Soundtrack do rozdziału:
• The Script - Walk Away
• Taylor Swift - Forever and Always (Piano Version)
• The Fray - She is
Harry’s POV:
- Pamiętasz coś? Cokolwiek z ubiegłej nocy? – pytam ją po
raz drugi.
- Dlaczego tu przyszedłeś? – odzywa się cicho, unikając odpowiedzi.
- Co on tutaj robi? – wskazuję głową w stronę kuchni, gdzie
wiem, że Noah chowa się za ścianą i podsłuchuje naszą rozmowę. Nie znoszę tego
padalca.
- Sprawdza tylko, jak się czuję.
- Nie musi tego robić – od tego ja tu jestem.
- Harry – krzywi się. – Tylko nie dzisiaj, proszę.
- Przepraszam – czuję się jak jeszcze większy dupek, niż
ten, którym byłem kilka sekund temu.
- Dlaczego tu przyszedłeś? – pyta ponownie.
- Przywiozłem ci auto. Nie chcesz mnie tutaj, co? –
wcześniej, aż do tej chwili, nie brałem pod uwagę tego, że Tessa może nie
pożądać mojej obecności. Dni, w których potrzebowała mnie jako pocieszenie, są
już przeszłością.
- Nie, to nie to. Jestem po prostu zdezorientowana.
- W związku z czym?
- W związku z tobą, ubiegłym wieczorem, Steph i całą resztą.
Wiedziałeś, że ustawiła Beccę z Zaynem, pomimo tego, iż wiedziała, że ona się spotyka z Noah? To wszystko było dla niej tylko gierką, intrygą, i
rzeczywiście nienawidziła mnie przez ten cały czas – ma zaszklone oczy.
- Nie, oczywiście, że nie wiedziałem – odpowiadam.
- Nie miałeś żadnego pojęcia, że coś ją do mnie zniechęcało?
Cholera jasna.
- Może trochę. Molly wspomniała raz czy dwa, ale nie podawała
żadnych, konkretnych szczegółów, więc nie sądziłem, że aż tak.
- Molly? Odkąd to ona się o mnie troszczy?
- Nie troszczy. Nadal cię nienawidzi – odzywam się. – Ale zadzwoniła
do mnie po tej całej cholernej sprawie i się wkurwiłem. Nie chciałem, żeby ona
czy Steph zepsuły to, co jest między nami. Myślałem, że Steph będzie po prostu
wciskać swojego nosa, tak jak zawsze to robi, ale nie wiedziałem, że okaże
się pieprzoną psychopatką – gdy na nią spoglądam, ociera łzy ze swoich
policzków.
Przysuwam się do niej, by zmniejszyć między nami przestrzeń,
lecz natychmiast odskakuje.
- Hej, w porządku – sięgam za jej ramię i przyciągam do
swojej piersi. – Ćśś – moja dłoń spoczywa na jej włosach, a po kilku sekundach
szamotania się, Tessa ustępuje i siedzi cicho.
- Chcę zacząć wszystko od początku, chcę zapomnieć o
wszystkim, co wydarzyło się przez ostatnie sześć miesięcy – szlocha. Ściska
mnie w piersi, kiedy potakuję głową, nawet jeśli się nie zgadzam.
Nie chcę, żeby chciała o mnie zapomnieć.
- Nienawidzę studiów. Tak bardzo na nie czekałam, ale to
była jedna, wielka pomyłka – ściska za moją koszulkę, przysuwając się jeszcze
bliżej. Siedzę cicho, ponieważ nie chcę sprawić jej dodatkowej przykrości.
Niczego się, kurwa, nie spodziewałem, pukając do drzwi, a
szczególnie tego, że będzie płakać w moich ramionach.
- Wiem, że dramatyzuję – szybko się odsuwa, na co
momentalnie zastanawiam się, czy nie przyciągnąć jej do siebie z powrotem.
- Nie, wcale nie. Zachowujesz się bardzo spokojnie, biorąc
pod uwagę okoliczności. Powiedz mi, co pamiętasz, nie każ mi cię znowu o to
pytać – mówię. – Proszę cię.
- Tak naprawdę to mam ułamki wspomnień. Było to takie…
dziwne. Miałam świadomość wszystkiego, ale nic nie miało dla mnie sensu. Nie
wiem, jak to wyjaśnić. Nie mogłam się ruszać, ale mogłam odczuwać różne rzeczy –
wzdryga się.
- Odczuwać rzeczy? Gdzie cię dotykał? – nawet nie chcę wiedzieć.
- Po nogach, rozebrali mnie.
- Odczuwać rzeczy? Gdzie cię dotykał? – nawet nie chcę wiedzieć.
