Uwaga!
Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność. Jeśli nie, możesz
spokojnie ominąć notkę.
Soundtrack do rozdziału:
• Katy Perry - Unconditionally
• Katy Perry - Dark Horse
• Matt Nathanson - Come On, Get Higher
Harry's POV:
- Miło cię znowu widzieć - uśmiecha się profesor Tessy.
- Taa - co on tutaj, do cholery, robi?
- Profesor Soto mieszka teraz w Seattle - informuje mnie Tessa.
Jasne, że tak.
- Wielki luksus, widzę - burczę pod nosem. Tessa mnie słyszy i lekko trąca ramieniem, a ja owijam rękę wokół jej talii.
Oczy Jonaha wędrują na moją dłoń, a potem powracają do jej twarzy. Ona jest zajęta, chuju.
- Tak, przeniosłem się na kampus w Seattle parę tygodni temu. Aplikowałem tutaj o pracę parę miesięcy temu i wreszcie ją dostałem. I tak mój zespół był gotowy do przeprowadzki - mówi nam.
- The Reckless Few mają dzisiaj tutaj występ i w każdy inny dzień, jeśli uda nam się dogadać - chwali Christian. Jonah się uśmiecha i spogląda na swoje buty.
- Możemy to zorganizować - mówi. - Lepiej przygotujemy się do występu.
- Tak, jasne. Nie pozwól nam siebie zatrzymywać - Christian klepie Soto po plecach, po czym profesorek się odwraca i daje Tessie ostatni uśmiech, a następnie zaczyna przepychać się przez tłum w stronę sceny.
- Ten zespół jest niesamowity, poczekaj aż ich usłyszysz - Vance klaszcze w dłonie, łapie Kim za rękę i prowadzi w stronę siedzeń przy scenie.
Już ich słyszałem i wcale nie są niesamowici.
Tessa odwraca się do mnie z nerwowym wzrokiem.
- Jest w porządku, pamiętaj, że napisał dla ciebie charakter świadka.
- Nie, aktualnie tego nie pamiętam. Jednak wiem, że podobasz mu się i dziwnym trafem zamieszkał w Seattle, ucząc na twoim kampusie.
- Słyszałeś, że aplikował tutaj parę miesięcy temu i nie, nie podobam mu się.
- Podobasz.
- Myślisz, że każdemu się podobam - odgryza się. Nie może być na tyle naiwna, by założyć, że ma dobre intencje.
- Więc może zrobimy listę? Jest tam Zayn, jebany Trevor, ten kretyński kelner... kogoś pominąłem? O, i teraz możemy dodać twojego profesora-prześladowcę.
- Zayn jest jedyną osobą na liście, która się liczy. Trevor jest bardzo słodki i nigdy nie wyrządził mi żadnej krzywdy. Prawdopodobnie nie zobaczę więcej Roberta, a Soto nie jest prześladowcą.
- Prawdopodobnie? - to słowo do mnie nie przemawia.
- To oczywiste, że więcej się z nim nie zobaczę. Ty jesteś jedynym z którym jestem, okej? - łapię mnie za rękę, przez co się relaksuję. Muszę się upewnić czy na pewno wyrzuciłem numer tego kelnera, tylko tak dla pewności.
- Dalej myślę, że ten dupek cię prześladuje - wskazuję scenę, gdzie stoi ten idiota w skórzanej kurtce. Muszę pogadać z ojcem, by się upewnić, że ten koleś nie jest taki podejrzany jak sądzę. Tessa podeszłaby do lwa ubranego w rękawice kota, nie jest dobra w ocenianiu ludzi.
Potwierdza moje rozmyślenia, kiedy promienieje i uśmiecha się do mnie jak idiotka, przez szampan płynący w jej żyłach. Ona jest tutaj ze mną, po tym całym gównie, które jej wyrządziłem.
- Myślałam, że to jazzowy klub, a jego zespół jest bardziej... - Tessa próbuje odciągnąć moje myśli od niekończącej się listy mężczyzn, którzy walczą o jej względy.
- Gówniany? - przerywam jej. Uderza mnie w ramię.
- Nie, chodzi mi o to, że nie grają muzyki jazzowej. Są bardziej jak... The Fray, czy coś w tym stylu.
- The Fray? Nie obrażaj swojego ulubionego zespołu - jedyną rzecz jaką pamiętam o zespole profesora to tylko to, że są do dupy.
- I twojego - trąca mnie swoim ramieniem.
- Nie do końca.
- Nie udawaj, że ich nie lubisz, wiem, że jest inaczej - ściska moją rękę, a ja kręcę głową, nie zaprzeczając, ale też nie mając zamiaru się z nią zgadzać.
Mój wzrok wędruję ze ściany do piersi Tessy i z powrotem, czekając na występ tego gównianego zespołu.
- Możemy już iść? - pytam po raz trzeci w ciągu ostatnich dziesięciu minut.
- Jedna piosenka - jej policzki są zarumienione, a oczy rozszerzone i błyszczące. Bierze kolejnego drinka. Jej ręce wędrują do sukienki i poprawiają ją.
- Mogę chociaż usiąść? - wskazuję na rząd pustych siedzeń przy barze.
Biorę rękę Tessy i ciągnę ją w stronę baru. Wybieram stołek najbliżej ściany, a najdalej tłumu.
- Co mam podać? - pyta nas młody mężczyzna z brodą i sztucznym akcentem.
- Lampkę szampana i wodę - Tessa staje między moimi nogami, a ja umieszczam rękę na jej plecach. Cekiny na jej sukience kłują mnie w dłoń.
- Szampana sprzedajemy tylko w butelkach, proszę pana - daje mi przepraszający uśmiech, jakby nie było mnie stać na butelkę szampana.
- Niech będzie butelka - głos Vance'a rozbrzmiewa obok mnie, a barman przytakuje, patrząc pomiędzy naszą dwójkę.
- I ma być schłodzony - zapalczywie komentuję.
Ponownie kiwa głową i gna po nową butelkę. Kutas.
- Przestań nas niańczyć - mówię do Vance'a. Tessa krzywi się na mnie, a ja ją ignoruję.
- To oczywiste, że was nie niańczę. Ona jest niepełnoletnia - wywraca oczami jak niedołęga, jakim zresztą jest.
- Taa, taa - mówię. Ktoś go woła, więc klapie mnie po ramieniu i odchodzi.
Parę chwil później barman pojawia się z butelka szampana, otwiera ją i nalewa trunek do lampki Tessy. Grzecznie mu dziękuje, a on odpowiada jej fałszywszym uśmiechem niż jego akcent. Zabija mnie od środka to, że nie mogę wyzwać go od 'dupków'.
