piątek, 10 kwietnia 2015

Rozdział 255.

Soundtrack do rozdziału:

• Taylor Swift - Red
• Sleeping at Last - Turning Page
• The Fray - Fall Away


Tessa’s POV:

- Czy wszystko w porządku? – Liam pyta mnie, gdy razem z Harrym wchodzimy do mieszkania. Powietrze staje się mętne.
- Tak – kłamię.
Jestem zmieszana, zraniona, zła i wyczerpana. Minęło tylko kilka godzin, od kiedy przyjechaliśmy do Pullman, a ja już jestem gotowa, żeby wrócić do Seattle. Myślałam, że istnieje jakaś szansa, żeby znowu tu mieszkać, ale zniknęła ona podczas cichego spaceru z windy do drzwi apartamentu.
- Tessie... Nie miałem na myśli tego wszystkiego, co się stało – mój tata idzie za mną do kuchni. Potrzebuję szklankę wody, moja głowa pulsuje.
- Nie chcę o tym rozmawiać – zlew skrzypi, kiedy odkręcam kran i czekam cierpliwie aż szklanka napełni się wodą.
- Myślę, że powinniśmy przynajmniej porozmawiać…
- Proszę – odwracam się twarzą do niego. Nie chcę o tym rozmawiać. Nie chcę słyszeć ohydnej prawdy lub kłamstwa mającego mnie obronić. Chcę wrócić do czasów, kiedy jeszcze byłam podekscytowana, żeby zbudować z nim więź, jakiej nigdy nie miałam jako dziecko. Wiem, że Harry nie ma powodu, by kłamać na temat nawyków mojego ojca, ale być może jest w błędzie.
- Tessie – mój tata błaga.
- Powiedziała, że nie chce o tym rozmawiać – Harry warczy z pokoju, a następnie przychodzi do kuchni i staje pomiędzy moim tatą a mną. Jestem bardzo wdzięczna za to wtargnięcie tym razem, ale również nieco zmartwiona jego szybkimi ruchami klatki piersiowej, jego oddech staję się płytki i ciężki. Jestem wdzięczna, gdy mój tata wzdycha z porażką i zostawia mnie samą z Harrym w kuchni.
- Dziękuję – pochodzę do zlewu, by nalać do szklanki letnią wodę z kranu.
- Nie powinienem był pozwolić ci tu przyjechać, wiedziałem, że to może się stać - czoło Harry’ego pokrywa zmarszczka ukazująca zmartwienie i nie próbuje ukryć głębokiego grymasu na twarzy. Naciska palcami skronie i pochyla się nad blatem.
- W porządku.
- Zawsze tak mówisz.
- Ponieważ zawszę muszę. W przeciwnym razie, kiedy nastąpi kolejna katastrofa, nie będę na nią przygotowana – adrenalina krążyła we mnie jeszcze kilka minut temu, po czym zniknęła, odparowała razem z nadzieją, że raz coś może być dobrze przez cały weekend. Nie żałuję przyjechania tutaj, ponieważ tak bardzo tęskniłam za Liamem i chciałam odzyskać mój list, książkę i bransoletkę. Moje serce nadal ubolewa nad listem Harry’ego, nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć, ale tak jest. To był pierwszy raz, kiedy Harry się przede mną otworzył, nic nie ukrywał, żadnych sekretów o jego przeszłości wszystkie karty zostały wyłożone na stół i nie musiałam od niego wymuszać powiedzenia prawdy. Myśl, w jaki sposób jego ręce drżały podczas trzymania tego listu, kiedy miał mi go dać, zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nie jestem zdenerwowana na Harry’ego, żałuję, że zniszczył ten list, ale znam jego temperament i jestem tą, która go wtedy opuściła, będąc tego świadoma.
- Nienawidzę tego, że to jest takie dla ciebie - Harry szepcze.
- Ja też – wzdycham w zgodzie. Ból na jego twarzy sprawia, że muszę dodać: - To nie jest twoja wina.
- Cholera, jak to nie jest – zdenerwowany przeczesuje włosy palcami. - Jestem tym, który rozdarł ten cholerny list, przywiozłem cię tutaj i myślałem, że mogę trzymać problemy twojego ojca z daleka od ciebie. Myślałem, że ten dupek zniknie na dobre, kiedy dam mu mój zegarek za pieniądze, które twój ojciec był mu winny - patrzę na Harry’ego, który zawsze jest taki spięty i chcę go przytulić. On oddał cząstkę siebie pomimo faktu, że nie jest przywiązany do tej rzeczy; dał to w celu próby odkopania mojego ojca z dziury, którą sam sobie wykopał. Boże, kocham go.
- Jestem taka wdzięczna, że cię mam – mówię mu. Prostuje ramiona i szybko podnosi głowę, by na mnie spojrzeć.
- Nie rozumiem dlaczego, przecież stworzyłem wszystkie problemy w twoim życiu.
- Nie prawda, jestem tak samo winna – zapewniam go. Chciałabym, żeby myślał więcej o sobie w taki sposób, w jaki ja go widzę.
- Kłamiesz – patrzy na mnie niecierpliwym wzrokiem. – Ale w to wierzę.
Patrzę w ciszy na ścianę, mój mózg ma tysiąc myśli na minutę. 