- Po nogach, rozebrali mnie.
- Tylko po nogach? – błagam, powiedz, że tak.
- Tak, tak myślę. Mogło być o wiele gorzej, ale Zayn… -
zatrzymuje się. – Tak czy siak, te środki sprawiły, że moje ciało stało się
ociężałe, nie potrafię tego opisać.
- Brałem kiedyś coś w tym stylu, więc wiem, o czym mówisz.
- Naprawdę? – szczęka jej opada, na co kiwam głową. –
Celowo?
- Tak. Może być naprawdę śmiesznie pod warunkiem, że wiesz,
jakie bierzesz.
Ułamki wspomnień, które przypominają mi o czasach, kiedy
odlatywałem w barach, czy błądziłem po ulicach Londynu, przelatują mi przez
pamięć. Teraz zabawę spostrzegam kompletnie inaczej niż wcześniej.
- Coś mi się wydaje, że ‘śmiesznie’ nie jest
właściwym słowem – cofam to, co powiedziałem. Uśmiecha się słodko i poprawia
kołnierz swojego swetra. – A to skąd się wzięło? – pytam.
- To? Należy do mojej matki, nie widać? – skubie gruby,
kremowy materiał, który zbyt mocno opina jej klatkę piersiową.
- Nie wiem. Noah otworzył mi drzwi, a ty jesteś ubrana, jak
jesteś, więc myślałem, że przeniosłem się w czasie i wstąpiłem w jakiś inny
wymiar – droczę się. W jej oczach pojawia się błysk rozbawienia, a cały smutek
zostaje momentalnie odegnany, kiedy przygryza swoją wargę, by ukryć uśmiech.
Pociąga nosem, na co wyciąga rękę i sięga po chusteczkę z pudełka, które leży
na stoliku.
- Żadnego przenoszenia się w czasie – Tessa kręci głową,
podczas wycierania swojego nosa. Ja pierdole, nawet po płakaniu jest cholernie
piękna.
- Martwiłem się o ciebie – oznajmiam, a jej uśmiech
natychmiast znika. Kurwa mać.
- Właśnie to mnie dezorientuje.
- Co? To, że się o ciebie martwiłem?
- Tak.
- Zawsze się o ciebie martwię, wiesz to.
- Nie zawsze o tym mówisz.
Ma rację, nie mówię, ale to prawda. Spędzam godziny dziennie
na martwieniu się o nią.
- Powiedziałeś mi, że nie chcesz już więcej próbować, a
jednak jesteś tu i mówisz mi, że się o mnie martwisz – patrzy na mnie, bez
wyrazu w oczach, z drżącymi ustami.
Emocje – właśnie ich od niej potrzebuję. Potrzebuję
ukojenia.
- W porządku, nie złoszczę się na ciebie – źle odbiera moje
milczenie. – Doceniam to, że tu jesteś i przywiozłeś mi auto. Wiele to dla mnie
znaczy – kontynuuje, gdy ja siedzę cicho na kanapie.
- To nic takiego – wzruszam ramionami. Muszę coś powiedzieć,
cokolwiek.
- Jak wrócisz do domu? Czekaj… Skąd w ogóle wiedziałeś, jak
tu dotrzeć? – cholera.
- Liam wiedział.
- Och, jest tu? – jej oczy od razu się rozjaśniają.
- Taa, czeka na zewnątrz.
- Rany! Zatrzymuję cię, przepraszam – rumieni się, po czym
wstaje na nogi.
- Nie, nie zatrzymujesz. Nie przeszkadza mu to – jąkam się.
Nie chcę stąd odchodzić.
Póki nie pójdziesz ze mną.
- Powinien był wejść do środka.
- Nic mu nie jest – odpowiadam zbyt gwałtownie.
- Jeszcze raz dziękuję, że przywiozłeś moje auto – próbuje mnie uprzejmie odprawić.
- Jeszcze raz dziękuję, że przywiozłeś moje auto – próbuje mnie uprzejmie odprawić.
- Chcesz, żebym wniósł tu twoje rzeczy? – proponuję.
- Nie. Rano wyjeżdżam, więc łatwiej mi będzie, jeśli tam
pozostaną.
Czemu zaskakuje mnie to za każdym razem, gdy przypomina mi o
tym, że przenosi się do Seattle? Stale czekam, aż zmieni swoje zdanie, ale to
nie nastaje.
Tessa'a POV:
- Dobrze - ręka Harry'ego przeczesuje jego włosy i pociera tył szyi. - Powinienem już pójść.
- Co zrobiłeś z Danem? - pytam się, kiedy dochodzi do drzwi. Chcę znać więcej informacji na temat poprzedniego wieczoru, pomimo tego, że Noah jest w kuchni i jestem pewna, że nas podsłuchuje.
