Uwaga!
Rozdział zawiera sceny erotyczne przeznaczone dla osób pełnoletnich.
Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność. Jeśli nie, możesz
spokojnie ominąć notkę.
Soundtrack do rozdziału:
• Hoobastank - The Reason
• Imagine Dragons - Demons
Kiedy się budzę, Harry nie jest opleciony wokół mnie, a pokój jest zbyt jasny nawet przez moje powieki. Z zamkniętymi oczami, mruczę:
- Która jest godzina?
Głowa mi pęka i nawet skoro wiem, że leżę, czuję, jakbym chwiała się całym ciałem do przodu i do tyłu.
- Południe – odzywa się mocno akcentowany głos Harry’ego z drugiej strony pokoju.
- Południe! Przegapiłam swoje dwa pierwsze zajęcia! – próbuję usiąść, ale moja głowa wiruje. Opadam z powrotem na materac, skomląc.
- Nic ci nie będzie, wracaj do łóżka.
- Nie! Nie mogę przegapić żadnych więcej zajęć, Harry, dopiero co przybyłam na ten kampus i nie mogę tak rozpocząć tego semestru - zaczynam panikować. – Będę tak bardzo do tyłu.
- Jestem pewien, że dasz sobie radę – odpowiada Harry, przechodząc przez pokój, by usiąść na łóżku. – Pewnie i tak już masz zrobione zadania.
Za dobrze mnie zna.
- Nie o to chodzi. Chodzi o to, że już przegapiłam wykład i to stawia mnie w złym świetle.
- Wobec kogo? – pyta Harry. Wiem, że chce mnie wkurzyć.
- Moich profesorów, znajomych z grupy.
- Tesso, kocham cię, ale daj spokój. Twoi znajomi z grupy nie mogliby mieć bardziej w dupie tego, czy tam jesteś, czy cię nie ma. Oni pewnie nawet tego nie zauważają. Twoi profesorowie tak, bo jesteś lizuskiem, ale twoi znajomi się nie przejmują, a nawet jeśli, to co? Ich opinia się ni chuja nie liczy.
- Tak mi się wydaje – zamykam oczy i próbuję popatrzeć z jego punktu widzenia. Nienawidzę być spóźniona, opuszczać zajęć, spać do południa.
- Nie jestem lizuskiem – dodaję.
- Jak się czujesz? – ignoruje moją obronę. Czuję, jak materac się wgniata i kiedy otwieram oczy, on leży obok mnie.
- Jakbym wypiła wczoraj za dużo – przyznaję. Głowa mi pęka, gotowa do eksplozji.
- Oczywiście, że wypiłaś. A jak się ma twoja dupa? – jego dłoń chwyta mój tyłek, na co się wzdrygam.
- My nie... – nie byłam tak odurzona… A może jednak?
- Nie – śmieje się, masując skórę swoją dłonią. – Jeszcze nie – jego oczy spotykają moje – ale niebawem.
Przełykam ślinę.
- Tylko jeśli chcesz. Przeobraziłaś się w cholerną lisicę, więc podejrzewałem, że to będzie kolejne na twojej liście.
Ja lisicą?
- Nie wyglądaj na taką przerażoną, to była tylko sugestia – uśmiecha się do mnie. Nie mogę się zdecydować jaki mam stosunek do robienia tego… i ewidentnie nie mogę podtrzymać tudzież przetworzyć rozmowy tego typu w tej chwili. Moja ciekawość wyciąga ze mnie to, co najlepsze:
- Czy ty – nie wiem jak mam mu zadać to pytanie. To jest jedna z tych kilku rzeczy, o których nigdy nie dyskutowaliśmy, pomijając Harry’ego mówiącego sprośne słowa o robieniu mnie tego. – Czy ty kiedyś już to robiłeś? – obserwuję jego twarz w poszukiwaniu odpowiedzi.
- Nie, właściwie to nie.
- Och – jestem zbyt świadoma jego palców, dotykających nagiej skóry w miejscu, gdzie znajdowałaby się linia moich majtek, gdybym jakiekolwiek na sobie miała. Fakt, że Harry nigdy wcześniej tego nie doświadczył sprawia, że chcę to zrobić, tylko po to, żeby być w czymś jego pierwszą.
- O czym myślisz? Widzę, jak te zębatki się obracają – trąca mój nos swoim, a ja uśmiecham się pod jego spojrzeniem.
- Podoba mi się to, że wcześniej tego nie robiłeś.
- Czemu? – unosi brew, a ja ukrywam swoją twarz.
- Nie wiem – nagle jestem nieśmiała. Nie chcę brzmieć niepewnie ani rozpoczynać kłótni, wystarczy mi kac.
- Powiedz mi – lekko przyciska.
- Nie wiem. Po prostu byłoby miło być w czymś twoją pierwszą.
Podpiera się i unosi w górę na łokciach, po czym spogląda na mnie.
- Co masz na myśli?
- Mam na myśli to, że robiłeś wiele rzeczy… wiesz, seksualnie… - po cichu wyjaśniam – a ja nie dostarczyłam ci żadnych nowych doświadczeń.
Ostrożnie mierzy mnie wzrokiem, jak gdyby bał się odpowiadać.
- To nieprawda.
- Ależ prawda – dąsam się.
- Ależ oczywiście, że nie. To bzdura i dobrze o tym wiesz – jego głos to praktycznie warczenie, a on jest mocno naburmuszony.
- Nie warcz na mnie. Jak myślisz, że ja się czuję z tym, że nie byłeś tylko ze mną? – odszczekuję się mu. Ten aspekt nie przypomina mi się tak często, jak to bywało, ale kiedy już wychodzi, to strasznie kąsa.
Krzywi się i delikatnie łapie mnie za ramiona, bym usiadła obok niego.
- Chodź tutaj - podnoszę się na jego kolana i czuję, jak jego półnagie
ciało jest ciepłe i przytulne pod moją zupełnie nagą skórą.
-
Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób - mówi w moje ramię. Drżę. -
Gdybyś miała przedtem kogoś innego, to nie mógłbym być teraz z tobą -
podnoszę głowę, by na niego spojrzeć.
- Że co, proszę?
- Słyszałaś - całuje moje miękkie ramię.
-
To nie jest najmilsza rzecz, jaką mogłeś mi powiedzieć - jestem
przyzwyczajona do niewyparzonej buzi Harry'ego, ale jego słowa mnie
zaskoczyły. Nie może mieć ich na myśli.
- Nigdy nie starałem się być miły.