- Jest bardzo dobry - przystawia szklankę do ust i opiera swoje plecy o moją klatkę piersiową.
Dwójka mężczyzn przechodzi obok nas i daje jej szybkie spojrzenie. Wiem, że to zauważa, bo bardziej się nade mną pochyla i kładzie głowę na moim ramieniu.
- Jest tutaj Sasha - mówi przez dźwięk gitary Jonaha, która jest wspomagana nagłośnieniem. Szczupła blondynka rozgląda się po pokoju, szukając swojego chłopaka albo jakiegoś dupka do chwilowej zabawy.
- Kogo to obchodzi? - chwytam ją za łokieć i odwracam w swoją stronę.
- Nie lubię jej - cicho komentuje.
- Nikt jej nie lubi.
- Ty też? - pyta. Zwariowała?
- Dlaczego miałbym?
- Nie wiem - jej wzrok przenosi się na moje usta. - Ponieważ jest ładna.
- No i?
- Nie wiem. Jestem po prostu dziwna - potrząsa głową, próbując pozbyć się zazdrości, która jest jasna na jej twarzy.
- Thereso, czy Ty jesteś zazdrosna?
- Nie - grymasi się.
- Nie powinnaś być - rozszerzam nogi i ponownie ją do siebie przysuwam. - Nie jest tym, czego pragnę - przenoszę wzrok na jej prawie odsłonięte piersi. - Ty jesteś - śledzę linię jej dekoltu palcem, jakbyśmy byli sami w pomieszczeniu.
- To tylko przez moje piersi - szepcze ostanie słowo.
- Oczywiście - chichoczę, drażniąc ją.
- Wiedziałam - Tessa udaje urażoną, ale widzę jej uśmiech zza lampki.
- Cóż, jeśli prawda wyszła na jaw, możesz pozwolić mi je pieprzyć - mówię troszkę za głośno. Szampan tryska z jej ust na moja koszulkę i kolana.
- Przepraszam! - piszczy i sięga po serwetki, znajdujące się na barze. Zaczyna wycierać tę ohydną, monstrualną koszulkę, a następnie przesuwa papier w stronę mojego krocza.
- Nie robiłbym tego na twoim miejscu - chwytam ją za nadgarstek i biorę od niej serwetkę.
- Och - rumieniec rozprzestrzenia się nawet na jej dekolcie.
Jeden z kolegów profesora przedstawia zespół przez mikrofon, a ja robię wszystko co w mojej mocy, by nie zwymiotować, kiedy zaczynają mi pękać bębenki w uszach. Tessa ogląda uważnie jak przeskakują z jednego utworu do drugiego, a ja ciągle napełniam jej szklankę szampanem.
Jestem wdzięczny za to jak siedzimy. Cóż, ja siedzę. Ona stoi pomiędzy moimi nogami, jest oparta o mnie plecami, ale mogę zobaczyć jej twarz, kiedy lekko pochylę się na bar. Czerwone oświetlenie, szampan i jej... błyszcząca osoba. Niemożliwą rzeczą jest nie przyglądanie się jej uśmiechowi oraz tego, jak patrzy się na scenę. Nie mogę być nawet zazdrosny, bo ona jest taka... piękna. Jakby potrafiła mi czytać w myślach, odwraca się w moją stronę i daje mi swój prawdziwy uśmiech. Uwielbiam oglądać ją taką beztroska i... młodą. Chcę sprawiać, by czuła się tak częściej.
- Są dobrzy, prawda? - przytakuje w powolny rytm muzyki.
- Nie - wzruszam ramionami. Nie są źli, ale jestem pewien, że dobrzy też nie.
- Jaaasne - przeciąga to słowo i odwraca się. Chwilę później, jej biodra zaczynają się poruszać w rytm wkurzającego głosu wokalisty. O, kurwa.
Przenoszę moją rękę na jej krągłe uda, a ona bardziej się do mnie przysuwa, dalej się poruszając. Tempo piosenki przyspiesza, a Tessa robi to samo. Jasna cholera.
Popełniliśmy mnóstwo błędów... ja popełniłem mnóstwo błędów, ale z nikim jeszcze tak nie tańczyłem. Miałem inne dziewczyny i nawet striptizerki, które wykonywały dla mnie taniec, ale to nie to samo. Jest powolny, odurzający... i niebywale gorący. Ręką zjeżdżam na drugie udo, a ona lekko się odwraca, by odłożyć szklankę na bar. Z pustą już ręką, daje mi sprośny uśmiech i odwraca się w stronę sceny. Podnosi jedną rękę i owija swoje małe palce wokół moich włosów, a drugą kładzie na mojej dłoni.
- Rób tak dalej - błagam.
- Jesteś pewny? - szarpie końcówki moich włosów.
Trudno uwierzyć, że ta kusząca dziewczyna, ubrana w krótką, czarną sukienkę, poruszająca udami i szarpiąca mnie za włosy, jest tą samą dziewczyną, która krztusi się szampanem, kiedy wspomnę o jej piersiach. Ona jest taka podniecająca.
- Tak, kurwa - biorę oddech i łapię ją za szyję, by powiedzieć jej coś na ucho. - Przysuń się do mnie... - ściskam jej udo. - ...bliżej - zachęcam ją, a ona właśnie to robi. Jestem wdzięczny za mój wzrost, ponieważ, kiedy siedzę na barowym stołki, jest on idealną wysokością, żeby poruszała się przy mnie tyłkiem, uderzając w to miejsce.
Odciągam od niej na chwilę uwagę, by zeskanować nasze otoczenie. Nie chcę, by ktokolwiek inny oglądał jej taniec.
- Jesteś teraz taka seksowna - mówię do jej ucha. - Tańcząc w ten sposób... publicznie... dla mnie i tylko dla mnie - przysięgam, że słyszę jej jęk przez muzykę i to mi wystarczy. Odwracam ją i wsuwam rękę pod jej spódniczkę.
- Harry - jęczy, kiedy odsuwam na bok jej majtki.
- Nikt nie zwraca na nas uwagi, nawet jeżeli, to i tak nic nie zobaczą - zapewniam ją. Nie mógłbym tego zrobić, gdybym wiedział, że ktoś mógłby być świadkiem jej przyjemności.
- Lubisz urządzać takie przedstawienia, co? - nie może temu zaprzeczyć, jest cała mokra.
