Soundtrack do rozdziału:
• Little Mix - Towers
• A Great Big World - Say Something
• Adele - Take It All
Tessa's POV:
- Harry! - popycham drzwi i krzyczę
jego imię. Jest już w połowie podwórza.
Gdy się odwraca, przekrzywia
zdezorientowany głowę.
- Tak?
- Tak?
- Mógłbyś powiedzieć Liamowi, żeby
do mnie zadzwonił, jeśli nie chce wchodzić do środka? - szybko
odpowiadam. Wiem, że Liam wszedłby do domu mojej matki, ale jestem
pewna, że Harry chce jechać teraz, a w przeciwieństwie do Liama,
nie odpowiadałoby mu czekanie w samochodzie.
- Och, okej.
Czekam na to, że się do mnie jeszcze
odwróci, nie wiem czego tak naprawdę oczekuję, pożegnania,
przytulenia, czegoś, ale to nie nadchodzi. Otwiera drzwi do samochodu
Liama od strony pasażera i wdrapuje się do środka.
Moja dłoń wykonuje w powietrzu
żałosne ruchy pożegnania. Liam odkręca szybę i odmachuje mi,
obiecując, że zadzwoni jutro. Pewnie Harry nalegał, żeby już
jechali.
W momencie, gdy samochód Liama znika z
pola widzenia, pustka naciska na moją pierś z ogromnym ciężarem, i
wchodzę do środka. Noah opiera się o ścianę między salonem, a
kuchnią,
- Odjechał? - pyta.
- Tak, odjechał - mój głos jest
odległy, nieznajomy.
- Nie wiedziałem, że nie jesteście
już razem.
- My, cóż... Po prostu próbujemy
sobie wszystko poukładać.
- Możesz mi powiedzieć jedną rzecz,
zanim zmienisz temat? - jego oczy skanują moją twarz. - Znam to
spojrzenie, właśnie masz zamiar znaleźć jakiś powód, żeby to
zrobić - nawet po takim czasie bycia z dala ode mnie, w dalszym
ciągu tak dobrze mnie zna.
- Co chcesz wiedzieć? - pytam, zanim
zgodzę się na jego prośbę.
- Gdybyś mogła cofnąć czas,
zrobiłabyś to? Słyszałem jak mówiłaś, że chciałabyś zamazać
ostatnie sześć miesięcy, naprawdę byś to zrobiła? - pyta,
wpatrując się swoimi niebieskimi oczami w moje.
Czy bym to zrobiła?
Siadam na kanapie, by przemyśleć to
pytanie, czy cofnęłabym to wszystko? Zamazała wszystko, co mi się
przydarzyło przez ostatnie sześć miesięcy? Zakład, nieskończone
kłótnie z Harrym, popsucie stosunków między mną a moją matką,
zdrada Steph, wszystkie upokorzenia, wszystko.
- Tak, zrobiłabym to, bez
zastanowienia.
Dłoń Harry'ego na mojej; sposób, w
jaki mnie obejmował swoimi wytatuowanymi ramionami, przyciskając
mnie do swojej piersi. Sposób, w jaki się czasem śmiał tak mocno,
że zamykał oczy, a dźwięk jego śmiechu wypełniał moje uszy,
moje serce i całe mieszkanie tak niespotykanym szczęściem, że
nic nie mogłoby zamazać tego wspomnienia.
- Nie, nie zrobiłabym tego. Nie
mogłabym – zmieniam odpowiedź, a Noah kręci głową.
- To co w końcu? - dławi śmiech i
siada na rozkładanym fotelu naprzeciwko kanapy.
- Nie wymazałabym
ich.
- Jesteś pewna? To był dla ciebie
ciężki rok, a ja nawet nie znam jego połowy.
- Jestem pewna – kiwam głową,
naprawdę tak myślę. - Zrobiłabym parę rzeczy inaczej, jeśli
chodzi o ciebie - oznajmiam.
- Taa, ja też - Noah zgadza się ze
mną po cichu, po czym sięga po pilot od telewizora, leżący na
oparciu fotela. Gwizdanie i wiwatujące tłumy wypełniają mały
salon, a ja wpatruję się w ekran, odtwarzając w głowie śmiech
Harry'ego do momentu aż zasypiam.
***
- Thereso - jakaś ręka łapie mnie za
ramię i potrząsa mną. – Thereso, obudź się.
- Nie śpię – jęczę i próbuję
wydostać się z uścisku mojej matki. – Która jest godzina?
- Siódma wieczorem. Miałam zamiar
obudzić cię wcześniej – naburmusza się. Wiem, że pewnie wychodziła
z siebie, pozwalając mi spać w dzień na swojej kanapie. Co dziwne,
sama myśl mnie bawi.