- Jestem nadal wkurzony, że biegłaś za nim jak pieprzony szaleniec – Harry beszta mnie. Wiedziałam, że to zrobi. Wiedziałam także, że mógłby wmawiać mi tę absurdalną intrygę, by dogonić Chada i wziąć od niego zegarek. Co ja sobie do cholery myślałam? Myślałam, że ten zegarek pokazuje początek budowania więzi między Harrym i jego ojcem. Harry powiedział, że nienawidził tego zegarka i odmówił noszenia go, twierdząc, że było to skandaliczne. Harry jest nieświadomy czasu, kiedy chcę przejść do sypialni, żeby zobaczyć go wpatrującego się w obiekt w pudełku. Choć raz miał ten prezent w otwartej dłoni, badając go uważnie jak gdyby zastanawiał się, jak go spalić lub wyleczyć. Wyraz jego twarzy był niezdecydowany, kiedy niedbale rzucił go powrotem do zbyt dużego czarnego pudełka.
- Moja adrenalina osiąga najwyższy poziom - wzruszam ramionami, starając się ukryć delikatne drżenie we mnie na myśl, że rzeczywiście doganiam tego ohydnego człowieka. Miałam złe przeczucie co do niego od pierwszego razu, kiedy tylko przyjechał odebrać mojego tatę z mieszkania, ale byłam nieświadoma, że on kiedykolwiek może tu powrócić. Spośród tego wszystkiego trzymałam się w odniesieniu do tego, co dokładnie działo się tutaj. Oślizgły mężczyzna sprzedający narkotyki i handlujący zegarkami, nigdy bym go o to nie podejrzewała. Harry chciał zapobiec temu, bym miała z tym jakąkolwiek styczność. Gdybym tylko cały czas była poza mieszkaniem zapewne nadal byłabym w błogiej niewiedzy o tej całej sytuacji, nadal widziałabym mojego tatę w przyzwoitym świetle.
- Cóż, nie za bardzo obchodzi mnie twoja adrenalina w takim razie, to oczywiście odcina tlen do przeklętego mózgu – mówi złośliwie Harry, wpatrując się w lodówkę.
- Powinniśmy zacząć nowy film? – głos mojego ojca dochodzi z salonu. Strzelam impulsywnie paniczne spojrzenie w kierunku Harry’ego, a on otwiera usta, by odpowiedzieć za mnie.
- Za chwilę - jego ton jest szorstki, jest zły.
Patrzy na mnie, jego wysokość i wyraz irytacji przytłaczają mnie.
- Nie musisz tam iść i prowadzić bzdurne i fałszywe konwersacje z nimi, jeśli nie chcesz. Cholera, odważyłbym się powiedzieć im o tym.
Pomysł oglądania filmu z moim ojcem nie brzmi co najmniej atrakcyjnie, ale nie chcę, żeby było niezręcznie i nie chcę, żeby Liam już poszedł.
- Wiem - wzdycham.
- Zaprzeczasz, rozumiem to, ale będziesz musiała zmierzyć się z tym prędzej czy później.
Jego słowa są szorstkie, ale jego oczy są sympatycznie, kiedy na mnie patrzy. Czuję ciepło jego palców, kiedy pokonują szlak w dół moich ramion.
- W takim razie później - błagam go, a on kiwa głową, nie pochwalając ale przyjmując moją odmowę. Na razie.
- Zachowuj się, a teraz idź tam, będę za minutę – przechyla głowę w kierunku salonu.
- W porządku, czy zrobisz trochę popcornu? – uśmiecham się do niego, najlepiej jak potrafię, próbując przekonać go, że nie czuję kłucia w mojej klatce piersiowej i moje ręce się nie pocą.
- Przeginasz - figlarny uśmiech pojawia się w kącikach jego ust podczas gdy wypycha mnie z kuchni. – Idź już.
Kiedy opuszczam częściowo oświetlony salon, mój ojciec siedzi, zajmując na kanapie to miejsce co zwykle, a Liam stoi, opierając się o ciemny ceglany mur. Ręce mojego taty znajdują się na kolanach, skubiąc skórę wokół jego palców, nawyk, który mam od dziecka dopóki moja matka nie zmusiła mnie do rezygnacji z niego. Teraz wiem skąd go miałam.
Ciemne oczy mojego taty przyłapują mnie na zerkaniu na jego kolana i czuję jak przebiega po mnie dreszcz. Nie mogę rozszyfrować, czy to oświetlenie czy mój umysł płata mi figle, ale jego oczy są prawie czarne i robi mi się niedobrze. Czy on naprawdę brał narkotyki? Jeśli tak, jak dużo i jakie? Moja wiedza na temat narkotyków składa się z oglądania kilku odcinków Interwencji z Harrym. Skuliłam się i zakryłam oczy, gdy narkomani chcieli wcisnąć w skórę igły lub dym pienistych cieczy z łyżek. Ledwo co wytrzymałam oglądanie tego jak oni niszczą siebie i każdego wokół nich, kiedy Harry nie miał ani grama litości dla tych 'pieprzonych ćpunów'. Czy mój ojciec naprawdę jest jednym z nich?
- Zrozumiem, jeśli zechcesz, żebym poszedł... – głos mojego ojca nie pasuje do jego nawiedzonych oczu. Są małe, słabe i zniszczone. Bóle w mojej klatce piersiowej.
- Nie, jest w porządku. – przełykam ślinę i siadam na podłodze, żeby poczekać aż Harry do nas dołączy. Słyszę subtelnie trzaskające ziarna i aromat kukurydzy, który wypełnił już mieszkanie.
- Powiem ci co tylko chcesz.
- Jest dobrze, naprawdę – zapewniam mojego ojca z uśmiechem. Gdzie jest Harry?
