Soundtrack do rozdziału:
• Taylor Swift - Sad Beautiful Tragic
• Bastille - Pompeii
• The Fray - Never Say Never
Harry’s POV:
- Harry, czy mogę z tobą na chwilkę pomówić? – głos Carol
jest miękki, a nawet lękliwy. Już jestem zdezorientowany zachowaniem tej
kobiety, a ledwo zaczęła mówić.
- Um, pewnie – nieco oddalam się, zachowując od niej
bezpieczny dystans. Kiedy przestaję się poruszać, moje plecy stykają się ze
ścianą małej kuchni.
- Chciałam tylko porozmawiać o ostatniej nocy – jej twarz
jest ściągnięta i wiem, że dla niej jest to równie niezręczna sytuacja, jak dla
mnie. Zdejmuję z niej wzrok i wgapiam się w swoje stopy. Nie wiem, jak to
pójdzie, ale ona już spięła z tyłu swoje włosy i zmyła makijażową katastrofę,
jaka roztarła się pod jej oczami zeszłej nocy.
- Nie wiem co we mnie wstąpiło, nigdy nie powinnam się
zachowywać przed tobą w ten sposób. To było niesamowicie głupie i…
- W porządku –
przerywam jej.
- Nie, to naprawdę nie jest w porządku. Chcę mieć jasność,
że nic pomiędzy nami się nie zmieniło, dalej murem stoję za tym, abyś trzymał
się z dala od mojej córki – mówi. Nie oczekiwałem od niej niczego innego.
- Chciałbym powiedzieć, że posłucham się, ale nie mogę.
Wiem, że mnie nie lubisz – pauzuję i śmieję się z własnego niedopowiedzenia –
nienawidzisz mnie i ja to pojmuję, ale wiesz, że twoja opinia znaczy dla mnie
tyle, co gówno. Wyrażam to w najmilszy możliwy sposób, tak po prostu jest.
Zbija mnie z tropu śmiejąc się razem ze mną. Ma śmiech
zupełnie jak mój – przepełniony bólem, gruby i donośny.
- Jesteś zupełnie jak on, mówisz do mnie dokładnie tak samo,
jak on mówił do moich rodziców. Richard też nigdy nie przejmował się tym, co
ktokolwiek myślał o nim, ale popatrz, dokąd go to zaprowadziło.
- Ja nie jestem nim – odszczekuję się. Naprawdę próbuję być
tak miły, jak to możliwe w jej przypadku, ale ona to utrudnia. Tessa bierze
prysznic tak długo i muszę zebrać wszystko w sobie, żeby nie sprawdzić co się z
nią dzieje.
- Musisz spróbować zobaczyć to wszystko z mojej perspektywy,
Harry. Byłam w takim samym rodzaju toksycznego związku i wiem, jak takie rzeczy
się kończą. Nie chcę tego dla Tessy i gdybyś ją kochał tak, jak o tym
zapewniasz, także byś tego dla niej nie chciał – omiata mnie wzrokiem i
kontynuuje – Chcę dla niej najlepszego, możesz mi nie wierzyć, ale zawsze
wychowywałam Tessę, tak, aby nie polegała na mężczyznach, tak jak ja to
zrobiłam, a spójrz na nią teraz. Ma dziewiętnaście lat i jest redukowana do
nicości za każdym jednym razem, kiedy decydujesz się ją zostawić.
- Ja… - po raz kolejny się wtrącam, ale Carol podnosi dłoń
do góry.
- Daj mi dokończyć – wzdycha. – Zazdrościłam jej właściwie.
To żałosne, ale część mnie była zazdrosna, że ty zawsze do niej wracałeś tak,
jak Richard nigdy nie wrócił do mnie, ale im więcej wyjeżdżałeś, tym bardziej
zdawałam sobie sprawę, że wy dwoje
doświadczycie takiego samego zakończenia jak my, ponieważ nawet jeśli ty
wracasz, to nigdy nie zostajesz. Jeśli chcesz, żeby skończyła jak ja, samotna i
pełna nienawiści, to rób dalej swoje, a mogę cię zapewnić, że dokładnie to się
jej stanie.
Nienawidzę sposobu, w jaki Carol mnie postrzega, ale nawet
bardziej niż tego nienawidzę tego, że ma rację. Naprawdę zawsze opuszczam Tessę
i nawet jeśli wracam, czekam aż jest zadowolona i wtedy znowu odchodzę.
- To zależy od ciebie, jesteś jedyną osobą, której ona
wydaje się słuchać. Moja córka kocha cię za bardzo, bardziej niż swoje własne
dobro – mówi mi mama Tessy. Wiem, że tak jest, ona mnie kocha i dlatego, że
mnie kocha, nie skończymy jak jej rodzice.
- Nie możesz jej dać tego, czego ona potrzebuje, tylko
odciągasz ją od znalezienia kogoś, kto jej to da – słyszę, jak zamykają się
drzwi do dawnej sypialni Tessy, sygnalizując, że wyszła spod prysznica.
- Zobaczysz, Carol, zobaczysz – wyciągam z szafki szklankę i
napełniam ją wodą dla Tessy.
Mogę zmienić nasz kurs i udowodnić wszystkim, że się mylili,
włącznie ze mną. Wiem, że potrafię.
- Wchodzę – ostrzegam ją z korytarza, otwierając drzwi bez
czekania na jej odzew. – Przyniosłem ci więcej wody – nie wykonuje ruchu, aby
wziąć szklankę, więc stawiam ją na stoliku.
- Dziękuję.
- Czujesz się lepiej? – pytam delikatnie. Nie chcę jej
zasmucać ani wkurzać, jest już w takiej rozsypce. Tessa nie odpowiada. Znam ją
wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że jest zagubiona w swoich własnych
myślach.
- Mam nadzieję, że tak – mówię. Wiem, że ona mnie nie
usłyszała, mogę to stwierdzić po jej pustym wyrazie twarzy. – Że czujesz się
lepiej – wyjaśniam. To zdumiewające, jak potrafię przeczytać ją lepiej niż
samego siebie.
- Czuję, tak jakby – wzrusza ramionami i wbija wzrok w
podłogę. Chciałbym, żeby na mnie spojrzała.
- Chcę, żebyś wiedziała jak bardzo mi przykro z powodu tego
wszystkiego, Tesso, i jak bardzo przepraszam. Powinienem był wrócić tu z tobą.
Nie powinienem kończyć spraw z tobą z powodu moich własnych problemów.
Powinienem ci pozwolić, abyś była tam dla mnie, tak jak ja chcę być tu dla
ciebie. Teraz wiem, jak musisz się czuć, nieustannie próbując mi pomóc, kiedy
ja odpychałem cię od siebie wielokrotnie.