- Wybacz, nie pamiętam nawet kiedy
zasnęłam – rozciągam się i staję na nogi. - Czy Noah poszedł?
- zaglądam do kuchni i nigdzie go nie widzę.
- Tak, pani Porter
bardzo chciała cię zobaczyć, ale powiedziałam jej, że to nienajlepszy moment.
- Dziękuję - chciałabym móc się
właściwie pożegnać z Noah, ale wiem, że prędzej czy później
go zobaczę, tak jak Liama. Lecz jego spotkam dużo wcześniej.
- Widzę, że Harry przywióźł twój
samochód - słyszę dezaprobatę w jej głosie, gdy odwraca się od
pieca, by podać mi talerz pełen sałaty i grillowanych ziemniaków.
Nie tęskniłam za jej pojęciem
dobrego posiłku.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że on
tu był? Teraz mi się przypomniało.
- On mnie o to poprosił.
- Od kiedy obchodzi cię to, czego on
chce? - wymyka mi się i boję się jej reakcji...
- Nie obchodzi. Nie nie wspominałam,
bo dla ciebie najlepiej będzie, jeśli o tym zapomnisz.
Widelec wyślizguje mi się z palców
na talerz z ostrym uderzeniem.
- Trzymanie pewnych rzeczy w sekrecie przede mną nie jest wcale dla mnie najlepsze – robię wszystko, żeby mój głos brzmiał spokojnie. Wycieram kąciki moich ust perfekcyjnie złożona serwetką.
- Trzymanie pewnych rzeczy w sekrecie przede mną nie jest wcale dla mnie najlepsze – robię wszystko, żeby mój głos brzmiał spokojnie. Wycieram kąciki moich ust perfekcyjnie złożona serwetką.
- Thereso, nie wyżywaj się na mnie.
Cokolwiek ten człowiek ci zrobił, że stałaś się taka, jest
tylko i wyłącznie twoją winą. Nie moją.
W momencie gdy jej czerwone usta
formują pewny siebie wredny uśmieszek, wstaję od stołu i rzucam
serwetkę na talerz, po czym wychodzę z pokoju.
- Gdzie się wybierasz, młoda damo? -
woła mnie.
- Idę się położyć. Muszę wstać o
czwartej rano, żeby wziąć prysznic i jechać. Mam przed sobą
długą drogę - krzyczę i zamykam za sobą drzwi.
Mam wrażenie, że jasnoszare ściany
zamykają się wokół mnie, gdy siadam na moim łóżku z
dzieciństwa. Nienawidzę tego domu, nie powinnam, ale tak jest.
Nienawidzę tego, jak się tu czuję, jakbym nie mogła oddychać bez
bycia strofowaną albo poprawianą. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy
z tego, jak bardzo zamknięta i kontrolowana tu byłam przez całe
swoje życie, aż do momentu, gdy zaznałam wolności z Harrym. Uwielbiam
jeść pizzę na obiad, spędzać cały dzień nago w łóżku z nim.
Bez żadnych złożonych serwetek, lokowanych włosów i obrzydliwych
żółtych zasłon.
Zanim mogę się powstrzymać, dzwonię
do niego i odpowiada po drugim sygnale.
- Tess? - dyszy.
- Uhm, hej – szepczę.
- Coś nie tak? - wzdycha, próbując
złapać oddech.
- Nie, dobrze się czujesz?
- Dawaj, Styles, wracaj tutaj – słychać
kobiecy głos.
- Och, jesteś... Nie będę ci
przeszkadzać – serce łopocze w mojej klatce piersiowej, gdy
różne scenariusze tworzą się w mojej głowie.
- Nie, daj spokój. Ona może poczekać
– głos coraz bardziej ucicha. Pewnie odchodzi z daleka od niej.
- Naprawdę, jest okej. Rozłączę się,
nie chcę... ci przeszkadzać.
- W porządku – oddycha.
Co?
- Okej, pa – szybko się rozłączam i
przykładam dłoń do ust, by nie zwymiotować na dywan mojej matki.
Przecież musi być jakieś logiczne...
Mój telefon wibruje obok mojej nogi,
ukazując imię Harry'ego na małym ekranie.
- Nie robię tego, co myślisz. Nawet
nie zdałem sobie sprawy, jak to zabrzmiało – szybko tłumaczy,
szorstki wiatr wieje przez słuchawkę, zagłuszając jego głos.
- W porządku, naprawdę.
- Nie, Tess, nie byłoby to w porządku.
Gdybym był teraz z kimś innym, nie byłoby w porządku, więc
przestań się zachowywać jakby tak było - wyrzuca mi i kładę
się na plecach na łóżku, przyznając sobie w duchu, że ma rację.