- Co?
- Dan. Mówiłeś, że Molly ciebie o nim poinformowała. Co mu zrobiłeś? - znam Harry'ego na tyle, by wiedzieć, że nie zostawił go bez uszczerbku.
- Aż tak źle go nie potraktowałem - w połowie się uśmiecha.
'Nie zabiłem Dana, kiedy go spotkałem, tylko kopnąłem go w twarz'
- Kopnąłeś go w twarz - mówię, próbując ujarzmić bałagan w mojej głowie.
- Tak... Zayn ci o tym powiedział?
- Ja... Nie wiem.
'Jestem Harry, nie Zayn' - powiedział Harry. Jego głos w mojej głowie jest bardzo realistyczny.
- Byłeś tutaj, prawda? Ostatniej nocy? - robię krok w jego stronę.
Staje plecami do ściany.
- Byłeś tutaj, pamiętam to. Mówiłeś mi coś o tym, że chciałeś się napić, ale tego nie zrobiłeś...
- Nie sądziłem, że to zapamiętasz - mruczy.
- Dlaczego po prostu mi tego nie powiedziałeś?
- Nie wiem, miałem zamiar, ale jesteś teraz w znajomym otoczeniu i byłaś uśmiechnięta, a ja nie chciałem ci tego zepsuć.
- Dlaczego powiedzenie mi, że przywiozłeś mnie do domu, miałoby coś zepsuć?
- Nie przywiozłem cię do domu, Zayn to zrobił.
Pamiętałam to wcześniej, w pewnym sensie.
- Więc po co przyszedłeś? Co ja wtedy robiłam? - chcę, by Harry pomógł mi ułożyć układankę wydarzeń z poprzedniego wieczoru.
- Leżałaś na kanapie, ledwo co mówiłaś.
- Aha.
- Wołałaś go - dodaje cicho. Jad przesłania jego głęboki głos.
- Kogo?
- Zayna - jego odpowiedź jest prosta, ale umiem dostrzec w tym jakieś emocje.
- Nie, to nie tak - to nie ma sensu. - To takie frustrujące - przesiewam mój umysł i wreszcie dostrzegam sensowne wyjaśnienie; Harry mówiący o Danie, Harry pytający mnie czy go słyszę, moje pytania o na temat Zayna...
- Chciałam tylko wiedzieć, czy go nie zraniłeś. Tak myślę.
- Powiedziałaś jego imię, więcej niż tylko raz, ale w porządku. Totalnie odleciałaś, a poza tym i tak nie oczekiwałem tego, że byś mnie chciała.
- Nie pragnę jego. Może nie pamiętam zbyt wiele, ale wiem, że się bałam. Znam siebie na tyle, by wiedzieć, że nazwałabym tak tylko ciebie - przyznaje bez przemyślenia tego.
Dlaczego to powiedziałam? Harry i ja zerwaliśmy, ponownie. To jest nasze drugie prawdziwe rozstanie, ale wydaje się, że było ich o wiele więcej. Może ten raz jest inny dlatego, że tym razem nie wskoczyłam w jego ramiona przy najmniejszej nucie sympatii od niego; tym razem opuszczam dom i spakowałam swoje rzeczy; tym razem wyprowadzam się do Seattle, w mniej niż dwadzieścia cztery godziny.
- Chodź tutaj - mówi, otwierając ramiona.
- Nie mogę.
- Tak, możesz.
Zawsze, gdy Harry jest w moim pobliżu, niezależnie od sytuacji, znajomość z nim przedostaje się do mojego wnętrza. Albo krzyczymy na siebie, albo się uśmiechamy i drażnimy. Bez dystansu i kompromisu. Jest to dla mnie naturalna sytuacja. Instynkt, który pozwala znaleźć mi komfort w jego ramionach, uśmiech na jego dziwne zachowanie i ignorowanie spraw, które spowodowały, że jesteśmy w jakiejkolwiek straszne sytuacji.
- Nie jesteśmy już dłużej razem - mówię cicho, dla własnego przypomnienia, nie jego.
- Wiem.
- Nie możemy udawać, że jest inaczej.
- Nie pytałem o to, czy chcesz to zrobić. Pytałem o to, czy do mnie podejdziesz - jego ramiona są nadal otwarte, dalej długie i zapraszające, wołają mnie, ciągnąc bliżej i bliżej.
- Ale jeśli to zrobię, powrócimy do niekończącego się cyklu, a oboje zadecydowaliśmy, że to koniec.
- Tessa.
- Proszę, Harry - oddalam się od niego. Ten salon jest zbyt mały, by go uniknąć i moja samokontrola jest niepewna.