- Harry – ledwo szepcze. Chce, żebym przestał, ale ja się
nie zatrzymam, nie dopóki wysłucha moich słów. Nie dopóki je zrozumie.
- Nie, Tesso, pozwól mi to powiedzieć. Obiecuję ci, że tym
razem będzie inaczej. Nigdy więcej tego nie zrobię. Przepraszam, że dopiero
śmierć twojego ojca sprawiła, że zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo cię
potrzebuję. Ale nie zrobię tego nigdy więcej, przyrzekam – jestem zdesperowany,
aby mnie usłyszała, brzmię jak maniak.
- Nie mogę. Przykro mi, Harry, ale naprawdę nie mogę.
Nie może?
Przysuwam się do niej i padam przed nią na kolana. Może.
Może i zrobi to. Musi.
- Nie możesz czego? Wiem, że to zajmie trochę czasu, ale
jestem przygotowany na czekanie, aż wyjdziesz z tego… tego stanu przygnębienia,
w którym się znajdujesz. Chcę zrobić wszystko, mam na myśli – wszystko.
- Nie możemy, nigdy nie mogliśmy – ton jej głosu prawie mnie
ucisza. Gdybym nie był taki zdesperowany, nie byłbym w stanie skończyć. Zrobię
dla niej wszystko, teraz zdaję sobie z tego sprawę. Nie wiem, co się zmieniło,
ale coś wewnątrz mnie się przestawiło, sprawiając, że przyszłość wydaje się
odrobinę jaśniejsza, nieco mniej nędzna z Tessą przy boku. Moglibyśmy się
pobrać, a ja mógłbym spędzić całe swoje życie z nią przy sobie, rozjaśniającą
moje ciemniejsze dni, zawsze pomagającą mi przez nie przejść.
Jasna cholera.
Moglibyśmy wziąć jebany ślub. To jest to! Właśnie to zrobimy.
Poślubię ją, będę rad wziąć ją, kurwa, sobie za żonę i nigdy, przenigdy jej już
nie zostawiać. Wizje rysują mi się pod powiekami. Jest ich zbyt wiele, żeby
nadążyć za nimi, ale Tessa w nich jest. Jest w nich i jest szczęśliwa. Ma na
sobie białą suknię, wszędzie znajdują się kwiaty. Podąża w moją stronę z
promiennym uśmiechem widniejącym na jej pięknej twarzy. Nie ma śladu tej
dziewczyny-ducha, która siedzi teraz przede mną. Nie będzie jej w dniu naszego
ślubu.
- Możemy się pobrać – wypalam. Będzie szczęśliwa z tej
deklaracji, wiem to. – Tesso, możemy się pobrać. Wyjdę za ciebie jutro, jeśli
się zgodzisz. Ubiorę smoking i to wszystko.
Jednak ona nie jest szczęśliwa, nie skacze do góry z
radości, ani nawet się nie uśmiecha tak, jak myślałem. Chciała tego od tak
dawna, dlaczego przynajmniej się nie uśmiechnie?
- Nie możemy – Tessa kręci głową, a moje serce łamie się.
Łamię to naprawdę nie jest odpowiednie słowo. Moje serce roztrzaskuje
się w pierdolone, maluteńkie odłamki czarnego, potłuczonego szkła, a nawet
szkło nie jest wystarczająco silne, by nie przemienić się w popioły.
- Mam pieniądze, więcej niż potrzeba, żeby zapłacić za ślub,
Tesso, i moglibyśmy go wziąć gdziekolwiek wybierzesz. Możesz kupić najdroższą
sukienkę i kwiaty, a ja nie będę narzekał na nic z tego! – krzyczę, kiedy jej
tępy, pozbawiony życia wyraz twarzy zachowuje się jak wiatr i wywiewa w dal
moje popioły.
- To nie o to chodzi, to nie jest dobre.
- Więc co jest? Wiem, że tego chcesz, Tesso, powiedziałaś mi
to wiele razy.
- Nic mi już nie zostało, Harry. Nie mam już nic, co bym
mogła ci dać. Już zabrałeś to wszystko i przykro mi, ale nic więcej nie
zostało.
Kolejny podmuch.
- Nie chcę niczego ci odbierać. Chcę dać ci to, czego chcesz!
– biorę haust powietrza. Jak mogła pomyśleć, że chcę czegokolwiek jeszcze od
niej? Chcę za nią wyjść.
Im dłużej myślę o tym, tym prawdziwsze się to staje. Czego
tak bardzo się bałem? Skończenia jak moi rodzice? Ta ironia prawie przysparza
mi mdłości.
- Wyjdź za mnie, Tess. Proszę, tylko wyjdź za mnie i
przysięgam, że nigdy więcej nie zrobię czegokolwiek takiego. Moglibyśmy być
razem na zawsze, bylibyśmy mężem i żoną. Wiem, że jesteś dla mnie za dobra i
wiem, że zasługujesz na coś lepszego, ale wiem także, że ty i ja nie jesteśmy
jak ktokolwiek inny. Nie jesteśmy jak twoi rodzice ani moi rodzice, jesteśmy
inni i może nam się to, do cholery, udać, dobrze? Tylko posłuchaj mnie jeszcze
jeden raz…
- Spójrz na nas – jej małe dłonie wymachują pomiędzy nami. –
Spójrz na to, kim się stałam. Nie chcę już tego życia.
- Nie, nie, nie – zrywam się na równe nogi i przecinam
pokój. – Właśnie, że chcesz! Pozwól mi to sobie wynagrodzić – używam mojej
wolnej ręki, aby złapać się za włosy. Ten gips doprowadza mnie do jebanego
szaleństwa.
- Harry, proszę, uspokój się. Przepraszam za wszystko, co ci
zrobiłam i przede wszystkim przepraszam, że skomplikowałam twoje życie, i
przepraszam za wszystkie kłótnie, i nasze zejścia się i rozłąki, ale musisz
wiedzieć, że to się nie uda. Myślałam... –
posyła mi nikły uśmiech – myślałam, że naszym udziałem była miłość z powieści,
miłość, która nieważne jak ciężka, szybka i charakterna była. Myślałam, że
przetrwamy wszystko i będziemy żyć, aby przekazać dalej tę historię.
Dlaczego ona mnie przeprasza? To wszystko moja wina, nie
jej.
- Ależ możemy, możemy to przetrwać – dławię się. Jakim cudem
to się dzieje? Dlaczego ona nie umie nasz zobaczyć?
Dlaczego ona nie umie zobaczyć, czym jesteśmy? Czym jesteśmy
razem? Nie możemy być osobno. Naszym udziałem jest miłość z powieści, lepszych
niż jakakolwiek Austen czy Brontë, których uczyła się na pamięć.
- Właśnie tak to jest, Harry. Ja nie chcę być zmuszona
przetrwać, ja chcę żyć.