- Nie pomyślałam, że robisz coś
takiego – kłamię w połowie, w jakiś sposób wiedziałam, że
tego nie robi, ale przeszło mi to przez myśl.
- Dobrze, może w końcu mi zaufasz.
- Może.
- Byłoby to o wiele trafniejsze,
gdybyś mnie nie zostawiła – jego ton jest ostry.
- Harry.
- Dlaczego zadzwoniłaś? Czy twoją
mama zachowuje się jak skończona suka? - wzdycha.
- Nie, nie mów tak o niej – wywracam
oczami. – No dobra, trochę tak, ale to nic wielkiego. Ja tylko...
tak naprawdę sama nie wiem, dlaczego zadzwoniłam.
- W takim razie... - przerywa, słyszę
jak zamykają się drzwi od samochodu. – Chcesz pogadać, czy coś?
- Nie masz nic przeciwko? Możemy? -
pytam go. Dosłownie godziny temu mówiłam mu, że muszę być
bardziej niezależna, a teraz dzwonię do niego, bo jestem smutna.
- Jasne.
- Gdzie właściwie jesteś? - muszę
utrzymać naszą rozmowę tak neutralnie, jak się tylko da, nie żeby
to było możliwe między mną a Harrym.
- Na siłowni.
- Na siłowni? Ty nie chodzisz na
siłownię – prawię się śmieję. Harry jest jednym z niewielu
ludzi, którzy zostali obdarzeni nieziemskim ciałem bez potrzeby
trenowania. Jego naturalna budowa jest idealna, jest wysoki z
szerokimi ramionami, mimo iż twierdzi, że był chudy i tyczkowaty,
gdy był nastolatkiem. Jego mięśnie są twarde, ale niezbyt
wyraźne; jego ciało ma coś z delikatności, a zarazem z niezłomności.
- Wiem, dała mi wycisk. Byłem na serio
zażenowany.
- Kto? - kobieta, której głos
słyszałam, oczywiście.
- Trenerka, zdecydowałem, że zużyję
tę kartę na kickboxing, którą dałaś mi na urodziny –
odpowiada.
- Naprawdę? - myśl Harry'ego
trenującego kickboxing, sprawia, że zaczynam myśleć o rzeczach, o
których nie powinnam myśleć.
- Taa.
- I jak?
- Chyba całkiem okej, preferuję innego
typu ćwiczenia, ale jestem dużo mniej wściekły niż byłem parę
godzin temu - marszczę się, słysząc jego odpowiedz, chociaż
przecież nie może mnie zobaczyć.
- Pójdziesz znowu? - rysuję palcami po
kwiatowym wzorze na pościeli. Wreszcie czuję, że mogę oddychać, gdy
Harry zaczyna mi opowiadać, jak niezręczne było pierwsze pół
godziny jego treningu, jak przeklinał kobietę, na co dostał od
niej parę razy przez łeb, co w efekcie sprawiło, że wzbudziła w
nim respekt i przestał się zachowywać w stosunku do niej jak
kretyn.
- Poczekaj – mówię w końcu. –
Jesteś tam jeszcze?
- Nie, jestem teraz w domu.
- Tak po prostu... wyszedłeś?
Powiedziałeś jej?
- Nie, czemu miałbym to zrobić? - pyta.
Pochlebia mi to, że rzucił to, co robił, tylko po to, by ze mną pogadać, chociaż nie powinnam się z tego cieszyć.
- Nie idzie nam najlepiej w dawaniu
sobie przestrzeni – wzdycham.
- Nigdy nam to nie wychodziło – widzę w
myślach jego głupi uśmieszek, mimo że jest ponad sto mil stąd.
- Wiem, ale...
- To nasza wersja przestrzeni, nie
przyjechałaś tutaj, przecież tylko zadzwoniłaś.
- Niby tak – pozwalam sobie zgodzić
się z jego zakręconą logiką. W jakiś sposób ma rację.
Moja podświadomość próbuje się
przebić do mojej głowy, by rzucić jakiś złośliwy komentarz, ale
natychmiast ją odpycham.
- Nie pożegnałaś się ze mną -
mamrocze.
- Chciałeś już jechać –
przypominam mu.
- Tak, bo powiedziałaś mi, żebym nie
mówił niczego, co mogę później żałować. Byłem dwie sekundy od
tego, by powiedzieć coś okropnego, czego nie miałem na myśli,
więc odjechałem.
- Och.
- Czy Noah tam dalej jest?
- Nie, wyszedł parę godzin temu.
- I dobrze. Gadanie przez telefon jest tak
cholernie dziwne - śmieje się Harry.