- Dobrze - wzdycha i szarpie się za włosy jako znak frustracji.
- Potrzebujemy tego, dobrze wiesz o tym. Musimy poświęcić trochę czasu dla siebie.
- Że co? - wygląda na zranionego, wkurzonego i obawiam się tego, co teraz powie.
- Tak, musimy spędzić trochę czasu sami. Nie dogadujemy i wszystko wydaje się być przeciwko nam. Powiedziałeś niedawno, że jesteś wykończony i wykopałeś mnie z apartamentu.
- Tessa... Nie mówisz, kurwa... - patrzy w moje oczy i zatrzymuje się w połowie zdania. - Jak długo?
- Słucham?
- Jak długo ma trwać przerwa?
- Ja... - nie spodziewałam się jego zgody. - ...nie wiem.
- Tydzień? Miesiąc?
- Nie wiem, Harry. Oboje musimy znaleźć lepsze miejsce.
- Ty jesteś moim lepszym miejscem, Tess - na jego słowa mięknie mi serce i zmuszam moje oczy, by na niego nie patrzeć, bo stracę swój upór.
- Ty moim też, dobrze o tym wiesz, ale masz problemy ze złością i zawsze przez to się załamuję. Musisz jakoś zaniechać swojej złości, a ja potrzebuję czasu dla siebie.
- Więc to wszystko przeze mnie? - wybucha.
- Nie, to też moja wina. Jestem za bardzo zależna od ciebie. Musze się trochę uniezależnić.
- Od kiedy ma to jakieś znaczenie?
- Od kiedy wszczęliśmy awanturę parę dni temu. Właściwie to, od kiedy nie chciałeś ze mną jechać do Seattle, pomimo tego, że obiecałam ci, że spróbujemy, a jak nie wypali, to pojedziemy do Anglii.
Kiedy w końcu zbieram się na odwagę, by spojrzeć na Harry'ego, jest wściekły. Jego ręce się trzęsą, a policzki są rozpalone.
- Nie mów niczego, czego będziesz później żałować. Proszę - zaczynam. Widzę gniewne słowa wmieszane w jego spojrzenie.
Zaciska usta w cienką linię.
- Dobrze. Wychodzę, o której jutro wyjeżdżasz?
- O piątej.
- Rano?
- Tak.
- Okej - wkłada ręce do ciasnych kieszeni spodni, a jego oczy mierzą moją twarz. - Pozdrowię od ciebie Liama - mówi i wychodzi przez drzwi.
Tessa'a POV:
- Dobrze - ręka Harry'ego przeczesuje jego włosy i pociera tył szyi. - Powinienem już pójść.
- Co zrobiłeś z Danem? - pytam się, kiedy dochodzi do drzwi. Chcę znać więcej informacji na temat poprzedniego wieczoru, pomimo tego, że Noah jest w kuchni i jestem pewna, że nas podsłuchuje.
- Co?
- Dan. Mówiłeś, że Molly ciebie o nim poinformowała. Co mu zrobiłeś? - znam Harry'ego na tyle, by wiedzieć, że nie zostawił go bez uszczerbku.
- Aż tak źle go nie potraktowałem - w połowie się uśmiecha.
'Nie zabiłem Dana, kiedy go spotkałem, tylko kopnąłem go w twarz'
- Kopnąłeś go w twarz - mówię, próbując ujarzmić bałagan w mojej głowie.
- Tak... Zayn ci o tym powiedział?
- Ja... Nie wiem.
'Jestem Harry, nie Zayn' - powiedział Harry. Jego głos w mojej głowie jest bardzo realistyczny.
- Byłeś tutaj, prawda? Ostatniej nocy? - robię krok w jego stronę.
Staje plecami do ściany.
- Byłeś tutaj, pamiętam to. Mówiłeś mi coś o tym, że chciałeś się napić, ale tego nie zrobiłeś...
- Nie sądziłem, że to zapamiętasz - mruczy.
- Dlaczego po prostu mi tego nie powiedziałeś?
- Nie wiem, miałem zamiar, ale jesteś teraz w znajomym otoczeniu i byłaś uśmiechnięta, a ja nie chciałem ci tego zepsuć.
- Dlaczego powiedzenie mi, że przywiozłeś mnie do domu, miałoby coś zepsuć?
- Nie przywiozłem cię do domu, Zayn to zrobił.
Pamiętałam to wcześniej, w pewnym sensie.
- Więc po co przyszedłeś? Co ja wtedy robiłam? - chcę, by Harry pomógł mi ułożyć układankę wydarzeń z poprzedniego wieczoru.
- Leżałaś na kanapie, ledwo co mówiłaś.
- Aha.