Moje ciche pytanie dostaje odpowiedź zaledwie kilka chwil później, kiedy Harry przychodzi do salonu z paczką popcornu w jednej ręce i szklanką mojej wody w drugiej. Siada obok mnie na podłodze bez słowa i kładzie paczkę na moich kolanach.
- Jest trochę spalony, ale ciągle jadalny - cicho zauważa. Przenosi swoje oczy na ekran telewizora, wiem, że powstrzymuje się przed wypowiedzeniem swoich przemyśleń. Ściskam jego rękę, żeby podziękować mu za zatrzymanie ich dla siebie. Nie twierdzę, że byłabym w stanie uporać się jeszcze z czymkolwiek dzisiejszej nocy. Popcorn jest pyszny i maślany. Harry narzeka, kiedy proponuję trochę Liamowi i mojemu ojcu, podejrzewam że to dlatego zaprzeczają.
- Jakie gówno teraz oglądamy? – zapytał Harry.
- Bezsenność w Seattle – odpowiedziałam mu z szerokim uśmiechem.
- Naprawdę? – z ironią przewraca oczami, nic nie poradzę, ale jestem rozbawiona.
- To piękny film – bronię go.
- Pewnie – patrzy na mnie, ale jego oczy nie pozostają na mnie tak długo jak zwykle. Wykorzystuje swoją bluzę, aby wytrzeć tłuste masło ze swoich palców. Wariuję i notuję w głowie, żeby moczyć jego koszule jutro dłużej niż zazwyczaj.
- Coś nie tak? Ten film nie jest taki zły – szepcze do niego. Mój ojciec kończy jeść resztki pizzy, a Liam z powrotem zajmuje swoje miejsce na fotelu.
- Nie – ciągle na mnie nie patrzy. Nie chce naciskać na jego dziwne zachowanie, wszyscy jesteśmy wykończeni dzisiejszymi wydarzeniami. Film odciąga mnie od myślenia o błędach na tak długo, aby śmiać się z Liamem i moim ojcem. Harry wpatruje się w ekran, jego ramiona znowu stają się sztywne, jego umysł jest kilometry stąd. Rozpaczliwie chcę go zapytać, co jest nie tak, aby można było to naprawić, ale wiem, że najlepiej teraz zostawić go w spokoju. Zamiast tego przytulam do jego piersi moje zgięte kolana i jedno ramię owinięte wokół jego chudego tułowia. Zaskakuje mnie, ciągnąc mnie bliżej i składając delikatny pocałunek na moich włosach.
- Kocham cię – Harry szepcze, jestem niemal przekonana, że słyszę inne głosy, dopóki patrzę w jego niecierpliwe zielone oczy.
- Kocham cię – cicho odpowiadam. Poświęcam kilka chwil, by po prostu na niego spojrzeć i uświadomić sobie jak piękny dla mnie jest. Doprowadza mnie do szaleństwa, tak jak ja jego, ale mnie kocha, a jego spokojne zachowanie dzisiaj jest tego kolejnym potwierdzeniem. Bez względu na to, jak jego zachowanie jest wymuszone, znajduję ukojenie i stały komfort, że nawet w środku burzy on będzie moją kotwicą. Kiedyś obawiałam się, że ściągnie mnie na złą drogę, ale teraz nawet nie myślę, że mógłby to zrobić. Ciężkie pukanie do drzwi zpycha mnie z kolan Harry’ego. Harry owija swoje ramiona wokół mnie i delikatnie kładzie mnie na betonowej podłodze dzięki czemu może stanąć na nogach. Analizuję jego twarz szukając złości albo szoku, ale zamiast tego widzę… zmartwienie?
- Nie ruszaj się – mówi do mnie. Kiwam głową w porozumieniu. Nie chcę ponownie zmierzyć się z Chadem twarzą w twarz.
- Powinniśmy zadzwonić po policję, inaczej on nigdy nie przestanie tu przychodzić – jęczę, zastanawiając się, jak to mieszkanie drastycznie zmieniło się w ciągu tych kilku tygodni. Panika znowu rośnie w mojej klatce piersiowej i kiedy patrzę na reakcję mojego ojca i Liama, którzy jednak obydwoje śpią. Również musiałam na chwilę przysnąć.
- Nie – mówi Harry. Podnoszę się na kolana, kiedy on dochodzi do drzwi. Co jeśli Chad nie jest sam? Będzie próbował skrzywdzić Harry’ego? Staję na nogi i odwracam głowę w stronę kanapy, aby obudzić mojego ojca. Ledwo mogę usłyszeć ciężki stukot wysokich obcasów po podłodze. Odwracam głowę i widzę swoją matkę, w jej ciasnej, czerwonej sukience, kręconych włosach i czerwonej szmince - chwała. Na jej ślicznej twarzy pojawia się grymas, dopóki jej niebieskie oczy nie napotykają moich.
- Co ty tu... – zaczynam. Patrzę na Harry’ego. Jest spokojny... niemal oczekuję... On pozwala jej przejść obok siebie i podejść do mnie.
- Zadzwoniłeś po nią? – mój głos piszczy jak wskakujące na miejsce puzzle. Patrzy z dala ode mnie. Jak on mógł do niej zadzwonić? Od początku wiedział, jaka jest moja matka, dlaczego do cholery on do niej zadzwonił?
- Unikałaś moich telefonów, Thereso - przerywa. – A teraz okazuje się, że twój ojciec jest tutaj. W tym mieszkaniu i to pod wpływem narkotyków – przechodzi obok mnie i idzie prosto, by go zabić. Jej wypielęgnowane palce z czerwonym manicure zaciskają się wokół ramienia mojego ojca, szarpie jego śpiące na kanapie ciało tak, że ląduje na ziemi.