- Dlaczego?
- Nie wiem, rozmawiamy już ponad
godzinę.
Sprawdzam zegarek na moim telefonie i
rzeczywiście ma rację.
- Wcale tego nie odczułam.
- Wiem, nigdy wcześniej nie rozmawiałem
z nikim przez telefon. Poza momentami, gdy dzwoniłaś, żebym przywiózł
coś do domu lub ewentualnie parę telefonów do moich znajomych,
ale one nigdy nie trwały dłużej niż pięć minut.
- Naprawdę?
- Tak, dlaczego miałbym to robić?
Nigdy nie byłem za nastoletnimi randkami, wszyscy moi znajomi
spędzali godziny na telefonie, słuchając jak ich dziewczyny nadają
o lakierach do paznokci albo innym gównie, o którym zawsze gadają
nastolatki - lekko się śmieje, a ja wzdrygam się na myśl o tym,
że Harry nigdy nie miał okazji być normalnym nastoletnim chłopcem.
- Dużo nie straciłeś – zapewniam
go.
- A ty? Z kim rozmawiałaś godzinami? Z
Noah? - złośliwość jest słyszalna w jego pytaniu.
- Nie, ja też nigdy nie rozmawiałam
godzinami przez telefon. Byłam zajęta wciskaniem nosa w książki –
może ja też nigdy nie byłam prawdziwą nastolatką.
- Cóż, w takim razie cieszę się, że
byłaś kujonem – mówi, powodując, że podskakuje mi żołądek.
Czy tak to wygląda, jak się z kimś spotykasz? Umawiałam się
tylko z Noah i Harrym, Noah zawsze był ze mną w domu, a Harry, cóż,
nic co wiązało się z naszym związkiem nigdy nie było tradycyjne.
- Thereso! - wracam do rzeczywistości,
gdy moja matka powtórnie mnie woła.
- Już po dobranocce? - droczy się
Harry. Ten nasz związek, czy jakkolwiek to nazwać, dawanie sobie przestrzeni i
rozmowy przez telefon stały się jeszcze bardziej zagmatwane przez
ostatnią godzinę.
- Zamknij się – odpowiadam i zakrywam
głośnik na tak długo, by powiedzieć mojej matce, że zaraz
przyjdę. – Muszę iść zobaczyć czego chce.
- Naprawdę jutro jedziesz?
- Tak, jadę.
- No dobrze, w takim razie uważaj na
siebie.
- Mogę do ciebie rano zadzwonić? - głos mi drży, gdy zadaję to pytanie.
- Nie, chyba nie powinniśmy tego więcej
robić. Przynajmniej nie często – mówi, na co ściska mnie w
klatce piersiowej. – Nieustanne rozmowy nie mają sensu, jeśli
nie mamy zamiaru być ze sobą.
- Okej – moja odpowiedź jest cicha, która udowadnia przegraną.
- Dobranoc, Tesso – linia staje się
cicha.
Ma rację. Wiem, że ma, ale wiedza o
tym, nie sprawia, że mniej boli. Nie powinnam była w ogóle do niego
dzwonić.
***
- Masz wszystko, co ci będzie potrzebne?
- moja matka mnie przepytuje.
- Tak, wszystko jest już w samochodzie.
- Dobrze, zatankuj zanim wyjedziesz z
miasta.
- Dam sobie radę, matko.
- Wiem, staram się tylko pomóc –
jest za piętnaście piąta i chociaż raz moja matka nie jest
ubrana, tak jakby miała zaraz wyjść z domu. Ma na sobie jedwabną
piżamę i owinięty wokół siebie szlafrok, dopasowany do kapci
zakrywających jej stopy. Moje włosy są nadal wilgotne od wody, ale
zdążyłam przynajmniej się trochę umalować i włożyć na siebie
przyzwoite ubranie.
- Wiem, wiem – otwieram ramiona, przytulając ją na pożegnanie, a następnie uruchamiam silnik samochodu, by pojazd się nagrzał. W międzyczasie idę do kuchni zrobić sobie kawę na drogę. Dręczący cień
nadziei w dalszym ciągu się mnie trzyma. Naiwna część mnie tak
bardzo chce, by zobaczyć w ciemności reflektory, po czym wyłaniający się z auta Harry oznajmi mi, że jest gotowy, by jechać ze mną do Seattle. Ta naiwna część mnie właśnie taka jest - naiwna.
Dziesięć minut po piątej, przytulam
mamę po raz ostatni i wsiadam do samochodu. Adres Kimberly i
Christiana jest wstukany w moją nawigację na telefonie. Cały czas
się wyłącza i przelicza, chociaż jeszcze nawet nie wyjechałam z
podjazdu. Naprawdę potrzebuję nowego telefonu. Gdyby Harry tu był,
przypomniałby mi, że to kolejny powód, dla którego powinnam kupić
sobie iPhone'a.