- Wołałaś go - dodaje cicho. Jad przesłania jego głęboki głos.
- Kogo?
- Zayna - jego odpowiedź jest prosta, ale umiem dostrzec w tym jakieś emocje.
- Nie, to nie tak - to nie ma sensu. - To takie frustrujące - przesiewam mój umysł i wreszcie dostrzegam sensowne wyjaśnienie; Harry mówiący o Danie, Harry pytający mnie czy go słyszę, moje pytania o na temat Zayna...
- Chciałam tylko wiedzieć, czy go nie zraniłeś. Tak myślę.
- Powiedziałaś jego imię, więcej niż tylko raz, ale w porządku. Totalnie odleciałaś, a poza tym i tak nie oczekiwałem tego, że byś mnie chciała.
- Nie pragnę jego. Może nie pamiętam zbyt wiele, ale wiem, że się bałam. Znam siebie na tyle, by wiedzieć, że nazwałabym tak tylko ciebie - przyznaje bez przemyślenia tego.
Dlaczego to powiedziałam? Harry i ja zerwaliśmy, ponownie. To jest nasze drugie prawdziwe rozstanie, ale wydaje się, że było ich o wiele więcej. Może ten raz jest inny dlatego, że tym razem nie wskoczyłam w jego ramiona przy najmniejszej nucie sympatii od niego; tym razem opuszczam dom i spakowałam swoje rzeczy; tym razem wyprowadzam się do Seattle, w mniej niż dwadzieścia cztery godziny.
- Chodź tutaj - mówi, otwierając ramiona.
- Nie mogę.
- Tak, możesz.
Zawsze, gdy Harry jest w moim pobliżu, niezależnie od sytuacji, znajomość z nim przedostaje się do mojego wnętrza. Albo krzyczymy na siebie, albo się uśmiechamy i drażnimy. Bez dystansu i kompromisu. Jest to dla mnie naturalna sytuacja. Instynkt, który pozwala znaleźć mi komfort w jego ramionach, uśmiech na jego dziwne zachowanie i ignorowanie spraw, które spowodowały, że jesteśmy w jakiejkolwiek straszne sytuacji.
- Nie jesteśmy już dłużej razem - mówię cicho, dla własnego przypomnienia, nie jego.
- Wiem.
- Nie możemy udawać, że jest inaczej.
- Nie pytałem o to, czy chcesz to zrobić. Pytałem o to, czy do mnie podejdziesz - jego ramiona są nadal otwarte, dalej długie i zapraszające, wołają mnie, ciągnąc bliżej i bliżej.
- Ale jeśli to zrobię, powrócimy do niekończącego się cyklu, a oboje zadecydowaliśmy, że to koniec.
- Tessa.
- Proszę, Harry - oddalam się od niego. Ten salon jest zbyt mały, by go uniknąć i moja samokontrola jest niepewna.
- Dobrze - wzdycha i szarpie się za włosy jako znak frustracji.
- Potrzebujemy tego, dobrze wiesz o tym. Musimy poświęcić trochę czasu dla siebie.
- Że co? - wygląda na zranionego, wkurzonego i obawiam się tego, co teraz powie.
- Tak, musimy spędzić trochę czasu sami. Nie dogadujemy i wszystko wydaje się być przeciwko nam. Powiedziałeś niedawno, że jesteś wykończony i wykopałeś mnie z apartamentu.
- Tessa... Nie mówisz, kurwa... - patrzy w moje oczy i zatrzymuje się w połowie zdania. - Jak długo?
- Słucham?
- Jak długo ma trwać przerwa?
- Ja... - nie spodziewałam się jego zgody. - ...nie wiem.
- Tydzień? Miesiąc?
- Nie wiem, Harry. Oboje musimy znaleźć lepsze miejsce.
- Ty jesteś moim lepszym miejscem, Tess - na jego słowa mięknie mi serce i zmuszam moje oczy, by na niego nie patrzeć, bo stracę swój upór.
- Ty moim też, dobrze o tym wiesz, ale masz problemy ze złością i zawsze przez to się załamuję. Musisz jakoś zaniechać swojej złości, a ja potrzebuję czasu dla siebie.
- Więc to wszystko przeze mnie? - wybucha.
- Nie, to też moja wina. Jestem za bardzo zależna od ciebie. Musze się trochę uniezależnić.
- Od kiedy ma to jakieś znaczenie?
- Od kiedy wszczęliśmy awanturę parę dni temu. Właściwie to, od kiedy nie chciałeś ze mną jechać do Seattle, pomimo tego, że obiecałam ci, że spróbujemy, a jak nie wypali, to pojedziemy do Anglii.