- Obudź się, Richard! – krzyczy. Wzdrygam się na surowość w jej głosie.
Mój ojciec szybko wykorzystuje dłonie do podparcia swojej masy ciała i kręci głową. Jego oczy niemal wyskakują z czaszki, gdy spogląda na stojącą przed nim kobietę. Patrzę jak szybko mruga i potyka się o własne nogi.
- Carol? – jego głos jest jeszcze cieńszy niż mój.
- Jak śmiesz? - macha palcem przed jego twarzą, mój ojciec cofa się przed nią dopóki jego nogi nie uderzają w kanapę, zmuszając go do powrotu. Wygląda na przerażonego, a ja nie winię go za to. Liam budzi się w fotelu i otwiera oczy. Wyraz jego twarzy jest taki sam jak mojego ojca - zdezorientowany i przerażony.
- Thereso, idź do swojego pokoju – rozkazuje. Co?
- Nie, nie pójdę – przeciwstawiam się jej. Dlaczego Harry do niej zadzwonił? Wszystko było w porządku, dopóki nie ruszyłam dalej.
- Ona nie jest już dzieckiem, Carol – mój tata broni mnie.
Moja matka wypuszcza powietrze, jej klatka piersiowa podnosi się, wiem co będzie dalej.
- Nie waż się mówić za nią, skoro nawet jej nie znasz!
- Staram się nadrobić stracony czas… - mój ojciec trzyma się całkiem przyzwoicie jak na mężczyznę, który właśnie został obudzony przez jego wściekłą byłą żonę, krzyczącą mu w twarz. Nie wiem co myśleć o scenie przede mną, ponieważ zanika. Jest coś w głosie mojego taty, coś w jego tonie, kiedy robi krok bliżej do mojej matki, zyskuje pewność siebie, wygląda to prawie znajomo.
- Stracony czas! Nie nadrobisz straconego czasu! Teraz słyszę, że bierzesz narkotyki?
- Już nigdy więcej ich nie wezmę! – krzyczy na nią. Chcę schować się za Harrym, ale teraz nie wiem, po której on faktycznie jest stronie. Oczy Liama skupione są na mnie, Harrym, moim ojcu i matce.
- Mam wyjść? – Liam cicho porusza ustami. Potrząsam głową, dając mu znak. Mam nadzieję, że moje oczy przekazują jak bardzo jestem mu wdzięczna.
- Więcej? Więcej! – moja mama musiała włożyć swoje najcięższe obcasy. Zaczynam się zastanawiać czy nie będą zostawiać wgnieceń w podłodze, kiedy przechodzi.
- Tak, nigdy więcej! Słuchaj, nie jestem idealny, dobra? – jego dłonie przeczesują jego krótkie włosy, zamarzam. Ten gest jest tak bardzo znany, to niesamowite.
- Nieidealny? Hah! – śmieje się, jej białe zęby święcą przez przyciemniony pokój. Chcę włączyć światło, ale nie mogę się zmusić, żeby się ruszyć. Nie wiem jak się czuję i co mam myśleć, widząc jak moi rodzice krzyczą na siebie na środku salonu. Jestem przekonana, że ten apartament jest przeklęty, musi być.
- Bycie nieidealnym jest jeszcze w porządku, ale branie narkotyków i ściąganie swojej córki na tę samą drogę, jest godne ubolewania.
- Staram się najmocniej jak potrafię nadrobić to, co zrobiłem jej i tobie.
- Nie! Nie starasz! Wracasz tylko, żeby jej bardziej namieszać! Ona już i tak na tyle pomieszała swoje życie!
- Ona nie pomieszała swojego życia – przerywa Harry. Moja matka ciska mu piorunami z oczu, zanim skupia swoją uwagę znowu na moim ojcu.
- To jest twoja wina, Richardzie Young! To wszystko! Gdybyś był, nie byłaby nawet w tym toksycznym związku z tym chłopakiem! – macha ręką w kierunku Harry’ego. Wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, zanim znowu zacznie mieć z nim problem.
- Nigdy nie miała męskiego przykładu, aby pokazał jej jak kobieta powinna być traktowana, to dlatego mieszka tu z nim. Żyją w pozamałżeńskim grzechu, a Pan jeden wie, co on robi! Zapewne bierze narkotyki razem z tobą! – cofam się, a moja krew wrze, natychmiast potrzebuję obronić Harry’ego.
- Nie waż się mieszać w to Harry’ego! To on opiekował się ojcem, pozwalając mu mieszkać z dala od ulic! – nienawidzę sposobu, w jaki dobór moich słów przypomina moją matkę. Harry przechodzi przez pokój i staje obok mnie, wiem, że podszedł do mnie aby mnie ostrzec.
- To prawda, Carol. On jest dobrym człowiekiem i kocha ją bardziej niż ja, kiedykolwiek – mój ojciec dodaje komentarz do dyskusji. Pięści mojej matki zaciskają się po obu stronach, a jej idealne policzki oblewa głęboka czerwień.
- Nie waż się go bronić! I tej całej sytuacji! – macha jedną z zaciśniętych pięści. – To przez niego! Ona powinna być w Seattle, tworzyć życie dla siebie i znaleźć odpowiedniego mężczyznę.