Poprawiam swoje ciało na jego kolanie i ignoruję głęboki jęk, który wydobył się z jego gardła. - Mówisz serio?
- Bardzo serio - przytakuje.
-
Więc, chcesz mi powiedzieć, że gdybym, była dziewicą, to byś się ze mną
nie umawiał? - to nie jest temat, na jaki zazwyczaj dyskutujemy i boję
się, do czego to może zaprowadzić.
Zwęża oczy, kiedy próbuje
odczytać wyraz mojej twarzy, po czym mamrocze.
- To jest oczywiste.
Jeśli pamiętasz, to nawet nie chciałem się z tobą umawiać - uśmiecha
się, a ja grymaszę.
Naciskam nogami na podłogę, by oderwać się od
jego kolan, ale on przytrzymuje mnie na miejscu.
- Nie grymaś - usiłuje
mnie pocałować, ale ja szybko odwracam głowę.
- To może nie
powinieneś się w ogóle ze mną umawiać - wpatruję się w niego. Czuję się
nader wrażliwie, a moje uczucia są zranione. - Powinieneś to zakończyć,
po wygraniu zakładu - dodaje oliwy do ognia i czekam na wybuch z jego
strony.
Wpatruję się w jego zielone oczy, czekając na reakcję,
która nie nadchodzi. Ze śmiechu odrzuca plecy do tyłu i mój ulubiony
dźwięk wypełnia całe pomieszczenie.
- Nie bądź dzieckiem - Harry
przytula mnie mocniej i bierze moje nadgarstki w jedną rękę, by zapobiec
mojej ucieczce. - To, że nie chciałem się z tobą umawiać na początku,
to nie znaczy, że żałuję, że to zrobiłem.
- Dalej nie uważam za
miłe tego, co powiedziałeś o tym, że nie byłbyś ze mną, gdyby przedtem
umawiała się z kimś innym. Więc, gdybym spała z Noah, to nie umawiałbyś
się ze mną?
Wzdryga się na te słowa.
- Nie. Nie mógłbym.
Nie bylibyśmy w tej... sytuacji, gdybyś nie była dziewicą - zadaje
mi ból psychiczny. Świetnie.
- Sytuacji - powtarzam, dalej zirytowana. Wychodzi mi to ostrzej niż zamierzałam.
-
Tak, sytuacji - odwraca mnie i kładzie na materac. Jego ciało jest nade
mną zawieszone, umieszcza moje nadgarstki nad głowę, przy użyciu tylko
jednej ręki i kolanem rozchyla moje uda. - Nie byłbym w stanie tego
znieść, gdybyś była dotykana przez innego mężczyznę. Wiem, że jest to
cholernie szalone, ale to prawda, bez względu na to, czy chcesz to
słuchać, czy nie - czuję na twarzy jego ciepły oddech. Momentalnie
zapomniałam, o co jestem na niego zła. Jest szczery, więc w zamian mu to
dam, ale są to jego wstrętne podwójne standardy.
- Nieważne.
- Nieważne? - chichocze, zacieśniając uścisk na moich nadgarstkach.
Wypycha biodra, naciskając bokserkami na miejsce pomiędzy moimi udami. -
Przestań być niedorzeczna, wiesz jaki jestem naprawdę - czuję się teraz
narażona, a jego dominująca strona oddziałuje na mnie bardziej niż
powinna.
Kontynuuje.
- I wiesz, że dajesz mi nowe doświadczenia.
Nigdy nie kochałem nikogo w sposób romantyczny. Zresztą, nawet rodziny
nie kochałem - jego oczy odpływają na moment w bolesne wspomnienia, ale
szybko do mnie wracają - ...i nigdy z nikim nie mieszkałem, ani o
nikogo się nie przejmowałem, ale jeśli chodzi o ciebie, to nie mógłbym
przeżyć, gdyby coś ci się stało. To jest dla mnie nowe doświadczenie -
przybliża się do mnie ustami - ...to wystarczające doświadczenie dla
ciebie?
Przytakuję, a on się uśmiecha. Gdybym tylko podniosła
głowę na wysokość paru centymetrów, nasze usta, by się zetknęły. Wydaje
się, że czyta w moich myślach i podnosi głowę trochę wyżej.
- I nie
wypominaj mi więcej tego zakładu - grozi, pocierając się o mnie.
Zdradziecki jęk ucieka z moich ust, a jego oczy ciemnieją.
- Chcesz tego? - kontynuuje torturowanie mnie.
-
Oczywiście - wyzywająco wywracam oczyma, a on uwalnia moje nadgarstki,
prowadząc uwolnioną rękę w dół mojego ciała, zatrzymując się na biodrze i
lekko je ściskając.
- Zachowujesz się dzisiaj jak rozwydrzony
bachor - rysuje kółka na moim biodrze, bardziej naciskając na moje
ciało. Czuję się jak bachor, jestem na kacu i mam okres.
- A ty zachowujesz się jak dupek, więc jesteśmy kwita - odgryzam się. Przygryza wnętrze policzka, po czym się nade mną pochyla.
Usta
Harry'ego są ciepłe, gdy składa pocałunki na mojej szczęce, wysyłając
mi napięcie u dołu brzucha. Owijam nogi wokół jego bioder i przyciągam
do siebie, zmniejszając przestrzeń jaka pozostała między naszymi
ciałami.
- Tylko ciebie kochałem - ponownie mi przypomina,
łagodząc ból po jego ostatnich słowach. Jego usta odnajdują moją szyję,
kiedy jedna z jego dłoni spoczywa na mojej piersi, a drugą podpiera
swoje ciało. - Zawsze będę kochał tylko ciebie.
Nie odzywam się.
Nie chcę zepsuć tego momentu. Uwielbiam, kiedy jest taki otwarty i mówi o
swoich uczuciach do mnie i po raz pierwszy postrzegam wszystko z nowego
punktu widzenia. Steph, Molly i połowa cholernego kampusu WSU może i się zabawiała z Harrym, ale żadna z nich, ani jedna nie usłyszała od niego słów 'Kocham cię'.
Nie miały i nie będą mieć tego przywileju poznania go, jego prawdziwej
wersji, tak jak ja go znam. Nie mają bladego pojęcia jak cudowny i
niesamowicie inteligentny jest. Nie słyszą jego śmiechu czy nie widzą
jego dołeczków. Nigdy nie poznają urywków z jego życia i nie usłyszą
przekonania w jego głosie, kiedy przyrzeka, że kocha mnie bardziej niż
to, że może oddychać i właśnie dlatego im nie zazdroszczę, tylko
współczuję.
