minut. Postanawiam go odebrać, by powiedzieć jej, żeby się
odczepiła.
- Czego, kurwa, chcesz? – parskam.
- Chodzi…
- Wyduś to z siebie, Molly. Nie mam czasu na twoje głupie
farmazony.
- Chodzi o Tessę.
- O czym ty, do cholery, gadasz? – wstaję na nogi, a dziennik
upada na podłogę.
- Ona… słuchaj, tylko nie fisiuj. Steph dodała jej coś do
drinka, a Dan…
- Gdzie jesteś? – krew zamarza mi żyłach.
- W bractwie – odpowiada przejmująco, a ja natychmiast się
rozłączam, sięgam po klucze i wybiegam z mieszkania.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Notka: Z okazji Wigilii, wraz z całą ekipą, chcielibyśmy życzyć Wam zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w gronie rodzinnym, nieustającego uśmiechu na twarzy, samych sukcesów w życiu, przyjemnych chwil na tym blogu, całej kolekcji After na półce, szampańskiej zabawy w Sylwestra i aby przyszły rok był jeszcze lepszy niż poprzedni. Merry Christmas! ♥
genialne 💞
OdpowiedzUsuńO.o pierwsza :) Dzięki za tłumaczenie
Usuńjaki boski rozdział o luju <33 szybko Harry jeeeeeedź!
OdpowiedzUsuńSuper .
OdpowiedzUsuń<3 wzajemnie Miśki ;*
OdpowiedzUsuńno tego to sie nie spodziewalam omg
OdpowiedzUsuń♡♡♡♡ nawzajem wesołych świąt a rozdział to cudo♡♡
OdpowiedzUsuńNonie.... <3
OdpowiedzUsuńsztosik rozdział!
OdpowiedzUsuńSuuuuper
OdpowiedzUsuńNigdy bym się nie spodziewała że Steph może zrobić coś takiego..
OdpowiedzUsuńAle rozdział genialny . I te wyznania w zeszycie 😀
JAK HARRY WKROCZY DO AKCJI TO DOPIERO ZOBACZYCOE XDDD
OdpowiedzUsuńJa cię! Nie spodziewałabym się tego po Steph!!! :o
OdpowiedzUsuńJesteś wielka! Wesołych Świąt!!! ♥ ♥ ♥
Steph??! Nie spodziewałam się tego po niej . Biedna Tessa :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Wszystkiego najlepszego :*
OdpowiedzUsuńJa pierdole nawet nie wiem co napisać:/ ani po której stronie mostu jestem:/OMG
OdpowiedzUsuńnajciekawszy rozdział od baaaaardzo dawna serio! jezu jaki zwrot akcji... nie spodziewałam się tego. wiem, że Molly nie stała się nagle aniołem i nie pokochała Tessy, ale cieszę się, że nie jest aż taka zła jaką okazała się być Steph. jakie szczęście że był tam Zayn i ja uratował, dzięki bogu. szkoda że Tess chce jechać do matki a nie zatrzymać się u Zayna, no ale skoro Harry wkroczył do akcji to lepiej żeby Zayna nie było w pobliżu
OdpowiedzUsuńO MÓJ PIEPRZONY BOŻE! Steph to suka! -.- Spodziewałabym się tego po wszystkich, nawet po Zaynie, ale nie po niej! Zaynowi należą się przeprosiny od Harry'ego i Tessy... No i ode mnie.
OdpowiedzUsuńja tam zawsze lubiłam zayna :D ale steph to serio było mega zaskoczenie
UsuńJa też zawsze go lubiłam, kiedy Harry mnie wkurzał to miejscami nawet wolałam, żeby to on był z Tessą. Poza tym chyba nikt się nie spodziewał, że Steph okaże się taką suką.
UsuńMyślałam ze Steph jest przyjaciółką Tessy ,nie spodziewałam się tego po niej . prędzej po Molly a tu proszę .. żal mi Tessy :(
OdpowiedzUsuńEkipa After to jak mój Święty Mikołaj! <3 /A
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego po Steph. Mam nadzieję , że wszystko będzie dobrze btw dzięki , że to tłumaczycie :)
OdpowiedzUsuńnie spodziewalam sie
OdpowiedzUsuńtotalny zaskok
że jak?!
OdpowiedzUsuńsiedzę już pół godziny i nie mogę się pozbierać... Co jest z nimi wszystkimi nie tak?