Ale Harry'ego tu nie ma.
***
Droga jest długa, mam wrażenie, że
dużo dłuższa niż tylko parę godzin. Muszę co jakiś czas
zatrzymać się na kawę, jedzenie i żeby po prostu pooddychać.
Staram się zachować spokój, gdy przemierzam ciemne ulice. Wreszcie
w połowie mojej drogi wschodzi słońce i mój humor poprawia się
wraz z rozjaśnieniem nieba. Naprawdę to robię, naprawdę spełniam
swoje marzenia i przeprowadzam się do Seattle. Mam wspaniały staż
i samochód zapakowany górą moich rzeczy. Nie mam mieszkania, nie
mam nic poza samą sobą, paroma pudłami na tylnym siedzeniu i
pracą.
Wszystko się ułoży.
Ułoży się.
Będę szczęśliwa w Seattle, będzie
tak jak zawsze sobie wyobrażałam.
Tak będzie.
Mija każda kolejna mila, każda
sekunda jest wypełniona wspomnieniami, pożegnaniami i
wątpliwościami.
***
Dom Kimberly i Christiana jest jeszcze
większy niż mi tłumaczyła. Jestem zdenerwowana i onieśmielona
samą wielkością ich podjazdu. Drzewa ciągną się przez całą
posiadłość, a powietrze pachnie słoną wodą. Parkuję za
samochodem Kimberly i biorę głęboki oddech, po czym wysiadam z
samochodu. Ogromne drewniane drzwi mają wyryte wielkie 'V'. Zaczynam chichotać na myśl o ich mniemaniu o sobie, gdy Kimberly
otwiera drzwi.
Unosi brew i spogląda za moim wzrokiem
na drzwi za sobą,
- My tego nie zrobiliśmy! Przysięgam
ci, że ostatnia rodzina, która tu mieszkała nazywała się Vermon
– zarzeka się.
- Przecież nic nie powiedziałam –
wzruszam ramionami.
- Wiem co myślisz, jest paskudny.
Christian jest dumnym facetem, ale nawet on by czegoś takiego nie
zrobił – puka w literę swoim czerwonym paznokciem, na co
zaśmiewam się ponownie.
- Jak ci minęła podróż? Wejdź do
środka, jest strasznie zimno – idę za nią przez drzwi wejściowe
i wita mnie ciepłe powietrze oraz słodki zapach kominka.
- Całkiem nieźle, trochę się dłużyło
– mówię jej.
- Mam nadzieję, że nigdy więcej nie
będę musiała przemierzać takiej drogi – marszczy nos. -
Christian jest cały dzień w biurze, ja wzięłam wolne, by upewnić
się, że się u nas zadomowisz. Smith wróci ze szkoły za parę
godzin.
- Dziękuję ci jeszcze raz, że mogę u
was mieszkać. Obiecuję, że nie będę tu dłużej niż dwa
tygodnie.
- Nie stresuj się, wreszcie jesteś w
Seattle – uśmiecha się szeroko i nagle zdaję sobie z tego
sprawę - jestem w Seattle.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Notka: Szczęśliwego Nowego Roku, kochani! :)
Super !!!
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńOMG ten rozdzial jest zaje****y!! *.* Mam nadzieje ze Harry przyjedzie do niej do Seattle i sie pogodza :)
OdpowiedzUsuńPS Szczesliwego Nowego Roku :* /Alex
Szczęśliwego Nowego Roku <3 , rozdział świetny jak zawsze ^^ nie mogę się doczekać następnego :) / Ann :*
OdpowiedzUsuńWzajemnie! :* Rozdział mega! czy Harry kiedykolwiek uświadomi sobie, że powinien przyjechać za Tessą! <3
OdpowiedzUsuńcudowny,Harry nie zwal tego,błagam zrób coś
OdpowiedzUsuńpierwsza!zaraz skomentuję! -W
OdpowiedzUsuńŚwietnyyy!! Boże kocham to ff.Jest najlepsze!
OdpowiedzUsuńTak btw SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! <3!
Dziękujemy za tłumaczenie.-W
Świetny!! Czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuńCiekawe co Harry zrobi...czekam na następny i Szczęśliwego Nowego Roku :) ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam
OdpowiedzUsuńMoze harry jej zrobi niespodzianke
OdpowiedzUsuńO jezu ;o
OdpowiedzUsuńDlaczego Harry tak powiedzial?!