- A ja kochałam tylko ciebie - odpowiadam mu na jego
słowa. Miłość, którą darzę Noah nie jest niczym więcej niż miłością
rodzinną. Kocham Harry'ego w ten pochłaniający, niesamowity sposób i
gdzieś głęboko wiem, że nigdy tak nikogo innego nie pokocham. Czuję jak
dłoń Harry'ego przesuwa się do jego bokserek. Ściąga je, a ja używam
nóg, by pomóc się mu ich pozbyć.
Delikatnym ruchem, Harry we mnie wchodzi.
- Powtórz - błaga.
- Kochałam tylko ciebie - robię to, o co prosi.
- Kurwa mać, Tess, tak bardzo cię kocham - słowa wydobywają się z jego zaciśniętych warg.
-
Zawsze będę kochała tylko ciebie - obiecuję mu. Modlę się w duszy, że
wszystko nam się uda i rozpracujemy nasze problemy, ponieważ wiem, że to
prawda. To zawsze będzie tylko on.
Pchnięcia Harry'ego są głębokie, podczas gdy przygryza i ssie moją skórę na szyi swoimi ciepłymi, mokrymi ustami.
- Mogę cię poczuć, każdy centymetr twojej skóry... jesteś taka cholernie ciepła - jęczy, dając mi do zrozumienia, że nie założył kondoma. Przez mój stan euforii, gasną we mnie ostrzegawcze dzwony. Pojawia się natomiast moja podświadomość, która rysuję w mojej głowie paczkę prezerwatyw i mentalnie mnie odciąga. Odpycham ją i cieszę się uczuciem twardych mięśni Harry'ego pod moimi dłońmi, kiedy przejeżdżam rękoma po jego nagich ramionach.
- Powinieneś go założyć - moje działania są przeciwieństwem moich słów, kiedy zaciskam nogi wokół jego pasa, przyciągając go głębiej. Mój brzuch zaczyna się zwijać w kłębek.
- Nie... mogę się zatrzymać - przyspiesza ruchy, a ja sobie myślę, że byłabym bardziej wściekła, gdyby przestał.
- Więc tego nie rób - jesteśmy szaleni, nie myślimy jasno, a ja nie mogę przestać wbijać paznokcie w jego plecy, tylko po to, by zachęcić go do dalszych działań.
- Dojdź, Tesso - instruuje mnie, jakbym miała inny wybór. Wraz z nadchodzącym orgazmem, obawiam się, że mogę zemdleć, na skutek ilości przyjemności jaką mi funduje, kiedy gryzie mnie w okolicy klatki piersiowej, zostawiając tam znak.
Z kolejnym wyjęczeniem mojego imienia i deklaracją miłości, ruchy Harry'ego zwalniają i wychodzi ze mnie, układając się na moim nagim brzuchu. Patrzę z podziwem jak siebie dotyka i znakuje mnie w najbardziej możliwy, zaborczy sposób, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
Opada na mnie, szybko łapiąc oddech. Leżymy w ciszy, żadne z nas nie musi mówić, by wiedzieć co myśli druga osoba.
***
- Gdzie chciałbyś się wybrać? - pytam go. Nie chcę nawet opuszczać łóżka, ale Harry zaoferował, że zabierze mnie dzisiaj gdzieś zabierze. To jest coś, co nie wydarzyło się w przeszłości i wątpię, by wydarzyło się ponownie.
- Szczerze, to nie mam pojęcia. Może jakieś zakupy? - jego oczy skanują moją twarz. - Potrzebujesz czegoś ze sklepu, czy może chciałabyś iść?
- Tak naprawdę to niczego nie potrzebuję - odpowiadam. Kiedy zauważam, że zaczyna się denerwować wycofuję swoje słowa. - Tak jasne, zakupy będą w porządku - tak bardzo się stara. Proste rzeczy, które zazwyczaj robią pary są poza strefą komfortu Harry'ego. Uśmiecham się do niego, przypominając sobie noc, kiedy zabrał mnie na lodowisko, aby udowodnić, że w rzeczywistości może być regularnym chłopakiem.
To była świetna zabawa, a on był taki uroczy i zabawny, tak jak przez ostatnie półtora tygodnia. Nie chcę 'regularnego' chłopaka, chcę Harry'ego z jego dosadnym humorem i szorstkim usposobieniem, który, raz na jakiś czas zabiera mnie na randki, i sprawia, że czuję się na tyle bezpiecznie w naszym związku, by wiedzieć, że nasze błędy będą zamaskowane naszymi wzlotami.
- Fajnie - przesuwa się niespokojnie.
- Muszę umyć zęby i upiąć włosy.
- I się ubrać - trąca moje wrażliwe miejsce, pomiędzy nogami. Harry już użył swojej koszulki, by mnie wytrzeć, czyli to, co robi cały czas.
- Racja. Może powinnam to spłukać pod prysznicem - przełykam ślinę, myśląc, czy Harry i ja zrobimy jeszcze jedną rundę przed moim wyjściem. Nie wiem, czy któreś z nas byłoby w stanie to wytrzymać.
Wstaję z łóżka i grymaszę. Wiem, że mój okres zacznie się lada dzień. Dlaczego musi się pojawić akurat teraz? Myślę, że to działa na moją korzyść, bo akurat skończy się na mój wyjazd do Anglii.
Wyjazd do Anglii... to dalej dla mnie nierealne.
- Co?
- Nadszedł... mój czas - staram się na niego nie patrzeć, bo wiem, że miał cały miesiąc na wymyślanie nowych dowcipów na ten temat.
- Hmm... jaki czas? - uśmiecha się i patrzy na swój nagi nadgarstek, jakby miał tam zegarek.
- Proszę, nie - skomlę i złączam swoje uda, żeby pospiesznie nałożyć ciuchy na moją wędrówkę do łazienki.
- Wiesz jak teraz wyglądasz? Jak skacowana i zakrwawiona dziewczynka! - docina.
- Twoje żarty są straszne - przeciągam koszulkę przez głowę. Ospale się do mnie uśmiecha, kiedy zauważa, że założyłam jego koszulkę.
- Straszne, prawda? - w jego oczach tańczy rozbawienie. - Straszne to jest, to, że musisz wkładać w siebie zatyczkę.
Pospiesznie opuszczam pokój, podczas gdy on nadal się śmieje.
Harry's POV:
- Nie wiedziałam, że tutaj jesteście. Myślałam, że Tessa jest na zajęciach - mówi Kimberly, kiedy wchodzę do kuchni. Co ona tutaj w ogóle robi?