Kiedy w końcu zbieram się na odwagę, by spojrzeć na Harry'ego, jest wściekły. Jego ręce się trzęsą, a policzki są rozpalone.
- Nie mów niczego, czego będziesz później żałować. Proszę - zaczynam. Widzę gniewne słowa wmieszane w jego spojrzenie.
Zaciska usta w cienką linię.
- Dobrze. Wychodzę, o której jutro wyjeżdżasz?
- O piątej.
- Rano?
- Tak.
- Okej - wkłada ręce do ciasnych kieszeni spodni, a jego oczy mierzą moją twarz. - Pozdrowię od ciebie Liama - mówi i wychodzi przez drzwi.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Jee piperwsza.A co do rozdziału to fajnie że sie nie pozabijali :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi troche Harrego :/ no ale Tess ma troche racji
OdpowiedzUsuńJejku cudowny <3 jestem ciekawa czy Harry rano przyjedzie żeby się z nią pożegnać
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuńczekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńjak ja się cieszę, że będę miała to na półce. uwielbiam After i planowałam sobie wydrukować, a tu proszę będą piękne książki ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny :-)
OdpowiedzUsuńPIERWSZA?!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki jsnxnzkal *-*
Musicie być znowu razem! Harry pojedź za nią do tego Seattle!
Czekam na next! :)
OMG!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :) wspaniały rozdział <3
OdpowiedzUsuń*o*
OdpowiedzUsuńJejku niech on się w końcu zmieni na dobre i zatrzyma ją przy sobie to jest skarb nie dziewczyna Harry jedz za nią
OdpowiedzUsuńNo nieee !!!! Wy się mieliście pogodzić a nie pokłócić. Wszystko jest nie tak jak powinno być😢😢 a było tak blisko. Niee!! Ja się mentalnie na to nie zgadzam! 😭😭😭
OdpowiedzUsuńNo na pewno nie, co ona wygaduje acwxkj :o biedny harry :c jak to teraz z nimi będzie no*.*
OdpowiedzUsuńjejku, to nie ralne aż, że Tessa wyjeżdża, a Harry pozwala jej na to. I cała ta "przerwa..naprawdę Tess ? Ugh, tyle niepewności w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńNo nic, dzięki za kolejny rozdział i serdecznie pozdrawiam.
Cudowny rozdział, dzięki za tłumaczenie!
OdpowiedzUsuńCudowny *-*
OdpowiedzUsuńCzemu go nie przytuliłaś Tess?! :/
Czekam <3
Oo fuck ! :o
OdpowiedzUsuńTo nie tak miało wyglądać...
Świetny x
Ojeeej :') Cudowny *__*
OdpowiedzUsuńbuu:(
OdpowiedzUsuńBoże to takie smutne :(
OdpowiedzUsuńTak jak się domyślałam nie pogodzili się. Ale zastanawiam się czy by do tego nie doszło gdyby Tessa dała się przytulić Harremu. W ogóle ta sytuacja dla mnie dziwna jest trochę. Ona płacze on ją przytula potem razem żartują, a kończą niemalże wybuchem Harrego. No cóż, ale taka jest Hessa :-)
OdpowiedzUsuńHarry zapytał się jej, o której godzinie wyjeżdża. Czyżby chciał się z nią spotkać przed wyjazdem? Chciałabym żeby Harry spakował się i wyjechał z Tessą choć zakładam, że to i tak niemożliwe. W każdym razie jestem na 99% pewna, że pojawi się przed domem matki Tessy o godzinie.
I do tego "dyskretny" Noah podsłuchujący ich rozmowę. Coś mi mówi żeby mu nie wierzyć co do tego, że wszystko zrozumiał i rzeczywiście nie kocha Tessy. Z nim coś się jeszcze pojawi. Tak myślę.
Dzisiaj z tego co się nie mylę premiera 3 Aftera. A my w Polsce czekamy na pierwszy. No nieźle :-P
O rany... Moje serce jest złamane... :-( Wiem, że łatwiej jest mówić niż zrobić, ale niech w końcu przestaną się tak zachowywać... Swoją drogą, boję się tego codziennego dodawania rozdziałów, bo to idzie w parze z tym że ta historia zakończy się szybciej. Kiedyś musi się skończyć, ale ja bym tak bardzo chciała, żeby trwała jak najdłużej. Oczywiście nie mam nic przeciwko dodawaniu codziennie kolejnego rozdziału, ale ja po prostu się boję... takbatdzo zzylam się z tą historią... Dobra, za dużo piszę :-) Mam nadzieję, że będą razem forever and always :-)
OdpowiedzUsuńjeden z najbardziej charakterystycznych znaków dobrej, wciągającej opowieści jest taki, że bardzo pragniesz ją skończyć, ale jednocześnie nie chcesz jej kończyć :>
UsuńPlus jest taki, że zawsze możesz tu wrócić i zacząć od nowa
Wiecie może ile będzie łącznie rozdziałów After'a? bo ja słyszałam że 400 ale nie wiem czy to prawda
UsuńŁącznie będzie 295 rozdziałów :)
UsuńOni muszą być razem,ryczę jak idiotka przecież oni się kochają...on za nią pojedzie proszę!