A tak poza tym, to wesołych świąt wam życzę ♥
Jej cudny, jest wigilia a ja siedze i prawie płacze. Molly nie jest taka zła a Steph to suka. Zayn jest boski prawdziwy przyjaciel. Czekam na następny, błagam nie każ długo czekać :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt! ^^
OdpowiedzUsuńNie wierzę że to mówię ale Molly jest spoko
OdpowiedzUsuńMoje serce krwawi...
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJE ZA TŁUMACZENIE!
Zayn kochany :)
OdpowiedzUsuńO kurwa
OdpowiedzUsuńSteph ty malpo
Wow
OdpowiedzUsuńJestem zdziwiona. Moje przypuszczenia na temat Steph były błędne. Ale jak wyszło z rozdziału miała jakąś obsesję na punkcie Harrego. A Dan niby się zgodził, ale mam wrażenie, że nie był do końca przekonany.
I do tego Molly. Myślę, że nie chciała jej zrobić krzywdy czy coś takiego tylko po prostu ją wyśmiewała. Możliwe, że ona też coś miała do Harrego i nie chciała by Tessa się wokół niego kręciła.
Bardzo mi się podobają te urywki z dziennika Tessy. <3
Wesołych Świąt i weny do tłumaczenia :-)
(:
OdpowiedzUsuńO kurwa,że Steph?!
OdpowiedzUsuńMolly kocham cię!!
Jezu,Jezu,Jezu...
I co teraz?
Harry tam pojedzie,a Tessy nie będzie.No to będzie jazda ;/
Jezu jezu! Harry jeedź T_T!! Ratuj Tessę! TO NIE MOŻE TAK BYĆ <_>!!!! Steph jest wstrętna! Jak mogła?! Co trzeba mieć w głowie?Molly kobieto mogłaś coś zrobić! Zayn ratuj ;-;!!!! / OLLCCIAK
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie ;) i dla Was rowniez Zdrowych,Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku<33
OdpowiedzUsuń@blanka1499
O. Nie. Wierzę. Wow! o: tego to się nie spodziewałam... Steph? Jak.... Jak mogłaś? Dlaczego? Masz... Y. Miałaś Tristana wiec czemu masz coś do Harry'ego? No wrr.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!
Do nastepnego
N:***
Wow nie spodziewałam się tego ale bardzo fajne urywki z dziennika tessy czekam na next :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że z tą Steph jest coś nie tak -,-' suka...
OdpowiedzUsuńHarry bardzo dobrze, że czyta ten dziennik :-D
Nigdy bym nie pomyślała, że steph zrobiła bg coś takiego
OdpowiedzUsuńWow cudowne
OdpowiedzUsuńJesteście genialne
Dzięki za tłumaczenie :*
Wesołych Świąt
Buziaki:*
o ja pieprze!!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńOmg! Tego się kompletnie nie spodziewałam ;_; Ale żeby Steph? Masakra. Jak w poprzednim rozdziale brakowało mi emocji, to w tym jest bardzo dużo! A w następnym będzie na pewno jeszcze więcej.. Co mnie ogromnie ciesz. I ten koniec rozdziału ..obgrvhdsbjf jedyne słowa które mogą opisać ten rozdział to: O KURWA!. CUDOWNY.
OdpowiedzUsuńŻYCZĘ CI DUŻO ZDROWIA I SZCZĘŚCI Z OKAZJI ŚWIĄT. Dużo wytrwałości na studiach, żebyś sobie tam znalazła swojego wymarzonego Harrego c: I żebyś czasami do nas zaglądnęła i przetłumaczyła nam jakiś rozdział c: Jeżeli się do nowego roku nie pojawi rozdział to już życzę ci udanego sylwestra :)
genialny rozdział
OdpowiedzUsuńSteph to suka
Molly może i wyszła ale mogła jej pomóc a nie tak zostawiać dobrze że Zayn jej pomógł
Harry czytając ten dziennik - urocze
Steph to suka muszę to powtórzyć
Teraz Harry pojedzie do mamy Tessy aww :*
Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku x
Boże jaka ta Steph pojebana. Jak ona mogła!!!! Kurwa, kurwa, kurwandsafsfdsa. Nadal w to nie wierzę. Ten rozdział wywarł na mnie tyle emocji, ze szokdsdsafs
OdpowiedzUsuńweny <33 na następny rozdział i wesołych świat <3
Rozdział......aż mi mowę odebrało. ;)
OdpowiedzUsuńI Wesołych Świąt, i z tej okazji mały wierszyk:
" Sto choinek w lesie,
prezentów ile Mikołaj uniesie,
bałwana ze śniegu
i mniej życia w biegu
oraz tyle radości,
co ryba ma ości "
Czekam na następny rozdział.