- Nie czuła się za dobrze. A ty nie powinnaś być w pracy, czy jest tutaj jakiś kutas od twojego szefa?
- Tak naprawdę, to też nie czułam się dobrze - rzuca we mnie kulką papieru, ale nie trafia.
- Wasza dwójka powinna się nauczyć kontrolować szampana - mówię jej. Odwraca się ode mnie.
- Gdzie jest teraz Tessa? - mikrofalówka dźwięczy i wyjmuje z niej miskę, która pachnie i wygląda jak żarcie dla kota, po czym siada przy blacie. Pochłania widelec za widelcem, a ja zatykam nos.
- To pachnie jak jakieś odżywcze gówno - komentuję.
- Gdzie jest Tessa? Ona ciebie uciszy.
- Nie licz na to - podstępnie się uśmiecham. W pewnym sensie lubię dogryzać narzeczonej Vance'a. Jest odporna na moje komentarze i na tyle nieznośna, że mogę jej ciągle dokuczać.
- Liczyć na co? - Tessa dołącza do nas w kuchni ubrana w sweter, ciasne dżinsy i te kapcie, które mają jej posłużyć jako buty. Naprawdę, to tylko drogi materiał owinięty w jakąś tekturę. Sprzedawcy używają pretekstu na temat fundacji charytatywnych, by sprzedać takie gówno.
- Nic - chowam ręce do kieszeni, walcząc z chęcią, by trącić stołek Kim.
- Pyskuje, czyli nic nowego - blondynka bierze kolejnego kęs jej kociego żarcia.
- Chodźmy stąd, ona jest taka irytująca - mówię wystarczająco głośno, by Kim mnie usłyszała.
- Bądź miły - Tessa mnie poucza. Biorę ją za rękę i wyprowadzam z domu.
Kiedy dochodzimy do auta, Tessa ukrywa garść tamponów w schowku. Rozpoczynam temat.
- Powinnaś iść do lekarza po jakiś środek antykoncepcji - byłem ostatnio taki nieostrożny i kiedy poczułem ją bez gumki, to już nie ma odwrotu.
- Wiem, że powinnam umówić się na wizytę, ale strasznie trudno jest znaleźć klinikę, w której przyjmują bez ubezpieczenia zdrowotnego.
- Ciągle zapominam, że nie masz ubezpieczenia - przejeżdżam rękoma po moim zaroście na brodzie. Jedyną rzeczą o jaka mój ojciec się postarał, to ubezpieczenie zdrowotne. To bardzo dziwne, jak wkurza mnie brak ubezpieczenia u Tessy. Zamierzam zapłacić za wizytę i zabieg, niezależnie od kosztów i jej grymasów.
- Będziesz musiała sobie załatwić ubezpieczenie, nie masz innego wyboru - uśmiecham się do niej, wiedząc, że amerykańska polityka to coś, z czym nigdy nie będziemy się zgadzać. Zwłaszcza teraz, kiedy wybrała takie zajęcia na uczelni i myśli, że wie wszystko na ten temat.
- Nie zaczynaj ze mną - wywraca oczyma.
- Tylko mówię, powinnyśmy porozmawiać o sytuacji w Wielkiej Brytanii...
- Harry, jeśli powiesz coś złego na temat mojego prezydenta, to wychodzę z tego auta.
- Jasne, jasne.
- Być może znajdę coś jeszcze w tym tygodniu. Muszę to wkrótce zrobić, stałeś się ostatnio straszne nieostrożny - mówi.
- Nieostrożny? Ja? - prycham, starając się nie panikować. - To ty jesteś osobą, która zbija mnie z tropu i przez którą nie mogę jasno myśleć.
- Och, proszę - chichocze i kładzie głowę na zagłówku fotela.
- Ej, jeśli chcesz zrujnować swoje życie przez posiadanie dziecka, to bardzo proszę, ale mnie w to nie wciągaj - ściskam jej udo, a ona marszy brwi.- Co?
- Nic - kłamie, fałszywo się uśmiechając.
- Powiedz mi, teraz.
- Polityka i dzieci to nienajlepsze tematy do rozmów, pamiętasz?
- Rozmowa z tobą na temat polityki zawsze jest zabawna, ale zgadzam się w sprawie dzieci. Więc zakończ ten temat i rusz swój tyłek po jakieś zabezpieczenie, żebyśmy nie musieli się ponownie o to martwić.
- Znajdę dzisiaj jakąś klinikę, by twoja przyszłość nie była zagrożona - surowo komentuje.
Zdenerwowałem ją, ale nie było lepszego sposobu na powiedzenie jej tego, jeśli chce się ze mną kochać parę razy dziennie.
Po wykonaniu paru telefonów oznajmia:
- Mam umówioną wizytę na poniedziałek.
- Dobrze - przeczesuję włosy, po czym umieszczam rękę na jej udzie.
Włączam radio i postępuję zgodnie ze wskazówkami nawigacji z mojego telefonu, by dotrzeć do najbliższego sklepu.
Kiedy przechadzamy się po centrum handlowym, zaczynam rozmyślać o tym, jak nudne jest Seattle. Jedynym moim obiektem zainteresowania jest Tessa. Nawet, jeśli się nie odzywa, mogę odgadnąć jej myśli, za pomocą wyrazu jej twarzy. Przyglądam się jej i innym ludziom, którzy pędzą po centrum. Marszczy brwi, kiedy wściekła matka daje klapsa swojemu dziecku na środku sklepu, więc odciągam ją stamtąd, zanim sytuacje wymsknie mi się spod kontroli. Idziemy na lunch do cichej pizzerii, gdzie Tessa przez cały czas mówi o nowej serii książek, jaką chce przeczytać. Wiem, jaka może być krytyczna względem noweli, co za każdym razem mnie zaskakuje i intryguje.
- Muszę ją pobrać, kiedy tylko z powrotem otrzymam swój czytnik - mówi, wycierając usta w serwetkę. - Nie mogę się doczekać, kiedy oddasz mi bransoletkę i list.
Staram się nie wpadać w panikę, więc wpakowuje do ust prawie cały kawałek pizzy, by uniemożliwił mi rozmowę. Jestem wdzięczny, kiedy zmienia temat.
Na koniec dnia, Tessa zasypia w aucie, co chyba stało się jej zwyczajem, ale w pewnym sensie, to kocham. Tak jak ostatnim razem, wybieram dłuższą drogę do domu.