OdpowiedzUsuńJezu mama nadzieję, że Harry przyjedzie na lotnisko i pojedzie z Tess. Kurwa, tak bardzo tego pragnę.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dzięki, że to tłumaczysz ♥ /Grease
świetny :* nwm czemu, ale czuje, ze 135 bedzie najlepszy :>
OdpowiedzUsuńwspaniale by było jakby Harry pojechał z nią do tego Seattle. Ale nie wiem czy to wypali. Czekam na kolejny :(
OdpowiedzUsuń;o
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńZałamałam się! Mam nadzieje, że on będzie o tej piątej rano i przynajmniej się z nią pożegna!! Rozryczałam się porządnie kiedy Harry powiedział: Ty jesteś moim lepszym miejscem Tess. Wtedy już odleciałam! Nawet nie wiecie jak mi buzia się cieszy kiedy widzę że prawie codziennie jest nowy rozdział!! Dziękuje za tłumaczenie! xx
OdpowiedzUsuńMyslalam ze się na siebie rzucą i znowu będę razem...........
OdpowiedzUsuńUmieraam :')
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja się pogubiłam ? Serio uwielbiam ich, ale przecież się ROZSTALI, a teraz chcą robić PRZERWĘ ? Nie żeby mi to przeszkadzało bo uwielbiam ich razem, ale trochę to zagmatwane :))
OdpowiedzUsuńNatt ♥
Kocham <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńta cała sytuacja zryła mi psychike
OdpowiedzUsuńTo takie ... UGH ;c teraz znow powroci ten strach kiedy będę bała się czytać, bo nie będę wiedziała, co się bedzie działo z Tessą i Harry'm. za dużo będzie ;-; Dlczego to wszystko musiało sie tak potoczyć? ;'(
OdpowiedzUsuńCzyli jest szansa że z nią pojedzie? Błagam niech tak będzie x
OdpowiedzUsuńEh...
OdpowiedzUsuńMoja psychika więcej nie wytrzyma niech Harry z nia pojedzie do tego Seattle!
OdpowiedzUsuńJejciu.. tak bardzo mi przykro z powodu Harry'ego. Ale z drugiej strony Tessa ma nawet rację, więc..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zacznie pić i nie będzie miał koszmarów. A przede wszystkim, że nie da jej tak łatwo odejść bez niego.
są dwa wyjścia albo Harry jutro o 5 bedzie stał pod jej drzwiami i powie ze jedzie z nią albo drugie to że zostanie w domu góra tydzień i sam ją tam znajdzie i zamieszka z nia <3
OdpowiedzUsuńAle nas rozpieszczacie ^^
OdpowiedzUsuńRozdział totalnie mnie za smucił. :( :(
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby już wszystko między nimi było dobrze......
Super rozdział
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki smutny ;( miałam nadzieję że się pogodzą a tu takie coś :( ciekawe po co się pytał o której wyjeżdża, czyżby chciał z nią jechać :) nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :*
OdpowiedzUsuńIle będzie łącznie rozdziałów After'a?
OdpowiedzUsuń295 :)
UsuńO jezu... Chyba właśnie umarłam.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie nic napisać...
Do następnego
N:***
Dobrze!!
OdpowiedzUsuńTo jest tak cudowny rozdział, że aż mi jest smutno i w niektórych momentach poleciały mi łzy :''( Dobrze, że się niepozabijali, a miało brakowało tylko spokojnie porozmawiali. Tak bardzo pragnę żeby Harry z nią tam pojechał. Na ten moment to moje największe marzenie. Nie dość, że byłam na nocy filmowej w szkole i oglądaliśmy "Ósmoklasiści nie płaczą" na którym normalnie ryczałam i cała głowa mnie bolała, a teraz znowu płacze i głowa mnie boli :c
OdpowiedzUsuńDziękujemy za next'a i czekam, chyba jak wszyscy na następny rozdział :)
\dobrze że Tessa sobie chociaż trochę przypomniała
OdpowiedzUsuńmam nadzije ze sie pgodza
ciekawe ile Harry wiedział o tym Że Steph nie lubi tessy, moze to wyjasni jego rozmowe przez tel kiedys?