Z trudem mogę słuchać czegokolwiek przez napływającą do moich uszu krew. W środku tego wszystkiego czuję się okropnie w stosunku do Liam’a, który uprzejmie wycofał się do sypialni, aby zostawić nas samych i do Harry’ego, który po raz kolejny jest wykorzystywany przez moją matkę jako kozioł ofiarny.
- Ona mieszka w Seattle, odwiedza tu tylko swojego ojca. Mówiłem ci o tym przez telefon – nieśmiały głos Harry’ego przełamuje chaos. Ledwo to kontroluję i czuję dreszcz podnoszący małe włoski na moim ciele.
- Nie myśl, że to tylko dlatego, że nazwałeś nas przyjaciółmi – warczy na Harry’ego. Szarpie mnie za ramię, a ja zaskoczona posyłam mu gniewne spojrzenie. Nawet nie zdaję sobie sprawy, kiedy ruszam w jej stronę, dopóki mnie nie zatrzymuje.
- Osądzanie, jak zawsze. Nigdy się nie zmienisz, zawsze będziesz tą samą kobietą, którą byłaś przez te wszystkie lata – mój tata kręcił głową z dezaprobatą. Jestem mu wdzięczna, że jest po stronie Harry’ego.
- Osądzanie? Jesteś świadomy, że chłopak, którego bronisz przeleciał twoją córkę dla zakładu? - głos mojej matki jest zimny i brzmi na zadowoloną z sobie. Całe powietrze w pokoju znika, a ja dławię się, łapiąc mały oddech.
- No właśnie, chwalił się dookoła kampusu swoim zdobyciem, więc przestań go bronić – syczy. Oczy mojego taty są szeroko otwarte, potrafię zobaczyć jego dezorientację, kiedy patrzy na Harry’ego.
- Co? To prawda? - pyta, również się dławiąc.
- To nieważne! Mamy już to za sobą – mówię mu.
- Zobacz, wyjechała i znalazła sobie kogoś takiego jak ty, módlmy się, żeby nie zaszła z nim w ciążę i żeby nie zostawił jej, kiedy trzeba będzie przez to przejść.
Nie mogę tego więcej słuchać, nie mogę pozwolić, żeby Harry był przeciągany przez błoto. To jest jakaś katastrofa.
- I chciałabym jeszcze wspomnieć, kiedy to trzy tygodnie temu jakiś chłopak położył ją nieprzytomną na moją kanapę ze względu na jego – wskazuje na Harry’ego – 'przyjaciół'! Prawie udało się im ją ponownie wykorzystać!
Wspomnienia z tej nocy ranią mnie, ale sposób, w jaki moja matka obwinia Harry’ego, przeszkadza mi najbardziej. To nie była jego wina i ona o tym wie.
- Ty sukinsynu! – mówi mój tata przez zęby.
- Nie – Harry spokojnie go ostrzega. Mam nadzieję, że go wysłucha.
- Oszukałeś mnie, wiedziałem, że masz złą reputację, jakieś tatuaże, ale mogłem sobie z tym poradzić. Jestem podobny, ale ty wykorzystałeś moją córkę! – mój ojciec rzuca w kierunku Harry’ego, a ja stoję naprzeciwko niego. Mój mózg nie potrafi zapanować nad moimi ustami. 
– Przestańcie! Obydwoje! – krzyczę. – Jeśli chcecie wojny, to wasz wybór, ale nie wciągniesz w to Harry’ego! Miał powód, żeby tak cię nazwać, a ty jednak jesteś tu, rzucając go pod autobus ze złości. To jest jego miejsce, nie wasze. Oboje możecie się wynosić! – moje oczy pieką, proszą mnie, by uronić trochę ciepłych łez, ale im odmawiam.
Rodzice powstrzymują się, patrzą na mnie i na siebie.
- Dogadajcie się albo wyjdźcie, będziemy w pokoju.
Owijam palce wokół dłoni Harry’ego i próbuję pociągnąć go za sobą. Waha się przez chwilę, zanim zaczyna używać swoich długich nóg, by zrobić krok i prowadzi mnie przez korytarz, nadal trzymając moją rękę, tak mocno, że aż staje się to nie do zniesienia, ale zostaję cicho. Jestem ciągle w szoku od przyjazdu mojej matki, a presja wyczuwalna na mojej ręce jest najmniejszą z moich obaw.
Popycham drzwi, które zamykają się w sam raz, aby zagłuszyć krzyki moich rodziców. Nagle znowu mam dziwięć lat, biegnę przez podwórze mojej matki do raju, małej szklarni schowanej pomiędzy drzewami. Zawsze mogłam usłyszeć te kłótnie, nie ważne jak głośno Noah próbował ukryć nieprzyjemny hałas.
 - Mam nadzieję, że to nie ty do niej zadzwoniłeś – odrywam się od wspomnień i patrzę na Harry’ego. Liam siedzi przy biurku, nie zwracając na nas uwagi.
- Potrzebowałaś jej, zaprzeczałaś samej sobie - jego głos jest zgrzytliwy.
- Ona pogorszyła tylko sytuację, powiedziała mu o tym co zrobiłeś.
-  Zadzwoniłem do niej w sensownym momencie, próbowałem ci pomóc – przekonuje mnie.
- Wiem – wzdycham. Chciałabym cofnąć czas i móc uchronić go przed tymi pomysłem, ale wiem, że robił to co myślał, że jest w porządku.
- Cokolwiek, cholera, nie robię, jest źle – potrząsa głową i opada na łóżko. – Zawsze będziemy powiązani z tym gównem, wiesz o tym, prawda? – patrzy na mnie.
Ucicha, wyraźnie mogę czuć to tak samo, jak widzę, co dzieje się przede mną.