***
W porównaniu do Tessy, nie obudził mnie alarm budzika. Jestem niezadowolony, że nie zobaczyłem jej przed wyjściem, zwłaszcza, że będzie w pracy prawie cały dzień. Kiedy spoglądam na zegar na ścianie, okazuje się, że jest prawie południe, czyli, że niedługo będzie szła na lunch. Szybko się ubieram i opuszczam dom, by zobaczyć ją w nowym biurze Vance'a. Dziwnie jest myśleć, że mógłbym z nią tutaj pracować, jeździć z nią każdego ranka i wracać razem do domu... moglibyśmy dosłownie razem żyć.
Przestrzeń, Harry. Ona potrzebuje przestrzeni. Śmieję się na te myśl, żadne z nas nie daje sobie przestrzeni, góra trzy dni w tygodniu.
Biuro w Seattle jest skandalicznie ogromne. Jest dużo większe od placówki, w której pracuję. Oczywiście nie dla mnie siedzenie w dusznym pomieszczeniu, tak dla pewności. Vance nie pozwoliłby mi pracować w domu, ale Brent, mój aktualny szef w Bolthouse, zalecił mi robić pracę we własnym salonie, w celu 'zachowania spokoju'. To perfekcyjnie na mnie działa, zwłaszcza teraz, więc dla mnie praca w biurze jest pieprzonym żartem.
Dziwi mnie fakt, że nie gubię się w tym pieprzonym labiryncie biura.
- Mogę w czymś pomóc? - odzywa się Kimberly zza biurka, udowadniając, że potrafi zachować się profesjonalnie.
- Gdzie Tessa?
- W swoim gabinecie.
- A on jest...? - opieram się o ścianę, czekając aż pokaże mi drogę do biura Tessy.
- Na końcu korytarza. Jej nazwisko jest na tabliczce - odwraca wzrok w stronę komputera, odprawiając mnie. Wredota.
Za co on jej w ogóle płaci? Pewnie trzyma ją tu dlatego, by pieprzyć ją w ciągu dnia. Kręcę głową, pozbywając się wyobrażeń na ich temat.
- Dzięki za pomoc - mówię sarkastycznie i kieruję się w głąb długiego korytarza.
Gdy docieram do jej biura, wchodzę bez pukania. Pomieszczenie jest puste. Sięgam do kieszeni po telefon, by do niej zadzwonić, lecz kilka chwil później słyszę wibrację jej komórki dobiegającej z biurka. Gdzie ona, do cholery, jest?
Idę korytarzem, szukając jej. Świadomość, że Zayn jest w mieście doprowadza mnie do szału. Przyrzekam, kurwa, że...
- Harry Styles? - odzywa się za mną kobiecy głos. Odwracam się i napotykam znajomą twarz.
- Uhm... cześć? - nie pamiętam, gdzie ją wcześniej widziałem, ale kojarzę ją. Uświadamiam sobie wszystko, gdy dołącza do niej druga kobieta. To są jakieś pieprzone jaja. Świat sobie, kurwa, ze mnie drwi i mnie to wpienia.
- Proszę, proszę... - Tabitha szczerzy się w moją stronę.
Historia Tessy o dwóch dręczycielkach z biura ma dla mnie teraz sens.
- To ty docinasz Tessie, prawda? - gdybym wiedział, że Tabitha przeniosła się do Seattle, od razu bym wiedział, że to o nią chodziło. Jeszcze kiedy pracowałem u Vance'a, była znana ze swojej sukowatości, więc zakładam, że nic się nie zmieniło.
- Że co? Ja? - odrzuca włosy na ramię, po czym się uśmiecha. Wygląda inaczej... jakoś nienaturalnie. Jej sługuska ma nadal ten sam pomarańczowy odcień skóry. Powinny przestać się kąpać w tym, w czymkolwiek się kąpią i wyglądać jak chodzące jedzenie.
- Przestań pieprzyć. Nie zadzieraj z nią. Stara się tu dopasować, a ty jej tego nie utrudnisz przez znęcanie się bez powodu.
- Nic nie zrobiłam! Tylko żartowałam - wspomnienia, jak ssała mi chuja w łazience przelatują przez moje myśli, a ja przełykam gulę, która rodzi się w moim gardle przez niemiłe obrazy.
- Nie waż mi się to powtarzać - ostrzegam ją. - Nie żartuję, kurwa. Nie waż mi się nawet z nią rozmawiać.
- Jezu, widzę, że jesteś pogodny jak zawsze. Nie będę się już do niej zbliżać. Przecież nie chciałabym, żebyś naskarżył na mnie panu Vance'owi, dokładnie tak jak zrobiłeś to z Sam...
- To nie była moja wina.
- Owszem, była! - szepcze teatralnie. - Gdy tylko jej facet dowiedział się, co ona robiła... co ty zrobiłeś, została zwolniona jeszcze w tym samym tygodniu - Tabitha była taka naiwna, zresztą Samantha też. Gdy tylko dowiedziałem się, kto jest chłopakiem Samanthy, od razu zaczęła się do mnie kleić. A gdy tylko dobrałem się do jej kobiecości, nie chciałem mieć z nią nic wspólnego. Ta mała intryga przysporzyła mi za dużo chaosu. Wolałbym nie być wspomniany i jestem pewny jak cholera, że nie chcę, by Tessa została w to wplątana.
- Nie znasz połowy historii, więc trzymaj gębę na kłódkę. Zostaw Tessę w spokoju, a zatrzymasz posadę - szczerze mówiąc, może i miałem jakiś wpływ na decyzję zwolnienia Samanthy, jednak sprawiała mi za dużo kłopotów. Była na pierwszym roku studiów, miała pracę dorywczą - zwyczajna dziewczyna.
- O wilku mowa - zaznacza niska sługuska i kiwa głową w kierunku drzwi od pomieszczenia na przerwy.
Tessa się śmieje, gdy wchodzi do pokoju, a osoba idąca za nią jeszcze się nie pojawiła... jednak kiedy to nastaje, mój gniew rośnie. Ubrany w garnitur i krawat, jebany Trevor uśmiecha się do Tessy.
Zauważa mnie jako pierwszy, po czym szturcha Tessę w ramię, by skupiła na mnie swoją uwagę. Robię co w mojej mocy, by nie połamać mu łapy na pół. Gdy mnie zauważa, jej uśmiech się rozjaśnia i jeszcze bardziej szerzy, kiedy przemierza przez pomieszczenie w moją stronę. Docierając, zauważa Tabithę stojącą tuż obok mnie.
- Hej - jest niepewna, zdenerwowana.
- Pa, Tabitha - zbywam zarozumiałą kobietę. Szepcze coś na ucho do swojej koleżanki, po czym obie odchodzą. - Pa, Trevor - mówię na tyle cicho, by tylko Tessa mnie usłyszała.