Przeciez on ja kocha :/
Nie rozumiem go czasami
Tess bedzie za nim tesknila i to pewnie strasznie,Harry musi do niej przyjechac ,bo oni musza byc razem
I ...
Hurra !
Tessa w Seattle !
Super !
Szczesliwego nowego roku tobie również :)
Miałam cichą nadzieje, że jednak Harry zmieni zdanie : )
OdpowiedzUsuńŚwietny i Szczęśliwego Nowego Roku!! xx
z niecierpliwością czekam na następną część. udanego sylwestra!! :*:*
OdpowiedzUsuńPierwsza !! Cudne jak zawsze ♡
OdpowiedzUsuńO mój Boże ja też miałam nadzieje że Harry jednak przyjedzie się pożegnać. Teraz mam nadzieje, że one w końcu przyjedzie do Seattle i zamieszka z Tessą! Dziękuje za tłumaczenie i życzę wam Szczęśliwego Nowego Roku! xx
OdpowiedzUsuńBoże... Świetny!
OdpowiedzUsuńojeju...ona jest w Seattle... :o no dobra, a teraz niech już wraca do Harrego xd :P
OdpowiedzUsuńNie mogłaś bardziej trafić z tym rozdziałem niż w koniec roku, hahaha.
OdpowiedzUsuńOna tak jakby kończy jakiś etap w życiu, a tak na serio jest Sylwester, zaczynam doszukiwać się tu metafory.
Pozdrawiam, wszystkiego najlepszego!
Pamiętam. Tak nie mogłam się doczekać kiedy Tesa przeprowadzi się do Seattle. Chętnie cofnęłabym czas. A Harry ją tak odrzuca ;c Ale z jednej strony cieszę się, że zrobiła to na co miała ochotę c; i nie myslała wtedy o Harry'm.
OdpowiedzUsuńTo, że Tessa jest w Seattle, dotarło do mnie kiedy przeczytałam ostatnie zdanie. Razem z Tessą ;D
Szczęśliwego Nowego Roku <3 Dziękuję, za wspaniałe tłumaczenie <3
Oooo jacie! *.* Fajnie, że zadzwoniła do Harry'ego. Wiedziałam, że on z nią nie pojedzie, ale trochę się zawiodłam, bo chociaż raz Pan Styles mógłby mnie mile zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku! ^^ Czekam na następny rozdział <33
Tessa jest w Seattle! Trochę szkoda mi jej związku z Harrym, ale niestety nie ty wymyśla ich historię. To tylko, albo aż tłumaczenie. Dziękuję tłumaczce i czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPS. Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok 2015!
Ale super. Harry lepiej ją traktuje, gdy nie są razem. Szczęśliwego Noweg Roku.! Xxxx
OdpowiedzUsuńMyślałam, że Harry z nią pojedzie, że przyjedzie na lotnisko, że... ejj nooo!!!!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku kochana
/Grease
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Będę czekać. x
OdpowiedzUsuńPs. Świetne tłumaczenie, zresztą jak zwykle.
Rozdział jest idealny, mam nadzieję, że Harry do niej pojedzie i wszystko będzie dobrze 💕
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńOMG ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM!
OdpowiedzUsuńSmutegg ;c
OdpowiedzUsuńDLACZEGO DO JASNEJ DIASKI HARRY JEJ NIE GONIŁ?? :C
OdpowiedzUsuńJestem smutna. Harry za nią nie pojechał. Nic a nic. :(((
OdpowiedzUsuńPierwsza (bez hejtów) tobie też Szczęśliwego Nowego Roku! Cudny rozdział, a w następnym Harry do niej przyjedzie!
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńTessa w Seattle ... bez Harry'ego :(
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Szczęśliwego Nowego Roku !
świetne! mam nadzieję że Harry do niej przyjedzie :)
OdpowiedzUsuńA ja miałam taką cholerną nadzieję że Harry jednak pojedzie z Tess :'c
OdpowiedzUsuńGenialne. :D
OdpowiedzUsuńTroche mi smutno, ze Harry i tess i nie są razem 😢
OdpowiedzUsuńJejjj juz jest :D jak zwykle cudowny *,* dziękuje ze tak czesto dodajesz rozdziały :* / Madzia
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :'c mam dzieje że Harry i Tess się pogodzą i wrócą do siebie :''c
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku c:
Echhh... moje serce jest rozdarte na kawałki :( xx
OdpowiedzUsuńDziekuje za rozdzial, eeny w tlumaczeniu zycze/walerie
OdpowiedzUsuńa ja miałam cichutką nadzieje, że Harry przyjedzie rano do Tessy :) nie mogę uwierzyć, że jednak wyjechała... do następnego ;*
OdpowiedzUsuńTeż życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! :* Tessa w Seattle a ten głupek siedzi w domu zamiast być tam z nią... Harry jak możesz przecież ty ją kochasz :C Jestem ciekawa jak długo bez siebie wytrzymają...