Moje serce wyrywa się z mojej piersi, ledwo mogę oddychać.
Ona czuje się jak gdyby nie żyła? Nie potrafię tego
zrozumieć. Po prostu nie umiem. Ja żyję tylko, jeśli jest to związane z nią.
Ona jest jedynym tchnieniem życia wewnątrz mnie i bez tego stabilnego oddechu,
będę niczym. Ani nie przetrwam, ani nie będę żył.
I tak bym nie chciał, nawet gdybym mógł.
- Nie mogę po prostu pozwolić ci odejść. Wiesz to. Zawsze do
ciebie wracam, musiałaś wiedzieć, że to zrobię. W końcu wróciłbym z Londynu i
my…
- Nie mogę spędzić mojego życia oczekując, aż wrócisz do
mnie i byłoby to z mojej strony samolubne, abyś ty spędzał swoje, biegając.
- Nie mogę istnieć bez ciebie – wiem, że wypowiedziałem te
słowa zbyt wiele razy, ale ona musi wiedzieć, że są to najprawdziwsze słowa,
jakie kiedykolwiek padły z moich oszukańczych ust.
- Możesz. Będziesz szczęśliwszy i mniej skłócony ze sobą.
Tak będzie łatwiej, sam to powiedziałeś – mówi bez śladu emocji.
- Nie! – moja głowa teraz dołączyła do mojego serca,
pulsując jak szalona pod otoczką mojego ciała. Oto wszystko, czym jestem bez
niej – otoczka. Ona jest we władaniu każdej odrobiny każdej części mnie, która
jest cokolwiek warta. To nie jest wiele, ale ona posiadła to wszystko, co mam
do zaoferowania. To jest jej, ma to zatrzymać, nigdy nie odbiorę od niej tych
części mojego ciała. Były jej od pierwszego dnia i nie znaczyłyby nic bez niej.
- Walczyliśmy tak dzielnie, ale myślę, że to czas, by
przestać.
- Nie! Nie! – podnoszę pięści do czoła. Jestem dwie sekundy
od rozcięcia tego pieprzonego gipsu. Zanim mogę się zatrzymać, podnoszę ze
stolika lampę i po kilku sekundach leży na podłodze z pokruszoną żarówką i
pogiętym kloszem.
- Tego właśnie chciałeś, pamiętasz? Wróć do tego, Harry. Po
prostu przypomnij sobie, dlaczego mnie nie chciałeś. Przypomnij sobie, dlaczego
wysłałeś mnie z powrotem do Ameryki samą – nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego
to zrobiłem. Każda wymówka, jaką karmiłem się, teraz nie sprawia teraz nawet
jebanego pozoru sensowności.
- Nie mogę istnieć bez ciebie, potrzebuję cię w moim życiu.
- Mogę wciąż być w twoim życiu – wzdycha. – Po prostu nie w
taki sposób.
- Naprawdę sugerujesz, że możemy być przyjaciółmi? – mój gniew
grozi przejęciem sterów, ale nie mogę pozwolić, by to się stało. Muszę trzymać
go na wodzy i pokazać Tessie, że mogę być tym, kogo potrzebuje. Muszę pokazać
jej, że mogę być kimś więcej niż źle utemperowanym alkoholikiem z problemami z
tatusiem. - Nie możemy cofnąć się do bycia przyjaciółmi po tym
wszystkim. Nigdy nie mógłbym być w tym samym pokoju, co ty, a nie być z tobą.
Jesteś dla mnie wszystkim, a obelgą są dla mnie sugestie, że moglibyśmy być
przyjaciółmi. Nie myślisz o tym naprawdę. Kochasz mnie, Tesso – patrzę jej w
oczy – Musisz. Nie kochasz mnie?
- Kocham – marszczy brwi, a ja klękam przed nią po raz
kolejny. Dlaczego nie kupiłem jej cholernego pierścionka? - Kocham cię, ale nie możemy ciągle tego robić sobie
nawzajem – mówi, a w moich oczach rozpala się płomień. Nie mogę się dłużej
powstrzymywać, popadam w pełną histerię.
- Jak ja bez ciebie przetrwam? Nie potrafię. Nie dam rady.
Nie możesz po prostu tego odrzucić, bo przechodzisz przez trochę gówna. Pozwól
mi być tu dla ciebie, nie odpychaj mnie – błagam ją.
- Błagałam o to samo odkąd cię poznałam – szepcze z niewielkim
uśmiechem.
- Wiem – płaczę, a moja głowa opada na jej kolana.
Potrzebuję jej pocieszenia, potrzebuję stałości, jaką zawsze się wobec mnie
wykazywała. – Przepraszam.
Trzask płomieni, do którego przyzwyczaiłem się przez lata,
został ugaszony za pomocą jej chłodnego zachowania. Płomienie wygasły i z
każdym szlochem, który wyrywa się z mojego ciała, temperatura spada. W ciągu
kilku sekund, przemieniłem się z ognia w lód i desperacko próbuję trzymać się
kurczowo ciepła, płomienia jej miłości do mnie, ale on mi się wymyka, jest tuż
poza zasięgiem. Zawsze już poza zasięgiem.
- Damy sobie radę. Kiedy wydostaniesz się z tego, między
nami będzie w porządku – przekonuję samego siebie. Muszę myśleć w ten sposób.
Nie mogę się poddać, dopóki ona nas nie ujrzy, dopóki nie poczuje, co zawsze
było między nami.
'Ona po prostu zapomniała' – próbuję się zapewnić. Po prostu
zapomniała, a moim zadaniem jest jej przypomnieć.
- Przykro mi, że nie mogłam cię naprawić – w jej głosie
jest pewność, która przyprawia mnie o dreszcze. Moje wnętrzności skręcają się,
zamarzają, przemieniają się w pierdolone lodowce.
- Mi też – jedyna odrobina komfortu, jedyny przebłysk ciepła
pochodzi z jej palców delikatnie błądzących po moich włosach. To nie wystarcza,
wciąż jestem lodowaty i się trzęsę.
Zamarzam, a zawsze nienawidziłem zimna.
Tessa’s POV:
- Kto płaci za pogrzeb? – pytam moją matkę. Nie chcę wyjść
na niewrażliwą lub niegrzeczną, ale nie mam żyjących dziadków, a moi rodzice
byli jedynakami. Wiem, że moja matka nie może sobie pozwolić na zorganizowanie
pogrzebu, zwłaszcza dla mojego ojca i martwię się, że wzięła to na siebie tylko
żeby udowodnić coś swoim przyjaciołom z kościoła.
Nie chcę zakładać tej czarnej sukienki, którą kupiła mi
matka, nie chcę zakładać tych czarnych szpilek, na które na pewno ją nie stać,
a przede wszystkim nie chcę widzieć mojego ojca zakopywanego w ziemi.