- Nie, to nie prawda – kłamię. Jest trochę prawdy w moich słowach, po wszystkim możemy wejść w kontakt z kimś i wiedzieć, że nie będzie więcej szans, by ktoś przypomniał nam o tym. Drżę na myśl, kiedy Kimberly i Christian dowiadują się, że wszyscy wokół nas teraz znają upokarzającą prawdę.
- Prawda! Wiesz o tym! – Harry podnosi swój głos i wstaje na podłogę. – To nigdy nie zniknie, za każdym razem, kurwa, kiedy nam się udaje, ktoś musi przypomnieć ci, jak bardzo jestem popierdolony – zderza się z górną częścią biurka, zanim mogę go powstrzymać. Odłamki drewna podskakują wraz z Liamem, który szybko wstaje z krzesła.
- Nie rób tego! Nie pozwól jej dostać się do ciebie, proszę! - chwytam jego czarną bluzę i zatrzymuję go przed atakiem na połamanym wcześniej drewnie. Szarpie się, ale nie puszczam, w tym czasie łapię go drugą ręką, a on odwraca się wściekły.  
- Nie jesteś zmęczona tym gównem? Nie jesteś zmęczona tą stałą walką? Jeśli pozwoliłabyś mi odejść, twoje życie byłoby znacznie łatwiejsze – słowa Harry’ego wychodzą głośno przerwane, skracając każdą sylabę. Zawsze to robi, zawsze prowadzi siebie do samozniszczenia. Nie pozwolę na to, nie tym razem.
- Przestań! Wiesz, że nie chcę, żeby było łatwiej – biorę jego twarz w swoje dłonie i zmuszam, by jego oczy złapały ze mną kontakt.
- Posłuchajcie mnie – Liam przerywa. Harry nie patrzy na niego, trzyma swój wściekły wzrok na mnie. Mój najlepszy przyjaciel, przybrany brat Harry’ego przechodzi przez pokój, by stanąć krok od nas.
- Nie możecie znowu tego powtarzać. Harry nie możesz pozwolić ludziom burzyć wszystkiego w twojej głowie w ten sposób. Opinia Tessy jest jedyną, która się liczy. Pozwól jej być jedynym głosem w twojej głowie – Liam doradza. Czarne cienie wokół oczu Harry’ego wyraźnie się kurczą na te słowa. – I... Tess – wzdycha. - Nie musisz czuć się winna i próbować przekonywać Harry’ego, że chcesz z nim być, jesteś przy tym wszystkim przez cały czas, to powinno być wystarczającym dowodem – Liam ma rację, ale nie jestem pewna czy Harry zobaczy to przez swoją złość i ból. - Tessa potrzebuje teraz pocieszenia, jej rodzice się kłócą, więc bądź tu dla niej – Liam mówi swojemu przybranemu bratu. Coś w jego słowach dotyka Harry’ego, na co ten kiwa głową, przechylając ręce w dół, by oprzeć się o czoło. Jego trudny oddech spowalnia z każdym następnym.
- Przepraszam – szepcze Harry.
- Wracam teraz do domu – Liam spogląda na nasze objęcie, pozornie niewygodnie. – Dam znać mojej mamie gdzie będziecie, pa. 
Odsuwam się od Harry’ego by owinąć się wokół szyi Liama. 
- Dziękuję za wszystko, cieszę się, że tu byłeś – mówię do jego klatki piersiowej. Jego ramiona ciasno mnie obejmują i tym razem Harry nie mnie odciąga. Kiedy wychodzę z uścisku, Liam opuszcza pokój, po czym patrzę na Harry’ego. Bada zakrwawione kostki, widok, który wydawał się odległym wspomnieniem, teraz znowu się odtwarza, kiedy gęste krople krwi kapią na podłogę.
- To, co mówił Liam... – odzywa się Harry, ocierając zakrwawione kłykcie dołem koszulki. - Kiedy powiedział, że powinnaś być jedynym głosem w mojej głowie, chcę tego – przyznaje strasznym wyrazem twarz.
- Chcę tego tak cholernie mocno. Nie wydaje mi się, bym dał radę pozbyć się Steph, Zayna czy twoich rodziców z moich myśli.
- Coś wymyślimy, przyrzekam – obiecuję mu.
- Thereso – głos mojej matki odbija się od drzwi. Byłam zbyt pochłonięta Harrym, aby zauważyć ciszę panującą w pokoju.
- Thereso, wchodzę – drzwi otwierają się przy wypowiedzeniu ostatniego słowa, gdy ja stoję za Harrym. To wydaje się być normą.
- Musimy o tym porozmawiać, o tym wszystkim – jej oczy spoglądają na nas.
Harry obraca głowę i spogląda na mnie, unosząc brew i zachęcając mnie do rozmowy z nią.
- Myślę, że nie mamy o czym rozmawiać – mówię zza pleców Harry’ego.
- Jest mnóstwo tematów do przedyskutowania, przepraszam za moje dzisiejsze zachowanie. Straciłam głowę, kiedy zobaczyłam tutaj twojego ojca, wszystkie te lata. Daj mi trochę czasu, żeby to wyjaśnić – prośba mojej matki brzmi obco, wychodząc z jej ust.
Harry przesuwa się, odsłaniając mnie.
- Idę to wyczyścić – podnosi swoje poobijane ręce w powietrze i opuszcza pokój, zanim zdążam go zatrzymać.
- Usiądź, musimy porozmawiać – mówi, gładząc przód swojej sukienki, a następnie zaczesuje swoje pofalowane blond włosy na jedną stronę, przed usadowieniem na skraju łóżka.


• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •

100 komentarzy:

  1. Nie ma nic lepszego, gdy siedzisz sama w domu, niż nowy rozdział.
    Z niecierpliwością czekam na następne
    Największa ( kąpana w gorącej wodzie ) fanka tego ff
    ~ K

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej mrocznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju super rozdział <3 nie mogę sie doczekać kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  5. To ostatnie zachowanie matki Tessy bylo milym zaskoczeniem :D moze w koncu sie dogadaja , ale tak z wszystkim i na serio.

    OdpowiedzUsuń
  6. okej okej okej
    kocham ten moment gdy wracam ze szkoly a tu nowy rozdzial!! jejku, jak zawsze genialny

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny ❤👍

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownyy! <3<3 Czekam na nastepnyyy :*

    OdpowiedzUsuń
  9. O luju ♥ jak zwykle żaden rozdział mnie nie przestaje zadziwiać ♥ Mam już drugą część książki jupili ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku fantastyczny rozdział i już chcę następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. o lol @weronika7

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeju, ale się narobiło, matka Tess, od zawsze jej nie lubiłam, jest taka wycrachowana i sztuczna, jeszcze się Harolda czepia jaki jest a nie widzi ile znaczy dla jej córki i jak ją kocha, ale zobaczymy z tego co widać na końcu może się zmieni.. ;) Mam nadziejeę i czekam na następny :))) p.s wreszcie czytam nasze ukochane After na bieżąco, tak wgl to dowiedziałam się od ff jak wyszła pierwsza czesć książki, kupiłam ją bo jestem directioner już długo i kocham Harrego na zabój no i tak się wciągnełam aaaa, pozdrawam wszytkie drogie czytelniczki i tłumaczki jesteście wielkie dziewczyny i kocham was wszystkich bardzo! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. o jacie! ale akcja no nie powiem! wow! świetny, czekamy na następny 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  14. ❤️ Super juz jest 😘😘❤️😍

    OdpowiedzUsuń
  15. O fak, tu się zawsze tyle dzieje...
    Nie wiem co myśleć, nic...
    Ale Harry, tak bardzo mi go szkoda...
    I jestem zadzwiona zachowaniem matki Tess na końcu, wow.
    To sprawia, że już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :).

    OdpowiedzUsuń
  16. To takie popieprzone że masakra!!
    Matka Tess jest dziewna :o
    Harry nie daj się zniszczyc już tak daleko jesteś :)
    Liam zawsze czuwa nad sytuacja
    Świetny xx

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe jak bedzie wygladala jej rozmowa z mama. Czekam na kolejny rozdzial !!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudny jak zwykle .
    Polecam ten blog moim kolezankom ;)
    Czekam na kolejny ;)
    Świetnie tłumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  19. No po prostu niesamowite ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  20. Jej ! Cudowny rozdział jak zwykle ! Czekam na next ♥ x

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział R E W E L A C J A, dziekuję :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jejuu tak bardzo kocham to fanfiction ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam tyle do napisania ze nie napisze nic xd xd kocham Hesse i tyle ♡

    OdpowiedzUsuń
  24. Na matke tessy mam odruch wymiotny ugh

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeśli kiedyś nie dostanę przez nich zawału to będzie cud

    OdpowiedzUsuń
  26. Liam powinien być ich terapeutą hahah

    OdpowiedzUsuń
  27. Harry jest taki kochany, no nie mogę..... asdfghjkl

    OdpowiedzUsuń
  28. Najlepszy! Nie mogę się doczekać rozmowy Tessy z matką.