Nie odpowiada, tylko opiera głowę na moim ramieniu i zaciska ręce na mojej koszuli, tak samo, jakby zrobiła z naszą pościelą. Poruszam się w niej i staram się dopasować do rytmu piosenki. Niemal natychmiast, jej nogi sztywnieją i dochodzi z moimi palcami.
- Samochód czy łazienka? - pyta, kiedy podnosi głowę z mojego ramienia.
- Samochód - szybko odpowiadam, a ona bierze ostatni łyk szampana. Vance może zapłacić za to gówno, nie mam czasu, by szukać barmana.
Tessa bierze mnie za rękę i ciągnie w stronę wyjścia. Jest bardzo chętna, a mój przyjaciel jest twardy jak cholera przez jej uwodzenie przy barze.
- Czy to jest...? - Tessa zatrzymuje się pół kroku przed drzwiami. Czarne włosy, wystylizowane tak, by trzymały się razem, rozglądają się po tłumie. Gdyby ona nie widziała tego samego, mógłbym przysiąc, że przez moją paranoję mam halucynacje.
- Dlaczego, on tutaj, do cholery, jest? Powiedziałaś mu, że przychodzisz tu dzisiaj? - syczę. Utrzymywałem mój dobry nastrój, by dowiedzieć się, by było to sabotowane przez tego dupka?
- Nie! Jasne, że nie! - Tessa się broni. Mogę stwierdzić, że przez jej rozszerzone oczy mówi mi prawdę.
Zayn dostrzega nas i marszczy twarz. Przez to jakim jest prowokatorem, podchodzi do nas.
- Co tutaj robisz? - pytam go, kiedy do nas podchodzi.
- To samo, co ty - wzrusza ramionami i patrzy na Tessę. Walczę z ochotą, by chwycić go za koszulkę i wybić mu wszystkie zęby.
- Skąd wiedziałeś, że ona tu będzie? - pytam go. Tessa szarpie mnie za ramię i patrzy raz na mnie, raz na Zayna.
- Nie wiedziałem. Przyszedłem na koncert - człowiek z taką samą opaloną skórą podchodzi do nas.
- Powinniście stąd iść - mówię do tej dwójki.
- Harry, proszę - Tessa skomli za mną.
- Ani się waż - szepczę do niej. Mam już dosyć Zayna i tych pierdół.
- Ej... - ten mężczyzna staje pomiędzy nami. - Robią już następną kolejkę. Powinniśmy iść im powiedzieć, gdzie jesteśmy.
- Znacie Jonaha? - Tessa pyta. Cholera, Tessa.
- Tak, znamy - mężczyzna odpowiada. Co do cholery?
- Do zobaczenia - Zayn daje Tessie uśmiech typu 'jestem zaginionym szczeniakiem i chcę, żebyś mi współczuła, więc kochaj mnie, bo jestem żałosnym dupkiem' i odchodzi.
Ruszam w stronę drzwi i wychodzę na zimne powietrze. Tessa podąża od razu za mną.
- Nie wiedziałam, że on tutaj będzie. Przysięgam - mówi mi. Odblokowuje samochód i otwieram jej drzwi od strony pasażera.
- Wiem - uciszam ją. Robię co w swojej mocy, by się uspokoić i nie pójść do środka.
- Nie rozumiem skąd zna Soto. Przedstawiłam ich sobie w Canal Street, może po tym zostali przyjaciółmi? Nie pojmuję. Chyba, że już się znali, ale nie wydaję mi się - widzę wszystkie możliwości i teorie spiskowe płynące przez umysł Tessy.
- Odpuść, proszę. Nie chcę rujnować tego wieczoru - podchodzę z drugiej strony samochodu i wślizguję się na miejsce obok niej.
- Okej - zgadza się, przytakując.
- Dziękuję - wzdycham. Wkładam kluczyk do stacyjki, a Tessa kładzie rękę na moim policzku, by odwrócić moją głowę w jej stronę.
- Naprawdę doceniam to, jaki wysiłek włożyłeś w dzisiejszy wieczór, wiem, że to dla ciebie bardzo trudne, ale to wiele dla mnie znaczy - chwali mnie, a ja uśmiecham się w jej dłoń.
- Dobrze.
- Naprawdę mam to na myśli. Kocham cię, Harry. Bardzo mocno.
Mówię jej, jak bardzo ją kocham, kiedy ona przechodzi nad konsolą i wspina się na moje kolana. Jej ręce szybko łapią rozpięcie moich spodni i opuszczają na odpowiednią wysokość, a usta szybko zjeżdżają w stronę szyi. Chwyta mnie za koszulę oraz rozpina dwa górne guziki, by otrzymać dostęp do mojej klatki piersiowej. Podnoszę jej sukienkę, by dojść do jej ud, a ona sięga po kondom, znajdujący się w mojej tylnej kieszeni. Będę go zapewne potrzebować.
- Pragnę tylko ciebie, zawsze - zapewnia mnie, uspakajając moje rozbiegane myśli, kiedy przesuwa gumkę wzdłuż mojej całej długości. Chwytam jej biodra i pomagam unieść jej ciało. W małej przestrzeni samochodu, kiedy się na mnie obsuwa, czuję wszystko bliżej i głębiej. Kiedy ją wypełniam, całkowicie i władczo, niski jęk wypływa z moich ust. Zakrywa moje usta, połykając moje jęki, kiedy powoli zaczyna poruszać udami, tak jak w klubie.
- Czuje cię bardzo głęboko - przypominam jej, chwytając jej kok w rękę, by odwrócić jej twarz w swoją stronę.
- Tak mi dobrze - jęczy, kiedy się w niej poruszam. Jedna jej ręka przenosi się na moje włosy, a druga spoczywa na podstawie gardła. Jej cholernie seksowna, kiedy alkohol jest wymieszany z adrenaliną i ma nieodparty głód na mnie, na moje ciało, na nasz surowy, namiętny kontakt jaki dzielimy. Nie mogłaby by tego poczuć z nikim innym, zresztą ja również. Ona jest wszystkim czego potrzebuję i nie może mnie zostawić.
- Kurwa, kocham cię - sapię w jej usta, kiedy szarpie mnie za włosy i zaciska palce na mojej szyi. To wcale nie jest niekomfortowe, wystarczy tylko lekko nacisk na mojej skórze i to doprowadza mnie do absolutnej rozkoszy.
- Kocham cię - wstrzymuje oddech, kiedy wypycham biodra, by mieć ją bliżej siebie, pogrążając się w nią głębiej niż dotychczas.
U podstawy kręgosłupa zaczyna się budować rozkosz i czuję jak Tessa się napręża, a ja jej w tym pomagam jeszcze bardziej wypychając biodra.