- Nie wiem – waha się moja matka, a szminka w jej dłoni
zatacza łuk tuż nad jej wargami, kiedy łapie ze mną kontakt wzrokowy w lustrze.
- Nie wiesz? – gapię się na nią. Jej oczy są spuchnięte na
dowód, że znosi jego śmierć ciężej, niż kiedykolwiek to przyzna.
- Nie musimy dyskutować na temat finansów, Tesso – beszta mnie,
kończąc rozmowę, nie dając mi odpowiedzi.
Potakuję na zgodę, nie chcąc wszczynać z nią kłótni. Nie
dzisiaj. Dzisiejszy dzień i tak będzie dla niej wystarczająco trudny. Czuję się
samolubnie i nieco zakręcona tym, że nie mogę pojąć tego, co myślał, kiedy wbił
tę igłę w swoją żyłę. Wiem, że był uzależniony i robił tylko to, na czym
spędził lata, ale wciąż nie mogę tego ogarnąć.
W ciągu ostatnich trzech dni od zobaczenia Harry’ego
zaczęłam odzyskiwać swoje zdrowie psychiczne. Nie całkowicie, część mnie jest
przerażona, że nigdy już nie będę taka sama. Harry przez ostatnie trzy dni pomieszkuje
u Porterów.
To było ogromną niespodzianką dla mnie, jak również z
pewnością dla państwa Porterów. Oni na pewno nie spędzają wiele czasu w pobliżu
kogoś, kto nie jest członkiem klubu country w naszym mieście. Bardzo chciałabym
zobaczyć wyraz twarzy pani Porter, kiedy Noah przyprowadził Harry’ego do domu
na kilka nocy. Nie mogę sobie wyobrazić jak Harry i Noah dobrze się ze sobą
dogadują, albo w ogóle się dogadują, więc wiem, jak zraniony musiał być Harry
moją odmową, jeśli postanowił skorzystać z zaproszenia Noah do jego domu.
Wielki ciężar mojego smutku wciąż tu jest, wciąż ukrywa się poza
barierą nicości. Czuję, jak naciska na mur, desperacko próbując mnie zrujnować
i przepchnąć za krawędź. Byłam przerażona, że po załamaniu Harry’ego ból wygra,
ale jestem wdzięczna, że stało się przeciwnie.
Dziwną rzeczą jest wiedza, że on jest tak blisko tego domu,
ale nie próbował tu przyjść. Potrzebuję przestrzeni, a Harry zwykle nie jest
zbyt dobry w dawaniu mi jej. Ale właściwie, to nigdy wcześniej jej nie
chciałam. Nie tak jak teraz. Pukanie do drzwi frontowych mojej matki sprawia,
że poprawiam swoje czarne rajstopy i po raz ostatni spoglądam w lustro. Gdybym
nie była na wpół szalona, byłabym bardziej zaniepokojona różnicą w moim
wyglądzie.
Przychylam się bliżej lustra, oglądając swoje oczy. Jest w
nich coś innego, czego nie umiem opisać. Wyglądają… ostrzej? smutniej? Nie jestem pewna, ale dobrze łączą się w parę
z żałosną wymówką, którą próbuję dać uśmiechowi.
- Thereso! – woła moja matka z salonu w chwili, gdy wchodzę
na korytarz. Oczekuję zobaczyć Harry’ego, dawał mi przestrzeń, o którą
prosiłam, ale przypuszczałam, że przyjdzie dzisiaj, w dniu pogrzebu mojego
ojca.
Kiedy wychodzę zza rogu, moje ciało zamarza. Jestem
zaskoczona. Miło, ale wyjątkowo zaskoczona widokiem Zayna stojącego w progu.
Kiedy jego oczy napotykają moje, wygląda na bardzo niepewnego siebie, ale kiedy
czuję, jak moje usta podnoszą się do uśmiechu, jego twarz rozświetla jasny
uśmiech. Ten, który uwielbiam. Ten, gdzie jego język pojawia się pomiędzy
zębami, a jego oczy lśnią.
- Co tutaj robisz? – pytam go, gdy moje ręce zostają
zarzucone wokół jego szyi. On również mnie przytula, zbyt ciasno, a ja kaszlę
dramatycznie, nim mnie puszcza.
- Przepraszam – uśmiecha się. – Trochę czasu minęło – śmieje
się, a mój nastrój jest natychmiastowo poprawiony dzięki temu dźwiękowi. Nie
myślałam o nim, prawię czuję się winna faktu, że jego twarz ani razu nie
zagościła w moim umyśle przez ostatnie kilka tygodni, ale cieszę się, że jest
tutaj. Jego obecność jest przypomnieniem zewnętrznego świata, który nie
zatrzymał się od czasu mojej niewiarygodnej straty. Nie chcę przyznać, która
strata była dla mnie cięższa.
- O tak – powód dystansu pomiędzy mną a Zaynem pojawia się w
moim umyśle, przeszkadzając naszemu powitaniu, a ja ostrożnie wyglądam za
drzwi. Próbuję zdystansować się od Harry’ego i ostatnią rzeczą, jakiej
potrzebuję jest bijatyka na perfekcyjnie przystrzyżonym trawniku mojej matki.
- Harry tutaj jest – informuję go. – Cóż, nie w tym domu,
ale jest w sąsiedztwie.
- Wiem – oznajmia Zayn, nie wyglądając na ani trochę
zastraszonego, mimo ich złej historii.
- Naprawdę? – moja matka zostawia mnie i Zayna samych w
salonie, znikając w kuchni. Mój mózg zaczyna lawirować wokół faktu, że Zayn
jest tutaj. Ja do niego nie zadzwoniłam, skąd mógł się dowiedzieć o moim ojcu?
Podejrzewam, że mogło to pojawić się w wiadomościach i w sieci, ale dlaczego
miałby je sprawdzać?
- On do mnie zadzwonił – słowa Zayna sprawiają, że moja
głowa momentalnie unosi się, by spojrzeć mu w oczy. – To on powiedział mi,
żebym tu przyjechał i się z tobą zobaczył. Ty odłączyłaś swój telefon, więc
musiałem trzymać go za słowo – wcześniejsza niepewność ponownie pokrywa jego
twarz. - To w porządku, prawda? Nie masz nic przeciwko temu, że tu
przyjechałem? Mogę odjechać, jeśli to dla ciebie za wiele, on po prostu
powiedział, że potrzebujesz przyjaciela, a ja wiedziałem, że musi być źle,
skoro zdecydował się zadzwonić do mnie spośród wszystkich ludzi – śmieje się,
ale wiem, że mówi poważnie. Dlaczego Harry miałby dzwonić do Zayna zamiast do
Liama? Liam i tak tu jedzie, dlaczego Harry miałby prosić Zayna o przyjazd do
mnie?