OdpowiedzUsuńDziękuję za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuńooo :/
OdpowiedzUsuńOMG zapomniałam ci złożyć życzeń !!!
OdpowiedzUsuńNo więc Angie, udanego sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku x
Dużo uśmiechu i wszystkiego co najlepsze xx
Żebyś nas dalej uszczęśliwiała i tłumaczyła kolejne rozdziały "After"
Chcę ci też podziękować za ten rok cierpliwości dla nas, czytelników :p
I spotkania idoli xx
Cały czas miałam jeszcze nadzieje ze Tessa zobaczy Harry'ego wyłaniającego sie zza pleców Kim.
OdpowiedzUsuńjestem dumna z Tessy.! :D jest cudowna osobą ;D
OdpowiedzUsuńCzy znowu mogę napisać jak bardzo kocham ten ff <333
OdpowiedzUsuńUghh, cały czas miałam małą nadzieję, że Harry jednak z nią pojedzie, nie wiem, pogodzą się i spróbują razem w Seattle... no cóż, pomyliłam się :( czekam na kolejny rozdział ❤ Szczęśliwego Nowego Roku ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku!
OdpowiedzUsuńHarry mnie przestraszył... ;)
Mam nadzieje że w koncu do niej pojedzie
Harry ty kretynie przyjedź do Tess...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na rok 2015 kocham cię Hessa.
Yhh ja mam nadzieje, że Hazz pojedzie do Tessy i będą żyli długo i szczęśliwie.. marzenia xd
OdpowiedzUsuńczekam na next z niecierpliwością :*
Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńRodzina świętuje, a ja siedzę i czytam After od początku :-) Jakoś mnie wzięło na wspomnienia.
Byłam w szoku gdy czytałam początek rozmowy Tessy z Harrym. Jak dla mnie było to całkiem jednoznaczne. Chociaż trochę mi głupio, że źle myślałam o nim. Raczej by Tessie czegoś takiego nie zrobił. Jestem zdziwiona, że tak po prostu powiedział Dobranoc i się rozłączył. Trochę tak jakby chciał jej dać do zrozumienia, że to jej wina czy jakoś tak. Byłam pewna, że jakoś o nią zawalczy czy coś, a nic nie zrobił.
Tessa w Seattle. Hmmm porobiło się. W dalszym ciągu czekam na pojawienie się HARREGO. Nie za bardzo wyobrażam sobie teraz żeby to się inaczej potoczyło. Ale znając mnie, moje przypuszczenia i moje szczęście to raczej się na to nie zapowiada. Obawiam się jedynie tego, że przez 20 rozdziałów nie będą razem. Tessa będzie płakać, a Harry będzie miał wszystko gdzieś. Albo przynajmniej będzie się tak zachowywał.
Aczkolwiek na koniec powtórzę się: Szczęśliwego Nowego Roku.
Czemu Harry z nią nie pojedzie? .. Tak bardzo tego pragnę.. Chcę żeby on zrozumiał swoje zachowanie i pojechał za nią do Seatlle :c zazdroszczę ci Angie bo wiesz co jest potem i nie jesteś w takiej niepewności ;_; Wielkimi krokami zbliżamy się do końca after, jeszcze tylko 60 rozdziałó co mnie cieszy i za razem smuci :c Rozdział cudowny <3 dziękujemy !
OdpowiedzUsuńHarry do Niej pojedzie ....musi o Nią zawalczyć..
OdpowiedzUsuńkocham <3333333
NAreszcie Seattle!
OdpowiedzUsuńNawet sie mie pożegnali
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku
i co dalej...
OdpowiedzUsuńSmutny :( KOCHAM CIĘ I DZIĘKUJĘ ZA ROZDZIAŁ!!
OdpowiedzUsuńSzkoda ze Harry nie pojechal.Rozdzial super czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńOna jest w Seattle. Ona jest tam sama. Gdzie do kurwy jest Harry?!
OdpowiedzUsuńOn musi tam do niej pojechać!
Albo ona musi wrócić do niego!
Cudowny rozdział, Harry i tak przyjedzie do S.
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że na razie im idzie dobrze jeśli chodzi o rozmowy i te sprawy.
DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE!
Dzięki za tłumaczenie i szczęśliwego nowego roku!