Musi zacząć zażywać pigułki, bym mógł ją w pełni poczuć.
- Nie mogę się doczekać, kiedy będę wewnątrz ciebie bez gumki - mówię jej w szyję.
- Rób tak dalej - nakłania mnie. Uwielbia mój niewyparzony język.
- Chcę, byś poczuła mnie wewnątrz ciebie - ssę jej słoną skórę, pokrytą potem. - Cholernie to lubisz, prawda? Kiedy znakuję cię w ten sposób? - sama myśl sprawia, że wariuję.
- Zaraz dojdę... - jęczy i z jednym szarpnięciem moich włosów, oboje szczytujemy.
Pomagam jej zejść z moich kolan i opuszczam szybę w samochodzie, kiedy poprawia sukienkę.
- Co ty... - zaczyna, kiedy ja wyrzucam gumkę przez okno. - Czy ty właśnie wyrzuciłeś zużytego kondoma przez okno?! Co jeśli Christian to zobaczy? - oskarża mnie.
- Jestem pewien, że będzie ich tutaj więcej - uśmiecham się do niej. Jej ręce wędrują do mojego zamka, by pomóc mi się ubrać, żebym był gotowy do jazdy.
- Może nie - marszczy nos i patrzy przez okno, kiedy uruchamiam pojazd. - Pachnie tutaj seksem - dodaje i wybucha śmiechem. - Pamiętasz to? - chichocze.
Przytakuję i przysłuchuję się jak nuci każda piosenkę z radia w drodze do posiadłości Vance'a. Prawie jej dogryzam, ale aktualnie jest to jeden z moich najukochańszych dźwięków, tym bardziej po występie grupy tego prześladowcy. Najukochańszy dźwięk? Zaczynam nawet myśleć jak ona.
- Po dzisiejszym wieczorze, będę musiał usunąć moje bębenki - komentuję.
Wystawia mi język jak dziecko i śpiewa jeszcze głośniej.
***
- Co jeśli jesteśmy zamknięci od zewnątrz? - Tessa chichocze, kiedy dojeżdżamy na podjazd.
- Niańka tu jest - przypominam jej.
- O, tak! Lillian... jest bardzo fajna - uśmiecha się.
- Myślałem, że jej nie lubisz - szeroko się uśmiecham na jej poziom nietrzeźwości.
- Teraz wiem, że nie lubi cię w ten sposób, w jaki na początku myślałam.
- Nie dąsaj się - dotykam jej ust. - Jest bardzo do ciebie podobna, tylko bardziej irytująca.
- Przepraszam? - czka. - To nie było fajne, kiedy próbowałeś wywołać u mnie zazdrość.
- Ale podziałało, co? - dumnie odpowiadam i wychodzę z zaparkowanego samochodu.
Biorę Tessę za rękę, by podtrzymać jej krok, kiedy idziemy przez podjazd w stronę drzwi.
Kiedy wchodzimy do domu, Lillian samotnie siedzi na kanapie. Podciągam Tessie lekko sukienkę, na co wywraca na mnie oczyma.
- Jak było? - wstaje na nogi.
- Bardzo fajnie, zespół był niesamowity - Tessa promienieje.
- Jest zmarnowana - informuję Lillian.
- Właśnie widzę - dziewczyna się śmieje. - Smith zasnął, mało co ze mną rozmawiał.
- Lepiej dla ciebie - mówię i prowadzę Tessę w stronę korytarza.
- Miło było cię widzieć - moja pijana dziewczyna macha do Lillian.
Nie wiem, czy mam jej powiedzieć, by sobie poszła, czy poczekała na Vance'a, więc nie mówię nic. Zamykam za sobą drzwi, a Tessa opada na łóżko.
- Możesz pomóc mi to zdjąć? - wskazuje na sukienkę. - Trochę mnie to swędzi.
- Jasne, wstań - pomagam jej z sukienką, a ona dziękuje mi pocałunkiem na czubku nosa. To prosty gest, ale zbija mnie z tropu i się do niej uśmiecham.
- Cieszę się, że jesteś tutaj ze mną - mówi.
- Tak? - przytakuje i rozpina resztę guzików z koszuli Christiana. Przesuwa materiał wzdłuż moich ramion, składa go, po czym odnosi do kosza na pranie. Nigdy nie zrozumiem, czemu składa brudne ubranie, ale już się do tego przyzwyczaiłem.
- Tak, bardzo. Seattle nie jest takie fajne jak myślałam - w końcu przyznaje. Miałem co do tego podejrzenia, cóż, Liam miał.
Powinien ją gdzieś jutro wyciągnąć, żeby ją pocieszyć.
- Czemu nie? - to wróć ze mną do Pullman.
- Nie wiem. Po prostu nie - marszczy brwi i jestem zaskoczony, że zamiast wywierania na niej zwierzeń, jak okropnie się tutaj czuje, to chcę zmienić temat.
- Możesz przeprowadzić się do Anglii - naciskam. Patrzy na mnie z zarumienionymi policzkami i przeszklonymi oczyma na skutek szampana.
- Nie chcesz mnie zabrać tam na wesele, a chcesz, żebym się tam przeprowadziła? - wypomina mi.
- Porozmawiamy o tym później - uciszam ją.
- Tak... tak... zawsze tak jest - podchodzi od tyłu do łóżka, by na nim usiąść, ale nie trafia. Jej ciało upada na podłogę i wybucha gromkim śmiechem.
- Chryste, Tessa - biorę ją za rękę i pomagam jej wstać na nogi, serce bije mi w piersi.
- W porządku - śmieje się i siada, przyciągając mnie do siebie.
- Dałem ci zbyt dużo szampana.
- Tak, to prawda - uśmiecha się i ciągnie mnie za ramię, aż nie leżę płasko na materacu.
- Wszystko okej? Dobrze się czujesz?
- Przestań mnie niańczyć, ze mną wszystko w porządku - jej głowa leży na mojej klatce piersiowej.
Nie odpyskowuję jej tylko gryzę się w język.
- Co chcesz robić? - cicho pyta.
- Że co?
- Nudzę się - patrzy na mnie tym spojrzeniem. Unosi się i patrzy na mnie z rozszerzonymi oczyma.
- A co chciałabyś robić, zalana dziewczynko?
- Ciągnąć cię za włosy - szeroko się uśmiecha i bierze wargi pomiędzy zęby w najbardziej grzeszny sposób.
***
- Nie możesz spać? - Christian włącza światło i dołącza do mnie w kuchni.