Nie mogę poradzić, że czuję się jakby to był jakiś rodzaj
ustawki, jak gdyby Harry w jakiś sposób mnie testował. Nienawidzę tej myśli, że
zrobiłby coś takiego w tym momencie, ale robił już gorsze rzeczy. Nie mogę
pozwolić sobie zapomnieć o tym, że robił gorsze rzeczy, a zawsze jest jakiś
motyw za jego działaniami.
Jestem bardziej zraniona, niż cokolwiek innego, jego
propozycją małżeństwa. Wzbraniał mnie od szansy na małżeństwo od początku
naszego związku i wspomniał to tylko dwa razy, za każdym razem, kiedy czegoś
chciał. Raz był zbyt pijany, aby wiedzieć, co mówi, a za drugim razem, żeby
zmusić mnie do zostania przy nim. Gdybym obudziła się przy nim następnego
ranka, odwołałby to, tak samo jak wcześniej, jak zawsze. Harry nie był niczym,
prócz złamanych obietnic odkąd go spotkałam, a jedyną gorszą rzeczą, niż bycie
z kimś, kto nie wierzy w małżeństwo, jest bycie z kimś, kto wyjdzie za mnie tylko,
aby udowodnić jakąś rację, nie dlatego, że prawdziwie chce być moim mężem.
Muszę to zapamiętać, albo wciąż będę miewała te niedorzeczne
myśli. Te myśli, które wkradają się pomiędzy moje dni, przedstawiające Harry’ego
w smokingu. Ta wizja doprowadza mnie do śmiechu i smokingowy Harry szybko
zmienia się w Harry’ego w jeansach i swoich butach, nawet w dniu własnego
ślubu, ale myślę, że nie przeszkadzałoby mi to.
Co by było gdyby. Muszę
ukrócić te fantazje, nie pomagają mojemu zdrowiu psychicznemu.
- Wszystko z tobą w porządku? – głos Zayna przedziera się
przez moje żałosne myśli.
- Tak – potrząsam głową, aby wybić z niej idealny obraz
Harry’ego uśmiechającego się do mnie, kiedy zmierzam w jego stronę. –
Przepraszam, ostatnio jestem trochę wybrakowana.
- Nic nie szkodzi. Martwiłbym się, gdyby było inaczej –
zapewnia mnie i zarzuca pocieszające ramię wokół mnie.
- Nie mogę uwierzyć, że przejechałeś całą drogę tutaj – to co
mam na myśli to: 'nie mogę uwierzyć, że Harry zadzwonił do ciebie, abyś tu
przyjechał'.
- Nie możesz? Naprawdę? – uśmiecha się. – Zgaduję, że
wcześniej nie odstawiałem takiego desperata, jak myślałem – drażni się, a ja
prawie się śmieję. Gdybym nie była taka pusta, odchyliłabym głowę do tyłu,
śmiejąc się razem z nim.
Kiedy o tym myślę, naprawdę nie powinnam być zaskoczona, że
przebył całą tę drogę tutaj, aby mnie wesprzeć. Im dłużej o tym myślę, tym
więcej sobie przypominam. On zawsze tu był, nawet kiedy nie potrzebowałam tego.
On był w tle, zawsze w cieniu Harry’ego.
Harry’s POV:
- Nie wydaje mi się, że dobrze zrobiłeś, dzwoniąc do tego
kolesia. Naprawdę go nie lubię. Nie lubię też ciebie, ale on jest nawet gorszy –
mówi Noah z kanapy umiejscowionej po drugiej stronie wielkiego salonu domu jego
rodziców.
- Zamknij się – jęczę. On jest tak cholernie wkurzający. Nie
wiem, jak Tessa mogła w ogóle wytrzymać go przez te wszystkie lata. Zaczynam
myśleć, że chowała się przed nim w tej szklarni, a nie przed Richardem. Nie
winiłbym jej za to, sam bym się skusił teraz zrobić to samo.
- Tylko mówię, nie rozumiem, dlaczego do niego zadzwoniłeś,
skoro tak bardzo go nienawidzisz – on nie wie, kiedy się zamknąć.
Nienawidzę tego miasta za to, że nie ma hotelu w promieniu dwudziestu
mil od domu mamy Tessy.
- Dlatego. – wypuszczam zdenerwowany oddech – Ona go nie
nienawidzi. Ufa mu, nawet jeśli nie powinna, a potrzebuje teraz kogoś w stylu
przyjaciela, skoro nie zobaczy się ze mną.
- A co ze mną? I Liamem? – pyta. Jego palec naciska na
zawleczkę puszki z napojem gazowanym, który otwiera się z głośnym pyknięciem.
Nawet sposób, w jaki on otwiera puszki, jest okropny.
Nie chcę mówić mu, ze jestem zmartwiony, że Tessa ucieknie z
powrotem do niego, pragnąc bezpiecznego związku z Noah, zamiast dania mi
kolejnej szansy, a jeśli chodzi o Liama, cóż, nigdy tego nie przyznam, ale tak
jakby potrzebuję go, żeby był moim przyjacielem. Nie mam żadnych przyjaciół i
tak jakby go potrzebuję, w pewien sposób. Troszeczkę.
Bardzo. Potrzebuję go bardzo kurewsko mocno, a poza Tessą
nie mam nikogo innego. Ją też ledwo mam, więc nie mogę stracić także jego.
- Wciąż nie rozumiem. Jeśli on ją lubi, dlaczego miałbyś go
chcieć blisko niej? To oczywiste, że jesteś typem zazdrośnika i znasz się na
kradnięciu cudzych dziewczyn lepiej niż ktokolwiek.
- Ha-ha – przewracam oczami i wyglądam przez wielkie okna
pokrywające ścianę frontową domu. Dom Porterów jest największy na ulicy,
prawdopodobnie największy także w tej gównianej dziurze, zwanej miastem. Chcę
zapytać Noah, dlaczego powiedział, że cieszy się, że zabrałem od niego Tessę,
ale jednak nie chcę, by wyrobił sobie złe wrażenie. Wciąż nienawidzę jego dupy
i pozwalam mu być blisko siebie tylko dlatego, że muszę dać Tessie przestrzeń,
której chce, bez zbytniego oddalania się.
- Dlaczego w ogóle się przejmujesz? Czemu nagle zachowujesz
się dla mnie tak miło? Wiem, że mną gardzisz, zupełnie jak ja tobą. – Ogarniam go
wzrokiem, ubranego w jego głupi, pieprzony kardigan i brązowe, eleganckie buty,
które powinny mieć na czubach przyklejone pieniądze.
- Nie troszczę się o ciebie, tylko o Tessę. Chcę tylko, żeby
ona była szczęśliwa. Dużo czasu zajęło mi przejście do porządku dziennego ze
wszystkim, co wydarzyło się między nami, bo byłem do niej taki przyzwyczajony.