- Przestań! - uderza mnie żartobliwie w ramię, tak jak zawsze to robi.
- Witaj, Harry - uprzejmie się do mnie uśmiecha. Nie wie co zrobić z ręką - czy uścisnąć moją, czy nie. Mam nadzieję, że jej do mnie nie wyciągnie, bo i tak jej nie uścisnę.
- Cześć - odpowiadam znużony.
- Co ty tutaj robisz? - pyta mnie Tessa. Spogląda na korytarz za dwiema kobietami. Wiem o co naprawdę pyta: 'Skąd je znasz i co powiedziały?'.
- Tabitha nie będzie już sprawiać żadnych problemów.
- Co zrobiłeś?
- Nic. Po prostu powiedziałem to, co ty powinnaś - żeby spieprzała - wzruszam ramionami. Tessa uśmiecha się do jebanego Trevora, gdzie ten siada przy jednym ze stołów, udając, że nie zwraca na nas uwagi, jednak potrafię wyczuć jego rozbawienie.
- Jadłaś już lunch? - pytam, na co kręci głową. - No to chodźmy dla ciebie po coś do jedzenia - rzucam Trevorowi spojrzenie pod tytułem 'Pieprz się', po czym opuszczamy z Tessą pomieszczenie i kierujemy się w głąb korytarza.
- Restauracja obok ma naprawdę świetne tacos - oznajmia Tessa.
Bzdury gada. Tacos mają ohydne, jednak nie zmienia to faktu, że pochłania cały swój talerz i większość mojego. Rumieni się, zrzucając winę na swoje hormony, a ja śmieję się, kiedy grozi mi, że 'udławi mnie tamponem', jeśli jeszcze raz zażartuję na temat jej okresu.
- Nadal chcę jutro jechać do Pullman, by wszystkich zobaczyć i zabrać swoje rzeczy - mówi, unosząc szklankę z wodą do swoich ust, by popić pikantną salsę, którą właśnie zjadła.
- Nie sądzisz, że wylot do Anglii jest wystarczającą podróżą? - staram się pokrzyżować jej plany.
- Nie. Chcę się spotkać z Liamem. Bardzo za nim tęsknię - uderza we mnie niepożądliwa zazdrość, ale się jej pozbywam. Jest jej jedynym przyjacielem, pomijają wścibski tyłek Kimberly.
To zły pomysł.
- Nadal tam będzie po powrocie z Anglii...
- Harry, proszę - spogląda na mnie, tym razem prosząc o współpracę, jednak widzę po jej oczach, że tak czy siak pojedzie do Pullman.
- Dobra. Pieprzyć to - jęczę.
Na pewno dobrze się to nie skończy. Spoglądam na nią i widzę, jak się dumnie szczerzy. Nie wiem, czy to przez swoje zwycięstwo, czy przez to, że uległem, jednak wygląda tak pięknie, że nie mam nic przeciwko.
- Cieszę się, że tu dzisiaj przyszedłeś - bierze mnie za rękę, kiedy idziemy przez zatłoczony chodnik. Dlaczego jest tu tak dużo ludzi?
- Naprawdę? - byłem nieco niespokojny, że będzie na mnie zła za przyjście bez zapowiedzi, nie, żebym potem miał się tym przejmować, ale jednak.
- Tak - zatrzymuje się w tłumie przechodniów. - Prawie... - ucina bez dokończenia zdania.
- Co prawie? - powstrzymuję ją od pójścia dalej i przygwożdżam ją do muru sklepu jubilerskiego. Słońce odbija się od olbrzymich, diamentowych pierścionków na wystawie, więc przesuwam nas trochę dalej, by nie być oślepionym.
- To głupie - przygryza wargę i opuszcza wzrok. - Ale czuję się tak, jakbym po raz pierwszy mogła oddychać od kilku miesięcy.
- To dobrze czy... - pytam, unosząc jej podbródek, więc nie ma wyjścia i musi na mnie spojrzeć.
- Tak, to dobrze. Po raz pierwszy czuję, że wszystko idzie gładko, wiem, że dużo czasu nie minęło, ale jeszcze nigdy tak dobrze się nie dogadywaliśmy. Pokłóciliśmy się tylko o drobnostki, które potem razem rozpracowaliśmy, jestem z nas dumna.
Jej opinia mnie rozbawia, ponieważ ciągle się kłócimy i spieramy, jednak ma rację - dogadujemy się. Uwielbiam nasze spory i myślę, że ona też. Kompletnie się od siebie różnimy i byłoby to nudne, gdybyśmy się o nic nie kłócili. Nie umiałbym żyć bez jej ciągłego poprawiania mnie i karcenia. Wkurza mnie jak cholera, ale nic bym, kurwa, w niej nie zmienił. Może oprócz jej potrzeby bycia w Seattle.
- Dogadywanie się jest przereklamowane, kochanie - by udowodnić swoją rację, łapię ją za uda i unoszę, przykuwając ją do ściany, a następnie całuję na środku zatłoczonego chodnika.
***
Tessa's POV:
- Ile jeszcze? - Harry narzeka, wiercąc się na przednim siedzeniu.
- Mniej niż pięć minut, właśnie minęliśmy Conner's - wiem, że jest świadomy krótkiej odległości do mieszkania i nie może przestać gderać. Harry prowadził przez większość drogi do Pullman, aż w końcu dał się namówić, byśmy zamienili się miejscami. Oczy się mu prawie zamykały i wiedziałam, że potrzebuje odpoczynku. Udowodniłam swoją rację, kiedy wyciągną do mnie swoją rękę, trzymając mnie, kiedy ja prowadziłam i niemalże z miejsca zasnął.
- Liam nadal tu jest, prawda? Rozmawiałeś z nim? - pytam. Jestem więcej niż podekscytowana spotkaniem mojego przyjaciela. Dawno go nie widziałam i strasznie stęskniłam się za jego ciepłymi słowami i nieustannym uśmiechem.
- Tak, mówię ci to już dziesiąty raz - Harry odpowiada, wyraźnie zirytowany. Cicho siedział przez całą drogę, nawet jeśli by się do tego nie przyznał. Zbywa mnie, ale jestem pewna, że coś jeszcze stoi za jego frustracją. Nie jestem całkowicie przekonana, czy chcę poznać prawdę. Kiedy parkuję samochód przez mieszkaniem, które zwałam swoim domem, skręca mnie w żołądku i zaczynam się denerwować.
- Będzie dobrze - Harry zaskakuje mnie swoim pocieszeniem.