Błagam dodaj szybko kolejny rozdział bo poprostu nie wytrzymam....Już nie mogę się doczekać kiedy do akcji wkroczy Harry <3 Wesołych Świąt! :3
OdpowiedzUsuńCO. TO. KURWA. BYŁO.
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE.
SORRY. ALE NIE NO BEZ JAJ.
JAK?!
CO ZA ROZDZIAŁ O.O
Zayn *o*
OdpowiedzUsuńPopieprzona Steph! Niech Harry zdąży i weźmie Tess do ich mieszkania! Rozdział mega!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze Harry rozkwasi mordy Steph i Dana na kwasne jablko... -.-
OdpowiedzUsuńCo kurwa jest ze Steph nie tak?! Ja na serio w nią wierzyłam :ooo
OdpowiedzUsuńCo za pizdy! ! Niech Hazz po nią jedzie!
OdpowiedzUsuńJa pierdole co się stało ze Steph!!!! Co to miało być jejka tyle emocji a głupia Tessa nie chciała do Harrego! Oby zdążył! Biedna Tessa! Wesołych Świąt! Dziękuje za rozdział! xx
OdpowiedzUsuńAle ze Steph wredna małpa, nie spodziewałam się tego po niej!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! <3
Najlepszy prezent na gwiazdkę w postaci rozdziału :-)
OdpowiedzUsuńTaka niespodzianka na święta . Tyle się dzieje w tym rozdziale . Wow!
OdpowiedzUsuńHarry będzie na maxa wkur...
Czekam na następny :)
Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku!
Jprdl,jakie zajebiste! <3 Czekam na next!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że ta akcja jest robiona na siłę. Steph, nigdy, przewody przez.te pieprzone 200 rozdziałów nie byla podejrzaną osobą. Nikt by się po niektóre tego nie spodziewał, nie miała motywów. Strasznie naciągane moim zdaniem. Ale ogółem wow. I wielki szacunek dla Zayna za to, że ją uratował i od razu chciał dzwonić do Harryego. Dzięki za tłumaczenie :)
OdpowiedzUsuńP.s. AŻ SIĘ BOJĘ TEGO JAKI BĘDZIE ROZPIERDOL JAK HARRY WKROCZY DO AKCJI. ON TAM ICH WSZYSTKICH ROZKURWI PRZECIEŻ
Steph, że co?! Zayn ja podejrzewam że to nie koniec a harry będzie się bił o nią! Yeach
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Dziękujemy za wszystko! Za ten rozdział .. za wszystkie inne ..! <3 Dziękujemy ... Łoo już wole nie myśleć co teraz będzie się działo ...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i szęśliwego Nowego Roku!
co za akcja!
OdpowiedzUsuńO MOJ BOZE
OdpowiedzUsuńchyba dawno nie bylo tak emocjalnego (tak to sie pisze? ;p ) rozdzialu! :o
rece dalej mi nie trzesa...
...nie wiem co mam myslec
niech Harry znajdzie Tesse i niech na nia nie krzyczy
i niech nie zrobi nic Zaynowi
a Danowi i Steph moze wpierdolic lo
Wesolych Swiat <3
cóż za odmiana, molly tą dobrą a Steph tą złą
OdpowiedzUsuńnigdy nie lubiłam Steph
Wow jaki zwrot akcji ! Że Steph ?! Ale jaja !
OdpowiedzUsuńDziękuje za niespodziankę i czekam na następny. 😀
Dziękuję i nawzajem kochanie :D
OdpowiedzUsuńdziękuję za rozdział
Nawzajem ! <3
OdpowiedzUsuńAle benkk bd :' Wesołych Świąt kochana :* :* :*
OdpowiedzUsuńO kurcze nie wierze ;o
OdpowiedzUsuńJacy oni sa posrani :(
Ale Harry wie i co teraz bedzie ?