Było mi wygodnie i przywykłem do tego stanu, więc nie mogłem zrozumieć,
dlaczego ona mogłaby w ogóle chcieć kogoś takiego jak ty. Nie pojmowałem tego i
wciąż nie pojmuję, ale widzę jak bardzo ona się zmieniła, odkąd poznała ciebie.
Jednak nie w zły sposób, to naprawdę dobra zmiana – uśmiecha się do mnie –
oczywiście, z wyjątkiem tego tygodnia.
Jak on może tak myśleć? Nie zrobiłem nic, poza zranieniem i
zrujnowaniem jej, odkąd wtargnąłem do jej życia.
- Dobrze – poprawiam się niekomfortowo w pluszowym, zbyt
wielkim fotelu. – Koniec rozwiązłości. Dzięki za nie bycie kutasem – wstaję na
nogi i idę w stronę kuchni. Mama Noah jest tutaj, słyszę jak sieka coś w
blenderze, a ja znalazłem sobie rozrywkę w oglądaniu jak mruczy coś i pociera palcami o krzyżyk zawieszony
na jej szyi za każdym razem, kiedy jestem w tym samym pokoju, co ona.
- Zostaw moją mamę w spokoju, albo cię wykopię – ostrzega mnie
Noah, a ja prawie się śmieję. Gdybym nie tęsknił za Tessą tak cholernie bardzo,
zaśmiał bym się w głos razem z tym dupkiem.
- Idziesz na pogrzeb, prawda? Możesz pojechać z nami, jeśli
chcesz, nie wyjdziemy za wcześniej niż godzinę – proponuje.
- Nie, nie sądzę, żeby to był dobry pomysł – wzruszam ramionami
i skubię węzełek na końcu mojego gipsu.
- Dlaczego nie? Ty za to zapłaciłeś. Myślę, że powinieneś
pójść.
- Przestań o tym mówić i pamiętaj co mówiłem o zdradzeniu
jej, że zapłaciłem za to gówno – grożę. – Nie rób tego, do cholery.
Wywraca na mnie swoimi głupimi, niebieskimi oczami, a ja
wychodzę z pokoju, aby torturować jego mamę i przestać myśleć o tym, że Zayn
jest w tym samym domu co Tessa.
Co ja myślałem?
• jeśli przeczytałeś/aś - zostaw komentarz •
Pierwssza !!!!!!!!! Kocham 1D !!!
OdpowiedzUsuńSuper że tyle rozdziałów naraz. :) Taka dawka ale i tak caly czas malo :)
OdpowiedzUsuńHarry popełnił duży błąd zapraszając Zayna :(
OdpowiedzUsuńJezu, moje serce, tego jest za dużo....... Co oni ze sobą zrobili?
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńKurde jestem zazdrosna tak samo jak Harry, Zayn?
OdpowiedzUsuńO jezu czy to jakiś dzień dziecka....tyle rozdziałów naraz. Jesteście niesamowite :-) biedna Tessa nie potrafię wyobrazić sobie jej bólu. Ale Harrego też mi szkoda zgubił się ale mam nadzieję że w końcu znajdzie właściwą drogę. Czuje że Zayn sprawi jakieś problemy....
OdpowiedzUsuńKurde, masakra, super rozdziały az sie poplakalam, Boże jak to sie dalej potoczy???dziekuje, ze tłumaczysz!!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczne.
OdpowiedzUsuńjestem zrozpaczona
OdpowiedzUsuńbardzo, ale to bardzo dziękuję za tyle rozdziałów, jesteście kochane
OdpowiedzUsuńBoże, jak ja się na początku rozdziału popłakałam :'(((((( Gdyby tylko jedno i drugie potrafiło odczytać swoje myśli wszystko byłoby zupełnie inne...
OdpowiedzUsuńdokladnie!!
UsuńUsnjsnsbd niech oni się w końcu pogodza jsksjsns
OdpowiedzUsuńNiech oni się w końcu pogodza, no hansinsisbyx
OdpowiedzUsuńczy wszystkie rozdziały zostaną opublikowanie na stronie przed premierą książki?/////
OdpowiedzUsuńjejku .... tak sie boje !!! DLACZEGO on jej nie powie że zapłacił za pogrzeb ???? !!! dlaczego zaprosił Zayna !!!!!! ?
OdpowiedzUsuńBo nawet on wie,że Zessa to życie
UsuńSuper poprawilo mi humor po tym jak sie dzowiedzialam że Louis ZOSTANIE OJCEM to jest chore ja się niezgadzam;( plakac mi sie chce
OdpowiedzUsuńWierzysz w to? Błagam, jakim ojcem :))) to świetna promocja dla 1d i tyle
UsuńTeż w to za bardzo nie wierze :) sory Nika Paulina sz
UsuńJejku od tygodnia czekam na nowy rozdział i chciałabym ci bardzo podziękować za tak wielką niespodziankę ♡♡♡
OdpowiedzUsuńMoje biedne serce tego nie wytrzyma... Cztery tak bolesne rozdziały na raz to za dużo. Co się z nimi stało? Co stało się z Tessą i Harrym którzy tak za sobą szaleli i nie widzieli świata po za sobą, którzy byli pełni energii zarówno na dziki seks jak i kłótnie? Teraz to para zagubionych i zniszczonych przez życie tak młodych ludzi. Płakałam kiedy czytałam dzisiejsze rozdziały. Dziękuję Ci, że poświęcasz swój czas i tłumaczysz.
OdpowiedzUsuńLou zostanie ojcem
OdpowiedzUsuńDebil z niego. Zostawił El, a tera bd miał dziecko z inną. A przecież conajmniej w 2 mies. ciąży można ją wykryć, więc nie próżnował.po rozstaniu..
UsuńDzięki :*
OdpowiedzUsuń4 rozdziały pod rząd? MIAZGA! <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się. Niech Tessa wróci do Harrego. Błagam... :'(
OdpowiedzUsuńJak prezent na święta w lipcu, tyle rozdziałów ;D Idealnie, bo jak przeczytałam jeden to bym nie przeżyła, gdybym nie przeczytała następnego a tak to tylko serce mi waliło jak oszalałe między zmianą rozdziałów <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, Harry jest wrażliwy, szkoda, że jest tak autodestrukcyjny :(
OdpowiedzUsuńLiczę na dobre rozwiązanie tej ,,sytuacji" :)
Dzięki za tyle rozdziałów jednego dnia!! Naprawdę spoko tłumaczenie:)
OdpowiedzUsuńMożecie dodawać tak rozdziały do końca tego ff ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę dziękuję za tłumaczenie.
After zawiera tak dużo sprzecznych emocji, że to jest nie do pojęcia.