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial, ale nie widac go na tym pasku gdzie jest after: part 3
OdpowiedzUsuńwiec moze temu jest malo komentarzy
dziekuje za tlumaczenie tego, to jest zycie <3
czemu Harry za nią nie pojechał?! :(((
OdpowiedzUsuńTa rozmowa przez telefon byla taka slodka, urocza i szczera. Coś pięknego
OdpowiedzUsuńHAAAARY ogarnij się
OdpowiedzUsuńJestem naiwna jak Tessa ... Myślałam, że Harry zmieni swoją decyzję Smutno mi ;c
OdpowiedzUsuńChce żeby juz do siebie wrócili :(
OdpowiedzUsuńHarry Kurwa Jebany Słodki Niebezpieczny Raniący Wszystkich Wokół Styles ma przyjechać do Tessy, kurwa!!!!!
OdpowiedzUsuńHhahahha chyba każdy miał nadzieje że Harry z nią pojedzie do Seattle albo chociaż przyjedzue się pożegnać a tu dupa↯ Harry kiedy ty w końcu zrozumiez że nie możesz bez niej żyć egh....
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!
o mój boże, o mój boże, o mój boże
OdpowiedzUsuńnie, nie, nie, nie
to nie może być prawda, harry by tego nie powiedział, nie
ryczę, o mój boże
oni muszą być kurwa razem
szczęśliwego nowego roku
OdpowiedzUsuńJeeej Seattle :D
OdpowiedzUsuńTak smutno bo nie ma Hazzy
Świetny :-D
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że Harry będzoe na nią czekał w Seattle... czekam na nexta oraz na 28!!
OdpowiedzUsuńTessa chyba nie widzi tego ze wyjeżdżając do collegu tez mówiła ze będzie idealnie...
OdpowiedzUsuńseattle da jej jeszcze wycisk
Eej, a moze jednak on przyjedzie,Ale jak Na Harry'ego jest zbyt wczesnie,by wstac z lozka.
OdpowiedzUsuńon musi do niej jechac! MUSI!
OdpowiedzUsuńświety rozdzial :D
On do niej przyjedzie. Na pewno. Jeszcze nie wiem kiedy ale przyjedzie. Ja to czuje.
OdpowiedzUsuńHarry to idiota... ;vv Ale słodki i mam nadzieję, że pojedzie do niej i upadnie na kolana! < 3
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Myślę że Harry jeszcze przyjedzie a przynajmniej mam taką nadzieję ;)
OdpowiedzUsuńI się zaczęło. Już tam jest. Harry nooooo :(
OdpowiedzUsuńJeeej <3 Harry przyjedzie do Seattle jestem pewna <3 dzięki za rozdział!!! SZCZĘŚLIWEGO nowego roku Angie <3
OdpowiedzUsuńjuż nie moge sie doczekac co bedzie działo sie w Seattle
OdpowiedzUsuń<3
Świetny <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Harry przyjedzie do Seattle ^^
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ! :*
Kiedy nowy ♡ Harry! Jedz do niej,kurde!
OdpowiedzUsuńdzie Hally ;c
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i taki długi. Jestem na maksa ciekawa co będzie dalej 😄
OdpowiedzUsuńDalej dalej dalej!!
OdpowiedzUsuńDziekuje za tłumaczenie !!! Uwielbiam ten fanfik mimo ze przeczytałam juz cały original ale i tak jestem na bieżąco
OdpowiedzUsuńProstuje jestem na bieżąco tutaj z wami kochani !! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy ♡♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńNo nie. Co Ty robisz Harry? Czy nie mogliby porozmawiać, iść na kompromis lub cokolwiek innego bo pewnie ten dłuższy brak kontaktu nie wyjdzie na dobre.
OdpowiedzUsuńOczekuje następnych rozdziałów jak najszybciej :)
@Olcik98
Tess w Seattle :) bez Harryego :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, ze sprzeda tamto mieszkanie, kupi nowe i spróbuje jeszcze raz ulozyc zycie z Tess :)
czekam na nastepny x
Ojej cudowny <3
OdpowiedzUsuńJezu, fajnie że do niego zadzwoniła, ale on głupi że powiedział żeby do niego NIE dzwoniła..... ugh
OdpowiedzUsuńŚwiętny, o matko kocham Cię ♥ i Szczęśliwego nowego roku :*
OdpowiedzUsuńOch <3 dużo szczęścia, w Nowym 2015 Roku!. :-);-)
OdpowiedzUsuńRodział świetny, wielkie dzięki 😘
OdpowiedzUsuńale najbardziej zaskoczyło mnie to, że wszystkie soundtracks do tego rozdziału znam i uwielbiam,ok XDD
a wiadomo kiedy będzie książka 3 i 4 w pl? bo autorka na wattpad w before na końcu napisała, że zmieniła zakończenie/napisała epilog
OdpowiedzUsuń