Ciekawe co jej matka powie,chyba jej z domu nie wypusci xd
Wesolych swiat dla calej ekipy
PS.dodaliscie dwa rozdzialy pod rzad, moze jeszcze jeden,prosimy :*
To było genialne :-) Wesołych Świąt :-)
OdpowiedzUsuńWow! Ale masakra! Miazga! Steph? Mila Steph? Chociaż to by wyjaśniło dlaczego ja ignorowala po jej wyjeździe z akademika. Wgl do niej nie dzwonila. Czyzby byla zakochana w Harrym? No nie wierzę. A Molly? Ehh co za rozdział. Cudowny prezent świąteczny :)
OdpowiedzUsuńO mój Boże .
OdpowiedzUsuńDZIEKUJĘ ZA CUDOWNY PREZENT!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
Steph zawsze mi czymś śmierdziała... co za ugh !
OdpowiedzUsuńMolly jednak nie jest taka straszna o.O
OdpowiedzUsuńwczraj nie moglam skomentowac z tel, ale chciałam życzyc wszystkim wesołych świat i spełnienia marzen xx
OdpowiedzUsuńNie spoziewałam śie tego po steph, ale Molly pozytywnie mnie zaskoczyła i jak widac fałszywi przyjaciele są duzo gorsi od wrogów
Dziękuże za tłumaczenie :)
Nigdy bym nie spodziewala sie takiego obrotu sytuacji, ani zachowania molly ;ooo tym jestem zaskoczona ;) buziaki i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńO kuźwa. Ja tu umre. Molly chyba nie jest taka najgorsza. Dzięki za taki cudny prezent! Lovki
OdpowiedzUsuńWow. Serio. Wow. Nigdy bym się nie spodziewała tego po Molly. Okazuje się. . Hm.. Dobra? Przynajmniej trochę. A co do Steph.. Idiotka, dobrze że chłopak ja rzucił. Mam nadzieje, że Harry nie zostawi tak tego. /Ali
OdpowiedzUsuńZayn <3
OdpowiedzUsuńA Steph szmata, nie spodziewałam się tego!
Steph od początku wydała mi się dziwna i mimo iż wiem, że nie powinnam jej oceniać od rozdziału w którym po raz pierwszy się znalazła, zrobiłam to. Zacznijmy od tego, że jest punkiem. Nie mam nic do punków, ale to jest niegrzeczny typ ludzi i zaczęłam sobie myśleć czy matka Tessy miała racje i czy Tessa powinna zmienić pokój.
OdpowiedzUsuńPo za tym Steph momentami sama podpuszczała Tesse do "złego" i nie ostrzegła Tessy przed tym zakładem.
Współczuje Tristanowi takiej wariatki, ale i Harry'emu. I wszyscy nagle piszą, że Molly jest super itd. Ale nie, ona myślała po prostu, że zrobią jej tylko zdjęcia więc nie więc nie jest taka do końca super.
Steph najwyraźniej cierpi na jakąś chorobę psychiczną, bo obsesja na punkcie Harry'ego normalna nie jest.
Dana natomiast nie winie, ale zachował się niedojrzale. Rozumiem, że chciał zemścić się na Harrym za to co zrobił jego siostrze, ale są inne sposoby na "zemste". Jestem pewna że Dan nie był nawet pewny czy powinien to robić Tessie, a po za tym to Steph wydawała polecenia.
Steph to po prostu kłamliwa Suka.
Dan chciał się zemścić.
Tristanowi współczuje.
Zaynowi dziękuje ale zabija chuja jak okaże się że i on ma jakiś popierdolony plan wobec Tessy.
Molly mimo iż "uratowała" Tesse w ciągu dalszym jest trochę suką, ale cóż, ma serce. I napewno czuła coś kiedyś do Harry'ego, ale ona po prostu jak dziecko dokuczała Tessie.
Harry naprawiaj, naprawiaj.
Fantastic; czekam na kolejny; spełnienia marzeń w 2015 roku :) <3
OdpowiedzUsuńDziekję za tłumaczenie! I pozdrawiam Naweł!!! <333
OdpowiedzUsuńWredna Steph. Co za fladze! Jak ona momogła coś takiego zrobić? Za rok Molly mnie zaskozaskoczyła. Biedna Tessa...
OdpowiedzUsuńCzemu Steph to taka suka? "Best Friends" też mi cos.Na miejscu Tess dawno bym sie pociela.
OdpowiedzUsuńTo jest NAJLEPSZY rozdział EVER!! <3 Takich emocji i obrotu sprawy jeszcze nie było :o naprawde epickie! �� ~ Doma
OdpowiedzUsuńSteph... dlaczego..? Poplakalam sie
OdpowiedzUsuń