- Tessa potrzebuje trochę wody - mówię mu. Pcham zamknięcie lodówki, by ją zamknąć, ale Christian zatrzymuje je ręką.
- Kim też. To nagroda za zbyt dużą ilość szampana - mówi za mną.
Niekończące się chichoty Tessy i nienasycony apetyt na przyjemność wykończyły mnie i jestem pewien, że jeśli nie dam jej szklanki wody, to będzie wkrótce wymiotować.
- Taa, z Tessą nie jest najlepiej - odgryzam się z uśmiechem, kiedy przypominam sobie jej upadek z łóżka.
- Więc w przyszłym tygodniu czeka nas Anglia, co? - zmienia temat.
- Nie, ja nie jadę.
- Rozmawiamy przecież o ślubie twojej mamy.
- No i? To zapewne nie jej pierwszy i ostatni - mówię mu, na co strzepuje mi z rąk butelkę wody, która upada na podłogę.
- Co do cholery? - pochylam się, by ją podnieść.
- Nie masz prawa mówić o swojej mamie w ten sposób.
- Jakie to ma dla ciebie znaczenie? Nie chcę tam jechać, to tego nie zrobię.
- Daj mi jeden, prawdziwy powód - rzuca mi wyzwanie.
Kurwa, co jest z nim nie tak?
- Nie muszę ci dawać żadnego powodu, po prostu nie chcę jechać na głupi ślub. W tym sezonie zostałem już jeden zaciągnięty i to mi wystarczy.
- W porządku. Już złożyłem wniosek o paszport Tessy, więc zakładam, że będziesz się sam dobrze bawić, podczas gdy ona będzie się cieszyć, że swojego pierwszego pobytu w Anglii.
Upuszczam butelkę na podłogę. Teraz tam już zostaje.
- Co takiego? - wpatruję się w niego. Musi ze mnie żartować, to niemożliwe.
- Kiedy tylko dowiedziałem się o weselu, złożyłem za nią wniosek i zapłaciłem za to. Będzie musiała zjawić się tam osobiście, by dopełnić wszystkich szczegółów i zrobić zdjęcie, ale resztę już załatwiłem - opiera się na wysepce i krzyżuje ramiona.
- Dlaczego w ogóle to zrobiłeś? To nie jest nawet legalne - fukam. Tak jakbym wiedział, czy to jest legalne...
- Ponieważ wiedziałem, że jesteś upartym dupkiem, tak samo jak wiedziałem, że ona jest jedyną szansą, by zmusić cię do wyjazdu. To jest bardzo ważne dla twojej mamy i zmartwiłaby się, gdybyś nie przyjechał.
- Masz rację, powinna się o mnie martwić. Wasza dwójka myśli, że może użyć Tessy, by zmusić mnie, bym pojechał do Anglii? Pieprz się wraz z moją matką! - otwieram jego lodówkę, by wyjąć kolejną butelkę wody, tylko po to by zachować się jak chuj, ale zatrzaskuję drzwiczki zanim jestem w stanie to zrobić.
- Spójrz, wiem, że miałeś gówniane życie, dobrze? Cóż, ja też... to znaczy, rozumiem cię, ale nie możesz zwracać się do mnie tak samo jak do swoich rodziców.
- Więc przestań wtrącać się w moje życie, tak jak oni to robią.
- Nie wtrącam się. Cholernie dobrze wiesz, że Tessa marzy o tym, by pojechać na ten ślub, tak samo jak wiesz, że będziesz czuł się jak dupek, jeśli pozbawisz ją tego szczęścia, z własnych, egoistycznych powodów. Równie dobrze możesz ujarzmić swoją złość i mi podziękować, przez co twój tygodniowy pobyt tutaj będzie prostszy.
Patrzę na niego przez parę chwil, by przemyśleć to, co powiedział. Ma w połowie rację, już zaczęło mnie szarpać poczucie winy, że nie chcę jechać na ten ślub. Jedynym tego powodem, jest to, że Tessa bardzo chciałaby tam pojechać. Już była wystarczająco na mnie przez to obrażona podczas dzisiejszego wieczoru i przez cały czas to ciąży mi na głowie.
- Odbieram twoją ciszę jako podziękowanie - Vance uśmiecha się i wywraca oczyma.
- Nie chcę, by była to wielka rzecz,
- Co? Ten ślub?
- Taa. Jak mogę zabrać ją na kolejne wesele i patrzeć jak ona... roni łzy, bo to przypomina jej o tym, że nigdy tego nie zazna?
Christian uderza palcami swoją brodę.
- Aaa, rozumiem - jego uśmiech powiększa się. - Więc to jest ten problem? Nie chcesz podsyłać jej tej koncepcji?
- Nie. Ona już ma tą koncepcję. Głowę kobiety wypełniają różne koncepcje, to jest ten problem.
- Dlaczego to miałby być taki problem? Nie chcesz, by wydobyła z ciebie szczerego mężczyznę? - drwi ze mnie. Jestem zadowolony, że nie trzyma urazy za moje niemiłe komentarze sprzed paru minut. To dlatego, w pewnym sensie, lubię Christiana. Nie jest taki wrażliwy jak mój ojciec.
- Ponieważ to się nie wydarzy, a ona jest jedną z tych szalonych kobiet, która zaczyna gadać o tym gównie po miesiącu spotykania się. Ona dosłownie się załamała, kiedy powiedziałem jej, że nie chcę się z nią żenić. Czasem jest dosyć szalona.
Chichocze i bierze łyk wody, która była przeznaczona dla jego narzeczonej. Tessa czeka, aż przyniosę jej wodę, muszę zakończyć tę konwersację. To trwa już zbyt długo i jest zbyt osobiste, jak na mój gust.
- Przyznaj, że jesteś szczęśliwy, bo myśli o tobie w ten sposób. Nie jesteś prostym chłopakiem i jeśli ktoś ma o tym wiedzieć, to właśnie Tessa.
Już chcę go zapytać, co on, do cholery, wie o moim związku, ale szybko sobie przypominam, że jest zaręczony z największą plotkarą w Seattle.
Cofam to, w całym stanie Waszyngton... może nawet w całych Stanach Zjednoczonych.
- Mam rację? - przerywa moje myśli o jego okropnej kobiecie.
- Tak, ale nadal obstawiam przy swoim. To śmieszne, aby myśleć o małżeństwie, zwłaszcza, że ona nawet nie skończyła dwudziestu lat.
- Te słowa wychodzą od człowieka, który nie może się oddalić od swojej dziewczyny na trzy metry?
- Dupek - narzekam.
- To przecież prawda.
- Ale to nie znaczy, że nie jesteś dupkiem.