Myślę, że Tessa za niedługo będzie potrzebowała bliskości Harry'ego, a Harry się jej oświadczy :)
Jeszcze raz dziękuję za tłumaczenie.
Nie mam słów do ostatnich rozdziałow...to jakas masakra. Łzy mi ciekły...
OdpowiedzUsuń@middleofmyworld
niesamowite, te rozdzialy sa piekne,naprawde! Nie umiem pisac wylewnych komentarzy ale naprawde dzieki ze tlumaczysz! Kocham ta ksiazke!
OdpowiedzUsuńJestem zdruzgotana... Nie ma słów żeby opisać to co teraz czuję..
OdpowiedzUsuńJeeeeeeny! I co będzie dalej?!? ♡♡♡
OdpowiedzUsuńNormalnie mam metlik w głowie z jednej strony Tessa powinna kopnąć go w dupe z drugiej chce żeby sue zeszli i pobrali. W końcu Harry pokazuje że ma uczucia i na prawdę kocha Tesse. Dziękuję za tyle rozdziałów warto było czekać tydzień. 😍
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo za ten "maraton" z rozdziałami, nie wiem po prostu już co myślec o tym ff tak mnie zadziwia, w sumie to podziwiam Tesse jak bardzo sie zmieniła, ale w sumie to chciała bym żeby oni byli razem, kurde coś mi sie wydaje ze ona będzie z Zaynem, miejmy nadzieje ze sie moja intuicja myli, ale kurde tak mi zamieszalo
OdpowiedzUsuńDziękujemy za tłumaczenie, czekamy na następne ! <3
OdpowiedzUsuńWiem, że to niemiłe z mojej strony, ale nie chcę tam Zayna :/
OdpowiedzUsuńPoza tym Harry trochę mnie rozweselił pod koniec rozdziału. Uwielbiam, kiedy jest zmuszony do prowadzenia cywilizowanej konwersacji z ludźmi, za którymi, delikatnie mówiąc, nie przepada.
+ to bardzo miłe z jego strony, że zapłacił za pogrzeb.
Najpierw myślałam, że zakończenie After będzie szczęśliwe, ale teraz widzę, że wcale może takie nie być i to trochę łamie mi serce.
Dziękuję za tłumaczenie. Ilysm! ♥
omg:( oni musza byc znow razem:( dziekuje za tlumaczenie kochanie xx
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle rozdziałów!! Jesteś najlepsza! Mówię to już chyba setny raz ale taka prawda. Dziękuję. <3
OdpowiedzUsuńA co do rozdziałów........ Umarłam na każdym nich. Stan Tessy załamał też mnie. Ciesze się że Harry przyjechał i rozumiem zachowanie Tessy bo w końcu to nie pierwszy raz się dzieje... Ale cholernie boję się że do siebie nie wrócą. Nie wiem co zrobię jeśli After nie zakończy się happy endem, gdzie Harry i Tess są razem. Potrzebuje ich razem, za bardzo ich pokochałam przez te prawie 300 rozdziałów. I... Moja reakcja na przyjazd Zayna.... Jeszcze jedno tu brakowało, serio. A co jeśli oni będę razem a nie Harry. Ok, kocham Zayna i w ogóle ale... Harry :'c nie mogę. Tyle emocji, co After robi z moim życiem.... Boje się kolejnych rozdziałów. Wyobrażam sobie ich ślub i jeju *-* chciałabym. Ale jeszcze Tessa może być bezpłodna i nie wiem jak autorka chciała to rozwinąć czy zrobić z tym cokolwiek... Jejiuu... Za dużo. Za dużo jak na mnie.
ZAYN??? Harry, ty debilu. Tess się w nim zakocha! Ona potrzebuje przerwy, czegoś co nie wiąże się z tym całym głównem. I tym czymś jest ten ktoś, Zayn! Boże,a jak ona zacznie coś do niego czuć? Spieprzyłeś stary.
OdpowiedzUsuńIdk co napisać jestem taka zdezorientowana i wgl!chce aby Tess i Harry byli razem mimo,że jest popierdolony no ale. . nie wyobrażam sb innego rozwiązania
OdpowiedzUsuńŚwietny x
Och nie! Nie Zayn! Spoko facet, ale nie chce aby między nim, a Tessą coś zaiskrzyło. Bo kogo ona teraz potrzebuje jak nie kogoś oderwanego od tego całego gówna? Harry spieprzył sprawę
OdpowiedzUsuńPodczas czytania tych rozdzialow trzy razy zaczelam plakac. To jest takie przykre ;--; Mam nadzieje, ze Tessa mu wybaczy, ze jednak jakos mu wybaczy.. ;__;
OdpowiedzUsuńSerce mnie boli. Za dużo płaczu 😭
OdpowiedzUsuń8 rozdziałów w jedną noc, ha! :D
OdpowiedzUsuńcholera, ile rzeczy się działo, jak mnie nie było...
Bardzo szkoda mi Tess i jej straty... Harry raz zachowuje się jak dupek, później oferuje Tess małżeństwo, później płaci za pogrzeb jej ojca... Ciekawa jestem, co wyjdzie z ich związku...
Czekam niecierpliwie na następny rozdział :*
Dziekuje za 4 rozdzialy w ciagu 1dnia!♥♥
OdpowiedzUsuńI mam nadzieje,ze Zayn niczego glupiego itp.nie wymysli...
@blanka1499
chaos
OdpowiedzUsuńJA PIERDOLE KURWA PRZEz 4 JEBANE ROZDZIAŁY RYCZALAM NAJWIECEJ W MOIM ZYCIU JA PIERDOLE NI MOGE JUZ TYM WYTRZYMAĆ KURWA MAC MOJA PSYCHIKA UMIERA JEZUUUUUU HARRY TY JEBANY IDIOTO
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTo jest rozdzial 275. A ile jeszcze bedzie do konca?
OdpowiedzUsuńW sumie jest 295 rozdziałów. Jeszcze 20
UsuńDzięki :*
UsuńCieszyłabym się gdyby te mdłości oznaczały ciążę. O Matko! Byłoby super! Wzięliby ślub i żyliby długo i szczęśliwie ;)
OdpowiedzUsuń@wika14_PL
Te ostatnie rozdziały są tak strasznie smutne :'(
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTe dwie perspektywy dały dużo do myślenia
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Harry jednak pójdzie na ten pogrzeb
Tessa na pewno chce go zobaczyć
Zayn?
Po co Zayn?
Mam nadzieje że się nic nie wydarzy
Że będą trzymać kontrolę nad sobą
Fajnie, że pojawiło się aż tyle rozdziałów teraz, ale podejrzewam, że przez to trochę trzeba poczekać na następne.