Czuję się dziwnie, będąc w małej windzie, która sunie w górę budynku. Wygląda to tak, jakby minęło więcej niż tylko trzy tygodnie. Harry trzyma mnie za rękę, póki nie docieramy do drzwi, nie wsuwa klucza i ich nie otwiera.
Liam od razu zeskakuje z kanapy i rusza w moją stronę z największym uśmiechem, jakim widziałam, żeby nosił przez ostatnie siedem miesięcy naszej znajomości. Owija swoje ramiona wokół mnie i mocno ściska, witając mnie i uświadamiając, jak bardzo za nim tęskniłam. Zanim mogę to dostrzec, zaczynam szlochać w jego klatkę piersiową, na co Harry mnie od niego odciąga i przysuwa do siebie.
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Pierwsza, Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarta
Boski ❤
OdpowiedzUsuńAww ten koniec ♥
OdpowiedzUsuńDługo trzeba było czekać na ten rozdział , ale było warto :D
Czekam na następny :)
Jejku jacy oni są słodcy kocham ich !
OdpowiedzUsuńOhh uwielbiam! coś mam przeczucia, że Tessa będzie w ciąży..
OdpowiedzUsuńOjej, tak długo czekałam na niego. 👌💕
OdpowiedzUsuńCudo *_* Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCudo <3 Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny ;*
OdpowiedzUsuńJejkuu, tak słodko* --*
OdpowiedzUsuńOjeeej *__* Cudowny :)
OdpowiedzUsuńOooooooh ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńŚwietny Ciekawe czy tessa dowie się co łączy harrego i jej koleżanki z pracy.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział fajnie że się dogaduja :-) ale się Tessa rozkleila...Harry pociesz ją razem z Liamem dziękuje za tłumaczenie
OdpowiedzUsuńKocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze. Teraz jest mało blogów z one direction większość została zawieszona przez odejście. W sumie sie nie dziwie ja nie mogę teraz słuchać ich muzyki. Wracając do rozdziału Nwm dlaczego ale mam przeczycie ze ona nie długo będzie w ciąży. A Harry hak zawsze jest dupkiem 😏 kocham i czekam na następny ~PaulineNxx
OdpowiedzUsuńSwietny ♥ a co się stalo ze tak długo? Xd pozdro i kc
OdpowiedzUsuń~tina
Awww ❤ świetny
OdpowiedzUsuńHarry i jego żarty na temat okresu xD
OdpowiedzUsuń< 3
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, cudooowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCudowny. Warto było czekać na ten rozdział :)
OdpowiedzUsuńciekawe co będzie dalej... :)
Ostatnie zdanie wygrywa wszystko...
OdpowiedzUsuńKocham to!
Harry jest cudowny, jeju :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńPiękny :**
OdpowiedzUsuńZakończenie najlepsze ❤❤
OdpowiedzUsuńI love it ♡ ♥ ♡ ♥
OdpowiedzUsuńaaaw tez chce takiego zabawnego chłopaka *_*
OdpowiedzUsuń(:
OdpowiedzUsuńZazdrosny Harry to mój ulubiony Harry :D
OdpowiedzUsuńFajny :D
OdpowiedzUsuńJezu, kocham aftera. Czekam na kolejny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńTaaak. Ciekawe co będzie dalej
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co coś się wydarzy w Pullman.
OdpowiedzUsuńBoski :)))
OdpowiedzUsuńO Boze mam wrażenie, że każdy dodany przeze mnie komentarz zawiera "awwww" xD No ale cóż jak zwykle się nie zawiodłam, bo rozdział jest świetny! :)
OdpowiedzUsuń@Martini1202
*o* ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń"After" jest moją obsesją
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, mam nadzieje ze Harry terazx niczego nie zepsuje, przecież między nimi jest tak dobrze :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego docinanie czy to Kim czy Tessie , to jest takie zabawne xx
Nie lubię jak rozmawiają o dzieciach,bo zawsze się o to pokloca,ale powinnie to zrobić raz ,a porządnie :)
Nie mogą tego odkładać na czas,gdy Tessa "nie będzie miała wyboru" ,gdy już zajdzie w ciąże xx
Życze powodzenia i do następnego :*
Kocham <3
Dodaj jak najszybciej następny :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Nie wiem jak okazać swoją fascynację tym rozdziałem. Czekam niecierpliwie na nexta. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogłam się doczekać nowego rozdziału, jest super o matko ♥
OdpowiedzUsuńJaki Harry jest kochany, nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńtaki zazdrośnik z Hazz ♥
OdpowiedzUsuńJejku ale słodko xx
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
Nareszcie 😃 cudowny rozdział ❤
OdpowiedzUsuńCudny :)) ;*
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńcholernie mnie ciekawi ta historia z babami z biura...//Daria
OdpowiedzUsuńBoski ;) <3
OdpowiedzUsuńcudo ❤
OdpowiedzUsuńCudny, slodki , Idealny
OdpowiedzUsuńCzekam na next; )
cudowny! x
OdpowiedzUsuńHarry taki kochany <3
OdpowiedzUsuńMega! Całusy xx
OdpowiedzUsuń@middleofmyworld
Omg *,* next !! ♥♥
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam super :**
OdpowiedzUsuńsłodziaki <3
OdpowiedzUsuńGenialny ^_^
OdpowiedzUsuńCholerny Harry... no i na co mu było darcie tego listu? xD
Dzięki ♡ kolejny rozdział zapowiada się nerwowo :-)
OdpowiedzUsuńhxjsocoiw nextttt
OdpowiedzUsuńAww.. jak słodko :3 Coś czuje, że niedługo wszystko się zepsuje niestety :/ Ale mam nadzieję, że nie :) Czekam z niecierpliwością na next'a!! :D Kocham <3333333 i dziękuję za tłumaczenie :*
OdpowiedzUsuńAle boski rozdział <33
OdpowiedzUsuńJak najszybciej następny błagam :)) <3
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńCudowny! Tylko.. dlaczego mam wrażenie, że za chwilę znów znajdzie się ktoś, kto to zepsuje? :(
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością oczekuję następnego rozdziału! :D
Rycze razem z tessą :D teraz bedzie draka z ojcem tessy xd
OdpowiedzUsuńCoś przegapilam? Czemu ona placze?
OdpowiedzUsuńCudny ;*
OdpowiedzUsuńświetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńczekam na nowy
dziękuję za tłumaczenie x
Cudowny! Tylko... czemu mam wrażenie, że zaraz znów pojawi się ktoś, kto zrujnuje atmosferę? :(
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny!