- Racja. Ale znajduję pewien humor w tym, że nie chcesz się z nią ożenić, ale wariujesz i tracisz kontrolę na samą myśl, że możesz ją stracić.
- Co to ma znaczyć? - nie wiem czy chcę znać odpowiedź, ale na to już za późno.
Spogląda mi w oczy.
- Twój lęk jest na najwyższym poziomie, kiedy martwisz się, że ona ciebie zostawi, albo kiedy inni mężczyźni zwracają na nią uwagę. Wiesz co by pomogło w sprawie tych dwóch rzeczy?
- Co takiego?
- Pierścionek - podnosi rękę i dotyka puste miejsce, na którym niedługo spocznie obrączka.
- Ooo, kurwa. Zmusiła cię! Co zrobiła, przekupiła cię? - śmieję się na ten pomysł. Nie jest to takie mi obce, jeśli chodzi o obsesję Tessy na temat małżeństwa i jej urok.
- Nie, ty cioto - rzuca we mnie butelką wody. - To takie realistyczne. Wyobraź sobie, że będziesz mógł powiedzieć, że ona jest twoja i to będzie prawda. Teraz to tylko słowa i puste groźby, ale kiedy Tessa zostanie twoją żoną, to będzie działo się naprawdę. Wtedy jest to cholernie prawdziwe i nie może być bardziej satysfakcjonujące, zwłaszcza dla takich paranoików jak ty i ja.
Moje usta są suche pod koniec jego przemówienia i chcę jak najszybciej opuścić tą zbyt jasną kuchnię.
- To zbyt obciążające gówno - słowa pospiesznie wychodzą z moich ust.
- Oglądałeś kiedykolwiek ten serial 'Seks w mieście'? - kiedy to mówi, podchodzi do szafki i otwiera ją.
- Nie.
- 'Wielki seks w mieście' czy 'Seks w wielkim mieście', nie pamiętam dokładnie.
- Nie, nie i nie - odpowiadam.
- Kim ogląda go przez cały czas, ma każdy sezon na DVD - Christian otwiera paczkę ciasteczek. Jest druga nad ranem.
- Okej? - Tessa na mnie czeka, a ja rozmawiam o jakim gównianym programie.
- Tam jest taki odcinek, w którym kobiety rozmawiają o tym, że w życiu mamy tylko dwie prawdziwe miłości...
- Okej, okej. To zaczyna się robić strasznie dziwne - przerywam mu. - Tessa na mnie czeka.
- Wiem... wiem... pozwól mi to szybko skończyć, podsumuję to w najbardziej męski sposób - patrzy na mnie w celu uzyskania zgody, a ja niepewnie kiwam głową. - Więc, rozmawiały tam, że w ciągu całego swojego życia możesz mieć dwie prawdziwe miłości, chodzi mi o to, że... trochę się pogubiłem, ale wiem, że Tessa jest twoją prawdziwą miłością.
- Powiedziałeś, że mamy dwie, co nie? - jestem zagubiony.
- Oczywiście twój przypadek może być inny - prycha.
- A kto był twoimi wielkimi miłościami? Wielka plotkara i mama Smitha? - unoszę brew.
- Uważaj sobie - ostrzega.
- Przepraszam, Kimberly i Rose - ponownie wywracam oczyma. - To one były? Miej nadzieję, że te laski z tego programu się myliły.
- Yyy, tak. One dwie - jąka się. Jakieś emocje przepływają przez jego twarz, ale zbyt szybko znikają, bym mógł je odczytać.
- Cóż, jeśli już skończyłeś ze swoimi bezsensownymi pierdołami, to idę do łóżka.
- Taa... - wydaje się nieco speszony. - Nie wiem nawet do czego z tym wszystkim zmierzałem. Chyba wypiłem za dużo.
- Tak... w porządku - zostawiam go samego w kuchni. Nie wiem nawet, co to do cholery było, ale było strasznie dziwnie widzieć jak się jąka i gubi we własnych słowach.
Kiedy wracam do pokoju, Tessa śpi na boku. Jej dłonie znajdują się pod jej policzkiem, a kolana są podkulone.
Gaszę światło i stawiam butelkę na stoliku nocnym, po czym wdrapuję się na miejsce obok niej. Jej nagie ciało jest ciepłe od mojego dotyku i nie mogę nic na to poradzić, ale drży, kiedy przejeżdżam palcami po jej plecach. To mnie uspokaja i przypomina, że mój dotyk działa na nią nawet we śnie.
- Hej - sennie szepcze. Podskakuję lekko na dźwięk jej głosu i chowam moją głowę w jej szyi, przyciągając ją do siebie bliżej.
- Jedziemy do Anglii w następnym tygodniu - mówię jej. Szybko odwraca głowę, by spojrzeć za siebie. W pokoju jest ciemno, ale telewizor na ścianie daje wystarczające oświetlenie, bym mógł zobaczyć wymalowany szok na jej twarzy.
- Że co?
- Anglia. Następny weekend. Ty i ja.
- Ale...
- Nie. Jedziesz. Każdy mnie z tym nękał, zresztą bardzo chcesz jechać, więc nie szukaj nawet argumentów.
- Ale ty...
- Thereso, odpuść - zakrywam jej usta ręką, a ona używa zębów, by przygryźć skórę na mojej ręce. - Będziesz grzeczną dziewczynką, kiedy zabiorę rękę? - dogryzam jej, wracając pamięcią do jej wcześniejszego oskarżenia mnie o niańczeniu jej.
Potrząsa na znak zgody, a ja zabieram rękę. Podnosi swoje ciało na łokciu i przekręca twarz w moją stronę. Nie jestem w stanie prowadzić z nią konwersacji, kiedy jest naga i zadziorna.
- Ale ja nie mam nawet paszportu! - wyrywa jej się, a ja staram się ukryć uśmiech. Wiedziałem, że tego tak nie zostawi.
- Jest w tracie wyrabiania. Porozmawiamy o szczegółach jutro.
- Ale...
- Thereso...
- Nazwałeś mnie tak dwa razy w ciągu jednej minuty? Uuu - szeroko się uśmiecha.
- Już nigdy więcej nie zamówię ci szampana - strącam jej włosy z oczu i przejeżdżam kciukiem po jej dolnej wardze.
- Wcześniej nie narzekałeś, kiedy... - uciszam jej pijackie usta pocałunkiem.
Kocham ją mocno, tak strasznie mocno, że przeraża mnie myśl o utracie jej. Czy naprawdę chcę mieszać ją... w moją potencjalną przyszłość, czyli jedyną rzecz, jaka może być w moim życiu przyzwoita wraz z moja niegodziwą przeszłością?