DZiękujue i czekan na następny :)
szkoda mi go chociaż zachowuje się jak chu
OdpowiedzUsuńJa myślałam, że oni się pogodzą!!! Tak miało być.
OdpowiedzUsuńMoje życie legło w gruzach ;vvv
ryczę
OdpowiedzUsuńnie, nie, nie, nie
Tess, błagam cię
Harry, nie odchodź do cholery
Oni muszą być razem, muszą
Umieram, pa
Super rozdzial
OdpowiedzUsuńAle kurcze,szkoda,mialam lzy w oczach, tak bardzo kocham ich zwiazek i nie wyobrazam sobie zeby go nie było
Harry nie mozesz pozwolic na przerwe,zrob cos ,bo bez was normalnie nie przezyje :/
Uwielbiam to jak Tess na niego dziala ,uwielbiam jak jest o nia zazdrosny,ale nie tak chorobliwie,jak czasami...
Bedzie mi brakowalo ich jak zrobia sobie przerwe :/
Ale będę musiala dac rade, tak samo jak Tess i Harry <3
A było już tak blisko... A jednak tak daleko :(
OdpowiedzUsuńoooohh a już była nutka nadziei:/
OdpowiedzUsuńWkurzony Harry to nie fajny Harry....ale w sumie szkoda mi go było jak go nie chciała przytulić, ale rozumiem ją i jego też ;D świetny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCOOOO :((((((((((
OdpowiedzUsuńNiech on pojedzie jutro za nią... Błagam. Przecież musi się ułożyć.
OdpowiedzUsuńZawsze, gdy czytam to opowiadanie,(może raczej powinnam już napisać książkę?) chce mi się płakać przy tych smutnych momentach. Po prostu za bardzo przejmuję się życiem bohaterów. To chyba dobrze, prawda?
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetnie przetłumaczony. Nie rozumiem, jak można tak dokładnie umieć angielski.
A TERAZ KOŃCÓWKA KOMENTARZA!
Wiem, że nie jestem, kurde, pierwsza, tylko sześdziesiątaKTÓRAŚ lub siedemdziesiąta, ale i tak pozdrawiam...
RODZICÓW, BRATA I Szanownego Pana A..
/PatQa
"Nie wiem, Harry. Oboje musimy znaleźć lepsze miejsce.
OdpowiedzUsuńTy jesteś moim lepszym miejscem, Tess" o boziuuuuu jakie to słodkie :) powiedzcie że on to zrobi i pojedzie nie zostawi Tessy. Niech do cholery pojedzie z nią!!
Bożeee, niech on z nią jedzie, asdfghj
OdpowiedzUsuńJesteś świetna, tak często dodajesz rozdziały.... Kocham Cie!
OdpowiedzUsuńJezuuu szkoda mi Ich obojgu...są dla sb stworzeni
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział
nie moge sie doczekac jak kupie 1 tom ksiazki :*******
jak ja uwielbiam jak potrafią przez chwilę normalnie i spokojnie porozmawiać :) nie mogę się doczekać następnego, czy Tess na prawdę wyjedzie bez niego?
OdpowiedzUsuńKocham ten fanfik i kocham ciebie za to ze tłumaczysz serio !! :D
OdpowiedzUsuńNie jest źle, ale cholerka Harry może ustąpić.. ;_;
OdpowiedzUsuńtessa to pieprzona psychopatka
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od tegoo bloga jak Tessa od Harr'ego. Po prostu cud.... kocham jak zawsze. Juz nie moge doczekac się nn. ♡♥♡
OdpowiedzUsuńPojedzie z nią
OdpowiedzUsuńcudny ale smutny :((
OdpowiedzUsuńJacie...wszystko jest takie poplątane
OdpowiedzUsuńJezu. Harreh wykombinuj cos, prosze
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO <3 <3 <3 KOCHAM CIĘ :* Trochę smutno że nie jedzie z nią ale im to wyjdzie na dobre :33
OdpowiedzUsuńAha i Szczęśliwego Nowego Roku!!!!!
OdpowiedzUsuńOni mają być w końcu razem, pogodzeni. Inaczej nie będę tego czytać :c
OdpowiedzUsuńJeny jak ja kocham to powiadanie!!! <333333 "Ty jesteś moim miejscem, Tess" !!!!! <333333333333333333333333333 ... Dziękuje!
OdpowiedzUsuńBoże Umieram ... Mam wielką nadzieję, że Harry jednak pojedzie z Tessą ;xx
OdpowiedzUsuńSmutny :(
OdpowiedzUsuńto nie moze sie tak skonczyc ;c
OdpowiedzUsuńlece czytac nastepny x
Nie wytrzymają bez siebie dłużej niż 2 tygodnie na bank.
OdpowiedzUsuń