OdpowiedzUsuńA co do tych rozdziałów to podobają mi się, są inne od tych wcześniejszych i to chyba dlatego. Zastanawiam się nad zakończeniem After bo pojawienie się Noah i Zayna może namieszać. Teoretycznie Liam jest wolny, Zayn jest wolny, Noah jest wolni i Harry jest wolny. Zastanawiam się z kim skończy Tessa, ale może być też tak, że zostanie sama.
Dokładnie zadreczam się tym samym
Usuńosobiście boje się zakończenia i szczerze nawet nie wyobrażam końca aftera
bo nie mówiąc to już część mojego życia
Jezu, Jezu, Jezu...
OdpowiedzUsuńHarry, Noah, Zayn, Liam?!
Za dużo tych emocji !!
Harry chcę się żenić...
Harry płacze...
Harry płaci za pogrzeb...
Harry potrzebuje Liama...
Umieram, ten blog to życie, Harry i Tessa to życie, ich miłość to życie...
Czuję się sucha jak foka, która za długo przebywała na słońcu ;c
Szczerze? Nie wiem co powiedzieć... Jestem poprostu zszokowany tym wszystkim...
OdpowiedzUsuńKto by pomyslal że będę czytała oryginał nie moglam się doczekać kiedy przeczytam w j.p ponieważ premiera dopiero w sierpniu, więc zaczelam czytać oryginał na wattpad i o dziwo skonczyłam kto by pomyślał żę będę czytała po ang.Mój były nauczyciel by teraz powiedział "a nie mówiłem?" ostania część jest super :D !!! Dużo się wydarzy:)
OdpowiedzUsuńBoże czytam aftera juz z dwa lata? Albo po prostu tak czuję ale nigdy PRZENIGDY nie było takiego zamieszania
OdpowiedzUsuńco do chuja się wyrabia
ryczalam jak bobr
tak bardzo szkoda mi i harrego i tessy
chciałabym powrócić do tych czasów kiedy ją drażnil
a teraz nasza Tessa jest w takiej rozsypce :o i Harry tez! Moje serce umiera jak czytam aftera
Chyba nie kupię kolejnych części aftera w wydaniu książki bo nie będę nic robiła tylko czytała te rozdziały
omg moje serce, mam nadzieje ze będzie kiedyś ten happy end? Boże on nawet jej zaproponował ślub na który tak czekała i każda z nas heh
rozdziały albo nawet części z perspektywy Harrego łamią serce ale niestety nie oszukujmy się sam sobie "tego piwa na ważył" trzymam kciuki za tą dwójkę ponieważ mają w garści moje serducho
nie wiem co napisać na temat tego rozdziału... obawiam się najgorszego. W każdym razie dziękuję za tłumaczenie, jesteście kochane!
OdpowiedzUsuńŚwietny, dziękuję za tłumaczenie xx
OdpowiedzUsuńZ jednej strony Tessa ma całkowitą rację, ale z drugiej tak bardzo żal mi Harry'ego. Oni obydwoje cierpią.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Jeju!!!
OdpowiedzUsuńJeszcze przy żadnym rozdziale tak nie ryczałam.
Harry, Noah Liam, Zayn.
Po co tu Zayn?
Tyle rozdziałów w jednym dniu? Kocham Cię!!!
OdpowiedzUsuńAa nareszcie nadrobilam wszystko i mocno trzymam kciuki za Harrego i Tesse mimo wszystko:) mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach (których już nie pozostało dużo, niestety) wszystko się ułoży i wróci do normy / Toshh
OdpowiedzUsuńAle się pochrzaniło... Jakoś ta sytuacja pomiędzy Tessą i Harrym mi nie pasuje. Jednak może Harry w końcu zrozumie jak czuła się Tessa za każdym razem kiedy walczyła o ich związek. Do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńJezu przejalem sie bardzo,jest mi strasznie smutno teraz i placze,pije somersby i siedze z kolezanka i kolega mamy dola bo to czytamy co mamy zrobic,prosze pomozcie kolezanki? <3 harry na zawsze w moim kruchym i nieznalezionym nigdy sercu w mym cienkim ciele <3 <3
OdpowiedzUsuńja nie mg. te perspektywy jejku.. to tak cholernie trudne ii tak bardzo wyje haha :(((
OdpowiedzUsuńOkropne uczucie. Z jednej strony chce zeby Tessa była silna i nie wybaczyła Harremu, a z drugiej strony niech juz bedą razem ❤️🙈
OdpowiedzUsuńSuper że tyle rozdziałów :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że tak teraz smutno
To jest genialne! Mam nadzieję, że Tessa jakoś wybaczy Harry'emu. On się tak stara.. Oby mówił serio.. Oby już nigdy jej nie zostawił i nie zranił. Oby się pobrali :) Czekam na następny:) Pozdrawiam:D:)
OdpowiedzUsuńKocham cię za to ze dodałam tyle rozdziałów w tym samym dniu. Jestem załamana sytuacja z nimi ale może się jakoś ułoży :) czekam na nexta jak zawsze nje nasycona, nigdy nie mam dość czytania i nigdy nie będzie za dużo rodziców do przeczytania :3
OdpowiedzUsuńTO MI NISZCZY PSYCHIKE
OdpowiedzUsuńchce zeby sie pobrali no! <3 Harry potrzebuje Liama. On sie staje coraz bardziej wrazliwy, to niesamowite. Dziekuje ze to tlumaczysz, kocham Cie! :*
Na żadnym z rozdziałów tak nie płakałam jak na ostatnich trzech. Czuje, że zaraz utopię się w swoich łzach. Chcę, żeby oni się pogodzili, serio. Niech się pobiorą. Chce kolejny rozdział! :(
OdpowiedzUsuńPrzetłumaczysz też Before???
OdpowiedzUsuńMam pytanie...wiem ze pewnie nie czytasz ale jeśli to mam prośbę?lub bardziej chce się coś zapytać?lub chce cos dla ciebie zrobic? Bardzo proszę napisz mi w odpowiedzi jak mogę się z tobą skontaktowac... A tak po za tym rozdzial świetny dzięki za tłumaczenie 😁
OdpowiedzUsuńnapisz na mojego maila: angiescupcake@gmail.com
UsuńJuż napisalam
UsuńOch, z jednej strony chcę szybko nexta, a z drugiej obawiam się Go bo wiem, że coraz więcej rozdziałów to coraz bliżej końca! 😂😞 Ola! ❤❤❤❤❤👑🌷
OdpowiedzUsuńRyczałtu jak baba jak czytałam, błagam daj nwm bo dalej jestem nie nasycona co dalej takie zamieszanie się porobiło, kc że dla nas tlumaczysz :)
OdpowiedzUsuńo cholera, ale się porobiło ;o Ten moment kiedy nadrabia się mnóstwo rozdziałów :D
OdpowiedzUsuń