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Czekałam na ten rozdzial ! *.* :D
OdpowiedzUsuńSuper, wkoncu:)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńHdjfgffhg niech on jej da ten zasrany pierścionek, noooooo /@hazzismybby
OdpowiedzUsuńNiech on da jej ten zasrany pierścionek, noooooo / @hazzismybby
OdpowiedzUsuńHarry ale z Ciebie gamon Ty zaslugujesz na nią ona na Ciebie koniec tematu nie rob problemów....cudów dziękuje za tłumaczenie :-)
OdpowiedzUsuńo jejku. pijana Tessa jest super. kocham sposób w jaki Harry się dla niej zmienia.. ciekawa jestem Anglii i ślubu jego mamy. czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńO jeju jaki świetny ❤nie mogę się doczekać następnego 😱
OdpowiedzUsuńYeah! W końcu jest rozdział ;) I to na dodatek tak świetny :) omg. Niech Harry ogarnie w końcu dupe i się jej oświadczy. Przecież to wiadome, że oni skończą razem :D
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny rozdział O_O
BOŻE, CO ZA ROZDZIAŁ BXJDKDOFJFJCOCV.
OdpowiedzUsuńTEGO JEST ZA DUŻO XJDKDSKDJJDD.
NO BO, OMG DJDJDJDIRJFIGGKG.
JA CHYBA NIE WYTRZYMAM DO NASTĘPNEGO DJDJCJCFGF.
NO RACZEJ NIE, CO TO MA BYĆ, JA SIĘ JESZCZE MUSZĘ NA JUTRO NAUCZYĆ, A JAK JA MAM SIĘ NAUCZYĆ, JAK TERAZ W MOJEJ GŁOWIE PRZEWIJA SIĘ HARRY I TESSA I ANGLIA I ŚLLUB I HARRY I UGH JDJCIDIZD.
DOBRA, KONIEC.
ROZDZIAŁ JEST EIROCKICID.
MAM NADZIEJĘ, ŻE NASTĘPNY BĘDZIE SZYBKO :O
KOCHAM TO TŁUMACZENIE <3
Boże kocham <3
OdpowiedzUsuńWiecej takich!!!
OdpowiedzUsuńoho
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńNareszcie rozdzial! O jeja! Ale ja ich kocham! Jada do Anglii jeej! Wydaje mi sie, ze Harry zacznie powaznie rozmyslac na temat slubu hmm.. hahaha o jeja jeja nue moge doczekac sie next <3
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten rozdział dzieki:) miłej niedzieli:)
OdpowiedzUsuńIdę czytać 😍
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział, na to czekałam :) kiedy dodasz kolejny? Nie mogę się doczekać ;)
OdpowiedzUsuńCudo *_*
OdpowiedzUsuńNajlepsi kocham ich ^^
OdpowiedzUsuńNareszcie next *,* Cudo jak zawsze ! Dziękuje za tłumaczenie :3 :* czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńcudowny ❤
OdpowiedzUsuńTo Piękne !!!! Już nie moge się doczekać momentu , w którym Harry i Tessa się zaręczą *-* (Mam nadzieję , że się zaręczą) <3 Rozdział jak zawsze znakomicie przetłumaczony naprawde doceniam to , że poświęcasz swój cenny czas na tłumaczenie tego <3 :**
OdpowiedzUsuńO matko ten rozdzial był taki kochany wreszcie sie zgodzil dzieki christianowi ojojjj kocham HESSE !
OdpowiedzUsuńBoże taki perfekcyjny rozdział awwwww :) ale by było super jakby się jej oświadczył na ślubie jego mamy jdbdjkdmdn :D
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńMatko, fantastyczne!!! :D ♡ tak bardzo bym chciała, żeby Harry pewnego dnia klęknął na jedno kolano przed Tessą i poprosił ją o rękę ... no cholernie bym chciała :))
OdpowiedzUsuńSuper, ekstra, mega! Mam nadzieję, że Harry i Tessa będą teraz mieli przez jakiś czas spokój i wszystko im się będzie układało... :) I może Harry w końcu zmieni choć odrobinę swoje podejście do małżeństwa? No nic, jak przyjdzie czas to się okaże :) Czekam na następną część!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
*O* cuuuuuuudoooo!!! Zakochalam sie ❤️:*
OdpowiedzUsuńchyba Harry zmieni swoje zdanie co do małżeństwa. xxx
OdpowiedzUsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział :D
OdpowiedzUsuńAaaaa piękny ;**
OdpowiedzUsuńO boże. Mam banana na twarzy i łzy . Kocham!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ale czemu ja płacze?
OdpowiedzUsuńAlleluja! :D
OdpowiedzUsuńHah, jeszcze niedługo przekonają Harry'ego, żeby się z nią ożenił...
To by było idealne *.*
Czekam na kolejne! xx
Kocham 😘
OdpowiedzUsuńOmg... I żyli długo i szczęśliwie xD
OdpowiedzUsuńSuper.
OdpowiedzUsuńCudny ;))
OdpowiedzUsuńHarry <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńBoże tyle czekałam na ten rozdział *-* jest po prostu cudowny zresztą jak zawsze xd <3 prosze dodaj szybko kolejny:c :*
OdpowiedzUsuńJest super, ale jedno mnie zastanawia.
OdpowiedzUsuńNie chcę spoilerować, bo sama niewiele wiem, ale wiem tyle, że niedługo będzie ciekawa akcja z udziałem pewnego chłopaka...
Dobrze znanego w tym ff.
Ciekawi mnie znajomość Zayna z profesorem.
Woooo jaki dlugii.. Warto bylo czekać
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńwiedziałam że Harry zgodzi sie jechać// DAria
OdpowiedzUsuńTen rozdział był taki aawww, a pijana Tessa to moja ulubiona Tessa haha
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńC U D O W N Y o mój Boże, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWspaniały!!! <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się Anglii!
OdpowiedzUsuńŚwietne!! Dziękuję bardzo za tłumaczenie <3
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńoni są cudowni, kiedy są razem <3
OdpowiedzUsuńCudny *.* uwielbiam Christiana z Harrym :D
OdpowiedzUsuń@middleofmyworld
Uroooiczo :* :* :*
OdpowiedzUsuńAle się jaram ♥ Jadą do Anglii ^.^
OdpowiedzUsuńVance jakie mądrości :D Świetny ten rozdział, chyba jeden z moich ulubionych. Harry bardzo się zmienił, na lepsze ale podejrzewam, że jeszcze pokaże pazurki :P
OdpowiedzUsuń@Martini1202
Dzięki ;-):-D
OdpowiedzUsuńKocham pana Vansa :)
OdpowiedzUsuńAle nagadal Harremu,coś czuje ze teraz często będzie o tym myślał,co równa się z tym ze może nawet się na to zgodzić :)
Cieszę się tak samo jak Tessa ze jada do Anglii :D
Tess gdy jest pijana jest strasznie zabawna. XD
I podniecajaca ,znaczy tez trochę napalona, nawet bardzo xD
I uwielbiam jak Harry jest o nią zazdrosny, ciekawe czy na prawde profesorowi Soto podoba się Tessa xd
Super rozdział *.*
Do następnego :*
Kocham <3
PS Jej taniec w klubie to była masakra :3
Świetny.
OdpowiedzUsuńAwwww *.*
OdpowiedzUsuńKocham Harry'ego♥♥
Jak ja jej zazdroszczę ♡♡♡
Jadą na ślub , jadą na ślub , jadą na ślub !!
OdpowiedzUsuńOmg , to mnie zszokowało !
Harry poszedł na ugodę , WoW
Myśli o ślubie "! WOW , że też przez myśl mu przeszło to jest duży szok ;))
Czekam na kolejny oczywiście :))
będzie ślub! <3
OdpowiedzUsuńmusi być! :D
czekam na wiecej <3
Właśnie przeczytałam super :D
OdpowiedzUsuńPiękny, nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńAle super ten rozdział , czekam na next :**
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńAż muszę skomentować... ^^ xd
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja wariuję na punkcie tego, że Harry rozmyślał nad zaręczynami? &.& Haha...i czy tylko ja mam to uczucie, ze cos sie wydarzy? akurat te najgorsze - smierc, wypadek albo zdrada ;c i sie boje. Boje się ostatniej serii jak to sie zakonczy ;c
Ale teraz jest teraz i mam się zamiar podniecać tym, że Harry myśli o pierścionku zaręczynowym i że zabiera Tessę do Angli :D
PODJARKA *,*
<3
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńO ja ale cudny :*
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńJak najszybciej następny błagam <3 :*
OdpowiedzUsuńCudowny, kiedy następny ;)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałam i jest piękny ;* :D
OdpowiedzUsuńProszę dodaj jutro albo dzisiaj :))
OdpowiedzUsuńBoski rozdział ;D
OdpowiedzUsuńosvusvsisbsaozbizgssvsishsosshisbss
OdpowiedzUsuńCudny!!! Dodaj szybko następny proszę <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj bo się nie mogę doczekać co dalej ;**
OdpowiedzUsuńKOCHAM!! nie mogę się doczekać następnych rozdziałów!!!
OdpowiedzUsuńPiękny :**
OdpowiedzUsuńSupeeer ! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńJak najszybciej następny błagam :*
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj proszę :))
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńJaaa to było tak bardzooo zajebiste!:*
OdpowiedzUsuńHarry<3 i pijana Tess>>>>>
<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńBoski :**
OdpowiedzUsuńProszę dodaj szybko proszę :)) :D
OdpowiedzUsuńSuper cześć ;))
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kiedy next ? :)
OdpowiedzUsuńPiękny <3
OdpowiedzUsuńBłagam jak najszybciej następny :**
OdpowiedzUsuńSuper, proszę dodaj dzisiaj ;D
OdpowiedzUsuńNastępny dzisiaj błagam <3
OdpowiedzUsuńProszę, proszę dodaj jak najszybciej :*
OdpowiedzUsuńAle cudowny ;* ;)
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj szybko next <3
OdpowiedzUsuńJutro proszę dodaj następny, bo się nie mogę doczekać :*
OdpowiedzUsuńDodaj w piątek błagam :) ;* <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać ;D <3
OdpowiedzUsuńtaki przyjemny rozdział,;d
OdpowiedzUsuńCudowny, czekam na nn ❤❤
OdpowiedzUsuńProszę dodaj dzisiaj blagam <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj błagam next :*
OdpowiedzUsuńDzisiaj proszę proszę proszę <3
OdpowiedzUsuńNext dzisiaj błagam ;D
OdpowiedzUsuńProszę dodaj dzisiaj , bo się już nie mogę doczekać ;))
OdpowiedzUsuńAjjj, cudowny jak zwykle! <3<3 Czekam na następny :**
OdpowiedzUsuńmój plan jest taki:
OdpowiedzUsuńw następnym rozdziale oświadczyny
a w jeszcze następnym ślub razem z mamą Harry'ego
i mogę umierać w spokoju
Dodaj dzisiaj rozdział skarbie ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial, byloby zajebiscie, gdyby Harry sie oswiadczyl Tessie! 💍
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, prosE dzisiaj :**
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj błagam ;*
OdpowiedzUsuńDzisiaj błagam ;))
OdpowiedzUsuńNo już nie mogę dodaj dzisiaj ;*
OdpowiedzUsuńDzisiaj błagam ;D
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale mam przeczucie , ze Tessa jest w ciazy ... xD Harry by dostal zawalu chyba , bo to przeciez z jego winy by bylo ;D haha xd
OdpowiedzUsuńBlaaagam dajcie nastepny rozdzial ♥ ~ Moonia :3
Kiedy następny? <3 bo juz długo czekamy :*
OdpowiedzUsuńDzisiaj błagam <3
OdpowiedzUsuńprosze niech juz bedzie kolejny :cc
OdpowiedzUsuńHaruś jest taki kochany boze :((
genialny<3
OdpowiedzUsuńDodaj plz! nie moge sie doczekac prosze ♥♥
OdpowiedzUsuńKiedy będzie ????????? Błagam dodaj jak najszybciej :***
OdpowiedzUsuńKochammm
OdpowiedzUsuńBoze kiedy nowy rozdział ?? Nie moge się doczekać 😂😂
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jednym ciągiem wszystkie te części, nie mogę się już doczekać! ♥
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny? :*
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz następny rozdział?
OdpowiedzUsuńA może dzisiaj następny? ;D. Sądzę, że wydarzy się coś niemiłego.... Ale liczę na happy end :) :*
OdpowiedzUsuńco tak długo :(
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj ? :*
OdpowiedzUsuńHarry mnie tak śmieszy XDD
OdpowiedzUsuńCoś się stało że nie dodajesz rozdziałów ?
OdpowiedzUsuńDziękujemy, że tłumaczysz <3 Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?? :**
OdpowiedzUsuń