Po komentarzach widze , ze nie tylko ja mam przeczucie iz Tessa bedzie w ciazy.. ^_^
OdpowiedzUsuńCos czuje ze podczas wizyty u ginekologa , okaze sie ,ze Harry bedzie tatusiem xD
Az sie boje jak on zareaguje ... ~ Monia :3
Awwww ❤️
OdpowiedzUsuńMilutko ;** czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńGenialny, czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńFajny, czekam na następny :**
OdpowiedzUsuńMam pytanko. Ile bd sezonow After?
OdpowiedzUsuńSuper ;))
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńBoksie. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńkoncowka omg
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj kolejny jak najszybciej :**
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kiedy next?? <3
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej następny błagam ;))
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że Tessa jest w ciąży :") Co z tego, że nie przeczytałam z 30 rozdziałów phi xd
OdpowiedzUsuńCudny :D
OdpowiedzUsuńswietny jeju
OdpowiedzUsuńAww kocham ❤
OdpowiedzUsuńA "jebany Trevor" chyba nigdy nie przestanie mnie bawić :D
Błagam dodaj dzisiaj <3 ;)
OdpowiedzUsuńProsze dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńCZEEEEKAM!!!!!!!!!!!!!!!!!! CUDOWNY ♡♡♡
OdpowiedzUsuńDodaj dzisiaj prosze ;*
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny-fajnie się go czytało :)
OdpowiedzUsuńHarry wkurzł mnie tym swoim tekstem ,że gdyby z kimś wcześniej była i wg to by jej nie chciał czy coś takiego :/Przecież on miał dużo dziewczyn przed Tessą,a Tess to już nie mogła mieć :( Jak dla mnie to on jest jakiś psychiczny i powinnien się leczyć..
Ps. ciekawe jak wytłumaczy jej brak listu
Czekam na następny rodział :)
Świetny! (jak wszystkie)
OdpowiedzUsuńWstawcie kolejne jak najszybciej.... prosze, prosze, prosze... nie moge nigdzie sciagnac pdf'a z oryginalem, a ksiazka jest bardzo, bardzo wciagajaca. Wstawcie jak najszybciej kolejne. ♥♡♥♡
Plisss.... <3
genialny ♥
OdpowiedzUsuńIstnieje opcja przyspieszenia wstawiania kolejnych rozdzialikow??
Dodaj szybko next prosze ;)
OdpowiedzUsuńBlagam dodaj kolejny
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac
Dodaj dzisiaj prosze, prosze <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <33333
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuńZapowiada się długi komentarz. Właściwie to nieodpowiednie słowo. Mam chyba na myśli wiadomość? Jakoś tak. W każdym razie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę doceniam to tłumaczenie. Wiele razy dostajecie słowa podziękowania i ja również je pisałam. Mimo to teraz je ponawiam. Dziękuje za to, że jesteście tu tyle czasu, który spędzacie na tłumaczeniu. Gdyby nie ten blog, na którego swoją drogą trafiłam przez przypadek prawdopodobnie nigdy nie trafiłabym na After. Wcześniej lubiłam czytać i często to robiłam. Jednak kiedy dostałam w swoje ręce pierwszy tom książki i pochłonęłam ją w niecałe 2 dni rodzina patrzyła na mnie dziwnie. Byli w szoku, że tak szybko skończyłam. Chyba to zachęciło moją starszą siostrę do sprawdzenia opini o Afterze. Zaczęła od Empika i pierwszą, którą przeczytała to... ,a zresztą kawałek tu cytuję "(...)Od słów maleńka, ale jesteś dla mnie wilgotna, po prostu dostawałam szału." Po tej wyczerpującej opinii (prosze zauważyć sarkazm) od razu wzięła się do czytania i... wciągnęło ją równie mocno jak mnie. Najlepsze w tym wszystkim jest chyba to, że na koniec (mimo iż wymusiła ode mnie jak się skończy) rozpłakała się do czego sama się przyznała i dodała, że wszystkie TE sceny straciły urok gdy przeczyta się zaończenie. Aczkolwiek nie o tym mowa.
Wczoraj doręczono mi drugą część Aftera. Było to około 14, teraz gdy już skończyłam czytać, a emocje nieco zeszły doszłam do pewnego wniosku. Czytając zwłaszcza drugą połowę tej książki zauważyłam, że kilka rzeczy było inaczej. Nie chodzi o to, że zdania były inaczej przetłumaczone(co jest oczywiście nieuniknione) tylko o to, że były nieco inne wydarzenia np. po randce z Tessą Hardin przychodzi do jej pokoju w domu Kena i faktycznie śpi z nią w jednym łóżku. Zdziwiło mnie to i nawet kilka razy upewniałam się czy dobrze przeczytałam. Tak samo na końcu, nie było spotkania Tess ze Steph i jej próśb o wspólne wyjście. To Hardin powiedział Tessie, że idą do studia tatuażu. Czytając te delikatnie zmienione fragmenty zdałam sobie sprawę, że ekscytują mnie one o wiele bardziej niż reszta książki. I chyba to jest powód dla ,którego postanowiłam zrezygnować z lektury bloga. Myślę, że nie odczujecie tego zbyt mocno. Komentarze do rozdziałów dodawałam raczej rzadko i za to chcę Was bardzo, bardzo przeprosić. Naprawdę jestem bardzo wdzięczna za wszystko co tu robicie, bo jak już wspominałam to tu zaczęła sie moja historia z Afterem, ale jestem chyba jedną z niewielu osób, które nie lubią znać zakończenia książki przed przeczytaniem jej. A już tym bardziej nie tak szczegółowo. A zdałam sobie z tego sprawę tak naprawdę nie dawno.
Tak więc przepraszam i po raz trzeci już dziekuję.
Pewnie już to kiedyś pisałam, ale uwielbiam żarty Harry'ego o okresie :D
OdpowiedzUsuńTak coś mi się wydaje, że znowu wszystko zacznie się walić :// Tessa dowie się o ojcu, ta baba z pracy jej wszystko wygada i tak dalej... X_X Mam tylko nadzieję, że tak nie będzie, a moje domysły są bez sensu lub Tess się już na to wszystko uodporniła
Z resztą never mind xd
Świetny rozdział! Z niecierpliwością czekam na kolejne! :) xx
Błagam dodaj szybko nexta bo dostane zawału
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać następnego dodaj szybko błagam <3 ;**
OdpowiedzUsuńWstawcie juz nexta... plisss....♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham ;*
Kocham <3
OdpowiedzUsuń