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Ta Tesssa ma przewalone,straszne bagno:/

    OdpowiedzUsuń
  31. Boska cześć :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Mój mózg jest rozwalony :-o za dużo jak na jeden rozdział.. Dziękuje za tłumaczenie! <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Ciekawe co tym razem powie. Harry mógłby już skończyć szkołę i zamieszkać z Tess.

    OdpowiedzUsuń
  34. Ale super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  35. O matko kochana, co to za akcja! Pozdrawiam ;*
    @middleofmyworld

    OdpowiedzUsuń
  36. jeju rozmowa Tessy z matką...assdfggdssa

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwielbiam :* <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie ma to jak nowy rozdział na bezsseność ;-)
    Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  39. Kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Super, czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  41. Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  42. uuuu skad ta nagla zmiana zachowania u matki Tessy?
    ciekawe o czym chce z nia porozmawiac
    do nastepnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  43. w 2 tygodnie nadrobiłam od pierwszej części Aftera 👌czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie moge doczekać sie następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  45. Oby jak najszybciej następny prosze ;*

    OdpowiedzUsuń
  46. Gdy już coś się psuje, to wszystko naraz ... zupełnie jak w prawdziwym życiu.
    Ciekawe o czym Tess będzie rozmawiać z matką..
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  47. ugh nienawidze tego fanfika (w pozytywnym znaczeniu ofc) czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Kiedy następny ;**

    OdpowiedzUsuń
  49. Myślę, że trochę za bardzo to wszystko przeżywam.. Jestem zbyt wrażliwa.
    Nienawidzę, gdy Harry się obwinia. Nienawdzię tego, że uważa, iż nie jest zbyt dobry dla Tessy. Oni są dla siebie stworzeni.
    Ta gula w moim gardle, gdy matka Tess mówiła złe rzeczy o Harry'm, była ogromna. Łzy leciały mi po policzku, choć starałam się je poswtrzymać.
    Lubię, gdy Tessa pociesza Hazzę. Uwielbiam, gdy mówią sobie 'Kocham Cię'.
    'After' wzbudza we mnie masę emocji, jak żadna inna książka dotąd...♥
    Nie wiem, co mogę więcej napisać w tym komentarzu.

    OdpowiedzUsuń
  50. Dodaj następny szybko błagam ;**

    OdpowiedzUsuń
  51. Dzisiaj błagam <3

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie moge sie doczekać ;D

    OdpowiedzUsuń
  53. uwielbiam♡
    Prosze.... jak najszybciej nowe <3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  54. kngsfdg nastepny plz

    OdpowiedzUsuń
  55. Następny prosze ;*

    OdpowiedzUsuń
  56. Ten rozdział przeczytałam parę dni temu i z ogromną niecierpliwością czekam na następny. Proszę, dodaj go dzisiaj albo jutro. Kocham.x

    OdpowiedzUsuń
  57. Kocham.... ^^
    Błagam next!!!
    Proszę...

    OdpowiedzUsuń
  58. Kiedy next ? �� Nie moge sie doczekac! ����

    OdpowiedzUsuń
  59. Prosze wstawiajcie czesciej<3
    Mega wciągające♡

    OdpowiedzUsuń
  60. swietny rozdzial czekam na reszte

    OdpowiedzUsuń
  61. To ff jest najlepsze jakie kiedykolwiek czytałam!!!
    A dlaczego? Bo tłumaczy je najlepsza tłumaczka!!!
    Z niecierpliwością czekam na nexta... Błagam nie karz mi czekać zbyt długo... ^^
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  62. Kiedy wreszcie następny? :) Kurde kiedyś tak często się rozdziały pojawiały, a teraz coraz później :(

    OdpowiedzUsuń
  63. Nie moge sie doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  64. Świetne tłumaczenie :)
    Mama Tessy jest naprawdę dziwna kobieta, ale w ostateczności to jej matka.
    Prawie poplulam sie ze śmiechu kiedy ojciec Tess dowiedział sie o zakładzie - tu Harry'emu dupę lizał a tu taki obrońca córeczki hah :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  65. Mam wrażenie,że coraz rzadziej wstawiasz rozdziały bo wyszła książka :(

    OdpowiedzUsuń
  66. Kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
  67. Dodaj następny rozdział ;) proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  68. Dodaj jak najszybciej prosze ;**

    OdpowiedzUsuń
  69. łooooooooo :D :D :D uwielbiam After <3 <3 <3 od 10 dni czekam już na następny rozdział.... :) ale rozumiem, że są jeszcze inne zajęcia niż tłumaczenie After ;) ale... nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D :D: :D :D :D :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  70. Kocham to <3
    Kiedy next.... Proszę!!!
    To tak strasznie wciąga!!!
    Powodzonka przy tłumaczeniu :*

    OdpowiedzUsuń
  71. Wow! SWIETNY ROZDZIAL! Dziekuje i pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń